Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522

Londyn zachodni







Zachodni sektor Londynu to urokliwe miejsce, w którym można między innymi bogatą w zbiory Księgarnię 'Silent Hill', przepiękny Hotel 'The Grand Royal', który zaserwuje nam wszelkie potrzebne i niepotrzebne wygody, a także mniej wyrafinowane przybytki. Miłośnikom towarzyskich wrażeń przypadnie do gustu Klub 'Dancing Queen' lub też całkiem przyjemny Bar 'Epoch Essence', a pasjonaci nowego zachodniego stylu życia z przyjemnością odwiedzą sławną ulicę handlową, gdzie znaleźć można podobno niemal wszystko.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094

Powrót do starych umów — Hyde Park, 17.01.1947
Loki & Alice Nash



Alice zostawiła Annę w szpitalu na jej dziennym dyżurze, a sama postanowiła udać się na spacer po Hyde Parku. Dzisiaj miała dzień wolny od pracy i chciała skorzystać z dosyć pochmurnego zimowego dnia, aby pospacerować i pomyśleć nad tym, jak może pomóc swojej przyjaciółce. Niezbyt znała kolegów jej partnera, jak również nie gościła często w jego księgarni. Już ustaliła, że do księgarni uda się z Anną, więc nie chciała tam próbować sama badać terenu, zwłaszcza że rzekomo przebywa tam szemrane towarzystwo.
Ubrana w ciemny płaszcz z założonymi na dłonie rękawiczkami, pokonywała spokojnie kolejne ścieżki parku, mijając wielu przechodniów po drodze. Kiedy zauważyła jedną parę z rodziną, przystanęła z boku ścieżki i przez moment obserwowała, jak wspólnie się śmieją i oddalają. Czuła, że tęskni za tym, co jej zabrano: za swym mężem oraz dziećmi, które poroniła. Wiedziała, że każda taka scenka będzie ją boleć, lecz starała się publicznie nie okazywać łez na ten widok. I tak też było tym razem. Po dłuższej chwili ruszyła dalej spacerkiem, próbując skierować swoją uwagę na tutejszą roślinność. Dosyć niedaleko znajdował się akwen wodny, do którego chciała docelowo podejść Alice. Może o tej porze ciężko byłoby zobaczyć kaczki, ale ona woli pospacerować dla widoków, które są w tej okolicy.


@Loki
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Będąc w Piekle na krótką chwile zajrzał do Archiwów, tam dowiedział się zupełnie przypadkowo, że była jedna niesfinalizowana umowa. Demon, który się nią zajmował, znalazł sobie już inny cel, a swój poprzedni zostawił… z bliżej nieokreślonego powodu. Zaciekawiony tą sprawą Loki postanowił zobaczyć na własne oczy jak beznadziejna lub trudna była ta sprawa. Może nawet coś uda się w niej wskórać, ale tego dowie się dopiero, jak przeprowadzi mały rekonesans.
Pojawił się na Ziemi, a dokładniej mówiąc w Londynie. Na krótką chwilę zajrzał do domu, żeby cieplej się ubrać. Mimo wszystko w Anglii panowała zima, a to sprawiało że Loki mocno tęsknił za ciepłym Teksasem. No ale miał plan, który wymagał przeniesienia się do zimnej Europy, a plan należało zrealizować niezależnie od przeciwności losu.
Wybrał się do Hyde Parku, wiedziony przeczuciem, że może tutaj znajdzie to czego szuka. Oczywiście na to nie miał pewności. Dlatego również pozwolił sobie na błądzenie uliczkami parku i podziwianie okoliczności przyrody. W końcu jednak stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewał, a mianowicie zgubił się w Hyde Parku.
Właśnie dlatego zaczepił pierwszą, lepszą osobę, którą okazała się być Alice.
- Przepraszam panią, którędy dojdę do jeziorka? – Zapytał. Dopiero po tych słowach wyczuł aurę kobiety i spojrzał na nią zaciekawiony. Przestraszy się go? Pewnie tak. Niemnie był ciekaw reakcji. Czy ma do czynienia z kimś doświadczonym, czy może wręcz przeciwnie.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Kobieta starała się czerpać spokój z roślin i nie zwracać zbytnio uwagi na przechodniów. To był najlepszy sposób, aby uspokoić myśli i na spokojnie układać sobie plany działania. Wzięła spokojny wdech, wydech, aż nagle usłyszała czyjeś zapytanie. Odwróciła się w stronę źródła głosu i zerknęła na mężczyznę, który jej się ukazał. Odniosła pierwsze wrażenie, że był jedną z osób, z którymi nie powinna zbytnio rozmawiać. Coś jej mówiło, aby pozbyła się go jak najszybciej, a zarazem kusiło do poznania. Czy to jest jeden z Nich, o których Levi wspominał? Alice z automatu zrobiła krok w tył i spojrzała w lewą stronę.
- Tu jest niedaleko, wystarczy dojść do końca tej ścieżki i odbić w lewą odnogę. - Mówiąc to, wskazała mu szlak, którym mógł dotrzeć jak najszybciej do akwenu wodnego. Sama połknęła nieznacznie ślinę, nie wiedząc, czy powinna uciekać, panikować, krzyczeć, a może zostać i spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o Nich. Widać było, że jest nieco spanikowana, nieco przerażona i nie wie, co zrobić. Nerwowo poprawiła swój kapelusz, który leżał nienagannie na jej głowie i rozejrzała się, aby zobaczyć, czy nie widzi jakiejś znajomej twarzy w pobliżu. Nic takiego jednak nie zobaczyła. - Jeśli Pan potrzebuje, zaraz na rogu też jest mapka parku.- Dodała w stronę mężczyzny, unikając spoglądania w jego stronę.

@Loki
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Na jego ustach gościł miły uśmiech, nie zamierzał nikogo przestraszyć, ale co poradzić skoro miał aurę, którą co poniektórzy mogli wyczuć? Czy przejął się tym, że kobieta zrobiła krok do tyły i uciekła spojrzeniem? Ani trochę. Właściwie sam spojrzał w tym kierunku co ona.
- Och! Czyli dobrze szedłem. Uff co za ulga, bo już myślałem że się tu zgubiłem – przyznał i podrapał się zakłopotany w tył głowy.
Widział jej przerażenie i spanikowanie, właśnie dlatego zrobił zmartwioną minę. Rozejrzał się również dookoła, jakby szukał przyczyny jej zachowania tudzież odczuć. Nie widząc nikogo zmarszczył lekko brwi, wrócił spojrzeniem do swojej rozmówczyni, która za wszelką cenę unikała spoglądania na niego.
Pokiwał głową, a potem wesoło się zaśmiał.
- Proszę się nie bać, droga pani – zaczął wesoło. – Mogę wyglądać strasznie, ale zapewniam że nie mam złych intencji. Mimo wszystko jestem dżentelmenem, więc… jeśli ktoś panią śledzi lub jest pani w niebezpieczeństwie, proszę powiedzieć… pomogę – Początek swojej wypowiedzi zaczął normalnie, ale po wspomnieniu o byciu dżentelmenem przeszedł w konspiracyjny szept. W środku dusił się ze śmiechu, mimo iż jego oblicze nadal pozostawało spokojne, a oczy pełne zmartwienia.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice widziała, że nagły i dosyć specyficzny z wrażenia towarzysz nie oddalił się, tylko dalej stał przy niej. Ba, z pierwszego wrażenia nawet nie przypominał tamtego osobnika, którego spotkała parę miesięcy temu w Liverpoolu, ale nie miała pewności, czy on gdzieś nie krążył w pobliżu. Tamten był zbyt nachalny, pewny siebie i ciągle insynuował, że potrafi wskrzeszać zmarłych od tak. A ten tutaj jakby wydawał się być kulturalny. Może on po prostu spaceruje i nie będzie próbował nagabywać na podpisanie jakiejś kolejnej umowy? Nie wiedziała, czy dać mu szansę, zwłaszcza że miała wrażenie, że nie jest on dobrym człowiekiem. Oferował pomoc, jak na dżentelmena przystało, lecz i tak coś w nim było niebezpiecznego. Alice miała wrażenie, że niemal zachłysnęła się tą aurą, którą wyczuwała.
- A pan zauważył, że ktoś mnie śledził? Nie, on nie mógłby mnie tutaj znaleźć… - mówiąc to ściszonym tonem, ponownie się rozejrzała, ale za tamtą osobą z Liverpoolu. Nie chciała mieć z nią styczności, więc jakby próbował ją tutaj znaleźć, Alice musiałaby zacząć się ukrywać przed nim. - Nie ma go tutaj. Przepraszam pana najmocniej, ale nie wiem, skąd mam takie bezpodstawne obawy. Pomocy chyba nie potrzebuję, ale dziękuję za troskę. - Szybko powiedziała, próbując jednocześnie uspokoić się wewnętrznie, że przecież tamtego osobnika tutaj nie ma. A ten mężczyzna po prostu zapytał grzecznie o drogę. Liczyła na to, że mężczyzna nie będzie czuł się urażony jej nadmierną paniką. Bywa ostatnio czujna, ale chyba teraz była aż nadto czujna.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Nie nachalnie, ale obserwował swoją rozmówczynię. Czasem rozglądał się dookoła, zupełnie jakby próbował dostrzec jakieś zagrożenie lub czy faktycznie ktoś kobiety nie śledzi. Z większą podejrzliwością przebiegał spojrzeniem po krzewach i grubszych konarach drzew, za którymi ktoś mógłby się ukryć. Ostatecznie jednak wracał spojrzeniem do swojej rozmówczyni i obdarowywał ją podnoszącym na duchu, delikatnym uśmiechem.
- Nikogo nie widziałem, droga pani – zapewnił, bo faktycznie tak było. Nie widział, żeby ktoś podążał za Alice. A gdyby był tutaj ten partacz, to na pewno wyperswadowałby mu, żeby spadał na drzewo. Nie umiał dopiąć dealu, to niech poszuka sobie innej ofiary, bo tej już na pewno nie dostanie.
- Nic nie szkodzi, droga pani. Jeśli ktoś faktycznie panią prześladował, to ma pani pełne prawo bać się i nie ufać obcym. Może podejdziemy do ławki, by chociaż na chwilę sobie pani usiadła i się uspokoiła? – gestem wskazał wspomnianą ławkę, by potem zachęcająco wystawić do kobiety ramię, gdyby potrzebowała się wesprzeć w drodze do ławki. Na nic nie zamierzał naciskać, grzecznie za to czekał na jakąkolwiek decyzję z jej strony.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Pomimo tego negatywnego pierwszego odczucia, nieznany jej mężczyzna starał się zapewnić minimalny cień bezpieczeństwa. Nieufnie rozejrzała się raz jeszcze po okolicy, a następnie przekierowała swoje spojrzenie na wyższego od niej mężczyznę. Zdecydowanie potrzebowała chwili na uspokojenie się, a oprócz dziwnego negatywnego wrażenia o swoim rozmówcy, nie widziała nic, co mogłoby ją zaalarmować. Starał się być miły, uprzejmy, nawet zaoferował przejść się do najbliższej ławki.
- Wie Pan, w styczniu niezbyt zdrowo jest siadanie na tutejszych ławkach. Chwila spaceru powinna mi pomóc. Jeśli Pan chce, może się Pan ze mną przejść ten kawałek w stronę akwenu, oczywiście jeśli to Panu nie wadzi. - Oznajmiła i na chwilę spojrzała w stronę wskazywanej ławki. O tej porze roku siadanie na ławkach może przywołać problemy z nerkami, kręgosłupem, czy nawet zwykły katar. Już lepiej było przejść się, a Alice nawet nie miała nic przeciwko spacerowi. Chwila towarzystwa też nie zaszkodzi, choć dalej pewnie będzie z ostrożnością podchodzić do swobodnych rozmów z nieznajomym. Teraz można było dostrzec jakąś parę, która spacerowała z dzieckiem w wózku.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Był dżentelmenem, przez duże „D”, bo dobrze wiedział że w ten sposób więcej ugra. Można powiedzieć, że przekonał się o tym nie raz, nie dwa na własnej skórze. Chociaż gdyby zaszła taka potrzeba, na pewno nie byłby taki miły. W tym momencie miał przerażoną kobietę, więc tym bardziej „delikatne” podejście było na miejscu.
- Fakt, można sobie siedzenie odmrozić – przyznał z rozbawieniem. – Nie mam nic przeciwko wspólnemu spacerowi – odpowiedział po krótkiej chwili.
Ruszyli powoli w stronę akwenu, o którym mówiła Alice. Spojrzał w kierunku pary z dzieckiem i lekko się uśmiechnął.
- Przyjemny obrazek – stwierdził i ruchem głowy wskazał, co miał na myśli. Opuścił spojrzenie na Alice i uważnie obserwował jej reakcję, chociaż oczywiście robił to dyskretnie. Nie chciał jej mimo wszystko przestraszyć.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Niewątpliwe takie podejście sprawiło, że pierwsze odczucie paniki nieco zelżało. Pozostało dziwne poczucie nieufności, lecz jak spoglądała na postawę rozmówcy, to można być jedynie wdzięcznym za to, że jest miły i cierpliwy. I że jeszcze zgodził się na spacer. Alice spokojnym krokiem zaczęła iść u boku nieznajomego po parku, kierując również swoje spojrzenie na młodą parę z dzieckiem.
- Szczęśliwa rodzina, dobrze widzieć takie obrazy tutaj.- Powiedziała ze smutkiem w głosie. Na jej twarzy można było także zauważyć nieznaczny uśmiech, lecz jej oczy były smutne, kiedy kierowały spojrzenie na tamtą rodzinę. Westchnęła ciężko i przeniosła swoją uwagę na towarzysza.
- Myśli Pan, że takie obrazki będą teraz częściej gościły ulice Londynu? Nie zaprzeczę…- mówiąc, skierowała spojrzenie ponownie na parę z dzieckiem. - Takie widoki by się przydały w gazecie. A Pan co o tym sądzie, Panie...- Oznajmiła, wracając spojrzeniem na towarzysza. Była ciekawa, co on o tym sądził, szczególnie że wojna zabrała wiele rodzin. Ach, szkoda, że w gazecie nie byłoby umieszczone zdjęcie z jej rodziną, która nie jest wojennymi nagrobkami. Chyba będzie trzeba wkrótce ich odwiedzić na cmentarzu.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Odpowiednie podejście potrafiło otworzyć wiele dróg. O ile oczywiście trafiło się na podatne podłoże. Na szczęście Loki umiał sobie radzić nawet z nieurodzajami, ale to… kwestia lat doświadczenia.
- Bardzo dobrze. W końcu to znak, że kraj się odradza – przyznał z delikatnym uśmiechem. Widział jej smutek i domyślał się, co może być jego powodem. Wolał jednak nie strzelać na ślepo, a powoli dochodzić do pewnych informacji. Te wyjawione w sposób naturalny nie były zwykle obarczone żadnymi podejrzeniami.
- Mam nadzieję, że tak – stwierdził poważnie. Uśmiechał się wciąż ciepło do swojej rozmówczyni, całkiem jakby próbował ją podnieść na duchu. – Zdecydowanie powinny się pojawiać w gazecie. To na pewno dałoby wielu osobom nową nadzieję. Och? Nie przedstawiłem się, przepraszam straszny to nietakt z mojej strony. Jestem Jonathan L. Bjornson, możesz mi pani mówić Johnny.
Dopiero po chwili lekko się zarumienił i delikatnie skłonił.
- Proszę wybaczyć, nie powinienem z góry zakładać, że jest panienka mężatką. Choć taka piękność, jak panienka na pewno nie może się opędzić od adoratorów – rzucił luźno i próbując… wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Kraj potrzebował nowych rodzin, nowych uśmiechów i radości z młodego pokolenia, które miało być fundamentem. Alice zdawała sobie z tego sprawę, dlatego w pracy starała się próbować oddzielać smutek, kiedy przychodzi jej opatrzeć jakąś rodzinę. Nie chciała sobie jednak tym zaprzątać głową, dlatego postanowiła skupić się na dalszej rozmowie.
- Nic się nie stało, panie Jonathanie.- nieznacznie uśmiechnęła się, widząc, że niechcący wprawiła Jonathana w zakłopotanie. - Nie noszę obrączki na palcu, więc też nie jest ona widoczna. Byłam mężatką, i tak jak wiele innych kobiet, rodzinę straciłam podczas wojny.- po tych słowach pokazała dłoń z rękawiczką, na której nie było widocznego obrysu pierścionka. Po chwili schowała dłoń za drugą, aby zbyt długo nie eksponować jej na widoku. - Ale dziękuję za komplement. Może mam jakichś adoratorów, o których nie wiem, nie będę tego wykluczać. Chociaż nie wiem, czy szybciej bym nie znalazła jakichś natrętów. - Dodała luźnym tonem, chcąc jak najszybciej przejść z tematu jej żałoby na coś luźniejszego. - Przy okazji Alice Nash jestem.- przedstawiwszy się, skinęła nieznacznie głową. Mimo tego dziwnego przeczucia postanowiła ciągnąć z nim rozmowę, skoro układała się ona spokojnie i bez żadnych niepokojących sygnałów. Chyba zostawi Leviemu jakąś notatkę, że przesadza z uciekaniem od każdej osoby, jeśli się wyczuwa te dziwne odczucia. Nie każdy diabeł jest straszny, jak go malują.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Jego zakłopotanie, chociaż jak najbardziej udawane wywołało odpowiedni efekt. Kobieta skłonna była do rozmowy i poniekąd to wykorzystywał. Jak już wcześniej było wspomniane, pewnych rzeczy się domyślał, ale wypowiedziane na głos zawsze miały większą moc sprawczą.
- Och, to bardzo mi przykro. Jest pani bardzo dzielna i dobrze sobie radzi – spojrzał na jej dłoń, wymawiając te słowa, ale potem wrócił spojrzeniem do twarzy swojej rozmówczyni. Słowa pokrzepienia czasem były ludziom potrzebne. Byli w końcu tak kruchymi istotami, chociaż ich siła potrafiła zdumiewać.
Uśmiechnął się delikatnie, zupełnie jak człowiek, który właśnie podziwiał swoją rozmówczynię, za to, że mimo utraty bliskich nadal potrafi luźno rozmawiać o pewnych rzeczach, a nawet się uśmiechać.
- Oj droga pani od adoratora do natręta, krótka droga i cienka linia. Trzeba zatem uważać, ale pani tego nie muszę mówić – stwierdził z rozbawieniem. Tak, to prawda. Łatwo było się stać z adoratora natrętem, zwłaszcza jeśli nie rozumiało się kobiet lub znaków, które one wysyłały.
- Miło mi panią poznać. Często zdarza się pani tutaj spacerować? – Zagadnął wesoło. Nie zamierzał na razie wracać do bolesnych tematów. Wiedział co potrzebował, teraz jedynie… trzeba czasu, cierpliwości i odpowiednych kart.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice na tyle sobie radzi, że unika zbyt długich rozmów na ten temat. Zdołała przywyknąć do krótkich rozmów, lecz w głębi czuła, że depresja, w którą wpadła kilka lat temu, została na siłę przytłumiona przez jej zmianę miejsca pracy z Londynu na pokładzie okrętowym.
- Dziękuję. - Oznajmiła nieco nieśmiało. To było miłe usłyszeć takie słowa, nawet jeśli się ich nie spodziewała. Sama nie zamierzała rozwijać dalej tego tematu, bo zdaje sobie sprawę, że mogłoby to się diametralnie zaraz zmienić. Zwłaszcza, jeśliby spacerowali w okolicy jej poprzedniego mieszkania. A tamtego rejonu unika jak ognia.
- Skoro Pan tak mówi, to znaczy, że pewnie i Pan ma wianuszek adoratorek, tylko teraz pewnie gdzieś się skrywają. Chyba że wszystkie Pana żona przegania, jeśli Pan takową posiada. - Podłapała weselszy ton, aż nawet uśmiechnęła się weselej. Może nie był jakoś młody, ale wyglądał na osobę, która mogłaby mieć kilku adoratorek.
- Do Hyde Parku czasami zaglądam. Częściej jednak można mnie spotkać w okolicach Russell’s Square czy w parku w okolicach szpitala. - Przez chwilę się zastanowiła, czy w jakimś jeszcze parku często bywa. - Wiem, że samotnej kobiecie nie wypada w pojedynkę często spacerować, ale to w jakimś stopniu potrafi przynieść ukojenie. Pan też zresztą tutaj sam przyszedł. Pytanie tylko, czy moja prośba nie jest dla Pana jakimś ciężarem, bo w końcu pytał się Pan o drogę, jakby Pan chciał dojść do tego miejsca na jakieś spotkanie. - Kontynuowała rozmowę, kierując swoje spojrzenie na Jonathana. Wcześniej zgodził się na spacer z nią, ale czułaby się źle, jakby stanowiło to dla niego jakieś obciążenie czy wymówkę przed jakimś zaplanowanym spotkaniem.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Zmiany były dobre, pomagały przetrwać trudny okres i odrywały myśli od nieprzyjemnych spraw. Jednak tych nie dało się unikać w nieskończoność. Ciężar myśli miał tendencje przytłaczać w najmniej odpowiednim momencie. Wiele osób uważało, że jest w stanie sobie poradzić z tym samo, że do tego jest zmuszone, bo na pewno nikt nie rozumie ich bólu i smutku.
- Och przyznam skromnie, że mam powodzenie wśród kobiet. Niemniej żony nie mam, czekam można by powiedzieć na tą jedyną, która zwali mnie z nóg i wstrząśnie moim światem – mówił tonem typowego marzyciela. Chciał na takiego brzmieć, nawet jeśli w rzeczywistości nie szukał partnerki do ustatkowania się. Podejrzewał, że większości kobiet nie odpowiadałby jego styl życia, choć miał on niewielkie plusy. Dużo podróżował i dzięki temu znał się na wielu rzeczach – pobieżnie, ale nadal.
- Ciekawe, pracuje tam pani? – Zapytał pozwalając sobie na grzeczną ciekawość. – Tak, takie spacery potrafią przynieść ukojenie, czy chociażby pomóc w zebraniu myśli, zaplanowaniu rzeczy i ogólnie oddaniu się własnej egzystencji, chociaż przez parę minut. Och nie, nie jest dla mnie ciężarem.
Podrapał się po tyle głowy, a potem cicho zaśmiał.
- Pierwszy raz jestem w Londynie i chciałem trochę pozwiedzać, ale moja orientacja w terenie jest fatalna. Do akwenu chciałem dojść, bo wiele osób mówiło, że nawet zimą wygląda uroczo. Chciałem to zobaczyć na własne oczy, zwłaszcza że mam trochę wolnego czasu – odpowiedział wyglądając na nieco zakłopotanego. Głupio się było przyznać do takich rzeczy, a na pewno starał się tak wyglądać. Jakby było mu głupio, jakby faktycznie był zagubiony – walić fakt, że faktycznie trochę się zgubił w tym przeklętym parku.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Póki nie trzeba było dłużej analizować przeszłości i wracać do tamtych wspomnień, to ma się wrażenie, że jest łatwiej w życiu. Po co wracać do czegoś, co zostało brutalnie przerwane? Fakt, może to wrócić ze zdwojoną siłą, tylko na ten moment Alice wolała żyć chwilą, czego też się nauczyła na wojnie. Dlatego też nieznacznie zaśmiała się wesoło na słowa Jonathana. Wielki Pan marzyciel, dobrze że i tacy ludzie są. - Może jak Pan którąś złowi, albo Pana złowi, skoro na ten moment nie związał się Pan z żadną z pań. Odparła z nieznacznym uśmiechem na ustach. Skoro był kawalerem, to jeszcze ma cały świat przed sobą otwarty. Jak już nie ma wojny, to może z tego korzystać w pełni.
- Jestem pielęgniarką, więc nawet łatwiej mi jest tam przejść, czy to z pacjentem, czy na chwilę przerwy między dyżurami - na spokojnie odpowiedziała, robiąc spokojne dalsze kroki. Spacer był przyjemny, więc nie było potrzeby, aby nagle przerywać jakże miłą konwersację. Słysząc, że jego szukanie drogi jest spowodowane jego świeżym pobytem w mieście, nieznacznie odetchnęła z ulgą. Zarazem poczuła chęć pomocy, aby wskazać mu kilka miejsc, które powinien zobaczyć, skoro przybył tutaj do miasta. - Och, a długo Pan zamierza tutaj zostawać? Londyn jest żywszy zdecydowanie wiosną, kiedy natura nabiera kolorów. Ale o tej porze roku, hmm… - próbowała na moment zastanowić się, co może polecić do zobaczenia w tym okresie. Zwykle puby działają różnego rodzaju, czasem są potańcówki, no i też pozostają muzea. Pytanie, na co Jonathan miałby preferencje. - Tutejszy akwen wygląda uroczo, ale wiosną tutaj dodatkowo są kaczki. Niektórzy je lubią, część nie. Jednakże jeśli Pan lubi jakieś spokojniejsze miejsca, to warto zobaczyć obecną wystawę w Muzeum Narodowym. Wystawa obecnie obejmuje między innymi ostatnie wyprawy królewskie, jak też i nieco tematyki afrykańskiej, jeśli dobrze pamiętam. - Nie pamiętała zbytnio, czy ten motyw jeszcze trwał, ale nie będzie teraz szła w drugą stronę, aby poznać świeży program muzealny. - Część ludzi popołudniami tutaj lubi czy to wpaść do pubu, jakieś potańcówki, czy też na jakieś spektakle teatralne. Wszystko kwestia tego, co Pan lubi, Panie Jonathanie - dodała, kończąc swoje słowa na spojrzeniu przed siebie. Nie widziała zbyt dużo ludzi przed sobą, więc jej wzrok utkwił na Johnnym. Mimo że wydawał z siebie wrażenie osoby, której nie powinna ufać, to zdecydowanie po takiej rozmowie wynikało kompletnie coś innego. Aż nie chciało się wierzyć, że powinna unikać tego mężczyzny tylko dlatego, że Levi ostrzegł, aby słuchać się swojego przeczucia. Może to przeczucie było związane z tym, że wtedy nieco zaskoczył ją tym szukaniem drogi? Tutejsi Brytyjczycy zwykle nie pytają się o drogę, może to sprawiło, że się przestraszyła obcej osoby pytającej się o drogę. Sama już nie wiedziała, co sądzić o tym.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Sam uśmiechnął się delikatnie słysząc śmiech swojej rozmówczyni. Nadal to miał.
- Może. Poniekąd na to liczę – przyznał lekko przechylając się w stronę Alice. Zupełnie jakby zdradzał jej wielką tajemnicę. Oczywiście wszystko to było w celu podkreślenia śmieszności sytuacji i nie tylko.
Potem uniósł brwi i spojrzał na swoją rozmówczynię wielkimi oczyma.
- Och! Ratuje pani życia, to wspaniałe – powiedział bez chwili zawahania. Zdolność do poświęcenia swojego życia, w celu ratowania cudzego zawsze była godna pochwały. W końcu ludzie byli takimi samolubnymi stworzeniami, a jednak znajdowali się czasem tacy z powołaniem, byli również nieszczęśnicy z upierdliwymi rodzicami, którzy uznawali niektóre gałęzie za rodzinną tradycję, do której można zmusić potomka.
Znów radosny uśmiech.
- Aż miasto nie stanie na nogi, może dłużej. Przyjechałem żeby pomóc w odbudowie Londynu, jestem inwestorem – wytłumaczył swojej uroczej rozmówczyni, żeby potem skupić się na tym, co miała do powiedzenia. Dobrze będzie poznać kilka ciekawych miejsc w Londynie. Powiększy swoje terytorium łowieckie. Zwłaszcza, że miasta faktycznie nie znał za dobrze. – Kaczki? A lubią być dokarmiane, pewnie tak… każdy lubi dostać darmowy obiad. O w Muzeum narodowym jeszcze nie byłem, może faktycznie powinienem się wybrać. Nie ucierpiało zbytnio w czasie wojny? Och tematyka afrykańska? To brzmi ciekawie.
Naprawdę musiał odwiedzić muzeum, może dostrzeże tam coś ciekawego. W końcu skarby odległych kultur zawsze były miłą ciekawostką.
- W pubach, a właściwie pubie byłem. Macie tutaj dobre piwo. Co lubię? Cóż, chyba to co każdy mężczyzna spędzać miło czas w towarzystwie pięknej kobiety, czasem zasmakować trochę kultury a innym razem oddać się spokojnym dywagacją w parku. Oczywiście nie zawsze mam na to czas, ale… cenię sobie te wszystkie spokojne chwile. A pani? – Zapytał z uśmiechem.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice od małego była przyswajana do pomagania innym osobom, więc niemal dla niej jest to naturalne, aby pomagać, czy to w szpitalu, czy jako wolontariusz w warunkach polowych. Rannych ciągle przybywało, więc też rosła liczba osób, które mogłyby spełnić wymagania Jonathana, o ile byłoby to możliwe.
Przytaknęła głową, szerzej się nieco uśmiechając na wieść o tym, co sądzi o jej pracy. I nawet można powiedzieć, że ten uśmiech nie zamierzał schodzić z jej ust. Pan Jonathan, potencjalny inwestor, aż kusiło zadać pytanie, co takiego on chce tutaj sprowadzić. Albo, w co on chce zainwestować. Cicho zaśmiała się z komentarza odnośnie kaczek, lecz zaraz ustała, jak przeszli na temat muzeum.
- Wojna odbiła swoje, lecz niektóre królewskie okazy pozostały nawet w dobrym stanie. Przypuszczam nawet, że obecne wystawy mogą być poniekąd wzbogacone o zdobyty arsenał z wojny. - krótko objaśniła jego wątpliwości. Muzeum może mieć ciekawe wartości, jeśli Jonathan lubi takie segmenty. Warto, aby pomyślał, aby z kimś lokalnym tam pójść, co by objaśnił jakieś ciekawostki związane z tymi eksponatami. Alice nie zamierzała jednak wyskakiwać z propozycją, bo wiedziała, że aż tak dobra w tłumaczeniu tego to nie będzie.
Po usłyszeniu ostatniego pytania ze strony Jonathana można było zauważyć, że Alice spojrzała przed siebie, chcąc zebrać czas na odpowiedź. Wie, co lubiła parę lat temu, wie, co lubi robić zawodowo. A co lubi robić w wolnym czasie? To dopiero była zagwozdka.
- Ja zwykle spędzam sobie czas na pomaganiu innym, czy to rannym, czy przyjaciołom. Nie będę ukrywała, ale spacery po parku są dla mnie czymś odprężającym, lecz czasem można mnie spotkać na tutejszych dancingach. Kiedyś nawet grywałam, ale cóż... - na chwilę zwiesiła swój głos, po czym cicho westchnęła. - te czasy minęły. Ale jak Pan chce, to oprócz tych wszelkich pubów i barów, to może Pan się udać też do herbaciarni. W Londynie mamy dobre herbaty i warto ich posmakować. Przy okazji… wspominał Pan, że jest inwestorem. Jeśli można się spytać, w co chce Pan tutaj zainwestować? Albo co ma Pan ciekawego do zaoferowania? - Alice szybko zmieniała tematy, aby jak najszybciej pominąć rozmowy związane z jej umiejętnością grania na fortepianie. Widać też było, że temat herbaty zdecydowanie nadał nieco żywiołu w jej oczach.


Ostatnio zmieniony przez Alice Nash dnia Czw Wrz 05, 2024 8:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
W parę rzeczy już zainwestował, ale nie zamierzał się nad tym rozchodzić. Nie przystoi wszak chwalić się dobrymi uczynkami, prawda? Nie można również za nie oczekiwać nagrody, bo przecież robi się je z dobroci serca a nie dla jakichś korzyści. W ten sam sposób w założeniu działały służby zdrowia. Nie oczekiwały podziękowania za ratowanie żyć.
- Och to może faktycznie czas na wycieczkę do muzeum. Może trafi się jakiś szalenie interesujący eksponat – przyznał z uśmiechem. Osobiście nie przepadał za broniami, znaczy… miał przy sobie zawsze rewolwer, ale jak to się mówiło? Był romantykiem, a nie wojownikiem. Niemniej dobrze było mieć się czym bronić w razie czego. Przynajmniej do takiego wniosku doszedł w tych niespokojnych czasach.
Przechylił lekko głowę słuchając o zajęciach, ale również zainteresowaniach tej kobiety. Doprawdy anioł, nie człowiek – czego poniekąd dowodziła jej aura. Zabawne ile cech można przejąć od nadnaturalnego rodzica. I tu pojawiało się pytanie, czy to naprawdę wpływ… pozytywnych genów czy może coś, z czym Alice urodziła się sama? Jej wrodzona dobroć, którą aż promieniowała jak gwiazda zaranna.
- Grywałaś? Na instrumencie czy może w jakieś gry… towarzyskie? – Pozwolił sobie dopytać, chociaż może nie powinien. Uśmiechnął się pokrzepiająco, bo mimo wszystko miał nadzieję, że swoją ciekawością nie wywoła żadnych negatywnych wspomnień. – Och miałem przyjemność posmakować tutejszej herbaty poleconej przez przyjaciółkę, ale przyznam szczerze, że chyba za tępe mam poczucie smaku i zbyt przepalone kawą, by zachwycać się herbatą.
Roześmiał się z lekkim zakłopotaniem. Wiedział, że świat dzieli się na ludzi lubiących kawę i tych, którzy lubowali się w herbacie. Zdarzały się niezwykle rzadkie przypadki ludzi, którzy gustowali w obu napojach, ale on zdecydowanie do nich nie należał.
- Powiedziałbym, że we wszystko co się da, ale… wiem że się tak nie da. Na razie na pewno zainwestowałem w tutejszy dom Aukcyjny i zamierzam się wybrać na aukcję charytatywną i kupić jeszcze więcej obrazów… nawet jak się na nich nie znam, to zawsze jest to jakiś sposób na pomoc. Rozmawiałem już z miastem i możliwym wsparciu mniejszych fabryk lub dopiero co powstających na nowo przedsiębiorstw – przyznał z delikatnym uśmiechem. – Jakbyś wiedziała czy szpital też potrzebuje pomocy, to daj znać. Na pewno chętnie zainwestuję w tutejszą służbę zdrowia. Jestem pewien, że jest mnóstwo ludzi, którzy potrzebują pomocy.
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Dobrymi uczynkami należy się cieszyć, a nie chwalić. Nikt jednak nie zabrania mówienia, jakie dobro jest czynione. I czy to jest pomoc medyczna, inwestycja, czy przyniesienie pamiątek do muzeum. Wszystko, co jest dobre, może być wartościowe. Z tego powodu, chociażby Alice zachęca Jonathana do wizyty w muzeum. Przynajmniej ona taką perspektywę w tym wszystkim widziała.
Przy pytaniu o jej granie w przeszłości, Jonathan zauważył, że Alice nieco zmniejszył się jej uśmiech. - Kiedyś był instrument, ale teraz już nie ma o czym mówić, panie Jonathanie. - krótko odpowiedziała, dając mu znać, że nie chce na ten temat zbytnio teraz rozmawiać. Ma nadzieję, że zrozumie to w miarę szybko i nie będzie trzeba mu dosadniej tłumaczyć, dlaczego ona nie chce rozmawiać na ten temat.
Zaraz też myślami przekierowała się w stronę herbat, co już było znacznie przyjemniejsze dla Alice. - Kwestia gustu, jakby nie patrzeć. Może kiedyś uda się panu poznać pełny aromat herbat. - oznajmiła, a uśmiech na twarzy niemal wrócił na miejsce. Trochę złagodniała w tej kwestii, bo zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy może lubić pić herbaty, zwłaszcza z mlekiem. Cóż, przynajmniej zaproponowała mu kolejną miejscówkę, którą najwidoczniej poznał od jakiejś swojej przyjaciółki.
- Och, to miłe z pana strony, panie Jonathanie. A szpital… chcąc tego czy nie, zawsze będzie potrzebować dodatkowego wsparcia. Jeśli pańska oferta będzie aktualna, przekażę te informacje komu trzeba. - Alice ucieszyła się, że jest osoba, która chce dodatkowo wesprzeć finansowo szpital. Zdecydowanie pieniądze się przydadzą, czy to na leki, bandaże, czy nawet na zakup nowych aparatów, bo stare już powinny pójść do wyrzucenia ze względu na ich stan zużycia.
- Przyznam szczerze, że po pierwszym takim… dziwnym wrażeniu, naprawdę jest pan miłym człowiekiem. Jak pan będzie potrzebować jakiejś pomocy medycznej, czy ewentualnie jakiejś dobrej mapki Londynu, to może pan próbować łapać mnie w szpitalu. Opcjonalnie niedaleko tutaj jest księgarnia, to tam pan też może dostać mapkę.
Sponsored content

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: