Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 1 z 2 1, 2  Next
4 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522

Pub „Holy Grail”








Londyn, w pobliżu Wapping High St. Niewielki pub wciśnięty jakby na siłę pomiędzy budynki. Popularny szczególnie wśród stałych bywalców, którzy najczęściej pracują w dokach ulokowanych niedaleko. Stojąc przed pubem można obserwować Tamizę, siedząc na jednej z kilku dużych beczek ustawionych i specjalnie obciążonych kamieniami przed lokalem. W środku jest dosyć klaustrofobicznie, ale swojsko. Dużo stołków i krzeseł, każde z innej parafii, kilka stołów i przede wszystkim wąskie blaty wzdłuż ścian. Wszystko pamięta lepsze czasy, ale jest zadziwiająco czyste i zadbane. Na ścianach a czasem i suficie wiszą przypadkowe zdjęcia, ryciny, ilustracje, wycinki z gazet oraz różne bibeloty nawiązujące do wypraw krzyżowych, legendarnych artefaktów lub cudów na świecie. Oferta skupia się na kilku rodzajach piwa i cydru, można też zamówić wyżej procentowe alkohole, których nie ma zbyt wiele do wyboru - zazwyczaj whisky, gin, rum i wódka, ale zdarzają się perełki.
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029

In the time of need
10.01.1947


Gdy przychodził środek zimy Liel cieszyła się, że pracuje w pubie, w którym często aż roiło się od ludzi, szczególnie wieczorami. Duże zagęszczenie na stosunkowo małej przestrzeni skutkowało całkiem znośną temperaturą, a jeśli dodać do tego fakt, że miała pełne ręce roboty to przepis na szybkie rozgrzanie pisał się sam. Cieszyła się dodatkowo, bo jutro miała zaplanowaną dostawę, więc rozkładanie wszystkiego w gustownym magazynie zwanym potocznie piwnicą sprawi, że nie będzie narzekać na temperatury. Jak nie będzie mieć dużego ruchu to może nawet zajmie się małymi porządkami w butelkach i czyszczeniem półek? To również brzmiało jak całkiem dobry plan, szczególnie, że wolała utrzymać to miejsce we względnej czystości - w kontraście do przynajmniej połowy bywalców. Dodatkową motywacją był fakt, że widziała na twarzach klientów jak odprężają się przychodząc do jej skromnego przybytku. Swobodna atmosfera, niezbyt drogi alkohol różnej procentury i brak obawy przed przyklejeniem się do dowolnej powierzchni. Czego chcieć więcej?
Tego wieczora Stary Jonathan był wyjątkowo rozgadany i postanowił umilić jej czyszczenie szkła opowieścią o swoich młodzieńczych latach. Słyszała tę historię już dobre osiem razy, ale za każdym razem udawała, że sprzedaje jej same nowości, zadając to nowe pytania o szczegóły konkretnych wątków. Dzięki temu przynajmniej mężczyzna potrafił czasem faktycznie rozwinąć się o dodatkowe informacje, które zazwyczaj nie miały najmniejszego sensu. Obstawiała, że jego pamięć już dawno nie radziła sobie najlepiej i że przynajmniej połowa historii należy na tym etapie do baśni i podań ludowych. Nie wadziło jej to, niech sobie chłop pogada. Może kiedyś dojdą do etapu potworów z głębin czy innych syren?
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735

Nie miał pojęcia w jaki sposób bary, puby i inne podobne lokale działały w trakcie zimy. Szczególnie podczas tak intensywnej. Przecież picie zimnych napojów mogło zakończyć się nie tylko bólem gardła, ale przede wszystkim długim pobytem w łóżku z przeziębieniem lub grypą. Herbaciarnie i kawiarnie wydawały mu się w tym okresie znacznie lepszym pomysłem. Może też nie rozumiał ludzkiej potrzeby spożywania alkoholu w tak dużej ilości. Był w końcu aniołem i nie miał tylu trosk co śmiertelnicy. Niektórzy nie opuszczali to podobnych miejsc od czasów zakończenia wojny. Kilka lat rzewnego ślęczenia nad kuflem. Nawet sobie nie wyobrażał, jak bardzo musiało to zmienić człowieka, na gorsze, rzecz jasna.
Zjawił się, by pomóc Liel w biznesie jakoś w późniejszych godzinach. Wiedział, że trafi wtedy na znacznie więcej gości i każde ręce do pomocy będą na wagę złota. Nieszczególnie palił się do roboty w takim miejscu, ale żadna praca nie hańbi. Choć może niekoniecznie chodziło o status miejsca, co jego moralność. Alkohol sam w sobie nie był zły, ale jeśli ktoś był uzależniony i dokładało mu się do tego problemu, Raziel nie skakał z radości. Niestety miał związane ręce. Śmiertelnicy nie po to otrzymali wolną wolę, by Niebianie niańczyli ich przez całe ich życie.
Gdy tylko przekroczył próg pubu, jego nozdrza zaatakowała woń piwa i dymu papierosowego. Za tym drugim nie przepadał. Nic jednak czego nie da się przetrwać przez kilka godzin. Nowotworu w końcu nie dostanie. Zapach na ubraniach może stanowić większy problem. Rozejrzał się i dostrzegł gdzieś w oddali rudą czuprynę. Pomaszerował wesołym krokiem w jej kierunku. - Oto więc jestem. - rzucił z uśmiechem, gdy znalazł się dosłownie przy niej.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Gdy spojrzała na Raziela uśmiechnęła się szeroko i ostatkami dosyć silnej woli powstrzymała się przed wyczołganiem mu czupryny. Kiedy widziała go w formie udającej śmiertelnika włączał jej się syndrom starszej siostry albo tej ciotki, która nawet w wieku osiemdziesięciu lat zachowuje jakby miała maks dwadzieścia, a ty dwanaście. Po za tym, o ile ona miała dosyć adekwatny charakter będąc pod przykrywką i na swoim gruncie to u Raziela kontrast był dosyć spory. Czasami wręcz zastanawiała się czy nie ma dwóch Razielów, albo czy nie pomyliła jego śmiertelnej formy z kimś innym.
- A oto i przybył. - oznajmiła wesoło, poklepując go po ramieniu. - Jonathan, słoneczko, opuszczam Cię na jakiś czas. Jeszcze mi opowiesz o tych Szkotach. - rzuciła wesoło do starego bywalca, po czym machnęła ręką do niebiańskiego towarzysza, aby poszedł za nią. Przeszła do przejścia między barem a drzwiami do piwnicy, gdzie znajdowała się nieco klaustrofobiczna wnęka, w której stały trzy beczki. Robiły za robocze „kufry” na artykuł do sprzątania, narzędzia pierwszej potrzeby i kilka prętów czy innych łomów, jakby potrzebowała prowizoryczną broń na wypadek większej burdy. Better safe than sorry. Pięści nie zawsze wystarczą, a czasem dobrze trzymać agresora na dystans, szczególnie gdy ma nóż.
- Przyznam się szczerze, że zastanawiałam się czy przyjdziesz. - zaczęła siadając na jednej z beczek, po czym poklepała drugą obok. - Jak tam życie w ogóle? Zima to cię raczej nie rozpieszcza, co? Tutaj jak widzisz nie jest tak źle. Niby ciągnie wilgocią od rzeki, ale będąc w środku idzie się szybko rozruszać. No i mogę ci dać łyk czegoś na rozgrzanie. - zaśmiała się. - Udało mi się dorwać całkiem niezły miód pitny, który zostawiłam sobie na największe mrozy, także można powiedzieć, że jestem przygotowana. Po herbatę to już musiałabym skoczyć do siebie. - dodała kiwając głową w górę.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Zerknął na nią z podejrzliwym wzrokiem, gdy ta uśmiechnęła się do niego zdecydowanie zbyt serdecznie. Pewnie knuła coś niedobrego. Przecież to idealna okazja, by się z nim podroczyć. No cóż, nie zamierzał się tym teraz przejmować. Przyszedł tu by popracować i zarobić na rachunki. Jeśli będą się z tym wiązać pewne niedogodności, a na pewno będą, to jakoś sobie z tym poradzi. Nic gorszego go nie spotka od bogatych snobów, którzy gdyby tylko mogli, kazaliby mu czyścić swoje buty.
Skierował się za nią bez słowa, nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu. Choć lubił kontakt ze śmiertelnikami, to nigdy z nimi nie pracował. Choć może trafniejszym określeniem byłoby dla nich. Nie miał żadnego doświadczenia z klientem, nawet tak mało wymagającym, jak prości ludzie chcący napić się taniego i niezbyt smacznego piwa w jakimś nadrzecznym pubie. Nie bał się, że kogoś urazi lub spowoduje jakieś problemy dla Liel, ale nie chciał być przy tym drętwy, dziwny i niezachęcający do swojej osoby. Nie radził sobie z ludzką kulturą osobistą ani zwyczajami.
- Ja też nie. W sumie nie planowałem. Miałem się wycofać w ostatniej chwili. Niestety nie mogę wybrzydzać. Życie goni mnie szybciej, niż potrafię biec. Jeszcze trochę, a naprawdę skończę pod mostem. - prawdopodobnie wtedy wróciłby do Nieba, ale nie wybaczyłby sobie tej porażki. Ludzie nie mogą uciec od problemów. On też nie powinien.
Usiadł na wskazanej mu beczce. Przekręcił śmiesznie głowę i zmrużył oczy. Niemal jak szczeniak, do którego coś się mówi, ale on nie ma bladego pojęcia o czym. Liel zaskoczyła go pytaniem o jego życie.
- Jest ciężko, ale nie jestem w tym sam. Pomagam czasem w slumsach i przy niektórych nieszczęśnikach, to mam rewelacyjną sytuację. - skulił się w sobie na samą myśl. Spotkał tam tylu wspaniałych ludzi, którzy nazajutrz już nie mieszkali pośród żywych. - Skromnie, ale klimatycznie się tu urządziłaś. Gości ci widzę, też nie brakuje. - wskazał głową stronę, z której przybyli. - W czym mogę więc pomóc? - zainteresował się po chwili wewnętrznej rozterki.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Wysłuchała Raziela spokojnie, wygodnie opierając plecy o ścianę. Nawet nie przeszkadzał jej chłód, który zaczął przenikać do organizmu jej śmiertelnej powłoki, wręcz przeciwnie. Niedługo zrobi się w pubie tłoczniej, a tym samym cieplej. Trzeba było łapać dobre okazje na schłodzenie się póki był na to czas.
- Właściwie to skąd się biorą twoje problemy natury materialnej lub finansowej? - zapytała bez ogródek, krzyżując ręce na piersi. Naprawdę ją to fascynowało, że jej kompan z jednego Chóru tak kiepsko był w stanie się wpasować w sytuację śmiertelników. Chociaż - tak patrząc po niektórych bywalcach „Holy Grail” to może właśnie wczuł się za bardzo? Co jeśli nawet Anioł znalazłszy się w najniższej warstwie społecznej zaczynał tonąć? Oczywiście różnica polegała na tym, że oni mogli w przypadku jakichkolwiek kłopotów wrócić do Domu, a dla ludzi to właśnie ta Ziemia była domem. Nie było awaryjnego wyjścia, nie było możliwości ponownego startu z dodatkowymi informacjami. Oni mogli ryzykować wszystkim, Anioły co najwyżej stracą jedno „wcielenie”. Tak, to mogło wiele zmieniać. Aż dziw, że z takim komfortem Raziel nie robił za chodzące Kamikaze. Z drugiej strony w swojej ludzkiej tożsamości miał na to zdecydowanie za mało charakterku.
- I zanim przejdziemy do kwestii potencjalnych obowiązków powiedz ty mi ile właściwie dobrze by ci było zarabiać, aby móc spokojnie jeść i ogólnie funkcjonować? Wiadomo, jakby co zawsze będziesz u mnie mile widziany i dostaniesz coś ciepłego do jedzenia czy picia, ale pewnie chciałbyś zachować pewien rodzaj niezależności. I przysięgam, że jak mi wyjedziesz z jakimś „co łaska” to ja cię łaskawie prześwięcę - i to nie tak, żeby ci dać przody w hierarchii.
Ostatnie zdanie rzuciła stanowczo, acz z rozbawieniem i koleżeńską zaczepką ukrytą między wierszami. Wolała stawiać sprawy jasno, ale też dbać o formę przekazu, żeby jej pobratymiec nie zamknął się w sobie. Albo w tej beczce.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Bawił się rzemykiem na swojej lewej dłoni. Pewnie niepotrzebnie się tak stresował, ale zawsze mu było głupio pytać o pomoc. Nawet jeśli nie miała być bezinteresowna, tylko musiał zapracować na swoje wynagrodzenie. Ciężko mu było mówić o swoim ubóstwie, o tym, że nie radził sobie jako człowiek. Miał na karku kilka tysięcy lat, a finanse śmiertelnika go przerastały. Może po prostu był zbyt miękki i miał za dobre serce. Wolał zawsze spoglądać na innych i dbać o wszystkich dookoła. Jego komfort nie miał wtedy znaczenia. Budził się z ręką w nocniku, dopiero gdy przychodziły rachunki i musiał oszczędzać na najbardziej podstawowych produktach, byleby tylko uciułać wymaganą kwotę.
- Jestem studentem, który poświęca na to ogrom czasu. Nie mam rodziców, z oczywistych względów, którzy mogą mi w rym dopomóc. W wolnym czasie pomagam w szpitalu i w slumsach. To wolontariat. Jasne, mam z tego czasem jakieś jedzenie, leki czy szczery uśmiech, ale nie zapłacę tym za mieszkanie czy prąd. - temat był dla niego trudny. Nie lubił o nim rozmawiać. To też, gdy tylko zaczął formułować swoją odpowiedź, zaczął energicznie ciągnąć za rzemyk, który zostawiał na jego nadgarstku czerwone pręgi. - Wiele biznesów po wojnie nie trzyma się najlepiej. Nie zatrudniają pracowników. Wolą poprosić członka rodziny, by pomógł im za darmo. Sytuacja jest nieciekawa.
Nie chciał się poddać. Nie zamierzał wybrać łatwej drogi. Nie świeciłby przykładem. Nie wyniósłby z tego żadnej lekcji. Nie poznałby śmiertelników na tyle, by zrozumieć czasem ich postępowanie. Był Potęgą, która przez setki lat stawiała czoło wyzwaniom. Początki w akademii też nie należały do łatwych. Nie było pobłażania czy łatwiejszych treningów dla nieco wolniejszych. Ta sytuacja niczym się nie różniła.
- Nie potrzebuję wiele. - zaczął, spuszczając wzrok. Musiał ustabilizować swoją sytuację i nie potrzebował nic nadto. Nawet jeśli oznaczałoby to życie od pierwszego do pierwszego. - Połowa najniższej w zupełności wystarczy. - zdoła opłacić zobowiązania i zjeść porządny posiłek raz dziennie, przy tym nakarmić swojego nielegalnego domownika, czyli kota-buntownika.
Uśmiechnął się, przygryzając dolną wargę od środka. Nie zamierzał komentować jej oferty pomocy. Już i tak czuł się głupio, gdy Mael pozwalał mu coś zjeść lub napić się gorącej herbaty w jego herbaciarni, bez płacenia. Nie chciał polegać na drugiej osobie. Był dorosły i musiał sobie poradzić. Nawet jeśli nie do końca wiedział jeszcze jak. - Dzięki, Liel. Za wszystko. - wypalił na koniec, sięgając ku jej dłoni, by ją delikatnie pochwycić i zamknąć pomiędzy swoimi. Zrobił to na tyle delikatnie, że jeśli kobiecie byłoby z tym niezręcznie, mogła wyswobodzić się bez użycia siły.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
You poor cinnamon roll - tak można by streścić odczucia Liel do ludzkich przepraw Raziela. Bycie studentem w takich czasach i w tej ekonomii bez majątku rodziców faktycznie brzmiało jak coś, co jedynie rzuca kłody pod nogi i nie daje nic w zamian - przynajmniej nie od razu, bo papier ze studiów w założeniu miał otworzyć drzwi do lepszego życia za kilka lat. W takich momentach dziękowała samej sobie, że nie było żadnych studiów, które by ją przekonały w takim stopniu, by harować ponad stan. Była prostą Potęgą, która chciała móc wpasować się w sytuację i przyłożyć w czajnik tym, którzy na to zasługiwali. No i może czerpać przyjemność z ludzkiego życia w międzyczasie. Tylko tyle i aż tyle.
Przewróciła oczami, gdy Raziel rzucił głodową stawkę, ale też nie mogła powiedzieć, że nie spodziewała się tego. Skubany nie użył określenia „co łaska”, więc prześwięcenie trzeba odłożyć na późniejszy termin. Nie żeby nie miała już z góry założonej stawki jaką chciała mu zaproponować, ale była ciekawa tego, co odpowie.
- Dostaniesz minimalną. Całą. No i jak się rozruszasz i nabierzesz wprawy to nie wykluczam, że ci to trochę podwyższę. - rzuciła luźno, ale wzrok Liel wbity w Raziela trzymającego jej dłoń sugerował, że Anioł ma nawet nie próbować się targować w dół, bo wtedy skończy w beczce, na której siedział. Położyła swoją dłoń na chłodnych dłoniach Raziela i nachyliła się do niego.
- Wziąłeś na siebie dużo, być może trochę za dużo bez zrobienia odpowiedniego rozeznania w realiach i możliwościach. Zdarza się, my też nie jesteśmy idealni. - uśmiechnęła się do niego. - Ale jeśli my nie będziemy trzymać się razem to kto będzie? Też wolałabym, abyś nie musiał spędzać miesiąca za miesiącem obliczając każdy pens. Na start myślę że to będzie okej, szczególnie, że damy radę dogadać się co do godzin i dni. Ja nie mam planu zajęć, ty pewnie masz, więc tu się nie stresuj.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Wojny nie tylko wpłynęły na ludzi, Boga, ale też na Niebian. Zarówno w sferze duchowej, jak i tej materialnej, gdy stąpali po Ziemi. Prawdopodobnie on odczuł to bardziej niż wielu jego pobratymców. Nie miał rodziny albo przynajmniej o niej nie wiedział. Nie tylko tej śmiertelnej, ale też niebiańskiej. Nie, żeby za bardzo nad tym rozpaczał. W końcu nie tęskni się za czymś, czego nigdy się nie miało. Można komuś pozazdrościć, zastanowić się jak to by było, ale na tym kończyły się jego przemyślenia. Zresztą, anioły były dla niego kimś równie ważnym, co krewni. Chciał o nie dbać, walczyć w ich obronie.
Prawdopodobnie mógł się postarać i ułożyć sobie życie na nowo. Jednak musiałby poświęcić część swoich przekonań i skromności. Choć gdyby stał się bogaty, to również mógłby pomagać. Niestety często pokaźny majątek był zbudowany na ofiarach. Nie mógł sobie na to pozwolić. Nawet jeśli rozdałby całe swoje bogactwo, nie naprawiłby błędów, które wyrządził tym, którzy stanęli mu na drodze.
Już chciał coś powiedzieć, prawdopodobnie próbować negocjować, wyrazić dezaprobatę zaproponowaniem pełnej kwoty, ale wiedział, że z Liel nie było dyskutowania. Jeśli kobieta postanowiła na swoim, to nie dało się jej od tego odwieść. Zarobiły w łeb i na tym by się skończyło.
- Nie jestem pocieszony tą propozycją, bo jest oczywiście za wysoka, ale wiem, że jeśli zacznę ci pyskować, to tego pożałuję. Dlatego zgadzam się. - wzrok anielicy był wystarczająco przeszywający, by ten głośno przełknął ślinę i uśmiechnął się nieco sztucznie, by tylko nie sprowadzić na siebie jej temperamentu. Była jak ogień, gdy on raczej przypominał coś dużo spokojniejszego - wodę.
- Millenia jestestwa jako Potęga nie przygotowały mnie wystarczająco na ludzką niedolę. Choć muszę przyznać, że nic nie uczy lepiej o troskach śmiertelników, niż poznanie tego na własnej skórze. - w swoich poprzednich żywotach trafiał lepiej, ale kończył równie marnie. Może takie już było jego przeznaczenie. - Och, nie martw się o mój grafik. To już ostatnie semestry, więc na samej uczelni bywam dużo mniej. Za to kupka wstydu, w postaci książek, rośnie każdego dnia. Tego wszystkiego nie uczą nas w akademii. - uśmiechnął się ponownie, wyjątkowo szczerze i wycofał swoje dłonie, które zaraz wróciły do zabawy, tym razem guzikami w jego płaszczu. - Wieczory raczej nie będą stanowić problemu, a wtedy też pewnie jesteś najbardziej oblegana. - zaproponował po chwili.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Kiwnęła entuzjastycznie głową w reakcji na niechętną zgodę Raziela. Bardzo cieszyła się, że pobratymiec odpuścił i przystał na jej propozycję, doceniła też przez to jego zdolność oceniania sytuacji. Faktycznie, nie odpuściłaby do samego końca i gdyby zaczął się licytować to by jeszcze była skłonna podbijać stawkę w górę, byleby mu uświadomić, że nie było to starcie, które może wygrać.
- Tutaj możesz mieć trochę spełnienia w kwestii drobnej pomocy maluczkim. - Zaczęła patrząc przed siebie. - Czy topią smutki lub karmią nałóg? Bardzo często tak. Tego nie zmienimy na siłę, ale możemy sprawić, by nie było to puste i wyniszczające. Zresztą sam zobaczysz. Dla wielu chłopaków tutaj sam fakt, że będziesz dla nich w porządku, że będziesz traktować ich jak równego sobie człowieka to już coś nowego. Coś, co pozwala im odzyskać trochę człowieczeństwa. Jeśli jeszcze faktycznie zaczniesz ich słuchać, staniesz się częścią ich życia jako powiernik, kompan do rozmowy, towarzysz w wolnym czasie - to zmienia bardzo dużo na dłuższą metę. Chłopie, raz dostałam nawet zaproszenie na ślub od klienta.
Zaśmiała się na samo wspomnienie jak Eddie przyszedł z nieco pomiętym zaproszeniem i stwierdził, że normalnie chciał zaprosić listonosza, ale wygrała plebiscyt bycia przyjacielem rodziny. Finalnie nie mogła się pojawić, ale podarowała mu lepszej klasy gin w ramach prezentu i dała zniżkę przez miesiąc. Nawet śmiali się oboje z tego, że umili miesiąc miodowy. Takie drobnostki, a wciąż cieszą.
- To fakt, wieczory są tutaj kluczowe, przyda mi się dodatkowa para rąk i oczy. Pamiętaj, jeśli będziesz potrzebował szybciej skończyć, później zacząć, wziąć wolne, cokolwiek to dajesz mi znać i nie ma problemu. - uśmiechnęła się do niego szeroko. - To co, mamy umowę?
Wyciągnęła dłoń w jego stronę.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Czasem czuł się jak dzieciak, któremu wszyscy powtarzali, że nie jest jeszcze dorosły i na wszystko przyjdzie czas. Było to dosyć zabawnym uczuciem, biorąc pod uwagę, że był starym aniołem. Niestety jego wiedza, doświadczenie i długowieczność nie przekładały się na przeżycia jego ludzkiej skorupy. W niej odnajdywał się naprawdę źle i każdy krok był mniejszym lub większym potknięciem. Może było to spowodowane tym, że od dawna tego nie robił? Przed Paktem, przed zniknięciem Najjaśniejszego, nie za często schodził na Ziemię. Nie miał potrzeby. Odzwyczaił się od tego, jak funkcjonują śmiertelnicy. Żył i walczył jak Niebianin. W tym czuł i odnajdywał się najlepiej. Zmiana perspektywy była dla niego dużym ciosem. Nie przyjął jej najlepiej. Może też i dlatego skończył, jak skończył. Trudno mu było zobrazować prawdziwą przyczynę.
Westchnął, gdy usłyszał jaką formę pomocy niósł pub Liel. Niestety nie mógł się z nią nie zgodzić. Sytuacja po wojnie była dla wielu na tyle tragiczna, że szukanie pocieszenia w tanim alkoholu było mniejszym złem niż życie w depresji lub nawet odebranie sobie życia. Śmiertelni mogli też poświęcić czas na rozmowy, na wygadanie się o swoich troskach, a to czasem było najlepszą formą terapii. - Niepohamowanie to okropny grzech, ale jeśli jego brak miałby doprowadzić nawet do popełniania gorszych... Uznajmy, że jest to luka, na którą mogę przystać. - co prawda niechętnie i pewnie spróbuje tych w najgorszym stanie przekonać do zmiany spojrzenia na upijanie się do nieprzytomności, to o tym nie musi już wspominać anielicy. - Wiesz, że nie radzę sobie najlepiej w kontaktach międzyludzkich. Lubię śmiertelników, cieszy mnie spędzanie z nimi czasu, ale jestem w tym bardzo niezdarny. - tu ponownie obawiał się słów, które mógł wypowiedzieć bez zastanowienia, które, choć nie byłyby obraźliwe, mogły kogoś niepotrzebnie skrzywdzić. - Postaram się z całych sił, by jednak nikomu nie zaszkodzić swoim gadulstwem. Jeśli będę miał coś przeokropnie dziwnego na języku, to się w niego ugryzę, nim te słowa wypowiedzą moje usta.
Pokiwał głową twierdzącą na zasady, które przedstawiła mu kobieta. Jeśli miałby brać jakiś wolny czas, to tylko by pomóc trochę w szpitalu i w slamsach. Nie za wiele pozauczelnianych rozrywek miał w swoim życiu. Był pod tym względem strasznym nudziarzem. Może i powinien nad tym popracować, ale bez nacisku ze strony drugiej osoby, raczej marnie widział swoje szanse.
Uścisnął jej dłoń z cichym marudzeniem pod nosem, ale za to z szerokim uśmiechem na twarzy. - Mamy, mamy. - wbrew temu, jak bardzo był przeciwny wysokości swojego przyszłego wynagrodzenia, był Liel bardzo wdzięczny za daną mu okazję.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel widziała jak na dłoni, że Raziel wciąż podchodził dosyć idealistycznie do tematu pomocy śmiertelnikom. Faktycznie miał pewne braki w zrozumieniu tych prostych i jednocześnie chaotycznych istot, ale nie martwiła się tym aż tak. Jej kochany „Holy Grail” był jednym z lepszych miejsc do obserwowania sposobu działania maluczkich i wierzyła, że z czasem jej skrzydlaty kolega nauczy się odpowiednio czytać innych oraz coraz lepiej oceniać stopień pomocy, który może zaoferować. Ona sama dopiero po wielu latach zaczęła zauważać jak drobne kroki potrafiły być długo falowe. Miała kilku jak nie kilkunastu stałych bywalców, którzy zaczynali od wycieczek tutaj, aby upić się w sztok, stracić kontakt z rzeczywistością, a potem rzygać do Tamizy dalej niż widzieli. To był ich jedyny cel, jedyny znany sposób na zagłuszenie wewnętrznego bólu - w końcu jeśli odetniesz mózg choćby na chwilę to przestaniesz czuć cierpienie. Miesiąc za miesiącem, rok za rokiem zaczynali pić mniej, gdy tak ich zagadywała, wykazywała zainteresowanie ich życiem, czasem dawała rady korzystając z całej wiedzy jaką posiadała. Zamiast zagłuszać ból zaczynali go rozrzedzać rozmowami i miłym uczuciem bycia w centrum uwagi dla kogoś, kto słuchał. Czy wciąż piją? Owszem, ale już bardziej do towarzystwa lub by coś świętować, a nie by zaliczyć namiastkę śmierci.
- Grunt żebyś zapamiętał, że nie zrobisz z nich misjonarzy czy innych krystalicznych jednostek. Nie dawaj sobie niemożliwych do spełnienia celów, bo w końcu cię to zje od środka, a już widziałam jak potrafisz być wrażliwy w tych kwestiach. - nachyliła się do niego z lekkim uśmiechem, aż zadziwiająco ciepłym jak na nią. Teraz faktycznie można by uwierzyć w Ciocię Liel. - Znacznie lepiej sprawdza się podejście „tu i teraz”. Postaraj się ich wspierać podczas tej konkretnej wizyty, daj im tę krótką ulgę, po którą przychodzą. Będą przychodzić po więcej, uwierz mi na słowo. To proces, a nie misja cudów.
Wolała mu dać tę radę, bo nie chciałaby, żeby Anioł wziął i się załamał po miesiącu, że nikogo jeszcze nie zbawił i nie stworzył z tutejszych bywalców batalionu Niebian. I tak zamierzała tu zawsze z nim być, a na pewno przez pierwszy miesiąc, dwa, może dłużej, w zależności od szybkości wdrażania Raziela.
- Dobra, to przede wszystkim. - powiedziała już nieco głośniej i swobodniej. - Tu masz wszystko obecnie zaczęte butelki i najczęściej tu - wskazała półkę nad podłogą. - masz jeszcze po jednej w zapasie. Gdy jakiejś w zapasie nie ma to w trzeba dołożyć. Jak jest czas to w ciągu pracy. Jak nie, to na początku następnego dnia, korzystając, że wtedy jest mniejszy ruch. Jeśli kiedyś zauważysz, że któryś z tych wyżej procentowych alkoholi się skończył w piwnicy to tutaj mam notatnik. Zapisujesz nazwę i dajesz w nawiasie „0” lub „1” jeśli to jest coś chodliwego - bo wtedy nie powinniśmy czekać, aż zejdzie całkiem. To z czasem załapiesz - co schodzi szybciej, co wolniej, zaczniesz pamiętać ulubione wybory stałych klientów. Nadążasz?
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Słuchał słów kobiety z uwagą, starając się przyswoić jej rady i wskazówki. Wiedział, jak trudne może być życie śmiertelników, choć nie zawsze potrafił to zaakceptować. Przyjął do wiadomości, że nie będzie w stanie zbawić każdego, kto przekroczy próg baru, ale mimo to zamierzał dać z siebie wszystko. Bycie ludzkim, empatycznym, i zrozumiałym nie przychodziło mu łatwo, lecz chciał spróbować, nawet jeśli oznaczało to ciągłe potknięcia.
- Rozumiem, Liel. Wiem, że nie mogę od nich wymagać cudów ani zmieniać każdego z dnia na dzień. - przyznał spokojnie, patrząc na anielicę. - Będę próbował być tutaj dla nich tak, jak tylko potrafię, bez oczekiwań, bez stawiania sobie niemożliwych celów. Wiem, że będzie to trudne, ale chcę spróbować.
Słowa Niebianki o inwentarzu i zasadach panujących w barze zapisał w pamięci, starając się nie stracić żadnej z informacji. Były to rzeczy techniczne, które mógł po prostu nauczyć się z czasem.
- Zasady są jasne, nadążam. - odpowiedział, kiwając głową na znak zrozumienia. - Będę się starał i mam nadzieję, że szybko załapię wszystko, czego potrzebuję, żeby nie zawieść. Dziękuję za cierpliwość i za szansę. To wiele dla mnie znaczy.
Wiedział, że praca w barze będzie dla niego wyzwaniem, ale był gotów się tego podjąć. Zrobiłby wszystko, by lepiej zrozumieć ludzi i być bliżej nich, nawet jeśli czasem oznaczało to popełnianie błędów. Był zdecydowany, by jak najlepiej wypełniać swoją rolę i nie zatracić siebie w procesie.
Przyjął wszystkie uwagi, ale wciąż miał kilka wątpliwości, które chciał rozwiać, zanim zacznie pracę. Wiedział, że fucha w barze mogła wiązać się z nieprzyjemnymi sytuacjami, zwłaszcza gdy w grę wchodziły alkohol i zranione emocje. Spojrzał na Liel z lekkim zawahaniem, ale w końcu zdecydował się zapytać - Jeszcze jedno, Liel... - zaczął ostrożnie, patrząc na nią uważnie. - Co robisz, kiedy pojawiają się trudni klienci? Tacy, którzy sprawiają problemy, są agresywni albo po prostu nie potrafią się zachować? Zdarza się to często?
Raziel wiedział, że nie zawsze można było uniknąć konfliktów, a zasady postępowania z takimi osobami mogły być kluczowe, by uniknąć poważniejszych kłopotów.
- Czy masz jakieś ustalone metody, jak sobie z nimi radzić? Wzywasz policję, czy raczej próbujesz rozwiązać to we własnym zakresie? Wolałbym wiedzieć, jak się zachować w takich sytuacjach. - jego pytanie było szczere, a w oczach widać było troskę o to, by nie popełnić błędów, które mogłyby wszystko pogorszyć.

@Liel
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Uśmiechnęła się ciepło do Raziela, gdy ten podziękował jej po raz kolejny. Naprawdę zadziwiało ją jak bardzo różniło się wrażenie, które sprawiał w śmiertelnej powłoce od swojej faktycznej wersji osoby. Dualizm natury - trochę kartofelek, trochę żołnierz. Kto wie, może w Razielu po prostu były dwa wilki i potrzebował dać upust jednemu i drugiemu. Czysto technicznie jej to nie przeszkadzało, jedynie to mogła się obawiać, że życie go zje w takim wydaniu. Zresztą, jak widać już zaczęło. Z drugiej strony gdzie lepiej nauczy się kontaktów ze śmiertelnikami jak nie w takim miejscu jak to? Może uodporni się na niektóre aspekty życia codziennego, lepiej zrozumie ludzi, nauczy sobie radzić z sytuacjami stresowymi, gdy nie ma płonącego ostrza pod ręką i nie wchodzi w tryb krzyżowca czy innego templariusza, a zamiast tego jest słodką bułą. Musiała być dobrej myśli.
- Jak wszędzie, gdzie przewija się większa ilość ludzi. - wzruszyła ramionami na pytania odnośnie klientów. - Sytuacja sytuacji nierówna. Jeśli ktoś jest wybitnie agresywny, większej postury, do tego pijany albo naćpany - to zazwyczaj idzie zauważyć - to często gęsto już trzeba wezwać policję. No chyba, że chłopaki się poczują i zaczną gościa usadzać biorąc go na ilość. Nie zdarza się to tak często, wbrew pozorom, a też gdy zbudujesz sobie dobre relacje ze stałymi bywalcami to sami chętnie uratują ci dupę.
Uśmiechnęła się szelmowsko, przy okazji przecierając blat z kropel piwa. Przydatny wykształcony odruch, a jakieś szmatki zawsze leżały w pobliżu.
- Przy tych mniej problematycznych często wystarczy najpierw zagrozić im wywaleniem z lokalu i jak nic się nie zmieni to przekuć słowa w czyny. Całkiem nieźle mi wychodzi walka na pięści, więc tych drobniejszych jestem w stanie nawet wywalić za fraki jak się nie słuchają. Oczywiście przy ogólnej wesołości. Jeśli ktoś cię obraża to odmawiaj mu usługi, utarg z jednego buca naprawdę nas nie zrujnuje. Grunt to pamiętać - to są proste chłopaki, czasami z półświatka, czasami nieokrzesani. Z nimi trzeba konkretnie. Jeśli dajesz ostrzeżenie to jedno i potem konsekwentnie musisz wykonać groźbę. Będę z tobą także jak trzeba będzie kogoś wywalić siłą to czasem mogę robić za twojego ochroniarza. - zaśmiała się, podnosząc ręce do góry jakby prezentowała bicepsy, które wcale nie były tak imponujące wizualnie. Zresztą, teraz i tak skrywały je długie rękawy, nawet jeśli trochę podwinięte.
Universal Person

Universal Person

Praca przy porcie nie należała do najłatwiejszych. Cała odzież, jak i dłonie były w brudzie, włosy nie należały do czystych i ułożonych, a w jego uśmiechu brakowało mu już dwóch zębów. Niedawno skończył 52 lata, a czuje się 20 lat starszy. Jedyne, co udało mu się po pracy, to zdjąć roboczy strój i założyć schludny strój, jak na pracownika klasy robotniczej przystało. Za duża koszula w kratę z podniszczonymi rękawami, spodnie z niewielką plamą na wysokości lewego kolana oraz buty z podniszczoną podeszwą. W takim stroju wszedł popołudniu do baru, ocierając swoją dłoń o czoło. Wyczuł znajomy zapach piwa i papierosów, co sprawiło, że jego chęć na piwo jedynie wzmogła się. Można powiedzieć, że był jednym ze stałych bywalców, bo jak tylko wszedł do środka, skinął głową do chłopaków, którzy siedzieli przy jednym stoliku. Drugim tylko dłonią pomachał na przywitanie, lecz tego wieczoru nie zamierzał się do nich dołączyć. Dziś potrzebował po prostu spokojnego wieczoru, który nie będzie związany z odnową tutejszych okrętów w porcie. Grzecznie podszedł w stronę baru i kątem oka zauważył, że oprócz znajomej kobiety pojawiła się nowa osoba przy barze.
- Ooo, dzień dobry. Widzę, że pojawiła się nowa osoba na pokładzie. A umie nalewać Ale? - Wcale nie przejął się tym, że mógłby przeszkodzić im w jakiejś rozmowie. Zajął sobie w tym czasie miejsce przy barze i skierował swoje spojrzenie na nowego przybysza. - Chyba, że nie zna tutejszej rozpiski. To mogę wytłumaczyć. - Przez chwilę miał spojrzenie skierowane to na właścicielkę, to na nowego pracownika. - Wiesz, taki dobry, złoty nektar z białą pianką. Jesteś tak młody, że nie wiem, czy miałeś z tym styczność. I w sumie… - aż się zastanowił, czy na rozrywkę nie zechce przetestować nowego pracownika pod kątem tworzenia dobrych trunków. - Do niego możesz dorzucić jakąś deskę wędlin. Ewentualnie serów, zależnie co tam macie świeże. - dodał z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Co prawda nie wiedział, czy mają świeże deski i czy zaserwują, ale trzeba było wziąć młodego pod włos.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Przyswoił wskazówki od Liel, czując się nieco pewniej w swojej roli. Choć wiedział, że nie wszystko pójdzie gładko, zamierzał podejść do tej pracy z pełnym zaangażowaniem. Uśmiechnął się lekko, słysząc o tym, jak anielica radzi sobie z niesfornymi klientami, ale kiedy podkreśliła swoje umiejętności w walce, nie mógł powstrzymać się od lekkiego naburmuszenia.
- No wiesz co, ja też potrafię się bić! - odpowiedział z przekorą, próbując zachować pewność siebie, choć zdawał sobie sprawę, że jego wątłe ciało nie było tak imponujące, jak siła, którą mogła posiadać Liel w swojej ludzkiej postaci. - Może nie jestem taki postawny, ale kiedy trzeba, to dam sobie radę. - dodał, puszczając do niej oczko.
Niebianin dostrzegł mężczyznę już w momencie, gdy ten przekroczył próg baru. Nawet bez dłuższego przyglądania się, od razu wyczuł, że nowy przybysz nie będzie należał do tych najbardziej uprzejmych gości. Jego szorstkie ruchy, zmęczona twarz i ogólna postawa mówiły jasno, że miał za sobą ciężki dzień, a jego humor nie należał do najlepszych. Raziel w duchu przygotował się na możliwość, że ich rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych.
Mimo to, gdy mężczyzna zjawił się przy barze, anioł nie stracił swojej pogody ducha, przywitał go przyjaznym uśmiechem, mimo że jego sposób bycia był dość bezceremonialny.
- Witamy! - odpowiedział z entuzjazmem, obserwując, jak mężczyzna zajmuje miejsce. - Ależ oczywiście, że potrafię nalewać piwo. - zapewnił, wciąż zachowując pogodny ton. - Na złotym trunku się znam, sam z przyjemnością degustuję od czasu do czasu nowe cuda przywożone w beczkach. - dodał, po czym zręcznie chwycił za nalewak, zaczynając napełniać trunek z białą pianką do kufla.
- Ale z jedzeniem to już nie pomogę. Jeszcze się nie zapoznałem. — przyznał z uśmiechem, nalewając piwo do końca. - Tutaj to trzeba się zwrócić do szefowej, bo ja w te klocki dopiero się uczę. - przyznał z lekkim rozbawieniem, zerkając na Liel.
- Proszę, złoty nektar gotowy! - powiedział zadowolony z siebie, delikatnie popychając kufel w stronę gościa.

@Liel
@Universal Person
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Zaśmiała się na odpowiedź Raziela i poklepała go po ramieniu. Takie nastawienie jej się podobało i dobrze wróżyło w dopiero co rozpoczynającej się karierze Anioła. Nie miała okazji sprawdzić jak tam jego osiągnięcia bojowe w śmiertelnej powłoce, ale z drugiej strony doświadczeń we wspomnieniach przecież nie zgubił po drodze, a w takich pubach rzadko trafiałeś na wykwalifikowanych zawodników. Z broni szczytem był nóż i to zazwyczaj jakiś krótszy, składany. Poza tym to na ulicach biedniejszych dzielnic rządziło prawo pięści - albo rozbitej butelki, ale odkąd Liel zrobiła dzień sądny delikwentom, którzy śmieli rozbić jej cenne butelki to chłopaki nauczyli się uczciwie dawać sobie po ryjach. Grzeczne robole.
Gdy klient zwrócił na siebie ich uwagę pomyślała, że lepiej być nie mogło. Idealne wyczucie czasu, by dać Razielowi zasmakować w mimo wszystko rutynowej robocie barmana. Czy było tu żywiołowo? Owszem, jednakże to nie tak, że nowy dzień przynosił nowe przygody. To samo w kółko i w kółko, ale w na tyle zabawowy sposób, że się nie nudziło - przynajmniej jej.
-No witam, jak zwykle widzę humorek dopisuje. - rzuciła wesoło Liel do mężczyzny, opierając dłonie na biodrach jak rasowa karczmarka. Nie zamierzała dawać żadnych instrukcji Razielowi czekając na pytania, ale chłopak z piwem poradził sobie bardzo dobrze jak na pierwszy raz. Jeśli utrzyma swój pogodzony nastrój i na da innym myśleć, że jest miękką bułą to wszystko powinno iść jak z płatka.
- Oho, widzę, że kogoś tu się żarty trzymają. - zaśmiała się w reakcji na deskę serów czy innych wędlin. - Szanowny pan hrabia może jeszcze dzika z rusztu by sobie zażyczył, upolowany tego ranka.
Nigdy nie serwowała jedzenia w swoim pubie, a ze chłop nie był tu pierwszy raz to doskonale o tym wiedział, więc pozwoliła sobie na bardzo luźne poczucie humoru. Pewnie sprawdzał nowy narybek i tutaj Raziel też ładnie wybrnął. Nie spanikował i nie zamotał się, a to już dużo.
- Całkiem całkiem, wyrobisz się szybko, tak coś czuję. - poklepała Anioła po ramieniu ponownie, uśmiechając się do niego szeroko. Informacja zwrotna była ważna.
- Jak życie? - rzuciła zwyczajowo do klienta, ale też chciała dać niebiańskiemu koledze wgląd w swobodę konwersacji marki Holy Grail.
Universal Person

Universal Person

Mimo zmęczenia w pracy, z ciekawością obserwował, jak nowy nabytek sięgał za nalewak i napełniał czysty kufel. Energia widziała, że jest właściwa, już nie mówiąc o szefowej tego nabytku.
- O proszę! Taki młody, a wie, co jest pięć. To może następna kolejka będzie wspólna, co? - zarzucił wesołym tonem, nawet uśmiechając się w stronę mężczyzny. Brak uzębienia się ukazał, ale jakoś niezbyt się tym przejmował. Za to wiedział, że należało pociągnąć na wesoło konwersację związaną z jedzeniem, zwłaszcza że i sama szefowa się do niej dołączyła.
- W sumie dzik brzmi lepiej, zwłaszcza jeśli miałby w pysku soczyste jabłko. Mmmmm, oj – takiego cieplutkiego by się zjadło. - powiedziawszy, aż na moment rozmarzył się o tym jakże pysznym daniu. Ciepły dzik z rusztu, gdzieniegdzie jeszcze jabłka podpieczone, toż to jest bardzo dobre danie! Szkoda, że takiego rusztu nie ma w tym pubie, bo taki dzik z pewnością miałby powodzenie u tutejszych robotników.
Zaraz jednak jego uwaga wróciła na młodzieńca, który podsunął kufel ze świeżo nalanym piwem. Kącik ust robotnika uniósł się ku górze, zaś po chwili skinął głową na znak, że pierwsze zadanie zostało poprawnie wykonane.
- No, widzę, że dobrze nalane, piana… - specjalnie nieco zabujał kuflem, aby sprawdzić gęstość piany. Trzymała się, więc było dobrze. - trzyma się, jeszcze będą z Ciebie ludzie. Tylko wiesz… - sięgnął po kufel, który przysunął do swoich warg, posmakował nieco złotego napoju i odłożył na moment kufel na blat. - Jak tylko zjawi się tu Barty… nie mów o klockach. Jak czegoś nie wiesz, pytaj się, ile piwa chce w kuflu. - puścił prawą dłonią kufel i wskazał teraz na młodzieńca. - Jeszcze się nauczysz, zobaczysz. - na znak tego, machnął dłonią i po chwili zaśmiał się. Ach Barty, stara legenda. Jak on tylko słyszał, że ktoś jest nowy i nie zna odpowiedzi, to potrafił pół nocy dręczyć, dopóki nie spił się na dobre. Wtedy już tylko zaczynał śpiewać różne przyśpiewki.
Na pytanie, jak życie, jego dłoń powróciła w stronę kufla, zaś jego oczy skierowały się na karczmarkę.
- A jak może być tam u nas. Prace przy okręcie idą do przodu, ale powiem szefowej, że pojawił się nowy kierownik. Jakiś ważniak, podobno z Edynburga. Powiem Wam w tajemnicy - robotnik aż rozejrzał się, upewniając się, że tamta ekipa siedzi na tyle daleko, że nie dotrą do nich to, co zamierza powiedzieć tej dwójce. Zaraz wrócił wzrokiem na karczmarkę i świeżaka, nieco pochylając jednocześnie głowę w ich stronę. - że coś niedobrego się tam zaczyna dziać. Król chyba jest niezadowolony z poprzedniego kierownika, bo wraz z pojawieniem się tego nowego, część starej gwardii została zwolniona. - po tym fragmencie opowieści, wziął kolejnego solidnego łyka piwa. - Ja póki co to mam kontrakt jeszcze na dwa lata, ale wiecie, muszę też myśleć o zadbaniu swojej rodziny. - powiedział nieco zaniepokojony. Miał na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci, a tu przychodził, aby się odstresować od tego wszystkiego. Jak zabraknie mu pracy, to będzie musiał pójść do innej pracy, albo co gorsza – przeprowadzić się z żoną do innego miasta, gdzie będzie port i praca przy statkach. A tego zdecydowanie nie chciał.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Przysłuchiwał się uważnie rozmowie, starając się nie tylko nawiązać kontakt z nowym klientem, ale także uczyć się od Liel, która z lekkością radziła sobie z każdą sytuacją. Słowa anielicy i jej naturalna swoboda w rozmowie sprawiały, że cała interakcja wydawała się niemal jak zabawa, a nie praca.
Kiedy kobieta pochwaliła go za nalanie piwa, poczuł się nieco pewniej. Chociaż był aniołem, wcielanie się w rolę zwykłego barmana miało w sobie coś niezwykle satysfakcjonującego. Praca rękami, rozmowy z ludźmi - wszystko to przybliżało go do zrozumienia śmiertelników, co zawsze było dla niego priorytetem.
Nalewanie złotego trunku przychodziło mu z łatwością, bo nie był to jego pierwszy raz. Już wcześniej, na wypadach studenckich do barów, gdy właściciele chcieli już udać się na spoczynek, a młodzi jeszcze trochę posiedzieć i świętować zdane egzaminy, zostawiali im otwarty rachunek, który musieli uregulować nad ranem, ale nalewali sobie wówczas piwa do woli. Jako że to on najmniej pił i raczej rzadko się upijał, to zajmował się nalewakiem. Po jakimś czasie wprawa w tej czynności przyszła naturalnie.
Kiedy mężczyzna także pochwalił go za dobrze nalane piwo, uśmiechnął się szeroko, czując ulgę, że pierwsze zadanie poszło bez zarzutu. Jednak komentarz o nieznanym jeszcze mu Barcie sprawił, że anioł uniósł lekko brew. - Dziękuję za wskazówkę, będę miał to na uwadze. - odpowiedział z wdzięcznością, odnotowując w myślach, żeby być przygotowanym na tego wymagającego klienta. Miał nadzieję, że z czasem pozna wszystkich stałych bywalców i nauczy się, jak najlepiej z nimi rozmawiać.
Słuchając opowieści mężczyzny o sytuacji w porcie, Raziel czuł, jak historia zaczyna się splatać z realnymi problemami, które dotykały wielu mieszkańców. Widząc, jak mężczyzna nieco się pochyla, jakby chcąc podzielić się tajemnicą, instynktownie również się nachylił, okazując pełne zainteresowanie. Mężczyzna nie wyglądał na typowego marudera – raczej na kogoś, kto martwił się o swoją przyszłość i rodzinę.
- Zmiany zawsze budzą niepokój, szczególnie kiedy dotyczą pracy i bezpieczeństwa rodziny. - odpowiedział z wyczuciem, starając się dodać mu otuchy. - Ale z tego, co słyszę, jesteś doświadczonym fachowcem, Sir. Cokolwiek się wydarzy, na pewno znajdziesz sposób, żeby zabezpieczyć finansowo siebie i swoich bliskich. - dodał z uśmiechem, starając się wpoić w mężczyznę odrobinę nadziei.
W końcu, zerkając na Liel, zauważył, jak dobrze radzi sobie z klientem. Była w swoim żywiole, a jej obecność działała na klientów jak magnes. Anioł poczuł, że to miejsce, mimo swoich trudności, może być dokładnie tym, czego potrzebował, by lepiej zrozumieć ludzką naturę i przy okazji zdobyć cenne doświadczenia w pomaganiu innym na bardziej przyziemnym poziomie.
W międzyczasie, gdy tak sobie rozmawiali, a kobieta zajmowała mężczyznę, on postanowił zająć się nagromadzonymi kuflami i szklankami, które należało umyć i przygotować, gdyby więcej klientów ich dzisiaj nawiedziło. Uznał, że jeśli będzie się tym zajmować regularnie, a nie pozwoli nagromadzić się brudnym naczyniom, to będzie mu po prostu łatwiej.

@Liel
@Universal Person
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Nie uszło jej uwadze, że Raziel wyraźnie rozluźniał się z każdą minutą spędzaną w nowej roli. Gdyby już się nie uśmiechała to jej kąciki ust mimowolnie wędrowałyby ku górze. No proszę, czyli chłopakowi potrzeba było małego kopniaczka do ludzi, do miejsca, gdzie będzie mógł być integralną częścią prostych, strudzonych acz łaknących trywialnych rozmów robotników i od razu z przykurczonego pancernika zamieni się w wesołą surykatkę. Nijak widać nawet Anioła można uratować.
Sama propozycja pracy w pubie była dziełem przypadku, w końcu rzuciła to z głupa franc podczas ich małego spotkania w herbaciarni, działając spontanicznie. Brała wtedy pod uwagę, że Raziel mógł się nie zgodzić i pewnie przyjęłaby te odmowę. No chyba, że dalej byłby taką bidą jak bezpańskie koty w zaułkach, zmarznięty i zbyt biedny na najmniejszą filiżankę herbaty nie obliczając budżetu na trzy miesiące do przodu. Tak, wtedy to choćby miała go przerzucić przez ramię i zatargać do pubu to pewnie byłaby skłonna to zrobić. Tylko przez wzgląd na kuriozalność obrazka była wdzięczna, że jej przyjaciel przyszedł po dobroci.
- Ho? - mruknęła zaintrygowana i również nachyliła się do mężczyzny, by wysłuchać potajemnych doniesień ze stoczni. Musiała się zgodzić, nie wyglądało to kolorowo i aż ją zaczęło zastanawiać co tam za machlojki na „górze” zarządu poszły, że tyle osób poleciało na łeb, na szyję.
- Huh, może cięcia budżetowe po tym całym pierdolniku wojennym. - mruknęła, dmuchając na niesforny kosmyk włosów. - Zazwyczaj wiesz jak jest - jak nie wiadomo, o co chodzi to chodzi o kasę. Dużą kasę. Zresztą widziałeś ile obecnie ludzi poszło w hazard? Ja bym się nie zdziwiła, gdyby tam jakieś stracone fundusze na potęgę płynęły w nicość. Duży biznes, duże możliwości do jebnięcia.
Lubiła używać żargonu zakrawającego o prostacki, ale też jej klientela wcale nie była wysublimowanymi dżentelmenami, więc nikt absolutnie się nigdy o to nie oburzał. A spróbowałby tylko. Nie miała za zadanie dawać im wgląd w luksusy tylko zaprosić w swojskie progi.
- Poza tym młody dobrze gada. - uśmiechnęła się szeroko i nie wiedziała, który już raz poklepała Raziela w ramię. - Nie jest z ciebie byle robol tylko fachowiec. Na całe szczęście masz jeszcze spokojne dwa lata, a dwa lata to kupa czasu, przyjacielu. Możesz w wolnych chwilach rozeznawać się w branży, w końcu to twoja grocha, jesteś tam jak pierdolony kraken - czyli u siebie. My też popytamy i jak będzie trzeba to podsłuchamy to i owo.
Puściła mu oczko z chochliczym uśmieszkiem i tym razem i jego poklepała po ramieniu. Dodatkowo pokazała kciuk w górę Aniołowi, gdy ten zaczął sam z siebie ogarniać szkło w międzyczasie. Chłopak wyrobi się szybciej niż myślała.
- Z nami nie zginiesz, a jak dzieciakom coś będzie trzeba to dawaj znać, coś się ogarnie. Może nie będą to rarytasy, ale znasz mnie. Jak trzeba to ci ogarnę pierdolony cud w Boże Narodzenie. A nie, czekaj, cholera, spóźniłam się. Wielkanoc będzie git? - zaśmiała się perliście, jakby chciała odegnać tym śmiechem i ciepłem wszelkie problemy i zło tego świata.
- No nie, Cyril?
Sponsored content

Strona 1 z 2 1, 2  Next
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: