Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

+2
Mael
Admin
6 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
Stolik nr. 3



Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
Owocny dzień zawsze zasługiwał na chwilę odpoczynku. Mael więc zasiadł przy jednym ze stolików w swojej herbaciarni, by uraczyć się ulubioną herbatą. Ubrany w tradycyjne chińskie odzienie w dość jasnych odcieniach bieli i błękitu, stanowczo rzucał się w oczy. Czy jednak robił to specjalnie? Być może. Nie miał wszak po co ukrywać się na "własnej ziemi".
Po chwili została przyniesiona mu różana herbata jaśminowa w dzbaneczku i syrop z pigwy. Wyglądał jakby na kogoś czekał, ale także jakby nie zwracał uwagi na otoczenie. Obojętność i zamyślenie, ale baczne oczy wodziły po pomieszczeniu.




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Satqiel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t434-satqiel?nid=5#1013
https://youtu.be/zM1onOK7JTg?si=uflDDJZQ5fTLEZw8
https://sweet-urge.forumpolish.com/t439-czyzbys-potrzebowal-inspiracji#1037
https://sweet-urge.forumpolish.com/t438-kolejne-tryby-w-maszynie-zwanej-zycie
https://sweet-urge.forumpolish.com/f130-warsztat-anthonego
https://sweet-urge.forumpolish.com/t440-kreci-sie-kolo#1038
Wycieczki szkolne trwały dzisiaj wyjątkowo długo w pracy Anthonego, a czekać musiał do momentu zamknięcia by ocenić stan oraz spisać wszystkie ewentualne uszkodzenia, jakie mogły zajść w ciągu dnia. Do tego dochodziły wszystkie konieczne do spisania ludzkie dokumenty i dopiero po tym wszystkim zasłużył sobie na wolne. Nie musiał tego robić. Nie musiał robić obchodu, nie musiał spisywać raportów, nie musiał czekać na wyjście wszystkich. Nie należało to do jego obowiązków, a już tym bardziej nie była to najważniejsza sprawa biorąc pod uwagę "ogół" jego pobytu w świecie śmiertelników. Jednak Satqielowi zależało. Czerpał satysfakcje z tej pracy i jako Anthony, chciał się do niej słusznie i odpowiednio przyłożyć. Czuł, że tak należy.

Teraz jednak dotarł do Herbaciarni. Zmęczony, lecz zadowolony ze swojej pracy. Zapatrzony w ziemie, nie zwracając uwagi na nic i na nikogo. Wyciszał się. Rozmyślał. Kontemplował. Specjalnie się nie rozglądał, głównie przez estetykę tego miejsca, które nie raz go zachwyciło. Miał problem z odrywaniem wzroku od rzeczy pięknych i twórczych.

Usiadł przy wolnym krześle i złożył swoje "standardowe" zamówienie: Czarną herbatę z mlekiem. Bez cukru.
Następnie czekając na swój napitek, spojrzał się na własne dłonie i zaczął zdrapywać z naskórka ślady tynku, które zostały mu jeszcze po wczorajszej renowacji.
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
Zmęczenie... To uczucie towarzyszyło Amirah, gdy wkroczyła do Herbaciarni. O ile obowiązki, jako anielicy były dość proste i sprowadzały się do jednego: znaleźć ślady pobytu Boga, tak praca jej ludzkiej przykrywki to zupełnie inna para kaloszy. Od rana musiała brać udział w odprawie, za odprawą. Znosić to, że jako kobieta była traktowana zupełnie inaczej, niż jej koledzy, mimo że wojennych zasług mogło pozazdrościć jej wielu zgromadzonych.
Jak zwykle ubrana była po "męsku", pod względem modowym dalej inspirowała się Marlene Dietrich, poza tym spodnie i koszula były zwyczajnie wygodniejsze, od najpiękniejszej nawet sukienki. W Herbaciarni zajęła pierwsze wolne krzesło, na jakie natrafiła i zamówiła to, co zwykle... Bawarkę z brązowym cukrem, a kiedy dostała swoje zamówienie, wróciła do czytania ostatniego raportu.
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Liel lubiła czasem przyjść do Herbaciarni i przez moment odpocząć od ukrywania się przed śmiertelnikami. Jak najbardziej rozumiała ustalone Paktem zasady, pojmowała konspirację potrzebną do dobrego osądu ludzkich dusz i przede wszystkim nie chciała, aby ktoś umarł przez sam kontakt z rzeczami, o których nie powinien mieć pojęcia. Na codzień bardzo dobrze znosiła swojski klimat pubu, te ordynarne pijackie mordy miały pewien urok, gdy bliżej się je pozna i zobaczy, że wbrew pozorom nie są tacy źli. Nie wszyscy, oczywiście, ale dla problematycznych zawsze miała w gotowości prawy sierpowy. Albo kolano. Potrafiła być kreatywna.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, wyłapując niebiańskie wibracje w powietrzu. Wręcz namacalnie czuła jak jej mięśnie się rozluźniają w kontakcie z uświęconą aurą pobratymców. Zbyt wielkimi słowami byłoby „Feels like home”, ale mogło z powodzeniem robić za bezpieczną przystań. Poprawiła włosy, a gdy wciąż nie była zadowolona z efektu rozpuściła je pozwalając niesfornym pasmom padać jak im się żywnie podoba. Wtedy jej wzrok zatrzymał się na jednej osobie, którą znała aż za dobrze - choć miała wrażenie, że zdecydowanie mniej niż by chciała. Sama aura wyczuwalna z tamtej części już napełniała ją wręcz dziecięcym podekscytowaniem na podobieństwo malucha czekającego pod szkołą na rodzica. Niezbyt udolnie powstrzymując szeroki uśmiech przysiadła się do Maela bez skrępowania. Nim się obejrzała obok niej pojawił się dzbanek z herbatą i mały dzbanuszek z wspaniale złocistym miodem.
- Brakuje ci jeszcze pawia albinosa do kompletu i skradzione show masz jak w banku - rzuciła rozbawiona, nalewając do filiżanki parującego naparu. Po dodaniu miodu zaciągnęła się zmieszanymi woniami. Pięknie.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735

Mówią, że do trzech razy sztuka. Zazwyczaj nie wierzył w te ludzkie przysłowia, ale gdy przekroczył próg herbaciarni, dostrzegł znajomą postać. Najwyższy siedział przy stoliku, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, popijając herbatę. W końcu na niego trafił. Nie pamiętał już dokładnie, o co chciał zapytać, ale na pewno zamierzał poruszyć temat ostatnich plotek oraz dowiedzieć się, czy poszukiwania Boga przyniosły jakiekolwiek rezultaty.
Tego dnia miał na sobie płaszcz, który wyciągał na specjalne okazje. Jego ulubiony ostatnio stracił kieszenie, które musiał przyszyć, gdy tylko znajdzie chwilę. Zazwyczaj nie nosił rękawiczek, więc kieszenie były mu niezbędne, by nie zmarznąć. Jego nos i uszy były czerwone od zimna, a policzki zaróżowiły się od razu po wejściu do cieplejszego pomieszczenia. Jego blond czupryna, która przez brak słońca nabrała kasztanowego odcienia, była w nieładzie.
Przytargał ze sobą kilka książek, które wziął z uniwersyteckiej biblioteki. Zbliżały się egzaminy, więc w przerwie od zajęć postanowił się trochę przygotować. Medycyna nie należała do najłatwiejszych kierunków. Radził sobie, ale ostatnio jego oceny zaczęły się pogarszać z powodu licznych nadnaturalnych problemów, które go rozpraszały. Czuł się z tym na tyle źle, że postanowił to naprawić.
Skierował się do interesującego go stolika i z uśmiechem, który ostatnio rzadko pojawiał się na jego twarzy, przywitał się z anielicą i Maelem. - Długo już tu zasiadacie? Piekielnie mroźny mamy dziś dzień! — rzucił wesoło, siadając na wolnym krześle jak gdyby nigdy nic. Na razie nic nie zamawiał, nie mając pewności, na co się skusić. Pragnął czegoś słodkiego, ale przełamanego goryczką. Nie był ekspertem od herbat, w końcu na co dzień pił tylko english breakfast.
- Nasi pobratymcy nie chcą nas zaszczycić swoim towarzystwem? - spostrzegł po chwili, wskazując głową na tych, którzy nie zasiadali z nimi, choć ich aury świeciły złotym blaskiem.

@Mael
@Satqiel
@Amirah
@Liel


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Nie Sie 18, 2024 4:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
Nic tak naprawdę bardziej go nie cieszyło niż widok jego Ptaszyn w jednym kawałku. Niektórych sam wywyższył, innych wywyższył Bóg. Nie zmieniało to jednak faktu, ze teraz za wszystkich czuł się odpowiedzialny i ich bezpieczeństwo było najważniejsze. Nie przeszkadzał więc innym w spokoju delektować się herbatą czy kawą, wszak nie tylko napar tutaj podawano. Herbaciarnia miała dobrą renomę więc była dość popularna. Stała się częścią Londyńskiego krajobrazu i dla niektórych była codzienną rutyną.
Prędko jednak dostrzegł Liel, której ogniste włosy niczym słońce okalały jej urokliwą twarz. Ciepły uśmiech zagościł na twarzy Najwyższego, widzącego swoją córkę w dobrym humorze.
- Tak myślisz? Może powinienem się w jakiegoś zaopatrzyć... Rozweselić nieco brytyjski pejzaż. Jednakże są niezwykle hałaśliwe. Sąsiedzi mogliby się skarżyć. - westchnął z rozbawieniem w głosie, ale znała Maela, a ten był zdolny do zaopatrzenia się w jakieś zwierzątko. - Cóż takiegoż zamówiłaś córo? - spytał się jej ciekawy, ale zawsze interesował się wyborami innych. Wtedy też dostrzegł kolejnego anioła, który pojawił się w Herbaciarni. Raziel nie należał do osób, które by siedziały w samotności więc i jemu posłał uśmiech gdy ten się dosiadł.
- Nie długo, ale faktycznie. Dosyć zimno ostatnio. - przytaknął mu, upijając łyk herbatki. - A nie wiem czy mają do tego głowę. Wyglądają na strapionych i nie wiem czy im przeszkadzać.

@Raziel
@Liel
@Amirah
@Satqiel
Satqiel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t434-satqiel?nid=5#1013
https://youtu.be/zM1onOK7JTg?si=uflDDJZQ5fTLEZw8
https://sweet-urge.forumpolish.com/t439-czyzbys-potrzebowal-inspiracji#1037
https://sweet-urge.forumpolish.com/t438-kolejne-tryby-w-maszynie-zwanej-zycie
https://sweet-urge.forumpolish.com/f130-warsztat-anthonego
https://sweet-urge.forumpolish.com/t440-kreci-sie-kolo#1038
Gdy tylko dostał swoje zamówienie i mógł się w końcu choć trochę rozgrzać solidnym łykiem herbaty, pozwolił sobie w końcu otworzyć się na innych. Uniósł głowę do góry i rozejrzał się po pomieszczeniu od razu zdając sobie sprawę, że jego pierwotna ignorancja otoczenia była jak najbardziej słuszna. Poczuł dreszcz na plecach i spięcie na całym ciele widząc natężenie w powietrze od niebiańskiej obecności. Szczególnie jedną z nich...

Mimowolnie spojrzał się na Najwyższego, a jego oczy zabłysnęły metaforycznym blaskiem. W tym opustoszałym świecie bez Stwórcy, Mael był istotą której majestat oraz obecność zmazywała wszelkie wątpliwości i nadawała duszy otuchy. I widząc dwójkę Niebian, którzy frywolnie dosiedli się oraz bezceremonialnie rozmawiali z nim, poczuł się, że nic nie stoi na przeszkodzie by samemu dołączyć do tamtejszego grona. Jakkolwiek uważał samemu, że nie był wystarczająco godzien...

Jednak zanim podszedł do stolika Najwyższego dostrzegł ubraną w męskie ubrania "siostrę" mocno zaczytaną w jakieś papiery. Normalnie pozostawiłby ją samemu sobie, jednakże coś tchnęło w nim poczucie, że może wcale nie chciała siedzieć w samotności? Może to było i omylne uczucie, jednakże zamierzał mimo wszystko podejść bliżej. Podszedł do Amirah i położył jej dłoń na ramieniu.
- Widzę, że zmęczenie jest czymś co i tobie jest dobrze znane. Jeśli potrzebujesz porozmawiać to jestem. - Powiedział ciepłym, niepospiesznym tonem głosu, a następnie trochę wbrew tego co właśnie do niej powiedział, odszedł od niej by pójść do stolika najwyższego.

Przysiadł się z kubkiem w ręku do stolika z trójką Niebian i począł intensywnie wpatrywać się w każdego z nich. Zaczął od Maela, któremu skinął głową w geście szacunku. Zacisnął mocniej dłoń na kubku z herbatą. Z tak bliska wydawał się jeszcze piękniejszy... Szybko jednak przeskoczył wzrokiem na kolejną osobą,  czując okalający go wstyd.
Zwrócił spojrzenie na Liel, spoglądając na nią z dozą ciekawości.
- Twoje oblicze zdaje się płonąć wręcz w tej jaskrawej miedzi opadającej na twoje ramiona. Interesujący i godny poszanowania wybór.

Na koniec spojrzał się na Raziela. A było na co patrzeć. Jego młoda pełna wigoru aparycja przywoływała mu na myśl posąg Dyskobola i aż ciekaw był czy anatomicznie jego struktura mięśniowa byłaby na tym samym poziomie. Nie miał jak tego sprawdzić, a już szczególnie nie w herbaciarni. Może kiedyś.
- Czy zaglądasz czasem w lustro i zachwycasz się własnym pięknem?

@Liel
@Mael
@Raziel
@Amirah
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Spojrzała na Najwyższego znad filiżanki, lekko unosząc brew w rozbawieniem czającym się w spojrzeniu. Oj tak, już widziała oczami wyobraźni jak przy następnym ich spotkaniu będzie siedział ze zwierzęcym towarzyszem. Ewentualnie trzema. Kto by się rozdrabniał. Może faktycznie pawie były zbyt hałaśliwe? Panda czerwona w wersji albinosa by pasowała równie wspaniale. Sama wizja Maela, który trzyma takie zwierzątko na kolanach i karmi je ciasteczkiem, a panda w kontraście do majestatu Anioła zachowuje się jak małe, nieporadne, ale pełne energii futrzaste dziecko - tak, to wystarczyło, aby Liel cicho parsknęła w herbatę. Nie było to najbardziej gustowne z zachowań, więc szybko odchrząknęła i z drgającymi w rozbawieniu kącikami ust upiła drobny łyk herbaty z miodem. Poczuła lekkie oparzenie na wargach, po którym stwierdziła, że może jednak chwilkę zaczeka z konsumpcją rozgrzewającego napoju.
Już miała odpowiedzieć na pytanie ojca, gdy w pobliżu pojawił się Raziel. On z kolei zawsze wydawał jej się charakterystyczny w każdym calu, a jego sposób bycia przywodził jej na myśl taki archetyp młodszego brata, którego masz ochotę poklepać po głowie, zapytać czy wszystko spakował na wycieczkę i pogadać o najbardziej trywialnych rzeczach. Było to komfortowe w pewien sposób.
- W styczniu nie spodziewałabym się niczego innego. - rzuciła zaczepnie, ale bez dozy złośliwości, robiąc jednocześnie drugie podejście do gorącego naparu z miodem. Omiotła spojrzeniem pozostałych Skrzydlatych, gdy Raziel o nich wspomniał, po czym wzruszyła ramionami. - Daj im czas.
Tym czasem mogło być pięć minut, pół godziny, a nawet kilka dni. Nawet rozumiała chociażby potrzebę przebywania w miejscu publicznym, ale w samotności. O ile wszyscy mieli tę samą misję to każdy z nich miał zupełną swobodę w prowadzić życia w społeczeństwie - a to generowało bardzo dużo myśli, czasem też większych emocji. Wbrew pozorom potrafiła być dosyć empatyczną osobą.
Długo nie trzeba było czekać na kolejnego Anioła, który postanowił dołączyć do ich uświęconego grona. Specyficzna forma wypowiedzi dżentelmena na pewno zapadnie w pamięć Liel na długo, szczególnie, że zazwyczaj absolutnie nie miała do czynienia z takimi wypowiedziami. Od jakiegoś czasu raczej otaczała się prostą ludnością, z kolei najlepsza była w kontaktach z równie prostymi typami charakterów, a taki ton wypowiedzi jaki zaprezentował nowy członek ich małego stowarzyszenia Pierzastych Herbaciarzy przywodził jej na myśl wyższe sfery. Elity wręcz. One z kolei kojarzyły się rudowłosej Anielicy z zakłamaniem i o ile czuła, że Satqiel nie ma nieczystych intencji to jedynie kiwnęła mu głową, nie wiedząc jak się do końca odpowiada na takie wyszukane uwagi.
- Dziękuję. - dodała w końcu, upijając szybko większy łyk. Uniosła nieco filiżankę, prezentując ją dumnie przed Maelem. - A, właśnie. Czarna herbata z miodem. Ostatnio jest to mój ulubiony zimowy napój, chociaż może chodzić o fakt, że miód zaczął mi coraz bardziej smakować. A Ty nic nie zamawiasz?
Zwróciła się do Raziela, lustrując go z góry do dołu.
- Jak na moje to przyda ci się rozgrzanie od środka. W dużej ilości. Polecam opcję z dzbankami.
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Jego humor był dużo lepszy w towarzystwie innych Niebian. Demony uparcie próbowały atakować jego ludzką postać, czy to za brak bogactw albo też przesadną, ich zdaniem, skromność. Wśród Aniołów te cechy nie były niczym złym, a nawet mogły stanowić pożądane cnoty. To nie tak, że Światli nie lubili bogactw, czy nie żyli na poziomie. Po prostu nie oceniali tych, którzy nie mieli tyle szczęścia. Zignorował przy tym uszczypliwość anielicy, w duchu chcąc jej pokazać język.
- To jedna z najmroźniejszych zim, jakie pamiętam. Nie sądziłem, że dopadnie nas akurat tutaj, w Londynie. - dodał przejęty. Co prawda nie martwił się o siebie czy pobratymców, ale nie mógł tego samego powiedzieć o ludziach ze slamsów.
Nowo przybyły, starszy od nich Anioł, zaskoczył chyba każdego swoimi komplementami. Nawet on poczuł, jak jego policzki robią się ciepłe i różowieją, a wstydliwym ciężko go było nazwać. - Witaj. Och, długie przeglądanie się w lustrze jest dosyć próżne. Lepiej podziwiać innych! - odparł wesoło, wyrywając się z objęć konsternacji. Był bardzo zaskoczony, ale pozytywnie. Miła to była odmiana po cyniczności Dzieci Piekieł.
Tu wrócił wzrokiem do Liel. Nieco się wycofał. Sporo w ostatnim czasie wydał na niepotrzebne przyjemności. Zbliżał się czas zapłaty za mieszkanie oraz inne rachunki i nie chciał nadwyrężać bardziej swojego tragicznego budżetu.
- Wezmę coś prostego. Nie potrzebuję za wiele. - w jego głosie na próżno było szukać smutku czy przejęcia własną sytuacją. Ukrywał to za dobrze. Nie kłamał jednak. W końcu nie widział swojego braku dobrostanu jako czegoś urągającego. Przynajmniej nie wśród swoich. - Coś na rozgrzanie jednak się przyda. - wciąż miał lekko zdrętwiałe knykcie.
Spojrzał raz jeszcze na stolik, przy którym samotnie siedziała kolejna ich gatunku. Choć za wszelką cenę chciał do niej podejść, zaprosić ją do wspólnego spędzania czasu, posłuchał w tym miejscu rady innych. Nie chciał nikogo przymuszać. Każdy czasem potrzebował przestrzeni.

@Mael
@Satqiel
@Liel
@Amirah
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
Mael nigdy nie uważał się za nikogo lepszego od innych, nigdy też nie kazał się traktować inaczej. Był jednym z nich i jedyne co go rozróżniało to pozycja, która po prostu miała inne zadania od reszty. Każdy był elementem układanki, każdy był tak samo ważny. Bez jednego elementu, jakiegokolwiek, nie można złożyć całego obrazu.
Adoptowanie zwierzątek wchodziło całkowicie w grę. Mael kochał zwierzęta i zawsze łożył hojne datki na schroniska dla tych biednych istot zależnych od ludzi. W samej herbaciarni może nie było zwierząt, ale w tych trudnych zimnych czasach wydzielił jedną z przybudówek od zaplecza dla przybłęd, które szukały schronienia.
Skinął głową w kierunku Satqiela, zapraszając go tym samym do ich wesołego grona. Nie chciał by Niebianie się go bali, czy unikali. Chciał być ich oparciem w tych ciężkich czasach.
- Satqielu, widzę pochłonęła cię praca. Cóż takiego ostatnio porabiasz? Muszę przyznać, że z chęcią odwiedzę cię, by obejrzeć twoje dzieła. - powiedział ciepło do Niebianina, którego sam wywyższył, i którego niezwykle szanował za jego niezliczone pomysły i wkład w rozwój.
- Interesujący wybór, Liel... Sam czasem uraczę się podobnie, zwłaszcza w te zimowe wieczory. - odpowiedział jej i skierował swoją uwagę na Raziela. Wysłał prostą wiadomość do jednej z pracownic, by przyniosła do stolika dzbanek z odpowiednią herbatą. Mael nie skąpił nikomu, zwłaszcza w potrzebie. Nie było też nic urągającego w biedniejszym życiu jego Niebian. Jeśli ktoś wybierał taką ścieżkę to był godny podziwu. Dlatego też był i on tutaj, by wspierać ich na tyle ile sobie pozwalali. O zapłatę Raziel nie musiał się martwić.

@Liel
@Satqiel
@Raziel
@Amirah




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Amirah

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t143-amirah-sarah-carstairs
https://www.youtube.com/watch?v=L0pQVnLIDig
https://sweet-urge.forumpolish.com/t442-poczta-sarah-carstairs#1045
https://sweet-urge.forumpolish.com/t443-krewni-i-znajomi-szpiega#1046
https://sweet-urge.forumpolish.com/t441-dziennik-amirah#1043
Amirah była zbyt pochłonięta własnymi myślami i problemami ludzkiego życia, żeby wcześniej zwrócić uwagę na innych zgromadzonych w herbaciarni. Jednak nie robiła tego ze złej woli... Po prostu chciała wykonać wszystkie swoje obowiązki równie dobrze, a to pochłaniało większość jej czasu i możliwości. A ten raport... mógł rzucić nowe światło na to, gdzie mógł zniknąć Najjaśniejszy, ale gdy skończyła go czytać. Eh... Kolejne ludzkie mrzonki o gonieniu za boskością, nawet nie zdziwiła się, że po III Rzeszy, Związek Radziecki też zaczął szukać artefaktów z zamierzchłych czasów, gdy o cud było łatwiej.
Z zamyślenia nad ostatnią stroną, wyrwał ją czyjś dotyk i słowa. Podniosła głowę i zobaczyła odchodzącego w kierunku innego stolika anioła, sądząc po jego aurze. Z ciężkim westchnieniem zamknęła teczkę i wsunęła ją pod pachę, zebrała swoją herbatę, żeby dołączyć do reszty.
- Wybaczccie, miałam do dokończenia jedną sprawę. - Nadal nie była zadowolona z tego, że tygodnie pracy poszły na marne. Usiadła razem z resztą i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie.
@Mael @Raziel @Liel @Satqiel
Satqiel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t434-satqiel?nid=5#1013
https://youtu.be/zM1onOK7JTg?si=uflDDJZQ5fTLEZw8
https://sweet-urge.forumpolish.com/t439-czyzbys-potrzebowal-inspiracji#1037
https://sweet-urge.forumpolish.com/t438-kolejne-tryby-w-maszynie-zwanej-zycie
https://sweet-urge.forumpolish.com/f130-warsztat-anthonego
https://sweet-urge.forumpolish.com/t440-kreci-sie-kolo#1038
Nie było tak źle. Było nawet miło. Prawie można było zapomnieć o najświętszym i wręcz boskim Niebianie siedzącym jak gdyby nigdy nic razem z nim oraz resztą przy jednym stoliku. Prawie. Mimo wszystko postanowił zachować pozory i nie obrzucać Maela uwielbieniem oraz fascynacją. Miało być przyjemnie i spokojnie. Bez świętych wzniesień oraz innych tego sortu. Przełknął ślinę i napił się ze swojego kubka, spojrzał, że zaczyna być opustoszały i dolał sobie więcej mleka by go uzupełnić. Coraz mniej herbaty było w tym mleku, ale lubił ten smak.

Ponownie skupił się na zgromadzonych. Zwrócił się do Raziela, którego rumieniec na twarzy przysporzył u Satqiela uniesiony koniuszek ust z zadowolenia.
- Godne zrozumienia, samemu tak czynie. Moje kreacje oparte są na podziwie oraz zachwycie fizjonomią, a urokiem duszy uwiecznionym w kruszcu. Jeśli kiedyś byś chciał, chętnie odtworzę cię w marmurze. Podziwianie innych to jedno, ale wprawianie innych w zachwyt? Bezcenne uczucie. - Powiedział sympatycznie do młodzieńca przykładając swoją dłoń do jego, jako bardziej dobitne zaakcentowanie własnych słów. Nieznacznie wzdrygnął czując chłód na jego dłoni, jednak nie skomentował tego, ni nie dał po sobie znać o tym. Herbata była w drodze.

Przeskoczył swoją uwagę na Liel, która zdała się krótko przyjąć jego słowa. Zrozumiałe. Nie wiedział zbytnio co rzec dalej, nie wydawała się być zbyt mocno zaangażowana do rozmowy z nim. Czy miał to wziąć do siebie? Skądże! Nawet nie przyszło mu to do głowy. Zamierzał cieszyć się także i z jej towarzystwa licząc, że ona także miło się uraczy w towarzystwie.

Następna była Amirah, którą zaczepił wcześniej i widać było owoce jego działań, skoro przybyła do nich. Uraczył ją uśmiechem.
- Ciężki jest żywot człowieka, dane jest nam to poznać na każdym kroku. Widzę jednak, że nawet pomimo trudów idziesz nadal przed siebie. A przynajmniej tak przypuszczam. Niemniej szanuje. - Powiedział do niej, nadal będąc poniekąd zafascynowany faktem jej ubioru. Tak niesztampowy strój dla kobiety. Myślał, że jedynie w fabrykach, budowie lub hutach dostrzec można kobietę w spodniach po męsku. A tu proszę. Wbrew stereotypom. Postęp.

Na koniec Mael który, o zgrozo przenajświętsza, odezwał się do niego z zapytaniem oraz wyrażeniem chęci jego pracą. Szczęka lekko opadła i widać było w oczach jego szok oraz... radość, prawie, że dziecięcą. Pochylił się na stoliku do przodu i zaczął mówić.
- O Najwyższy, od czego tu zacząć? W Tower of London obecnie zajmuje się niewielkimi lecz koniecznymi renowacjami kaplicy świętego Jana Ewangelisty. Jako, że Biała Wieża podlega mojej najważniejszej jurysdykcji, czuję się wręcz na powołaniu by utrzymać jak najwyższe standardy. Jednakże to nie wszystko. Otóż stoję przy pracy pewnego artysty Henriego Moore, który pracuje nad unikalną, wręcz nowoczesną rzeźbą zainspirowaną okropieństwem drugiej wojny! Jego celem jest stworzenie znaczącego przekazu dla przyszłych pokoleń jak i stworzenie czegoś pięknego na temat tak ciężkiego kalibru. Będę zaszczycony by móc pokazać Ci nasz progres! Oczywiście... pozostałe prace w mojej warsztacie także są do twego wglądu. - Jego słowa brzmiały jak podekscytowana gadanina, pełna wyraźnej pasji z jego strony. Nie miał po co ukrywać swoich fascynacji oraz zainteresowań. Był wśród swoich. Nawet jeśli jego słowa mogły zabrzmieć dość... kontrowersyjnie.

@Mael
@Liel
@Raziel
@Amirah
Liel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t153-liel
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t437-dies-irae-dies-illa-solvet-saeclum-in-favilla#1031
https://sweet-urge.forumpolish.com/t435-i-am-the-righteous-hand-of-god
https://sweet-urge.forumpolish.com/t436-to-the-end-we-will-stand-we-are-fighting-for-deus-in-regnium#1029
Przyglądała się ukradkiem każdemu znad swojego kubka, co chwilę dmuchając leciutko na parujący napar i wdychając miodową nutę zmieszaną z herbatą. Słuchając Raziela czy Satqiela miała wrażenie, że aż czasem nie pasowała do niebiańskiego środowiska i nawet nie chodziło w jej totalny brak umiejętności w tak zwanym small talk-u. Jeden uduchowiony jak wszyscy święci przedstawiani w biblijnych przypowieściach, wpatrzony w Maela jak w obrazek. Na swój sposób było to nawet urocze, cieszył ją fakt, że ojciec ma taki status wśród Aniołów - szczególnie w takich szalonych czasach, w których przyszło im żyć. Mimo to nie wiedziała zupełnie jak rozmawiać z tą artystyczną duszą i zaczynała się zastanawiać czy to przez fakt, że większość czasu spędza z prostymi chłopami z doków, fabryk czy innych placów budowy, czy może to jej własny charakter nigdy nie odnajdywał się w takiej narracji. W jakiś sposób wiedziała, że została skomplementowana i że jej odpowiedź pewnie nie oddawała reakcji, której można się było spodziewać, ale nie przychodziło jej do głowy nic lepszego.
Gdy dołączyła do nich ostatnia samotna Anielica w zasięgu wzroku Liel tylko skinęła jej głową tu akurat z łatwością przestawiając się na jej oszczędny tryb wypowiedzi. Światełko w tunelu.
- Potrzebujesz szeroki szalik, owiniemy cię jak babulinkę na targu. Jak będzie ci za zimno to możesz wpaść do mnie do roboty - polatasz z kuflami w tę i z powrotem i od razu się rozgrzejesz. - uśmiechnęła się do Raziela zaczepnie i w ostatniej chwili powstrzymała się przed przeczołganiem mu tych loczków małego kupidynka. Nawet ujmował ją ten jego młodzieńczy charakterek, który przywodził na myśl całkiem pociesznego dzieciaka z podwórka.
Kiedy Satqiel zaczął się rozwijać na temat swojego zajęcia aż uniosła brwi. Nie zorientowała się nawet kiedy skończyła pić herbatę, tak się zasłuchała. Z każdego słowa przebijało obycie w temacie i pasja, która napędza do działania. Musiała to uszanować, szczególnie, że sztuka nigdy nie była dziedziną, na której znała się bardziej od przeciętnego mieszczanina.
- Niby zima w pełni, a tu widać, że ktoś jest rozpalony do białości. - uśmiechnęła się, a gdy wypatrzyła kątem oka okazję domówiła drugi raz to samo. - Korzystając z okazji zapytam - masz jakieś swoje Opus Magnum?
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Gdy przed nim pojawił się dzbanek wypełniony przepięknie pachnącą herbatą, spojrzał ukradkiem na Maela i gdy tylko zauważył jego wzrok na sobie, posłał mu najserdeczniejszy uśmiech, na jaki było go stać. Cieszył się jak małe dziecko, któremu ktoś dał coś, co bardzo lubiło. Nie chciał stanowić dla nikogo ciężaru. Nie zamierzał stać się czyimś obowiązkiem. Nie odmawiał jednak posiłków, czy napitków.
W ten zerknął na nowo przybyłą. Wygląda na bardzo zmęczoną i może nieco przybitą. Smucił go taki widok. Nie lubił oglądać pobratymców w złym humorze. Cierpiał wtedy razem z nimi. - Nic się nie stało. Ważne, że teraz jesteś tu z nami. - wypowiadając te słowa, nalał sobie gorącego naparu do filiżanki. Ciepło buchające z misternie zdobionego dzbanka skutecznie ogrzało jego ręce.
Słowa Satqiela dotarły do niego z lekkim opóźnieniem, przez co trudno było się poznać, czy nowe rumieńce spowodował on, czy ciepły napitek. Nie mniej odwzajemnił czuły dotyk i uśmiechając się ponownie, co czynił wyjątkowo często podczas tego rodzinnego spotkania. Nie wstydził się swojego ciała, nagości, ani niczego, co było ludzkie. To słowa drążyły w jego duszy i powodowały, że był onieśmielony.
- Z największą przyjemnością stanę się twoją muzą. Choć nie uważam się za kogoś wyjątkowego, kogo warto utrwalić w marmurowej postaci na setki lub tysiące lat, to jeśli to coś, co mogę dla ciebie zrobić, uczynię to z dumą. - zapewnił artystę o swoim zaangażowaniu w jego sprawę. Nieco się wycofał, gdy poczuł różnicę temperatur ich dłoni. Choć było już dużo lepiej po kontakcie z porcelanowym naczyniem wypełnionym herbatą, to wciąż daleko mu było do przyjemnego ciepła, którym emanował Satqiel. - Przepraszam. - rzucił do niego telepatycznie, odwracając się w stronę Liel.
- To nie moja wina, że jestem zmarzluchem. Jestem drobny i potrzebuję dużo ciepła. - po tych słowach skrzyżował ręce na piersiach, jakby poczuł się urażony słowami anielicy. Tak naprawdę jednak nie przejął się jej słowami. Często się przegadywali, a ona traktowało go jak krnąbrnego nastolatka, którym w swojej ludzkiej powłoce w zasadzie był. Było to zaskakujące, gdy przybywał na spotkania w Niebie w swojej anielskiej postaci i z jego pociesznego charakteru Cyrila nie pozostawał nawet ślad. - Mnie się przytula, a nie owija jak mumię. - miał ochotę pokazać jej język, ale z tego już wyrósł. Prawdopodobnie.
Propozycja pracy w pubie nie wydawała się takim głupim pomysłem. Potrzebował pieniędzy, mógł poświęcić trochę czasu na dodatkowe źródło dochodu po zajęciach na uczelni, a sama fucha nie wydawała się nazbyt skomplikowana. Był też Potęgą, więc miał trochę pary w łapach nawet jako człowiek, więc gdyby doszło do jakiejś bójki, choć wyglądał niepozornie, mógł rozdzielić awanturników. - Oferta do przemyślenia. - rzucił pod koniec, raz jeszcze poświęcając uwagę wszystkim zgromadzonym przy stoliku.

@Mael
@Amirah
@Satqiel
@Liel
Mael

Najwyższy Anioł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t362-najwyzszy-aniol-mael#660
https://www.youtube.com/watch?v=_1LbYtsAAoM
https://sweet-urge.forumpolish.com/t393-will-heaven-hear-your-prayers#709
https://sweet-urge.forumpolish.com/t392-find-your-wings#707
https://sweet-urge.forumpolish.com/f73-trzecie-pietro
https://sweet-urge.forumpolish.com/t394-stairway-to-heaven#716
Mael był bardzo zadowolony z takiej atmosfery. Spokojnej, rodzinnej, wspierającej. Na pewno wielu Aniołom było to potrzebne w tych ciężkich czasach. Tak po prostu pobyć ze sobą i wesprzeć się na duchu. Najwyższy zawsze służył radą i pomocą każdej ze swoich Ptaszyn, którymi teraz musiał się opiekować. Gdy Satqiel podjął dyskusję, skupił się na jego słowach, racząc się swoją herbatą. Widział w nim pasję jaką dostrzegł kiedyś. Cieszył go fakt, że lubił co robił i mógł się spełniać. Każdemu ze swoich Braci i Sióstr tego życzył.
- Na pewno cię więc odwiedzę. Widząc ile serca w to wkładasz, to aż grzechem będzie tego nie zobaczyć. Cieszy mnie twój zapał i że odnajdujesz się w świecie ludzi. Na pewno nie jedną osobę sam zainspirowałeś i jeszcze wiele zainspirujesz. - mruknął do niego z uśmiechem i dolał sobie herbaty. Nie mógł się doczekać, by ujrzeć to wszystko czego dokonał. Wszak Mael uwielbiał sztukę, bo wiedział ile wysiłku wymagała, ale też jak bardzo wpływała na ludzkie serca.
Rozmowy innych tylko się przysłuchiwał. Ich obecność pozwalała mu samemu się wyciszyć. Nieco też rozbawiało, jak niektórzy się przekomarzali. Zerknął na Amirah, posyłając jej ciepłe spojrzenie.
- A ty jak sobie radzisz? Coś cię trapi? - spytał z odrobiną zmartwienia.

Sielankowa i rodzinna atmosfera trwała w najlepsze podczas tego ciepłego spotkania. Na pewno było ono pokrzepieniem na sercach zebranych tu Niebian, którzy migli zapomnieć o trudach ludzkiego życia i spędzić na Ziemi dość przyjemne chwile we własnym gronie. Niestety wszystko co dobre musi się z czasem skończyć, tak więc po z godziny na godzinę stolik opróżniał się gdy aniołowie wracali do swojej codzienności aż przy stoliku nie został nikt.



Wyjście z Lokacji
@Raziel  @Liel  @Satqiel  @Amirah




This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: