Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
+4
Rayne Alarie
Oliver Burrows
Kabraxis
Admin
8 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Opuszczony dom








Nie wiadomo kto był poprzednim właścicielem tego przybytku. Odkąd pamięć sięga, dom zawsze stał samotny i pusty, strasząc już samym swoim wyglądem. Znaleźli się jednak śmiałkowie, głównie wśród brawurowej młodzieży, którzy weszli do środka. Wnętrze jest staromodnie urządzone, choć wyjątkowo puste, jakby ktoś celowo usunął większość mebli. Wędrując po budynku często można usłyszeć kroki, trzaskanie drzwi i okiennic. Półki same się otwierają, obrazy drżą. Z opowieści wiadomo już, że dom nawiedza poltergeist - nie ukazuje swojej obecności za każdym razem, a kiedy to robi ciężko przewidzieć co zrobi. Duch ma wyjątkowo kapryśną naturę, czasami jedynie odstrasza wędrowców, innym razem stanowi bezpośrednie zagrożenia dla ich zdrowia i życia. Warto mieć się na baczności, a najlepiej w ogóle nie zapuszczać w te okolice. To jego dom, tak jest już od wielu wielu lat.


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Sob Paź 26, 2024 5:45 pm, w całości zmieniany 2 razy
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Nigdy nie czuł się niekomfortowo w tego rodzaju sytuacjach - otoczony przez nieprzewidywalną aurę poltergeista, zamknięty w ruinach domu, którego każdy kąt pulsował złowrogą energią. Piekło bardzo się od tego nie różniło. Problemem jednak było potencjalne starcie. Ale choć nie rwał się do boju, to był cierpliwy, metodyczny i nieprzewidywalny. Miał zamiar działać tak, jak najlepiej potrafił - w cieniu, za kulisami, pozostając ledwie zauważalnym dla tych, których obecność mogła mu zagrozić.

Aura domu skutecznie zagłuszała wszelkie sygnały, zarówno od Leraie, jak i od innych nienadnaturalnych bytów. Pisk zjawy, który wcześniej przeszywał powietrze, wreszcie ucichł, co dało mu chwilę na myślenie w spokoju. Jednak zaraz po tym cisza została przerwana przez huk zamykanych drzwi - natrętny sygnał, że dom żyje własnym, niepokojącym życiem. No, znaczy się duchem, ale to prawie to samo. Na jeszcze szczęście nie zdążył trafić do żadnego pomieszczenia, więc fartownie, acz nieidealnie, został zamknięty na korytarzu. Choć miał większą swobodę, to niestety z łatwością nie dostanie się do żadnego z pokoi.
Nie miał zamiaru stać biernie. Z jednej strony czuł niecierpliwość, bo Leraie, jak i ich przeciwnicy, prawdopodobnie byli gdzieś na górze, ale wiedział, że nie może działać bezmyślnie. Rzucanie się w wir akcji było czymś, czego unikał, choć w duszy narastała ochota, by skomplikować życie łowcom. Wiedział, że każdy nieprzemyślany ruch mógł ściągnąć na niego uwagę - coś, czego wolał uniknąć. Nie był w końcu wojownikiem i choć radził sobie całkiem nieźle na dystans, tutaj nie miał tej przewagi. To on stałby się ofiarą, a nie drapieżnikiem.
Przyjął więc najprostszy możliwy plan, bazujący na jego subtelnej manipulacji otoczeniem. Po wdrapaniu się na schody zaczął poruszać się wzdłuż korytarzy, cicho, niemal bezszelestnie, starając się wyłapać jakiekolwiek dźwięki dochodzące zza drzwi. Zerkał przez dziurki od klucza, badając każde pomieszczenie, które napotkał na swojej drodze. Jego kroki były delikatne, jakby stąpał po kruchym lodzie, a każdy ruch przemyślany, by nie zdradzić swojej obecności.

@Kabraxis
@Oliver Burrows
@Rayne Alarie
@Leraie
@Amirah
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Drzwi do sypialni, po której myszkowała Rayne nie stawiały większych oporów. Stare drewno ugięło pod siłą ruchu ciała Oliviera i wkrótce wpuściło go do pomieszczenia, w którym znajdowało się wyłącznie samotne łóżku. Tak ubogo urządzone miejsce, to konkretne i brak rzeczy przynależnych do właściciela mogły jednoznacznie potwierdzić, iż winnym nawiedzenia całego domu był poltergeist, byt, który w przeciwieństwie do niegroźnych duchów i mściwych (które nie bawiły się w tańcu), powstał ze skupiska lub skupisk negatywnej energii po duszy.
Sól (modlitwa nie miała takiego wydźwięku ze względu na brak święceń) najbardziej rozgniewała tałatajstwo, jednocześnie zmuszając je do opuszczenia sypialni, w której aktualnie się znajdował. Tym razem zamiast pisku, ruchowi bytu towarzyszyły przez moment dźwięki stukotu obuwia. Te ucichły zaraz po “wybiegnięciu” z pokoju, do którego już nie zamierzał wracać.
Zadrapanie na policzku Rayne nie było poważne; płytkie i mało szpetne. Łowczyni tak jak towarzysz, stała się świadkiem ucieczki poltergeista z sypialni. Cały czas, zarówno ona jak i Olivier czuli siarkę, której towarzyszyły te charakterystyczne nieprzyjemne odczucia, np. niepokoju spotęgowane w mnożniku circa 4 razy. Co zabawniejsze; sól, woda oraz modlitwy nie zdołały choćby minimalnie osłabić mocy rozlanej aury, co przekładało się na kolejną teorię: obecność bardzo potężnego demona.
Co takiego mógł on robić w opuszczonym domu?  

Learie nie tylko zauważyła zamykające się przed jej nosem drzwi. Zdołała je otworzyć uderzeniami pięści, a tym samym wyjść z zamkniętego opustoszałego smętnego pomieszczenia, w którym aktualnie przebywała.
Diablo również zauważył zamknięcie drzwi, które jak wyżej i u niego nie stawiały większego oporu przy myszkowaniu po domu.
Potencjalne rozejrzenie się dookoła po opuszczeniu pokoju, w przypadku Learie, czy w trakcie poruszania się po domu, u Diablo, pozwoliło obu Demonom dostrzec ślady ducha, który w popłochu i złości pędem “wyleciał” z pierwszego piętra (któregoś z pokoi), pozostawiając dźwięki stukotu obuwia do momentu zlotu po schodach, po czym skierował się do kuchni.
Takie zachowanie u wynaturzeń zdarzało się nieczęsto, ewentualnie wtedy, gdy dochodziło do kontaktu z czymś nieprzyjemnym. To z kolei pozwalało piekielnym na wysnucie podejrzeń wobec użycia wody święconej lub przeklętej przyprawy, soli, za którymi nie przepadali nie tylko oni, ale i wszelkie złe wynaturzenia.
Rozłożenie, tj. zmiana miejsca lokalizacji poltergeista przechyliła szalę na korzyść Diablo oraz Learie, bowiem ten nie znajdował się już blisko łowców, którzy nadal operowali w którymś z kilku pomieszczeń na pierwszym piętrze.
Co zabawniejsze, na ten moment nadnaturalny byt nie atakował żadnego Demona. Swoją dotychczasową uwagę skupiał na Łowcach, którzy ewidentnie zaszli mu za ektoplazmę.

Amirah do środka domu dostała się dzięki wejściu przez okno. Pech tudzież los sprawiły, że kobieta nie tylko znalazła takowe na parterze - doprowadziły ją do kuchni, miejsca, w którym skrył się poltergeist, którego energia otuliła całe pomieszczenie. Jego ślady natomiast zaczynały się od centrum, a ciągnęły do wyjścia, przez które najpewniej wleciał.
Prócz wyczuwalnej obecności duchowego tałatajstwa zrodzonego z pozostałości negatywnej energii po duszy, to, co jeszcze uderzyło w Niebiankę to przytłaczająca wręcz obecność demonicznej aury, która rozlewała się po calutkim domu oraz towarzyszący jej specyficzny siarkowy smrodek. Znając zasady paktu pomiędzy stronami Nieba i Piekła, tylko jedna istota była zdolna do rozsiania takiej magii – Antychryst. Chwilowo jednak nigdzie go nie było. Zamiast Demona na Amirah spoglądał za to czarny kocur, który siedział na podniszczonym stole i lizał sobie łapkę.

Rozłożenie:

-> Diablo wchodzi na 1 piętro i zaczyna myszkować. Niech Diablo poproszony o rzut kośćmi K10 na skradanie (skradanie się + zwinność lub samą zwinność).  
-> Rayne oraz Olivier znajdują się na 1 piętrze; w jednej z dwóch sypialni. Rayne oraz Olivier proszeni są o rzut kośćmi K10 na czujność (czujność + percepcja lub sama percepcja).
Powyższe testy są testami na skradanie i wykrycie, tak więc wygrywa ta strona, która będzie miała więcej sukcesów. Sukcesy Rayne oraz Oliviera oczywiście się nie sumują.  

-> Learie znajduje się nadal na parterze; w sypialni lub poza nią, jeśli wyszła.
-> Amirah również znajduje się na parterze, w kuchni.  
Amirah oraz Learie mogą podjąć test na czujność (czujność + percepcja lub sama percepcja), aby spróbować wyczuć swoje aury: aurę demona i anielską. Jako że jest to test sporny, wygrywa ta strona, która będzie miała więcej sukcesów.

Ilość kości K10 odpowiada poziomom atrybutu + umiejętności lub samego atrybutu przy braku umiejętności, a ponieważ testy nie są trudne, do sumy posiadanych kości każdy dodaje 1 dodatkową kość K10.
W razie pytań, wątpliwości, nieścisłości, dawajcie proszę znać <3
Aby wszystko zadziałało dobrze i kości zostały dobrze podliczone, rzucajcie, proszę w TYM temacie i podlinkujcie wynik tutaj <3

@Leraie
@Oliver Burrows
@Diablo
@Rayne Alarie
@Amirah
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Skradał się, a raczej starał się, po piętrze, od czasu do czasu niestety poskrzypując pod nogami deskami starej podłogi. Martwił się, że teraz, gdy nastała znośna cisza, dużo prościej będzie go wychwycić. Na szczęście był demonem z kręgu, który nie emanował zbyt silną aurą. Ciężko byłoby go po niej zidentyfikować jako demona, szczególnie w otoczeniu tych dużo silniejszych.
Westchnął niemal urażony tym, że wdrapywał się przez dobre kilka minut po schodach, starając się zachowywać jak mysz pod miotłą, by duch, prawdopodobnie przestraszony w jakiś sposób przez łowców, czmychnął z powrotem na parter. Sytuacja u góry mogła szybko zrobić się nieciekawa. Łowcy gotowi na pościg za zjawą, do tego słysząc kroki na za drzwiami, mogli szybko zjawić się w progu i zainteresować się niemal bezbronnym demonem. Za wszelką cenę musiał tego uniknąć. Jeśli miał stawać do nierównego boju, to chociaż w towarzystwie Leraie. Nie zamierzał narażać swoich rogów dla sprawy, która nie dotyczyła go bezpośrednio. Wpadł tutaj pomóc i trochę zamieszać, a nie oberwać i zostać zmuszonym do urlopu w Piekle.
Poltergeist czmychnął za szybko, by Diablo mógł wykorzystać okazję i bezgłośnie zbiec po schodach na sam dół. Musiał więc niestety powtórzyć cały swój misterny spacer, który okazał się całkowicie bezcelowy. Wciąż nie miał pojęcia kto i w jakiej ilości znajduje się w opuszczonym domostwie. Nie wiedział też, w którym miejscu może znajdować się jego towarzyszka. Nie miał jednak wątpliwości, że duch powędrował na niższe piętro, a tam też demon znalazł wcześniej nabazgrany krwią krąg, przez który kobieta wysłała do niego wiadomość. To były teraz jego jedyne poszlaki i to nimi zamierzał się kierować.
Czy żałował, że się tu zjawił? Może trochę. Nie miał jednak nic lepszego do roboty w ostatnim czasie, więc trochę adrenaliny, i miejmy nadzieję niewiele soli i święconej wody, mogło go trochę rozruszać w te chłodnawe dni. Jeśli przy okazji swoją obecnością uprzykrzy komuś życie, to tym lepiej. Wierzył, że łowcy, gdy chcieli, to potrafili się bawić.

@Kabraxis
@Oliver Burrows
@Rayne Alarie
@Leraie
@Amirah



Ostatnio zmieniony przez Diablo dnia Nie Wrz 29, 2024 12:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Kwiecisty wydźwięk wadliwych modłów Rayne uwieńczyła bardzo prostym zwrotem - buuu. I wtedy została użyta sól, która przegoniła nieszczęsnego poltergeista z kolejnego pomieszczenia. Kobieta nie miała z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, nie po tym jak wcześniej oberwała kamyczkiem po poliku. To jednak nie było niczym poważnym, co potwierdziła po krótkim dotknięciu tego miejsca dłonią. Nawet nie przejęła się tym, że cokolwiek szkarłatnego mogło tam w ogóle ciec oraz faktem, iż na krótki okres czasu będzie mieć zadrapanie. Nie pierwszy i nie ostatni raz; co innego gdyby ujebało jej ćwiartkę łba - wtedy mogłaby zacząć się martwić. To nie zmieniało faktu, że Alarie zarazy wyszła na korytarz, chcąc mieć jak najlepszą orientację dokąd ten niematerialny byt spierdalał. Dała znak Oliverowi - wojskowym zwyczajem- aby podążać za poltergeistem.
A w środku nadal Kapiło capiło siarką.
To sprawiało, że pozostawała w pełnej gotowości do działania i spodziewała się zastania tutaj wielu fantastycznych rzeczy - wliczając w to jakąś piekielną szychę albo zaginioną zabawkę Lucyfera. Wszakże nic co święte tego nie przytłumiło, a zmysły zapalały kolejne lampki ostrzegawcze. Najwyraźniej ta postawa miała zaowocować, gdyż zaraz miała dostrzec skradającego się...
- Zgubiłeś się? - padły dwa słowa z ust tej, która cały czas w lewym ręku dzierżyła złowrogi eliksir zwany wodą święconą, z kolei prawa pozostawała blisko miejsca w którym spoczywał nóż. Była mocno podejrzliwa wobec tego obcego pana - Diablo - choć nic nie wskazywało na to, iż to jego niechęć do kąpieli zasiarczyła cały ten budynek. Ach ten dylemat, naprawdę przypadkowy śmiertelnik czy jakaś podpucha?
A sam poltergeist? Nie zając, nie ucieknie.
Z kolei jeśli ten pan okaże się być mało poczciwym nie-ludziem, to sielankowe spotkanie może wtedy przybrać bardzo nieprzyjemny obrót. Rayne nie lubiła, gdy osoby i/lub rzeczy - do których mogłaby rościć sobie prawo - chciały wymknąć się z jej opiekuńczych rączek...

Kostki: 2 porażki, 2 sukcesy

@Oliver Burrows
@Kabraxis
@Diablo
@Leraie  
@Amirah


Ostatnio zmieniony przez Rayne Alarie dnia Czw Paź 03, 2024 11:49 am, w całości zmieniany 1 raz
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Burrows działał instynktowie, szkolenie wojskowe wpoiło mu troskę o współbraci broni do tego stopnia, że teraz wyobrażał sobie dziewczynę w poważnych kłopotach. Jego wyobraźnia poszybowała tak bardzo, że mógł niemal przysiąc, że widzi ją martwa tym zatęchłym, zakurzonym domostwie. Adrenalina i „nerwica okopowa” pchały go naprzód.
Nagle odrzwie puściło, a on zachwiał się i niemal nie wpadł do pokoju z impetem. Przed upadkiem uchronił go mocny chwyt futryny, którą zdążył złapać.
Chwycił kobietę za przedramię drugą dłonią i przyciągnął do siebie, szarpnięciem ciągnąć na korytarz.
Nic Ci nie jest? Zapytał zadyszany. Serce waliło jak oszalałe a bark zaczynał pobolewać. Klepnął ja w ramiona. Nie nawykł do tego typu gestów, więc znać było, ze traktuje ją nader formalnie. Sprawdza jednak czy nie ma pogruchotanych kości, zupełnie jakby sam fakt, że stoi o własnych siłach nie był tego dostatecznym dowodem.
Z kieszeni swojej marynarki wyjął staranie złożoną, wykrochmaloną chustkę w ciemną kratę. Dotkną rany dziewczyny i przytrzymał delikatnie tamując krwawienie sączące się z rozcięcia.
Nie jest głębokie. Stwierdził, przecież sama nie widziała, swojego obrażenia, usytuowanego w tym właśnie miejscu.
Rozejrzał się dokoła.
Prostota wnioskowania kazała przypuszczać, że święcenie przyniosło skutek, bo przecież to po nim duch opuścił to miejsce.
Zerknął ponad ramieniem kobiety na pokój. Niestety pojedyncze łóżko i surowość miejsca nie wskazywały mu na rodzaj niespokojnej duszy, z którą mieli do czynienia. Bo niby jak? Nie znalazł adnotacji w bestiariuszu, którą czytał w Zakonie co do wyglądu domostwa a istoty tu zamieszkałej.
Jednak gdy walił w drzwi mógł przysiąc, że słyszał nie tylko kroki ducha kierujące się na dół, ale też inne uderzenia i krzyki jakichś ludzi.
To miejsce nie było ani labiryntem ani przesadnie dużym przestrzennie budynkiem, a obecność innych osób i ich głośne zachowanie nie uszły jego uwadze. Tym bardziej ze Oliver przez traumę wojenną był niezwykle wrażliwy na punkcie otoczenia i napastników mogących się tam ukrywać.
Ktoś krzyczał z dołu. Masz rację co do demona… Rzucił oschle i zerknął na swoje malunki pisane kredą na deskach.
Nie był pewny czy chciał kontynuować, czy może lepiej by zrobił zabezpieczając otoczenie solą, która mu jeszcze pozostała.
Opuszczony dom  - Page 2 Z2uF5Qw
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
kostki

Kuchnia... Cóż, panował w niej nieporządek, ale czego można by się spodziewać innego po opuszczonym budynku? Przecież nikt nie zatrudniał sprzątaczki, żeby utrzymywała dom w czystości i ładzie.
No i dwie obecności, jedna bardziej namacalna w postaci kota, no i ta eteryczna w postaci bytu, którego zdecydowanie w świecie śmiertelników być nie powinno. Miejsce martwych i wszystkiego, co po nich zostało, było miejsce w zaświatach, w zależności od uczynków za życia przybierających inną formę. Westchnęła cicho. A na to wszystko zdecydowana demoniczna aura, która nie należała do pierwszego lepszego demona, a tego najważniejszego wśród nich wszystkich. I niestety jego aura przysłaniała wszystko inne. A poltergeist? Cóż... Na razie nie miała pomysłu, jak się nim zająć.
- A co ty tu robisz kocie? - Nie spodziewała się odpowiedzi. Jeszcze nie odzyskała możliwości porozumiewania się ze zwierzętami...
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Kolejka: starym tropem, czyli Olivier -> Rayne -> Diablo -> Amirah -> Leraie (z uwagi że na razie jest nieobecna, stąd przesunięcie. Została również tymczasowo odsunięta w poście w bezpieczny sposób.) -> MG (wszedł na razie za Kabraxisa, ale pamiętajmy, że on nadal jest obecny w sesji).
Czas na odpis: w miarę możliwości 48h do 72h. Nie jest to obowiązkowe, stanowi jedynie prośbę na poczet upłynnienia rozgrywki. Wiadomo, jeśli ktoś potrzebuje więcej czasu, wystarczy dać znać na PW/DC.
Dodatkowo: w razie pytań, wątpliwości lub innych uwag/propozycji, zapraszam na PW/DC (Kabraxis). Czy będą punkty za sesję? Tak.

Cichutki chód nie wystarczył. Para łowców szybko wychwyciła obecność trzeciej jednostki, ba, Olivier zdołał nawet usłyszeć dalsze kroki, które sugerowały odwrót intruza po wykryciu, tj. jego zejście z piętra po schodach na dół. Droga prowadziła do kuchni, w której ktoś ewidentnie się znajdował, o czym miał świadczyć kobiecy głos, jeżeli tylko Diablo faktycznie postanowił ruszyć śladem kapryśnego ducha.
Czarny kocurek, o klasycznym wyglądzie bez udziwnień, czyli krótkim włosiu i zielonych oczkach, spojrzał na kobietę, ale nie od razu! Wpierw dokładnie oczyścił kończynę; jedną i drugą, aby dopiero na sam koniec móc unieść łepek. Wtedy też z jego pyszczka zaczęły dobiegać charakterystyczne miauknięcia. Na domiar “złego” zwierz zeskoczył ze stołu i po miękkim, pełnym gracji wylądowaniu na niestety brudnej podłodze, nie tylko podszedł do Amirath, wręcz zaczął się o nią ocierać.
Czworonóg ewidentnie czegoś chciał i najprawdopodobniej było to jedzenie.
Duch chwilowo nie przeszkadzał, nie na taką skalę jak kilkadziesiąt sekund temu. Póki nikt go nie denerwował i nie święcił jego ukochanego miejsca, jak pomieszczenia na górze, póty swoją obecność w tym konkretnym, w którym przebywała Amirah, kot i do którego być może trafi Diablo, jeśli zechce, zjawa na razie ograniczała do naśladowania miauknięć futrzaka, odbijających się niezbyt namolnym echem od ścian kuchni.
Aura Leraie została chwilowo zamaskowana, a jej osobę spowiła niewidzialność (zabieg na potrzeby bezpiecznego wyłączenia demonicy do czasu powrotu do sesji. Skrycie pod płachtą zejdzie automatycznie po napisaniu przez nią posta. W razie pytań naturalnie poproszę o info na PW lub DC).
Aura Diablo, znacznie słabsza niż u innych demonów również działała na jego korzyść. Jako że znikała w przytłaczającym smrodku piekielnej obecności, który tulił cały dom, poniekąd uniemożliwiała na rozpoznanie przynależności mężczyzny. Najszybciej o dobre przypisanie go mogła naturalnie starać się Amirah dzięki swojemu anielskiemu spojrzeniu i analogicznie Diablo wobec niej przy potencjalnej konfrontacji. Łowcy nie mogli mieć stuprocentowej pewności, a jedynie snuć podejrzenia w oparciu o obecność wspomnianej aury. Potwierdzenie może zapewnić im bezpośredni kontakt twarzą w twarz z intruzem, o którym jak najbardziej wiedzieli.

@Oliver Burrows
@Rayne Alarie
@Amirah
@Leraie
@Diablo
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Jego pierwsze polowanie zaczynało coraz bardziej krzyczeć, że jest porażką. Brakowało mu doświadczenia i wiedzy co należy zrobić. Poruszał się niczym dziecko we mgle. Bez przemyślenia, bez głębszej strategi, bez większego sensu.
Schodzimy? Podpytał łowczynię, zerkając za siebie w stron swoich malunków na podłodze. Zupełnie jakby w domyśle brzmiało inne pytanie „czy kończymy kącik spirytystyczny”. Brakowało im jednak jakiegoś przedmiotu, który mógłby sprawić, że sytuacja odwróci swój bieg a rozjuszony duch postanowi się z nimi skontaktować.
Nagle przyszło mu coś do głowy. Każdy zraniony organizm uciekał do miejsca w którym czuł się najbezpieczniej. To przynajmniej sprawdzało się w odniesieniu do śmietnikowych zwierząt, które dokarmiał.
Być może tak samo było z bytem niematerialnym?
Może uciekł, gdzieś gdzie znajdują się jego materialne przedmioty? Starał się mówić z powagą. Przecież nie będzie pokazywał przy kobiecie, że jest debilem. Należało improwizować i to jak najszybciej i jak najlepiej.
Nie mogła też wiedzieć, że zupełnie nie ma pojęcia co robić. Może właśnie dlatego zmodulował nieco głos by wyjść na pewniejszego siebie.
Podskórnie jednak czuł, że łażą po schodach w górę i w dół za dźwiękami jak psy za rzucaną im piłką.
Dobra idziemy, tym razem się nie rozdzielamy, ok? - Powiedział do kobiety i też wszedł na schody prowadzące w dół by zejść do kuchni, bo tam ostatni raz słyszał jakieś odgłosy.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Plany miały to do siebie, iż pierdoliły się częściej niż wojskowe pojazdy wystawione na trudy pogodowe oraz bite drogi po srogich ulewach. To i Rayne nie była specjalnie drobiazgowa w konstruowaniu takowych. Przykładowo teraz, wyczuła piekielną aurę, to działa. Na ile skutecznie, czas pokaże. Najwyżej zamiast pójść później do ciastkarni, to co z niej zostanie skończy w plastikowym worku.
- Tak i broń w pogotowiu. Nie nastawiałabym się na zbłąkanego śmiertelnika - odparła i oparła dłoń o rękojeść noża. Kurczę, robi to już po raz kolejny, choć może tym razem faktycznie przyjdzie jej go użyć? Tudzież winna przykleić go sobie do ręki, w zgodzie z zasadą "na wszelki wypadek".
Jednocześnie kobieta przez krótką chwilę zamyśliła się nad kolejnymi słowami Łowcy, związanymi z uciekającym poltergeistem. Miała własną teorię w tym temacie.
- Raczej próbuje trzymać się większej przestrzeni, której jeszcze nie urządziliśmy. Gdy zostaną same mniejsze i odseparowane od siebie, zakładałabym prawdziwe kłopoty. Po dobroci raczej nie odejdzie - rzadko kiedy to miało miejsce, mówiąc na marginesie. Byty niematerialne to bardzo problematyczna odmiana dzikich lokatorów i zazwyczaj rozumieją wyłącznie siłę. Zdaje się, że jedyny wyjątek stanowili ci mający niewyrównane rachunki, tudzież nie do końca akceptujący sytuację w której się znaleźli.
- Nie w chwili, gdy mamy kolejnego intruza - mruknęła, kiwając wcześniej głową i trzymając się w miarę blisko za Oliverem. Oczka miała szeroko otwarte, podobnie uszka, a dłoń tuż na broni. Jak nie świętość, to żelazo powinno okazać się skuteczne na cokolwiek mogło tutaj przypełznąć.
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
Amirah przyklęknęła przy kocie i zaczęła go głaskać.
- Wiesz, że twoje miejsce nie jest tutaj? Umarłeś, nic tu po tobie. - zwróciła się do ducha, chociaż wątpiła, żeby zrozumiał. Poltergeisty były najbardziej prymitywnym z tego typu bytów, choć bywały groźne, zwłaszcza rozzłoszczone.
Wracając do kota... Z kieszeni wyciągnęła kanapkę, którą dostała w pracy i wyciągnęła z niej wędlinę. Zawsze ją bawiło, że te nieliczne koleżanki próbowały ją dokarmiać, zwłaszcza z tekstami, że mężczyzna na kości nie poleci... Jednak tłumaczenie im, dlaczego nie ciągnie ją do związku z ludźmi, było zbyt skomplikowane, no i wyszłaby jedynie na wariatkę.
- Ty będziesz szczęśliwszy z powodu tej kanapki, niż ja. - Poklepała jeszcze kota po grzbiecie, żeby rozejrzeć się dalej po parterze domu. Może znajdzie coś, co trzymało tego ducha w tym miejscu i będzie łatwiej go przegnać albo dowie się czegoś więcej o dawnych mieszkańcach tego budynku.

@Mistrz Gry @Oliver Burrows @Rayne Alarie
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
/i na razie wracam na konto demona. Bez obaw, punkty wpadną za MG. Jak zajdzie potrzeba, to znów zamienię konta. Smile

Jeżeli coś chcesz zrobić dobrze, zrób to sam – oj mądre to były słowa. On też tak zamierzał powiedzieć, choćby i teraz gdy jego piekielny skład się posypał. Demonicy nie winił, w obu najlepszych scenariuszach albo została ukryta, albo odesłana na arenę, gdzie mogła wyładować swój narastający gniew. W taki czy inny sposób dała przepiękny pokaz kwintesencji agresji, niekiedy potrzebnej do rzetelnego wykonania zadania.  
Z rozczarowaniem nie zderzył się nawet Diablo, który sobie poszedł. Sukkuby, Inkuby – a to ponoć chciwcom nie należało ufać. Była to prawda i właśnie dlatego chcąc wykorzystać talenty, należało ich nośniki odpowiednio przekupić/kupić.
- Na pewno? Ja bym tak szybko nie rezygnował, zwłaszcza że przekąska nie wygląda na najgorszą. I jest do tego całkiem smaczna. - Dość tych zabaw, choćby i przyjemnych po dotknięciu kociego grzbietu. Zwierz ponownie oddalił się od Amirah i zaraz zmienił postać. Po transformacji piekielnik we własnej osobie przywitał się z Niebianką powyższymi słowami, a kanapeczkę naturalnie zarekwirował.  
Bo kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera.
- Jak widać, plotki o domostwie przyciągnęły nie tylko mnie. Chciej człowieku w spokoju porozumieć się ze zjawą, a zaraz na drodze staje Ci para łowców, którzy ją denerwują. - Piekielna aura ulotniła się wraz z wydechem, który przypominał westchnięcie udawanego rozczarowania.
- Myślisz, że Cię posłucha? Poniekąd szkoda się go pozbywać. Mógłby robić za cenną jednostkę. - Na miejscu smutku i rozpaczy, czyli niczego, wkrótce pojawiło się rozbawienie sytuacją. Nim jednak śmiech uderzył w ściany, a więc nigdy, Uzurpator rozprostował nieco “kości”.
W parę łowców uderzył przełom. Otóż z nieznanych powodów zniknęła aura, która do niedawna otulała cały dom. Jedyną barierą pomiędzy nimi a wolnością były już tylko drzwi zatrzaśnięte mocą ducha. Okien naturalnie nie ruszył.
Oliver oraz Rayne mogli zacząć swobodnie myszkować po domu, a jeśli wytężyli słuch, to i nawet wychwycić słowa jakiegoś faceta, które dobiegały z kuchni. Choć nie był to ich docelowy intruz, to za takiego mógł ujść, wszak prócz niego z piekła nikogo innego nie było.  
Za anielicę za to upadły, odpowiedzialności nie brał!
A duch? Nadal siedział w domu, a dokładnie w kuchni.

@Rayne Alarie
@Oliver Burrows
@Amirah
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Dobrze, dobrze… Wymruczał pod nosem słuchając słów swojej towarzyszki gdy schodził powoli po kolejnych stopniach. Przynajmniej jedno z nich było przygotowane. Dotykając się po kieszeniach odkrył, że pokłady soli powoli mu się kończyły.
Zatrzymał się w połowie kroku na półpiętrze. Tak po prostu, bez ostrzeżenia i bez najmniejszego powodu. Jakby potrzebował przynajmniej kilka minut na intelektualny rozruch i właśnie teraz jakaś myśl przemknęła mu przez mrok wątpliwości.
Skoro my jesteśmy na górze, a duch na dole… myślisz o tym samym co ja? Odwrócił się i uniósł kilka razy wymownie swoje brwi w jakimś niezrozumiałym geście. Podbródkiem wskazując na otwarte skrzydło prowadzące do sypialni, którego próg znajdował się teraz na wysokości jego spojrzenia.
Poczekaj tutaj. Poprosił wbiegając ponownie na piętro. Oliwer najwidoczniej już zapomniał o czym mówił kilka oddechów wcześniej.
Mieli podobno się nie rozdzielać, ale teraz w konfrontacji z jakąś jego genialną myślą, przestawało mieć to większe znaczenie.
Kobieta mogła słyszeć jak biega przez korytarz wpadając niczym huragan do poszczególnych pokoi, które w większości były puste i zakurzone.
Ewidentnie szukał czegoś.
Dopiero chwili rozglądając się po suficie dojrzał pokrywę prowadzącą na strych.
Podskoczył próbując złapać za uchwyt, huk jego skoku rozszedł się echem po całym domu.
Gdzie wynosi się stare rzeczy należące do poprzednich mieszkańców? Zagaił kobietę, tak by wiedziała co zamierzał zrobić.
Demoniczna aura powoli ustępowała co jeszcze bardziej go ośmieliło.
Złapał wreszcie sparciały sznurek, który pociągnął w swoją stronę, wysuwając starą drabinkę prowadzącą na samą górę.
Jeśli znajdziemy ten cholerny przedmiot, odprawimy rytuał i pozbędziemy się intruza. Zauważył wchodząc na kilka stopni w górę i do połowy ciała wsuwając się w zakurzony strych. Brud i stęchlizna kręciły w nosie. Małe okienko umieszczone w rogu nie pozwalało na swobodne obejrzenie wszystkiego co było wkoło nich.
Sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął zapalniczkę, którą odpalił i obrócił się wkoło. Strop rozchodził się skośnie po obu stronach co nie pozostawiało wiele miejsce na przechowywanie zbędnych rzeczy. Wiele pudeł nagromadzonych było zaraz u wejścia, najpewniej poprzedni gospodarze nie chcieli się brudzić i porządkować niepotrzebnie przestrzeń. Oliwer chwycił jedno z kartonowych, rozpadających się pudeł i zrzucił je na dół. Widział jak tektura rozpada się pod wpływem impetu z jakim uderzyła a podłogę.
Wewnątrz znajdowała się pożółkła suknia ślubna.
Śmiało! Nie będę oceniał. Rzucił jakby chciał sprawić, ze jego towarzyszka choć na chwilę się uśmiechnie, wmawiając jej że potrzebuje ów odziewku, nadjedzonego przez mole.
Na mnie będzie przyciasna w barkach. Stwierdził z udawanym żalem w głosie. Na nowo zerknął na to co miał w zasięgu ramion, wiedząc że dalej nie był w stanie wejść.
Ściągnął kolejne zawiniątko zaparkowane w mozolnie zdobione drewniane pudełko. Umieszczając  je na strychu dawało się wyraz temu, że było cenne. A tak mu ile przynajmniej zdawało.
Nie dosięgnę reszty. Stwierdził schodząc i ostrożnie podając towarzyszce swoje znalezisko by sprawdziła co jest w środku. Zerknął raz jeszcze na przesiąknięta zapachem pleśni i mysiego moczu sukni.
Coś musiało zadziałać, prawda?
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Rayne uniosła wyżej brewkę, widząc nagłą zmianę w zachowaniu Łowcy, jak gdyby ktoś mu przestawił jakiś pstryczek w łebku. Może już go zaczął dopadać kryzys wieku średniego, w przełożeniu na rzemiosło żołnierskie? Diabeł dwie (przyjdzie takowego spytać).
- Strych, piwnica lub rozkrada się, a resztkę wyrzuca na śmietnik - odparła i wzruszyła ramionami. Nawet na logikę za wielu innych wyjść z rzeczami nie ma. Od biedy można zostawić je tak jak są, lecz ten budynek ewidentnie przetrzepano i to dawno temu.
Z kolei dalsze postępowanie Olivera wywołało w niej wpierw konsternację, a następnie... zażenowanie. Jej mina była aż zanadto wymowna, "ty kurwa żartujesz"? Najgorsze było to, że on to robił na serio...
- Chyba cię pojebało - to był jedyny komentarz, na jaki była w stanie się pokusić, gdyż obserwowany tutaj absurd przebijał to co widziała będąc pod opieką SS. Przynajmniej jeśli chodzi o proporcję tego co miało miejsce, względem stanu uchodzącego za normalny. Siłą rzeczy kiecka na niej nie wylądowała, a do wskazanego pudła nawet nie zamierzała zajrzeć, choćby tkwił tam pierścionek zaręczynowy o sporej wartości. Bardziej obchodziła ją przyczyna zniknięcia aury i tajemnicze głosy z innej sekcji domostwa...
- Weź się za robotę, egzorcyzmowanie pokojów i głosy z kuchni - warknęła, odwróciła się na pięcie, złapała za nóż i powędrowała we wspomniane miejsce. Już chyba preferowała obcować z demonicznymi bytami i poltergeistem... i jak na złość wyświęcić to co zostało w tym domku.
Wpierw jednak wpadła na... jakiegoś skośnego i uroczą panienkę, czyli dwie osoby w których przypadkową obecność nie wierzyła. Jest aura i nie ma nikogo, a nagle nie ma aury i ktoś jeszcze jest... śmierdziało na kilometr, może nawet ich anielsko-demonicznymi jestestwami?
- Cóż za przypadkowe spotkanie, widać że to miejsce wzbudza ciekawość lokalnej społeczności... - powiedziała, choć w jej głosie wybrzmiewała ironia... chociaż kto wie, czy zaraz ta nie będzie musiała ustąpić kulturalnemu mordobiciu?
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
- W takim razie smacznego. - Nie miała zamiaru zabierać demonowi kanapki, skoro przed chwilą mu ją podarowała.
- Poza tym głodnych należy nakarmić. - Uśmiechnęła się do mężczyzny. - Niezależnie czy jest kotem, człowiekiem, czy też władcą piekieł. - Wola Boża tego nie określała, z drugiej strony Biblię często pisali ludzie niespełna rozumu, co dziwnym nie było. Mało który śmiertelnik byłby w stanie przetrwać boskie natchnienie niezmieniony.
- W rzeczy samej plotki były dość... głośne. Ale to może być też związane z tym, że ludzie wykazują dziwną fascynację życiem po śmierci i spirytualizmem. Taki duch to wspaniały temat do dyskusji między wierzącymi a sceptykami. I powód do zakładów. - Amirah spojrzała na zegarek, gdy demon zapytał, czy sądzi, że duch jej posłucha... Westchnęła.
- Nie, nie sądzę. Ktoś go zdrowo zdenerwował i raczej nie będzie skłonny do tego, żeby odejść po dobroci. - Tej części o przydatnej jednostce nie skomentowała. Nie miało to sensu, nie przyszła tutaj po to, żeby toczyć dysputy o moralności i powinności aniołów.
- W rzeczy samej ewidentnie wzbudza zainteresowanie. - Ton, którym Amirah zwróciła się do nowoprzybyłej, był drastycznie inny od tego, którego używała podczas pogawędki z demonem. Był chłodniejszy, ale cóż... kobieta przerwała nieproszona rozmowę, co za brak manier.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Kuchenne szafki, których nikt jeszcze nie zdemontował, zaczęły gwałtownie się otwierać i zamykać. Huk drażnił uszne membrany, przeszkadzał w dialogu, a co ważniejsze, umniejszał przyjemność z jedzenia kanapki!
- No i oto powód zdenerwowania naszego gospodarza we własnej osobie. Ależ wyrosłaś! Niebianko, poznaj proszę łowczynię Rayne. - Wpadka i przesiadka; oj bezczelny był z tego demona piekielnik.
Ani ręki nie podał i nie ucałował na przywitanie, do tego jeszcze zdradził imię. Potem uśmiechnął się bezczelnie, usadowił dupsko na stole, po czym zaczął ze smakiem zajadać się przekąską, podczas gdy szafki nadal szalały, drobiny kurzu, pyłu i innych drobinek, w tym szkła miejscami unosiły się ciut ponad ziemię, a niektóre. tj. te większe i ostrzejsze zaczęły pędzić w stronę intruzów - przynajmniej tych, którzy siedzieli w kuchni.
Bóg dał, że chociaż widelców i noży brakowało.
On z kolei nic sobie z tego nie robił.
- To ten z tych potężniejszych, którego nie tak łatwo wygonić z domu. Może wystarczyłoby samo słowo, przepraszam? -  Demon gibał się na boki; raz lepiej i gorzej. Kilkukrotnie oberwał jakimś kamykiem i odłamkiem, jednak nie raczył zapłakać, zupełnie jakby (oczywiście tylko w domyśle) specjalnie upuszczał krew, która mogła ujść za dodatkowy składnik “brudzący” domostwo plugawą energią.
Wtedy też (naturalnie przypadkiem) i okna (przynajmniej te z szybami) się zatrzasnęły, blokując ucieczkę. Na domiar złego jedna z szafek przymocowana do ściany zaczęła niebezpiecznie drżeć.
Duch ewidentnie działał w akcie desperacji. Grunt, że szufladami nie ciskał.

@Amirah
@Oliver Burrows
@Rayne Alarie
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Kim ci się wydaje, że jesteś? Rzucił pogardliwie i zaśmiał się z lafiryndy. Miał już jej serdecznie dosyć. Była głupia i arogancka, zachowywała się jakby pozjadała wszystkie rozumy świata.
Pluł na ludzi, którzy umieli mówić a nie umieli myśleć.
Skrzywił się, jakby nasrała mu do kieszeni i wyrwał jej pudełko.
On w przeciwieństwie do niej, miał swój cel. Chciał rozładować atmosferę ale z nią się nie dało, może sama wymagała egzorcyzmów. Najpierw ujadała, że duch niewłaściwie ja powitał a teraz to.
Nawet jeśli aura zniknęła i był z nimi ktoś inny to nie powód by biegać w chaosie, zamiast skupić się na zadaniach jakie ich tu przygnały.
Podszedł do swoich szkiców jakie nadal były rozmieszczone na podłodze. Układając w kręgu przedmioty, które udało mu się odzyskać ze strychu. Miał nadzieję, że będą wystarczające do osiągnięcia celu i skontaktowania się z duchem.
Wyciągnął jeszcze swój notatnik i rażę jeszcze przejrzał wszystkie zapiski by mieć pewność.
Kreda? Była.
Sól? - Uświadamiając to sobie poprawił białe okręgi tym co zostało mu po kieszeniach.
To samo uczynił z wodą święconą.
Nie miał pojęcia czy się uda. Rytuał odnalazł w jednej ze starych ksiąg w bibliotece zakonnej, było to niegdyś dość powszechne, czy teraz wystarczy mu wiedzy i umiejętności? Tego nie mógł wiedzieć.
Jednak wspomógł swoje szanse, kreśląc wszystko nader dokładnie. Po chwili wyjął nóż i przeciął sobie dłoń by naznaczać okrąg swoją krwią.
Myszkując po pokojach udało mu się odszukać jedynie 4 świece, które zapalił. Musiały wystarczyć. Wrzucił do środka okręgu zgromadzone ze strychu przedmioty mając nadzieję że cho jeden z nich okaże się bliski sercu ducha.
Otworzył pudełko w którym, znajdowała się srebrna łyżeczka i kilka przedmiotów, jednak grawer wypalony na wieczku dawał mocne sugestie.
„Konstancji, po kres dni.”
Jego myśli pędziły i rozpierzchały się niczym robactwo.
Nie mieli ani świeceń ani odpowiedniej ilości soli, by przepędzić ducha w ten sposób. Zatem dochodziły alternatywne sposoby. Wierzył w sprawdzone metody, jednak zdawał sobie sprawę, że ów sposób pokonywania przeszkód powinny ulegać zmianie wraz z problemem na jaki się natrafi.
Usiadł i przełknął ślinę. Skupiając się na rytuale przywołania ducha. Nie był szczególnie uzdolniony, nie mniej znał znał wszystkie inkantacje.
Słyszał głosy z dołu i uderzanie, uaktywniającego ducha.
Szeptał słowa po łacinie, której jeszcze kiedyś uczył się w sierocińcu.
Czuł jak zasycha mu w gardle.
Konstancjo przyjdź na wezwanie, czy jesteś duchem tego miejsca?- Wypowiedział niepewnie czekając na cokolwiek.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Nie odpowiedziała Oliverowi nic i oddała mu pudełko z czymkolwiek tam ono sobie było. Pierdolnięty człowiek i mówiła to ona, osoba która przeszła przez okultystyczną sekcję SS i skończyła jako naczynko dla mściwego ducha. Wpierw chciał wcisnąć ją w kieckę i inne gówna, teraz miał pretensje, że nie błaźniła się w opętanym domu, gdzie dodatkowo przebywali i inni intruzi. Co jeszcze, może miała na końcu odtańczyć kankana i zabić poltergeista śmiechem?
Nie bez powodu wolała zaryzykować konfrontację z obcymi niż brać udział w tej szopce na górze.
Nie mogła odmówić racji obcej kobiecie, szczególnie gdy po jej chłodnawym tonie głosu do ćwierkania przyłączył się drugi, zdecydowanie bardziej nonszalancki. Zupełnie nie kojarzyła Azjaty i miała wątpliwe przeczucia związane z jego osobą... nie wspominając już o tej wcześniejszej, siarczanej aurze i znajomości jej imienia przez obcego typka.
Nawet będąc opętaną, nie ma szans aby duch zabrał ją na odległy front w Azji.
- Przychodzi do baru łowczyni, demon i niebianka... - rzuciła z lekkim humorkiem przemieszanym z ironią, jednocześnie próbując osłonić się i unikać lecącego w jej kierunku syfu, miotanego przez wściekłego niematerialnego barmana. - Tylko widzisz, mamy pewien niesmak, niby mnie znasz a jednak z tobą nigdy na kielichu nie byłam. Bądź tak miły i wyjaśnij mi ten fenomen - zwróciła się do demona, z którego aura wyciekała wraz z każdym kolejnym draśnięciem. Sama Łowczyni stanęła też bliżej progu kuchni, by w razie czego móc za niego spieprzyć, gdyby trzęsąca się szafka poleciała akurat w jej osobę.
- Albo rezygnacja z zajmowania cudzej własności po jego stronie, co by zaoszczędzić mi marnowania świętych kropideł i mu związanych z tym nieprzyjemności. Pragmatyczna kurtuazja, gdzie każdy robi swoje i nie wtrąca w interes drugiego - dodała, po czym jej usta zaczęły poruszać się niemal bezdźwięcznie, a kropidełko było gotowe do wyświecenia kuchni...
... i przypadkowo na Kapisiu też mogło wylądować, od tak dla zasady.
Panie Poltergeist, spieprzaj dziadu i daj pogadać w spokoju.

@Amirah  @Kabraxis  @Oliver Burrows
Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: