Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Bar 'Epoch Essence'









Bar, choć z zewnątrz i wewnątrz wygląda na luksusowy, jest rozrywką dostępną dla każdego pełnoletniego londyńczyka. Gwar panujący w środku może nieco utrudniać rozmowy, a dym papierosowy szczypać oczy, ale taki właśnie jest urok tego miejsca. Ludzie przychodzą tutaj by spędzać ze sobą czas przy kieliszku i popielniczce - bar nie posiada parkietu do tańczenia i choć rozważano jego wprowadzenie, duża liczba stolików zdecydowanie to uniemożliwiła. Epoch Essence postawił więc na bycie klasycznym barem do prowadzenia długich konwersacji, wspominania dawnych czasów i ludzi, którzy odeszli.
Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Zawsze tak jest, gdy jesteś zwykłym mieszkańcem nie jesteś priorytetem. - odparł z lekkim oburzeniem Joe, który zaraz zamilkł i wrócił do swojej szklanki. Zamartwiał się za bardzo żoną, by się głośniej o tym wypowiadać. Za to Aaron zerknął nieco podejrzliwie na Cyrila. Może i aura Liel działała, ale nie na tyle by stali się od razu tak wylewni. Zwłaszcza gdy ktoś tak wypytywał bez powodu o ich przyjaciela. W końcu nie wiedział kto go może szukać, a może i wy szukacie go właśnie z jakiegoś powodu? Procentów było zdecydowanie za mało, by się lepiej spowiadali.
- Wszyscy coś stracili, to fakt. Wojna zebrała swoje żniwa. Nikomu teraz nie jest łatwo. Chociaż robota jest i jakikolwiek zarobek. Można się trochę odbić jak ma się głowę na karku. - odparł spokojnie, ale widocznie pominął podejrzliwe pytanie Cyrila. - Skoro nie jesteście parą, to co tutaj robicie? Znajomi z pracy? Towarzyskie spotkanie? A może pierwsza randka? - mruknął mężczyzna, ale wydawał się być nieco bardziej czujny.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Raziel odczuł ciężar swojej nieporadności w ludzkich interakcjach, a kiedy zdał sobie sprawę, że jego słowa mogły wywołać podejrzliwość, poczuł się przytłoczony. Jak zawsze, nieudolność w nawiązywaniu właściwych relacji i brak wyczucia w delikatnych sytuacjach sprawiły, że naraził ich misję na niepotrzebne komplikacje. Jego bezpośredniość, choć często wynikająca z dobrych intencji, potrafiła przynieść odwrotny efekt.
- Och, tak, proszę mi wybaczyć. Dużo paplam i o jeszcze więcej pytam. Taka maniera z wolontariatu w slumsach i w szpitalu. Pomagam z chorymi, często tymi, którzy już jedną nogą znajdują się po drugiej stronie. Poświęcam niemal cały czas na rozmowy z nimi, a oni bardzo lubią, jak człowiek interesuje się ich życiem. Taki głupi nawyk. Proszę się mną nie przejmować. - powiedział, starając się nieco rozładować napięcie i wytłumaczyć swoje zachowanie.
Po tych słowach Raziel zamknął się w sobie, wycofał się z rozmowy i skupił na swojej szklance, delikatnie obracając ją w dłoniach, jakby próbował się zająć czymkolwiek innym, byle tylko odwrócić uwagę od popełnionego błędu. Jego wzrok błądził po wnętrzu baru, szukając punktu zaczepienia gdzieś daleko, by nie musieć spoglądać na mężczyzn, których mógł zrazić swoją zbytnią ciekawością.

@Liel
@Mistrz Gry


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Sro Wrz 11, 2024 7:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Jej przeczucia okazały się słuszne i przynajmniej jeden z ich przesłuchiwanych dżentelmenów wycofał się do defensywy. Częściowo pacnęła mentalnie Raziela w tę loczkowaną łepetynę, ale też musiała wziąć pod uwagę, że dopiero uczył się interakcji z ludźmi na innej stopie niż ostatni promyczek nadziei przed zgonem. Pewnie gdyby nie kojąca aura Liel szkody byłyby większe, ale jeszcze mogli to obrócić na swoją korzyść. Upiła kolejne łyki.
- W sumie i towarzyskie spotkanie, i razem pracujemy. - uśmiechnęła się do jednego z mężczyzn. - Posiadam własny pub, a Cyril jest moim pomocnikiem na przyuczeniu. Ale to mały biznes, bardziej lokalny dla tamtejszych mieszkańców albo pracowników z okolicznych zakładów. Pewnie się domyślacie, że czasami niezły sajgon się tam dzieje. Dlatego Cyril I jego dobre serduszko są dla mnie nieocenioną pomocą. Ale nie jest w moim typie. - puściła im oczko.
Mówiła swobodnie, zupełnie nie okazując zakłopotania. Zmiana tematu może im póki co przynieść więcej korzyści, rozluźnić atmosferę. Od słowa do słowa może wyłapią jakieś wspólne zainteresowania, wspólne miejsca, może gdzieś wymsknie im się coś, co robili razem z ich zaginionym. Po nitce do kłębka, a Liel miała anielską cierpliwość.
- Musze przyznać, że miło jest przyjść napić się gdzieś indziej. - dodała. - Zmiana otoczenia.
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mężczyźni nieco się uspokoili ich wytłumaczeniem. Nieco zbiło ich z tropu więc nie drążyli póki co. Można by rzec, że na razie nie pogłębiali swoich podejrzeń. Joe nadal siedział cicho, bardziej obserwował, podczas gdy gaduła Aaron zajął się rozmową.
- Rozumie, musi nie być ci łatwo, zwłaszcza po wojnie. Z tymi wszystkimi którzy wrócili i starają się jakoś egzystować mimo wielkich strat. Takie studia też nie są tanie. - odpowiedział mu, nieco zatroskany. Widać było, że był tą bardziej ekstrawertyczną osobą, a z kolei jego towarzysz był introwertykiem.
- Ach pracujecie razem. Panienka jest właścicielką pubu? To nie łatwe zadanie, patrząc na to jak niektórzy potrafią się zachowywać. Wojna robi z ludźmi dziwne rzeczy. - przyznał szczerze, bo było to zadziwiające. Nie wiele kobie by się podjęło takiego zawodu. Było to sporym wyzwaniem, zwłaszcza w aktualnych czasach, gdzie dyskryminowano kobiety i kazano im zajmować się domem, a nie rozwojem.
- Nie często bywacie w tej części miasta? To jedno z najpopularniejszych miejsc. My zawsze tutaj przychodzimy po pracy. Ceny nie za wysokie i atmosfera dosyć rodzinna.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Poczuł falę ulgi, gdy mężczyźni wyraźnie się rozluźnili i wrócili do bardziej przyjaznego tonu. Odetchnął głębiej, zdając sobie sprawę, jak blisko był od całkowitego spalenia szansy na zdobycie potrzebnych informacji.
- Dziękuję za zrozumienie. - odpowiedział, doceniając troskę Aarona. - Niestety studia plus pomoc biednym i schorowanym, sam nie będąc zbyt rozpieszczanym finansowo, to niełatwa dola, ale bardzo sobie ją cenię. Nawet w najgorszym momencie mojego życia, nie zamierzam przestać pomagać ludziom. - mówił o tym z takim przejęciem, że ciężko było nie wziąć jego słów za szczere i honorowe. - Ulrica to złota kobieta. Dzięki niej mam czym zapłacić za rachunki, gdy wciąż próbuję ratować bezinteresownie świat. - uśmiechnął się w stronę Liel.
Gdy padło pytanie o bar, w którym się znajdowali, Raziel lekko się rozpromienił, starając się nadać rozmowie luźniejszy ton. - W okolicy nie bywam za często, bo i czas nie pozwala, ale w tym barze byłem już kilka razy. Ostatnio nawet nie tak dawno temu. – dodał z lekką nutą rozbawienia.
Teraz pilnował się, by nie rzucać słów na wiatr. Wiedział, że nie może forsować głównego tematu. Musiał delikatnie naprowadzić mężczyzn na wspomnienie ich przyjaciela, ale pozostawił to zadanie głównie w rękach Liel.

@Liel
@Mistrz Gry
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
- Czasem nie ma lekko, ale można powiedzieć, że już nauczyłam się zasad panujących w okolicy. - zaśmiała się w odpowiedzi na uwagę o jej pracy. Fakt faktem, niewiele kobiet podjęłoby się takiej pracy i to w takiej dzielnicy i całkowicie rozumiała dlaczego. Mimo wszystko nie była pierwszą lepszą kobietą i niektóre anielskie zdolności pomagały w ogarnięciu bałaganu, do spółki z umiejętnością walki wręcz. Nic tak nie łamie męskiego ego jak dostanie w czajnik od baby.
- Zresztą mam wielu stałych bywalców, którzy zyskują przy bliższym poznaniu, a chciałam by tamta okolica zaznała trochę kobiecej ręki. Póki co idzie bardzo dobrze, szczególnie od kiedy polubili mnie ci, co mają dużo do gadania „na dzielnicy”. Trochę miłego obycia połączonego z piwem i od razu jakoś tak milej się robi. Dlatego też to moja pierwsza wizyta tutaj, bo miałam swój grajdołek. Chociaż może nie będę mówić o tym za głośno, bo jeszcze tutejszy barman pomyśli, że przyszłam na przeszpiegi jako konkurencja. - zażartowała popijając ze swojej szklanki, a widząc, że rozmowa znowu zaczęła się kleić swobodnie pomachała w kierunku baru sygnalizując ponowienie zamówienia, gdy tylko złapała kontakt wzrokowy z tutejszym panem i władcą.
- Może częściej muszę wychodzić na miasto, skoro takie perełki można znaleźć. Coś jeszcze polecacie z okolicznych miejsc?
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Aaron wysłuchał Cyrila uważnie i dopił szklankę whiskey by przejść do kolejnej.
- Faktycznie nie jest to łatwe zadanie. Musi być ci niezwykle ciężko, zwłaszcza będąc tak młodym i poświęcać się ratowaniu życia. Nie wielu jest takich ludzi, którzy by chcieli to robić bezinteresownie. - przyznał szczerze, bo i Joe poniekąd to rozumiał. Sam przeżył wojnę i widział jej horrory. Teraz jednak cieszył się, że wrócił w jednym kawałku i ma zonę i dziecko w drodze. Nie mógł na nic więcej liczyć.
- Trochę zajmie zanim będziesz lokalny. Dużo młodych się tutaj zjawia i szybko szuka innej miejscówki. Mówią, że za dużo tutaj stałych bywalców. - przyznał szczerze i zaraz wrócił wzrokiem do Liel. - Dobrze jest dbać o tych co przychodzą regularnie. W sumie im więcej stałych klientów to lepszy biznes. Zawsze przyciągną więcej ludzi, jak własną rodzinę czy przyjaciół. Rodzinna atmosfera. - mruknął z lekkim uśmiechem i kolejny łyk alkoholu zniknął ze szklanki.
- Z okolicznych miejsc? Okoliczny Browar jest interesujący i również klub. To takie główne miejsca, choć browar stanowczo jest dla nas, normalnych mieszkańców za drogi.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Gdy Aaron wspomniał o trudach życia, o byciu młodym i oddaniu się bezinteresownej pomocy, Raziel pokiwał głową.
- Bywa ciężko, zwłaszcza gdy samemu niewiele się ma, a codziennie staje się twarzą w twarz z cudzym cierpieniem. Ale, wiecie, jakoś nie potrafię przestać. - powiedział, bawiąc się pustą szklanką, aż do momentu, gdy kelner postawił przed nim kolejną porcję alkoholu. Tym razem złapał za whisky, choć ta nigdy nie była jego ulubionym trunkiem, to czasem trzeba było dostosować się do towarzystwa.
Wrócił do rozmowy, tym razem delikatnie nawiązując do tematu zaginionego przyjaciela. - Najtrudniej jest tym, którzy stracili kogoś bliskiego i nie wiedzą, co się z tym kimś stało. Czasami latami żyją nadzieją, że jeszcze się spotkają. Słyszałem wiele takich historii, pomagając w slumsach. Czasem brakuje po prostu słów, nie znając odpowiedzi. - jego głos miał melancholijny ton, ale był jednocześnie ciepły i pełen współczucia.
Gdy Joe wspomniał o trudach odnalezienia się wśród "swoich", przytaknął z uśmiechem i uniósł szklankę, jakby w geście toastu. - To prawda. Ale pogodna natura i trochę gadulstwa potrafią przełamać każdą barierę. Czasami wystarczy, że człowiek otworzy się na drugiego człowieka, by odnaleźć swoje miejsce. - przy okazji posiadając w garści kilka anielskich trików.

@Liel
@Mistrz Gry
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel potakiwała radośnie, wyraźnie rozpromieniając się, gdy przychodziło do rozmowy o własnym biznesie, jej małej perełce. W takich chwilach jeszcze bardziej doceniała tę „zatęchłą norę”, jak lubiła nazywać Holy Grail - choć wcale nie było tam stęchlizny. Dbała o to każdego dnia.
Nie uszło jej uwadze, że Raziel spróbował znowu liznąć temat Theodora, ale tym razem w trochę bardziej wyrafinowany sposób. Przytaknęła mu w myślach, ciesząc się, że jej kompan sprawnie uczy się na swoich potknięciach - co z resztą miała możliwość zaobserwować już wcześniej, szkoląc go w pubie. Wyjdzie na ludzi.
- Fakt faktem, wielu z moich bywalców zostało stałymi klientami, bo przychodzą jak do konfesjonału. - zaśmiała się, ale nie było w tym ani krzty pogardy czy naśmiewania się z cudzej krzywdy. - Ale ma to swoje plusy. Oni powierzają nam część swojego życia i w sumie my im także. W końcu dajemy im nasz czas i próbę zrozumienia. Mam wrażenie, że bardzo tego potrzebują, jakby zrzucali z siebie balast, a jednocześnie tworzy nam się taka miła wspólnota.
Uśmiechnęła się jakby do siebie, patrząc na bursztynowy trunek w szklance i delikatnie obracając ją, by falował. Upiła łyk.
- Może wpadlibyście kiedyś do nas? Wiem, że tu macie swoje stałe miejsce i jak najbardziej to szanuję, ale tak w ramach wycieczki, choćby jednorazowej. Dam wam zniżkę. - puściła im oczko, rozradowana.
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Aaron to rozumiał. Był bardzo empatycznym człowiekiem, który wiele w życiu widział, ale jeszcze więcej rozumiał. Co prawda miał żonę i dziecko, ale był szczęśliwy z tego co ma. Nigdy nie narzekał na brak pieniędzy. Miał za co wyżywić rodzinę.
- Pomoc jest niekiedy nawet wskazana. Zwłaszcza gdy ktoś nie widzi, że jej potrzebuje. To naprawdę potrafi uratować życie. - westchnął cicho, ale teraz po wojnie większość społeczeństwa stawiała na odbudowę. Podniesienie się z popiołów i stanięcie na nogi. - Taaak... Masz rację. Zwłaszcza gdy policja nic nie może znaleźć. Kompletnie. Niezwykle irytujące. Do tego nie chcą nam nic powiedzieć, bo nie jesteśmy stroną w sprawie... Pewnie więcej wie jego dziewczyna bądź ten staruszek, od którego kupił mieszkanie i księgarnie. - mruknął rudzielec, może trochę zbyt wylewnie, ale coś tam zdradził. Upił dodatkowo łyk whiskey, zadowolony z lekkiego stanu upojenia, który rozluźniał.
Joe miał nieco trudniej w życiu. Choć nie narzekał na pracę, bo jej miał sporo, tak właśnie jej ogrom niekiedy przerastał. Zwłaszcza gdy żona była brzemienna...
- Możliwe, że zajdziemy. Mała zmiana otoczenia może dobrze na nas wpłynąć. Zwykle wasze miejsca były zajęte przez naszych przyjaciół. Jeden zaginął, a drugi nagle zrobił się niezwykle zajęty... - westchnął Joe z lekkim niesmakiem.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Z pełnym zrozumieniem pokiwał głową, zgadzając się z mężczyzną. Słowa Aarona trafiały w samo sedno, przypominając mu, jak często spotykał się z ludźmi, którzy odrzucali pomoc, myśląc, że są ciężarem dla innych. - Ludzie czasem nie chcą pomocy, bo uważają, że już i tak są ciężarem. A każdy może być w gorszej sytuacji. Każdy może potrzebować pomocy. To żaden powód do wstydu. - powiedział cicho, ale z przekonaniem. Jego głos brzmiał ciepło i uspokajająco, jakby chciał zapewnić, że potrzebowanie wsparcia to naturalna część życia.
Wsłuchując się dalej w opowieść Aarona o ich zaginionym przyjacielu, Raziel starał się nie zdradzać nadmiernej ciekawości, choć podane informacje mogły się okazać użyteczne. Dziewczyna lub staruszek - te dwie osoby mogły być kluczowe w ich poszukiwaniach. Choć nie były to zupełnie nowe informacje, mogły naprowadzić ich na właściwy trop. Zamiast jednak naciskać, postanowił kontynuować rozmowę na bardziej ogólne tematy. Nie chciał powtórzyć swojego wcześniejszego błędu, gdy próbował zbyt mocno forsować temat, co tylko wywołało niepotrzebne podejrzenia.
Podniósł szklankę whisky i upił z niej łyk. Skrzywił się lekko. Czekał na kolejny ruch anielicy.

@Liel
@Mistrz Gry
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
- Może wasz drugi przyjaciel również przeżywa tę sytuację, ale na swój własny sposób. - zasugerowała łagodnie Liel, starając się obrać taktykę grzecznego nawiązywania do tego, co już powiedziane. Alkohol chyba już zaczynał działać na dwójkę stałych bywalców i nawet ten bardziej nieufny nieznacznie uchylał rąbka tajemnicy. To dobry znak, szczególnie, że udało im się jakoś wygłaszać sytuacje po początkowym potknięciu. Uf, można odetchnąć i teraz bardzo uważnie dobierać słowa.
- Może również go nosi i stara się po swojemu pomóc, poszukać, rozwiązać cokolwiek. Różnie ludzie przeżywają takie sytuacje, różne mają charaktery. Oczywiście nie wiem jak długo się znaliście, ale jeśli do tej pory był dobrym przyjacielem to nic nie powinno się zmienić. - dodała z delikatnym uśmiechem, jakby starając się pocieszyć i uspokoić mężczyzn. Liczyła, że jeśli skupi się na „ugłaskiwaniu” ich i podsuwaniu jak najbardziej optymistycznych wersji wydarzeń to sami sypną czymś, co według nich wyklucza sielankowy obrazek. Ludzie niezbyt chętnie zdradzają prywatne informacje obcym, za to są pierwsi do wyprowadzenia cię z błędu.
- Hm, nie pomyślałabym, że można być tak blisko z kimś od kogo jedynie kupowało się nieruchomości. To raczej nie jest częste. - zamyśliła się na głos. - Az by mi było ciężko sobie przypomnieć dokładnie miesiąc kiedy kupiłam pub i więcej chłopa na oczy nie widziałam. A nie, raz widziałam. W piekarni niedaleko. Przypadkiem. - kontynuowała, jakby wątek zwyczajów pieczywowych przypadkowego Londyńczyka był naprawdę istotną kwestią w tej dyskusji.
Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Harry? Pewnie zbyt martwi się o swoją reputację. - prychnął zgorzkniale Joe. Widocznie miał lekko za złe przyjacielowi, że nagle ich tak z tym zostawił. Niemniej co mogli uczynić? Nie zamierzali się o to awanturować. Szanowali decyzję bankiera i nie mieszali się, nie chcąc robić jakichś niepotrzebnych scen. Mimo wszystko nadal był ich przyjacielem.
- A czemu by nie? William to bardzo poczciwy staruszek. Oboje z Theodore dzielili pasję do książek. Traktował go niemal jak syna. - odparł do niej Aaron poważnie, bo jednak trochę tam znali staruszka. Rzadko co prawda bywał w ich towarzystwie, ale Theo często o nim rozmawiał. - Nawet gdy u niego pracował to zawsze się o nim dobrze opowiadał. Takich pracodawców i landlordów ze świecą szukać. Zwłaszcza w tych czasach. - dodał po chwili i upił kolejny łyk whiskey. Ta się skończyła, więc skinął ręką na Joe, który nalał im teraz czegoś innego, a mianowicie ginu z tonikiem. Póki co nie byli podejrzliwi. Alkohol trochę rozluźnił im język, choć Joe nadal bacznie obserwował ich. Niemniej robiło się powoli późno, a on będzie musiał wracać do żony. Nie chciał całego wieczoru spędzić w barze.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Od razu zrozumiał, że drugi przyjaciel, Harry, musiał być kimś o wysokiej pozycji, a takie osoby niechętnie dzielą się informacjami. Był świadomy, że przekonanie kogoś o takim statusie do rozmowy może wymagać więcej wysiłku, niż oczekiwał. Jego myśli jednak skupiły się na staruszku, Williamie, o którym mówili mężczyźni. Jeśli rzeczywiście traktował Theodora niemal jak syna, to musiał wiedzieć dużo więcej o jego życiu, planach i, co najważniejsze, o jego zniknięciu. Starsi ludzie często byli bardziej otwarci i chętniej dzielili się informacjami, zwłaszcza jeśli podeszło się do nich z empatią i zrozumieniem.
Wszystko, co powiedzieli Aaron i Joe, potwierdzało, że ich wiedza na temat zniknięcia Theodora była ograniczona. Znali fakty, byli zaniepokojeni, ale wyraźnie brakowało im szczegółowych informacji. Nie wydawało się też, by cokolwiek ukrywali - po prostu, nie wiedzieli więcej. Rozmowa powoli zmierzała ku końcowi, a anioł miał wrażenie, że wyciągnął z niej tyle, ile było możliwe.
- Och, na szczęście mój landlord to też złoty człowiek. Biorąc pod uwagę moją sytuację finansową, wiele razy przymknął oko na opóźnienia z rachunkami. - chciał coś dodać od siebie, by nie tworzyć podejrzeń, że się tylko wsłuchuje i analizuje ich słowa. - Późno się robi. Będę się powoli zbierał. Mam nadzieję, że nasze towarzystwo było przyjemną odskocznią! - uśmiechnął się szczerze, dopijając ostatni łyk alkoholu w swojej szklance. Nie zamierzał brać kolejnego.

@Liel
@Mistrz Gry
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel wysnuwała podobne wnioski do Raziela. Mężczyźni mogli niewiele - jeśli cokolwiek - wiedzieć o samym zniknięciu Theodore’a, jeśli nawet posiadali takowe informacje to mogły być to niewiele znaczące strzępki w ich głowach. Obstawiała dwa scenariusze - ta dwójka faktycznie nic nie wiedziała, albo oni nie zadali odpowiedniego pytania, by nawet przypadkiem wyciągnąć choćby poszlakę. Sam wgląd w typ relacji, który łączył zaginionego z owym Williamem był jakąś informacją, ale niewiele im dającą. Może tutaj po prostu trafiali na ścianę? Może po prostu wychodził ich brak doświadczenia w prowadzeniu takiego śledztwa? Ciężko stwierdzić.
- w takim razie pan William musiał być naprawdę dużym oparciem dla waszego przyjaciela. W tych czasach dobrze mieć jak najwięcej takich ludzi dookoła siebie. Tym bardziej cała ta sytuacja wydaje się przykra. - zauważyła smutno, ale zaraz się ożywiła. - A czy ich zainteresowanie w kwestii książek obejmowała książki historyczne? Szukam miejsc, w których mogłabym uzupełniać swój mały księgozbiór dotyczący starożytnego Egiptu - taka mała fanaberia w wolnym czasie. Czasami jeszcze lubię poszukać jakiś ciekawych książek, jakieś białe kruki i tym podobne. Będę trzymać kciuki, aby wasz przyjaciel się znalazł i może dzięki znajomości z wami będę mieć dojście do co ciekawszych egzemplarzy.
Zaśmiała się lekko, starając się rozluźnić atmosferę i sprawdzić jeszcze trop książek. Nie raz, nie dwa w historii ludzkości przewijały się informacje o tajemniczych księgach, więc kto wie, może tutaj coś wyciągnie. Jedynie słowa Raziela zaskoczyły ją, co odmalowało się na jej twarzy.
- O, już? Tak późno się zrobiło?
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Joe był pierwszym, który pożegnał się z Razielem, bo samemu zamierzał również się zbierać. Co innego Aaron, który mógł posiedzieć dłużej, bo "godziny policyjnej" nie miał w domu. Pożegnał się także z młodym chłopakiem Aaron, który popijał spokojnie swój drink.
- Był był, zwłaszcza gdy Theodore mamrotał coś o jakiejś książce, ale nigdy nie chciał jej pokazać. Zwykle chwali się swoimi znaleziskami, ale nie tym. Od tamtego czasu był dosyć dziwny... Wszyscy martwiliśmy się skąd dostał tą księgę. - mruknął spokojnie mężczyzna i uśmiechnął się lekko. - Ależ oczywiście. Był tam ogrom wszystkiego. William zazwyczaj kolekcjonował perełki, a jego dzieło kontynuuje Theodore. Znajdziesz tam pewnie wiele interesujących dzieł do kolekcji. - odparł szczerze, bo nie raz Theo opowiadał o swoich pięknych znaleziskach.
- Ach tak. Jest już późno. Niebawem i ja będę się zbierać. - dodał po dłuższej chwili i pożegnał się z Joe, który wyszedł.

@Liel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Choć zawsze starał się zachować spokój, czuł wewnętrzny niepokój po usłyszeniu informacji o tajemniczej księdze, która mogła być kluczem do zniknięcia Theodora. Przez jego umysł przewijały się różne teorie, każda z nich wydawała się coraz bardziej niepokojąca. Księga, która nagle wpłynęła na zachowanie mężczyzny, mogła być czymś więcej niż tylko starożytnym tekstem - mogła zawierać rytuały, tajemnice, a może nawet informacje nieprzeznaczone dla ludzkich oczu. To właśnie takie artefakty najczęściej prowadziły do tragedii.
Raziel odetchnął, gdy uznał, że ta rozmowa dobiegła końca. Kiwnął porozumiewawczo, żegnając się z Joe’em i Aaronem, starając się zostawić ich z uczuciem, że ich spotkanie nie było tylko zaspokojeniem ciekawości.
Gdy zmierzał do wyjścia, jego myśli wracały do Liel. Pozwolił jej zająć się dalszą rozmową, mając nadzieję, że wyciągnie więcej informacji o księdze lub Williamie. Aaron dużo chętniej dzielił się informacjami z anielicą, więc ostatnie chwile spędzone z przyjacielem zaginionego, zostawił w jej kompetentnych rękach.
Opuścił lokal, czując chłodny wieczorny wiatr na twarzy. W głowie układał sobie plan, co robić dalej. Księga była teraz najważniejszym tropem, a William mógł okazać się kluczowym świadkiem.

@Liel
@Mistrz Gry

z/t

Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel kiwnęła Razielowi głową na pożegnanie, posłała mu promienny uśmiech, po czym pożegnała się również z Joe, by wrócić uwagą do Aarona. Kiedy powiedział o księdze musiała bardzo postarać się, aby nie dać po sobie poznać jak bardzo ucieszyła ją ta informacja. Raz, że nie pasowałoby to do dyskusji, a dwa - mężczyzna mógł t9 bardzo źle zrozumieć. Zamiast tego stłumiła to jedynie w uśmieszek.
- Skoro był z niego taki zapalony kolekcjoner to może dorwał jakiegoś białego kruka? Albo coś o bardzo dużej wartości na odpowiednim rynku i nie chciał mówić zbyt wiele, żeby nie kusić losu. Obecnie aż rok się od osób, które żyją z kradzieży, więc byłoby to zrozumiałe. To dziwne zachowanie - choć nie wiem, co przez to rozumiesz - mogło być po prostu jakimś przejawem podekscytowania i stresu. Wiesz jak to jest, jak się ma jakąś obsesję, taką pasję, która pochłania cały umysł, a na dodatek polega na kolekcjonowaniu. Ten typ osób potrafi baaaardzo personalnie brać kwestie unikatów.
Nie widziała powodów, aby dopytywać o szczegóły dotyczące książki, skoro zaginiony nie chciał im nigdy jej pokazać. Kontynuowała podchody naokoło, wysnuwając założenie, które mogło być błędne i licząc, że rozmówca zaprzeczy, sprzedając samemu prawdziwą informację. Póki co nie szło źle, i nadal czuła się z siebie dumna, że postanowiła poruszyć temat książek. Aż żałowała, że nie była w ekipie sprawdzającej księgarnię, ale też wiedziała, że nie posiadała potrzebnych tam talentów. Powodowała nią jedynie ciekawość.
- Z drugiej strony może ta książka to było jakieś dzieło z dziedziny psychologii i na przykład traktuje o traumatycznych wydarzeniach lub porusza inne ciężkie tematy i wasz przyjaciel ciężko znosił lekturę. Niektóre publikacje potrafią chwycić za serce i to niekoniecznie wzruszeniem.
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Aaron nie wiedział zbyt wiele. Stąd te zdawkowe informacje. Nie znał się też kompletnie na księgach. Nie czytał ich za wiele. Po prostu nie miał czasu.
- Możliwe, ale odkąd znalazł tę księgę dziwnie się zachowywał. Mówił o koszmarach i takie tam. Nigdy jednak jej nie przyniósł. Choć nawet gdy byłem u niego, to mi jej nie pokazał. - odparł wzruszając rękami, ale Aaron był ostatnią osobą, co chciałaby okraść przyjaciela. Nie wiedział nawet jakby miał opchnąć taką książkę, a poza tym miał rodzinę na karku i to o nią chciał się troszczyć.
- Naprawdę nie wiem, nie znam się na księgach. Mało ich czytam, zwykle nie mam czasu. Mam jednak nadzieję, że go odnajdą. Całego i zdrowego. - powiedział ze smutkiem w głosie. Wyraźnie przebijał się w jego tonie alkohol, a sporo go wypił. Dopił nawet za przyjaciela. Chcąc nie chcąc to na tym zakończył się wasz wieczór. Podpity Aaron unikał już dalej tematu o Theo więc nie było po co go więcej przepytywać. Ludzie też powoli zaczynali się rozchodzić do domów. W końcu jutro nadal była praca...

@Liel

KONIEC
Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: