Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

2 posters
Samadriel

Legionista

https://youtu.be/TETgHZf6ho0?si=Oq62748yCPEzGPMv
Nawet nie wiedział kiedy, zwykła obserwacja tego nasienia demona, zamieniła się w nawyk wpisany w jego codzienną rutynę. Tłumaczył to sobie jednak obowiązkiem, bo kto wie czy przypadkiem nie zabrał tych biednych kotów by nie złożyć ich w ofierze? Albo kiedy pojawi się ta iskra by wzbudzić mordercze instynkty? Obserwował go od czasu, kiedy Oliver został ranny pilotując samolot. A raczej od chwili, gdy spotkał go w szpitalu polowym przechadzając się wśród rannych i umierających ludzi. Od razu wyczuł tę osobliwą aurę, jaką wokół siebie roztaczał i choć powinien wtedy go zabić, by zapobiec krwawym wydarzeniom, które mógł zapoczątkować, postanowił dać mu szansę. Przy okazji mógł sprawdzić czy tak traumatyczne wydarzenia wpłyną na przebudzenie demonicznej natury. Może gdyby zawczasu wiedzieli, co ma na to wpływ, mogliby uratować te biedne dusze. Na ten jednak moment nie zarejestrował niemal żadnej reakcji demonicznego nasienia, która wzbudziłaby jego niepokój i zmusiła do drastycznych kroków.

Demony potrafią mamić, może te koty też są pod jego wpływem. Nie mogę ich tak po prostu zostawić.

Te myśli krążyły mu, co jakiś czas w głowie, być może były jednak tylko wymówką, by zostać przy Olivierze dłużej. Jak zawsze Samadriel pojawił się zupełnie znikąd, po prostu nagle zmaterializował się w swojej drugiej formie praktycznie tuż przy Olivierze, roztaczając wokół siebie to lekko wibrujące ozonem powietrze. Samadriel pachniał jak powietrze po burzy, czysto, orzeźwiająco, zapach wędrował za nim z każdym kolejnym krokiem. Anioł zawsze pojawiał się niespodziewanie, chociaż ostatnim czasem wybierał pory obiadowe, gdy w powietrzu unosił się smakowity aromat jedzenia. Zupełnie, jakby z każdym dniem coraz bardziej miał ochotę zasmakować ludzkiego posiłku. Lekko pochylił się nad ramieniem Oliviera, by spojrzeć z zainteresowaniem na patelnię, na której tkwiły kawałki ryby w panierce. Samadriel zmarszczył lekko brwi, zdając sobie sprawę, że zapach był znajomy, lekko morski, ale nijak nie przypominało mu to ryby, którą znał. W jego czasach opiekało się ją nad ogniem praktycznie w całości, ale to? Gdzie miało ogon? A głowa? I co na Boga stało się z jej kolorem? Wykrzywił wargi w wąską kreskę przez co osobliwie wykonane, czarne linie na jego sinobladej, gładkiej jak porcelana skórze jeszcze bardziej przypominały pęknięcia. Nigdy nie pojawił się przed nim w swojej ludzkiej powłoce, to nie służyłoby odpowiedniej obserwacji, a poza tym nie ufał mu na tyle, by pojawić się bez zbroi.
- Co to jest? Zapytał sam do siebie, choć koło ucha Oliviera. Był przecież przekonany, że ten ani go nie widział, ani nie słyszał. Przez cały ten czas ani razu nie dostrzegł, by mężczyzna zarejestrował jego obecność. Samadriel rzadko wcześniej przebywał na ziemi, nie interesował się ludźmi na tyle by poznawać szerzej ich obecną kulturę. Zazwyczaj skupiony był albo na braniu udziału w walce z demonami albo koił ciało i dusze tych ludzi, którzy po wojnie wymagali opieki medycznej.

@Oliver Burrows
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Dla samotności Burrowsa i jego alienacji społecznej, anioł był wszystkim. Stał się częścią rutyny, towarzyszem dialogów a nawet swoistej gry pozorów.
Już jesteś? Padło z ust chłopaka, gdy w metalowym czajniku dostrzegł odbicie majaczącej sylwetki swojego osobliwego gościa. Skupił się na dwuznaczności, której skrzydlaty intruz nie rozumiał a przynajmniej miał taką nadzieję. Wiedział to, wystarczyło wyciągnąć dłoń w kierunku białego kocura, który skoczył na blat szafki, czekając na swoje skrawki jedzenia.
Zawsze kierował słowa do zwierząt.
Jednak czuł, że anioł dzięki temu niejako zaczynał się oswajać. Trwało to całymi miesiącami, aż osiągneli swoisty stan koegzystencji.
Oliver usiadł wreszcie w swoim wyniszczonym, starym fotelu. Odkupił go na jednym z pchlich targów za bezcen jeszcze przed wojną. Może i ornamenty na tapicerce były już wyblakłe i przetarte zębem czasu to jednak, sam mebel był niezwykle wygodny. Nie szkoda mu było nawet tego, że od dołu podrapany był przez jego kocich towarzyszy.
Delikatnie chwycił małe kociątko, które kręciło się pod jego nogami. Cieszył się, że starsze zwierzęta wzięły go w opiekę. Widział, że wylizywały kocie i uczyły korzystania z pudełka po butach, które pełniło rolę ich kuwety.
Chwycił zwierzątko i przytulił do siebie, ciesząc się cichym pomrukiwaniem jakie wydobywało się z jego gardzieli.
Ze stolika chwycił książkę jaką już czytał wcześniej i zaczął szukać rozdziału, który ostatnio zgłębiał.
Zerknął na przybysza. Miał nadzieję, że usadowi się w pobliżu kotów. W przeciwnym razie ciężko mu będzie udawać, że kieruje swoje słowa właśnie do nich.
Na czym skończyliśmy? Zapytał niby od niechcenia, w poszukiwaniu zagiętej strony swojej książki.
A mam… światła na niebie.
Nocne niebo to przede wszystkim gwiazdy, planety i Księżyc zanurzone w czerni pustki przestrzeni kosmicznej. Dzięki temu jednak, że Ziemia posiada atmosferę oraz magnetosferę, od czasu do czasu możemy obserwować także istne świetlne pokazy. Gdy strumień wysokoenergetycznych cząstek ze światła wchodzi w interakcje z liniami pola magnetycznego naszej planety, powstają wielobarwne zorze polarne, które czasami widoczne są jedynie w obszarach okołobiegunowych, a czasami na znacznie większym obszarze. Okazuje się jednak, że zorze polarne to wciąż nie wszystko.
Do dziś nie da się wyjaśnić zjawiska suchego meteorytu widzianego nad Szkocją tuż przed I wojną światową. Cokolwiek tego dnia spadło na ziemię, pozostawiło po sobie linię spalonych drzew oraz krater jednak nie było w nim nic, poza śladami bosych stóp…
Oliwer przerwał i zerknął na zwierzęta kątem oka przyglądając się gościowi. Jakby chciał sprawdzić czy aby na pewno nie jest on znudzony tym osobliwy tekstem.
Samadriel

Legionista

https://youtu.be/TETgHZf6ho0?si=Oq62748yCPEzGPMv
Odruchowo już zerknął w stronę swojego towarzysza, gdy usłyszał z jego ust te pierwsze słowa. Nie były odpowiedzią na jego pytanie, wydawały się nawet nie być skierowane do niego, a do puchatej kulki, która wskoczyła na blat albo zwabiona smakowitymi zapachami albo po prostu złakniona bliskości właściciela.
- Nie powinieneś zostawiać ich na tak długo. - Wyrzekł z niejaką pretensją w głosie, krzyżując ramiona na torsie z wyraźnym niezadowoleniem. Przeniósł spojrzenie na zegar, którego wskazówki przesuwały się nad wyraz wolno, chociaż to on odbierał czas w zupełnie inny sposób. Musiał jednak przyznać, że pilnowanie tego nasienia demona sprawiało, że nie nudził się tak, jak jeszcze jakiś czas temu. Podążył za mężczyzną niczym cień, więc przez kilka, krótkich chwil Olivier miał rozstawione po bokach, białawe skrzydła, które momentami składały się, by przypadkiem nie zahaczyć o coś w ciasnej przestrzeni. Samadriel usiadł na podłodze tuż przy starszej kotce, która dobrze znosiła jego towarzystwo, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie podchodziła do niego z taką ostrożnością, jak drugi starszy kot, który ewidentnie potrafił stawać w obronie swojego właściciela.
- Światła na niebie. Mam nadzieję, że ta krótka pamięć to nie efekt diabelskich praktyk. - Przyjrzał się mężczyźnie, kiedy tak rozsiadał się z książką w fotelu. Nie mógł pilnować go dwadzieścia cztery godziny na dobę, ze względu na obowiązki czekające go w chórze piątym i czasem te na ziemi, gdy przypadkiem spotykał istoty wymagające wsparcia. Miał też pracę w ludzkim świecie, chociaż większość czasu przebywał tam wyłącznie dla swojej własnej przyjemności, po prostu czytając książki szczególnie o czasach Starożytnej Grecji.

Powinienem obserwować go więcej czasu? Pokusy mogą być wszędzie.

Przeszło mu przez myśl, że powinien co jakiś czas wybierać się razem z Olivierem na miasto, w końcu to tam najwięcej rzeczy mogłoby go skierować na złą drogę. Słuchał każdych, kolejno wypowiadanych słów przez mężczyznę, co było już niejakim punktem ich codziennego programu. Demoniczne nasienie miało przyjemny głos, osobliwie magnetyczny, może dlatego, że  była w nim ta diabelska natura?Czasem miał wrażenie, że nawet, gdyby czytał zwykłe ulotki lekarstw człowiek mógłby przepaść. Na szczęście on był aniołem, więc takie rzeczy działały znacznie mniej. Tak sobie to tłumaczył.
- Zorze polarne? To jakaś magiczna iluminacja? Wyprostował się, akurat w momencie,  w którym kotka postanowiła usadowić się na jego nogach, na kilka chwil skupiając na sobie jego uwagę. Samadriel przesunął chłodniejszą dłonią po miękkim futrze, czując pod silnymi palcami, jak mimo wszystko kruche było to zwierzę. Były kolejnym powodem, dla którego musiał być przy nich. Koty wydawały się być przyjaźnie nastawione do Oliviera, może użył na nich jakiejś magii? Chociaż obserwując jak dba o nie, musiał przyznać, że jego towarzysz miał w sobie dobro. Wielokrotnie widział, jak sam jadł niewiele a zwierzakom nigdy nic nie brakowało. Gdyby chciał je zabić, chyba nie karałby najpierw sam siebie? Podniosł spojrzenie niezwykle jasnych oczu, z których wyzierała świetlna pustka na mężczyznę.
- Za moich czasów też wierzono w mity. Spadające głazy z nieba? Stanowczo nie jest to jeszcze ten koniec świata, który opisują. - Pokręcił głową nie mogąc się nadziwić, że pod tym kątem ludzkość wcale nie jest taka różna od tej, którą znał.
- Nie dziwię się, że zapominasz co czytasz, skoro to czasem brednie szaleńca. - Uśmiechnął się kącikami ust niby z rozbawienia, przez co ciemne linnie na jego twarzy zdawały się iluzorycznie pogłębić. Samadriel naśladując ruch Oliviera, przesunął palcami za uchem kotki, chcąc sprawić, żeby też tak mruczała.
- Widzisz, jak koty reagują na Twoją obecność? Nie powinieneś ich pozbawiać tej odrobiny przyjemności. - Wstał z miejsca, wcześniej ostrożnie przesuwając kotkę na bok i przeszedł po pomieszczeniu, chociaż widać było, że bardziej rusza w stronę kuchni.
- Czymkolwiek jest to, co robisz, nie powinieneś już jeść? Gdzie masz też talerz dla niezapowiedzianego gościa? Takie rzeczy powinny być praktykowane. - Zmarszczył brwi, chociaż zaraz skarcił się w myślach. Nie powinien odczuwać głodu, ani mieć zbyt wielkich pragnień. Dlaczego więc tak bardzo chciał spróbować takiego posiłku? Zerknął ukradkiem w stronę mężczyzny, czasem aż żałując że ten nie może go zobaczyć. Może powinien wpaść w swojej ludzkiej skorupie? Tylko jak mógłby wejść do domu nie wzbudzając podejrzeń i strachu? Przesunął palcami po gładkiej żuchwie, krążąc po pomieszczeniu w jedną i drugą stronę.
@Oliver Burrows
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Bywały dni gdzie się go zwyczajnie bał. Obecność skrzydlatego, jego intencje oraz nieustępliwość jawiły się jako coś annormalnego.
Motywy zatarły się z czasem i czuł, że traci kontrolę nad sytuacją i swoim życiem. Coraz trudniej przychodziło mu udawanie, że go nie widzi, coraz więcej wysiłku kosztowało to by choć w minimalnym stopniu poddawać się rutynom dnia codziennego dostosowanym do skrzydlatego gościa.
Dlaczego on? - to pytanie zadawał sobie dziesiątki razy od kiedy pierwszy raz dostrzegł Sama. Byli lepsi ludzie niż on sam, może tacy którzy zasługiwali na opaczność i pomoc anioła stróża. On sam nie uważał się nawet za poczciwego.
Czas jeść. Rzucił mimochodem, słysząc słowa ulatujące z ust gościa. Osobliwe jak długo dawał sobą sterować, jak bardzo zagubił się w tym kim jest i co chciał na rzecz tego, czego oczekiwał anioł. Nawet teraz odkładając książkę na bok, zanotował w myślach że powinien powrócić do ciekawostek ze świata antycznego. Komos ewidentnie nie był ulubionym tematem jego wizytatora.
Z cichym skrzypnięciem starego mebla na którym siedział, podniósł się powoli, odkładając kota na wygrzane swoim ciałem siedzisko.
Ruszył w stronę kontuaru za którym kryła się kuchnia. Smażył ryby tak często że miał wrażenie, że jego wszystkie ubrania przeciągnęły tym zapachem.
Bał się tego, nie chciał być odbierany jako śmierdzący weteran, albo rybny kawaler. Zerknął na ulicę i dopiero zdał sobie sprawę, że nie otwierał okna. Mieszkając na parterze nie chciał by sąsiedzi przechodzący obok słyszeli jak mówi do swoich kotów.
Jednak należało wywietrzyć.
Otworzył je z cichym przesuwym trzaskiem i wreszcie zaczął jeść.
Robił to mechanicznie. Dzieląc się kąskami bez ości z kotami, które podchodziły i ocierały się o jego nogi.
Potem wieczór był stale taki sam. Uprał koszulę i bieliznę w umywalce i wywiesił ja w łazience, pozwalając na to by anioł przyglądał się jego czynnościom co czynił od dwóch lat.
Wziął prysznic po ciężkim dniu, nadal nie będąc sam. Jeśli nie towarzyszym mu skrzydlaty, to były to koty. Potem wreszcie położył się do łóżka. Zawsze gdy to robił i leżał nieruchomo jego gość odchodził.
Dopiero wówczas mógł wstać by poczuć się swobodniej.
To był ten czas w którym mógł obejrzeć zdjęcia z dziewczynami pin up i się podtykać, albo wyjść na miasto i zapłacić jakiejś dziewczynie ze slamsów za szybką ekstazę. Inaczej byłby śledzony a jego zachowanie nie obyłoby się bez komentarza.
Słuchając ich miał trudności ze skupieniem się.
A może anioł bym rodzajem pokuty? Tego jeszcze nie wiedział


~**~

Wracał do domu z lękiem. Pierwszy raz bał się konsekwencji cudzej głupoty, która mogła odbić się na jego zdrowiu i życiu.
Nie miał pojęcia jak zareaguje Sam na wieść o tym, że ktoś go widzi, a tym bardziej na to, że jedną z tych osób był on sam.
Przecież udawał że jest inaczej przez ponad dwa lata.
Idąc pospiesznie do baru Joe’go, zacisnął na chwilę powieki. Cokolwiek miało się wydarzyć nie będzie należało do najłatwiejszych. Tym bardziej, że choć Levi o tym nie wiedział to Oliwer był świadomy tego, że ostatnie słowa anioły były groźbą.
Zamaskowaną w jednym którym zdaniu „nie powinieneś ich zostawiać tak długo samych”. Nie chodziło o te cholerny koty a o Sama. Wiedział to, wbrew pozorom anioł umiał uprzykrzać życie. Nie przepędzając złych snów w ramach odwetu. Przekraczając granice, przeszkadzając mu w zaśnięciu czy chociażby, gadając do niego, gdy musiał się skupić na pracy.
Burrows przesunął dłonią po zmęczonej twarzy i wszedł do niepozornego lokalu, w którym bardziej niż gdziekolwiek dominował zapach smażonej ryby.
Co dziś masz świeżego? Podpytał z uśmiechem starszego mężczyznę, nalewającego piwo z beczki za kontuarem.
O tej godzinie Burrows, to zostały mi resztki halibuta. - Odpowiedział zarzucając sobie brudną ścierkę na ramię.
Z porannego połowu? Podpytał choć mu się to nie podobało. Nie będzie tak świeża jak ta z popołudniowego. Ale jakoś musiał udobruchać skrzydlatego wiec czemu by nie zacząć od pokojowej kolacji?
Wszystko inne zeszło. Ale nadal leży w lodzie. Chcesz to co zawsze?- Podpytał starszy mężczyzna najpewniej kierując się w stronę kuchni by podać zamówienie.
Daj dwie porcje. Poprosił uprzejmie Oliwer wyciągając z marynarki ostatnie funty.
Masz gościa? Popytał stary mężczyzna, ale nie doczekał się odpowiedzi.
W papierowy worek zostało zawinięte jedzenie a mężczyzna szybko ruszył do swojego domu, kupując jeszcze kilka piw.
Bał się.
Długo wahał się by wsunąć klucze do zamka. Wreszcie ich brzęk sprawił że usłyszał znajome miauczenie po drugiej stronie. Wypuścił powietrze z płuc.
Czując, że niepokój ustępuje. Najwidoczniej nie było go z nimi i całe szczęście. Może zniknie i już więcej się nie pojawi.[/i][/i]
Samadriel

Legionista

https://youtu.be/TETgHZf6ho0?si=Oq62748yCPEzGPMv
Zmaterializował się w znajomym sobie miejscu, tuż przy misce z mlekiem dla kotów, która okazała się pusta. Kotka właśnie wylizywała ją do czysta, by zaraz oblizać różowym językiem małą, umazaną w płynie mordkę. Wciąż jeszcze kropelka białej cieczy wisiała na jednym z wąsów, by zaraz kapnąć na podłogę.
- Mówiłem mu, że powinien was bardziej pilnować. - Anioł przesunął spojrzeniem od kotki do przestrzeni za fotelem, gdzie właśnie usłyszał drapanie. Gdy zrobił kilka kroków w jego stronę, zobaczył małego kociaka, który wisiał na materiale niewiele ponad podłogę, czepiąc się go jednym pazurkiem. Widok ten chwilowo przyprawił go o to przyjemne, ciepłe uczucie, które zmuszało do dotyku miękkiego futerka.
- Powinienem go zabić? - Sam nie wiedział do kogo kierował to pytanie, czy do samego siebie, do kotów czy może zupełnie w eter. Odpowiedziało mu jednak ostrzegawcze prychnięcie, jednego z kotów. Samca, który najwyraźniej zamierzał bronić swojego Pana bez względu na to, kim byłby jego przeciwnik.
- Dam mu jeszcze jedną szansę, póki nie poznam jego prawdziwych zamiarów.   - Samadriel przesunął palcami po małym ciałku, wyczuwając szereg kości, tak kruchych, że bał się nieco mocniej zacisnąć palce, by nie zrobić mu krzywdy. W końcu odstawił go na podłogę, jednocześnie uważając by przypadkiem nie wdepnąć w malca.

Od kiedy tak przejmujesz się diabelskim nasieniem? Okłamywał Cię niezależnie od powodu. Nie powinieneś dawać sobą manipulować, nawet jeśli…

Zamknął na kilka chwil oczy, nie chcąc już zawracać sobie głowy tymi myślami. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, dlaczego przywiązywał większa uwagę do tego “dzieciaka”, choć próbował to wypierać na wszystkie możliwe sposoby, w końcu jego głównym zadaniem było zabijanie takich, jak on. Zmienił swoją postać na ludzką, nie chcąc więcej łamać zasad, które go obowiązywały. Nawet jeśli Oliver miałby doznać szoku, widząc obcego mężczyznę w swoim domu. Przesunął palcami po twarzy obsypanej krótkim, ciemnym zarostem, wyraźnie wyczuwając pod palcami to charakterystyczne, drapiące uczucie. Czy właśnie tak wyglądał przed wiekami swojej ludzkiej egzystencji? Czy ta powłoka była czymś zupełnie innym? Tworem magii i boskości, która przepływała w jego żyłach, wypełniając całe jego ciało. Skóra nie była jasna, a smagnięta nieco slońcem, choć większość jego ciała była skryta za jasnym, miękkim golfem i spodniami pasującymi do tweedowej marynarki. Ubranie stworzone na kształt tego, co czasami rzucało mu się w oczy u innych ludzi lub na wystawach sklepowych. Przekrzywił nieznacznie głowę w bok, by dokładniej przyjrzeć się swojej twarzy. Oczy miały głębokie spojrzenie, źrenice choć o piwnej barwie miały osobliwe złociste refleksy. Wiedział gdzie Oliver trzyma rzeczy dla kociaków, więc otworzył lodówkę i wyjął z niej mleko by porozlewać do miseczki. Miał właśnie poszukać strzykawki, którą karmiony był maluch, gdy usłyszał dźwięk otwieranego zamka. Choć tego nie rozumiał, czuł osobliwe napięcie tego ludzkiego ciała, ale czym dokładnie było? Wyczekiwaniem? Zniecierpliwieniem? Złością? Gdy stanął praktycznie twarzą twarz z mężczyzną, skierował spojrzenie wprost na jego oczy, jakby to z nich chciał wyczytać całą prawdę.

Zbyt długo Cię szukałem, żeby teraz stracić z oczu. Gdzie się tak długo podziewałeś?

Ile lat minęło nim znalazł to zgubione dziecko? Na początku nie miał pewności, że był tym, którego szukał, choć teraz zdał sobie sprawę, że bardziej wypierał ten fakt niż faktycznie nie wiedział z kim ma doczynienia. Miał to samo spojrzenie, roztaczał podobną aurę. Podobieństw było o wiele, wiele więcej, teraz tym bardziej nie mógł ich ignorować.
- Długo Ci to zajęło.Mały musi zjeść. - Wskazał gestem dłoni niewielkiego kotka, odrywając głębokie spojrzenie od swojego rozmówcy. W ludzkiej postaci jego własny głos nieco się różnił, był nieco bardziej zachrypnięty, naznaczony obcym akcentem.
- Gdziekolwiek się szwendałeś, nie możesz zostawiać ich na tak długo. - Powtarzał się, ale jak inaczej mógł zmusić w jego oczach jeszcze dzieciaka do tego, by przypadkiem nie popełnił żadnego błędu, nie zboczył z drogi, którą zaczął mu wyznaczać. Wetknął mu na wpół pustą butelkę po mleku do rąk, zaraz kierując spojrzenie w stronę tego, co przyniósł Oliver. Im bliżej niego był, tym wyraźniej czuł charakterystyczny zapach ryby. Poszedł po nią? Mógłby przysiąść, że gdy był w zakonie, to jej nie miał. Może zgłodniał? Albo tym chciał nakarmić koty i to był powód tak długiego powrotu? Odstąpił o krok, gdy do jego nozdrzy przedarł się również zapach ciała towarzysza.
@Oliver Burrows
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Samadriel

Legionista

https://youtu.be/TETgHZf6ho0?si=Oq62748yCPEzGPMv



@Oliver Burrows
Oliver Burrows

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t546-oliver-burrows
https://www.youtube.com/watch?v=3C5zYKIuoxg
https://sweet-urge.forumpolish.com/t563-poczta-olivera-burrows-a#2565
https://sweet-urge.forumpolish.com/f140-mieszkanie-burrowsa
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: