Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
+6
Jill Creyden
Raziel
Hextre
Levi O'donnel
Kabraxis
Admin
10 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
Stolik nr. 1





Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Sob Paź 26, 2024 5:05 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688

Może drinka?



#Rozgrywka dzieje się tu i teraz. Na forum mamy początek stycznia: 03/01/1947.

Kabraxisa przywiało do herbaciarni z prostego powodu: chciał usiąść, napić się i ewentualnie coś zjeść.
Zamówienie poszło od razu po zdjęciu jasnego prochowca, odwieszeniu go na pobliski wieszak i zajęciu miejsca przy stoliku numer jeden.
Na początek demon uraczył się ciepłą herbatą w myśl rozgrzania ludzkiego ciała po spacerze przez miasto w kapryśną styczniową pogodę.
Bywalcy mieli prawo kojarzyć mężczyznę z twarzy: dla ludzi był zwykłym księdzem, widzących piekielnym pomiotem, a demonów i niebian ich przywódcę w przeklętych czeluściach.


Ostatnio zmieniony przez Kabraxis dnia Nie Sie 11, 2024 9:12 pm, w całości zmieniany 2 razy
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Kończąc swoją zmianę w szpitalu, zaszedł do pobliskiej herbaciarni. Kasztanowe, ciemne oczy łagodnie spoglądały zza obramowania szalokominiarki. Przywykł do spojrzeń. Podobnie jak i obsługa przywykła do obecności ekscentrycznego gościa. Spisany był już wielokrotnie - nie bez powodu, oczywiście. O'donnel wzbudzał negatywną ciekawość swoją dość ekscentryczną modą. O tyle dobrze, że wśród służb miał szacunek. Jak na byłego wojskowego przypadło.
- Kawę. - Zwrócił się obojętnym głosem do kobiety, kiedy ta do niego podeszła do stolika. Skinęła głową i odeszła, a on został sam. Wyciągnął paczkę papierosów. Pognieciona paczka Lucky Strike'ów znalazła się w jego dłoni. Odciągnął dolną część kominiarki na nos i wsadził tytoniową zwijkę do ust. Czarne oczy zwróciły swoją uwagę na gościa siedzącego niedaleko. Aura słabo majaczyła wokół jego sylwetki.
Nie ściągał z niego wzroku, w oczekiwaniu na swoje zamówienie.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
W przybytku moce nie działały, ale co innego aura. Ta piekielna kipiała aż miło - prawie jak mleko na gazie do kakao czy budyniu.
- Ognia? - Sylweta zniknęła z oczu, chociaż nie, to złe stwierdzenie, raczej zmieniła swoje położenie z niedalekiej na niebezpiecznie bliską po zajęciu miejsca przy tym samym stoliku.
Na znak dobroci diabeł użyczył ognia w prawdziwie cywilizowany sposób: przy pomocy zapalniczki, a nie jakiegoś tam pstryczka. Grunt, że herbatka znalazła miejsce - również przy tym samym stoliku.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Nieznajomy postanowił podejść. Nic dziwnego - martwe oczy zdradzały bagaż doświadczeń. Prawdopodobnie takich najlepiej zwodziło się na pokuszenie. Tak przynajmniej pomyślał Levi, kiedy demon wyszedł z propozycją użyczenia mu ognia. Brązowe oczy spoglądały na wyciągniętą zapalniczkę jedynie przez ułamek sekundy. Potem podniósł głowę, żeby zatrzymać spojrzenie na twarzy o nietutejszej urodzie.
Nie podziękował. Nachylił się w stronę nieznajomego, żeby mógł mu odpalić. Dopiero gdy końcówka tytoniowej zwijki się zajęła żarem, odchylił się i wziął pierwsze trzy buchnięcia.
- Moja ostatnio nie chce już palić. Nie tak mocno. - Zaczął, spoglądając na mężczyznę kątem oka. Gdzieś może kiedyś w tych tęczówkach znajdowała się dusza. - Pewnie benzyna się kończy. - Dodał, najwyraźniej uznając, że rozmowa z tym konkretnym osobnikiem była idealną okazją do rzucania subtelnych aluzji. Nie odwrócił wzroku, dopóki nie przyszła pracownica z jego zamówieniem. Podziękował skinięciem głowy. Choć miał w sobie cząstkę demona, nieznajomego nie traktował neutralnie. Czuł wobec niego wewnętrzne zniesmaczenie. Gdyby przyszło przyjąć mu rozkaz, bez wahania zmieniłby niezobowiązującą pogawędkę w nieprzyjemne dla ucha demona modły.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Lata nie te i sprawność nie ta. - Czarne ślepia nie pozostały dłużne. Wierciły jestestwo na wskroś i to znacznie dociekliwiej niż zwykły przeciętny rogaty z piekła.
- Podobno palenie szkodzi. - Aby nie rzucić w aluzji i dosłownym znaczeniu, że zabija. Na szczęście to nie dłonie demona zbierały żniwo i też nie one prowadziły dusze do piekła, przynajmniej nie wszystkie, chociaż i od tego ten konkretny miał swoich parobków.
- Ciężki dzień? - Bo zimny na pewno. Niechęci nie dało się nie wyczuć, w szczególności do przybyłego rezydenta. Z nieufnością i wrogim nastawieniem Kabraxis spotkał się już wiele razy, tak też i to nie zrobiło na nim większego znaczenia ponad myślowy skrót z serii: znowu to samo.
- Inwestycja w herbaciarnie jest jedną z tych lepszych. Można przyjść, usiąść, napić się, zapalić, zjeść, wyciszyć lub w milczeniu obserwować innych. - Powyklinać, poprzeklinać, ale nigdy dać w ryj. Moce też odpadały: na terenie lokalu nie działały, ale jemu to nie przeszkadzało, o czym świadczył uśmiech na egzotycznej facjacie, jeno nieobecny Bóg wiedział, czy szczery, czy raczej szyderczy.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
- Nie. - Przerwał, żeby zaciągnąć się raz jeszcze dymem papierosa. - Brak benzyny. - Tyle z metafory. Brak źródła. Brak celu. Zakończenie wojny zostawiło pustkę w zeżartym sercu O'donnela. Tak jakby zabijanie w imię wyższej idei miało być jedynym sensem jego życia. Teraz pozostało mu siedzieć przy trupach. Przy kolejnych słowach nieznajomego dolne powieki Leviego zmrużyły się delikatnie, a odsłonione usta - przecięte z boku długą, pionową blizną, która ciągnęła się aż po miejsce, gdzie skrywał materiał - wygięły się ku górze. Wyglądało na to, że potrafił się uśmiechać. Prawie nabrał przy tym koloru, witalności.
- Oby. - Skwitował krótko. - Nie. Wręcz przeciwnie. Był to bardzo udany dzień, ale to pewnie zrozumie Pan, jak zobaczy jutrzejsze gazety. - Dodał, wyjawiając rąbek tajemnicy, jednocześnie zachowując sporo szczegółów dla siebie. Nie będzie przecież napominać obcym o swojej współpracy z policją. Niemniej Levi przyczynił się do rozwiązania śmierci pewnego nieboszczyka.
W międzyczasie Levi chwycił za filiżankę kawy. Zatopił wargi w czarnym, gorzkim płynie. Pokrzepiające i pobudzające ciepło.
- Pańska? - Spytał, skoro już rozmawiali o herbaciarni.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Jazda o pustym baku jest smutna. - Tak jak życie bez celu. Przy czymś takim nawet Dusza traciła swoje cenne walory.
- Preferuję herbatę, ale i kawoszy doceniam za gust. - Dłoń zaraz wskazała na kubeczek z rzeczonym napojem, po który zresztą sięgnęła.
- Oby tylko nie poszerzyła tabeli nekrologu, chociaż ostatnio jego cyferki stoją dość stabilnie. Wnioskuję więc, że będzie to inny niuans. Na pierwszą stronę? - Wspomnienie o śmierci nie padło przypadkiem, ale to przecież było wiadome. Ze zdziwieniem spotkała się za to niepojęta obojętność oraz pragnienie oddania cennego bożego daru, za który niejeden człowiek był gotów oddać własny.
Stagnacja.
Marazm.
Dwa pojęcia były na tyle interesujące, aby umoczyć pyska w kubku.
- Nie jest Panu gorąco? - A potem zwrócić uwagę na niecodzienny, z pewnością przykuwający spojrzenie ubiór.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
- W normalnych okolicznościach - niemożliwa. - Odpowiedział. Potrafił docenić small-talk nie o pogodzie. Głupia pogawędka o stopniowym umieraniu jeszcze za życia. W kwestii gustów nie odezwał się słowem. Zamiast tego, siorbnął kawy, spoglądając brązowymi oczami na swojego rozmówcę. Nie wiadomo, co zrodziło mu się w głowie.
- To się stało trzy dni temu, więc nie. Ta jutrzejsza nie poszerzy tabeli nekrologów. - Odpowiedział neutralnie, odkładając filiżankę na stół, by zaraz przysunąć dłoń trzymającą papierosa do ust. - Ustalenie okoliczności śmierci. Zapewne tak.
Skończywszy palić, przygasił końcówkę tytoniowej zwijki o popielniczkę. Martwe spojrzenie prawie czarnych oczów opadło na moment, by ugrząźć spojrzeniem na filiżance. Kawę też zamierzał dokończyć. Zastygł na sekundę, słysząc pytanie. Zamrugał raz, powoli. Ciemne oczy zniknęły pod wachlarzem jasnych rzęs.
- Nie, a o co chodzi? - Spytał, nie wytrącony z równowagi.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Wszedł do herbaciarni z rozmachem. Rozejrzał się dookoła z uśmiechem i lekko przymrużonymi w pewności siebie oczyma. Przesunął po zebranych osobach wzrokiem i wyłapał oczętami grupę dżentelmenów, właściwie parę. Dwaj samcy dyskutujący o czymś. Czyżby to z nimi miał się spotkać? Ruszył w ich stronę, poprawiając marynarkę i wygładzając dłonią włosy do tyłu.
- Witam, Panowie. Skowronek przed wejściem szalenie się darł, prawda? - zarzucił z szerokim uśmiechem, wspierając się jedną dłonią o biodro, a drugą luzując sobie apaszkę pod szyją. Przeleciał jednego, przeleciał drugiego, spojrzeniem oczywiście i cierpliwie czekał na odpowiedź. Czy się potwierdzi? To oni? A może się wygadał bez sensu? Został oszukany! Możliwe, nie byłoby to pierwszy raz, ale na pewno byłby to ostatni raz tego klienta.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Ciekawość, podobnież pierwszy stopień do piekła. Nie co dzień przychodzi mi widywać się z osobami w podobnych kreacjach, dość nietypowych. Element garderoby zwraca uwagę. - I to nie tylko Kabraxisa, ale pewnie każdego przechodnia. Chyba. Demon nie zamierzał oceniać, co najwyżej smak herbaty, która przyjemnie rozlewała się po ustach.
- Śledczy? Nie... Może pracownik szpitala? Hm... - Powiedzmy to tak: żadnego domysłu, tylko zgadywanka i nawet prawdziwy podziw zwieńczony gestem masażu brody w zamyśle.
- Ojciec Lawrence Ashworth. - No tak, czyli ksiądz, gdyby ktoś nie wiedział, demoniczny i po godzinach, ale przynajmniej z kulturką, bo to właśnie ona nakazała się przedstawić.
- I kolejny gość. Witamy, Pan się przysiądzie. Mają tu wyborną herbatę i kawę.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735

Przekraczając próg herbaciarni, poczuł delikatny zapach świeżo parzonej herbaty, który unosił się w powietrzu, mieszając się z cichym szmerem rozmów i dyskretnym stukotem filiżanek. Jego oczy natychmiast rozpoczęły poszukiwania Najwyższego Anioła, choć wiedział, że nie będzie to łatwe.
Wnętrze było nastrojowe, przytłumione światło tworzyło ciepłą, intymną atmosferę, w której twarze gości były ledwie widoczne. Gdy przemierzał spojrzeniem pomieszczenie, jego uwagę przykuła grupa postaci, siedzących przy jednym ze stolików w głębi. Nie znał ich, lecz wyczuwał, że nie są zwykłymi gośćmi. Ich obecność go nieco niepokoiła. Wiedział, że nie są to ludzie. W głowie toczyła się cicha walka – czy podejść, zagaić rozmowę, ryzykując przerwanie ich spotkania, czy może lepiej oddalić się i kontynuować poszukiwania Najwyższego Anioła w innym miejscu? Stojąc tak, na granicy decyzji, czuł się zawieszony pomiędzy dwoma światami. Jednym, który wabił go towarzystwem, i drugim, w którym rozsądek podpowiadał, by odszukać Maela i zapomnieć o zastawionym stoliku.
Na razie tylko podpierał ścianę, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nie było go teraz stać na cokolwiek z menu, a w kieszeniach nie znalazł nawet kilku pensów, by zamówić choćby najtańszą herbatę. Czuł ciężar swojej sytuacji, lecz jednocześnie wiedział, że nie może opuścić tego miejsca, dopóki nie upewni się, że Najwyższy Anioł rzeczywiście tu nie przebywa. Starał się wyglądać na kogoś, kto po prostu czeka na kogoś ważnego, choć w głębi duszy czuł się jak nieproszony gość w miejscu, do którego nie do końca przynależał.


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Wto Sie 13, 2024 5:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
- Kreacja... - Powtórzył, błądząc wzrokiem po kawie, którego tafla wzburzała się systematycznie, póki uniesiona była w powietrzu. - To kreacja tylko dla szczęśliwców, którym naziści oszpecili twarz. - Zaspokoił ciekawość demona. Kreacja rzeczywiście zwracała uwagę. Nie mocniej niż widok blizn na odsłoniętej twarzy. Z dwojga nieprzyjemności, wybrał drugą. Lepszą, w jego mniemaniu. Zamiast pytania blizny, miał pytania o kominiarkę. Cokolwiek to zmieniało. Może nic.
Dopijając ostatki kawy, odłożył filiżankę. Zakrył kominiarką całą twarz.
- Zero w tym zabawy, jeśli wszystkie zagadki ma się na wyciągnięcie ręki. - Podzielił się swoją światłą myślą, wbijając ciemne oczy w demona. Ojca. Uniósł brwi. Zastygł. W pierwszym odruchu myślał, że się przesłyszał. - W którym kościele? - Spytał jeszcze zanim do środka wkroczył nowy jegomość, który stanął przy ich stoliku.
- Sugeruję udać się do Bethlem na konsultację. - Rzekł niewzruszonym tonem w stronę mężczyzny. Wzrokiem powiódł do następnego klienta. Tego już kojarzył. Machnął do niego ręką, żeby się przysiadł.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Uniósł brew na jego słowa. Czyli to nie z nim się umówił. Hmm, zatem został oszukany? Bardzo możliwe.
- Z chęcią. - uśmiechał się dalej i płynnie przy sunął sobie pod tyłek krzesło i zasiadł. Nie skupiał się jednak na rozmówcach długo, bo odruchowo rozejrzał się dookoła, mając w głowie nadzieję, że może jednak klient po prostu się spóźnił. Ku jego zaskoczeniu byli obserwowani i to przez kogo!
- O! To ty! - rzucił przez całą herbaciarnię do lokowanego blondyna co ścianę podpierał. Szurnął krzesłem odsuwając się od stoika, aby obrócić się bokiem do jegomościa. - Udajesz, że mnie nie poznajesz, czy nie chcesz się witać? - zagadał nadal z przymilnym uśmiechem, ale po zmrużonych oczkach wiadomo było, że w uśmiechu tym więcej jadu niż miłości.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Wojna, wojna nigdy się nie zmieniała - tak samo jak prowokatorzy oraz obrońcy, którzy najczęściej obrywali najbardziej. Smutna historia ludzkości w pigułce, ot co.
- Kiedy w pobliżu nuda, zabawa zawsze zawita na horyzoncie i prędzej czy później przyjdzie do znudzonego. A nawet i ona nie daje gwarancji na odsłonięcie wszystkich kart. Z drugiej strony czasami warto postawić sobie pytanie, czy należy pokazywać każdą z nich? Droga na skróty faktycznie bywa nudnawa, ale niekiedy niesie za sobą więcej niespodzianek niż solidny spacer po schodach. - Co z kolei dawało niewielki procent szansy na poznanie smaku adrenaliny.
- Tłumny dzień, nie ma co. Może w takim razie skusimy się na coś ciut mocniejszego? - Ojciec czy nie: każdy mógł sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Zaś pytanie o miejsce pobytu?
Niech kolejny uśmieszek na demonicznej twarzy rzuci promyczek światła na poszlakę dla Widzącego. Wieści o zgarnięciu nowego księdza w kościele Świętego Jerzego nie stanowiły tajemnicy i raczej szybko obiegły Londyn, choć nie tak sprawnie jak plotki o zaginięciu pracownika miejscowej księgarni, również Widzącego, o którego biły się aż trzy grupy: łowcy, demony i aniołowie, między innymi ten niby zawstydzony, którego zaczepił przybyły piekielny.
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Przyjście do herbaciarni wydawało się dobrym pomysłem. To drugie ulubione miejsce Jill, zaraz po kinie, ale widziała już chyba wszystkie ciekawiące ją produkcje na ten moment, pozostało więc wpaść na chwilę słodkiej przyjemności w postaci szarlotki i mocnej, słodkiej herbaty. Oby tylko bez mleka, bo nikgdy nie zrozumie jak Anglicy urodzeni i wychowani na Wyspach mogą ją aż tak uwielbiać.
Jak tylko przekroczyła próg herbaciarni, uderzyło ją przyjemne ciepło, zapach herbaty i dobrego ciasta. Tak, właśnie czegoś takiego potrzebowała. Potem jej wzrok powędrował ku stolikowi, gdzie już siedziało kilku mężczyzn. Jej zdziwienie wywołała obecność jej wspólnika w prowadzonym sklepie jubilerskim. A mówią, że Londyn to takie duże miasta, a jednak można wpaść na siebie przypadkiem. Podeszła zamawiając mocną herbatę i szarlotkę, nie chcąc czekać zanim ktoś podejdzie przyjąć zamówienie. Potem podeszła do stolika. -Vince! Co za niespodzianka! Świat jest jednak mały. Można? zapytała łapiąc za oparcie krzesła. Chętnie by sobie zapaliła, ale wiedziała, że marudzeniu Vince'a na ten temat nie będzie później końca, odpuściła więc sobie.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Wysłuchał do końca jedynie z przyzwoitości. Herbaciarnia bowiem wymagała zachowania kultury bez względu, czy miało się styczność z człowiekiem, czy bytem udającym człowieka.
- Polecam jednak spacer po schodach. Hartuje ducha. - Żołnierzu - cisnęło się samo na usta, ale uciął. W jego oku błysnęło światło. Teraz, kiedy twarz miał całkowicie zasłoniętą, jedynie zmrużone delikatnie dolne powieki świadczyły o tym, że się uśmiechał. Dostrzegłszy ruch kątem oka, zwrócił uwagę na demona, który tak po prostu się do nich dosiadł. Stężenie nie-ludzi drastycznie wzrosło, a on poczuł się nagle osaczony.
- O'donnel. - Odwrócił się nagle w stronę Lawrence'a. Przy pierwszym razie się nie przedstawił, ale teraz, kiedy poczuł potrzebę ucieczki, chciał się demonowi przedstawić. Pozostawić po sobie słowną wizytówkę. Czuł, że jeszcze się kiedyś spotkają. - Muszę odmówić. Już i tak się zasiedziałem. - Dodał równie neutralnie, co dotychczas i odsunął krzesło od stolika, aby następnie wstać. Uiścił zapłatę przed wyjściem. Cóż, Raziel musiał poradzić sobie sam w towarzystwie dwóch trzech demonów.

zt.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Jak na złość, gdy już planował wycofanie się, gdyż Najwyższego nigdzie nie dostrzegł, musiał zaczepić go demon, do którego już od pierwszego spotkania miał ambiwalentny stosunek. Sytuację ratowało usposobienie jego ludzkiej powłoki do konfliktów oraz poszanowanie Paktów przez Raziela. W innym przypadku rzuciłby się do gardła tego piekielnego pomiotu i wymierzył mu sprawiedliwość, za wszystko, co czynił śmiertelnikom. Nie mógł jednak w tak nierozważny sposób narazić Aniołów oraz samego Najwyższego.
Westchnął przeciągle, dłońmi odpychając się od chłodnawej ściany i ruszył w kierunku stolika, który emanował plugawą energią. Teraz już nie miał wątpliwości, że spaczenie, które wyczuł na wejściu, pochodziło od blondyna. Czy były z nim również inne demony? Czy spiskowali przeciwko Niebianom? Nie chciał zapędzać się w teorie spiskowe. Nie widział w tym potrzeby. Jeszcze.
Przełknął ślinę, gdy dostrzegł, jak bardzo różni się od zgromadzonych. Jego stare łachmany, przypominające bardziej żebraka, niż młodą Potęgę Nieba, nie dodały mu odwagi. - Czekam na kogoś. - rzucił od niechcenia, nie kierując wzroku na znajomą twarz. - Z drugiej zaś strony, twoja obecność tutaj nie napawa mnie radością. - nie zamierzał być zaczepliwy, ale nie stać go było na uprzejmość. Pod koniec jednak rzucił krzywym uśmiechem do zgromadzonych.
Alexander Huxley

Wielki Mistrz Zakonu

https://sweet-urge.forumpolish.com/t346-alexander-huxley#644
https://youtu.be/y4i4_e7T7Ig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t389-my-dear-friend#704
https://sweet-urge.forumpolish.com/t391-nie-wszystko-co-nieludzkie-jest-mi-obce#706
https://sweet-urge.forumpolish.com/f137-rezydencja-rodziny-huxley-ow
https://sweet-urge.forumpolish.com/t388-it-s-something-unpredictable-but-in-the-end-it-s-right#703
Lubił tu zaglądać. Poza faktem, że spotykał przy tym wiele różnych osób, często niezbyt lubianych, to było to jedno z lepszych miejsc w Londynie. Co więcej, dawało sporo możliwości, zarówno towarzyskich, jak i tych bardziej związanych z interesami, a te teraz robiły się bardziej skomplikowane niż wcześniej.
Wszedł do lokalu całkiem swobodnie, nie przyglądając się nachalnie obecnym. Rzucił jedynie okiem dookoła. Miał na sobie swój codzienny płaszcz, ten wyraźnie nie najnowszy, nie było potrzeby zużywać lepszego. Odwiesił go na wieszak wraz z kaszkietem i zatrzymał na moment wzrok na towarzystwie przy stoliku.
Na ustach Alexa pojawił się cień uśmiechu, ale niekoniecznie przyjaznego, raczej z ironii dla sytuacji.
— Zieloną herbatę poproszę — rzucił do dziewczyny z obsługi, po czym skierował się do owej dwójki. — Co za spotkanie... — rzucił, zerkając przez moment za uczniem, który właśnie wychodził. Oczywiście skojarzył jego osobę, tak charakterystyczną ciężko było zapomnieć, ale nie zatrzymywał go. Zamiast tego dosiadł się do Ojca Ashwortha i zerknął na trójkę pod ścianą za jego plecami.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Co za zbiegi okoliczności, prawda? Nowe twarze przychodziły, do tego część ludzi się poznawała.
- Z chęcią. Zamówcie co uważacie za smaczne. Pierwsza kolejka na mój koszt. - Odpowiedział na pytanie Azjaty. Zaraz jednak zerknął na drugiego jegomościa i uniósł brew na jego oświadczenie. Nie stawiał się, a jedynie skinął Leviemu głową na pożegnanie.
Na Raziela patrzył się z uśmiechem, śledząc go cały czas kiedy podchodził.
- A mnie twoja wręcz przeciwnie. - odpowiedział, leniwie przesuwając oczy po jego piersi i ramionach, na twarz. Żałował, że ubrania tyle zakrywają.
Dołączył do nich jeszcze jeden typ i zaciekawione spojrzenie demona i na nim wylądowało, ale tylko na chwilę, w końcu chciał większość uwagi oddać swojemu "staremu przyjacielowi".
- Postawię ci. - oznajmił i nogą odsunął krzesło sugerując aniołkowi, że ma siadać na tyłku.
Sponsored content

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: