Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522

Ulica handlowa








Jak sama nazwa wskazuje teren ten znany jest głównie z mnogości sklepików, które znajdują się wzdłuż drogi. Znajduje się tam wszystko, począwszy od antykwariatów, skończywszy na krawcach i podejrzanie wyglądających handlarzach. Ceny są bardzo różne, wszystko zależy od właściciela prowadzonego przybytku. Tam gdzie kończy się ulica handlowa, zaczyna się część odpowiedzialna za rozrywkowe życie Londynu, a więc kluby i bary, aktywne głównie wieczorną porą.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Stał pod latarnią ze słodką bułeczką w dłoniach i rozkoszował się ich smakiem. Drugą taką miał w papierowej torbie jaka wisiała mu przewieszona przez nadgarstek. Umówił się z nią dzisiaj, że pójdą do pracy razem. Lubił czasami ją prosić by razem pochodzili, to idealnie odpychało pytania klientek o to kiedy sobie kogoś znajdzie, że taki przystojny i bogaty, a dalej samotny, no i tez nie będą się do niego ślinić ani klientki, ani żony klientów. On i małżeństwo, jasne, ciekawe z kim. Jeszcze może miałby przed bogiem obiecywać wierność w biedzie i chorobie? Śmiechu warte.
Oparł się plecami o latarnię i stojąc skrzyżował nogi. Jaki mieli rozkład jazdy na dzisiaj? Nie do końca pamiętał, coś się miało zmienić przez plany Jill.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jill rzadko kiedy odmawiała Vincentowi czy też Hextre, spędzenia wspólnie czasu. Po pierwsze, ona jako niezamężna kobieta miała jeszcze gorzej szczególnie wśród tej bardziej konserwatywnej części społeczeństwa brytyjskiego, a ponieważ rzadko kiedy odrzucała zaproszenia na różnego rodzaju przyjęcia miała jeszcze gorzej. Niby miała na tyle pieniędzy, że nie musiałaby się tak przejmować tym co szepczą między sobą, ale dla dobra ich wspólnego jubilerskiego interesu bawiła się w tą grę ze śmiertelnikami.
Jill nie kazała mu zbyt wiele czekać, a kiedy stanęła przed nim, papierosa skończyła palić jakieś dwie przecznice temu, bez pytania włożyła rękę do torebki z bułką, wcyiągnęła ją i odgryzła kawałek. -Mmm dobre. Mam nadzieję, że długo nie czekasz. westchnęła rozglądając się naokoło. Wielka szkoda, że w ludzkich postaciach muszą odczuwać zimno. Nie przepadała za zimą, a śnieg kojarzył się jej z koszmarem. -Chodźmy gdzieś gdzie jest ciepło i podają dobrego szampana. Inaczej poprostu umrę tutaj z nudów. utrzymywanie wszystkich ludzkich konwenansów potrafiło być niezmiernie nudne.
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Zobaczył ją, jak szła w jego stronę. Uśmiechał się do niej z daleka, jednak nie ruszył się z miejsca. Poczuł woń papierosów kiedy sięgnęła po bułkę, dymu nie da się tak szybko przegonić. Doceniał jednak jej starania, gdyby nie doceniał, to by dla niego nie pracowała.
- A czym jest czas dla istot takich jak my? - mieli wieczność, więc kilka minut w jedną czy drugą nie robiło mu różnicy.
Odepchnął się plecami od latarni i płynnym ruchem objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
- Brzmisz, jakby twój dzień przeleciał ci dzisiaj przez palce. - zauważył, zerkając na nią. - A jeśli chodzi o szampana, to skoro chcesz dobrego, to raczej nie ma szans na odkrywanie nowych restauracji? - wolała coś sprawdzonego gdzie już byli, czy może skupi się na odrobinę przygody i pójdą gdzieś gdzie jeszcze ich nie było? W ostateczności mogą kupić szampana i wypić go w pracy.

@Jill Creyden


Ostatnio zmieniony przez Hextre dnia Sob Sie 17, 2024 12:01 am, w całości zmieniany 1 raz
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Derasho nie mogła narzekać na współprace z Hextre na tym ziemskim padole łez. Uzupełniali się całkiem dobrze jeśli chodzi o charakter jak i posiadane umiejętności. Nie działali też sobie na nerwy, stąd też Derasho nie miała problemu z uszanowaniem jego drobnych zchcianek, jak w przypadku papierosów.
-Niektórzy z nas potrafią być wyjątkowo upierdliwi, mimo wszystko.- westchnęła ciężko na samo wspomnienie.
Oczywiście nie miała nic przeciwko takiemu dotykowi i przyciągnieciu do siebie. Jako demon, któy najpierw trafił do I kręgu dotykanie w żaden sposób jej nie przeszkadzało. -Było po prostu nudno. Granie według reguł śmiertelników potrafi być wyjątkowo nudne. Tak jak dzisiaj. Stąd jakaś ciekawa rozrywka byłaby wskazana. Przyjrzała się Hextre z góry na dół po jego kolejnych słowach i uniosła kąciki ust do góry w geście uśmiechu.
-W porządku. Zaskocz mnie tej nocy i zaprowadź w nieznane. Zobaczymy co tam planujesz. Może będzie ciekawie i ten dzień się jeszcze odmieni. powiedziała, dając mu jednocześnie gestem dłoni znak by prowadził ich przed siebie.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Dogadywali się, a to było najważniejsze. Niektórzy spojrzeliby na to ze zdziwieniem, w końcu demony myślą tylko o sobie, jednak mają mózgi i widzą, że w grupie raźniej.
Nuda zabijała i to w straszny sposób, bo niezwykle powolny.
- Mój dzień był nieco ciekawszy, ale o wszystkim mogę ci opowiedzieć później. - obiecał jej, chociaż mogła się domyślać co robił. Nadgodziny zazwyczaj równały się w jednym czy dwoma obitymi pyskami.
Uśmiechnął się szeroko na jej zmianę zdania.
- I to jest dobre podejście. Jak się nam nie spodoba, to pójdziemy tam gdzie znamy. - taki plan brzmiał idealnie. - Ah, tylko wiesz... Zapowiadam, że być może będzie potrzebny twój złoty język do znalezienia nam miejsca. - popatrzył na nią. Tak, szli na kolację, ale w połowie do pracy, nie był to pierwszy raz. - Spotkałem mężczyznę, który polecił mi się spotkać z Kotem w tej pozabijanej dechami restauracji. To podobno on organizuje przejęcia naszych towarów. - kradzież była nieładna, ale odzyskiwanie tego co ich, już nie było grzechem, prawda? Z resztą jakby jeden grzech w jedną czy drugą robił im różnicę.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Oczywiście, że każdy demon w pierwszej kolejności myślał bądź myślała o sobie samemu. Jednak zdaniem Derasho, tylko najbardziej prymitywne jednostki nie potrafiły się wznieść ponad to, szczególnie jeśli przekładało się to na polepszenie życia na Ziemi.
-Mmm, już nie mogę dię doczekać szczegółów, mój drogi opowieści o różnych przygodach Hextr zazwyczaj jej się podobały, bowiem miały w sobie pierwiastek przemocy, przygody lóżkowe jako pozostałości po jej poprzenim pierwszym kręgu były za to domeną opowieści Jill, którymi równie chętnie się dzieliła.
Na dźwięk słów swojego towarzysza, oczy Jill praiw się zaświeciły, a na jej ustach pojawił się szeroki, choć złośliwy uśmiech.
-Proszę, proszę ten wiczór jednak zapowiada się całkiem interesująco. Jill nie miała w zwyczaju puszczać płazem tego, że ktokolwiek przeszkadzam im w ich interesach i zarabianiu pieniędzy. -Szczególnie jeśli skończy się on dla kogoś w kolorze czerwono-karmazynowym.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Czy był więc prymitywny? Może trochę, był jak sroka, co leciała do wszystkiego co błyszczące. Myślał o innych, choć najczęściej empatia była przypadkowym efektem dbania o siebie. No, ale dobra, uznajmy, że dla Jill był w stanie lekko się wznieść ponad pasożyta jakim, był na co dzień.
Uśmiechnął się do niej. Siądą na miejscu, załatwią biznesowe sprawy i przyjdzie czas na plotki.
- Takie mam nadzieje, jednak powinniśmy być bardziej cywilizowani. Najpierw rozmowa, dopiero później nożyczki w oczy, dobrze? - spojrzał na nią unosząc brew, chcąc, żeby przytaknęła na plan. Łagodnie, a jak łagodnie nie podziała, to zrobią mocniej. Czytał ostatnio książkę o takim działaniu, co prawda była to książka o koniach, ale czym się różnią ludzie od zwierzęcia. Tak czy inaczej bez oczu będzie facetowi ciężko przemycać towary.
Szli dalej uliczką i już widać było złoto-czarny szyld restauracji ,,Nora". Musiał przyznać, że wyglądało to przyzwoicie.
- Masz przy sobie jakąś broń, czy ci dać? - zagadał, bo jeśli myślała, że to będzie tylko wyjście do restauracji, to mogła się nie przygotować, a on miał nożyk no i miał oczywiście wspomniane wcześniej nożyczki.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Cóż u Derasho dominował jednak przede wszystkim instynkt samozachowawczy, który pozwolił jej już całkiem długo funkcjonować, żyć i bawić się na swój ulubiony sposób na Ziemi. No i chyba fakt, że była Demonem, który przeszedł z innego kręgu sprawiał, że chciwość jednak nie zaślepiała totalnie wszystkiego w jej umyśle.
Słysząc jego kolejne zdanie sama uniosłą swoją zadbaną brew do góry w geście zdziwienia, po czym westchnęła dla efektu. -Poważnie? i westchnęła po raz kolejny - nie to, że spodziewała się czegoś innego, choć gdzieś tam w głębi zawsze miała jakąś tam niewielką nadzieję na odrobinę przemocy. Lub uciech cielesnych. Lub większej ilości złota. Wtedy życie było dużo ciekawsze. -Niemniej pomysł z nożyczkami w oczy jest uroczy. nachyliła się w jego stronę i wyszeptała mu to na ucho jakby to była najbardziej podniecająca rzecz na świecie.
-Jeden nóż. Chodzenie w tej ludzkiej formie po zmroku potrafi nie być zbyt bezpieczne, więc zawsze coś mam ze sobą. rzuciła okiem na szyld restauracji, po czym przeniosła spojrzenie na swojego towarzysza -Czy ktoś wziął sobie stan restauracji zbyt do serca? Sztuka imitująca życie? straciła nadzieję na dobrego szampana.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Przechodzenie w jednego kręgu do drugiego wydawało mu się szalone. Całkowita zmiana usposobienia, z resztą co mogło powodować zmianę kręgu? Sam nie widział dla siebie żadnej opcji zmiany, nic innego oprócz II kręgu nie wydawało mu się naturalne i pasujące do niego.
- Kochana, musimy chociaż trochę udawać cywilizowanych. Z resztą obiecuję ci, że jeśli nie dzisiaj, to na pewno w tym miesiącu trafi się nie jedna okazja do bójki. - lubił zaangażowanie kobiety i rozumiał jej determinację. W świecie mężczyzn nie miała zbyt wielu szans, trafiła na niego, dogadali się, ale uzyskana pozycja nie będzie się utrzymywać sama. Niby mężczyźni muszą być twardzi, ale prawda taka, że i tak nigdy nie będą w tym lepsi niż kobiety. On sam nawet nie próbował z nią konkurować. - Skarbie, później, obiecuję. - pierwszy krąg jednak czasem z niej wychodził i choć wierny drugiemu, to czasem wywoływało to w nim interesujące rodzaje dreszczy.
Pokiwał głową na jej słowa. Zatem miała jak się bronić, to dobrze, bo on nawet mimo chęci nie zawsze będzie mógł być przy niej by jej pomóc, w drugą stronę działa to samo, dlatego też był gotowy.
- Jeśli dobrze pójdzie, to kto wie, może to będzie nasze. Wtedy dostaniesz wolną rękę, by zrobić z tego co ci się zamarzy. - najpierw muszą zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie.
Chwycił za klamkę i otworzył drzwi. Grzeczność mówiła, by wpuścić damę przodem, ale nie zrobił tego, co jeśli na wstępnie już by ich zaatakowali? Wszedł do środka i rozejrzał się dookoła. Liczył na spokojny wieczór, może jakieś podejście ukradkiem, ale od razu kiedy drzwi za nimi się zamknęły, oczy zebranych spoczęły na nich. No tak, wyróżniali się i przede wszystkim skoro towarzystwo w restauracji ich okradało, to naturalne, że wiedzieli jak wyglądają ofiary ich oszustw. Nie było potrzeby się przedstawiać.
- Ah, dobry wieczór. Widzę, że większość stolików zajęta. To nic, możemy porozmawiać z waszym szefem w jego biurze. - o ile biuro mieli, nigdy tu nie był.
Powitanie nie spotkało się z ciepłym przyjęciem, za to jeden, ścięty niemalże na jeża facet splunął na ziemię, pociągnął nosem i wstał od swojego stolika. Bez słowa przesunął wzrokiem po Hextre, później przenosząc oczy na Jill. Nie krępował się z oglądaniem kobiety.
- Czemu nie, ale panienka zostaje z nami, co? - rzucił rozbawiony i zerknął za siebie na towarzyszy, którzy zamiast smacznych posiłków jak to w restauracji powinno być, mieli w dłoniach szklanice z piwem.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Dla Jill nie było to nic wielkiego, w swoim demonicznym życiu czy też funkcjonowaniu miała dwie pasje - drogocenne kruszce i kamienie szlachetne, oraz seks. Nie widziała w tym nic złego. Nie mogła należeć do obydwu kręgów jednocześnie, choć gdyby była taka możliwość to zapewne by z niej skorzystała. Po co się ograniczać? W naturze demona nie leży ograniczanie się w korzystaniu z przyjemności. Więc dlaczego miałaby to robić?
Derasho westchnęła ciężko i porkęciła szyją jakby zrzucała z siebie duży ciężar. Czasem to udawanie, a w szczególności trzymanie się zasad potrafiło być wyjątkowo nużące. -Obyś miał rację. Potrzebuję rozrywki rzuciła zrezygnowanym tonem.
Najgorsze było to, że w ludzkiej formie nie miała zbyt wielu możliwości by się obronić. Musiała się więc często zdawać na Hextre. Co innego w swoich prawdziwych formach, wtedy nie miała już najmniejszych problemów. -Mam taką nadzieję.
Zapewne gdyby była człowiekiem, to przejęłaby się czy jest wpuszczana pierwsza czy nie, jednak w obecnej sytuacji nie miała takich problemów. Kiedy już przekroczyli próg, na ustach Jill pojawił się wyćwiczony uśmiech, jaki to Derasho wiedziała, że mają kobiety świadome swojej urody. W duchu znowu westchnęła słysząc po raz kolejny w swoim życiu tego typu niedwuznaczne żarty. Jakby on tylko wiedział jak bardzo jest nieoryginalny.
-Musicie mi panowie wybaczyć, ale raczej nie mam w zwyczaju opuszczać swojego partnera rzuciła słodkim głosem.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Posiadanie zainteresowań było ważne i przed wszystkim zdrowe. Nie po to żyją wiecznie, o ile nikt ich nie zabije, żeby nie korzystać z czasu jaki jest im dany.
Mimo wszystko obowiązywały ich jednak pewne zasady, życie zgodnie z zapyziałym paktem, pod butem Najwyższych. Ughhh, fu.
Weszli do środka od razu ściągając na siebie uwagę i dostając propozycje rozdzielenia się. Gdyby byli w trzecich formach to by mu to nie przeszkadzało, ale w pierwszych, to ni jak tego nie widział, z resztą Jill też nie.
Nie myślał za wiele o tym ile razy kobieta słyszała takie pytania i propozycje, w końcu jemu mało kto takie zdawało i kto wie, może uznałby to nawet za komplement... przez pierwsze pięć razy, później by się zmęczył i irytował.
Hextre nie zdążył odpowiedzieć, a usłyszeli grzechot drewnianych koralików zasłony wiszącej w drzwiach do jednej z bocznych sal. Właściciel restauracji, nie za wysoki, ciemnowłosy mężczyzna patrzył na swojego podwładnego.
- Fabio, to tak traktujesz klientów? - spokojny głos zganił napaleńca, który jedynie przewrócił oczyma i wrócił na miejsce. Ciemne ślepia przeniosły się na Jill i Vincetna, przesunął spojrzeniem po nich od dołu do góry i uśmiechnął się jednym kącikiem. - Jak rozumiem w sprawach biznesowych. - uśmiech na jego twarzy się poszerzył ukazując ubytek górnej czwórki, idealny na papierosa.
- Ma Pan świetną intuicję. - demon odwzajemnił uśmiech, już wiedząc, że rozmowa ze złodziejem nie będzie aż tak łatwa jak liczył. - Kochana? - zagaił współpracowniczkę unosząc pytająco jedną brew. Wiedział, że jest pewna, ale nie zaszkodzi podbić jej wartość i pozycję rządzącą w oczach tych, którzy jej nie doceniali. Kot kiwnął na nich głową i zniknął za zasłoną, za którą na pewno kryło się więcej jego ludzi, najbardziej zaufanych.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Całkowita zgoda co panujących zasad wobec, których muszą żyć. Jak dla niej było to zupełnie nie w porządku, że jednak to oni muszą naginać kark bardziej i żyć
bardziej wedle niebiańskich zasad. Niemniej decydowanie o tym było wysoko ponad nią, więc i wkurzanie się o to za bardzo, nie dość, że nie będzie produktywne, to jeszcze zupełnie zepsuje jej nastrój.
Tak, w drugiej lub trzeciej formie nie miałaby najmniejszego problemu. Jednak w swojej pierwszej, również z powodu odgrywania swojej roli niewinnej, nieco uwodzicielskiej, uzdolnionej jubilerki o blond włosach, wolała trzymać się Hextre by nie znaleźć się w sytuacji, w której będzie zmuszona przemienić się w swoją drugą formę i potem mieć cały ból głowy z tym związany. Choć w drugiej formie zapewne też nie miałaby problemu z przyjęciem takiej propozycji od tego jegomościa. Zapewne z większym problemem dla niego. No, ale w obecnej sytuacji po prostu szła krok w krok pod ramię z Hextre.
-Tak, mój drogi. Intuicja biznesowa to podstawa sukcesu powiedziała kiwając głową. Na razie odpuściła Fabio. Na razie. Nie oznacza to, że nie skupiła się na tym by zapamiętać sobie jego twarz. Potem przeniosła uwagę na ich siwowłosego rozmówcę. Oczywiście zgodnie z obowiązującą modą pozwoliła mówić Hextre jako pierwszemu. Nie miała zamiaru wprowadzać dziwnego wrażenia.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Jemu również nie podobał się ten układ. Równowaga, jasne, przecież demonom nigdy na niej nie zależało. Chaos, grzech i nieszczęście, to ich cel, a nie zasady i uważanie, by przypadkiem człowieka nie skrzywdzić. No, nieważne, kto wie, może tej nocy los im dopisze i okażę się, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, w końcu boskiego kota nie ma, więc piekielne myszy mogą harcować.
No, ale dostali zaproszenie i nie wypadało odmówić, szczególnie, że po to tutaj przyszli. Przeszli przez koralikową zasłonę i faktycznie w pomieszczeniu było więcej osób. Dwóch osiłków stało przed drzwiami z ciemnego drewna, które właśnie zostały otwarte przez Kotka.
Hextre prowadził Jill przed siebie, jakby obecność obstawy go nie ruszała, ale w tyłu głowy starał się wszystko zapamiętać. Mimo wszystko lubił swój ludzki wygląd, nie chciałby go stracić bo zginie tutaj, do tego cały ich majątek!
- Interesujący masz gust jeśli chodzi o wystój wnętrz. Okradłeś nas, a mimo tego nie stać cię na lepsze meble. - skomentował otoczenie, siadając na miękkim krześle przy biurku, za którym zasiadł i właściciel budynku.
Chłop prychnął.
- Okradam? Ja? Nie macie dowodów, z resztą to są same brednie. - wzruszył ramionami niby nonszalancko, ale jednak sięgnął do szafki i wyciągnął z niego cygaro, zaraz je odpalając i zaczynając zadymiać pokój.
- Naprawę? Skarbie, powiedz mi, co nam wtedy zniknęło? - patrząc na niego nachylił się lekko do kobiety, mrużąc lekko oczy, szukając w pamięci jaki procent kamieni zniknął, głównie tych jakie zamawiała Jill. Połowa zamówień się opóźniła.
Za ich plecami ciężkie buty uderzyły kilka razy o ziemię, kiedy krępy pracownik wszedł do gabinetu wraz z kolegą. No tak, goryle nie umieją grzecznie poczekać na zewnątrz.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jak tylko przekroczyli próg i przeszli przez koraliki, czując z tyłu dwóch osiłków, Jill miała coraz większą pewność, że będzie trzeba przemienić się w Derasho, co oznacza, że nikt poza nią i jej towarzyszem w tym pomieszczeniu nie może pozostać żywy. Inaczej oni bezwolnie musieliby zgodzić się na swój los, a na to Derasho na pewno nie miała najmniejszej ochoty.
Pozwalałą mężczyznom mówić, kiedy to również usiadła przy biurku. Sama przyglądała się pomieszczeniu, wchłaniając jak najwięcej szczegółów. Zdecydowanie widać, było, że w grę wchodzą pewne pieniądze, zapewne większość z nich skradziona.
Oh tak nonszalanckie sięgnięcie po cygaro. Tani pokaz siły w wykoaniu ludzi, tak samo zresztą jak dwóch osiłków za ich plecami.
-Trochę przetopionego złota, ale przede wszystkim kamienie szlachetne. Diamenty, rubiny, szmaragdy. Bardzo brzydko jest kraść. rzuciła kręcąc powoli głową. Dwoje osiłków znalazło się już dosłownie za ich plecami, co spotkało się z westchnięciem ze strony Jill. Jak dla niej to już nie było wyjścia i należało spodziewać się po prostu bijatyki. W końcu coś ciekawego.
-Poradzisz sobie mój drogi czy mam Ci pomóc? powiedziała zwracając się do Hextre. Wiedziała jak on jest silny, jednak nie miała nic przeciwko temu by się dołączyć, po przemianie oczywiście.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Czy chciał ich zabijać? Eeee… Meh… Byli mu obojętni, zarówno żywi, jak i martwi. Gorzej, jak ubrudzą mu ubranie, było nowe i drogie w cholerę. Czuł jednak, że kobieta byłaby gotowa tu i teraz ich wszystkich rozszarpać. Czasami zastanawiał się co by mu zrobiła gdyby odmówił wtedy współpracy z nią. W tej chwili jednak Jill była po jego stronie, nie miał się czego obawiać.
Cygaro poszło w ruch, faceci za ich plecami. Ah, a liczył na święty spokój i dogadanie się, w końcu im więcej zaufanych współpracowników tym lepiej się biznes kręci. Strachem jednak równie wygodnie się rządzi, choć nieco więcej brudu jest.
Sięgnął do dłoni kobiety, złapał ją delikatnie i uniósł do ust.
- Nie odmówię ci chwili przyjemności, najmilsza. - wymruczał do niej, całując jej idealną skórę będącą jedynie powłoką skrywającą prawdziwe zło którego ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć.
Ciężka dłoń jednego mężczyzny złapała Hextre za ramię. Reakcja demona była natychmiastowa i odpowiednia. Druga forma i trzy wyłamane palce przeciwnika, za nimi poderwanie się z krzesła i uderzenie kolanem w łokieć aż ten nienaturalnie wygnie się w drugą stronę.
W tym czasie demonica poczuła chwyt na swoich włosach i wplątana w nią dłoń chciała szarpnąć nią w tył, by ściągnąć ją z krzesła w mało delikatny sposób.
Twarz palącego cygaro, widząc nie do końca wyrównaną walkę, zmieniła się z satysfakcji w złość i zamek w szufladzie biurka szczęknął. A co kłamcy i zdrajcy mają w swoich szufladach? Drogie dzieci, to łatwa zagadka.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Cóż można powiedzieć, źle trafiłi, tego wieczoru Jill była po prostu znudzona. A jaka rozrywka jest najprostsza? Seks i przemoc. Teraz ta druga zdecydowanie wydawała się być w zasięgu ręki. Czemu więc by miałą odmawiać. W przeciwieństwie do Hextre, kiedy była w tym humorze, nie miała nic przeciwko temu by nawet ubranie sobie pobrudzić. To można było doprać jeśli zaszła taka potrzeba. Bardziej zależało jej na kamieniach szlachetnych niż na odzieniu, ale i tutaj nie było jakiegoś szczególnego problemu z wymyciem zaschniętej krwi.
Faceci za ich plecami byli znakiem, że nie było szans na dogadanie się, no chyba, że by wyszli z podkulonymi ogonami. Niedoczekanie. Cudownie, sytuacja od której nie ma odwrotu. Sytuacja, w której może się trochę pobawić, tak jak chce, bo pewnie nikt poza nimi nie opuści tego pokoju żywy.
Tuż po pocałunku złożonym na jej dłoni, skinęła lekko głową. -W końcu, odrobina rozrywki... rzuciła. Z przyjemnością zawsze przyglądała się Hextre w takiej sytuacji. Tyle fizycznej siły w czystej postaci. Niestety teraz dosyć niegrzecznie jej przerwano.
Poczekała aż znajdzie się na ziemi, wtedy z uśmiechem na ustach przemieniłą się w drugą formę, a jej ręką sięgnęła prosto do krocza mężczyzny na którym się zacisnęła, posyłając fale bólu przez dotyk. A kiedy wypatrzyła wieszak na przeciwległej ścianie, cóż puściła mężczyznę i używając telekinezy rzuciła go na przeciwległą ścianę niedużego pomieszczenia. Celowała tak by ramię wieszaka przebiło jego szyję przez środek.
-Nasz przyjaciel ma chyba jakieś zabawki, w szufladzie, którymi chciałby się pochwalić, mój drogi powiedziała, po czym również dzięki telekinezie sprawiła, że szuflada zamknęła się z powrotem, kiedy on trzymał w niej rękę.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Oczekiwał czegoś innego, a wyszło co wyszło. Najważniejsze jednak było to, że jego sama mogła się zabawić, lubił ją za to. Jej obecność i śmiałość w działaniach powoli i w nim samym coś zmieniała, w końcu z kim przystajesz takim się stajesz.
O wychodzeniu z podkulonymi ogonami nie było mowy, Hextre o tym wiedział. Oszukali raz, to oszukają i drugi raz, tym razem z pomocą kogoś silniejszego od nich kto zobaczy w tej walce interes. Biznes is biznes, jeden zły ruch i tracisz wszystko, tak było w tym przypadku kiedy pierwsze kości poszły i padły pierwsze uderzenia.
Demon krzyczącego z bólu mięśniaka, chwycił za głowę i dynamicznie spotkał ją kilka porządnych razy za swoim kolanem, aż nos zniknął z twarzy, a zęby z cichym łoskotem spadły na ziemię. Mógł mu już odpuścić po pierwszym uderzeniu, pokazać mu swoją łaskę, ale to jest zadanie aniołów, a nie jego.
Demonica również walczyła, a napastnik szalenie się zdziwił, że nie poszło tak łatwo jak tego oczekiwał. Przyzwyczajony był do innego zachowania i teraz obrywał za to. Mocny chwyt wyrwał z jego gardła piskliwe piśnięcie kiedy pięść zacisnęła się na jego kroczu. Czy już nigdy nie będzie mieć szans na zostanie ojcem? Po tym co stało się chwilę później na pewno. Nie mógł nawet przetworzyć w umyśle co rzuciło go na ścianę, kiedy znów przyszedł ból, a niedługo ciemność i krew barwiąca mu ubrania i skapująca na deski nad jakimi wisiał.
Hextre przeniósł spojrzenie na kobietę, a później na mężczyznę, który wydarł się jak dziki kiedy zatrzaśnięta szafka złamała mu nadgarstek. Szarpnął ręką kilka razy, aż zdzierając sobie skórę udało mu się wyszarpnąć dłoń z mebla. Odskoczył jak dziki od biurka, przylgnął plecami do ściany.
Na korytarzu za drzwiami rozległy się szybkie kroki w stronę pokoju w jakim byli. Demon doskoczył do szafki przy przejściu i płynnym ruchem przesunął ją tak by blokowała przejście i swoim ciężarem i blatem uniemożliwiała naciśnięcie klamki.
Złodziej przerażony widokiem dwóch martwych przydupasów i średnio zadowolonej dwójki uniósł trzęsące się ręce.
- Ej, ej, prze-przecież to nic takiego. Wiem... - przełknął nerwowo ślinę przeskakując spojrzeniem z jednego demona na drugiego. - Wiem czym jesteście... Możemy się dogadać, prawda? Zawsze jest jakieś wyjście... - skomlał, choć ciężko było stwierdzić co konkretnie ma na myśli, czy cokolwiek ma czy tylko próbuje ratować swój tyłek.

@Jill Creyden
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jill w końcu mogła poczuć się dobrze tego wieczoru. Można nawet powiedzieć, że miała dużą nadzieję na taki właśnie rozwój wydarzeń. Wszystko co się działo, było doprawdy perfekcyjne. Tak, żeby móc na chwilę na tym ziemskim padole łez przestać udawać śmiertelnika w tej kiepskiej wersji ciała, jaką było ciało ludzkie. Ahh małe 'cuda' na co dzien.
Dokładnie tak, w naturze Derasho nie było wybaczać, a już na pewno nie śmiertelnikom, nawet jeżeli jako Jill musiała sztucznie się uśmiechać i przytakiwać, nawet kiedy wiedziała, że jeden czy drugi po prostu kłamie jej w żywe oczy. Natomiast kiedy nie było takiej potrzeby na pewno nie miała zamiaru odpuszczać czy wybaczać, tym którzy zawinili.
Obserwując kątem oka jak Hextre całkowicie niweluje nos i zęby przeciwnika w ciągu kilku sekund, Derasho nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu na swoich ustach. Nie ma to jak brutalna fizyczna siła. Choć jej własne umiejętności zawsze dawały jej dużo rozrywki, to jednak obserwacja takich poczynań zawsze się jej podobała. Przekręciła tez głowę na bok obserwując własną kreatywność z wieszakiem na ubrania.
-Szkoda, że nie mogę zabrać go do domu. Teraz ten jegomość ładnie komponuje się z otoczeniem. przeniosła spojrzenie, na mężczyznę, który wyszarpnął rękę z szuflady. Cisnęła również nim o ścianę. Po czym zapytała Hextre
-Mogę? właśnie z tego powodu, że już wiedział kim są nie powinien żyć już z byt długo.

@Hextre
Hextre

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t369-vincent-zusebi#667
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqCX0Hi3Fc&ab_channel=SharpayEvans-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t429-korespondencja-hextre#871
https://sweet-urge.forumpolish.com/t430-relacje-hextre#873
https://sweet-urge.forumpolish.com/t428-dziennik-hextre#870
Kiedyś demony to były, a teraz? Jakieś sojusze, strach przez jego złamaniem, aż mu ciarki po plecach przechodziły z obrzydzenia.
Razem jednak mieli wszystko i policja jaka przyjedzie na miejsce zbrodni będzie miała zagwozdkę jak to się stało, że jeden mężczyzna tak rozłożył trzy osoby, bo przecież kobieta na pewno mu nie pomogła. To niedocenianie, że to właśnie ona większość roboty zrobiła i była bardziej niebezpieczna. Gdyby chciała to ruchem dłoni zabiłaby też resztę czekającą za drzwiami. A zabieranie pamiątek do domu było owszem kłopotliwe, ludzkie ciała gniją, do tego ktoś na pewno zaraz by się rzucił, że jak to tak zabijać. Wszędzie blokady na przyjemność.
Z obryźniętą krwią twarzą i brudnymi dłońmi spojrzał na kobietę i skłonił się jej nisko, wskazując jednocześnie dłonią na mężczyznę.
- Kochana, śmiało, patrzenie jak pracujesz, to sama przyjemność. - musiał przyznać, że czasem i on sam się jej bał, to co umiała zrobić w pionkami na szachownicy.
- Nie... NIE! - ofiara zrozumiała swój głos i to, że desperackie próby nawiązania współpracy spełzły na niczym. Działania mają swoje konsekwencje. - Proszę NIE! POMÓŻ MI! - krzyknął do Hextre, patrząc na kobietę, spróbował cofnąć się jeszcze bardziej w ścianę. - Mattia! Gabriel! - spróbował przywołać swoich podwładnych. Drzwi od pomieszczenia zadudniły, ale szafka blokowała przejście.
Demon czuł, jak policzki zaczynają go piec, mężczyzna zaraz będzie martwy, a wszystko co ma będzie... Ohhhh~~ Te pieniądze, bransolety... Aż trzęsło nim w środku na myśl o wszystkim co stanie się zaraz jego własnością, znaczy ich własnością, bo przecież to współpraca z Derasho, dokładnie tak.

@Jill Creyden
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: