Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Alexander Huxley

Wielki Mistrz Zakonu

https://sweet-urge.forumpolish.com/t346-alexander-huxley#644
https://youtu.be/y4i4_e7T7Ig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t389-my-dear-friend#704
https://sweet-urge.forumpolish.com/t391-nie-wszystko-co-nieludzkie-jest-mi-obce#706
https://sweet-urge.forumpolish.com/f137-rezydencja-rodziny-huxley-ow
https://sweet-urge.forumpolish.com/t388-it-s-something-unpredictable-but-in-the-end-it-s-right#703




55 lat



mężczyzna



Alexander Huxley



I will shield you from the darkness ~ When the walls around us quake ~ I will hold back all the monsters ~ Until my bones begin to break...




Charakterystyka
Pełne miano: Alexander Percival Huxley
Pseudonim: Pegaz
Rasa: Widzący (półanioł)
Wiek: 55 lat
Wzrost: 186 cm
Waga: 83 kg

Zawód: emerytowany oficer lotnictwa (pułkownik)
Przynależność: Zakon Widzących
Ranga: Wielki Mistrz Zakonu
Historia wcieleń: nieznana

Cechy szczególne: Surowy, elegancki i poukładany jak na żołnierza przystało, co doskonale oddaje jego zwyczajowy ubiór. Odcienie dobiera najczęściej ciemne, jak sam lubi mawiać, bardziej praktyczne od tych jasnych. Na czarnych włosach kładzie się powoli srebro, szczególnie na brodzie, zaś twarz zaczynają zdobić zmarszczki, dodając tym ostrości rysów. Jedynie oczy pozostają tak samo czujne i żywe jak przed laty, co najwyżej można w nich znaleźć coraz więcej złych doświadczeń. Na jego ręku zawsze spoczywa prosta złota obrączka, zaś na szyi łańcuszek ze srebrnym Krzyżem.
Sam Huxley jest człowiekiem nad wyraz ostrożnym i otwartym zarazem. Choć trzyma się uparcie własnych poglądów i zasad, to wciąż dopuszcza do głowy istnienie innych scenariuszy i punktów widzenia. Stara się nigdy nie podejmować decyzji pod wpływem emocji, zwłaszcza, jeśli może to doprowadzić do bezpośredniego konfliktu. Sprawia wrażenie spokojnego i ciepłego towarzysza broni, dobrego przywódcy, który opiekuje się podwładnymi. I rzeczywiście takim jest dla wszystkich, którzy by tego potrzebują, jednak potrafi też poustawiać po kątach za każdy przejaw lekceważenia zasad, towarzyszy lub jego osoby.
Przeszłość
Najważniejsze daty:

Jego matka, Sophie, przypłynęła do Anglii wraz z towarzyszem podróży, z którym powoli zaczęło łączyć ją coraz więcej zarówno poważnych spraw, co i drobnostek. Ten rozdział niestety nie trwał wiecznie. Jakiś czas po tym, jak uczucia zaczęły nieśmiało rozkwitać, mężczyzna niespodziewanie zniknął. Czas mijał, a dziewczyna wpadła w oko zupełnie innej osobie, młodemu panu Huxleyowi, który poszczycić się mógł nie tylko obyciem, ale i majątkiem. Leon Huxley wiedział też doskonale jak owijać sobie ludzi wokół palca, nie dziwota więc, że szybko zdobył względy samotnej damy. Musiało jednak minąć znacznie więcej czasu, nim zdobył jej rozdarte serce. Do dziś nikt nie dowiedział się o jej ponownym spotkaniu z dawnym znajomym, którego owocem okazało się dziecko.

Wychowany w przeświadczeniu, że jest prawowitym dziedzicem majątku Huxley'ów, Alexander rósł na silnego i mądrego chłopca. Oczywiście nie obyło się bez łobuzerskich wybryków, jednak z biegiem czasu nauki wpajane mu przez ojca zaczynały przynosić owoce. Poniekąd, bo jak na każdego młodziutkiego panicza przystało, wolał spędzać czas na zabawach i przejażdżkach niż nauce. Został zaręczony w wieku 17 lat, głównie za sprawą rodziców swoich i swojej wybranki, ale sam nie miał nic przeciwko. Dziewczyna była niebrzydka i nawet dawała się lubić, choć musiało minąć trochę czasu, nim wyczuli nawzajem swoje charaktery; młodego poszukiwacza przygód i grzecznej panienki. I kiedy ten duet zaczął naprawdę przemawiać obojgu do serc, los uznał, że ma jednak inne plany. Zaledwie rok później panna Cassandra zmarła z powodu zimowych suchot. Jej organizm nie umiał sobie poradzić, mimo usilnych starań lekarzy. Odeszła na jego oczach. To był pierwszy prawdziwy cios dla młodego Huxleya. Wycofał się mocno z życia rodzinnego, a wspomnienia walki z chorobą oraz wielu wcześniejszych rzeczy, które mógł zrobić lepiej, w niczym nie pomagały. Bezradność wobec wydarzeń w niczym nie pomagała. Świadomość tego, że odebrano mu to, co jednak zaczął szczerze chcieć, była frustrująca, a wcześniejsze niezdecydowanie rodziło wręcz irracjonalne poczucie winy. Do tego wszystkiego dochodziła też kwestia istoty obecnej przy zgodnie, której istnienie i realność nie bardzo umiał wyjaśnić.

— Jesteś aniołem?...
— Skądże.
— Więc... czym? — wykrztusił ciszej.
Kobieta uśmiechnęła się tak pięknie, że niemal zapomniał o ciepłych jeszcze zwłokach między nimi.


Alexander miał niezdrowy zwyczaj podejmowania decyzji pod wpływem chwili. Coś, co od lat go fascynowało, teraz miało stać się osią życia, kiedy oświadczył pewnego dnia, że zamierza wstąpić do seminarium duchownego. Nikt nie zdołał mu tego wyperswadować i być może nie był to wcale zły wybór. Alex okazał się jednym z lepszych uczniów, a jego łobuzerskie, ale wciąż dobre serce, mogło się przy okazji trochę uładzić. Nie było to łatwe, ale upór robił swoje. A może też niechęć przyznania się do nie do końca przemyślanej decyzji, gdyż jakaś jego część tęskniła za dawnym życiem.
Ten dylemat miał się rozwiązać już wkrótce, w roku 1914, kiedy Wielka Brytania dołączyła do Wielkiej Wojny.

— Co pan tu robi? — zapytał rekruter. — Za miesiąc ma pan święcenia, nie musi pan tu być.
— Ale mogę — odparł spokojnie i z takim przekonaniem, na jakie tylko było stać jego podekscytowane i przerażone zarazem serce.


Rygor wojskowy i pole bitwy na zawsze miały zmienić młodego Huxleya. Zgnieść niesfornego i rozżalonego chłopca pod ciężarem rzeczywistości i oddać w zamian mężczyznę, który nie bał się zaufać towarzyszom i dla nich się poświęcić. I który zobaczył o wiele więcej, niż kiedykolwiek by chciał.
Już w trakcie pierwszych miesięcy spotkał kolejne dwie osoby, które miały całkowicie odmienić jego życie. Jedną była kobieta, w której zakochał się gorąco od pierwszego wejrzenia i w każdej wolnej chwili walczył o jej względy, nawet jeśli tych chwil nie było zbyt wiele. Zaręczyli się w ostatecznie, lecz mieli poczekać do końca wojny.
Drugą osobą był Logan White, jeden z najdziwniejszych ludzi, jakich Alex dotychczas spotkał. Początkowo sądził, że cierpią na to samo schorzenie z dziwacznymi halucynacjami, ale on twierdził inaczej. A samego siebie nazywał Łowcą. To właśnie Logan powoli i stopniowo wyjaśnił Huxleyowi, co jest prawdziwe, a co nie, i czym właściwie jest dar Widzenia. Wszystko to jednak miało swoją cenę, przede wszystkim konieczność milczenia. Zdobywszy zaufanie White'a, Alex został w końcu wcielony w szeregi Zakonu i przydzielony pod naukę samemu Wielkiemu Mistrzowi, a wszystko to za kurtyną wspólnego oddziału. To też było doskonałą okazją do szkolenia do walki z mniej ludzkimi bytami, które zaskakująco mocno przyciągały wszystkie tragedie dziejące się zarówno w miastach, jak i obozach wojskowych. Tak też zaczął swoją karierę od rangi przeciętnego łowcy.
Po zakończeniu wojny mogli się skupić na jego szkoleniu i pogłębianiu wiedzy, której zaskakująco wiele wyniósł z seminarium. Nauczył się rozróżniać różne rodzaje duchów i demonów, przepędzać je tam, gdzie ich miejsce i usuwać skutki ich plugawego dotyku. Tajemnice narastały, a Cecilia powoli miała ich dość. Odeszła, nie bez słowa, ale z informacją tak zdawkową, że równie dobrze mogłaby zostawić list z jednym zdaniem.

— Po prostu twoje życie nie jest moim, to wszystko — padły miękkie słowa, nim odwróciła się i wyszła.

Będąc wolnym od wojennego frontu, Alexander zawiesił służbę, by móc zająć się matką, której zdrowie mocno podupadło ostatnimi czasy. Być może częściowo odpowiedzialny był za to stres, jaki przyniosły te cztery lata. Życie toczyło się w miarę spokojnie, na tyle, na ile pozwalały na to niespokojne czasy. Jakieś pięć lat po wojnie zaręczył się ponownie, z damą francuskiego pochodzenia, imieniem Manon Gillet. Okazało się to doskonałym wyborem, a ich relacja rozwinęła się szybko i pięknie, kończąc na stopniach ołtarza w 1926 roku. Było z nich szczęśliwe małżeństwo, może nie idealne, ale całkiem udane, dorobili się nawet dziecka. Jego kariera w szeregach Łowców również rozwijała się całkiem dobrze, a poza umiejętnościami, zyskiwał kontakty i szacunek towarzyszy.
Uczestniczył w wielu wypadach mających na celu uwolnienie od demona lub innych nieprzychylnych bytów. Wielokrotnie wspierał swój zespół pod kątem mistycznym czy duchowym, zapewne po raz pierwszy przekonując się, że jego głupie decyzje jednak mogły się na coś przydać. Ale jeden z tych wyjazdów był inny, będąc samemu, Alexander spotkał tajemniczego i bezczelnego zarazem jegomościa, który szybko okazał się również być demonem. Innym niż wszystkie wcześniej znane, dziwnie nieskorym do konfrontacji, ale wciąż demonem, więc mimo wszystko absolutnie nie zapałał do niego sympatią. Dopiero za którymś razem dowiedział się, że miał do czynienia z Księciem Piekieł. Ich relacja pozostała w stadium nie wchodzenia sobie w drogę.

Dobre rzeczy w jego życiu nigdy nie trwały zbyt długo. Śmierć matki w 1930 miała być tylko początkiem. Rok później zmarła jego żona w nieszczęśliwym wypadku pociągu na trasie Paryż-Bourges. Wyjechała wówczas w odwiedziny do krewnych. Zmarła samotnie, w otoczeniu grozy i pobojowiska wykolejonych wagonów. Przez moment niczego bardziej nie pragnął, jak być tam razem z nią, a jednak wciąż miałby zbyt wiele do stracenia.
A potem wróciła wojna.
Ich dziecko pozostało pod opieką gosposi i dziadka, który z racji stanu zdrowia nie nadawał się już do służby wojskowej. W przeciwieństwie do Alexandra, u którego przy okazji odkryto talent do latających maszyn. Wylądował w lotnictwie, gdzie szybko zaczął zdobywać poważanie u towarzyszy broni oraz wymierne sukcesy i odznaczenia. To też na swój sposób pomagało mu przetrwać piekło wojny, jeszcze gorętsze i straszniejsze niż poprzednim razem.

— Krążąc tam wysoko, gdzie widać głównie chmury i kolorowe plamy, człowiek ma wrażenie, że to nie jest w pełni realne. Ta odległość odcina od krwawej rzeczywistości na ziemi.

Zdobywał pozycję nie tylko w wojsku, ale też Zakonie. W roku 1941 został nieoficjalnym zastępcą Wielkiego Mistrza, samemu będąc Mistrzem Cechu Egzorcystów. To jednak nie było zbyt przydatne w walce z ludźmi. Został pojmany wraz z oddziałem desantowym po tym, jak był zmuszony ewakuować się z samolotu. Nie wszyscy członkowie oddziału mieli szczęście wrócić za brytyjską granicę, ale większość z nich przetrwało. Swe życie zawdzięczali aniołowi, który zjawiwszy się w odpowiednim czasie, umożliwił ucieczkę przed bestialską egzekucją w środku lasu. Zaopiekował się również rannymi, pozostając z ich grupką aż do odnalezienia wsparcia. Jedynie Alex znał jego prawdziwą naturę, a wkrótce poznał też tożsamość regenta Królestwa Niebieskiego. Ledwie rok później do Zakonu doszły wieści o śmierci Wielkiego Mistrza na Sybirze. Huxley, wówczas major brytyjskiego lotnictwa, stanął na czele Łowców wybrany niemal jednogłośnie przez pozostałych Mistrzów. To jednak nie ułatwiało startu, zwłaszcza, że wojna hulała w najlepsze i oni wszyscy mieli zobowiązania wobec kraju, swoich rodzin i przełożonych. Nie dziwota, że pomimo starań wpierw White'a, potem Alexandra, Zakon z roku na rok miał się coraz gorzej, a ginący na frontach i w obozach Łowcy nie poprawiali sytuacji.
Nie mógł nic z tym zrobić. Nic ponad wyszukiwaniem sobie podobnych i próbą przetrwania do końca konfliktu.

— To było dziwne, po tym wszystkim słyszeć o pokoju. O kapitulacji wroga, to brzmiało abstrakcyjnie. Jeden papier, który tyle miał zmienić. Wszystko. Potrzebowaliśmy czasu, żeby to do nas dotarło.

Huxley wrócił z wojny z bagażem doświadczeń, błyszczącymi niemo medalami i ciążącymi na ramionach belkami pułkownika. Nie od razu udało mu się przejść na emeryturę, gdyż wciąż było wiele pracy czy to w kraju czy u sojuszników. Czynnej służby zaprzestał dopiero rok później, ale to również nie pozwoliło mu odpocząć. Choć sytuacja w Anglii i reszcie kraju powoli się stabilizowała, to zakon na ziemiach królewskich był w zupełnej rozsypce. I to on musiał sobie z tym poradzić.
Udało mu się sprowadzić niektóre osoby z zagranicy, część ledwo co dołączyła do ich szeregów. Niektórzy zostali zrekrutowani jeszcze w czasie wojny, innych wypatrzono już później. Alexander skupił się przede wszystkim na odbudowie siatki informacyjnej oraz odnowie kontaktów, które pozwoliłyby zabezpieczyć ich rejon i małą społeczność. Kolejne miesiące płynęły na mozolnym szkoleniu rekrutów i radzeniu sobie z echami pola bitwy, gdyż ten problem dotykał nie tylko jego. A do tego wszystkiego zaczęły dochodzić problemy daleko wykraczające poza ich prosty ludzki świat.

— Myślałem, że widziałem już wszystko i nic mnie nie przerazi. Myślałem tak wiele razy.

Ciekawostki
Posiada dwójkę rodzeństwa: siostrę młodszą od niego o 4 lata i brata młodszego o 6 lat. Nie są świadomi prawdziwej natury Alexandra ani istnienia samego Zakonu, a ich relacje są głównie listowne, odkąd siostra wyprowadziła się przed laty z Londynu, zaś brat wypłynął do Stanów.
Był trzykrotnie zaręczony, ale niezbyt szczęśliwie. Pierwsza zmarła na suchoty. Wokół jego drugiej wybranki, która zerwała zaręczyny, krąży wiele plotek. Niektórzy twierdzą, że została zamordowana niedługo po wstąpieniu Alexa do Zakonu. Trzecia i ostatnia zmarła w wypadku pociągu we Francji ledwie pięć lat po ich ślubie. Alex do dziś nosi obrączkę, zaś tę żony trzyma w sekretarzyku.
Lubi słuchać muzyki klasycznej, najlepiej granej na fortepianie, przepada też za książkami przygodowymi.
Nie znosi telefonów samych w sobie. Uważa, że ludzie stali się z ich powodu niecierpliwi.
Nie ma nic do żadnych zwierząt, nawet węży, ale ze wszystkich najbardziej kocha psy, znajdując w nich wiele cech, których niejednokrotnie brakuje ludziom.
Info o Graczu
Nick: Sheo (ale może być po postaciach)
Zaimki: ona
Kontakt: PW albo Discord
Wizerunek postaci: Andreas Pietschmann

Moje triggery: satanizmy, obrażanie religii w tonie wulgarnym/erotycznym
Triggery w moich postach: problem nietolerancji, dyskryminacji, motywy depresyjne, przemoc fizyczna i psychiczna wobec ludzi i zwierząt, gore
Opętanie: tak
Uszkodzenia fizyczne: tak
Uszkodzenia psychiczne: tak
Atrybuty

4
3
5
2
5
2
Talenty

0
5
3
2
5
5
Umiejętności

5
0
0
0
1
5
1
3
0
3
5
3
1
2
0
Wiedza

5
1
2
0
2


Zdolności i moce
Prawdowidzenie — wrodzoną cechą wielu potomków nadprzyrodzonych istot jest umiejętność dostrzegania tego, co ukryte przed ludzkim wzrokiem. Takie osoby nazywa się Widzącymi bądź Oświeconymi. Potrafią dostrzegać drugą formę aniołów i demonów na ziemi, są też bardziej wyczuleni na ich aury niż inni ludzie.
[wykrywanie] [umiejętność pasywna]

Znamię Zaświatów — cząstka natury anielskiej lub demonicznej zabarwia aurę Widzącego w charakterystyczny sposób. Sprawia to, że Widzący mogą być wykryci przy użyciu niektórych zdolności (Odczyt Duszy), a ich osoba jest szczególnie interesująca dla zbłąkanych na ziemi duchów. Z drugiej strony cecha ta wiąże się z możliwością opanowania skomplikowanych rytuałów czy też zrozumienia i nauki języków aniołów i demonów.
[cechy aury] [umiejętność pasywna]

Niebiańska Scheda — potomstwo niebian wykazuje szczególny talent do przeprowadzania rytuałów z kręgu leczniczego i egzorcyzmów, tak na żywych stworzeniach, jak i przedmiotach, a także większą odporność na demoniczne lub ludzkie podszepty. Zazwyczaj też osoby takie wzbudzają sympatię u innych ludzi.
[+1k: ryt. leczn/egz, ment., W-SW] [raz na sesję]

Ochrona Owcy — wyszlifowane umiejętności i czujność pozwalają stanąć na straży swoich podwładnych i nie zawieść ich w najczarniejszych godzinach. Zachowując logikę sytuacyjną, Wielki Mistrz może raz na sesję uchronić inną postać przed dowolnym atakiem, nawet jeśli przeciwnik wyrzucił krytyczny sukces. Wówczas celem ataku staje się sam przywódca Zakonu.
[raz na sesję]

Finezja Mistrza — przywódca musi odznaczać się nie tylko talentem politycznym, ale także umiejętnościami praktycznymi, by móc, w razie potrzeby, osobiście wspierać swoich podwładnych.
[+1k: mistycyzm]

Ugruntowana Wiedza — lata studiowania i praktyki nie poszły na marne, bowiem Mistrz potrafi w każdej chwili sięgnąć do dokładniej tej gałęzi wiedzy, która jest mu aktualnie potrzebna.
[+1k raz na sesję]

Samoświadomość — wykorzystując specjalną technikę medytacji rozwijaną przez wieki, Egzorcysta potrafi wprowadzić siebie lub inną osobę w stan na pograniczu hipnozy i świadomego snu. Dzięki temu uśpiony człowiek może przypomnieć sobie wiele szczegółów z przeżytych wydarzeń i opowiadać o nich na bieżąco, wliczając w to też te, które zostały wyrzucone z pamięci przy użyciu mocy demonów i aniołów, między innymi przez opętanie.
[raz na sesję]

Słaby Punkt — obszerna znajomość przeciwnika i obserwacja na bieżąco pozwala na wychwycenie i wykorzystanie jego słabości w walce.
[1x kryt. porażka/porażka > sukces; 1x sukces > kryt. sukces] [raz na sesję]

Rytuał kruczego oka
Pieczęć tropiąca
Piekielne Wrota
Rytuał przelania bólu
Rozwiązanie pieczęci
Oczyszczenie
Znak ochronny
Sanktuarium
Wypędzenie demona
Rozmowa z duchami
Przywołanie ducha
Podróż we śnie

Punkty Doświadczenia

0
Nagrody jednorazowe

brak
Wyjątkowe przedmioty

brak

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: