Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
+2
Levi O'donnel
Admin
6 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Cmentarz Dartmouth







Dość stary cmentarz, choć wciąż zachowany w bardzo dobrym stanie. Znajduje się najbliżej Kościoła Świętego Jerzego, który jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc boskiego kultu. Nagrobków jest wiele, mnogo przybyło ich po zakończeniu wojny, gdy ludzie zaczęli opłakiwać straconych bliskich. Teren do zagospodarowania cmentarza wciąż pozostaje ogromny, niektóre miejsca nadal mają postać nieoświetlonych dzikich skrawków terenu; to właśnie tam wieczorami można dostrzec jarzące się ślepia Barghestów. Stworzenia przez większość czasu pozostają neutralne, choć nie należy wystawiać tego przejawu cierpliwości na próbę - każde spotkanie z tymi istotami może być śmiertelne w skutku. Warto trzymać się światła latarni, a każdy psi skowyt powinien być znakiem, że czas odwiedzin zmarłych dobiegł końca, jeśli nie chce się do nich dołączyć.


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Sob Paź 26, 2024 4:41 pm, w całości zmieniany 4 razy
Sam O'Hood

Mieszkańcy

https://sweet-urge.forumpolish.com/
Gdy tylko mężczyzna przedstawił im się, Sam skłonił się delikatnie, uśmiechając się. Tym razem jednak uśmiech nie objął jego oczu, które pozostawały chłodne i uważne. To prawda, że mężczyzna był... inny. Coś w nim sprawiało wrażenie, jakby spotkali się już nie raz. Jakby rozmawiał z jakimś starym znajomym, z którym można porozmawiać o wszystkim, który wysłucha Cię uważnie, nie oceniając. Po prostu zachowa wszystko dla siebie. Nie wiedział w zasadzie czemu tak czuł. Nie znał Pana Jonathana. Nie wiedział kim jest, ale jakoś dziwnie ciągnęło go do niego. Sam potrząsnął głową, starając się wyrwać z tego dziwnego uczucia. To nie było miejsce, jak słusznie Levi zauważył, na towarzyskie spotkania i takie rozmowy.
Ludzie przychodzili tutaj opłakiwać swoich zmarłych. Obecność trzech rozgadanych facetów raczej nie pomagała w tym. Czy to w modlitwach, czy po prostu kontemplacji, lub zwykłym czuwaniu. To po to zazwyczaj przyhodzi się na cmentarz, prawda? Sam pokiwał delikatnie głową, przestępując z nogi na nogę, starając się odrzucić chłód, który własnie poczuł. Dziwne jak łatwo można zapomnieć o takich prostych sprawach jak zimno, gdy inne emocje i odczucia przejmują nad nami władzę. Tak samo jak żołnierze, przestawali niekiedy odczuwać ból, doświadczając strachu. Adrenalina krążąca w żyłach, przyśpieszająca pracę serca, ułatwiała, bądź utrudniała, przeżycie rannym żołnierzom.
-Więc, Panie Blythe, może zechciałby się Pan udać z nami do nieco... cieplejszego miejsca? Nie chcemy chyba zakłócać spokoju żywym... jak i zmarłym, prawda? - Sam posłał tamtemu w ciemności delikatny uśmiech, nie wiedząc czemu, był pewny, że tamten to dostrzegł. -Co do Pana odpowiedzi... Każdy za czymś goni. Jednych napędzają pieniądze, innych sława, jeszcze innych miłość. Mnie na przykład....
W porę udało mu się ugryźć w język. Nie wiedział kiedy stał się taki wylewny. Czy to obecność tego jegomościa tak na niego wpływała? Czy szukał po prostu kogoś komu może się zwierzyć? Obecność Leviego była podbuduwująca, ale zdecydywonie łatwiej było mu opowiedzieć swoją historię komuś nieznajomemu.  Komuś kto nie oceni go, komuś kto zabierze tą historię ze sobą, zapomni o niej, lub nigdy jej nie wspomni. Komuś dla kogo jego życie jest obojętne. Levi mógł go ocenić, mógł patrzyć przez to na niego inaczej. To ryzyko, które był gotów ponieść. O'donnel jak nikt inny był związany z Samem na wielu płaszczyznach. Był chyba najbliższą osobą, którą O'Hood mógłby nazwać rodziną, mimo że nie widzieli się tyle czasu, to postrzeganie wcale się nie zmieniło. Więc może, tylko może, jeśli udadzą się gdzieś, bardziej ustronne miejsce, nawet niekoniecznie spokojne, poznają historię Sama. Może dowiedzą się co go napędza, czego szuka, dlaczego żyje? Może. A może i nie.
Sam jeszcze raz spojrzał na grób przed nimi. Przeżegnał się spokojnie i ponownie odwrócił się do swoich towarzyszy. Na początku otworzył usta, aby kontynuować, jednak po chwili je zamknął, nie wiedząc gdzie powinien zacząć. Może rzeczywiście napicie się whisky byłoby dobrym pomysłem, aby trochę rozwiązać język i puścić niektóre ograniczenia.
-Pamiętajcie, O'Donnel, że moje wyczucie taktu jest jak u muzyka, który jest głuchy. Idealnie nie na miejscu. - tutaj Sam pokiwał głową, zachowując powagę. - Choć nawet i głuchy muzyk może was zaskoczyć i zgrać się z całą orkiestrą. Albo może to orkiestra zgrywa się z muzykiem?
Śmierć

Śmierć

https://sweet-urge.forumpolish.com/t376-smierc
https://www.youtube.com/watch?v=vmxD7ERjYuI
https://sweet-urge.forumpolish.com/t385-enjoy-the-silence
https://sweet-urge.forumpolish.com/t386-fear-the-reaper
https://sweet-urge.forumpolish.com/t384-death-takes-a-holiday
Jonathan doskonale wiedział jak jego obecność działa na ludzi. Wydawał im się znajomy i obcy jednocześnie, choć dla obecnej na cmentarzu dwójki zdecydowanie bliżej było tego pierwszego odczucia. Im więcej widziało się śmierci, tym bardziej oswojonym się z nią było. Nigdy nie następował przełomowy moment, w którym stawałaby się całkowicie obojętna, ale do pewnego stopnia dało się przyzwyczaić do jej bliskości. Będąc żołnierzem, przysłowiowo patrzyło się jej w oczy, a to zdecydowanie pozostawiało ślad na człowieku.
Kostucha chciała odpowiedzieć na słowa Sama, że zmarli naprawdę nie dbają o zamęt na cmentarzu. Ich dusze i tak były już daleko – łamane w Piekle, odpoczywające w Niebie czy pokutujące w Czyśćcu – Ziemskie sprawy traciły na znaczeniu. Ciało się rozkładało, nagrobki w końcu się kruszyły. Jedyne co miało znacznie to pamięć, ale z czasem i ta się zacierała. Żadne z tych słów nie zostało jednak wypowiedziane, zamiast tego Blythe skinął głową.
— Są panowie pewni, że nie będę wadził swoim towarzystwem? — spytał uprzejmie, obserwując weteranów. Ich spotkanie z pewnością było okazją wyjątkową, nie często los pozwalał na takie powroty. Być może nie potrzebowali przy stoliku Śmierci, która przysłuchiwałaby się opowiastkom o starych dziejach. Czasami takie rzeczy lubią pozostawać prywatne, dostępne jedynie dla wąskiego grona. Jonathan, niezależnie od aury jaką wokół siebie roztaczał, był w końcu nieznajomym. — Jeśli nie, bardzo chętnie się z wami napiję. Na mój koszt, jako podziękowanie za waszą służbę, bo z pewnością straciliście więcej niż zyskaliście. — Wymowne spojrzenie padło najpierw na nagrobki, które ich otaczały. Młodzi mężczyźni leżący kilka stóp pod ziemią z powodu wojny. Ciemne oczy powędrowały później w stronę twarzy Levi’ego. Kominiarka mogła zasłaniać blizny, ale Śmierć widziała wszystko. Nie musiała oglądać szram biegnących przez skórę, by dokładnie znać istotę bólu, wystarczyły jej źrenice O’donnela i to co kryło się daleko za nimi.
Jonathan ruszył bez słowa w stronę wyjścia z Cmentarza Darthmouth. Jeśli panowie zgodzili się na jego towarzystwo i propozycję pokrycia kosztów takiego wypadu, po prostu ruszył razem z nimi. Nie wybierał miejsca, pozwolił im zdecydować. W wypadku odmowy towarzyskiego posiedzenia, po prostu udał się powolnym krokiem w sobie znaną stronę, rozpływając się w mroku londyńskiej nocy.

/zt.

@Levi O'donnel @Sam O'Hood
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
O'donnel zdawał sobie sprawę z tego, że Samuel miał swoje sekrety. Zwykle nie naciskał na niego, sam zresztą nie mówił mu wielu rzeczy. Na pewno byli bardziej wylewni w listach, słowo pisane jakoś bardziej rozwiązywało "język". Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie mogło się być pewnym, czy następny list zostanie odczytany przez towarzysza. Niemniej, dopiero teraz się spotkali. Prawdopodobnie na wylewne słowo miał nadejść czas, a jeśli nie - O'donnelowi nie przeszkadzałoby milczenie ze strony Samuela. To był ten rodzaj relacji, w której cisza nie była niekomfortowa.
- Na pewno nie będzie nam pan przeszkadzać. - Powiedział w stronę Jonathana, przyjmując na powrót bardziej elokwentną mowę niż tę z wojskowych koszarów. Nawet jeśli był nieznajomym, było w nim coś, co Levi chciał poznać. Łowca lubił nietypowe okazy, a jego szósty zmysł podpowiadał mu, że jegomość był osobliwym eksponatem. Wychodziło na to, że czasem traktował ludzi, jak eksponaty. Przywykł jednak, że kiedy wyczuwał coś dziwnego w ludziach, okazywali się nie być ludźmi. Nie była to reguła, ale łączył wątki. Skrzywił się nieznacznie, słysząc propozycję picia na koszt nowopoznanego. - Podziękowań było już sporo. Umówmy się tak, że pierwszą kolejkę stawia pan, a następną ja. - Zaproponował kulturalnie. Nie chciał całkowicie pasożytować na cudzej dobroci. Co innego w przypadku demonów.
W oczach O'donnela na dłuższy moment nie jawiła się obojętność, odkąd zrozumiał, że spotkał przyjaciela. Niemniej było to zaledwie chwilowe odwrócenie umysłu od dręczącej go pustki. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo Jonathan mógł rozumieć istotę bólu, który go trawił. Jednak z pewnością docenił w duchu, że nie został zapytany o swoje nietypowe okrycie twarzy.
- Rzeczywiście, Beethovenem taktu to wy na pewno nie jesteście. - Skwitował z głupim uśmiechem słowa O'Hooda. - Homerem też nie najlepszym. - Przy okazji skomentował jego poetyckie rozmyślenia i parsknął krótkim śmiechem. Potem skinął głową w stronę wyjścia, dając do zrozumienia Samuelowi, żeby opuścili cmentarz.

zt Levi i Sam
Sponsored content

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: