Jakby to powiedzieć? Miał... nieszczególną przyjemność Upaść. W sensie, kiedyś był bardziej pierzasty niż obecnie, ale przez to, że miał bardzo długi i bardzo niewyparzony jęzor, a także uwielbiał stawiać się nieodpowiednim osobom, stwierdzono, że nie pasuje to do polityki firmy, jaką było Niebo i... upadł. Na Ziemi dobrze się bawił, ale znów podpadł nieodpowiednim osobom i skończył... martwy, a że nigdy w moralność nie umiał, to skończył w Piekle. W Piekle łatwo nie miał, bo tam mimo wszystko nie przepadają za takimi jak On. A przynajmniej takie miał wrażenie. Dość szybko przekonał się, że żar piekielny jest mu bliższy niż Niebiańskie względy, a wśród demonów w końcu czuje się jak w domu. Tutaj mógł pokazać pełen swój potencjał, a także do czego jest zdolny.
Gładka gadka, niebywały urok osobisty mimo paskudnej aury, a jeszcze fakt, że zwykle umiał bez większych problemów odgadnąć pragnienia swego celu sprawił, że stosunkowo szybko wspinał się po drabinie sławy, żeby ostatecznie zająć zasłużone - swoim zdaniem - miejsce Herolda. Po dzień dzisiejszy pracuje w terenie, a robi to za trzech, jeśli nie za pięciu. Uwielbia kontakty ze śmiertelnikami i niebywałą możliwość nagadywania ich na różne układy. Po Ziemi chodzi już 32 lata, co doskonale widać po jego powłoce. Wojna? Nie bał się jej, zresztą znakomitą jej większość przesiedział sobie w Ameryce, inwestując pieniądze które zebrał na przestrzeni wcześniejszych lat swojej działalności na Ziemi. Wiedząc, że pojawienie się Lucka nie wróży nic dobrego, a także widząc późniejszą wręcz lawinową ilość katastrof postanowił się na tym wszystkim jeszcze bardziej wzbogacić inwestując i zapewniając sobie nietykalność.
Teraz po latach spędzonych w Nowym Świecie postanowił się wrócić do Anglii i z czystej dobroci serca zadbać o tamtejszą podupadłą, ale prężnie się rozwijającą gospodarkę.