Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
+4
Hextre
Levi O'donnel
Mistrz Gry
Admin
8 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Księgarnia 'Silent Hill'






Księgarnia Theodora Hill'a, tajemniczego Widzącego, który wydaje się być kluczem do odnalezienia Boga. Przed jego zniknięciem można był w tym miejscu nabyć wiele interesujących tytułów, często niedostępnych w innych miejscach. Obecnie księgarnia została przejęta przez Łowców, którzy szukają istotnych wskazówek na temat aktualnego miejsca pobytu Hilla. Nad księgarnią znajduje się niewielkie mieszkanko Widzącego.
Zakon pilnuje miejsca na tyle skrupulatnie, że ciężko jest dostać się do środka, szczególnie jeśli jest się istotą nadnaturalną.
Universal Person

Universal Person

Levi odszedł dalej po uderzeniu laską w piszczel, darując sobie kolejne drażnienie piekielnego gościa. Sam Edward musiał to zrobić, bo pomimo ogromnej przyjemności jaką czerpał w byciu nieprzyjemnym łajdakiem, po prostu nie miał na to czasu. Nie dzisiejszego dnia. Miał cholernie nieprzyjemne przeczucie, że nie byli w tej księgarni jako pierwsi, ba, ktoś musiał maczać brudne palce w zaginięciu Theodora. Londyn miał więcej tajemnic niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, a ilość nadnaturalnych istot napotykanych po drodze wciąż rosła. Zakon musiał mieć oczy szeroko otwarte, szczególnie teraz, szczególnie tutaj. Księgarnia musiała kryć w sobie coś ważnego, było to po prostu zbyt dobrze schowane.
— Proszę, twoja książka — mruknął Tucker w stronę demona, faktycznie podając mu egzemplarz z czerwoną okładką, wpierw jednak kartkując go szybko. CIężka dłoń mężczyzny wylądowała na ramieniu Hextere, ściskając je zdecydowanie zbyt mocno. Nie było w tym geście nic przyjacielskiego, choć z daleka mogło wydawać się zupełnie inaczej. — Geologiczna ciekawostka. Nie wszystko złoto co się świeci.
Łowca odszedł, stukając laską o drewniane panele. Jego wzrok skakał po osobach znajdujących się w lokalu. Spojrzenie błądziło też po półkach, gdy śledził ślady kurzu i ich brak. Nawet podłodze poświęcił odrobinę uwagi, jakby tam mógł znaleźć odpowiedź. W końcu podszedł do okien, których widok wychodził na ulicę, szukając za szkłem nieprzychylnych spojrzeń nieznajomych. Pogoda była dziś wyjątkowo ładna jak na styczeń.



@Amirah  @Loki  @Alexander Huxley  @Levi O'donnel  @Hextre @Satqiel

PercepcjaEdward rozgląda się po księgarni i terenie wokół widocznym z okien w celu dostrzeżenia czegoś podejrzanego.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Universal Person' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 1
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
Kiedy Satqiel wspomniał w telepatycznej wymianie o kimś, kto faktycznie obserwuje, Amirah zmarszczyła brwi. Nie wyczuła niczyjej innej obecności poza ich, a wszystko inne bazowała na własnym przeświadczeniu o tym, co ona by zrobiła. Nie dziwiło jej to, że byli obserwowani, stawka była wysoka, ale zmartwiło ją to, że pozwoliła, by jej czujność została przytępiona.
- Marnujemy czas, dywagując nad tym co lub kto nas obserwuje. Jeśli rzeczywiście chcesz nam pomóc, to odciągnij, proszę uwagę tejże... osoby - zwróciła się w kierunku Piekielnika, gdyż jemu kłamstwo zdecydowanie wyjdzie lepiej, niż jej.
- To co? My idziemy na górę? - Te słowa skierowała do Satqiela i faktycznie zaczęła wchodzić po schodach, jednocześnie odpinając zabezpieczenie kabury pistoletu, który miała ukryty pod marynarką uniformu. Tym razem wytężyła wszystkie zmysły, żeby nie dać się zaskoczyć.

@Mistrz Gry @Alexander Huxley @Śmierć @Loki @Levi O'donnel @Satqiel @Hextre
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Odpowiedź Levi'a nie była uspokajająca do końca, ale troszeczkę może i tak. Na tyle, że ośmieliła się obejrzeć przez ramię na dziwnego mężczyznę, który jednak nie interesował się jej osobą. Cóż, wróciła do szperania w książkach, ale szybko też oddaliła się od dwóch nieprzyjemnie dyskutujących facetów.
Jedyne, co Edward zobaczył wokół, to mnóstwo pajęczyn, zwłaszcza pod sufitem. Ewidentnie nikomu nie chciało się machać tam miotłą czy jakkolwiek inaczej się zajmować.

Stary Will podniósł wzrok na O'donnela i prawie podskoczył na swym skrzypiącym krześle. Zdecydowanie nie takiego gościa się tutaj spodziewał.
— Medycyna? — mruknął w niejakim niedowierzaniu. Czy może raczej w powątpiewaniu, że to zwykłe hobby. — No tak, mamy liczne książki, Przewodnik Medyczny, wszystkie części Wykazu Chirurgicznego... Bardzo popularne dzieło, mądre. — Zerknął w stronę regałów. — Sekcja C-3, prawie wszystkie półki, nie sposób przeoczyć...

Amirah miała szczęście, gdyż drzwi zewnętrzne były otwarte. Wąska klatka schodowa była marnie oświetlona przez okienka wychodzące na ulicę. Po lewej stronie anielicy znajdowały się drzwi prawdopodobnie prowadzące do zaplecza księgarni, po prawej znajdowało się bliźniacze wejście do sąsiedniego budynku, zaś na wprost wznosiły się dość strome kamienne schody. Przymocowana do ściany barierka nie wyglądała na wygodną, zaś znajdujące się u szczytu drzwi były już dość stare i zużyte, ale wciąż wyglądały na całkiem dobrze spełniające swoje zadanie. Pozostawały zamknięte na klucz.

Jeśli Loki podjął się powierzonego mu zadania, miał dwa wyjścia. Albo spróbować zlokalizować możliwego szpiega, albo ściągnąć na siebie uwagę powszechną, co mogło być znacznie prostsze. Tak czy inaczej, Amirah nie dała mu wiele czasu do namysłu.

Loki: Jeśli robisz cokolwiek w tym kierunku, możesz rzucić na powodzenie akcji przed postem i od razu odnieść się do wyniku pod kątem ogółu przechodniów. W razie co, to pytaj <3

@Satqiel  @Levi O'donnel  @Hextre  @Loki  @Amirah  @Universal Person
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Pan William nie mylił się, jeśli nie wierzył, że było to tylko hobby. Jego zawód wymagał wiedzy medycznej, ale przecież właściciel księgarni nie mógł się tego spodziewać po mężczyźnie w kominiarce i eleganckim, ciemnym płaszczu. Reakcja Wiliama sprawiła, że Levi uśmiechnął się pod materiałem kominiarki.
- Przewodnik Medyczny i Wykaz Chirurgiczny to książki dla studentów. Potrzebowałbym czegoś z bardziej zaawansowanej medycyny. - Stwierdził. - Interesowałyby mnie Wiadomości Farmaceutyczne, najnowsze wydanie Anatomii Człowieka zatwierdzonej przez oświatę, Nauka o Chorobach Wewnętrznych, Nowoczesna Encyklopedia Zdrowia... - Zaczął wymieniać O'donnel, włączając to nazwiska autorów książek naukowych. -
- Kilku tytułów szukałem już w innych księgarniach, miałem nadzieję, że którąkolwiek będzie mieć pan na stanie. Czy mógłbym pana prosić o kartkę i długopis? Rozejrzę się po regałach, zapiszę sobie to, co wpadnie mi w oczy... - Wyjaśnił, nie zwierzając się do końca z własnym motywów, ale koniec końców nie zamierzałby brać wszystkich książek pod pachę. Nawet jeśli książki nie były jego głównym celem przybycia do księgarni.
Satqiel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t434-satqiel?nid=5#1013
https://youtu.be/zM1onOK7JTg?si=uflDDJZQ5fTLEZw8
https://sweet-urge.forumpolish.com/t439-czyzbys-potrzebowal-inspiracji#1037
https://sweet-urge.forumpolish.com/t438-kolejne-tryby-w-maszynie-zwanej-zycie
https://sweet-urge.forumpolish.com/f130-warsztat-anthonego
https://sweet-urge.forumpolish.com/t440-kreci-sie-kolo#1038
Kiwnął głową do anielicy, a odchodząc spojrzałby się na Demona wystawiając w jego kierunku kciuk do góry. Jego rola też miała znaczenie, więc liczył na to że nie zawiedzie. Nie żaby to było czymś zaskakującym... ale to by była miła odmiana.

Będąc na klatce schodowej szybko rozeznał się po niewielkim korytarzu. Minął Panią Detektyw i skierował się od razu do schodów na górę jednak szybko zatrzymał się widząc, że drzwi na górne piętro jest zamknięte. Podrapał się po brodzie, po czym uraczył szerokim i sympatycznym uśmiechem towarzyszkę.
- Drzwi do biblioteki to ryzykowne przejście. Można sprawdzić te drzwi na przeciwko i zobaczyć co znajdziemy w budynku obok. Jeśli będzie trzeba, mogę wyważyć drzwi, ale to narobi trochę hałasu, więc to w ostateczności. Kto wie... może pan elegancik zrobi taki raban, że skorzystamy z tej opcji? - Odezwał się do niej telepatycznie, słowa wysyłając nie pospiesznie, tak by mógł zostać dobrze zrozumiany. Czekał na jej dalsze decyzje, gotów też wyważać drzwi łomem jeśli ich kolega demon by zaczął robić naprawdę ostentacyjne zamieszanie.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Mężczyzna co odszedł nie był specjalnie zainteresowany dalszą rozmową. Cóż, nie jego sprawa i nie jego strata. Za to drugi facet w końcu nauczył się rozróżniać kolory albo liczyć, albo jedno i drugie, bo nareszcie czerwona książka trafiła w demonie dłonie.
- Dziękuję. - odpowiedział z uśmiechem. Ją właśnie kupi, bo na coś swoje pieniądze musi wydawać, prawda?
Mocny uścisk dłoni na ramieniu niespecjalnie go poruszy, bo dobrze wiedział coś czego mężczyzna nie wiedział. Kokoszenie się jak nastroszony kogucik, co?
- Złoto mnie nie pociąga, wolę coś cenniejszego. - odpowiedział mu, lekko się do niego nachylając, ale uśmiech nie znikał z jego ust. Dostał książkę jaką chciał i pobawił się chwilę. Nic mu więcej nie było trzeba.
W końcu został puszczony i kiedy facet go wyminął, Hextre spojrzał za nim.
- Niech wam Bóg w dzieciach wynagrodzi. - życzył mu na ostatnie pożegnanie. Czy to jednemu, czy drugiemu, czy obydwu na raz, chociaż z tego co wiedział dwaj faceci dzieci mieć nie mogą, ale kto wie? Może ten w masce, to nie chłop, a Niemka?
Nie tracił więcej na nich czasu i zwyczajnie ruszył do kasy, w międzyczasie książki w złym kolorze odkładając ukradkiem na przypadkową półkę. Szybko zapłacił i zabrał się w księgarni, pakując lekturę do torby.

Po wyjściu na podwórko rozejrzał się pobieżnie i ruszył pozornie w swoją stronę. Za rogiem budynku natrafił jednak spojrzeniem na znajomą twarz i jeden anielski tyłek, chowający się właśnie w przejściu. Hextre westchnął ciężko, ale uśmiechnął się co Lokiego, którego zwinnie wyminął.
- Wybaczcie za spóźnienie. Wiedza mnie wezwała. - mrugnął okiem do demona zanim zniknął na klatce schodowej za aniołkami.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Występy/Manipulacja
Mały występ z udziałem publiczności.


Westchnął ciężko, kiedy został sprowadzony do roli wabika, ale cóż... może to nie było takie najgorsze zadanie. A potem obok niego przeszedł Hextre bredząc coś o wiedzy i już wiedział, że będzie musiał się bardzo postarać. Przejrzał kieszenie i żałował, że jak raz nie zabrał ze sobą tali kart. Mógł tutaj rozkręcić mały biznes zarobkowy. Zamiast tego rozejrzał się dookoła i złapał jedną z przechodzących kobiet za rękę by zakręcić nią w rytm niesłyszalnej dla nikogo innego muzyki.
- You made me love you
I didn't wanna do it
I didn't wanna do it
You made me want you
And all the time you knew it
I guess you always knew it
- zaśpiewał jeden z bardziej chwytliwych utworów Louisa Amstronga, siląc się by brzmieć tak samo jak on, jednocześnie nadal tańcząc.
Prościej mówiąc, tańczył z obcą babą i darł ryja jak zarzynany kot. Cholera wie, czy nie było go słychać nawet w księgarni.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Loki' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 7, 6, 9, 3
Universal Person

Universal Person

Edward nie zauważył zupełnie nic podejrzanego i samo to wydawało mu się wyjątkowo podejrzane. Pajęczyny i kurz, sterty książek i rupieci. Coś musiało tu być, jakikolwiek ślad, głupi znak, że ktoś tu był. Wyglądało jednak na to, że Edward nie był tym, który miał to odkryć. Edward z pewnością nie był też kimś, kto mógłby urobić Williama i zachęcić go do podzielenia się większą ilością informacji. Jego charakter nadawał się do zastraszania, nie do pertraktowania – Zakon nie chciał mieć nieprzychylnie nastawionych niewtajemniczonych, szczególnie jeśli byli bezpośrednio związani z zaginionym.
Tucker podszedł do Levi’ego, który zbierał książki medyczne. Zbliżył się do niego na tyle, by móc szepnąć kilka słów. Ton miał ostry i niezadowolony, ale to było charakterystyczne dla jego osoby.
— Pamiętaj, że nie jesteś tu by szukać literatury. Coś musi tu być. Ja idę za piekielną wywłoką, bo mam wrażenie, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Faktycznie wyszedł z księgarni, bezpardonowo podążając za Hextere. Pojawił się na zewnątrz dokładnie w tym samym momencie, w którym jakiś mężczyzna zaczął śpiewać na cały głos i tańczyć z kobietą, a przynajmniej próbował to robić. Edward nie był człowiekiem, którego interesowały uliczne spektakle, dlatego jego uwaga ponownie wróciła do Demona, który opuścił księgarnię. Zdążył zniknąć za rogiem, a więc Łowca również zamierzał się tam udać.



@Amirah @Alexander Huxley  @Levi O'donnel  @Hextre @Satqiel @Loki  
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
rzut na otwieranie zamka

Zaplecze księgarni było potencjalnie niebezpieczne, ze względu na Zakon. Dlatego ominęła je i mentalnie przekazała tę informację Satqielowi. Sąsiedni budynek też ich raczej nie interesował. Stojąc przed drzwiami na piętro, przeszukała na szybko swoje kieszenie i zaklęła pod nosem. Akurat tego dnia nie wzięła ze sobą zestawu wytrychów, ale czasem posiadanie kobiecej powłoki było przydatne. Z upiętych włosów wyciągnęła szpilki i wygięła je tak, żeby mogły służyć jej za prymitywny wytrych. Uklękła przed drzwiami.
-Daj znać, jeśli ktoś pojawi się na dole... - W końcu nie chcieli zostać przyłapani na włamaniu. Ciekawe, co czekało ich po drugiej stronie drzwi.

@Mistrz Gry @Śmierć @Loki @Satqiel @Hextre @Levi O'donnel
Mistrz Gry

Mistrz Gry

William słuchał odpowiedzi O'donnela, która niespecjalnie mu pasowała, ale nie skomentował tego w taki sposób.
— Mhm... rozumiem. — Mężczyzna podniósł się w końcu ze swojego stołka i podszedł do najdalszej od siebie szafki, gdzie w szufladach ukazały się biurowe szpargały. — Tylko ostrożnie, żeby pan mi tam niczego nie porysował — mruknął, wracając do Levi'a, by podać mu czystą kartkę i czarny długopis.

Kiedy tylko przyszedł klient ze znacznie prostszym życzeniem, skasował go szybko i podziękował.
Hextre zdobył książkę, ale ich główny cel wciąż pozostawał poza jego rękami. Dołączywszy do drużyny na schodach, mógł się rozejrzeć po w zasadzie pustym korytarzu albo zacząć kombinować z pozostałymi dwoma wejściami, bo u szczytu średnio było miejsce na więcej osób.
Satqiel stał na straży i obserwował starania swojej towarzyszki. Korytarz bezpiecznie oddzielał ich od szumu na ulicy, zaś z bocznych drzwi nie dochodziły żadne niepokojące dźwięki.
Taką też zbieraninę zastał tam Edward, no, za wyjątkiem anielicy.

Ze względu na otwieranie zamka prowizorycznym narzędziem i niski poziom umiejętności, test Amirah jest trudny.
Mistrz Gry carried out 1 launched of one k3 :
1


Amirah musiała się trochę nagimnastykować przy zamku. O ile spinka dała się ładnie wygiąć, to równie ładnie wyginała się w środku, a druga powodowała niemałe problemy w swojej roli napinacza. Szczęśliwie nie był to skomplikowany zamek, ani też pewnie najwyższej jakości. W końcu ostatnia zapadka kliknęła cicho i całość pozwoliła się przekręcić, ciężko i niewygodnie, ale jednak.
Po otwarciu drzwi, mogła swobodnie wślizgnąć się do środka. Powitał ją malutki przedpokój ciągnący się na lewo od wejścia. Naprzeciwko były drzwi z jasną, trochę odrapaną farbą, u końca korytarza na wpół otwarte drzwi do salono-kuchni, skąd wpadało tu trochę światła, zaś zaraz na lewo od anielicy uchylone wejście do najwidoczniej sypialni. Przedpokój malował się dość ciasno, niewielkie szafki zmuszały do omijania ich po drodze, a na wieszaku kłębiły się płaszcze, swetry, kapelusze i wszystko to, co pewnie nie zmieściło się w szafie. Pod spodem była szafka na buty, gdzie zaledwie jedna para letniego obuwia leżała w nieładzie. Tuż obok na ziemi był smętnie zawieruszony biało-różowy szalik.

Tymczasem Loki zabawiał tłum. Albo to tłum zabawiał się jego kosztem, chwilami ciężko było to ocenić. Raczej nie trafił w gusta wszystkich wokół, ale z pewnością zwrócił na siebie uwagę większości.
Schwytana niespodziewanie kobieta pisnęła zaskoczona i chciała wyrwać rękę, ale tak samo szybko została porwana w obroty.
— Co pan...?! C-coo to ma by-AA! — pisnęła ponownie, kiedy prawie potknęła się o nogi Lokiego, nawet nie próbując złapać rytmu.
Ludzie na chodnikach zwalniali, oglądali się za siebie, przystawali. Niektórzy śmiali się z tego małego cyrku, większość nie wiedziała, co ma myśleć, ale w końcu znalazł się ktoś bardziej śmiały, jakiś młody chłopaczek wyglądający jakby urwał się ze swojej zmiany w fabryce sznurka.
— Hej, ty! Rozum ci odjęło?! — krzyknął, wyminął pospiesznie trąbiący na niego samochód i ruszył w stronę Lokiego, chcąc szarpnąć go za fraki i zmusić do puszczenia damy.

Kobieta próbuje się wyrwać Lokiemu:
Mistrz Gry carried out 1 launched of one k10 :
1

Młodzieniaszek próbuje szarpnąć Lokiego na bok:
Mistrz Gry carried out 1 launched of one k10 :
3

Wszystkie postacie, które wchodzą do mieszkania, zapraszam tutaj: Mieszkanie Theodora.

@Amirah  @Hextre   @Satqiel  @Levi O'donnel  @Loki  @Universal Person
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Co, jak co, ale takiego przedstawienia to się nie spodziewał. Zniknął więc najszybciej jak mógł z ulicy, zamykając za sobą wszystkie drzwi jakie tylko mijał, w końcu nie chcieli zostawiać śladów swojej obecności.
Wdrapał się po schodach, trochę zdziwiony ciszą, ale wyczuwał swoich pobratymców, poniekąd.
Kiedy wszedł za nimi do pomieszczenia uśmiechnął się wesoło do dwójki.
- Wybaczcie spóźnienie. - przeprosił również ich, bo dopiero teraz mieli okazję porozmawiać, gdy ich w końcu dogonił. Nie rozczulał się jednak długo, zamiast tego zamknął drzwi, chwycił krzesło i wcisnął je pod klamkę, tak by ta była blokowana przez oparcie. Nikt tak łatwo tu nie wejdzie teraz, miał nadzieję. W pracy się to sprawdzało, to czemu tutaj miałoby nie podziałać?
Po raz kolejny tego dnia się rozejrzał po pomieszczeniu, szukając spojrzeniem czegoś co mogłoby zwrócić jego uwagę, zarówno jako demona na misji, jak i jubilera.

Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Hextre' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 10
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Ktokolwiek, kogokolwiek by nie zabawiał, robił wystarczająco duże zamieszanie i zaczął wabić tłum. Oporna towarzyszka do tańca… i tak utrudniała już trudny taniec, o śpiewie nie wspominając. Mimo to uśmiechnął się do kobiety ciepło, zupełnie jakby chciał jej dać do zrozumienia, że nie ma złych zamiarów. Chociaż… to się mogło lada moment zmienić.
Widząc, że ktoś chce dołączyć, a właściwie zabawić się w rycerza na białym koniu, po prostu zakręcił kobietą i pozwolił by wpadła w ramiona młodego chłopaczka.
- You made me happy sometimes
You made me glad
But there were times
You made me feel so bad
– śpiewał dalej i tym razem sam coś próbował tańczyć, trochę stepując, trochę po prostu się gibając.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Gdyby nie to, że obaj z Tuckerem znajdowali się w pracy, potraktowałby go złośliwą, lecz subtelną uwagą. Niemniej powstrzymał się od komentarza i skinął mu tylko głową. Jego czas miał dopiero nadejść, nawet jeśli zbierał od Williama tytuły książek medycznych. Dopiero w trakcie analizowania własnych czynów dotarły do niego słowa Edwarda raz jeszcze - czyli tamten jegomość był demonem? Niemniej, skupił się na właścicielu księgarni, który postanowił rzucić do niego nietypowym... Poleceniem. Ledwo powstrzymał się przed teatralnym przewróceniem oczami. Nie wiedział, że w kominiarce przypominał kilkuletniego hultaja wykazującego wysoki brak poszanowania do literatury. Odchrząknął jedynie, przywracając siebie na odpowiedni tor.
- Oczywiście. Skoro o tym mowa, musi się to u pana dziać często. - Podzielił się swoim spostrzeżeniem. - Na globusie ktoś już coś zdążył porysować. Widział pan? - Spytał, wykonując krótkie machnięcie ręką za siebie i obrócił się tak, jakby sugerował podążenie za nim w stronę wspomnianego globusa.
Universal Person

Universal Person

Levi nie wyszedł za Edwardem, co było dobrym znakiem. Miał księgarnie dla siebie, wystarczyło tylko dobrze się po niej rozejrzeć lub zaskarbić sobie sympatię Williama. Reszta rzeczy nie była jego zmartwieniem, z tym musiał poradzić sobie Mistrz Cechu Łowców. Rozłożenie sił na dwa fronty było w tym wypadku lepsze niż bezsensowna walka na jednym.
Edward zignorował przedstawienie na ulicy, uznając je za niewarte uwagi. Zatrzymało go na moment, to prawda, ale mężczyzna znał swoje obowiązki. W tamtym momencie musiał dostać się do mieszkania Theodora i skonfrontować się z włamywaczami. Bo właśnie tym byli, prawda? Tucker wypadł zza rogu i stanął dopiero przy schodach prowadzących na górę. Nie wiedział ile osób znajduje się na górze i ile z nich było nadnaturalnych. Wejście tam w pojedynkę byłoby lekkomyślne, ale jeśli będzie musiał to zrobić, w końcu zdecyduje się na taki krok.
— Mają państwo nakaz przeszukania? Bo nie wydaje mi się, że to zapowiedziane odwiedziny — zawołał, licząc na to, że włamywacze choć przez chwilę będą zdekoncentrowani czy zaniepokojeni. Zamierzał też zyskać odrobinę czasu, bo jak to mówią – gdy mają cię wieszać poproś o szklankę wody, nie wiadomo co się wydarzy, zanim przyniosą. Cóż, on akurat liczył na szklankę whisky i jakieś wsparcie. W końcu Wielki Mistrz nie mógł zostawić pilnowania księgarni i mieszkania jedynie Levi’emu i nieznośnie trzeźwemu Tuckerowi. Och, właściwie mógł, ale może parszywe szczęście uśmiechnie się do niemniej parszywego Edwarda.



@Amirah  @Satqiel @Alexander Huxley  @Loki @Hextre @Levi O'donnel
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Wepchnięta w kolejne ramiona kobieta krzyknęła z zaskoczenia i grozy utraty równowagi. Na szczęście młodzieniec ją złapał i sam przy tym nie upadł.
— Nic pani nie jest? — rzucił z wahaniem, po czym puścił ją i całą złość skierował na Lokiego. — Ludzie, wariat! Skończ te kocie śpiewy! — I nie miało dla niego znaczenia, czy faktycznie brzmiały źle czy nie. Coraz więcej osób się zatrzymywało.
Dwóch policjantów wbiegło za Tuckerem na klatkę schodową, trzeci zaś zainteresował się ulicznym przedstawieniem. Był widzący.
— Spokój, spokój, rozejść się... — Zamachał rękami na ludzi wokół. — Pan też, to nie jest miejsce na występy, od tego są planty — zwrócił się do Lokiego, w razie potrzeby chcąc zatrzymać go chwytem za ramię.

Stary Will lekko zmrużył oczy, widząc reakcję zamaskowanego mężczyzny. Obawy przed dziwnym klientem szybko zostały zastąpione przez pewność siebie pana przybytku.
— Zdziwiłby się pan... oj, zdziwiłby się — mruknął w odpowiedzi, by za chwilę wstać od biurka. — Na moim globusie? Niedoczekanie ich — fuknął. — Pokaż, pan, gdzie? — dopytywał, idąc tęże stronę, by własnym okiem ocenić zniszczenia.
Na widok czerwonej plamy zaklął paskudnie i przyjrzał się.
— Ja im dam... jak tylko złapię za rękę, too... — prychnął i wrócił do biurka po gumkę do mazania. — Za stary już jestem na to. — I prawdopodobnie przesadzał, bo aż tyle lat znowu nie miał.

@Loki  @Levi O'donnel

Pozostałych zapraszam do mieszkania.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Otrzymawszy długopis i kartkę, wykorzystał moment, w którym William postanowił odejść w stronę biurka i udać się po gumkę. Przerysował symbol, a właściwie dwie litery, z globusa na papier, dopisując do tego współrzędne (o ile takowe były), które zostały odznaczone na globusie. Nie zamierzał odwodzić właściciela od próby zamazania symboli. O'donnel szybko połączył kropki, że nie tylko oni szukali tropu Theodore'a, więc zatuszowanie śladów będzie na korzyść Zakonu.
Odwrócił głowę za Williamem i wtedy za oknem mignęły mu charakterystyczne mundury służb policyjnych. Tego już zignorować nie mógł, najzwyczajniej w świecie podchodząc do szyby i rozpoznając przy okazji tańczącego przed księgarnią demona. Pomijając fakt, że w głowie O'donnela pojawiło się tysiące znaków zapytania, spojrzał jeszcze raz w stronę bibliotekarza.
- Codziennie ma pan takie atrakcje? - Spytał nagle, nie wiedząc, czy ten postanowi podejść. - Taki odmieniec skutecznie odstrasza klientów. Bardzo mi przykro. - Dodał zaraz, zerkając na Williama kątem oka. Próbował go sprowokować do tego, by sam wyszedł i zaczął interweniować w sprawie tańczącego przed księgarnią demona. A że Levi przy okazji go znał... Cóż.

ManipulacjaLevi próbuje zwrócić uwagę Williama na tańczącego przed księgarnią Lokiego.
Levi O'donnel carried out 2 launched of one k10 :
7 , 10
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Spojrzał na młodziaka, który zdawał się to wszystko brać zdecydowanie zbyt mocno do siebie. A jednocześnie było to zabawne, jak łatwo zdenerwować ludzi. Ucichł dopiero, jak pojawiła się policja. Westchnął cicho, gdy kątem oka dostrzegł dwóch funkcjonariuszy wpadających na klatkę schodową i trzeciego, który się nim zainteresował.
- Panie władzo, chciałem tylko poprawić ludziom humor. U nas w USA występy uliczne to poniekąd norma i ciekawa rozrywka dla ludzi – powiedział splatając za sobą ręce. Kiedy policjant go chwycił użył swojej mocy, by wywołać u niego niewyobrażalny ból.
Sponsored content

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: