Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
+3
Raziel
Loki
Admin
7 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522

Bar 'Epoch Essence'









Bar, choć z zewnątrz i wewnątrz wygląda na luksusowy, jest rozrywką dostępną dla każdego pełnoletniego londyńczyka. Gwar panujący w środku może nieco utrudniać rozmowy, a dym papierosowy szczypać oczy, ale taki właśnie jest urok tego miejsca. Ludzie przychodzą tutaj by spędzać ze sobą czas przy kieliszku i popielniczce - bar nie posiada parkietu do tańczenia i choć rozważano jego wprowadzenie, duża liczba stolików zdecydowanie to uniemożliwiła. Epoch Essence postawił więc na bycie klasycznym barem do prowadzenia długich konwersacji, wspominania dawnych czasów i ludzi, którzy odeszli.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819

Loki & Raziel & Levi
12 stycznia 1947 roku


Miał powoli dość. Od dobrych trzech dni urabiał gościa. Czuł się dosłownie jak ten dżin z opowieści o Aladynie, czy jak ten arabus miał na imię. Ogólnie spotkał nieszczęście życiowe - rzeczonego Aladyna - i tak go sobie spotykał od trzech dni i rozmawiał z nim. Facet miał dużo marzeń, oj miał ich całkiem sporo i chciał żeby wszystkie się spełniły. Problem w tym, że był przy tym bystry jak woda w przerębli i tępy jak stara brzytwa - niby coś łapał, ale chyba nadal nie rozumiał większego konceptu i to był problem. Głupich zwykle łatwo się namawiało, łatwo było im podszepnąć to i owo. Ten był okropny. Nie dość że głupi, jak but z lewej nogi - bo ten z prawej mądrzejszy - to jeszcze z silnym kompasem moralnym. Nie dał się namówić na kradzież, nie dał się skusić na morderstwo, jedyne czego było blisko to miłego gwałtu na bogu ducha winnej duszyczce, ale w ostatniej chwili matoł stwierdził, że jednak żal mu dziewczyny.
Wieczór spędzali w barze. Loki miał nadzieję, że może odpowiednia dawka alkoholu przemówi temu półgłówkowi do rozumu. Obalali drugą butelkę, kiedy temu tłumokowi zachciało się lać. Chowany na wsi chłop wyszedł do zaułka, żeby oznaczyć terytorium, a Loki za nim, jak ten zboczeniec. Oparł się od niechcenia kawałek dalej o ścianę, na którą lał debil.
- To jak? Mamy umowę? - Zaczął po raz chyba sześćset sześćdziesiąty szósty tego wieczoru Loki.
Tłumok oderwał wzrok od swego przyrodzenia i podniósł spojrzenie na demona.
- Jaką umowę? Na nic się nie godziłem, a już na pewno nie za moją duszę! - Oburzył się kretyn.
Lokiemu powoli puszczały nerwy.
- Stary, masz dużo marzeń. Pięknych marzeń, które chętnie bym spełnił...
- To spełnij!
Loki mlasnął niezadowolony, bo debil już któryś raz z kolei mu przerywał. Normalnie z tym tłukiem nie dało się rozmawiać normalnie, bo co pięć minut musiał wrzucić swoje trzy grosze.
- Jakbyś mi nie przerywał, to bym mógł ci powiedzieć, że właśnie diabeł tkwi w szczegółach - zaśmiał się sam ze swojego żartu. - Musi być umowa, ty wybierasz marzenie, ja biorę twoją duszę...
- Nie chcę oddawać duszy! Bez niej nie pójdę do nieba!
Loki westchnął ciężko.
- I tak tłuku, nie pójdziesz do nieba, na wojnie zabiłeś wielu ludzi. Pamiętasz? Sam mi mówiłeś - Przypomniał mu.
- Wyspowiadałem się!
Loki mało nie uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- I gówno ci to da! Zabiłeś człowieka, to grzech śmiertelny, nikt cię z niego nie rozgrzeszy. Więc uwierz mi stary, na umowie ze mną wyjdziesz dużo lepiej, niż na spowiedzi - nagabywał, chociaż tego nienawidził. Był cierpliwy, och władcy piekła wiedzą, jak cierpliwy potrafił być, ale teraz mu naprawdę tej cierpliwości brakowało. Zwłaszcza do tego tłuka.

@Raziel @Levi O'donnel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735

Nie bywał w takich miejscach za często. Nie interesowały go zabawy i pijane konwersacje o życiu. Zresztą nie pasował tutaj. Choć był z tych towarzyskich i skorych do poznawania nowych ludzi, to nieco innego kalibru. Mole książkowe, adwokaci, prawnicy, inni studenci. Ten sort śmiertelników najbardziej mu odpowiadał. Nie znosił też zapachu papierosów, a takie miejsca były go przecież pełne. Jak więc się tu znalazł?
W zachodniej części Londynu pojawiał się tylko, gdy musiał dorwać książki, których próżno było szukać w innych zakątkach miasta. Nie skusił się nigdy na taksówkę, ani nawet na czyjąś pomoc w dostaniu się do celu. Komunikacja miejska była jego ratunkiem w tej trudnej sytuacji. Za to doceniał bardzo stolicę Wielkiej Brytanii. Nawet osoba niezamożna, mogła się dostać z miejsca na miejsce za stosunkowo niewygórowaną kwotę. Ponadto tunele metra posłużyły w trakcie wojny za schrony, które uratowały wiele istnień w czasie bombardowań.
Ciemne zaułki go nie przytłaczały. Nie bał się po nich przechadzać. Niestety to one były najczęściej świadkami najmniej legalnych aktywności ludzi i demonów. To też nie zaskoczyło go, że trafił na taki przypadek. W pierwszej chwili myślał, że demon po prostu domyka pakt z upadłym moralnie człowiekiem, ale słysząc przekomarzanie się, a następnie niemal strach w głosie jednego z nich, wiedział już, że ma do czynienia z próbą wymuszenia. Na to nie mógł pozwolić Piekielnemu Dziecięciu.
- Och, to ty. - rzucił, gdy zbliżył się na tyle, że rozpoznał w demonie Lokiego. Nie dogadywali się wcześniej, ale nigdy nie skakali sobie do gardeł. To mogło zmienić się dzisiejszego dnia. - Zostaw go w spokoju, gdy odmówił. Jego dusza nie jest i nie będzie należeć do ciebie. - widząc jednak, że mężczyzna za nic chce odpuścić ofierze, próbował go od niej odsunąć, a następnie przycisnąć do ściany budynku. - Odejdź głupcze, gdy masz do tego jeszcze okazję! - burknął nie swoim już głosem w stronę śmiertelnika, który chwiejąc się na nogach, zniknął im z pola widzenia, wychodząc na nieco bardziej uczęszczaną ulicę. Odwrócił wzrok w stronę demona. - Nikt cię nie nauczył, że człowiek musi chcieć poddać się grzechowi z własnej woli? - był o krok od przybrania drugiej formy. - Tak bardzo chcesz, by Pakt przestał obowiązywać? Chętnie w tym pomogę! - ostatnie słowa niemal wycedził przez zaciśnięte zęby, będąc gotowym wyprowadzić pierwszy cios w stronę szczęki Lokiego.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Wracał właśnie z innej dzielnicy Londynu. Musiał zajrzeć do biblioteki, a ta, którą miał w pobliżu, nie zawierała tego, czego szukał. Wyjątkowo podirytowany, kiedy udał się w rejony mniej przez niego uczęszczane i, niespodzianka, ktoś poczuł się zagrożony w pobliżu wysokiego mężczyzny ubranego w czarną kominiarkę. Funkcjonariusze byli równie przyzwyczajeni do wezwania, co on sam. Całe szczęście skończyło się na powitaniu i pozdrowieniu.
Pod ramieniem nieśmiało wystawała książka. Ocierała się o czarny materiał płaszcza, który skrywał klasyczne wyposażenie członka Zakonu. Był sentymentalnym człowiekiem i patriotycznym, więc Webley Mk I tylko czekał, aż na drogę natrafiłby na jakiegoś niesfornego demona. Wojna Światów - tytuł jedynie w połowie widoczny, nie rzucał się w oczy. Zdecydowanie wolał Science Fiction od Pisma Świętego, ale to też posiadał. W drugiej, wewnętrznej kieszeni swojego ciemnego płaszcza.
Papieros w ustach się tlił. Szedł, kiedy nagle z zaułka usłyszał głosy. Przystanął, chcąc się upewnić, czy nie zapowiadało się na jakąś bójkę. Charakterystyczne frazy dotarły do jego ucha. Zrobiło się nagle bardzo religijnie. O przypadku nie było mowy, zwłaszcza że jeden z głosów wydawał mu się znajomy. Zaczął iść w stronę trójki, na początku jeszcze nie dostrzegając mężczyzny, który był źródłem zaistniałego konfliktu, a który zdawał się zlewać temat. Dosłownie.
- Cyril. - Odezwał się, a ciemne oczy zaraz zwróciły spojrzenie na drugą postać, której aura była odwrotna od tej, którą roztaczał anioł.
- Grzechem śmiertelnym byłoby się dopuścić zabójstwa z własnej woli. Dla każdego, kto żałuje za swoje grzechy, jest szansa na odkupienie. Jeśli panowie mają czas i chęci, żeby spędzić wieczór na kazaniu, jestem w stanie takowe wam udzielić. - Zwrócił się do demona, dopiero teraz dostrzegając oddającego swoją potrzebę mężczyznę. Nie zareagował na to szczególnie, poza niewidocznym uniesieniem brwi. Spojrzał z powrotem na anioła. Dłoń, która wciąż trzymała papierosa, przybliżyła się do miejsca, gdzie materiał przysłaniał usta. Przytknął do nich palec wskazujący, co było wymownym gestem.
- Cyrilu, nie warto łamać Paktu na rzecz niesfornych działań demona. - Zauważył. Pouczył. On, człowiek - pouczał anioła, jak miał się zachowywać. Swoje słowa zwieńczył skinieniem głowy, którym chciał przekazać, aby najlepiej odsunął się od demona nim popełni jakieś głupstwo.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
No i stłoczyło się pospólstwo, żeby ciemiężyć biednego demona, który próbuje zarobić na chleb. Spojrzał za uciekającym debilem i westchnął ciężko, a raczej westchnąłby ciężko, gdyby nie Raziel, który nagle zaczął naruszać jego przestrzeń osobistą. Wrócił spojrzeniem do anioła i zrobił najbardziej niewinną minkę na jaką go było stać - a powiedzmy sobie szczerze, w te klocki był bardzo dobry.
- Ten gość był za głupi, żeby kobiecie się oddać własnej woli, a co dopiero grzechowi - stwierdził wydymając usta, jak obrażony pięciolatek. - Trzy dni go urabiałem, trzy dni obiecywałem... tyle czasu zmarnowałem na debila, który przy pierwszej okazji pomyliłby cię z kobietą, piękny.
Zdecydowanie był zły, ale również na swój sposób zmęczony. Ludzie po wojnie dość mocno zostali przetrzebieni. Przeżyli ci, którzy byli sprytni, odważni albo po prostu zbyt głupi, żeby umrzeć. Ten, którego namawiał zdecydowanie należał do trzeciej kategorii, a co za tym idzie głupek przeżyje koniec świata, jeśli do takowego kiedyś nadejdzie.
Potem spojrzał na dziwnego człowieka. Uniósł w górę brew. Teraz to zaczynało się prawie jak żart, spotyka się anioł, demon i ksiądz w kominiarce za barem... ciekawe, jak potoczy się to dalej? Sam nie wiedział czy chce się przekonać, czy może raczej uciekać.
- Dokładnie, piękny - wymruczał najbardziej ociekającym słodyczką głosem, jaki tylko miał w swoim repertuarze. - Nie warto łamać paktu na rzecz nieudolnych działań jednego demona.
Potem uśmiechnął się wesoło.
- Zamiast tego można się napić i ogrzać w ciepłym barze w tę zimną noc - zaproponował.

@Levi O'donnel @Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Nie miał na to dzisiaj siły. W ostatnim czasie za często wpadał na demony, które próbowały wymsknąć się Sprawiedliwości, a przy okazji on sam stał krok od złamania Paktów. Prawdopodobnie zagwarantowałby sobie tym wycieczkę do Limbo, a następnie obdarcie z honorów i trafienie na Ziemię, jako zwykły śmiertelnik. Jeśli sprawa przybrałaby znacznie większej wagi, to mogłaby go czekać i egzekucja. Musiał czasem się wycofać. W tej sytuacji również. Choć nie odmówi sobie słownej potyczki z Lokim.
- Kolejny pomiot twierdzący, że ludzie są za głupi. A może właśnie wprost przeciwnie? Są wystarczająco inteligentni, by nie poddać się grzesznym pokusom? - nie żeby uważał współżycie za coś skrajnie niemoralnego. Po prostu znając demony, nie chodziło o dobrowolne spółkowanie dwójki dorosłych ludzi. Z nimi nigdy nie było to takie proste. - Widocznie nie jesteś wystarczająco uzdolniony. Lepiej dla mnie. - każda porażka piekielnego, była dla niego małym zwycięstwem. Nawet jeśli sam nie ruszył palcem, by się do tego przyczynić.
Odwrócił głowę w stronę postaci, gdy usłyszał znajomy głos. Kto jak kto, ale Widzący nie pozwoli mu bezkarnie wdawać się w niesłuszne potyczki. Może i to lepiej. Czy było warto się narażać?
- Nie mogę mu nic uczynić. Nie, gdy człowiek umknął niezagrożony. Przynajmniej dzisiejszej nocy. - tu ponownie spojrzał na Lokiego, z wyrazem twarzy nie próbuj tych sztuczek ponownie. Demony również podlegały pewnym regułom. Nie mogły zmusić prawego serca, do podpisania paktu, bez świadomej chęci popełnienia grzechu. - Miło za to, że uważasz się za nieudolnego. Przynajmniej nie muszę się powtarzać. - odsunął się od mężczyzny. Jego Światło nie było potrzebne tej nocy.
- Nie skorzystam na propozycji. Nie potrafiłbym spojrzeć nazajutrz w lustro. - picie alkoholu to jedno, ale by robić to z demonem, który prawie wymusił na człowieku podpisanie cyrografu na swoją duszę? Plugawe. - Bawcie się jednak dobrze! - ruszył z zamiarem wyminięcia Leviego.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Na zwrot piękny, O'donnel skrzywił usta pod materiałem kominiarki. Cieszył się, że te słowa nie zostały skierowane do niego. Ksiądz w kominiarce, na ten moment, biernie przysłuchiwał się wymianie zdań między nadnaturalnymi. Musiał przyznać Razielowi rację, w duchu przynajmniej, że też cieszył się z tak nieudolnego demona. Leviemu nie było żal demona, którego trudy poszły na marne. Obejrzał się tylko za człowiekiem, który postanowił uciec, gdzie pieprz rośnie. Lepiej dla niego.
- Rozgrywaj rzeczy taktycznie, a nie przemocą. Zwłaszcza że to drugie odpada, a to pierwsze nie łamie Paktu. - Usłużył Cyrilowi dobrą radą. Miał przed sobą dwójkę nadnaturalnych, którzy - chcąc nie chcąc - zamknęli się w ludzkich powłokach. W człowieczeństwie największe doświadczenie miał tutaj O'donnel.
- Świadomość własnych błędów, szanuję. - Podsumował słowa demona. Nie był to podziw w stronę zła, a bardziej ujrzał szansę dla piekielnego na zwrócenie uwagi, na swoje niecne występki. Z każdym słowem "piękny" przepełnionym nienaturalną słodyczą w głosie w Levim wzrastał wstręt. Nie odzywał się jednak w tej kwestii. Jednak był prostym i nieskomplikowanym mężczyzną, kiedy padła propozycja wspólnego napitku - skinął głową.
- Stawiasz? - Spytał O'donnel, na pozór nietknięty wizją wspólnego picia z demonem przy jednym stoliku. W końcu i papieros, którego żuł w gębie przez ten cały czas, skończył się palić. Wypluł go z ust, zaciągając kominiarkę do końca, aby zakryła dolną część twarzy. Nie obrócił się za Razielem. Jeśli chciał zostawić Leviego samego, wraz z jego dziwną ciągotą do demonów i brakiem roztropności i mieć go na sumieniu... Cóż, miał wybór. Zawsze miał, już raz mu to nawet powiedział.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
No i jak zwykle, zero współczucia dla tyrającego demona. Normalnie bez serca byli jego rozmówcy. Sprawiło to, że jeszcze bardziej wydął usta i lekko nadął policzki, żeby ostatecznie wypuścić głośno powietrze. Poprawił kołnierz skórzanego, grubego płaszcza, który na sobie miał i który wyglądał... drogo. Pozwalał by wierzyli w jego nieudolność, na szczęście swojej piekielnej rangi nie miał wypisanej na czole. To sprawiało, że jakkolwiek mógł udawać niewinnego, poza tym nie spierdolą mu renomy gadaniem na lewo i prawo, że spotkali nieudolnego demona.
Wodził spojrzeniem od pierzastego towarzysza, po księdza w kominiarce.
- No raczej że stawiam, jak dobrze pójdzie nawet więcej niż jedną kolejkę - odpowiedział człowiekowi. Cóż z całej trójki wyglądał na... najbogatszego, co mimo wszystko było nieco zabawne. Słysząc, że anioł wypisuje się z zabawy wzruszył tylko ramionami. - Nawet lepiej dla mnie, że nie idziesz pierzasty. W barze nie brakuje ludzi, których będę mógł zmusić do nawiązania paktu. Tak, jestem pewien że się uda, może nawet nie jeden, ale dwa pakty! Zmuszanie jest dużo prostsze, niż nagabywanie.
Zatarł łapki. Cóż pan ksiądz może nie mieć wystarczającej siły, żeby go powstrzymać. I nawet jeśli miał nadnaturalny pierwiastek, to nadal był człowiekiem i cóż... jak go upije, to będzie miał go z głowy.  A przynajmniej tak się łudził Loki, a że dyskretnie mrugnął do Księdza w Kominiarce, to inna kwestia. Wsunął ręce do kieszeni płaszcza, skąd wyciągnął wymiętą paczkę papierosów i zapalniczkę zippo. Wyciągnął jednego papierosa dla siebie, a potem paczkę wyciągnął w stronę Księdza w Kominiarce.
- John jestem - przedstawił się przy okazji.

@Raziel  @Levi O'donnel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Zasadniczo nie musiał się tak ograniczać. W końcu przemoc na demonie nie była łamaniem Paktu. Tylko jego śmierć. A, że do niej w ludzkiej skorupie by nie doszło, to miał do czynienia ze szarą strefą. Nie miał jednak już do tego powodu. Człowiek zniknął, a demon nie kontynuował naprostowywania. Nie mógł na tym polu nic więcej zdziałać. Nie przekona go przecież do zupełnego odpuszczenia. Był w końcu do tego stworzony. Na nawrócenie też nie było co liczyć. Mógł jedynie się oddalić.
- Uszkodzenie jego ludzkiej postaci nie wiąże się jeszcze ze złamaniem czegokolwiek. Przemoc jest dozwolona. - poprawił Widzącego, który miał nieco zardzewiałą wiedzę na temat sytuacji pomiędzy nieludźmi. Nie winił go jednak za to. Tak naprawdę nie musiał się przejmować tym Paktem.
Doskonale wiedział, że demon tylko gra. One nigdy nie przyznałyby się do błędu. To była tylko inscenizacja, by mu odpuścić. Zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Nie za wiele czasu upłynie, nim spróbuje ponownie. Wtedy jego skromność pójdzie w zapomnienie.
- Baw się w takim razie dobrze z grzesznikami. Posiadają wolną wolę. Jeśli świadomie wybiorą bilet do Piekła, nie są moim zmartwieniem. - był Potęgą, a nie niańką. Ratował ludzi z opresji, ale nie od ich własnej głupoty i grzechu. Ich krótki żywot był dla nich testem, który musieli zdać bez ściągania od niebiańskich istot. Niestety, gdy usłyszał, że Loki planuje raz jeszcze wykorzystać bardziej siłowe metody, zatrzymał się w miejscu. Odwrócił się do nich z uśmieszkiem, który mógł zwiastować wszystko.
- Jeszcze młoda godzina. Jeden drink nie zaszkodzi. Prowadź. - zwrócił się do bezpośrednio do demona. Nie mógł mu pozwolić bawić się kosztem tych, którzy do grzechu namówieni nie chcieli zostać.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Levi nic nie powiedział na słowa Raziela. Spoglądał mętnymi oczami, w głowie tylko dochodząc do wniosku, że nadnaturalni szczycili się absolutnym brakiem szacunku do własnych fizycznych ciał. W tej kwestii nie zamierzał prawić morałów aniołowi, nie teraz. Może kiedy indziej.
Ciemne, obojętne oczy O'Donnela przymrużyły się. Prawdopodobnie się uśmiechnął - na myśl o stawaniu więcej niż jednej kolejki. Drogie ubrania na demonie sugerowały, że raczej nie będzie mieć nic przeciwko sponsorowaniu. Krótkie skinięcie głową miało świadczyć tylko, że zgadzał się na perspektywę napitku. Niemniej zaraz spoważniał, przysłuchując się biernie przepychance słownej między aniołem i demonem. Ciche westchnięcie przeszło przez materiał kominiarki.
- Raczej nie będzie to proste zadanie, ale z chęcią poobserwuję, jak będziesz próbować. - Wtrącił O'donnel w kwestii zwodzenia grzeszników na pokuszenie. Jeśli demon rzeczywiście chciałby nagabywać kolejną ofiarę na podpisanie paktu przy Levim, będzie miał bardziej utrudnione zadanie. Ksiądz w kominiarce miał specyficzne sposoby na zaspokajanie własnej ciekawości i przy okazji stawaniu w obronie słabszych. Łowcę upić byłoby ciężko, zważywszy na wagę ciała. Zresztą, zawsze miał mocną głowę. Niemniej, przyjąłby wyzwanie z czystej ciekawości - który odpadłby pierwszy. Póki demon tkwił w ludzkiej powłoce, miał równie ludzkie limity.
Zerknął zaskoczony na Raziela, który zdawał się być niemal o krok na zrobienie taktycznego obrotu na pięcie. Bardziej o siebie martwił się o niego. Levi, prawdopodobnie przez swoją shedę, był zaimpregnowany na demoniczne sztuczki. Sam był dobrym manipulantem i taktykiem. Natomiast miał wrażenie, że anioły pod pewnymi względami były bardziej kruche niż ludzie. Nie wiedział, że mogło to wynikać ze zniknięcia Boga, o którym nie miał bladego pojęcia.
- Męska decyzja. - Skwitował na głos podjęcia się pójścia do baru przez Raziela i zwrócił się w stronę demona. Sięgnął do paczki papierosów, którą wysunął John i sięgnął po papierosa. Potem ponownie zaciągnął dół kominiarki na nos, żeby móc włożyć tytoniową zwijkę w usta. Odpalił go swoją zapalniczkę.
- O'donnel. - Przedstawił się z nazwiska, wypuszczając dym przy okazji. Przełożył "Wojnę Światów" z jednej ręki na drugą. - Jakie alkohole panowie preferujecie? - Spytał w drodze do drzwi wejściowych, beztrosko popalając podarowanego papierosa. Wyluzowany, jakby wcale nie przebywał w obecności dwóch różnych istot z zaświatów.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Roześmiał się szczerze, za sprawą słów Widzącego, ale nie poczuł się w żaden sposób zniechęcony. Zapowiadała się ciekawa noc, może nawet jedna z najciekawszych w ostatnich latach jego życia. Nie zamierzał tego przepuścić.
Gdy Ksiądz w Kominiarce poczęstował się wyrobem tytoniowym, przesunął paczkę z papierosami niemalże pod nos Anioła. Dobre wychowanie nakazywało, jak już zaczęło się częstować, to poczęstować wszystkich, niezależnie od tego czy ktoś palił czy nie. Oczywiście Loki nie znał w tej kwestii preferencji anioła, no ale jak już było mówione, dobre wychowanie i te sprawy.
- Miło poznać - mruknął po tym jak odpalił swojego papierosa i tu znów w razie potrzeby zaproponował pierzastemu ogień, jeśli jednak skusił się na wyrób tytoniowy. Potem podążył za Widzącym w stronę wejścia do baru.
- Dużo i mocne? A tak na serio macie tu dobrą whisky o ile jest szkocka albo irlandzka. Wódkę też nie najgorszą - odpowiedział ze wzruszeniem ramion. Nie należał do wybrednych, zwłaszcza jeśli chodziło o alkohol. Była to jedna z tych przyjemności, których sobie nie szczędził. Przyjemne palenie w gardle alkoholu przywoływało ciepłe wspomnienie domu w Piekle, gdzie gorące powietrze wypalało gardło.
Po wejściu do baru bez większych trudności - o dziwo - znaleźli wolny stolik, do którego mogli zasiąść. Loki chętnie zdjął z ramion ciężki, skórzany płaszcz i odwiesił go na wieszak, poprawił potem kamizelkę, którą miał ubraną na białą koszulę, której mankiety również poprawił. Wyglądał elegancko, ale nie wyróżniał się bardzo na tle innych, eleganckich panów i dam.
- To co dla was, chłopaki? - Zapytał z uśmiechem.

@Raziel @Levi O'donnel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Może i popełnił błąd, decydując się na wspólne spędzanie czasu, ale teraz nie było już odwrotu. Zresztą nie chciał zostawiać Leviego na pastwę demona. Już miewał okazje, by uratować go z tarapatów i wiedział, że przyciąga je do siebie lepiej niż ktokolwiek inny. Miał tylko nadzieję, że tym razem nie będzie musiał przywdziewać skrzydeł i latać jak oszalały w powietrzu. Choć niezłe to było ćwiczenie, ledwo podołał.
- Nie wiem czy męska, czy po prostu głupia. - odparł tylko do Widzącego. Był Aniołem - dla niego koncept płci nie był istotny. Stąd też nie stosował za często określeń, które mogły to nacechować. Nie mniej rozumiał je i wiedział jak zareagować. Przynajmniej zazwyczaj.
- Nie pijam za często. - nie żeby podzielił się czymś zaskakującym o sobie. Wszelkie ludzkie uciechy były mu obce, a przynajmniej rzadko gościły w jego życiu. Tak było nie tylko z alkoholem. Nie widział w tym jednak żadnej słabości, bo wbrew przeciwnie, nie poddawał się łatwym pokusom. Żaden demon nie byłby w stanie żyć jak on. Nie podołaliby tego ciężaru.
Wlókł się, odstając całkowicie wiekiem oraz ubiorem, do stolika. Nie zwracał uwagi na ciche komentarze i krytyczne spojrzenia. Tę cechę akurat śmiertelnicy odziedziczyli po Dzieciach Piekieł. Mało w tym było miłosierdzia, ale ludzie nigdy z niego nie słynęli. Bóg w końcu też to dostrzegł. Po prostu zajęło mu to sporo czasu.
- Gin z tonikiem. - rzucił krótko, gdy zasiadł naprzeciwko Lokiego. Nie chciał znajdować się za blisko. Preferował alkohol mocny w procentach, a nie w smaku. Whisky też by nie pogardził, ale nie chciał od niej rozpoczynać.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
- Wyjdzie w praniu. - Pocieszył Raziela albo odpowiedział Johnowi - ciężko stwierdzić. Odpowiedź pasowała do obu. O'donnel wiedział, że poznawanie demonów było w swojej istocie czymś na plus, dla samego siebie. Najwyraźniej, jak przystało na Księdza w Kominiarce, bardzo poważnie traktował swoją pracę.
- Szkockiej nic nie przebije. - Niestety. Pomimo drobnych niesnasek, jakie posiadał wobec Szkotów, nie potrafił zaprzeczyć solidnego podejścia do whisky. Profesjonaliści w swoim fachu, O'donnel był nawet zazdrosny - z jakiegoś dziwnego powodu - że to akurat Szkoci muszą przodować w produkcji tego alkoholu.
Być może Raziel przyciągał uwagę swoim młodzieńczym wyglądem, ale nie bardziej niż wysoki mężczyzna w kominiarce - podwiniętej, ale jednak. Levi mógł czuć złowrogie łypanie w jego stronę, podczas gdy sam zachowywał zimną krew i stoicyzm. Łącznie z utrzymującą się mętnością spojrzenia oraz nonszalanckim trzymaniem papierosa w ustach.
Trójka rzeczywiście stanowiła nietypową grupę przypadkowych gości urwanych z kompletnie innych światów.
- Szklanka Macallana. - Odpowiedział, kiedy już zasiadł przy wspólnym stoliku. Uśmiechnął się przy tym nieznacznie, ściskając w wargach filtr palonego papierosa. Zaraz owinął go dwoma palcami lewej dłoni i wyjął papierosa, żeby móc strzepać popiół do popielniczki na stole. W nieświadomym tiku naślinił językiem spierzchnięte wargi. Tytoniowa zwijka była w jednej trzeciej drogi do spalenia. Ciemne oczy zwróciły w końcu swoją uwagę na Raziela, który wyglądał na pełnego wątpliwości, że w ogóle tutaj przybył.
- Znacie się. - Zaczął, beznamiętnie. Tyle z początkowych obserwacji. Choć ton nie wskazywał na pytanie, miał nadzieję, że rozwiąże ono jakkolwiek języki dwójki nadnaturalnych.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Byli... jakby wyciągnięci z kiepskiego dowcipu. Co tylko potwierdzało, że nie trzeba Boga, żeby działy się rzeczy zaskakujące, ale również na swój sposób zabawne. Życie samo z siebie miało wybitne poczucie humoru.
Po zebraniu zamówień na moment odszedł od stolika, żeby podejść do lady barowej i tam zamienić parę słów z barmanem. Po krótkiej chwili wrócił z tacą na której miał szklankę Macallana, gin z tonikiem i coś dla siebie. Rozłożył to, jak zawodowy kelner i przechodzącemu wręczył tacę z miłym uśmiechem. Dopiero po tym zasiadł do stołu i zamruczał zadowolony.
- Troszkę mocno powiedziane - zaczął, bawiąc się wysoką szklanką z Guinnessem. - Widzieliśmy się raz czy dwa, zamieniliśmy słowo i... w sumie tyle, prawda piękny?
Nie powiedziałby, że zna anioła. Ciężko powiedzieć coś takiego o osobie, z którą zamieniło się może parę słów. Nie zmieniało to faktu, że chętnie poznałby tego jegomościa bliżej. Podobnie jak Księdza w Kominiarce, który wydawał się być ciekawą personą. W końcu mało kto chodzi non stop w kominiarce i nawet w miejscu publicznym, takim jak bar nie śpieszno mu do jej zdjęcia. Czy był ciekaw, co tam znajdzie? Jak diabli. Czy zamierzał naciskać na człowieka, by zdjął kominiarkę? Ani trochę. Potrafił być cierpliwy i czekać na odpowiedni moment.
- Wy się za to znacie, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie - zwrócił się do swoich rozmówców. Niebieskim spojrzeniem wodził od Anioła do Księdza w Kominiarce i tak w kółko. Czekał, który pierwszy zdradzi coś więcej, o ile będą ku temu skłonni.

@Raziel @Levi O'donnel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Co się musiało nie udać w jego życiu, jeśli w ostatnim czasie tak często trafiał na demony?
Nie pił za często i w ogóle nie palił. Dusza towarzystwa to z niego była żadna. Prawdopodobnie, gdyby ktoś podmienił go na namalowany obraz z jego wizerunkiem, nie zmieniło to by znacznie sytuacji. No, nikt by nie raczył wypić jego drinka, ale to chyba tyle z różnic. To nie tak, że nie lubił rozmawiać i źle się czuł w towarzystwie. Wprost przeciwnie. Był gadułą i ciągnął do śmiertelników, zdecydowanie bardziej niż powinien. Po prostu miał alergię na Piekielne Dzieci. Zmieniał się nie do poznania. Nie powinien oczywiście pozwalać sobie na takie pomiatanie sobą, w końcu był Niebianinem, ale chyba w ludzkiej powłoce po prostu inaczej nie potrafił. Czasem się odgryzł, może krzywo spojrzał na jednego lub drugiego, ale nic poza tym. Alkohol otwierał mu usta na lżejsze konwersacje, ale na pewno nie po jednej szklance.
Mówiąc o szklankach, pokiwał, bardzo niechętnie, Lokiemu w geście podziękowania. Zaczął sączyć swojego prostego drinka, bez zwracania uwagi na towarzystwo. Przecież nie wnosili żadnego toastu. Nie musiał na nikogo czekać.
- Mieliśmy przesympatyczne spotkanie w herbaciarni. Na szczęście nie zwracał na mnie uwagi. Skupił się na anielicy. Obrzydliwy pokaz flirtowania między naszymi rasami. - to chyba był jedyny detal, który zapamiętał z tamtej wyjątkowo odpychającej wizyty w przybytku Najwyższego. - Na szczęście nie wiem jak się to potoczyło. Wyczuwam jednak, że ktoś upadnie i nie będę to ja. - sytuacja z Parmiel nieco go martwiła. Nie znał jej, a już poznał jej najgorszą stronę. To nie zwiastowało niczego dobrego.
Później spojrzał na Leviego. O nim też nie mógł powiedzieć za wiele. Wizyta na cmentarzu to były głównie jego odpowiedzi. Nie zadał zbyt wielu pytań. Nie dowiedział się niczego interesującego o Widzącym.
- W podobnym stopniu. Zaledwie jedna okazja. - bawił się rzemykiem na swoim nadgarstku, gdy te beznamiętne słowa opuściły jego usta. Nie lubił przyglądać się ludziom, gdy o nich mówił. Nie kłamał, nie ukrywał niczego, ale czuł lekki dyskomfort. - Spotkaliśmy piekielnego ogara. Trochę machania skrzydłami, nieco poharatanej stopy, ale to w zasadzie tyle z tej historii.
Siedział więc przy jednym stoliku z mężczyznami, o których wiedział tyle, co nic.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Życie miało wybitne poczucie humoru, a O'donnel tylko takie doceniał. Jeden z kilku powodów, dla których nie odmówił propozycji Johna. Widzący chwycił przyniesioną szklankę i skinął w geście podziękowania. Książkę, którą dotychczas targał pod pachą położył w końcu na udzie - uprzednio przyjmując wygodną pozycję, kiedy założył nogę na wysokości kostki na kolanie drugiej. Przysunął szklankę do ust. Jej zawartość od razu zniknęła w gardle ciemnookiego. Przyjemne, palące uczucie przepalił kolejnym zaciągnięciem się tytoniowej zwijki.
- Myślisz Cyrilu, że jedna rozmowa anioła z demonem doprowadzi do jego upadku? - Spytał beznamiętnie, choć dobitnie. Domyślał się, że te pierwsze wymienione istoty były wrażliwsze i bardziej podatne, w porównaniu do tych drugich wobec dobra. - Może wcale nie taki nieudolny ten demon. - Przeniósł ciemne, martwe - choć dość wymowne - spojrzenie na Herolda. Słowa były tak obojętne, że nijak wskazywały na komplement. Levi może chciał tym samym dać do zrozumienia, że wyłapywał niuanse i nie lekceważył przeciwnika. Prawie profesjonalista.
- A może będzie inaczej, może to demon zostanie wzniesiony. - Uśmiechnął się, odsuwając szklankę, wskazując na fakt, iż stała już pusta. Przyłożył dłoń do warg, zaciągając się dymem. Kąciki ust dalej uniesione delikatnie ku górze. Czy O'donnel miał podobne odczucia wobec Johna? Ciężko stwierdzić, zwłaszcza po kimś, kto zakrywał znaczną część własnej twarzy. Gdyby jednak kiedykolwiek odsłonić zakrytą gębę, zostałby uwolniony kolejny demon - jedynie ten, który szkodził samemu Łowcy. Demony przeszłości lepiej pozostawić ukryte.
Łowca, w przeciwieństwie do Raziela, pokiwał głową twierdząco. Zerknął jednak kątem oka na anioła, kiedy po krótce opowiedział okoliczności ich wspólnego spotkania i skinął jeszcze raz.
- Raziel jednak nie darzy mnie tak silną niechęcią po pierwszym spotkaniu. Myślałem, że między wami są jakieś konflikty jeszcze z bardziej zamierzchłych czasów, ale widzę, że jest to kwestia czysto rasowa. - Podzielił się swoją luźną refleksją. - ...A stopa ma się coraz lepiej. Na szczęście skończyło się na uszkodzonym bucie, a nie na amputacji. - Podsumował historię z happy endem.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Chociaż na to nie wyglądało, bo po porostu  wodził spojrzeniem od jednego do drugiego rozmówcy, to bacznie ich obserwował. Korzystając w tym momencie ze swoich zdolności do czytania ludzi i nie tylko ludzi. Prościej mówiąc, po prostu analizował swoich rozmówców, bo rozmowa póki co nie należała do wybitnie wymagających. O ile oczywiście można tu powiedzieć o jakiejś rozmowie. Raziel ział do niego niechęcią, co w sumie nie było niczym dziwnym, a Ksiądz w Kominiarce nie wyglądał na duszę towarzystwa. Oczywiście alkohol rozwiązywał języki i nieco ułatwiał komunikację, ale w tej chwili było go za mało, żeby zdziałał swoje cuda.
- Nie wiem, jak kiepskim trzeba by było być aniołem albo jak zajebistym demonem, żeby namówić anioła do upadku - stwierdził z rozbawieniem, bo to naprawdę zabawne, jak mało wiary we własną rodzinę miał Raziel. - A i nie flirtowałem z nią, byłem zwyczajnie miły. Powinieneś kiedyś spróbować, Razielu.
Uwagę swą skupił na Razielu, słuchając jego opowieści, która potrwierdzona została przez Księdza w Kominiarce. Kątem oka widział, że ten bawił się już pustą szklanką, a to sprawiło że machnął na kelnerkę, która akurat przechodziła.
- Donoś nam słoneczko alkohol, aż nie znajdziesz nas pod stołem, dobrze? - Uśmiechnął się czarująco, a kelnerka tylko zachichotała i skinęła głową, żeby zaraz uciec do lady. Zaś on wrócił spojrzeniem do swoich rozmówców. I tu w sumie zaczął się zastanawiać. Nigdy nie twierdził, że miał dobrą pamięć, ba po tylu latach życia, naprawdę niektóre rzeczy zaczynał zapominać. Właśnie dlatego splótł dłonie na stole i chwilę wpatrywał się w Raziela.
- Możliwe, że znamy się z... zamierzchłych czasów, może nawet jeszcze z tego okresu, kiedy byłem aniołem... ale szczerze mówiąc, bardzo niewiele pamiętam z tamtego okresu - przyznał z delikatnym wzruszeniem ramion. Pamiętał swoje białe skrzydła, pamiętał radość gdy służył wyższym celom, gdy jego życie miało... nie, nie warto było rozpamiętywać tamtych czasów. Poza radością był też ból, którego nigdy nie zapomni.

@Raziel  @Levi O'donnel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Nie. Nie uważał, że jedno spotkanie z demonem może splugawić Niebianina. Co, jednak jeśli Anioł był już od dawna targany mrocznymi myślami? Kropla drąży skałę. Niewiele potrzeba, by w wątpiącej duszy zasiać ziarenko niepewności. Podlewane i pielęgnowane, szybko wykiełkuje. Wtedy może być już za późno.
- Jedna z pewnością nie, ale z ich rozmowy można było się domyślić, że nie była to pierwsza. No i na pewno nie ostatnia. - jego szklanka opróżniła się szybciej, niż się tego spodziewał. Jeśli miał być gadatliwy i nie rzucić się Lokiemu do gardła, to potrzebował rozluźnienia. Dużej ilości wysokoprocentowej maści na przełyk. - Niestety, choć trudno mi mówić tak o moich pobratymcach, to właśnie demony często są przyczyną upadku aniołów. W tych niefortunnych okolicznościach jest o to jeszcze prościej. - tu zwrócił się do Piekielnika, pewnym, że rozumie, o co mu chodziło. W końcu on i jego mu podobni wiedzieli o zniknięciu Boga. To zachwiało wiarą niejednego Niebianina. - Nie mniej, nie zamierzam ingerować. Podobnie jak u ludzi, podarowano nam wraz z naszym życiem wolną wolę. Jeśli Niebianin chce upaść, to nie jestem w stanie mu w tym przeszkodzić. - w końcu nie należał do anielskiej policji. Nie taki był cel jego istnienia.
Zachichotał na naiwną wizję nakreśloną przez Leviego. Demony uzależniały się od grzechu. Nie wyobrażały sobie życia z zasadami. Żywot człowieka był już dla nich ograniczający. Co dopiero anielski byt.
- Ludzie mi nie przeszkadzają. Widzący również nie. Zresztą, sami często podchodzicie do demonów z niechęcią. Bardzo to pochwalam. - zbyt wielu śmiertelników ulegało im z niesłychaną wręcz łatwością. Siła woli nie była najmocniejszym atrybutem ludzkiej duszy.
Spojrzał niemal z litością na Lokiego.
- Ciężko byś pamiętał swój poprzedni żywot, gdy przechodzicie tortury z praniem mózgu. Jesteście jak glina, z której Piekło lepi sobie posłuszne i bezrozumne istoty, znające się tylko na szerzeniu zła. Przeszłość potrafi nieść ze sobą silne wspomnienia, które mogą wpłynąć na nasze postrzeganie świata. - w tym także na dostrzeganie jego piękna oraz wartości, które warto chronić. - Lucyferowi, a teraz Uzurpatorowi, nigdy nie było to na rękę. - uśmiechnął się ze wdzięcznością, gdy podano mu kolejną szklankę. Choć demon był majętny i postawienie kilku drinków nie było dla niego żadnym wydatkiem, nie chciał go wykorzystywać. Po którymś odmówi.

@Levi O'donnel
@Loki
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
To, co obu nadnaturalnym mogło się rzucać w oczy, to piekielna sheda roztaczająca się dookoła Leviego. Nie miał na to wpływu. Rodziny się nie wybiera, tak? Za ciemnymi oczami działo się za dużo, by móc to odczytać. Dusza O'donnela mogła powiedzieć Lokiemu tylko o wiecznej walce między dobrem, a złem. Czy znaczyło to, że łatwo dałby się zwieść na pokuszenie demonom? Odpowiedź była tak samo skryta, jak jego własna buźka pod kominiarką.
- Z pewnością trzeba uszanować czyjąś wolę. - Przyznał rację Razielowi. Nie wiedział, o którym aniele była mowa i że akurat rozmawiali o Parmiel. Gdyby jednak O'donnel wiedział, z pewnością nie przyjąłby słów Cyrila z taką lekkością. Levi martwił się o tych, których znał. Z pewnością wątpliwość zatrułaby jego głowę i pogłębiłaby problem z bezsennością.
Naiwna wizja była jedynie subtelnym żartem. Spojrzał na chichoczącego młodzieńca, podzielając mimo wszystko jego rozbawienie.
- Z ostrożnością, na pewno. - Poprawił Raziela. Levi bowiem starał się tłumić w sobie wstręt wobec piekielnym pomiotom. Poza tym, był niezwykle tolerancyjny wobec wspomnianym bytom. Właśnie nachylił się, odrywając plecy od oparcia krzesła, żeby móc zgasić spaloną tytoniową zwijkę o popielniczkę. Przyniesioną szklankę whisky odebrał ze skinieniem głowy i przyłożył ją do ust, żeby zastygnąć na ułamek sekundy, kiedy John podzielił się skrawkiem swojej przeszłości.
- Jakie to wygodne. - Przyznał, oczami taktyka. Potem przechylił szklankę, znowu wprowadzając palący alkohol do gardła. Przełknął, wypuścił powietrze ustami z satysfakcji i znów zawiesił spojrzenie na demonie. - O ile sama tendencja do upadku brzmi, jak twoja własna decyzja, tak to... To mija się z posiadaniem własnej woli. Tortury, wpływanie na twoją pamięć... Nie uważasz? - Zadał pytanie demonowi, zaraz przenosząc swoją uwagę na Raziela. O'donnel się uśmiechnął. - Prawie mi go szkoda. - Zwrócił się do anioła, subtelna kpina zawarta w jego rozbawionym tonie. Sięgnął zaraz po paczkę papierosów z płaszcza i tym razem otwartą skierował naprzeciwko Lokiego. Lucky Strike'i. Spoglądał na niego wymownie.
Loki

Herold

https://sweet-urge.forumpolish.com/t397-loki?nid=1#738
https://www.youtube.com/watch?v=5PuMRNi0j44
https://sweet-urge.forumpolish.com/t419-poczta-johnathana-l-bjornsona#818
https://sweet-urge.forumpolish.com/t418-porzuccie-nadzieje-wy-ktorzy-tu-wchodzicie#817
https://sweet-urge.forumpolish.com/f123-mistletoe-mansion
https://sweet-urge.forumpolish.com/t420-czas-i-przestrzen-to-pojecia-ograniczajace-czlowieka-my-jako-nadnaturalni-im-nie-podlegamy#819
Gdyby jeszcze prowokował, to rzucanie się na niego miało sens, ale Loki... zachowywał się jak człowiek. A przynajmniej próbował, bo tematy rozmów przy tym stole zdecydowanie tego nie ułatwiały. Gdyby ktoś ich podsłuchał to pomyślałby, że oni tu już długo siedzą i piją albo, że należą do jakiejś sekty. Ewentualnie są religijnymi fanatykami, a tych jak wiadomo w Anglii lepiej unikać.
- Hm... ciekawe, dotychczas sądziłem, że to ludzie są przyczyną upadku - stwierdził. Jak on upadł? O ironio nawet to pamiętał. I żeby było śmieszniej, nie była to wina ani demona, ani człowieka. Niemniej nie zamierzał się tutaj z towarzystwem dzielić prywatnymi doświadczeniami. A na pewno nie zamierzał tego robić po pierwszym piwie. Może jak napije się więcej, to coś więcej zdradzi. Nie po to, żeby zyskać sympatię, tej na pewno by nie uzyskał, zwłaszcza że to jego wina, że Upadł i był tego w pełni świadom.
- Och mój drogi, wolna wola, wolną wolą ale nawet wam Niebianom wolno na drobne podszepty - zauważył spokojnie. Totalny brak ingerencji w wolną wolę ludzką brzmiał jak abstrakcja, która nie powinna mieć miejsca. Ludzie byli jak dzieci, tak łatwo było sprawić by skłaniały się ku jednej lub drugiej stronie. Czasem to nawet nie była kwestia obiecanek, tylko prostej akceptacji. Ludzie mieli tak dużo wątpliwości, tak dużo... problemów, czasami samo ich rozwiązanie popychało w jedną lub drugą stronę.
- To samo można powiedzieć o Niebie, jesteście tak zindoktrynowani, że nawet nie chce wam się myśleć samodzielnie - odparł ze wzruszeniem ramion, a potem spojrzał na Księdza w Kominiarce. - Co się dzieje w Piekle, zostaje w Piekle. Niemniej nie uważam, żeby tortury wybitnie wypaczyły moją pamięć. Mogły ją osłabić, mogły zmienić pewne moje odczucia, ale... są rzeczy, które pamiętam.
Poczęstował się papierosem i odchylił nieco na krześle. Widać było, bo specjalnie się z tym nie krył, że znacznie się zamyślił. Próby przypomnienia sobie czegoś więcej zawsze były... trudne, męczące, w jakimś stopniu może nawet nieprzyjemne. Wiązały się z uczuciami, których nie czuł od bardzo dawna i czuć w sumie nie chciał.
Usłyszał śmiechy ze stolika obok, gdy tam spojrzał dostrzegł młodego mężczyznę, który wstał z plikiem kartek i zaczął recytować kiepski wiersz. Loki chwilę po prostu siedział bez ruchu i spoglądał na młodego poetę.
- Byłem... niosłem inspirację - mruknął po chwili, a potem się otrząsnął i sprawił, że krzesło z cichym stukotem opadło na cztery nogi. - Piwo jest bardzo inspirujące, nie uważacie?

@Raziel @Levi O'donnel
Sponsored content

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: