Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
First topic message reminder :


Raziel & Alice Nash - 18.01.2024
Po wydarzeniach przy Londyńskim Zoo


Na twarzy Alice można było ujrzeć delikatny uśmiech, dzięki czemu napięcie z niej powoli schodziło po całym minionym zdarzeniu . Nie miała problemu, aby udać się do pobliskiego lokalu, dlatego bez wahania zgodziła się na ten pomysł.
Ruszyła zaraz u boku Cyrila w stronę Five o’clock. Nie śpieszyło jej się do ciasteczek z wróżbą, ale chciała poczuć, że faktycznie odwdzięcza się za pomoc i uratowanie jej życia. W końcu gdyby nie on, nie wiedziałaby, czy dalej stałaby na dwóch nogach. Ci młodzieńcy byli pełni złości i agresji, więc trudno było przewidzieć ich reakcje.
Alice starała się zbyt długo nad tym nie rozważać, lecz przed wejściem do lokalu, zastała niewielką kolejkę. Podeszła bliżej drzwi i spostrzegła, że wszystkie miejsca tam były zajęte. Nie ma opcji, że w taki sposób to zostanie rozwiązane. Zaraz zerknęła w kierunku Cyrila.
- Chyba nie będzie teraz wolnego stolika, ale jeśli Panu nie wadzi, Panie Cyrilu, to mieszkam niedaleko. Zapraszam w takim razie do siebie na herbatę. - powiedziała łagodnym tonem, zaraz też wskazując kierunek dalszego spaceru. To było ile, piętnaście minut z tego miejsca do jej mieszkania? Jakoś tak to wychodziło, jak Alice dobrze pamiętała.
- Może nie będzie tak wykwintnie jak tutaj, ale ostatnio dostałam aromatyczne liście herbaty z bergamotką. Oczywiście też mam zwykłe liście, jeśli Pan nie lubi tego posmaku . Alice , mówiąc te słowa, chciała być miła dla Cyrila i dać mu czas do zastanowienia się, jaką herbatę by ewentualnie chciał wypić. Podczas samego spaceru Alice grzecznie odpowiadała na jakieś niezobowiązujące pytania. Starała się być miła i życzliwa w swoich słowach. Sama też czasem odnosiła wrażenie, że Cyrilowi może zaufać, że jest dobrą osobą.
Po około 15 minutach doszli do jednej z kamienic mieszczących się na tej ulicy. Nie była jakoś mocno bogata w ozdoby, także miała szarawy kolor, który nie wyróżniał się od innych kamienic na tej przecznicy. Alice spokojnie stanęła przy drzwiach do kamienicy i wyjęła z torebki kluczyk, aby otworzyć pierwsze drzwi.
- Mieszkam na pierwszym piętrze, lecz nie wiem, czy nie zastaniemy współlokatorek. Teoretycznie powinny być w pracy.- uprzedziła Cyrila, przechodząc przez główne drzwi kamienicy. Zaraz skierowała ich na wąskie schody i wspięli się na pierwsze piętro. Pielęgniarka stanęła przy klasycznych drzwiach, kolejny klucz wsunęła w dziurkę i przekręciła go sprawnie. Zaraz mieszkanie otworzyła i zaprosiła Cyrila do środka.
Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że mieszkanie nie jest jakoś bogato urządzone. Po przejściu przez drzwi witał ich przedsionek z dwoma stojakami i lustrem oraz szafką na buty. Przedsionek nie był stosunkowo duży ani szeroki, więc od razu można było naliczyć dodatkowe 5 par drzwi, dwie były po lewej stronie, z czego pierwsze były uchylone do pomieszczenia z płytkami. Po drugiej stronie były trzy drzwi, wszystkie zamknięte, lecz żadne z nich nie było zamknięte na klucz.
Alice odłożyła swoją medyczną torbę na półkę przy szafce na buty. Zerknęła na rękawy swojego płaszcza, które będzie musiała wyprać, ale nie chciała się tym teraz przejmować. Zdjęła płaszcz i powiesiła go na jednym z odnóg stojaka. Nie było widać na stojaku innych płaszczy, więc byli sami w mieszkaniu.  
- Śmiało, zapraszam do kuchni, pójdę tylko umyć ręce. Drzwi do kuchni są uchylone, jak dobrze widzę - przekazała z uśmiechem na twarzy informację dla Cyrila, a sama udała się do drugich drzwi po lewej stronie, które otworzyła. Drzwi zostawiła otwarte, sama zaś wzięła w dłoń szare mydło i włączyła wodę, aby przemyć ręce. Po kilku minutach mycia zakręciła kran i wytarła dłonie o ręcznik. Nie chciała przedłużać tego, aby zdołać w miarę sprawnie wstawić imbryk na herbatę i przygotować odpowiednie susze do zaparzenia.

@Raziel
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Kobieta nieco podniosła brew, słysząc słowa Cyrila związane z komunikacją z Bogiem. Doprawdy, ma z jednej strony ciekawą perspektywę, ale posiada tyle irracjonalnych rzeczy, w które ciężko jest zwykłemu człowiekowi uwierzyć. Postanowiła cicho westchnąć, zostawiając ten temat bez odpowiedzi. Widziała, że on miał swoją perspektywę, w którą wierzył głęboko. Przynajmniej z jednej strony wiadomo, że będzie on człowiekiem z zasadami, bo nie da sobie od tak wyperswadować własnych zwyczajów z nawykami.
Dlatego błogosławieństwem była zmiana tematu, która mogła pozwolić na moment zamknąć temat przekonań religijnych. Tyle że w momencie, gdy usłyszała o potencjalnych symptomach, o które dopytywał się Cyril, Alice ewidentnie uniosła brew, gdy usłyszała o skrzydlatej istocie. Przypadek? A może on też widział tamtą postać?
- Czasem bywają i tacy pacjenci, ale wtedy już są kierowani do psychiatry. Czemu o to pytasz? O takie konkretne przypadki? - wypowiedziała to niepewnym tonem. Nie chciała poruszać tematu anielskiej postaci, aby nie wyjść na histeryczkę, zwłaszcza gdy on dopytuje się o takie symptomy. Może chciałby specjalizować się w psychiatrii? Pomimo wyczuwalnej tej dziwnej aury zaufania, Alice przełknęła niepewnie ślinę, odstawiając jednocześnie swoją filiżankę na spodek.
- Może jest to zbyt piękne, lecz jeśli ktoś chce dobrowolnie wesprzeć działalność szpitala, to czemu mamy zabraniać? - wzruszyła ramionami, jakby to nie było dla niej w żadnym przypadku podejrzane. - A on… jakieś zagraniczne nazwisko. Lecz mam jego dane na kartce, chwila. - mówiąc te słowa, Alice wstała z miejsca i ruszyła w stronę swojej torby. Chwilę ją przeszukała, aż znalazła. Było jego imię z nazwiskiem, adres korespondencyjny, jak i numer telefonu. Musi pamiętać, aby postarać się złapać chociażby zastępcę dyrektora, aby wspomnieć o potencjalnym wsparciu finansowym dla szpitala.
Zaraz wróciła do kuchni, trzymając w dłoni kartkę. - Tak, nazywa się Jonathan L. Bjornson. Nie jest on stąd, niedawno przybył do Londynu. Bardzo miły i uprzejmy dżentelmen, chociaż jak wspominałam, pierwsze wrażenie może być bardzo mylące. - Po przeczytaniu nazwiska, złożyła pergamin i odłożyła go spokojnie obok swojej filiżanki. - Chyba że Panu coś to nazwisko mówi. Jeszcze nie rozmawiałam z nikim z zarządu, lecz sama nie znalazłam niczego niepokojącego na jego temat. - odpowiedziała łagodnym tonem. Jonathan wtedy pomógł jej w parku i obiecała, że przynajmniej zarówno ponownie się spotkają, jak i przedstawi jego sprawę szpitalowi. Alice nie widziała w prasie żadnych złych artykułów odnośnie niego, więc nie widziała w jego działaniach niczego podejrzanego.

@Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Uśmiechnął się, gdy usłyszał to westchnienie. Nie wierzyła mu, miała go za oszołoma lub po prostu, jak już wcześniej dała mu do zrozumienia, za dzieciaka, co nie wie nic o życiu. Może wszystko w jednym w tym samym czasie? To było dla niego nieistotne. Jego perspektywa bardzo różniła się od tego, co znają ludzie, i nie winił ich za to, że tak sceptycznie podchodzą do jego słów. Wszystko się zawsze zmienia, gdy poznają jego prawdziwą naturę, ale nigdy tego na nikim nie wymuszał.
Nie próbował naprowadzić Alice na swoją anielską naturę. Nawet przez moment nie zakładał, że mogła widzieć coś więcej niż inni śmiertelnicy. To, kim był, pozostawało ukryte dla tych, którzy nie mieli daru Widzenia. Nie obawiał się tego ujawnienia, ale też nie zamierzał otwierać drzwi, które powinny pozostać zamknięte, przynajmniej na razie. Nie miał więc pojęcia, że kobieta widziała jego anielską formę tam w zoo.
- Pytam z ciekawości, jak sobie radzicie w takich sytuacjach. - wyjaśnił łagodnie, choć jego myśli krążyły gdzieś indziej. - W końcu ludzie uciekają do wiary i do różnych powiązań, gdy są na łożu śmierci. Nie wiem, czy to właściwe, kierować schorowanego i zagubionego człowieka do psychiatry, kiedy doświadcza czegoś duchowego. Może jednak za mało jeszcze wiem. - dodał, zauważając, jak dziwaczna była ta perspektywa. Z jednej strony, wiara była dla nich fundamentem, ale gdy ktoś naprawdę jej doświadczał na granicy życia i śmierci, to uznawano go za chorego psychicznie. Śmiertelnicy byli okrutniejsi, niż się tego spodziewał.
Nie odpowiedział na jej retoryczne pytanie, zamiast tego w milczeniu czekał, aż Alice wróci z informacją na temat dobroczyńcy. Kiedy usłyszał nazwisko, wszystko w nim zamarło. Demon. Ten demon.
Zacisnął pięści, kontrolując wewnętrzny gniew. W myślach widział już wszystkie zniszczenia, jakie Loki - bo to musiał być on - mógł spowodować. Istota chaosu, mistrz kłamstwa i oszustwa, który zawsze manipulował ludźmi, zwłaszcza gdy ci byli słabi lub zdesperowani. Na twarzy Raziela jednak nie pojawiło się nic poza cieniem grymasu. Nie mógł pokazać za wiele.
- Ten bydlak Lo... - zaczął, ale ugryzł się w język, wiedząc, że nie powinien zdradzać zbyt wiele. - Uważaj na tego człowieka. On to chodzące kłopoty. Wiem, bo widziałem na własne oczy, jak zmuszał pewnego człowieka pod barem do czynienia złych rzeczy.
Westchnął ciężko. Cała ta sytuacja była tak typowa dla Lokiego - wplątywanie się w ludzkie sprawy, gdzie tylko mógł wyciągnąć korzyść z cudzego cierpienia. A jeśli szpital stał się jego celem, to znaczyło, że miał w tym interes - podpisywanie paktów z tymi, którzy nie mieli wyjścia, wykorzystywanie ich słabości, kiedy byli najbardziej bezbronni. To wszystko rodziło w nim gniew, który tylko z trudem tłumił.
- Nie mówię ci, żeby szpital odrzucił tę ofertę. Nawet brudne pieniądze mogą przynieść dobro, jeśli są użyte w odpowiedni sposób. Ale proszę cię bądź ostrożna. - jego głos stał się poważny, niemal błagalny. - Możesz mi to obiecać?

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Rozmowa z psychiatrą nie oznacza od razu wyroku. Czasem zamiast wołać duchownego, łatwiej jest poprosić psychiatrę, aby chwilę porozmawiał z pacjentem, aby ulżyć w jego problemach. Tak przynajmniej Alice to widziała w przypadku tych osób, których koniec jest bliski.
- Czegoś duchowego? Wybacz, ale to brzmi już zbyt abstrakcyjnie, jak dla mnie. Lecz i tak w szpitalu łatwiej jest poprosić psychiatrę, aby porozmawiał z pacjentem, nawet jeśli według ciebie doświadcza czegoś duchowego, niż szukać księdza. Pamiętaj, że zwykle szpital wzywa księdza, jeśli pacjent życzy sobie ostatniego namaszczenia. Poza tym jedynie w niedzielę i w święta zjawia się duchowny. - powiedziała spokojnym tonem. Jak Alice zauważyła, zbyt często duchownych nie było w szpitalu. Może szpitala nie stać na codzienne posługi, albo nie mają podpisanej umowy na taki zakres współpracy. Nie jej jest to oceniać, tylko może stwierdzić fakt, iż duchownych to codziennie raczej się nie zobaczy w szpitalu bez przyczyny.
Początkowo była zdziwiona, widząc nieoczekiwaną reakcję ze strony Cyrila. Zmarszczyła brwi, widząc, jak na twarzy młodzieńca pojawił się niewielki grymas niezadowolenia. Słysząc, że ów miły dżentelmen, którego spotkała, miałby kogoś zmuszać do czegoś, było wręcz nie do wyobrażenia. Zwłaszcza że wtedy poniekąd uratował ją przed tamtym oprawcą.
- Trudno jest mi w to uwierzyć, zważywszy na to, że pomógł mi uciec przed jednym osobnikiem. Może i ma złe pierwsze wrażenie, ale sama przyznaję, że w jego przypadku to przeczucie po prostu jest mylące. Może wtedy widziałeś sytuację, ale z innej perspektywy? - próbowała wytłumaczyć sobie, dlaczego Jonathan mógłby tak dziwnie się zachować. Wydawał się być miły, sympatyczny i dobrze wychowany.
Lecz ten cień wątpliwości został zasiany, zwłaszcza przez jego prośbę. Alice nie wiedziała, co powiedzieć w tym momencie. Obiecywać niczego nie chce w tym zakresie.
- Obiecywać nie będę, ale postaram się być czujna przy nim. - oznajmiła jedynie tyle.

@Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Nie rozumiał męczenia ludzi psychiatrami na łożu śmierci. Przecież ich zdrowie psychiczne już i tak nie miało większego znaczenia. Po co jeszcze zadręczać ich w tych ostatnich chwilach, kiedy już za moment miało się to wszystko skończyć? Czy człowiekowi, który zaraz odejdzie, nie można pozwolić na tę ostatnią chwilę spokoju? W jego oczach było to niemal okrucieństwo, narzucanie na umierających dodatkowego ciężaru, którego nie potrzebowali.
- Jesteś osobą wierzącą, a nie wierzysz, że ktoś mógł zobaczyć anioła? - spytał, pochylając głowę na bok, jakby szukał w jej spojrzeniu jakiegoś zrozumienia. - Anioła, który zaprowadzi duszę umierającego do Nieba. Dlaczego od razu ksiądz? Ksiądz nic tu nie zmieni. Jeśli dusza ma być zabrana, to już po wszystkim.
Jego słowa, choć łagodne, niosły w sobie ukrytą frustrację. Patrzył na świat inaczej niż ludzie, czuł to, jakby dzieliła ich niewidzialna przepaść. Słowa Alice, która na pozór wierzyła w coś większego, a jednocześnie odrzucała możliwość duchowego objawienia, budził w nim nie tylko zdziwienie, ale i pewną troskę. Dlaczego ludzie tak łatwo zapominali o tym, co mogło istnieć poza granicami ich percepcji?
- Kim jesteśmy, by decydować, czy naprawdę dostąpili oświecenia? - jego ton stał się bardziej refleksyjny. - Wierzysz, że królowie mogą być godni dotknięcia przez Niebiosa, ale zwykli ludzie już nie? - zastanawiał się, jak to możliwe, że Alice widzi hierarchię wiary i świata w tak skomplikowany sposób. Gdy dla niego, istoty nie z tego świata, wszystko wydawało się o wiele prostsze, bardziej oczywiste, choć widział tak wiele rzeczy, które było ciężko wyjaśnić nawet aniołowi. - Po prostu uważam, że próba leczenia psychiatrycznego kogoś, kto zaraz odejdzie, to zbytnie zadręczanie człowieka w jego ostatnich chwilach. - jego głos znowu stał się spokojny, choć w środku wciąż tliło się niezrozumienie.
Gdy usłyszał jej słowa o tym, że przecież to dobry człowiek był, mówił dzień dobry, przeprowadził przez kałużę i że pewnie przewidziało mu się coś, załamał ręce w geście bezradności. - Tak, na pewno masz rację. - powiedział, z ironią, która wkradła się do jego głosu, mimo że próbował ją kontrolować. - Stałem dosłownie dwa kroki za nimi, gdy Jonathan nagabywał tego biednego, przerażonego człowieka. Mężczyzna ten niemal z płaczem uciekł na moje słowa, że go ochronię. Pewnie mi się to przyśniło. - wzruszył ramionami, walcząc z narastającym w nim gniewem. Raziel z trudem znosił, gdy ktoś próbował zignorować prawdę, którą widział na własne oczy, szczególnie gdy ta prawda dotyczyła demonów. - Zresztą inny mężczyzna, który też zna tego Amerykanina, może to potwierdzić.
Chciał powiedzieć więcej, przekonać ją, ale czuł, że to nie ma sensu. Alice miała swój własny rozum i sumienie, a on nie zamierzał jej zmuszać do niczego, co nie płynęło z jej własnych przekonań. Westchnął, czując ciężar tej bezsilności. - Nie zamierzam ci jednak niczego wmawiać. - powiedział bardziej spokojnie, tłumiąc narastającą frustrację. - Zrobisz, jak uznasz za słuszne.
Raziel, mimo swej anielskiej natury, był istotą, która głęboko odczuwała emocje. Tysiące lat walki z demonami naznaczyły go głęboko, a każde spotkanie z ich manipulacjami budziło w nim gniew. Czuł się odpowiedzialny za ochronę ludzi, ale nie zawsze potrafił kontrolować tej emocji, szczególnie w obliczu zła, które napotykał. Demony zawsze stanowiły dla niego wyjątkowe wyzwanie. Były kłamliwe, przebiegłe, a ich wpływ na ludzkie życie zbyt często kończył się tragedią. Mimo to starał się zachować opanowanie - wiedział, że uniesienie się gniewem nie przynosiło nic dobrego.
- Wybacz, że tak się uniosłem. - dodał z nutą przeprosin w głosie. - Niestety, ten człowiek to wyjątkowo uzdolniony manipulator.
Cieszyło go, że przynajmniej na tyle mu zaufała, by obiecać, że będzie ostrożna. To było wszystko, o co mógł ją prosić w tej chwili. - Dziękuję, że pozostaniesz czujna. Kiedyś się na nim poznasz. Każdy w końcu zdejmuje maskę, która do niego nie pasuje.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Po tych pytaniach Alice zdaje sobie sprawę, że jej podejście do wiary, która obecnie jest dosyć… ostrożna, będzie się zmieniać. Treść pisma jest jedną rzeczą, tak samo jak księża. Ale jak sama nie zobaczy, że wydarzy się zaraz jakiś cud, zmartwychwstanie czy objawienie anioła…
Właśnie, czy to, co wtedy widziała, było złudą? Cyril mógł zauważyć, że Alice chciała na to odpowiedzieć, ale zaraz pokręciła energicznie głową i cicho westchnęła. Nie, nie będzie dalej poruszać tego tematu, bo jeszcze się zaplącze we własnych słowach.
Na kolejne pytanie wzruszyła bezradnie ramionami, nie mając nic w tej kwestii do dodania. Za to odnośnie podejścia do leczenia psychiatrycznego – no cóż, niektórym z czasem przychodzi zrozumienie tych kwestii. - Dla jednych jest to zadręczanie, dla innych możliwość porozmawiania. Jeśli to mu daje ulgę w ostatnich chwilach, to nie powinniśmy im tego odbierać. - skomentowała ten temat, nie mając nic więcej w tej kwestii do dodania.
Temat Jonathana widziała, że w Cyrilu budził wiele negatywnych emocji.
- Ach… och… - wybrzmiały jej krótkie słowa, słysząc, że sytuacja mogła wyglądać aż tak źle. O ile Cyril nie kłamie, ale Alice nie miała powodu, aby mu nie ufać. Zresztą także nie widziała w Jonathanie osoby skłonnej do przemocy. - Może to przez jego negatywną aurę? Sama, jak go pierwszy raz spotkałam, chciałam uciec od niego. Nie wiem… on mi wtedy pomógł uwolnić się od innego nagabywacza. - mówiła to szczerze, bo nie miała powodu, aby nagle widzieć w nim kolejnego nagabywacza. Ale teraz po słowach Cyrila zdawała sobie sprawę, że jakaś nuta niepewności już będzie przy nazwisku Jonathana. Może jak z nim porozmawia, to wyjaśni całą sytuację.
- Aż taki zły jest? Ja wiem, że nagabywacze nie są przyjemnymi osobami, sama mam jednego, który najwidoczniej próbuje mnie dalej złapać, aby przekonać do swojej racji, ale to są tylko zwykli desperaci. Chyba, bo przecież nie mają innych powodów, prawda?. - Wiedziała, że nagabywacze, jeśli na coś się uprą, mogą być bardzo niebezpieczni, ale według niej, oni to robią, bo są zdesperowani, aby coś osiągnąć. Nie byli źli z natury, tylko nie umieli dobrać odpowiednich środków do działania.

@Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Czy jego słowa mogły nieco pogłębiać zagubienie Alice? Prawdopodobnie tak. Czy jednak robił to, by ją w jakikolwiek sposób skrzywdzić? Zdecydowanie nie. Nie widział przeszkód, by poruszać tematy nawet tak bliskie jego własnej naturze w rozmowie ze śmiertelniczką. Nie chciał oczywiście zdradzić za dużo. Trzymał się wyraźnych granic, starając się nie ujawniać tego, co powinno pozostać tajemnicą.
W kwestii duchowości różnili się z Alice znacznie, ale to tylko pogłębiało jego chęć zrozumienia jej perspektywy. Ale w kwestii medycyny? Różnice nie były aż tak skrajne, lecz mimo to dzieliła ich przestrzeń na rozważania.
- Jeśli ktoś sam tego oczekuje? Nie widzę problemu. - sprostował, widząc, że być może Alice nie do końca zrozumiała jego intencje. - Mówię tu raczej o przypadkach, gdy ktoś decyduje za kogoś i uznaje, że psychiatra to najlepsze rozwiązanie dla kogoś, kto chce odejść w spokoju.
Niebianin próbował wytłumaczyć, że nie sprzeciwia się samej terapii, ale narzucaniu jej w momencie, gdy człowiek potrzebuje jedynie ciszy i ukojenia. To był jego sposób na okazanie empatii - szanowanie ostatnich chwil i tego, co umierający wybierają dla siebie.
Mimo tych różnic temat Jonathana budził w nim o wiele silniejsze emocje. Wiedział, jak kłamstwa i przebiegłość potrafią wywracać życie do góry nogami. Widział to po wielu duszach, które trafiały w otchłań Piekła, tylko dlatego, że zaufały niewłaściwej osobie. Ludzie nie rozumieli tego zagrożenia, bo demony, jak Loki, były mistrzami w swoim splugawionym fachu.
- Negatywna aura nie zmusza raczej do grożenia komuś i wymuszania czegoś na innych, prawda? - zapytał, choć odpowiedź była dla niego oczywista. Nie potrafił pojąć, dlaczego kobieta broniła tego demona. Zło, choć ukryte, było wszechobecne. Zawsze żyło w cieniu śmiertelników, gotowe, by uderzyć, kiedy tylko nadarzy się okazja. - Ludzie potrafią założyć maskę wspaniałego człowieka, by wzbudzić zaufanie. - kontynuował, patrząc na nią z powagą. - Tak robią często przestępcy, ci, którzy mordują, porywają lub okradają najbardziej naiwnych. - zło, które raz zakorzeniło się w świecie, panoszyło się bez końca, a on miał obowiązek chronić ludzi przed jego wpływem, gdy tylko mógł.
- Nie nazwałbym go zwykłym nagabywaczem. - dodał, przybierając bardziej stanowczy ton. - To nie ktoś, kto chce ci wyprać mózg i zaprosić do swojej sekty. To ktoś, kto próbuje cię do siebie przekonać, by następnie odebrać ci wszystko. - ostatnie słowa podkreślił z wyraźnym naciskiem. Alice mogła nie rozumieć w pełni, co miał na myśli, ale Raziel wiedział jedno - Loki nie dążył jedynie do pozornego sukcesu. On chciał ludzkiej duszy, chciał zabrać śmiertelnikom to, co wieczne i bezcenne - ich drogę do zbawienia.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Dziewczyna spoglądała na Cyrila, nie wiedząc, czy coś powiedziała niedokładnie, czy może on szuka jakiegoś dodatkowego wątku do dyskusji. Nieco zmarszczyła brwi.
- No i co w tym jest złego? Psychiatra chętnie porozmawia i pomoże, w końcu szpital nie może kierować pacjentów do księdza. Ludzie czasem sami nie wiedzą, że potrzebują kogoś do rozmowy - powiedziała, jakby to była dla niej oczywistość. Czemu pacjent miałby być kierowany do księdza w celu rozmowy? Kto inny miałby się tym zajmować, jak nie psychiatra? Nie widziała w tym innej perspektywy.
Wyczuwanie różnych aur było dosyć specyficzne. Czasem sprawiało, że tylko miało się mylne wrażenie o drugim człowieku. Niekiedy za to potrafiło w porę ostrzec przed zbliżającym się zagrożeniem. Nigdy jednak nie mogła wiedzieć, kiedy to jej przeczucie próbuje ostrzec przed rzeczywistym zagrożeniem. W słowach Cyrila było nieco racji, ale dalej nie widziała tak negatywnego powiązania z Jonathanem. W porządku, mógł przestraszyć jakiegoś człowieka, próbować przekonać go do swoich wizji, czy też w ostateczności zastraszać, chociaż ona tego nie widziała.
- I co on niby miałby mi zabrać? Dom? Rodzinę? - mówiąc to, Alice rozejrzała się po mieszkaniu. Czuła, jak to zdanie sprawiło, że nieco uniosła się emocjonalnie. - Tu nic nie jest mojego. Rodziny też nie mam. Na Boga, Cyril, czy nie przesadzasz nieco? - mówiąc to, spojrzała w jego stronę, chcąc złapać kontakt wzrokowy. - Mówisz o nim, jakby był jakimś diabłem wcielonym. Porównujesz go do zbrodniarzy, jednocześnie mówiąc, że może nie jest w sekcie, ale chciałby mnie zniszczyć na wszelkie znane mu sposoby. Kim ja jestem dla niego, aby stanowić takie zagrożenie? Nikim, zwykłą wdową, która próbuje dalej żyć. - Alice nie rozumiała tego ostrzeżenia, zwłaszcza jak go przyrównał do niebezpiecznych osób. - Powiedziałam, że będę ostrożna, ale uważam, że teraz już nieco przesadzasz. Może i wywiera złe pierwsze wrażenie, bo też to mocno odczułam i chciałam uciec w pierwszej myśli. Ale on mnie wtedy uratował i będę mieć wobec niego dług wdzięczności, chociażby za pomoc w tamtej sytuacji. Dlaczego nie miałabym być wdzięczna człowiekowi, który pomógł? Mam być hipokrytką i wybierać, komu mam być wdzięczna za pomoc? - rzuciła kolejne słowa, powoli wstając z miejsca. - A nawet jeśli jest złym człowiekiem, to na Boga – zawsze jest możliwość pokazania mu tej właściwej ścieżki. Czy Twój Bóg jest przeciwny takim działaniom? Nie akceptuje poprawy w człowieku? - szły kolejne słowa skierowane do Cyrila. Alice złożyła dłonie na wysokości swych piersi i spoglądała z wyczekiwaniem na słowa studenta. On jest taki małostkowy, że jak tylko widział złe zachowanie, to nie dawał szansy na naprawę? Czy jak coś według niego będzie złe, to takie zostanie na wieczność?
Co za bezsens.

@Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Kiwnął tylko głową, gdy ta go nie zrozumiała. Wciąż myślała o sytuacji, w której dla umierającego istnieje nadzieja, w której warto dać mu z kimś porozmawiać. Raziel myślał jednak o przypadkach, gdzie Śmierć już odlicza ostatnie minuty, i żadna interwencja, nawet psychiatryczna, nie mogła niczego zmienić.
- Na co zda się rozmowa komuś, kto zaraz odejdzie? Gdy jest pewne, że zostały mu co najwyżej godziny lub dwie noce? Mówię o takich przypadkach. - wyjaśnił spokojnie, lecz z lekkim śladem znużenia w głosie. - Zresztą gdzie wspomniałem o księdzu? Mówiłem tylko, że można taką osobę pozostawić w spokoju.
Nie rozumiał, dlaczego w jej świecie interpretacji zawsze musiała istnieć jednoznaczna odpowiedź. Albo psychiatra, albo ksiądz. Jakby nie istniały żadne inne możliwości. Zauważył to już wcześniej i nie potrafił tego pojąć - przecież ludzie mieli niezwykłą zdolność do odnajdywania sensu w szarościach, w niuansach. Alice jednak wydawała się widzieć wszystko w czerni i bieli. W jej umyśle nie było miejsca na niejednoznaczność, na brak działania, na możliwość wyboru trzeciej drogi. A to zaskakiwało Raziela, który przywykł do tego, że ludzkość potrafiła odnajdywać piękno i mądrość w najbardziej beznadziejnych sytuacjach.
- Bo jest diabłem wcielonym. - powiedział w końcu, tym razem poważnie, choć wciąż zachowując spokój. Nie miał powodu, by kłamać. Nawet gdyby próbował wyjaśniać to inaczej, kobieta i tak by mu nie uwierzyła. Widząc, że nie zmieni jej zdania w tej kwestii, podjął decyzję, by już nie owijać w bawełnę. - Są rzeczy cenniejsze niż dobra materialne czy ludzie wokół nas. Posiadasz coś, co jest łakomym kąskiem dla takich jak on. - rzucił te słowa, choć wiedział, że nie powinien mówić zbyt wiele. To, co miał na myśli, powinno pozostać tajemnicą, bo zdradzając więcej, naruszyłby równowagę, której strzegł.
Kobieta była wyraźnie wzburzona, ale anioł nie zamierzał odpowiadać jej emocjami na emocje. Widział, jak bardzo jej reakcja była nacechowana gniewem i nieporozumieniem, jednak on sam pozostawał niewzruszony.
- Wdzięczność za pomoc to jedno, lecz tak lekkie podejście do nieznajomego, który początkowo wywołał w tobie nieprzyjemne uczucie, tylko dlatego, że cię uratował, to drugie. - powiedział cicho, lecz stanowczo, jakby chciał uświadomić jej, że historia zna wiele przypadków, gdzie pierwszy gest dobroci mógł kryć mroczniejsze zamiary. - Przeszłość niesie za sobą wiele podobnych historii. Nie stań się bohaterką jednej z nich. - dodał, przypominając sobie liczne dusze, które wpadły w sidła podstępnych istot przez chwilę nieuwagi.
Gdy Alice kontynuowała swoją tyradę, Niebianin czuł, że dalsza rozmowa może nie mieć już sensu. Zamiast odpowiedzi, spotykała go frustracja i brak zrozumienia. Powoli zaczął wstawać, sygnalizując, że czas najwyższy zakończyć to spotkanie.
- Co, jeśli ktoś chce pozostać złym człowiekiem? - zapytał, patrząc jej prosto w oczy. - Co, jeśli sprawia mu to satysfakcję? Uważasz, że jesteś na tyle silna, by to zmienić? Wielu pewnie próbowało i nie podołało. - dodał, jego głos był spokojny, niemal cichy, jakby mówił coś oczywistego. Nie musiał podnosić głosu ani wyrażać swoich myśli bardziej dosadnie. Słowa same w sobie miały odpowiednią wagę.
- Udam się już do domu. - oznajmił po chwili milczenia. - Nie widzę możliwości, by nasza rozmowa mogła być kontynuowana z taką ilością złej energii wokół. - powiedział, unikając jakiejkolwiek wzmianki o swoim rozczarowaniu. Ostatnia wymiana zdań tylko utwierdziła go w przekonaniu, że kontynuowanie tej rozmowy teraz byłoby bezcelowe. Swoje kroki skierował do pokoju obok, by zabrać z wieszaka swoje wierzchnie odzienie.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Ludzka perspektywa jest znacznie inna od tego, co Cyryl próbuje jej przekazać. Ba, sama odnosiła wrażenie, że na siłę wyszukuje problemu w kwestiach, które już dawno miały rozwiązanie. Nie rozumiała, czemu on na siłę szukał argumentu pod swoją tezę. Czyżby sugerował, że przymuszają pacjentów do rozmów? Pielęgniarce aż zmarszczyło się czoło, nie mogąc pojąć, czemu on próbuje oskarżać… właściwie o co, o tortury? O znęcanie się? Przecież pacjent umierający, jeśli chce posiedzieć w ciszy, to nikt mu tego nie zabroni. Będzie miał czasami asystę psychiatry, jeśli będzie to uznane za konieczne.
- Nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że po prostu za mało byłeś przy pacjentach w takim stadium, albo nie rozumiesz w pełni przysięgi Hipokratesa. Powinieneś w tym znaleźć odpowiedź na to pytanie. - nie chciała się kłócić, więc tym akcentem zaplanowała zakończyć dyskusję na ten temat. Chłopak był młody, jego brak doświadczenia wylewał się, a dodatkowo jego wierność wobec religii sprawiała, że zwracał większą uwagę na problemy duchowe niż fizyczne. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej strony to może mu przeszkadzać. Wszystko będzie zależne od tego, jaką specjalizację wybierze. Może chce być psychiatrą? Jeśli chce dalej upierać się przy duchowych sprawach, to może tam by się sprawdził dobrze. Byleby umiał wystawić odpowiednią diagnozę, nim będzie za późno.
Większe niezrozumienie jednak wyszło podczas rozmowy o Jonathanie. Wszelkie oskarżenia, a teraz nazywanie go diabłem wcielonym, nie sprawiły, aby ta mu uwierzyła w pełni.
- No tak, może mnie jeszcze zaciągnie do piekła. Gdyby chciał, mógłby mnie już wtedy zaciągnąć czy też przejąć kontrolę nad moim umysłem. A może jeszcze pójdźmy bardziej w irracjonalne podejście – może mógł być w zmowie z tamtym, co mnie gonił, bo obaj są jakimiś pomiotami, którzy tylko próbują zawrzeć ze mną umowę na różne sposoby. Nie widzisz, że w tym wszystkim brakuje logiki? Czy to już nie jest podejście paranoiczne? Może czegoś jeszcze nie wiem w tym wszystkim, nie jestem wszechwiedząca. Może było mi pisane natknąć się na Jonathana, poznać się z nim, nawet jeśli jest złym człowiekiem. Ostrzegłeś – zapamiętam i będę uważać na niego, ale nie myśl, że wszyscy my znamy swoje losy. Nie wiem, czy będę bohaterką twoich opowieści – to wszystko okaże przyszłość. - mówiąc, nie zdejmowała swojego wzroku z Cyrila. Tak dużo mówił, a tak mało wiedział o życiu. Próbował argumentować wszystko przeszłością, która w jego przypadku była krótsza od jej.
Próbowała zachowywać ton dyskusji, aby nie wznieść jej na poziom kłótni. Czuła w powietrzu, jak atmosfera nieco zaczęła się gęstnieć, lecz starała się utrzymać swój wzrok na Cyrilu.
- Mówisz, jakbyś go znał dłużej niż od czasu tamtego waszego spotkania. Co na to twój Bóg, twoja wiara, skoro znając człowieka długo, zrezygnowałeś z próbowania pokazywania mu właściwych ścieżek? Podobno na zmianę nigdy nie jest za późno. - powiedziała cichym tonem, widząc, jak ich spojrzenia się spotkały. Alice przyjęła wyzwanie i spoglądała w oczy Cyrilowi. Chciała przyjąć wyzwanie, wejść głębiej w polemikę, którą zaczął.
Ten jednak po chwili oznajmił, że będzie wychodził z jej mieszkania. I co, na tym to wszystko się zakończy? W sumie lepiej, bo jakie on mógłby użyć argumenty – jedynie te wzięte z jego wiary. - Proszę bardzo, ja nikogo tutaj na siłę nie trzymam. - skwitowała, gryząc się nieznacznie w język. Nie chciała rzucać nieprzyjemnych uwag tylko dlatego, że ją nieco podrażnił swoim podejściem do niektórych spraw. Mógł myśleć, jak chciał, i sama też to powinna uszanować. Dlatego była kilka kroków za nim i obserwowała, jak ubiera swoje odzienie. - Dziękuję za pańskie wsparcie przy Zoo, panie Cyrilu. - W normalnej sytuacji podziękowałaby za pomoc w parku i życzyła miłego dnia. Teraz za to zdołała wykrzesać z siebie nieco uprzejmości.

@Raziel
Raziel

Chorąży

https://sweet-urge.forumpolish.com/t390-raziel-cyril-septimus-wyatt#705
https://www.youtube.com/watch?v=0c-tl2SkCWE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t404-power-tends-to-corrupt-and-absolute-power-corrupts-absolutely#737
https://sweet-urge.forumpolish.com/t402-give-light-and-people-will-find-the-way#734
https://sweet-urge.forumpolish.com/f125-nora-cyrila
https://sweet-urge.forumpolish.com/t403-human-nature-is-what-heaven-supplies#735
Uśmiechnął się, gdy zrozumiał, że kobieta musiała mieć zawsze ostatnie słowo. W jej świecie nie było miejsca na kompromis - wszystko sprowadzało się do tego, co ona sama sobie wyobrażała o życiu, śmierci, i ludzkiej naturze. Czy to przez swoje własne spojrzenie, czy przez księgi, które były podstawą jej wiary. Jej nieustanna potrzeba pouczania go o jego rzekomym braku doświadczenia była dla niego smutna i jednocześnie powierzchowna. Raziel nie spodziewał się takiego samolubnego podejścia po Alice, choć coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że była Widzacą. Może nawet miała coś wspólnego z Łowcami, którzy zwykli postrzegać swój dar jako znak wybraństwa, traktując swoje zdolności z wyższością.
- Jeśli tak uważasz. - odpowiedział tylko, nie zamierzając wdawać się w kolejną bezcelową dyskusję na temat swojej młodości czy niedoświadczenia. Było mu obojętne, czy kobieta uwierzy, że nie jest zwykłym człowiekiem i że zna świat w sposób, o którym ona nie miała pojęcia.
Zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się, jak wiele jeszcze przed nią. Była w niej pewna siła, ale również twardość, która mogła ją zgubić. Anioł odetchnął, pozwalając swoim myślom na chwilę spokoju, zanim odpowiedział:
- Mało jeszcze wiesz o wielu sprawach, które sięgają poza twoje ludzkie wyobrażenie. Ale nie obwiniam cię za to. Wkrótce poznasz prawdę, szczególnie w dobie obecnych wydarzeń. - odnosił się do zniknięcia Boga, którego poszukiwał, podobnie jak inni, choć Łowcy nie zdawali sobie z tego sprawy. - Jeśli nadal będziesz trzymała się swojej wizji świata i ignorowała to, co inni mają do powiedzenia, bo patrzysz na nich przez stereotypy, to nie wiem, czy świat, który się przed tobą otworzy, nie pochłonie cię całkowicie.
Nie zamierzał rozwijać tematu demona, który według Alice był jedynie wytworem jego paranoi. Była tak daleko od zrozumienia, czym naprawdę są Piekielni, że wszelkie próby wyjaśnienia tego teraz mijały się z celem. Zapiął swój płaszcz, a słowa kobiety na temat drugich szans nieco go rozbawiły. Spojrzał na nią z cieniem uśmiechu.
- Jeśli jesteś najgorszym, co zesłano na Ziemię, nie ma dla ciebie ratunku. - myślał o tych, których dusze były torturowane w Piekle na tyle długo, by ci złamani, stali się demonami. - Gdybyś naprawdę znała wolę Najwyższego, byłabyś zdziwiona, czego On tak naprawdę oczekuje w sprawie demonów. - w końcu był Potęgą i gładził je nieustannie przez tysiące lat.
Był niemal pewien, że Alice była Widząca, chociaż jeszcze nie do końca świadomą swojego daru. W tej chwili, jeśli była nią naprawdę, mogła zobaczyć wybuch światła, gdy przez moment przemienił się w Elyona. Jeśli zaś pozostawała zwykłym człowiekiem, mogła jedynie poczuć subtelną zmianę w aurze, która otaczała go, łagodząc wszelkie napięcie między nimi.
- Oby nie było za późno, gdy otworzysz oczy na to, co próbowałem ci dzisiaj przekazać. - dodał na pożegnanie, a jego głos, na chwilę niższy i bardziej rezonujący, brzmiał niemal jak echo z oddali. Skrzydła, które ukazały się na krótko, promieniowały niebiańskim blaskiem, ale zaraz zniknęły wraz z jego powrotem do ludzkiej formy. Raziel ruszył ku drzwiom, żegnając się już tylko cichym słowem. - Żegnaj.
Zniknął za drzwiami jej mieszkania z wiedzą, że dał jej wiele powodów do zastanowienia się nad kształtem jej świata.


Wyjście z lokacji
Alice & Raziel

Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: