Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
+2
Mael
Admin
6 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Restauracja 'Indigo'







Miejsce należące do tych nieco bardziej prestiżowych - zwykły mieszkaniec Londynu raczej nie będzie mógł sobie pozwolić na obiad w takim lokalu. Wystrój i obsługa są z najwyższej półki, podobnie jak dania, które niejednokrotnie mogą zachwycić i zaskoczyć. Klienci tej restauracji to głównie przedstawiciele klasy wyższej, choć niejednokrotnie i nieco ubożsi londyńczycy kuszą się na aromatyczne potrawy. Czasami warto dołożyć nieco więcej i rozkoszować się nietuzinkowymi przystawkami i dobrym alkoholem, kto wie kiedy znów nadarzy się taka okazja?
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Kabraxis zbyt długo powstrzymywał swoją powściągliwość. Drogą dociekliwości na swój własny sposób chciał poznać Najwyższego - to, że pytaniem przy okazji zapukał pod szyld drzwi prywatnego życia, nie powinno dziwić, tym bardziej kierowanego do istoty, która z natury uchodziła za nieskazitelną i za taką podawała się publicznie.
- No nie zapominaj, z kim rozmawiasz. - Kolejny raz przy dzisiejszym spotkaniu Demon roześmiał się dźwięcznie.
- Korzystać? Wbrew temu, co mówią o mnie plotki, nie kradnę, nie morduję na lewo i prawo. nie kłamię, no chyba że w dobrej wierze lub w razie konieczności, nie zazdroszczę, bo nie mam powodu, znam umiarkowanie w jedzeniu i piciu... Nie bywam też zbyt gniewny, no chyba że w sytuacji wystąpienia niesubordynacji i... Nie puszczam się też na lewo i prawo bardziej niż zapisana ustawa. Co prawda mam na swoim koncie kilka latorośli, ale to przecież nie grzech. Mówiąc inaczej: pod tym kątem nie różnię się od przeciętnego człowieka. - Rozbawienie na piekielnej facjacie nie widziało końca, lecz jego obecność w niczym nie przeszkadzała i na pewno nie rysowała obrazu kpiny ze słów Maela
- Ja temu nie oponuję Niebianinie. Pamiętasz? Nadal trwa nasza mała, całkiem przyjemna gra. Zadaj mi odpowiednie pytania, a być może zdołasz mnie poznać. - Kiedy zeszło, tj. gdy twarz ponownie przyjęła neutralny wyraz, a wydłużony język lubieżnie oblizał wargi, oczy błysnęły, a ciało ponownie zmieniło pozycję - tym razem zakładając nogę na nogę.
Mael miał swoją szansę.
Inszą kwestią było to, że i on, Kabraxis chwilowo nie wchodził w detale.

@Mael
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
Nigdy nie chwalił się swoją czystością. To jak postrzegali go inni to co innego. Tak naprawdę to z nikim nie rozmawiał na temat swojego życia osobistego i grzechów. Nie były na tyle widoczne, by jakkolwiek rzucały się w oczy. Jednak jeśli ktoś myślał, że Mael jest idealny to się mylił.
- Coś za grzeczny wydaje się na demona. To niezwykle podejrzane. Od zawsze mnie to nurtowało, bo ilekroć ktoś poruszał twój temat to nie było o tobie aż tak wiele plotek jak o twoim ojcu. Poza oczywistym przejęciu władzy i wszelkimi niuansami z tym związanymi, nikt za wiele nie mówi o twoich innych grzeszkach. Czym jest to podyktowane? - spytał się go ciekawy, bo nie ukrywał, ze było to dość niecodzienne zachowanie jak na kogoś kto został Królem Piekieł. Wszak sam tytuł o czymś świadczył.
- Twoje dzieciństwo... Ludzkie życie. Chciałbym być mi o nim opowiedział. Wszak skoro jesteś synem Lucyfera i Lilith, zanim została demonicą, jestem ciekaw jakie wiodłeś życie. Nie miej mi tego za złe, proszę, jak mówiłem, nie mogłem śledzić twoich poczynań. - powiedział spokojnie, ciekaw czy demon odpowie mu na to osobiste pytanie. Niemniej mało było wiadomo o przeszłości Kabraxisa. Jeszcze mniej mówiono o tym w niebie, a Stwórca nawet nie chciał o tym rozmawiać. Mael nie miał jak dowiedzieć się w innym sposób.

@Kabraxis




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Nie wszystko złoto, co się świeci Maelu. Demon, demonowi nigdy nie będzie równy. Raz spotkasz złego do szpiku kości, bo tak mu się podoba, kiedy indziej cwanego, który tylko mami słowem, a jeszcze w inszym czasie takiego, który ma swój własny kodeks. To trochę jak z aniołami. Nie wszystkie są miłe i pomocne. Niektóre wzbudzają lęk. Lubię napięcie budowane przez plotki, temu nie śmiem im zaprzeczać. - Tak oto Kabraxis podsumował pierwszą część wypowiedzi Najwyższego o uczynkach i niejako sobie, personie w dużej mierze zbudowanej na podstawie podejrzeń i skrawków pokrętnych informacji od osób trzecich. O ich autentyczności mógłby dyskutować jeszcze długo - bez wątpienia stanowiły całkiem interesującą przeciwwagę dla jestestwa usadzonego na piedestale najczystszego bytu, zarazem potężnego jak i surowego w swoich osądach. Oj nie tylko o piekielnym księciu krążyły wieści. Również Mael'owi przyczepiono masę karteczek do pleców - tych dobrych i jednocześnie złych.
- To się nazywa dbanie o sprawy prywatne. - Wzmiankę o grzeszkach Azjata potraktował z większym komizmem. Mógł oczywiście zakrywać się płachtą sławy o czynach, które przyćmiewały mniejsze ekscesy, ale byłoby to niezgodne z prawdą. Ta bowiem mieniła się prostszym światełkiem - wbrew temu, co mógł pomyśleć towarzysz, w piekle nikogo nie obchodziły maluczkie występki księcia. Demony preferowały gorętsze tematy do rozmów, a niebo... Kabraxis nie miał podstaw ku wypowiedzi za nie.
- Nie różniło się niczym od życia zwykłego człowieka. Opiekowały się mną Nimfy i mateczka, a czasami nawet tatko. Rozwijałem się, uczyłem, psociłem, jak na dziecko przystało i poznawałem świat jak każdy inny. Potem się zakochałem i ożeniłem. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. - Zasady gry wymagały od piekielnego udzielenia odpowiedzi, co też uczynił. Przekrętem lub powściągliwością był natomiast sposób przekazu - z uwagi na zasadę ograniczonego zaufania, zresztą obustronnego, był dość oszczędny w kwestii detali. Na nie musiał przyjść czas, o czym Mael z pewnością doskonale wiedział, wszak sam nie raczył się zbyt mocno otwierać.
- Być może kiedyś poznasz więcej szczegółów, tak jak ja bliżej poznam Ciebie i Twoje brzmię, które skrywasz w błękitnych oczach. Twoi podopieczni nie wiedzą o nim prawda? Pewnie nawet nie pytają.

@Mael
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
- Och zdaje sobie z tego sprawę, Kabraxisie. Po prostu dziwi mnie twoje stwierdzenie, że nie grzeszy za wiele. Wszak wielu spodziewałoby się od Króla Piekieł, że będzie w tym wiódł prym. - mruknął spokojnie, ale nie obwiniał go, że za mało grzeszy, po prostu zaskoczyło go, że jak na pozycje, którą posiadł jest nader ludzki. Nie było w tym nic złego. Skądże. Mael wiedział, że i o nim plotkowano, ale ci co go znali bliżej wiedzieli jaki był naprawdę.
Niebo nie za wiele plotkowało na temat Księcia Piekieł. Plotkowanie i szerzenie nieprawdy nie było wskazane. Nie pochwalał takiego zachowania, bo nie było one godne Niebianina. Wiedział jednak, że wiele Aniołów od zniknięcia Stwórce po prostu za bardzo sobie popuściło. Mimo, że Mael nie chciał musiał karać.
- Nimfy, dość ciekawy wybór na opiekuna dla dziecka. - przyznał szczerze, bo te zazwyczaj nie opiekowały się dziećmi, zwłaszcza mając niechęć do demonów. Szukał jednak w jego słowach powodu jego śmierci. Czemu Bóg miałby skazać go na śmierć i za co? Chciał znać prawdę, bo nie chciał wierzyć w to, że pozbawił go życia bez powodu.
Kolejne pytanie jednak sprawiło, że błękitne oczy lekko pociemniały.
- Są zbyt zaabsorbowani nową sytuacją i swoją misją. Mają co robić. Nie muszą się o mnie martwić. - odparł neutralnie, ale nie oczekiwał zainteresowania swoją osobą, ba, unikał nawet rozmów na swój temat, bo po co inni mieliby wiedzieć z czym zmaga się Najwyższy? Miał przynosić stabilność i oparcie.

@Kabraxis




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Wbrew temu, co mówi się o demonach, jestem od pilnowania porządku w piekle i trzymania za kagańce tych, którzy zbyt mocno szczekają, a nie od siania grzechu na lewo i prawo. - Kabraxis pokręcił głową. - Niezależnie od charakterystyki i cechy dominującej, każda ze sfer istnieje na bazie pewnych zasad. - Następnie wyjaśnił Maelowi kwestie siania chaosu. Nawet jeśli stanowił centralny sens istnienia upadłych, musiał być ściśle kontrolowany choćby przez jednego lub, w przypadku piekielnego podziału, kilku nadzorców, Strażników, gdyż w innym wypadku doszłoby do całkowitego rozpadu utworzonego konstruktu i nie daj boże nieplanowanego przebudzenia Lucyfera.
- Też tak uważam. Dzięki nim doceniam piękno i cud tworów natury. - Sens wyboru bił po oczach, w końcu gdzie jak nie w wodzie szło najskuteczniej ukryć dziecię przed bożym wzrokiem?
- Potrafią skutecznie się wyciszyć, zmusić do refleksji, a nawet poprawić nastrój. Warte polecenia, szczególnie tym, którzy mają tendencję do tłumienia w sobie masy rzeczy. To nigdy nie jest zdrowe. - Czas nieubłaganie tykał. W jednej chwili zaklęcie demona wypuściło ludzi wokół ze swoich objęć. W ich oczach znów stali widzialni, ale o Kabraxisowi chodziło, bowiem zamierzał wezwać do ich stolika kelnerkę.

@Mael
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
- To wiem, wprawdzie pełnię podobną funkcję. Sprawuję pieczę nad Niebianami. Opiekuję się nimi. Traktuję jak rodzinę. - odpowiedział mu choć w Niebie to działało nieco inaczej. Piekło było kompletnie czymś innym. - Niebiosa są armią. Wszyscy mają praktycznie te same zasady. - wyjaśnił tylko różnicę, ale doskonale znał dzielące ich różnice. Niemniej zamierzał dopilnować by Aniołowie nie byli tymi, którzy zerwą pakt i przyniosą wojnę oraz zagładę. Szukanie zwady było wszak grzechem.
- Są wyjątkowymi istotami. Ich towarzystwo zawsze było wyjątkowe. - przyznał szczerze, bo doceniał Nimfy i ich opiekę nad przyrodą. Mael chętnie spędzał z nimi czas, oraz z resztą mieszkańców.
- Zdrowe czy nie, o zaufanie i dyskrecję jest ciężko. Zwłaszcza przy tak kruchym "sojuszu" jaki próbujemy utrzymać. - wyznał szczerze, bo niektóre anioły go martwiły. Nie potrafiły dostrzec większego obrazu i były zamknięte w wizji plewienia Piekielnych. Takie gwałtowne osobniki zawsze sprawiały kłopoty. Brak powściągliwości i samokontroli przyćmiewał wizję.
Mael zaraz jednak zerknął na kelnerkę, która zjawiła się przy ich stoliku, poprosił ją o rachunek i zapłacił za ich posiłek oraz drinki.
- Miło było mi spędzić czas z tobą i choć trochę cię poznać, choć do zrozumienia jeszcze daleka droga. Liczę jednak na owocną współpracę. Nie będę cię już dłużej zatrzymywał.

@Kabraxis




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- O dyskrecję nie należy się przejmować, gdy dzielisz się troskami z kimś najbliższym. Czasami to wręcz pomaga zawiązać jeszcze trwalszą więź. - Diabeł nie sądził, albo inaczej, nie wierzył, tudzież śmiał w to wątpić, aby Najwyższy naprawdę był ze wszystkim sam. To nie tak, że go oceniał, czy nie daj boże prawił morały przy kelnerce. Swoją myślą podzielił się dopiero po opuszczeniu lokalu, gdy obaj znaleźli się przed wejściem.
- Mała "podwózka"? Czy wolisz spacer przez pół miasta? Nadal muszę oddać Ci Twój płaszcz. - Jak na trudne czasy Londyn całkiem żwawo radził sobie ze odbudową. Nie ustępowało również życie, ba, w niektórych miejscach dopiero się budziło, a innych trwało bez ustanku przez litą dobę.
Obraz wspólnej wyprawy na nogach nie powinien wzbudzić sensacji, ot dwóch kumpli przemierzało uliczki. Był to jeden z głównych powodów, dla których mężczyzna nie zawahał się wyjść z propozycją, jednocześnie mając i o dziwo nie przejmując się ryzykiem wytknięcia paluchami przez miejscowych, którzy niespecjalnie przepadali za obcokrajowcami.
- Również liczę na owocną współpracę. - Niezależnie od podjętej decyzji i tego, że cwaniacko poza płaszczem, nie wspomniał o skonfiskowanym szaliku, Kabraxis podzielił myśl, licząc na obfite plony z zawiązania rozejmu.

[End]

@Mael
Patrick Travers

Mieszkańcy

https://sweet-urge.forumpolish.com/t480-patrick-travers#1420
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t489-korespondencja-patricka#1485
https://sweet-urge.forumpolish.com/t490-relacje-patricka#1492
https://sweet-urge.forumpolish.com/t486-dziennik-patricka#1444
14.01.1947

Tego wieczoru Patrick przekroczył próg restauracji "Indigo". Nie stołował się tutaj codziennie i przez nie mógł określić się mianem stałego klienta - pozwalał sobie na obiad w takim miejscu raz na czas. Po to przecież ciężko pracował aby raz na czas sprawić sobie odrobinę kulinarnej przyjemności i spożyć bardziej wystawne danie od wszystkich tych dostępnych w szpitalnej stołówce i chociaż przez jeden dzień uniknąć spędzania większej ilości czasu w swojej kuchni. Sporadyczne odwiedzanie takich właśnie miejsc wpisywało się w wyznawany przez niego światopogląd odnośnie starania się przeżycia swojego życia jak najlepiej. Z tego względu udało mu się zarezerwować stolik na ten wieczór - restauracja cieszyła się sporym zainteresowaniem i wszystkie stoliki w zasięgu jego wzroku były obsadzone, dlatego teraz siedział przy koktajl barze. Oczekiwał na zwolnienie się jednego ze stolików.

Do tego rodzaju miejsc wymagany był odpowiedni ubiór, dlatego zmienił koszulę na czystą. Czarna marynarka i spodnie w tym samym kolorze wydały mu się odpowiednie. Zawiązał czarny krawat w białe kropeczki. Siedząc przy barze trzymał w dłoniach szklankę wypełnioną wódką z sokiem pomarańczowym, lekko pobrzękującymi o ścianki naczynia kostkami lodu przy każdym uniesieniu do ust. Kątem oka spostrzegł, że przebywającej przy koktajl barze kobiecie skończył się pity przez nią alkohol. Przykuwała uwagę zachwycającą urodą, choć sam określiłby postawę kobiety jako zdystansowaną - nie szukała z nim kontaktu, zupełnie jakby preferowała samotność zamiast towarzystwo mężczyzny na ten wieczór. Niewykluczone, że również czekała na zwolnienie się stolika albo czekała na kogoś, z kim chciała się zobaczyć tego wieczoru.

Dla pani jeszcze raz to samo. Jeśli na to pozwoli. — Z niekwestionowaną pewnością w głosie złożył dodatkowe zamówienie, jednocześnie pozostawiając kobiecie swobodę co do podjęcia decyzji, czy ma ochotę na kolejny koktajl - gin martini. Jeśli tak to weźmie na siebie zapłacenie kolejnej niebotycznej kwoty za tę możliwość. Nie przyglądał się kobiecie nachalnie, choć w przeszywająco niebieskich tęczówkach zagościła ciekawość względem reakcji nieznajomej na ten gest z jego strony. Niewykluczone, że dla kobiety był to wręcz chleb powszedni.

@Margaret Cavendish
Sakhmet

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t538-sakhmet#2092
https://youtu.be/h4fOIVlEOIY?list=PLu6_FOgZp3eikUgbHxXMjkrHNTjegSJzQ
https://sweet-urge.forumpolish.com/t565-sakhmet#2653
https://sweet-urge.forumpolish.com/t564-sakhmet#2652
Gdzież by ją spotkać, jak nie w miejscu jej przeznaczonym? Lwica na salonach uwielbiała otaczać się bogactwem i pięknem. Kiedyś to jej należały się wdzięki, modlitwy i niezliczona ilość podarków. To były przyjemne czasy. Postęp technologiczny za bardzo uświadomił ludzi i nie można już było tak łatwo nimi manipulować jak kiedyś. Teraz najłatwiej ich było kupić. Chciwość, pycha, chęć posiadania władzy. Ludzie od zawsze dzielili się na kasty, by bi nieliczni byli lepsi od innych. Ci którym ponoć należą się te przywileje. Zawsze Sakhmet bawiło jak myśleli, że nigdy nie będą postawieni do odpowiedzialności za swoje czyny za życia w zaświatach. Tam ona, Kat, znęcała się nad nimi, torturowała, doprowadzała do tego, że w agonii chcieli umrzeć... Oj na ironie byli już martwi.
Samotna kobieta, wdowa, nie przejmowała się spojrzeniami innych młodych mężczyzn. Jej wysoki status był rozpoznawany, tak samo jak i chęć wkupienia się w jej łaski, by szepnąć Księciu jakieś dobre słówko. Markiza jednak nie była taka łatwa i przyjemna w obyciu. Nie chcieli z nią igrać, a wyczucie właściwego momentu było również ciężkie. Ubrana w czerń, siedziała przy stoliku, rozkoszując się czerwonym wytrawnym winem. Czy oczekiwała gościa? A może po prostu obserwowała te ukradkowe spojrzenia w jej stronę.

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195

Diablo, mimo swojej przyziemnej elegancji, stanowił niecodzienny widok w takim miejscu jak Indigo. Zawsze preferował bardziej przyziemne lokale, gdzie dym papierosowy i zapach taniego alkoholu stapiały się w jedno, tworząc specyficzną atmosferę półświatka. W końcu bliżej mu było do zbira z więzienia niż pyszałkowatego bankiera. Jednak tego wieczoru, najwyraźniej szukał czegoś więcej - może niekoniecznie w smaku wykwintnych potraw, a bardziej w niecodziennym towarzystwie. Jego nonszalancki krok i zdecydowanie sprawiały, że wzbudzał zainteresowanie, które mógłby zignorować równie łatwo, jak powietrze. Nie potrzebował aprobaty innych. Nie zależało mu na niej.
Kiedy przekroczył próg lokalu, od razu wyczuł aurę, która niosła ze sobą coś więcej niż tylko obecność człowieka. Był wyczulony na takie rzeczy - lata doświadczeń w balansowaniu na granicy śmiertelnego i demonicznego świata nauczyły go, że czasem warto być ostrożnym, ale często warto też ryzykować. Nie miał pojęcia, z kim miał do czynienia, ale skłamałby, mówiąc, że nie był ciekawski.
Przystanął na chwilę, jak drapieżnik oceniający swoje terytorium, i już po chwili jego wzrok spoczął na kobiecie o rudych włosach. Jej aura miała w sobie coś, co od razu go zainteresowało - a może to była jej postawa? Pewność siebie, odrobinę znużona, jakby była ponad wszystkim, co tu się działo.
Nie czekając na zaproszenie, zasiadł przy jej stoliku, nachylając się lekko do przodu, jakby dawał znak, że nie zamierza jej narzucać swojej obecności, ale też nie zamierza odejść. Jego postawa była nonszalancka jak zwykle. Rzadko kiedy zwracał uwagę na etykietę - przebywał tam, gdzie czuł, że chce być. W końcu, czy nie to było wpisane w jego naturę?
- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkadzam. - wyszczerzył się szeroko, a w jego oczach błysnęło coś drapieżnego, coś, co zdradzało, że nawet odmowa w tym momencie mogłaby go nie odstraszyć.
Oczy mężczyzn w lokalu co jakiś czas zatrzymywały się na niej, choć większość nie miała odwagi podejść. Była wyraźnie kimś, kto budził respekt i może nawet strach. Z pewnością nie była kobietą, z którą ktoś chciałby igrać - chyba że chciał znaleźć się w jej łaskach. To zachęcało demona jeszcze bardziej.

@Sakhmet
Sakhmet

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t538-sakhmet#2092
https://youtu.be/h4fOIVlEOIY?list=PLu6_FOgZp3eikUgbHxXMjkrHNTjegSJzQ
https://sweet-urge.forumpolish.com/t565-sakhmet#2653
https://sweet-urge.forumpolish.com/t564-sakhmet#2652
Przy jej stoliku stała tylko butelka wina, której zawartość spokojnie sączyła z kieliszka. Delektowała się bukietem smaku ukrytym w tej szkarłatnej cieczy. Najdroższej dostępnej w tym lokalu. Nie godziła się na półśrodki. Niemniej nigdy nie chowała swojej aury. Pozwalała aniołom i demonom ją wyczuć. Była jednym z piekielnych żołnierzy. Tych co szerzyli strach i katowali dusze śmiertelników. Nie chciała się z tym kryć, o nie. Była dumna swojego pochodzenia. Mimo, że upadła za coś innego.
Zmierzyła jednak wzrokiem mężczyznę, który się dosiadł. Czy wyglądał na kogoś z wyższej klasy społecznej? Na pewno nie był szlachcicem, bo znała każdego członka arystokracji. No tej wyższej, bo niższa ją nie obchodziła.
- Możliwe, zależy z czym przychodzisz... - mruknęła na początek, zachęcając nieznajomego do przedstawienia się. W końcu to on wparował do jej strefy niczym intruz. Reszta obserwatorów nadal miała ich oboje w zasięgu wzroku. Jakby badali jej reakcję oraz próbowali rozgryźć kim jest mężczyzna, który odważył się na tak śmiały ruch. Kobieta była odziana w czerń, ale to tylko pięknie podkreślało czerwień jej włosów. Aura mężczyzny była subtelna, choć jego zuchwałość nie pasowała mu do anioła. Podejrzewała demona z I Kręgu. Zazwyczaj jej dedukcja była trafna.

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Czy przysiadanie się do kobiety bez choćby najdrobniejszej prośby o pozwolenie było lekko niegrzeczne? Oczywiście, że tak. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale czyż nie w tym tkwiła cała przyjemność? Wiedział, że igra z ogniem, lecz to go nie odstraszało - wręcz przeciwnie, przyciągało go jak ćmę do płomienia. Przeczuwał, że ta kobieta nie jest byle kim, i właśnie to obudziło w nim głód czegoś więcej. Nie zamierzał się wycofać, bo coś w jej obecności, może subtelny uśmiech lub wyniosła postawa, obiecywało coś innego niż to, z czym miał do czynienia na co dzień w kręgach piekielnych.
- Z towarzystwem. - rzucił z nonszalancją, ledwo unosząc kącik ust w uśmiechu, który był bardziej przystawką do jego słów niż pełnym gestem. Machnął ręką w stronę kelnera, ledwo zauważalnym ruchem, ale wystarczająco stanowczym, by ten natychmiast zareagował. Był w końcu przyzwyczajony do tego, że obsługa w takich miejscach nie ignoruje podobnych sygnałów. Diablo nie potrzebował szumnego wstępu, nie prosił o aprobatę - wchodził w każde miejsce z tą samą pewnością siebie, niezależnie od okoliczności.
- Dorian Oscar Gray. - dodał po chwili. Wzrok jego, lekko ironiczny, skierowany był na kobietę. Wiedział, że nazwisko było zaledwie maską, jaką nosił w świecie ludzi. Ci, którzy naprawdę się liczyli, znali go pod innym mianem. - Choć wielu zna mnie jako Diablo. - dodał, pozwalając sobie na szerszy uśmiech, w którym błysnęła nuta drapieżności. Tak, wielu go znało, lecz nie każdy miał odwagę zbliżyć się na tyle, by poznać, co kryło się za tą maską.
Czuł na sobie wzrok innych gości. Nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie, był niemal rozbawiony ich obserwacjami. W przeciwieństwie do tych, którzy woleli tylko gapić się zza swoich stolików, on miał odwagę działać. Lubił przypominać sobie, jak łatwo ludzie - i nie tylko ludzie - pozwalali się zatrzymać przez własne ograniczenia. A on? Był wolny, nie przywiązywał wagi do konwenansów.
- A może – kontynuował. Jego głos był teraz spokojniejszy, nieco bardziej zamyślony. – powinienem powiedzieć, że przyszedłem tu po rozmowę. Nieco bardziej wyrafinowaną niż to, co zwykle oferują nam podobni. - uniósł kieliszek, który kelner podał mu chwilę wcześniej, i powoli powąchał wino. Bukiet zapachów docierał do niego subtelnie. Spróbował, przymknął oczy i skinął głową w geście akceptacji. Może nie było to wino na miarę piekielnych uczt, ale z pewnością wystarczająco dobre, by zaspokoić jego pragnienie w tej chwili.
- Jestem zmęczony ich postawą. - powiedział, z nutą pogardy w głosie, odnosząc się do innych demonów, które ostatnio napotykał na swej drodze. - Zachowują się jak nieokrzesane bestie, które tylko chcą się bawić i być drapane za uchem. Obrzydza mnie ten widok. Potrzebuję odmiany. - wiedział, że jego słowa mogą brzmieć zbyt ostro dla tych, którzy nie rozumieją jego spojrzenia na świat, ale nie zależało mu na tym, by był dobrze odbierany. Był sobą, zawsze i wszędzie.
Spojrzał na nią uważnie, z cieniem tajemnicy w oczach. - Nie widziałem cię na ostatnim piekielnym spotkaniu. Nie twoje klimaty? - zapytał, tonem, który bardziej sugerował, że nie spodziewa się jednoznacznej odpowiedzi. Interesowało go bardziej, kim była i co ją tu przywiodło, niż gdzie przebywała w przeszłości.

@Sakhmet


Ostatnio zmieniony przez Diablo dnia Sro Paź 16, 2024 11:59 pm, w całości zmieniany 2 razy
Sakhmet

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t538-sakhmet#2092
https://youtu.be/h4fOIVlEOIY?list=PLu6_FOgZp3eikUgbHxXMjkrHNTjegSJzQ
https://sweet-urge.forumpolish.com/t565-sakhmet#2653
https://sweet-urge.forumpolish.com/t564-sakhmet#2652
Kobieta obserwowała postawę demona z lekkim uśmiechem. Co prawda gdyby był człowiekiem to inaczej by zagrała, a prościej ujmując, by się po prostu go pozbyła. Lubiła obracać się w dość poważnych kręgach. Weszło jej to w nawyk.
- Markiza Nyah Blackthorns - odpowiedziała w w jego stronę, zaznaczając swój tytuł. Oczywiście, że zamierzała się nim chełpić. Nie wielu demonów wcieliło się w szlachetne rodziny. Większość po prostu by nie mogła. Nie miała odpowiedniego obycia z tymi strukturami, by przetrwać. - Choć TAM znają mnie pod imieniem Sakhmet. - dodała po chwilę, wcale nie zamierzając się kryć. Czemu by miała? Nie wstydziła się swojego pochodzenia. Niemniej jej aura była dla ludzi przytłaczająca i jak niektórych fascynowała, tak znaczną większość odstraszała. Jej było to na rękę.
Gdy zjawił się kelner poprosiła o zmianę alkoholu na coś lżejszego w postaci białego wina musującego.
- Och czyżbyś miał dosyć nieokrzesanych potworków? - mruknęła z lekką ironią w głosie, ale sama nieco bardziej stroniła od rozmów z co poniektórymi osobnikami. Plotki w Piekle rozchodziły się szybciej niż gdziekolwiek indziej. Znalezienie się na językach Podziemnych Salonów nie było trudne. Ciężej było zdjąć raz przyklejoną naklejkę. - To nadal są tylko dzieci... A przynajmniej tak je postrzegam widząc takie zachowanie. Niemniej ja nie przepadam za dziećmi. - wzruszyła ramionami i lekko pokręciła głową. - Ale cię rozumiem. Myślisz dlaczego obracam się w takich kręgach? Większość na nie nie stać. - dorzuciła z rozbawieniem i zaraz westchnęła cicho. Dobrze, że byli na uboczu i ciężko było ich podsłuchać, a i większość nie chciała podpaść wdowie.
- Miałam coś do załatwienia, ale słyszałam, że było interesujące... - kolejna ironia, rozbawienie i lekka uszczypliwość względem tych co nie potrafili się zachować. - Ciekawe jak pójdzie im wykonywanie rozkazów...

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Nigdy nie unosił się nad swój poziom. Był specyficzny, czasem niezwykle bezpośredni, a jego sposób bycia potrafił zajść za skórę, ale nie należał do tych, którzy wywyższają się bez powodu. Dzisiaj również nie miał takiego zamiaru. Zresztą, po co miałby? To nie była walka o dominację, przynajmniej nie w tym momencie.
- Przyjemność po mojej stronie. - odparł z uśmiechem, gdy kobieta w końcu zdradziła swoje imię, a właściwie dwa: ludzkie i demoniczne. Oczywiście, od samego początku czuł, że ma do czynienia z kimś więcej niż zwykłą śmiertelniczką. Jej aura była silna i wyraźna, nie sposób było ją przeoczyć. Ale bezpośrednie pytanie o tożsamość, cóż, byłoby zbyt prymitywne jak na jego gust.
Przez chwilę bawił się kieliszkiem, obracając go w palcach, jakby przyglądał się wirującemu winu wewnątrz, ale nie, jego myśli były gdzie indziej. Na wspomnienie tych nieokrzesanych demonów, którzy zachowywali się jak dzieci, poczuł narastające obrzydzenie. Wprawdzie miał wieczną cierpliwość do wielu rzeczy, ale nie do takiej bezmyślności.
- Dosyć to słabe słowo. - powiedział w odpowiedzi na jej uwagę. - Mrowi mnie pod skórą, gdy ich słucham. - delikatnie wzruszył ramionami, jakby to był tylko drobny dyskomfort, choć wewnątrz aż się gotował. W jego umyśle pojawiły się obrazy tych groteskowych istot, które pod przykrywką mocy zachowywały się gorzej niż zwierzęta. To, że byli silniejsi, nie dawało im prawa do bycia tak pozbawionymi klasy.
Diablo uśmiechnął się do siebie, odchylając się lekko na krześle. Ta rozmowa mogła być ciekawsza, niż początkowo przypuszczał. Z Sakhmet, a właściwie Markizą Blackthorns, zdawał się mieć więcej wspólnego, niż mógłby przewidzieć.
- To mamy podobnie. Nie jestem niańką. Nie interesują mnie ich dziecinne wyskoki. - kontynuował z wyraźnym przekąsem. - Za długo panoszę się po tym padole łez, by obracać się w takim towarzystwie. - jego ton na chwilę przybrał poważniejszy ton, choć w jego oczach wciąż tańczyła ta dziwna iskra, która nigdy nie gasła. - Niestety, czasem nawet tych z drugiego kręgu stać, by zapłacić za wstęp. - dodał ze smutnym westchnieniem, jakby to była największa tragedia tego świata. - Na szczęście nie za często. - dodał z uśmiechem, unosząc lekko kieliszek w ironicznym geście toastu.
Gdy wspomniała o piekielnym spotkaniu, na jego twarzy pojawił się cień irytacji. Spotkania demonów mogły być ekscytujące, o ile odbywały się na odpowiednim poziomie. Ale ostatnie było dalekie od tego standardu.
- Zachowywali się jak wygłodzone szczury. - rzucił z niesmakiem. - A jeden z nich, z drugiego kręgu, niemal dobierał się do spodni Uzurpatora. Jak nisko trzeba upaść, by tak się przymilać. - przełknął z goryczą, wspominając tamten widok. Nie miał zbyt wielu złudzeń co do tego, jak niektórzy próbują zdobyć władzę w Piekle, ale na pewno nie zamierzał być jednym z tych, którzy zdobędą ją na kolanach, błagając o uwagę. Takie metody go brzydziły. - Niewiele więc straciłaś. - zakończył po chwili, ponownie spoglądając na rozmówczynię.

@Sakhmet
Sakhmet

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t538-sakhmet#2092
https://youtu.be/h4fOIVlEOIY?list=PLu6_FOgZp3eikUgbHxXMjkrHNTjegSJzQ
https://sweet-urge.forumpolish.com/t565-sakhmet#2653
https://sweet-urge.forumpolish.com/t564-sakhmet#2652
Sakhmet mierzyła wzrokiem nieznanego jej demona. Nic jednak dziwnego. Ostatnio nie przesiadywała poza swoim Kręgiem, a i wcześniej nie wędrowała za wiele. Demonów było od groma, więc nie sposób kogoś nie pomylić. No chyba, że chodziło o sławy demoniczne. Tych znała, ale nie było ich za wiele. Oni byli tylko płotkami w tym piekielnym morzu.
- Sporo z nich potrzebuje, by pokazać gdzie ich miejsce. - powiedziała z uśmiechem, ale nie ukrywała, że gnębienie młodszych demonów było jej całkiem na rękę. Pisklaki kompletnie nie potrafiły odpyskować. Bawiło ją jednak to jak próbowały.
- Nikogo raczej nie bawi niańczenie. Jesteśmy w końcu z piekła rodem, tak też powinniśmy się zachowywać. Niekiedy aż swędzą mnie szpony i muszę okazać wiele cierpliwości by ich w czymś ciele nie zatopić. - mruknęła nieco metaforycznie, tak jakby ktoś jeszcze podsłuchiwał ich. Sakhmet słynęła z dość metaforycznego języka. Wiele lazy przedstawiała się jako kocica, lwica, pantera... Ludzie z jej grona przywykli więc do sposobu jej mówienia. - Ci z drugiego chyba mają za dużo ów złota i niekiedy myślą, że są ważniejsi od innych. - prychnęła z kpiną, bo ilość złota wcale nie przekładała się na potęgę. Tej nie szło kupić... Niemniej kolejne słowa demona sprawiły, że lekko się zaśmiała.
- Ach... Wielu by chciało się tam dobrać. Zyskać na wpływach u naszego Króla. Niewielu jednak wie, że jednym skinieniem palca może nas zniszczyć. To potęga, z którą lepiej nie zaczynać. Sama to widziałam. - powiedziała cicho, bo pamiętała Wojnę Uzurpatora o tron. W końcu brała w niej udział, po Jego stronie. - Ale cieszę się, że mnie tam nie było. Na sam widok pewnie bym zwróciła... Tak, zdecydowanie wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z sytuacji w jakiej jest...

@Diablo
Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: