Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Kasyno Crockfords







Miejsce ukryte w pozornej kamienicy, kolebka nielegalnego hazardu i miejsce podejrzanych biznesów. Na wejściu przypomina zwykły bar, ale po powiedzeniu pewnego hasła, można uzyskać dostęp do piwnicy adekwatnie urządzonej pod zabawę niskiej jakości. Lokal prowadzony jest przez miejską mafię przyciąga margines wszelkiej maści.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Nazwanie go służbistą było schlebiające. Nie powstrzymał delikatnego uśmiechu, jaki wpłynął na jego usta. Ten jednak jak szybko się pojawił, tak szybko znikł. Nie chciał odpowiadać naprowadzająco na swoją hobbistyczną profesję.
- To wojskowa kominiarka. Gdyby mi zależało na rabunku lub na napaści na cudze życie założyłbym na pewno tą mniej skąpą w zakrywaniu twarzy. Gdy przyjrzysz się detalom, możesz szybko dojść do wniosku, że zbiry nie chodzą w eleganckich płaszczach, nie chadzają wolnym krokiem pośród ludzi w ładnych, lakierowanych butach... Ale, kto ich tam wie w sumie. - Rzekł, parskając śmiechem przez nos, dalej mieląc w ustach papierosa, przez co brzmiał nieco niewyraźnie. Liel snuła trafne wnioski na temat Leviego, nie każdemu to wychodziło. Musiała być aniołem, który spędzał sporo czasu na analizie zachowania śmiertelników. Zapewne mogła z nich czytać, jak z książek. Ciekawe, czy Levi należał do nieco trudniejszego egzemplarza, czy jednak miała za sobą na tyle sporo praktyki, że nie straszny jej był taki delikwent w kominiarce.
- Takie zabawy to dla Amerykanów. - Oznajmił w kwestii czapki kowbojskiej.
Podobnie miała trafne wrażenie. Levi wystawiał karty, tym razem szala wygranej była przechylona w jego stronę. Co jakiś czas popijał whisky ze szklanki, czy strzepywał popiół ze zwijki, głównie milcząc. Doprowadzając rundę do końca, uśmiechnął się wyraźnie, kiedy wygrał ostatnią bitwę, a Urlice nie pozostały żadne karty.
- Moje pytanie nie będzie tak przyziemne, jak twoje. - Uprzedził na wstępie, prostując się na krześle, a następnie dogaszając papierosa o popielniczkę. Nie była to obraza, a bynajmniej nie takie miał intencje. - Załóżmy, że... - Zaczął, odlepiając na moment wzrok od anioła, błądząc chwilę po sali, a potem z powrotem zwrócił na nią uwagę. - ...Chciałbym związać anioła ze sobą jakimś rodzajem więzi. Paktem albo rytuałem. Czy istnieje takowy, który by mi na to pozwolił?
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Uśmiechała się półgębkiem. Levi był całkiem zabawnym człowiekiem. Na pewno innym od typowych bywalców jej przybytku, a przez to dawał jej dodatkową rozrywkę i stał swego rodzaju kolejnym materiałem badawczym. Wychodziła z założenia, że poznanie prostej natury dzieci Stwórcy może pomóc jej w zrozumieniu jego dzieła stworzenia, a kto wie, może kiedyś przyczyni się do zrozumienia poszlak w sprawie zniknięcia Boga. O ile na jakieś trafią, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Zawsze to jakaś taktyka, mimo że strateg był z niej dosyć przeciętny.
Kominiarz, bo tak zaczęła go sobie w głowie nazywać, dawał jakąś miłą przyjemność z interakcji ze śmiertelnikiem - być może dlatego, że okazał się być Widzącym i mogła pozwolić sobie na trochę swobodniejsze rozmowy. Pewnie zdania znaczyły teraz więcej niż w tradycyjnych konwersacjach z obywatelami świata i właśnie zorientowała się, że czasem jej tego brakowało - takiej otwartości w samym obyciu. Jasne, Levi nie należał do grona dusz towarzystwa, wodzirejem raczej byłby miernym, a póki co jego talent kawalarza był ukryty głębiej niż grobowiec króla Gilgamesza. Mimo to całe to specyficzne spotkanie w spelunie pośrodku powojennego Londynu miało swój niepowtarzalny póki co klimat.
Obserwowała karty i tym razem moneta upadła po innej stronie. Zdarza się, nawet nie była zła. Ba, można powiedzieć, że częściowo ją to cieszyło, bo zżerała ją ciekawość jakież to pytanie miał dla niej przygotowane. Spodziewała się, że nie będzie brzmiało tak trywialnie jak jej, choć tak naprawdę dla Anielicy odpowiedź na jej z pozoru błache pytanie dało więcej informacji niż można by przypuszczać.
- Hmmm. - mruknęła z lekkim uśmiechem, a w oku błysnęła iskra, gdy Levi odsłonił więcej kart niż te, którymi grali. A więc w tę stronę zamierzał iść. Nie zdziwiłaby się, gdyby demona zapytał o to samo, chcąc poznać mocne i słabe strony obu bastionów, będąc w teorii znacznie mniej uprzywilejowaną istotą w całej wojnie o dusze.
- Powiedziałabym, że nie tego się spodziewałam, ale z drugiej strony nie wiedziałam czego się po tobie spodziewać. - przyznała wypuszczając leniwie dym z ust. - Choc mam wrażenie, że na podstawie tego, co o tobie myślę w obecnej chwili pasuje mi to jakoś do ciebie. Muszę przyznać, że aż chciałabym zapytać po co ci ta wiedza, ale zgaduję, że do tego potrzebowałabym kolejnej wygranej.
Uśmiechnęła się czarująco, ale i zaczepnie w sposób, w jaki najemnik pewnie spoglądałby na ciekawego przeciwnika. Zamyśliła się na kilka dłuższych sekund, opierając się plecami o blat i odchylając głowę, by spojrzeć w sufit. Słowo się rzekło.
- Same w sobie pakty to raczej domena piekielnych pomiotów. Wydaje mi się, że w przypadku nas jest po prostu opcja czegoś w rodzaju przysięgi krwi. Jest to jakiś rytuał, ale nie znam jego dokładnych specyfikacji, bo to nie moja dziedzina. Ja raczej preferuje trzymać się roli wojownika. Kojarzę jedynie, że ten kto złamie przysięgę może mieć naprawdę przesrane. Ale no, jak już mówiłam, nie znam się na tej dziedzinie.
Przy ostatnim zdaniu przechyliła głowę, by spojrzeć na Leviego z zadziornym uśmieszkiem, lekko wzruszając ramionami.
- Zadowolony?
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
O'donnel, jak na człowieka bez twarzy, posiadał ich wiele. Może nie wyglądał na wybitnego wodzireja, ale całkiem możliwe, że takowym się stawał dla wybranych jednostek. Levi był wybredny co do towarzystwa i mocno selektywny. Był to główny powód, dla którego wybierał częściej towarzystwo nadnaturalnych - tym zdarzało się go jeszcze jakkolwiek zaskoczyć. Zwykli ludzie już jakoś nieszczególnie.
Ciemnooki odsłonił pewne karty, niemniej dobór słów był tutaj kluczowy i miał nadzieję, że nie będzie musiał wyjawiać, do czego potrzebna mu ta wiedza. Niemniej, zgodnie z jego uczciwością, musiał podjąć się kolejnej rozgrywki, zwłaszcza że Urlica nie wyglądała, jakby miała zrezygnować z gry. Levi ze spokojem przyjął jej odpowiedź, choć zastanawiał się nad jej złożonością w kwestii jego własnej osoby. Jeśli rzeczywiście był aż tak intrygującą niespodzianką, cóż, poniekąd mu to schlebiało.
- Dokładnie tak. - Kiwnął głową na jej wysnuty na końcu wniosek. Jedno pytanie dla wygranego, odpowiedź ze strony przegranego. Jeśli rudowłosej udałoby się wygrać, będzie mogła poznać jego motywy. Pytanie, czy Levi pozostanie szczery. Miał tę przewagę, że nie był aniołem - w przeciwieństwie do niej. Mógł skłamać, ale czy był kłamcą?
Oczy błysnęły mu w reakcji o pakcie krwi. Wzmianka o roli wojownika mu całkowicie umknęła na ten moment, nie był uwikłany w intrygi między Piekłem a Niebem, interesowała go jedynie odpowiedź bezpośrednio na temat rytuału. Tu pojawiło się przynajmniej jedno pytanie, które chciał zaraz zadać, nawet otworzył usta, ale zaraz je zamknął. Przecież wyczerpał ilość wygranego.
- Oczywiście. - Przyznał z delikatnym uśmiechem na twarzy, zgarniając karty i tasując je w rękach. Chciał się trzymać własnych zasad, ale ciekawość za bardzo chciała wydostać się na wierzch. - Zdarzały się takie przypadki? Czy człowiek i anioł związali się paktem krwi? - Spytał w końcu, wykładając karty. Kiedy je wyłożył, sięgnął po szklankę, upił łyk, a następnie zapalił papierosa. Kolejna runda się zaczęła.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Levi O'donnel' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 2
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Ktoś mógłby stwierdzić, że Liel daje zbyt wiele informacji śmiertelnikowi lub że sam pomysł tej gry już zakrawał o wypuszczanie tajemnej wiedzy lekką ręką. Nie zgodziłaby się z tym, szczególnie że nie był to pierwszy lepszy chłopek. Widzący mieli już pewne przody i absolutnie nie miała w tym żadnego interesu, by zbroić ich w dodatkowe fakty. W końcu Widzącymi migli być ludzie źli i dobrzy, nikczemni i prostolinijni w swej empatii. Hazard, ruletka. Można powiedzieć, że Anielica grała obecnie w więcej niż jedną grę. Za żadne skarby świata nie wygadałaby się o zniknięciu Stwórcy, nie puściłaby też pary z ust, gdyby przyszło d9 bardziej newralgicznych tematów. Z kolei dawanie małych skrawków, podpowiedzi, poszlak - to już brzmiało na całkiem ciekawą rozrywkę w wolnym czasie. Móc sprawdzić, co Levi zrobi z tą wiedzą, z jakiej gliny jest ulepiony. Nie była tak głupia czy naiwna, by zakładać, że wszystko, co jej powie ten człowiek jest prawdą, ale też od razu nie zamierzała przypisywać mu całego zła tego świata. Prędzej czy później dowie się pewnie, jeśli Kominiarz coś zmajstruje. Zalety hermetycznych środowisk, które wbrew wszelkim preferencjom którejkolwiek ze stron przenikały się zadziwiająco często.
- Ho ho, czy to aby nie podchodzi pod pytanie, jeśli wygrasz? - uśmiechnęła się perfidnie, ale w oczach tańczyły iskry rozbawienia. - No dobrze, dostaniesz bonusową informację. Mam nadzieję, że to docenisz, bo mogłaby mnie wiele kosztować.
Wzięła łyk, obserwując ich kolejną rozgrywkę. Pozwalała ciszy się trochę przedłużyć, by potrzymać Levi’ego w napięciu, po czym w końcu wypaliła:
- Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że nie słyszałam o tym zbytnio, ale z drugiej strony, na logikę można by przyjąć, że kiedyś się to zdarzyło, skoro w niektórych kręgach wiadomo jak to zrobić.
Liel nigdy nie wykazywała zainteresowania mistycyzmem w żadnej postaci, skupiając się na swoim orężu i umiejętnościach walki. Wolała starać się polepszać percepcję czy zdolności strategiczne niż chwytać się jakiś rytuałów. Nie dla niej takie zabawy, za dużo bajerów, za mało możliwości, zbyt wiele okazji, by zostać na lodzie lub po prostu trupem.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Liel' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 7
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Oglądał reakcje Urlici ze spokojem. Zadane pytanie uznał za nieistotne, niepraktyczne - na tyle, że postanowił je wypowiedzieć na głos. Dlatego też nie odpowiedział na słowa rudowłosej. Uszanowałby, gdyby nie odpowiedziała. Jego mina, czy charakter spojrzenia nie zmienił się, gdy jednak przyznała na głos, iż postanowi podzielić się tą informacją. Z drugiej strony, może i taka mogła być coś warta... Świadomość, że rzeczywiście w przeszłości dochodziło do takich sytuacji była pocieszająca.
Tylko że Levi nie chciałby związać ze sobą anioła.
- Zawsze doceniam informacje. - Przyznał, dopiero teraz uśmiechając się subtelnie. W każdej plotce znajdowało się nie tyle, co ziarno prawdy, co po prostu na pozór nic nieznacząca informacja mogła okazać się kluczową. Levi lubił węszyć i słuchać tego, co miasto miało do powiedzenia. Jeśli nie robił tego dla Zakonu, robił to hobbystycznie - i dalej dla Zakonu, tak na zaś, żeby orientować się w środowisku lepiej, niż pozostali.
Chociaż odpowiedź nie należała do satysfakcjonujących. Gdybać mógł sam i sam mógł dojść do takich wniosków. Nie powiedział nic, tylko skinął głową, skupiając się na wystawianiu kart, kiedy zaczęli rozgrywać kolejną rundkę w karty. Pech chciał, że tym razem on przegrał. Podniósł spojrzenie ciemnych oczu na anielicę.
- Teraz ty. - Rzekł. - W ramach rekompensaty, możesz mi zadać dwa pytania, jeśli chcesz. - Dodał na zachętę i zaciągnął się papierosowym dymem. Zastanawiał się, czy tym razem Urlica pokusi się go zapytać o coś mniej przyziemnego, czy skończy się jednak na jego ulubionym kolorze? Cóż, Kominiarz czekał na zestaw dwóch pytań.
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
- Wasza Wysokość jest zbyt łaskawa. - zaśmiała się Liel, nonszalancko parodiując dworski ukłon. - Ubrałabym się jakoś lepiej, gdybym wiedziała, że panicz w tak dobrym humorze prostą ludność zaszczycił swym jestestwem.
Momentami była aż zaskoczona jak rozluźniona się czuła. Alkohol, papierosy, karty, podrzędna speluna zwana szumnie kasynem i podejrzany typ w kominiarce, który mógł mieć przy sobie dokumenty Scotland Yardu, łom lub siekierę. Gdyby tak to streściła Maelowi to pewnie dostałaby wielką pogadankę jak rodzic z buntowniczym nastolatkiem - więc o ile nie zapyta to postanowiła mu o niczym nie mówić. Co się ma Najwyższy stresować niepotrzebnie. Jasne, taki opis sytuacyjny brzmiał wybitnie patologicznie i nie zamierzała się z tym kłócić, jednakże wiedziała, że nie jest w zagrożeniu. Na codzień nie piła dużo, popalała głównie do towarzystwa, bo tyle jej wystarczało. Ich namiastka hazardu przypominała bardziej grę towarzyską dla młodzików na obozie sportowym, a samo otoczenie było jak każde inne. Nie staczała się, znała dokładnie swoje granice, a nawet Aniołom czasem potrzebnych jest kilka godzin swobody. Ironicznym jedynie jest, że właśnie to okazało się być remedium na cały stres a nie jakaś malownicza łąka czy obserwowanie łabędzi w parku. Kolejny przykład tego, że tak jak pod latarnią najciemniej tak światło najmocniej świeci w egipskich ciemnościach.
Klasnęła w dłonie, patrząc z szerokim uśmiechem na Leviego, jakby co najmniej planowała jak pogrzebać jego oszczędności życia.
- Aczkolwiek, chętnie skorzystam z tego przywileju. Nie zdziwi cię w takim razie, gdy zapytam do czego potrzebna ci wiedza, którą próbujesz ode mnie zdobyć - bo to właśnie jest moje pytanie numero uno. Jeśli zaś chodzi o drugie…
Zamyśliła się na moment. Nie była przygotowana na taką ewentualność, ale na szczęście szare komórki sprawnie tańcowały pod rudą kopulą.
- Gdybyś mógł zrobić cokolwiek - dosłownie cokolwiek, nie ważne czy jest to możliwe, czy nie - bez żadnych negatywnych konsekwencji to co by to było?
Spojrzała na niego z zaciekawieniem, wbijając wzrok tak, aby zawsze gdy Levi spojrzy w jej kierunku ich oczy się spotkają. Wątpiła, by taka psychologiczna sztuczka podziałała na tego jegomościa, ale zawsze podkręcało to trochę zabawę w prawdomówność u śmiertelników.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Levi zrobił zamaszysty gest ramieniem, co by podkreślić swoją łaskawość. W ciemnych, już nieco szklistych od alkoholu oczach tliło się rozbawienie. Faktem było, iż sam czuł się rozluźniony w towarzystwie Rudej - i wcale nie chodziło o whisky.
Nie śmiałby staczać anioła. Nie chciałby. Odkąd został wtajemniczony w świat Zakonu, podczas jednego z wielu ciągów myślowych na temat nadnaturalnych, Levi doszedł któregoś razu, że upadek anioła byłoby najbardziej niewdzięcznym i gorzkim wydarzeniem. Na takie rzeczy pozwalał sobie z istotą, która zeszła na tory zła, gdy już sobie na to zasłużyła. Zatem Najwyższy nie musiał się bać - a gdyby zresztą którekolwiek znało, co ten wyczyniał, doszłoby do wniosku, że ani jedno ani drugie nie poczyniło niczego strasznego.
O'donnel westchnął i pokręcił głową. Choć czuł zawód, cieszył się, że czuł cokolwiek - nawet jeśli to przegrana miała w nim cokolwiek wywołać. Słuchał więc rudowłosej do końca, upijając beztrosko whisky ze szklanki. Barman już od kilku chwil łypał podejrzliwie w ich stronę, niemniej zajmował się na bieżąco nowymi zamówieniami.
Jedno pytanie, potem drugie. Levi zdążył w tym czasie dogasić poprzedniego papierosa i odpalić drugiego. Potem wydał z siebie pomruk.
- Wspominałem, że interesuje mnie hazard, ale nie na pieniądze. - Zaczął Levi, strzepując popiół z końcówki zwijki. - W przyszłości chce zagrać za najwyższą stawkę i zakładem nie będzie życie, a dusza. Jednakże... Muszę wyrównać szansę, jako że ja jestem tylko człowiekiem. - Wyjaśnił, nie mówiąc jawnie, że jego partnerem do gry miał być demon, choć sporo mogło na to wskazywać. Odpowiedział szczerze, nie wiedział jednak, czego spodziewać się po Urlice.
Wbrew pozorom, to właśnie z drugim pytaniem miał większy problem.
- Co do drugiego pytania... - Urwał, błądząc wzrokiem po pomieszczeniu. Miał problem ze chceniem. Wyglądało to tak, jakby nie miał marzeń... Ale może coś by się znalazło, gdyby tylko... Przestał być na chwilę taką bez emocjonalną ścianą.
- Przywróciłbym do życia wszystkich, którzy byli mi bliscy. - Powiedział, opuszczając spojrzenie na szklance whisky. Ton miał bez emocji, pozornie, gdyż samo chwilowe odwrócenie wzroku było wymowne. Za chwilę upił łyk whisky, chcąc przywrócić myśli na odpowiedni tor. To stopniowe znikanie coraz to kolejnych osób wydzierało latami z niego duszę, kawałek po kawałku, robiąc z niego strzępek człowieka. Tej pustki nie dało się wypełnić, gdy tych już nie było wśród żywych. Levi był egoistą, jak każdy śmiertelnik.
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel domówiła szklankę beznadziejnej jakości alkoholu, żeby barman na chwilę przestał skupiać się na ich małej posiadówie. Nawet totalny idiota w końcu zorientuje się, że cały czas coś popijają mimo, że ilość łyków znacznie przekracza pojemność choćby i nalanej do pełna szklanki. Jakoś zdzierżyć kolejną porcję trunku tak niskich lotów, byleby mogli kontynuować w świętym spokoju.
Przysłuchiwała się słowom Leviego, a jej postrzeganie tego śmiertelnika ewoluowało z każdą wypowiedzią. Można by to porównać do kalejdoskopu, który nieustannie się obraca zanim przybierze formę konkretnego wzoru. Wciąż nie zamierzała zatrzymywać tego procesu, w końcu znali się zbyt krótko. Brała nawet pod uwagę, że potrzebowałaby przynajmniej kilku spotkań i to najlepiej w diametralnie różnych okolicznościach - w tym jakiś ekstremalnych. W końcu w najcięższych chwilach ludzie pokazują kim naprawdę są.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy mężczyzna wspomniał o przywracaniu bliskich do życia. Można by rzec, że ekspresja Liel nawet złagodniała w tym momencie. To było bardzo ludzkie, ale też bardzo dobre podejście, a przynajmniej dobrze rokowało. Podstawowa potrzeba bliskości, posiadania przy sobie ważnych dla siebie osób, wyższe emocje i uczucia. Urokliwe i to nie w prześmiewczy sposób.
- Podoba mi się ta odpowiedź, muszę przyznać. - powiedziała, upijając łyk alkoholu i skrzywiła się lekko. Czego się nie robi dla przykrywki.
- Prawie nie ma na świecie osoby, która by kogoś nie straciła - czy to dlatego, że odeszła ze świata żywych, czy po prostu znalazła się na tyle daleko, że nie zostaje nic poza tęsknotą. - kontynuowała, przesuwając opuszkiem palca po krawędzi szklanki. - Nawet my bywamy w takich sytuacjach. Co prawda nie jesteśmy tak kruchymi jednostkami jak wy, ale może tym gorzej potrafimy znosić utratę, bo zazwyczaj nasze relacje trwają baaardzo długo. Zdarza się też, że czasem pamiętamy chociaż przebłyski, gdy byliśmy tacy jak wy, gdy żyliśmy w waszym tego słowa znaczeniu.
Liel miała niezwykły komfort. Nie straciła kochanka, jedyny rodzic, z którym miała bardzo bliskie relację był również Aniołem. Ciężko przychodziło jej zawiązywanie faktycznie mocnych przyjaźni, co było ostrzem obosiecznym. Żyć, nie umierać. Mimo to tęskniła, choć czasem nie rozumiała do końca za czym. Jej śmiertelna przeszłość gdzieś kotłowała się z tyłu głowy, szeptała do ucha, ale nie dawała się uchwycić niczym dym. Czasem wręcz miała wrażenie, że zapomniała o czymś wybitnie istotnym, ale o czym?
- Myślę, że nie ma dobrego remedium na stratę. Jedyne co może z tego „dobrego” wyjść to tym większe docenianie tych relacji, które przyjdą później. Jest to swego rodzaju ciekawy paradoks waszego rodzaju - wasze życia są jednocześnie tak delikatne i tak intensywne. Obstawiam, że jedno jest związane z drugim, a raczej jedno wynika z drugiego i na odwrót. Czasem wam z tego powodu współczuję, a czasem zazdroszczę. Mam wrażenie, że u nas jest bardziej… statycznie.
Upiła kolejny łyk, wbijając spojrzenie gdzieś przed siebie z nostalgicznym wyrazem twarzy. Dopiero po kilku sekundach i kolejnym łyku spojrzała z delikatnym uśmiechem na Leviego.
- Jeszcze jedna rundka? Może tym razem tobie się poszczęści.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Levi postąpił podobnie, gdy Ruda wyszła z ponownym zakupieniem tutejszych szczyn, co by nie wzbudzać podejrzeń - a przynajmniej nie tak wielu podejrzeń, bo przecież już przyciągał wystarczająco sporo uwagi. Barman przyjął ich zamówienia, ale przypatrywał im się intensywnie, zwłaszcza O'donnelowi, który jedynie odwdzięczył się mężczyźnie zerknięciem mętnych oczu.
To, że anielica go analizowała, zrozumiał to już jakiś czas temu. Zastanawiał się, co mogła o nim myśleć istota niebiańska zamknięta w ciele drobnej kobiety. Niemniej pozostawił to w domyśle, z jakiegoś powodu nie chciał wiedzieć. Zapewne obawiał się, że nie usłyszałby nic dobrego, nawet jeśli było ich to zaledwie pierwsze spotkanie. Levi sam o sobie nie miał najlepszego zdania, ale nie musiał tego słyszeć od osób trzecich. Dopiero z cudzych ust słowa nabrałyby mocy.
- Dlaczego? - Spytał, pozwalając wymsknąć się ciekawości na wierzch. Przywrócenie do życia zmarłych bliskich moralnie nie wypadało najlepiej. W oczach Leviego wypadało potwornie egoistyczne, zakładając oczywiście, że takie coś byłoby jakkolwiek możliwe. Dlatego zastanawiało go, dlaczego aniołowi miałaby się taka odpowiedź podobać.
- Jestem tego świadomy aż za bardzo. - Wtrącił jej, gdy Urlica postanowiła podzielić się bardziej subtelnym stwierdzeniem w stylu "każdy tak ma". O'donnel nie miał żalu, jego głos pozostał tak samo obojętny, jak dotychczas, jedynie pozwolił sobie łyknąć taniej whisky, którą jeszcze przed chwilą zamówił. Potem jego brew drgnęła, a on przyjrzał się anielicy uważniej. Gdyby nie drugie zdanie, na pewno skomentowałby wzmiankę o kruchości ludzi, ale to poszło na bok.
- Byliście tacy, jak my...? - Wyłapał Łowca, bo przecież był tylko nieświadomym śmiertelnikiem, a jego wiedza opierała się na tym, co zdążył zgromadzić Zakon. To, do czego dążyła przekazać (być może nieświadomie) Urlica, nie zostało nigdzie zapisane, a bynajmniej nie w ich bibliotece. - Statycznie? Czyli schodzicie do nas, bo trochę nudą u was zawiewa? - Rzucił, parskając przez nos. Żarty żartami, ale rzeczywiście był teraz ciekaw tego, co przed chwilą powiedziała Ruda. No i oczywiście powodu ich przybywania na Ziemię też, ale wątpił, że niewinnym dowcipem sprawiłby, że pociągnąłby podstępnie Urlicę za język.
- Oczywiście że tak. - Odpowiedział z większym entuzjazmem. W każdym razie z mniejszą obojętnością w głosie, co znaczyło tyle, że Ruda musiała mu dać kolejne powody do zadania pytań. Historia ich dzisiejszego wieczoru zatoczyła koło po raz trzeci. Zgarnął karty w kupkę, przetasował, rozdał i kolejna runda się zaczęła.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Levi O'donnel' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 6
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Uśmiechnęła się ponownie.
- Zawsze doceniam, gdy dla kogoś są ważni inni ludzie. Nawet nie chodzi o aż tak altruistyczne podejście by cenić całą ludzkość i być dobrym Samarytaninem, nawet tacy jak my są często realistami. Dlatego też wolę patrzeć na mniejszą skalę. Myślę, że to bardzo ważne, by w życiu mieć tych najbliższych - nawet jeśli się ich traci w swoim mniemaniu przedwcześnie.
Nawet rozumiała, czemu Levi potrzebował rozwinięcia i wyjaśnienia jej podejścia. Dla Liel było to oczywiste, ale nie podejrzewała mężczyzny o zdolności wróżbiarskie. W sumie nikogo o to nie podejrzewała, a czytanie w myślach również nie było brane pod uwagę. Może było to głupie, ale podobał jej się fakt, że Levi dopytywał. Z jednej strony to zawsze podbudowywało, gdy śmiertelnicy chcieli lepiej rozumieć cokolwiek. Z drugiej, zaspokajało to jej potrzebę porządnej konwersacji z inną osobą i to śmiertelnikiem. Rzadka sprawa.
Anielica puściła tylko oczko, gdy jej kompan do kieliszka zainteresował się procesem przed-anielskim i korelacją życia na Ziemi z Nadnaturalnymi. Wyglądał na bystrego faceta, raczej nie potrzebował więcej. Oczywiście, nie powinna wyjawiać mu zbyt wiele, ale też po cichu liczyła, że zostawi go z niedosytem informacyjnym i będą mieli okazję znowu się spotkać. Chyba faktycznie wybitnie brakowało jej takich interakcji.
Zaśmiała się na uwagę o tym, że w Niebie wieje nudą.
- Tak, dokładnie, nie robimy nic innego tylko modlimy się od świtu do zmierzchu, ale na szczęście istnieje wasz świat, więc możemy iść do zoo co niedzielę. - odpowiedziała prześmiewczo ze szczerym rozbawieniem w głosie. - Na szczęście w tym zoo można dokarmiać zwierzęta, więc zabawa jest przednia.
Dla Liel przyrównanie do zwierząt nigdy nie było obraźliwe, uwielbiała wszystkie stworzonka - mniejsze, większe, milusie i te dzikie. Zresztą prawdziwa forma Liel nie była humanoidalna co bardzo lubiła. Jedyne co to gdyby była w pełni zwierzęciem nie mogłaby w tej chwili w wyśmienitym humorze grać znowu w karty o informacje.
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
The member 'Liel' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 9
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Levi wysłuchał odpowiedzi anielicy. Zdawać się mogło, że coś złagodniało w jego spojrzeniu. Przez chwilę pomyślał, że jeszcze nie zatracił całkowicie człowieczeństwa, widząc jak Urlica wyglądała na ukontentowaną jego słowami. Skinął głową, uznając to co usłyszał za satysfakcjonujące. Nie miał nic więcej do dodania, nie miał też więcej pytań w tej kwestii.
Potem Ruda postąpiła - w jego mniemaniu - nieuczciwie, rzucając ochłap informacji na temat świata poza Ziemią. To sprawiło, że jego oczy mignęły ożywionym blaskiem. Alkohol płynął już we krwi, więc emocjonować się przychodziło mu łatwiej, ale tego typu zagrywki wzbudzały w nim ciekawość. Uśmiechnął się półgębkiem, orientując się, że Urlica była jednak z tych, którzy umieli się bawić. Jedna, drobna zagrywka - ale jak dobrze wykorzystana. Niedosyt w O'donnelu od razu wykiełkował w motywację do dalszego grania.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście tak było. - Odpowiedział zupełnie szczerze, choć domyślał się, że rudowłosa użyła metafory wyłącznie w kwestii żartu. Niemniej, gdyby miał postanowić się w roli istoty długowiecznej, traktowałby schadzki na Ziemię głównie w celach rozrywkowych, choć nie zdawał sobie, jakie atrakcje miało Niebo, czy... Piekło. Ostatnimi czasy spotykał dość wielu nadnaturalnych, śmiał twierdzić, że raczej niewiele te miejsca miały do zaoferowania, skoro z taką częstotliwością przybywały na Ziemię. Poza tym, O'donnel nie wiedział, że nadnaturalni schodzili na Ziemię również w innych celach niż rozrywkowych. - Może niekoniecznie zakładałem, że schodzicie w celach zwiedzania "zoo" i dokarmianiu "zwierząt" - swoją drogą, nie polecam jej używać przy innych - ale na pewno w celach rozrywkowych. - Dodał, kusząc się na małe wtrącenie swojej opinii o jej nietypowym porównaniu ludzi do zwierząt. Jego samego to nie raziło.
Gra trwała i, cóż, Leviemu przypadła kolejna przegrana.
- Ktoś tu ma dzisiaj szczęście w kartach. - Oznajmił Levi beznamiętnym głosem, dopijając swoją tanią whisky do końca. A kto miał szczęście w kartach, ten nie miał w miłości - może to jakaś subtelna wróżba od życia, że na O'donnela czyhała miłość gdzieś za rogiem. Spojrzał na Liel wyczekująco. Mimo wszystko, ciekawiło go, jakie chciała mu teraz zadać.
Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: