1 miesiąc na forum = dwa miesiące realne.
Alexander Huxley
Wielki Mistrz Zakonu
- Kody do sesji:
- Kod:
<ngr><ngimg><img src="https://i.pinimg.com/564x/ce/8d/1a/ce8d1a465dac7bb1b1cbcf1eabaeff9a.jpg"/></ngimg>
<ngt>Tytuł sesji
</ngt><ngtxt>Miejsce na tekst.
</ngtxt></ngr>
- Kod:
<ngr><ngimg><img src="https://i.pinimg.com/564x/cc/ab/a4/ccaba4c6743c71a806fa87c84d87877c.jpg"/></ngimg>
<ngt>Wyjście z Lokacji
</ngt><ngtxt>postacie (usuń, jeśli dotyczy tylko Twojej)
</ngtxt></ngr>
Dzień jak co dzień w Herbaciarni, zbieranina wszelkiej maści, nowych i starych twarzy. Bardzo starych. Kto by pomyślał, że właśnie on postawi mi drinka? I to za mimo ofert osób trzecich, swoje pieniądze. Choć chyba powinienem się spodziewać.
Zawsze lubiłem ten stolik szachowy, ale i tym razem nie spotkaliśmy się dla rozrywki. Wieści przekazane przez Levi'aja były co najmniej niepokojące, choć o wybrykach Kabraxisa sam mógłbym sporo opowiedzieć. Tak czy inaczej, dostał dwa zadania zamiast jednego, ale to nie powinien być dla niego problem. Ja miałem jeszcze coś do załatwienia tego wieczora.
Dancing Queen było jednym z lepszych miejsc w tej dzielnicy, głównie przez dobrą whisky, ale nie tylko. Nie spodziewałem się tam Jonathana, już prędzej Ashwortha. Jego sposób bycia jest doprawdy irytujący, ale bardziej mnie zastanawia, czy Margaret zdawała sobie sprawę z tego, z kim tańczy.
Nadszedł najwyższy czas, by podjąć dalsze kroki względem zniknięcia Hill'a. Ze wszystkich przypadków, ten jeden wydawał się najbardziej znaczący, nie miałem jednak pewności, co konkretnie ma znaczyć. Tak czy inaczej, nie możemy dłużej patrzeć z boku.
Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo brakuje mu pewnych rzeczy, dopóki do nich nie wróci. Może brzmi to trochę pompatycznie, ale wciąż pasuje. Ja też dopiero teraz z wielu zdaję sobie sprawę, ale trudno to pogodzić z rzeczywistością.
Jest chyba taki wiek, kiedy człowieka już mało co dziwi, co najwyżej chwilowo zaskakuje. Jednym z takich wydarzeń było przybiegnięcie O'donnela prosto pod moje drzwi, bez kominiarki na twarzy i z paniką w oczach. Tej konkretnej katastrofie raczej uda się zaradzić, ale jego lekkomyślność czasami naprawdę mnie martwi. Niemniej... na swój sposób cieszy mnie, że nawet w takim momencie nie spudłował.