1 miesiąc na forum = dwa miesiące realne.
+3
Raziel
Loki
Admin
7 posters
Admin
Admin
First topic message reminder :
Bar 'Epoch Essence'
Bar, choć z zewnątrz i wewnątrz wygląda na luksusowy, jest rozrywką dostępną dla każdego pełnoletniego londyńczyka. Gwar panujący w środku może nieco utrudniać rozmowy, a dym papierosowy szczypać oczy, ale taki właśnie jest urok tego miejsca. Ludzie przychodzą tutaj by spędzać ze sobą czas przy kieliszku i popielniczce - bar nie posiada parkietu do tańczenia i choć rozważano jego wprowadzenie, duża liczba stolików zdecydowanie to uniemożliwiła. Epoch Essence postawił więc na bycie klasycznym barem do prowadzenia długich konwersacji, wspominania dawnych czasów i ludzi, którzy odeszli.
Loki
Herold
Ile to minęło od ostatniego razu, jak się tak dobrze bawił? Oj trochę minęło. Może dlatego teraz to wszystko smakowało dużo lepiej. Troszkę żałował, że nie udało się zrobić większego zamieszania, ewentualnie nakłonić kogoś do zrobienia czegoś naprawdę złego. Z drugiej strony, nie mógł robić wszystkiego na raz. Musiał ustawić sobie priorytety i ich się trzymać. Łatwiej powiedzieć, zdecydowanie trudniej zrobić.
- Postaram się - powiedział ze śmiechem. Obiecać nie zamierzał, poza tym był niemalże pewien że Levi nie uwierzy w jego obietnice. Czemu by miał? Poza tym na zaufaniu demonowi można się było przejechać. A przynajmniej tak wszyscy uważali.
Przechyli głowę na wspomnienie o tym miejscu. Nie pytał gdzie idą, tylko grzecznie jak baranek na ścięcie podążył za tym mężczyzną. Ta zabawa zdecydowanie może mu się opłacić, a dokładnie tego w tym momencie potrzebował.
zt.
- Postaram się - powiedział ze śmiechem. Obiecać nie zamierzał, poza tym był niemalże pewien że Levi nie uwierzy w jego obietnice. Czemu by miał? Poza tym na zaufaniu demonowi można się było przejechać. A przynajmniej tak wszyscy uważali.
Przechyli głowę na wspomnienie o tym miejscu. Nie pytał gdzie idą, tylko grzecznie jak baranek na ścięcie podążył za tym mężczyzną. Ta zabawa zdecydowanie może mu się opłacić, a dokładnie tego w tym momencie potrzebował.
zt.
Maxime Huxley
Uczeń
14.01.1947r.
Zmarszczył nos patrząc na swoje notatki. Coś mu tu mocno nie grało, pewne wątki się nie stykały, ale brał pod uwagę to, że pewnie część odpowiedzi jakie uzyskał od ludzi to były zwykłe plotki, wyobrażenia. ,,Ksiądz Lawrence, celibat celibatem, ale wszystkie młódki trzeba trzymać, bo się do biedaka dobierać będą" Tak, to mogła być nieprawda, bo w oczach seniorek każda młoda by chciała chłopa uwiązać przy sobie.
Westchnął ciężko i oparł się o oparcie krzesła. Przeczesał włosy i zaraz sięgnął po kieliszek białego wina, który i tak był opróżniony do połowy. Chciał wykonać powierzone zadanie jak najlepiej, nie chciał żeby ojciec był rozczarowany, chociaż wiedział, że tak czy siak go nie zawiedzie. Ehhh, bycie Widzącym nie jest takie łatwe, co? No nic, przyjaciel poszedł, on został sam, a nad notatkami tak siedzieć nie będzie zasępiony. Wypił wino do końca ile to było kieliszków? Raptem dwa dzisiejszego wieczoru. Pijał więcej w domu na próbę i piwa, zdecydowanie bardziej wino mu pasowało.
Spakował notes, ołówek i zebrał się ze stołu. Chwycił kieliszek, dosunął krzesło i ruszył do baru. Jeszcze raz rzucił za siebie spojrzenie, żeby popatrzeć na stolik z odległości czy na pewno nie wyłapie spojrzeniem, że czegoś zapomniał. Nic nie leżało ani na ziemi ani na stole. Cudownie. Uśmiechnął się sam do siebie i szedł dalej, odniesie kieliszek i leci do do....
Widok mężczyzny za barem sprawił, że krew mu zamarzła, zatrzymał się raptem dwa, może trzy metry od lady i patrzył się wielkimi, przestraszonymi oczyma na mężczyznę. Dłoń zacisnęła się mocniej na szkle i cud, że ono nie pękło, widać nie miał w sobie aż tyle siły, z resztą demon mu to przy ich ostatnim spotkaniu dobitnie pokazał. Nie umiał się zmusić, żeby podejść bliżej i oddać naczynie, ale co gorsza nie umiał się też odwrócić i uciec. Był w kropce, a w głowie od razu zrodziła mu się myśl, że chyba jest bezpieczny, są dookoła ludzie, prawda?
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Praca w barze okazała się całkiem ciekawym zajęciem. Zatrudnił się tu w konkretnym celu, mianowicie chęć znajdowania kochanków, jednak i bez tego było tu całkiem przyjemnie. Szybko zaprzyjaźnił się z resztą pracowników i na co dzień nic nie wskazywało na to, że jest spragnionym sexu demonem. Doskonale udawał zwykłego człowieka, rozmawiał, żartował i śmiał się z innymi, jednocześnie świetnie wykonując swoją pracę. Niektórzy nawet przychodzili tu tylko dla jego drinków, co było mile zaskakujące. Ułatwiało mu nieraz jego główny cel.
Dzisiejszego wieczoru jego zmiana zbliżała się do końca i chociaż początkowo myślał o zostaniu jeszcze przez jakiś czas, plany mu się zmieniły, gdy tylko dojrzał chłopaka, stojącego jak słup soli nieopodal lady. Tabbris powiedział kilka słów do stojącego obok kolegi, po czym niedbale rzucił fartuch gdzieś na bok i podszedł do Maxa, obejmując go.
- Heeej, jak długo tu jesteś? Mogłeś powiedzieć, że już jesteś, skończył bym wcześniej. - odezwał się pogodnie, wyjmując z jego dłoni kieliszek i odkładając na ladę. Na szybko ułożona bajeczka, że rzekomo byli umówieni, tak by inni goście oraz obsługa niczego nie podejrzewała. Zerknął na Maxime, dość wymownie, po czym poczochrał mu włosy, nachylając się by powiedzieć mu do ucha. - Radzę ci nie robić nic głupiego, bo pożałujesz. Zachowuj się naturalnie, jak dobry kolega. - po tych słowach wyprostował się i zamówił im lekkie drinki, dopisując je na swój koszt, podobnie jak wino, które wcześniej chłopak pił. Po odebraniu napojów, skinał głową na chłopaka, prowadząc do stolika, jak najbardziej oddalonego od reszty.
- Cóż za miłe spotkanie. Nie spodziewałem się, że odwiedzisz mnie w pracy. Sprowadza cię tu coś konkretnego?
@Maxime Huxley
Dzisiejszego wieczoru jego zmiana zbliżała się do końca i chociaż początkowo myślał o zostaniu jeszcze przez jakiś czas, plany mu się zmieniły, gdy tylko dojrzał chłopaka, stojącego jak słup soli nieopodal lady. Tabbris powiedział kilka słów do stojącego obok kolegi, po czym niedbale rzucił fartuch gdzieś na bok i podszedł do Maxa, obejmując go.
- Heeej, jak długo tu jesteś? Mogłeś powiedzieć, że już jesteś, skończył bym wcześniej. - odezwał się pogodnie, wyjmując z jego dłoni kieliszek i odkładając na ladę. Na szybko ułożona bajeczka, że rzekomo byli umówieni, tak by inni goście oraz obsługa niczego nie podejrzewała. Zerknął na Maxime, dość wymownie, po czym poczochrał mu włosy, nachylając się by powiedzieć mu do ucha. - Radzę ci nie robić nic głupiego, bo pożałujesz. Zachowuj się naturalnie, jak dobry kolega. - po tych słowach wyprostował się i zamówił im lekkie drinki, dopisując je na swój koszt, podobnie jak wino, które wcześniej chłopak pił. Po odebraniu napojów, skinał głową na chłopaka, prowadząc do stolika, jak najbardziej oddalonego od reszty.
- Cóż za miłe spotkanie. Nie spodziewałem się, że odwiedzisz mnie w pracy. Sprowadza cię tu coś konkretnego?
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Cały czas po zajściu sprzed roku z tyłu głowy miał myśl, że znów go spotka, ale jeszcze na siebie nie wpadli. Myślał, że zapomni o całej sytuacji, że to była wpadka z jakimś przyjezdnym, ale nie, teraz miał go przed oczyma, stał i się na niego patrzył.
Jak sarna stojąca na torach i patrząca się w paraliżu na nadjeżdżający pociąg nie zrobił nic kiedy mężczyzna do niego podchodził. Każdy krok widział w spowolnionym tempie. Jeden, drugi, trzeci, ręka wyciągająca się w jego stronę, dotykająca go, rozrywająca koszulę i dociskająca do ziemi.
Poczuł jego ciepło, zapach cygara z nutą wanilii, czuł jak oddycha, wszystko to znów próbowało ukryć przed nim to kogo tak naprawdę ma przed sobą. Łatwiej było myśleć, że pokonał go demon, a nie zwykły człowiek, trochę mu to pomagało. Odetchnął dając sobie wyjąć kieliszek w dłoni. Zdrowaś Mario, łaski pełna...
- Dobrze. - przytaknął mu z opuszczonym wzrokiem. Tak bardzo jakby chciał kary dla niego zdawał sobie sprawę, że będzie to niewykonalne. Przestępstwo ukrywane przez rok, do tego bez świadków, no i hańba. Wyjście tego wszystkiego na wierzch byłoby tak samo nie na rękę dla Tabbrisa, jak i dla Maxime.
Kiedy odwrócił się i zaczął go prowadzić, wlepił spojrzenie w jego plecy i podążył za nim. Widział jak daleko siedli od innych, jak roślina częściowo ich zasłania, jak bardzo barman musiałby wykręcić głowę żeby ich zobaczyć.
Uniósł spojrzenie i nieco odrętwiały śledził dłonie mężczyzny. Co zrobią teraz?
- Dlaczego wtedy?... - zaszeptał, kompletnie ignorując pytanie jakie otrzymał. To dlaczego tu był nie było ważne, ważne było to dlaczego demon przez rok zaprzątał mu myśli, dlaczego był powodem tylu grzechów? Jako Widzący miał być idealny, miał być przykładem, a jedyne co robił to próbował żyć lepiej i kłamał żeby zakryć syf ostatniej zimy.
@Tabbris
Jak sarna stojąca na torach i patrząca się w paraliżu na nadjeżdżający pociąg nie zrobił nic kiedy mężczyzna do niego podchodził. Każdy krok widział w spowolnionym tempie. Jeden, drugi, trzeci, ręka wyciągająca się w jego stronę, dotykająca go, rozrywająca koszulę i dociskająca do ziemi.
Poczuł jego ciepło, zapach cygara z nutą wanilii, czuł jak oddycha, wszystko to znów próbowało ukryć przed nim to kogo tak naprawdę ma przed sobą. Łatwiej było myśleć, że pokonał go demon, a nie zwykły człowiek, trochę mu to pomagało. Odetchnął dając sobie wyjąć kieliszek w dłoni. Zdrowaś Mario, łaski pełna...
- Dobrze. - przytaknął mu z opuszczonym wzrokiem. Tak bardzo jakby chciał kary dla niego zdawał sobie sprawę, że będzie to niewykonalne. Przestępstwo ukrywane przez rok, do tego bez świadków, no i hańba. Wyjście tego wszystkiego na wierzch byłoby tak samo nie na rękę dla Tabbrisa, jak i dla Maxime.
Kiedy odwrócił się i zaczął go prowadzić, wlepił spojrzenie w jego plecy i podążył za nim. Widział jak daleko siedli od innych, jak roślina częściowo ich zasłania, jak bardzo barman musiałby wykręcić głowę żeby ich zobaczyć.
Uniósł spojrzenie i nieco odrętwiały śledził dłonie mężczyzny. Co zrobią teraz?
- Dlaczego wtedy?... - zaszeptał, kompletnie ignorując pytanie jakie otrzymał. To dlaczego tu był nie było ważne, ważne było to dlaczego demon przez rok zaprzątał mu myśli, dlaczego był powodem tylu grzechów? Jako Widzący miał być idealny, miał być przykładem, a jedyne co robił to próbował żyć lepiej i kłamał żeby zakryć syf ostatniej zimy.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Gdy tylko zajęli miejsca przy stole, w ustach demona znalazł się papieros. Taki zwyczajny, bez żadnych ulepszaczy. Na to drugie był inny lokal, jego znajomej. Błysnął płomień zapałki a po chwili papieros zaczął się tlić. Tabbris zaciągnął się, po chwili wypuszajac dym z ust. Siedział wygodnie, luźno, z jednym ramieniem na oparciu siedzenia i patrzył uważnie na chłopaka.
- Nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie. - pokręcił głową rozbawiony i znów się zaciągnął papierosem. "Wtedy"... dobrze wiedział o jaki czas chłopak pyta, jednak uznał, że trochę go pomęczy, udając, że nie wie o co tamtemu chodzi.
- Musisz się trochę konkretnej wyrażać mój drogi. Co wtedy? I przede wszystkim, kiedy? - uśmiechnął się, sięgając po swojego drinka. Strzepnął popiół do stojącej na stole popielniczki i zanurzył usta w napoju, czekając na wyjaśnienia chłopaka. W przeciwieństwie do niego, który rozpamiętywał ich ostatnie spotkanie, demon w ogóle nie zaprzątał sobie tym głowy. W końcu dla niego, nie było to nic niezwykłego.
@Maxime Huxley
- Nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie. - pokręcił głową rozbawiony i znów się zaciągnął papierosem. "Wtedy"... dobrze wiedział o jaki czas chłopak pyta, jednak uznał, że trochę go pomęczy, udając, że nie wie o co tamtemu chodzi.
- Musisz się trochę konkretnej wyrażać mój drogi. Co wtedy? I przede wszystkim, kiedy? - uśmiechnął się, sięgając po swojego drinka. Strzepnął popiół do stojącej na stole popielniczki i zanurzył usta w napoju, czekając na wyjaśnienia chłopaka. W przeciwieństwie do niego, który rozpamiętywał ich ostatnie spotkanie, demon w ogóle nie zaprzątał sobie tym głowy. W końcu dla niego, nie było to nic niezwykłego.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Dwa przeciwieństwa siedziały przy stole. Jeden pewny siebie i rozluźniony, a drugi spięty i chcący się schować. Ich ścieżki chociaż tak różne, to znów się przecięły, tym razem w milszych okolicznościach, czy raczej po prostu bezpieczniejszych. Maxime gdzieś z tyłu jednak czuł, że gdyby Allan zażądał by za nim poszedł, to najpewniej by to zrobił. Ze strachu? Z urojonej chęci zemsty?
Odruchowo się speszył, tyle razy karcony w trakcie szkoleń. Nigdy na to nie narzekał, nie chciał specjalnego traktowania tylko dlatego, że był synem Mistrza. Teraz jednak poczuł się inaczej.
Demon się nim bawił, a napięte nerwy chłopaka miały tego dość, choć zabawa dopiero się zaczęła. Widząc, jak Tabbris nonszalancko korzysta z wieczoru, Maxime gwałtownie chwycił szklankę mężczyzny kiedy tylko ten ją podniósł. Jednym ruchem ściągnął ją znów na blat z głośnym uderzeniem szkła o drewno. Nachylony nad stołem, trzymając drinka, nie dając demonowi się napić, patrzył na niego zdeterminowany.
- Wiesz o czym mówię. - wysyczał do niego, jakby był gotów w kolejnej sekundzie przytrzymywaną szklankę rozbić na głowie Azjaty. - Dlaczego? - może szukał usprawiedliwienia. Mężczyzna miał gorszy dzień, źle się czuł, może brał jakieś leki, był pijany, naćpany, cokolwiek.
@Tabbris
Odruchowo się speszył, tyle razy karcony w trakcie szkoleń. Nigdy na to nie narzekał, nie chciał specjalnego traktowania tylko dlatego, że był synem Mistrza. Teraz jednak poczuł się inaczej.
Demon się nim bawił, a napięte nerwy chłopaka miały tego dość, choć zabawa dopiero się zaczęła. Widząc, jak Tabbris nonszalancko korzysta z wieczoru, Maxime gwałtownie chwycił szklankę mężczyzny kiedy tylko ten ją podniósł. Jednym ruchem ściągnął ją znów na blat z głośnym uderzeniem szkła o drewno. Nachylony nad stołem, trzymając drinka, nie dając demonowi się napić, patrzył na niego zdeterminowany.
- Wiesz o czym mówię. - wysyczał do niego, jakby był gotów w kolejnej sekundzie przytrzymywaną szklankę rozbić na głowie Azjaty. - Dlaczego? - może szukał usprawiedliwienia. Mężczyzna miał gorszy dzień, źle się czuł, może brał jakieś leki, był pijany, naćpany, cokolwiek.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Gdy ten przestraszony kłębek nerwów, który jeszcze przed chwilą siedział przed nim, chwycił jego rękę odciągając drinka od jego ust, demon spojrzał na niego zaskoczony. Trwało to jednak krótką chwilę, po której demon zaciągnął się i wypuścił dym wprost na twarz Maxime. Zdjął ramię z oparcia i nachylił się nad stołem, opierając się o blat.
- Przykro mi ale nie mam pojęcia. Mógłbyś mnie oświecić drogi Maxime? - złośliwy, kpiący uśmieszek pojawił się na ustach demona. Wzburzenie człowieczka było niezwykle zabawne, więc dlaczego nie ciągnąć tej zabawy dalej. Jedna rzecz tylko przeszkadzała. Tabbris przytrzymał ustami dymiącego papierosa, by wolną teraz rękę zacisnąć mocno na nadgarstku chłopaka. Miał zamiar go tym zmusić do rozluźnienia uchwytu. Chciał się napić a szczeniak mu w tym przeszkadzał.
@Maxime Huxley
- Przykro mi ale nie mam pojęcia. Mógłbyś mnie oświecić drogi Maxime? - złośliwy, kpiący uśmieszek pojawił się na ustach demona. Wzburzenie człowieczka było niezwykle zabawne, więc dlaczego nie ciągnąć tej zabawy dalej. Jedna rzecz tylko przeszkadzała. Tabbris przytrzymał ustami dymiącego papierosa, by wolną teraz rękę zacisnąć mocno na nadgarstku chłopaka. Miał zamiar go tym zmusić do rozluźnienia uchwytu. Chciał się napić a szczeniak mu w tym przeszkadzał.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Dym podrażnił mu oczy, zagryzł w nos, ale Maxime nie wycofał się, wstrzymał jedynie oddech na kilka sekund, przez co poczuł mocniej, jak silnie biło mu serce.
Demon bawił się nim dalej, prowokował i chciał wyciągnąć z niego informacje, ale czy mówienie ich było warte kompromitacji przed samym sobą? Czy chciał odgrzebywać to wszystko na nowo?
Zacisnął zęby kiedy poczuł uścisk na nadgarstku. Nie puścił drinka, nie da mu wygrać, choćby bolało.
- Zgrzeszyłeś, ale tobie już żadna pokuta ani modlitwa nie pomogą. - kolejne syknięcie opuściło jego usta. - Szkoda tylko, że twoje popisy nie były w moim odczuciu ani trochę warte wagi grzechu. - dodał, ze złośliwym uśmiechem, wytykając mu nieudolność z dorosłych zabawach. Czy Maxime miał do czego porównać? Nie, ale demon o tym nie wiedział, a nagła pewność siebie jaka chłopaka ogarnęła skrzętnie ukryła brak doświadczenia. Tak, Bóg mu pomagał, czuł, jak jest przy nim, jak go wzmacnia i pomaga walczyć z czymś co nawiedza go od roku.
@Tabbris
Demon bawił się nim dalej, prowokował i chciał wyciągnąć z niego informacje, ale czy mówienie ich było warte kompromitacji przed samym sobą? Czy chciał odgrzebywać to wszystko na nowo?
Zacisnął zęby kiedy poczuł uścisk na nadgarstku. Nie puścił drinka, nie da mu wygrać, choćby bolało.
- Zgrzeszyłeś, ale tobie już żadna pokuta ani modlitwa nie pomogą. - kolejne syknięcie opuściło jego usta. - Szkoda tylko, że twoje popisy nie były w moim odczuciu ani trochę warte wagi grzechu. - dodał, ze złośliwym uśmiechem, wytykając mu nieudolność z dorosłych zabawach. Czy Maxime miał do czego porównać? Nie, ale demon o tym nie wiedział, a nagła pewność siebie jaka chłopaka ogarnęła skrzętnie ukryła brak doświadczenia. Tak, Bóg mu pomagał, czuł, jak jest przy nim, jak go wzmacnia i pomaga walczyć z czymś co nawiedza go od roku.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Szczeniak był uparty i zawzięty, co było ciekawe. I zabawne zarazem. Zaśmiał się cicho słysząc jego słowa i mocniej zacisnął dłoń, jednocześnie wbijając paznokcie w jego skórę.
- Zgrzeszyłem? Och nie, co ja teraz poczne? - odezwał się pełnym ironii tonem, cofając rękę, tylko po to, by wyjąć resztkę papierosa z pomiędzy warg i zagasić go w popielniczce. - Oświeć mnie co takiego zrobiłem i jak mogę to naprawić? - ironia i sarkazm były wręcz namacalne w jego głosie. Maxime chyba nie sądził, że Tabbris przejmie się tym zarzutem. A jeśli tak, to dzieciak był wyjątkowy głupi. Chwycił ponownie jego dłoń, tą którą chłopak powstrzymywał go przed napiciem się i boleśnie wygiął jego palce by w końcu uwolnić szklankę.
- No dalej, nazwij to. - powiedział wyzywająco, patrząc w oczy Maxime. Doskonale wiedział że chłopak tylko udaje takiego twardego. Prawdopodobnie przez ostatni rok, nie powiedział nikomu o tym co się stało. Zresztą nawet jeśli, to nie miał żadnego dowodu, żadnego świadka, który mógłby potwierdzić jego wersję zdarzeń. W dodatku to jak próbował mu wytknąć nieudolność, jakby miał jakiekolwiek pojęcie o sexie. To dopiero zabawne.
@Maxime Huxley
- Zgrzeszyłem? Och nie, co ja teraz poczne? - odezwał się pełnym ironii tonem, cofając rękę, tylko po to, by wyjąć resztkę papierosa z pomiędzy warg i zagasić go w popielniczce. - Oświeć mnie co takiego zrobiłem i jak mogę to naprawić? - ironia i sarkazm były wręcz namacalne w jego głosie. Maxime chyba nie sądził, że Tabbris przejmie się tym zarzutem. A jeśli tak, to dzieciak był wyjątkowy głupi. Chwycił ponownie jego dłoń, tą którą chłopak powstrzymywał go przed napiciem się i boleśnie wygiął jego palce by w końcu uwolnić szklankę.
- No dalej, nazwij to. - powiedział wyzywająco, patrząc w oczy Maxime. Doskonale wiedział że chłopak tylko udaje takiego twardego. Prawdopodobnie przez ostatni rok, nie powiedział nikomu o tym co się stało. Zresztą nawet jeśli, to nie miał żadnego dowodu, żadnego świadka, który mógłby potwierdzić jego wersję zdarzeń. W dodatku to jak próbował mu wytknąć nieudolność, jakby miał jakiekolwiek pojęcie o sexie. To dopiero zabawne.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Wytrzymywał, tym razem się nie podda, nawet wbijane w skórę paznokcie, choć wywołały grymas dyskomfortu, nie sprawiły, że odpuścił.
Jak się domyślał sprawa popełnienia poważnego grzechu niespecjalnie poruszyła demona, do tego na zarzut i próbę wytknięcia nieudolności również nie zareagował zbyt specjalnie. No tak, miał przed sobą stworzenie, które miało dziesiątki, setki czy nawet tysiące lat doświadczenia i nie jedną obrazę słyszało. Jak więc on miał się do tego całego odnieść ze swoimi marnymi doświadczeniami?
Zmrużył oczy, podążając spojrzeniem za jego ręką gaszącą papierosa. Szybko jednak jęknął i z bólu wykręconych palców, aż uderzył kolanem o stolik. Wolną ręką chwycił nadgarstek demona na tyle siły na ile miał, byle uchronić palce przed uszkodzeniem.
Przeskakując wzrokiem z jego jednego oka na drugie, zaśmiał się pod nosem.
- Nie muszę tego nazywać, bo wiesz co zrobiłeś. Chociaż teraz bardziej mnie bawi, jak mało wam demonom potrzeba. - ciężko było powiedzieć czy grał, czy naprawdę zaczynał się panoszyć. Wielki, zły wilk nie był aż taki okropny. Zadał ból, upodlił, ale proszę jak grzecznie siedział na krześle, jak upijał się zwykłym alkoholem, jak bardzo próbował się wpasować w ludzki świat. - Naprawdę jesteście jak zwierzęta, nie dorastacie ludziom do pięt. - Boże dopomóż mi. Nie podda się, tyle lat nauki i obietnic składanych sobie, ojcu i zakonowi. Choćby miał zginąć, to... No właśnie to co? Jaki był w tym wszystkim cel?
@Tabbris
Jak się domyślał sprawa popełnienia poważnego grzechu niespecjalnie poruszyła demona, do tego na zarzut i próbę wytknięcia nieudolności również nie zareagował zbyt specjalnie. No tak, miał przed sobą stworzenie, które miało dziesiątki, setki czy nawet tysiące lat doświadczenia i nie jedną obrazę słyszało. Jak więc on miał się do tego całego odnieść ze swoimi marnymi doświadczeniami?
Zmrużył oczy, podążając spojrzeniem za jego ręką gaszącą papierosa. Szybko jednak jęknął i z bólu wykręconych palców, aż uderzył kolanem o stolik. Wolną ręką chwycił nadgarstek demona na tyle siły na ile miał, byle uchronić palce przed uszkodzeniem.
Przeskakując wzrokiem z jego jednego oka na drugie, zaśmiał się pod nosem.
- Nie muszę tego nazywać, bo wiesz co zrobiłeś. Chociaż teraz bardziej mnie bawi, jak mało wam demonom potrzeba. - ciężko było powiedzieć czy grał, czy naprawdę zaczynał się panoszyć. Wielki, zły wilk nie był aż taki okropny. Zadał ból, upodlił, ale proszę jak grzecznie siedział na krześle, jak upijał się zwykłym alkoholem, jak bardzo próbował się wpasować w ludzki świat. - Naprawdę jesteście jak zwierzęta, nie dorastacie ludziom do pięt. - Boże dopomóż mi. Nie podda się, tyle lat nauki i obietnic składanych sobie, ojcu i zakonowi. Choćby miał zginąć, to... No właśnie to co? Jaki był w tym wszystkim cel?
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
[Na wszystkie działania, gracz wyraził zgodę]
Demon uśmiechnął się nieznacznie, dosłownie na ułamek sekundy, po którym przybrał obojętny, nieco znudzony wyraz twarzy. Bez słowa wpatrywał się w twarz Maxime, czekając na odpowiedni moment. To, że chłopak go trzymał, było teraz bardzo sprzyjające dla tego co miał zamiar zrobić. Trzymając go również, by nie przerwał fizycznego kontaktu, niezbędnego do użycia mocy, zaszczepił mu w głowie myśl, ukryty rozkaz, który brzmiał "nie wolno mi krzyczeć choćby nie wiem co." Demon był niemal pewien, że umieścił tą myśl wystarczająco mocno w umyśle chłopaka. Odczekał jeszcze chwilę, po czym potraktował szczeniaka bólem. Maxime mógł mieć wrażenie jakby płomienie lub żar, paliły całe jego ciało. Tabbris z niewidoczną satysfakcją, przyglądał się dzieciakowi, wyczekując pierwszych grymasów, które by świadczyły o tym, że moc działa.
@Maxime Huxley
Demon uśmiechnął się nieznacznie, dosłownie na ułamek sekundy, po którym przybrał obojętny, nieco znudzony wyraz twarzy. Bez słowa wpatrywał się w twarz Maxime, czekając na odpowiedni moment. To, że chłopak go trzymał, było teraz bardzo sprzyjające dla tego co miał zamiar zrobić. Trzymając go również, by nie przerwał fizycznego kontaktu, niezbędnego do użycia mocy, zaszczepił mu w głowie myśl, ukryty rozkaz, który brzmiał "nie wolno mi krzyczeć choćby nie wiem co." Demon był niemal pewien, że umieścił tą myśl wystarczająco mocno w umyśle chłopaka. Odczekał jeszcze chwilę, po czym potraktował szczeniaka bólem. Maxime mógł mieć wrażenie jakby płomienie lub żar, paliły całe jego ciało. Tabbris z niewidoczną satysfakcją, przyglądał się dzieciakowi, wyczekując pierwszych grymasów, które by świadczyły o tym, że moc działa.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
[YASSS wyrażam zgodeeeee YOLO]
Wyłapywał te subtelne uśmiechy, albo je widział oczyma wyobraźni, uroił sobie, że demon czerpie z tego... Nie, nie uroił sobie, on na pewno czerpie z tego przyjemność. Chory psychol, już wtedy wiedział. Czemu od razu nie uciekł kiedy go tylko zobaczył przy barze.
Dłoń trzymała go mocno i w jego głowie pojawiła się nagła myśl. Była na tyle zgodna z jego wewnętrznymi przekonaniami i postanowieniami, że nawet nie podejrzewał, że mogła być ona ziarnem zasianym przez tego potwora, na którego teraz patrzył, którego wzrokiem próbował złapać, zagryźć, rozszarpać i zjeść.
Nagle jednak to on był łapany, zagryzany i rozszarpywany, czuł to w każdej części swojego ciała, jak igły ognia wbijają mu się w ciało, jak żar osmala skórę. Otworzył szeroko oczy zaskoczony intensywnością doznań i przede wszystkim tym, że te w ogóle się pojawiły. Z jęknięciem, jakie szybko stłumił gryząc własną, zaciśniętą w pięść dłoń, skulił się przy stoliku, cały skrzywiony i drżący.
Wystraszony gwałtownością bólu organizm spróbował się poderwać by uciec od bólu, którego źródła nie mógł fizycznie znaleźć, jednak szybko cierpienie dotknęło mocniej nóg i te osłabione ugięły się pod chłopakiem. Wystraszony upadku szarpnął się, chwytając się dłońmi ręki demona, wbijając w nią paznokcie, zaciskając tak mocno, że jeśli demon pozwoli się tak ściskać, to jak nic pozostają mu na skórze siniaki. Nie umiał opanować oddechu przez ucisk w piersi i palące odczucie w brzuchu.
- Przestań, proszę... - zaszeptał, rozumiejąc co było przyczyną jego wrażeń. Tyle lat nauki, ale pierwsze zetknięcie się z tak silną umiejętnością demona sprawiło, że na chwilę zapomniał na jakim świecie jest. Ile jeszcze nauki przed nim? Czy ją wytrzyma? Czy ją dożyje?
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Czy czerpał przyjemność z męczenia chłopaka? Oczywiście że tak. Świadczył o tym między innymi przychopatyczny uśmiech i pełne satysfakcji spojrzenie. W chorą przyjemnością obserwował jak Maxime wije się przed nim z bólu, próbując uciec, przerwać kontakt fizyczny. Tabbris jednak nie miał zamiaru przestać, jeszcze nie teraz. Wciąż ściskał jego dłoń i używał swojej mocy, torturując chłopaka fantomowym bólem.
- To jednak potrafisz być miły. Grzeczny chłopiec. - wymruczał ironicznie, nie spuszczając z niego wzroku. Jaką miał jednak gwarancję, że jeśli przestanie i go puści, ten nie ucieknie jak spłoszona sarenka? Musiał więc temu zaradzić.
- A co będę z tego miał? Jeśli przestanę to mi uciekniesz. - proste stwierdzenie zawisło między nimi. Może i był demonem, jednak wolał nie uciekać się znów do używania telepatii. Chociaż jeśli chłopak będzie uparty, to zmusi go myślą by został w miejscu.
@Maxime Huxley
- To jednak potrafisz być miły. Grzeczny chłopiec. - wymruczał ironicznie, nie spuszczając z niego wzroku. Jaką miał jednak gwarancję, że jeśli przestanie i go puści, ten nie ucieknie jak spłoszona sarenka? Musiał więc temu zaradzić.
- A co będę z tego miał? Jeśli przestanę to mi uciekniesz. - proste stwierdzenie zawisło między nimi. Może i był demonem, jednak wolał nie uciekać się znów do używania telepatii. Chociaż jeśli chłopak będzie uparty, to zmusi go myślą by został w miejscu.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Rozumiał, elementy układanki wskoczyły na miejsce. To był test o którym Allan nie wiedział, a który właśnie przeprowadzał. Przeżyje to, to przeżyje wszystko. Pierwsze doświadczenia z demonicznymi mocami zaprawią go w boju, chociaż nie zobaczy wszystkiego i jeszcze nie raz demony go zaskoczą.
Skarcił się w myślach na swoje własne słowa, ale tonący brzytwy się chwyta. Wtedy jednak mężczyzna nie posłuchał, to teraz też nie posłucha. A już myślał, że otoczenie restauracji mu pomoże.
- Mówisz, jakbyś nie był w stanie mnie złapać. - prychnął rozbawiony, jednak był to krótki śmiech, zgaszony sapnięciem i kolejnym skuleniem się. Ból buduje duszę, będzie w przyszłości miał dużo gorsze doświadczenia, ale na razie. - Błagam, przestań. - jęknął trzęsąc się i drapiąc go po ręce, zostawiając na jego skórze czerwone, piekące otarcia. Nawet on wiedział, że ludzkie ciało i psychika mają swoją wytrzymałość, a telepatia nie ważne jak wprawna, na Widzących działa nieco słabiej niż na normalnych ludzi.
@Tabbris
Skarcił się w myślach na swoje własne słowa, ale tonący brzytwy się chwyta. Wtedy jednak mężczyzna nie posłuchał, to teraz też nie posłucha. A już myślał, że otoczenie restauracji mu pomoże.
- Mówisz, jakbyś nie był w stanie mnie złapać. - prychnął rozbawiony, jednak był to krótki śmiech, zgaszony sapnięciem i kolejnym skuleniem się. Ból buduje duszę, będzie w przyszłości miał dużo gorsze doświadczenia, ale na razie. - Błagam, przestań. - jęknął trzęsąc się i drapiąc go po ręce, zostawiając na jego skórze czerwone, piekące otarcia. Nawet on wiedział, że ludzkie ciało i psychika mają swoją wytrzymałość, a telepatia nie ważne jak wprawna, na Widzących działa nieco słabiej niż na normalnych ludzi.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Tak nagle jak ból się zaczął, tak nagle się skończył, jednak Tabbris nie rozluźnił dłoni, wciąż trzymając rękę chłopaka. Tak na wszelki wypadek, gdyby znów został zmuszony usadzić chłopaka w miejscu.
- Porozmawiajmy więc. W końcu nie widzieliśmy się już chyba rok? Wybacz, tracę poczucie czasu. - zaśmiał się swobodnie i wolną ręką sięgnął po swojego drinka. Jednocześnie spojrzał na Maxime wymownym wzrokiem, żeby nie próbował znowu go powstrzymać. Wtedy by się bardzo zdenerwował.
- Opowiedz mi jak ci się żyło? Co porabiałeś, czym się zajmowałeś przez ten czas. - zagadywał chłopaka swobodnie, zupełnie jakby byli dobrymi przyjaciółmi. Jakby dłoń zaciśnięta na jego, nie była zaowalowaną groźbą.
- Porozmawiajmy więc. W końcu nie widzieliśmy się już chyba rok? Wybacz, tracę poczucie czasu. - zaśmiał się swobodnie i wolną ręką sięgnął po swojego drinka. Jednocześnie spojrzał na Maxime wymownym wzrokiem, żeby nie próbował znowu go powstrzymać. Wtedy by się bardzo zdenerwował.
- Opowiedz mi jak ci się żyło? Co porabiałeś, czym się zajmowałeś przez ten czas. - zagadywał chłopaka swobodnie, zupełnie jakby byli dobrymi przyjaciółmi. Jakby dłoń zaciśnięta na jego, nie była zaowalowaną groźbą.
Maxime Huxley
Uczeń
Ból zniknął, ale spięcia ciała i odczuwany dyskomfort nadal trwały. Kto wie czy zaraz znów się wszystko od nowa nie zacznie? Jak pstryknięcie palcem i ponownie będzie mógł ledwo wytrzymać.
Tak jak demon nie puszczał jego, tak on nie puszczał demona, wyżywając się z wrażenia iskrzących w jego ciele resztek bólu.
Mężczyzna śmiał mówić do niego jakby byli przyjaciółmi?
- Po co chcesz rozmawiać? - zachrypiał. Kompletnie go nie rozumiał, ale demony wiele różnych, dziwnych rzeczy robią dla zabicia czasu, w końcu życie wieczne jest wymagające. - Nie potrzebujesz tego, żeby mnie zaciągnąć w uliczkę. - odetchnął głębiej, próbując się rozluźnić. Sam uważał rozmawianie za stratę czasu, szczególnie, ze wyczuwał jak ten wieczór się zakończy.
@Tabbris
Tak jak demon nie puszczał jego, tak on nie puszczał demona, wyżywając się z wrażenia iskrzących w jego ciele resztek bólu.
Mężczyzna śmiał mówić do niego jakby byli przyjaciółmi?
- Po co chcesz rozmawiać? - zachrypiał. Kompletnie go nie rozumiał, ale demony wiele różnych, dziwnych rzeczy robią dla zabicia czasu, w końcu życie wieczne jest wymagające. - Nie potrzebujesz tego, żeby mnie zaciągnąć w uliczkę. - odetchnął głębiej, próbując się rozluźnić. Sam uważał rozmawianie za stratę czasu, szczególnie, ze wyczuwał jak ten wieczór się zakończy.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Na jego słowa roześmiał się rozbawiony. Po co zaraz ta dramaturgia, może chłopak lubił, kto wie. Odłożył szklankę na stół, wciąż się uśmiechając, ledwo widocznie i obserwował Maxime, jak razi sobie z tym wszystkim co się działo. A było na co patrzeć.
- Masz rację, nie potrzebuje. Chce cię jednak poznać, bo mam taki kaprys. A uwierz mi, lepiej będzie dla ciebie jeśli opowiesz mi kilka rzeczy o sobie, niż jakbym miał odczytać twoje myśli i wspomnienia. - było to oczywiście kłamstwo, jednak demon podparł ten blef, wszczepiając chłopakowi myśl, wiarę, że demony są do tego zdolne. Jego ton głosu i wyraz twarzy były poważne, tak by jeszcze bardziej umocnić kłamstwo. Czy podziała? Czas pokaże.
-Więc jak? Odpowiesz na moje pytania? - ponownie podniósł szklankę do ust i upił odrobinę drinka.
@Maxime Huxley
- Masz rację, nie potrzebuje. Chce cię jednak poznać, bo mam taki kaprys. A uwierz mi, lepiej będzie dla ciebie jeśli opowiesz mi kilka rzeczy o sobie, niż jakbym miał odczytać twoje myśli i wspomnienia. - było to oczywiście kłamstwo, jednak demon podparł ten blef, wszczepiając chłopakowi myśl, wiarę, że demony są do tego zdolne. Jego ton głosu i wyraz twarzy były poważne, tak by jeszcze bardziej umocnić kłamstwo. Czy podziała? Czas pokaże.
-Więc jak? Odpowiesz na moje pytania? - ponownie podniósł szklankę do ust i upił odrobinę drinka.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Nie czuł się przy nim swobodnie z oczywistych powodów, szczególnie kiedy odpowiedział na jego pytanie w ten sposób. No tak demon ma zachciankę go poznać, wiadomo, ze to wszystko to zachcianka. Zmrużył oczy na jego słowa. Czy demony mogły odczytywać myśli? Często spełniały zachcianki, marzenia i pasję ludzi by sprowadzić ich na złą drogę, więc może? Będzie musiał zapytać ojca i nawet wiedział, jak zrobić to dyskretnie.
Podążył spojrzeniem za szklanką do jego ust i sam zacisnął usta. Nigdy nie odsłaniaj wszystkich kart przed kimś, kto gra nieczysto. Przypomniał sobie słowa ojca, raptem sprzed kilku dni. Przerzucił wzrok na oczy demona.
- Nie. Na taką wiedzę trzeba zasłużyć. - odpowiedział mu i usiadł prosto na krześle, puszczając w końcu rękę demona, nie wyrywał jednocześnie tej za którą był trzymany. - A ty, jak już dzisiaj wspomniałem, nie zrobiłeś nic imponującego. - dopowiedział, nie uśmiechał się, nie marszczył brwi, był jedynie... znużony i może nadal lekko zmęczony cierpieniem sprzed chwili, bo dalej żyły mu pulsowały pod skórą. Może taka pewność siebie przyniesie mu ponowną falę bólu, ale nie porzuci tylu lat nauki i wiedzy wpajanej mu tylko dlatego, że jakiś potwór go nastraszył.
@Tabbris
Podążył spojrzeniem za szklanką do jego ust i sam zacisnął usta. Nigdy nie odsłaniaj wszystkich kart przed kimś, kto gra nieczysto. Przypomniał sobie słowa ojca, raptem sprzed kilku dni. Przerzucił wzrok na oczy demona.
- Nie. Na taką wiedzę trzeba zasłużyć. - odpowiedział mu i usiadł prosto na krześle, puszczając w końcu rękę demona, nie wyrywał jednocześnie tej za którą był trzymany. - A ty, jak już dzisiaj wspomniałem, nie zrobiłeś nic imponującego. - dopowiedział, nie uśmiechał się, nie marszczył brwi, był jedynie... znużony i może nadal lekko zmęczony cierpieniem sprzed chwili, bo dalej żyły mu pulsowały pod skórą. Może taka pewność siebie przyniesie mu ponowną falę bólu, ale nie porzuci tylu lat nauki i wiedzy wpajanej mu tylko dlatego, że jakiś potwór go nastraszył.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Miał zasłużyć? To ciekawe, musiał przyznać, że szczeniak był bardzo uparty i zawzięty. Spodobał mu się jednak na tyle, że postanowił mu nieco odpuścić.
- W porządku. Co powiesz na pewien układ? - zaczął spokojnie, puszczając w końcu dłoń Maxa i chwilę później odpalając kolejnego papierosa. - Zagrajmy w wymianę. Powiesz mi coś o sobie, a w zamian, odpowiem na twoje pytanie. I dodam, że możesz pytać o cokolwiek chcesz. Umowa stoi? - nie wyciągnął dłoni w jego stronę, podejrzewając, że dzieciak odmówi uściśnięcia jej. I nie mógł się dziwić, po tym co mu zafundował.
- Zaczekaj tu i zastanów się nad moją propozycją. - powiedział spokojnie, po czym wstał i zabierając chłopakowi nie tkniętego drinka, skierował się do baru. Nie było go kilka chwil, a gdy wrócił, miał ze sobą parujący kubek gorącej czekolady i talerzyk z ciastem. Obie te rzeczy położył przed Maxem i ponownie usiadł naprzeciwko niego.
@Maxime Huxley
- W porządku. Co powiesz na pewien układ? - zaczął spokojnie, puszczając w końcu dłoń Maxa i chwilę później odpalając kolejnego papierosa. - Zagrajmy w wymianę. Powiesz mi coś o sobie, a w zamian, odpowiem na twoje pytanie. I dodam, że możesz pytać o cokolwiek chcesz. Umowa stoi? - nie wyciągnął dłoni w jego stronę, podejrzewając, że dzieciak odmówi uściśnięcia jej. I nie mógł się dziwić, po tym co mu zafundował.
- Zaczekaj tu i zastanów się nad moją propozycją. - powiedział spokojnie, po czym wstał i zabierając chłopakowi nie tkniętego drinka, skierował się do baru. Nie było go kilka chwil, a gdy wrócił, miał ze sobą parujący kubek gorącej czekolady i talerzyk z ciastem. Obie te rzeczy położył przed Maxem i ponownie usiadł naprzeciwko niego.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Nie podejrzewał, ze demon się zgodzi na jego szczekanie, a tu proszę. Gotów był pójść na kompromis dla własnej zachcianki? To było... Ciekawe i przede wszystkim niespodziewane. Oczywistym więc było że natychmiast jego spojrzenie się zmieniło, na bardziej zaciekawione i zmieszane.
Popatrzył na dłoń demona, na jego twarz. Czy powinien zawierać jakąkolwiek umowę z demonem? Toż to przecież grzech najokropniejszy, do tego taki, co go ani trochę nie zabezpiecza, bo stworzenia z piekieł żyją z kłamania i oszukiwania.
Kolejnym dziwnym zachowaniem było zwyczajna prośba by zaczekał i odejście od stolika. Tak, demon zdecydowanie lubił grać go z zaskoczenia, aż się Maxime wychylił przy stoliku, żeby popatrzeć gdzie Allan idzie. Uniósł brwi widząc, jak ten naprawdę stoi przy barze i coś ustala z barmanem... Zamawia... jedzenie? Chce go otruć? Z resztą skąd myśl, że zamawia coś dla niego? Drinka w końcu nie wypił, to znaczy, że nie przyjmie od niego nic, a jednak ślinka zaczęła mu cieknąć kiedy zobaczył przed sobą gorącą czekoladę i ciasto i to tak podsuniętych, że ewidentnie musiały być dla niego, a nie że demon sam sobie kupił. Kilka porządnych sekund patrzył się na posiłek zanim znów zaczął lampić się na demona. To było...
Złapał za kubek, otulił go palcami i przystawił go do ust upijając kilka łyków czekolady. Od razu nabrał wyraźniejszych kolorów. Mógł mówić co chciał, że ból zaprawia w boju, że wytrzyma, że to nic takiego, ale jednak nic nie poprawiało tak humoru i samopoczucia jak gorąca pyszność.
- Dzięki. - odmruczał, bo chociaż stało się co się stało, to wierzył, że w każdym jest jakieś dobro, choćby wielkości ziarnka piachu, co nie znaczy, że zapomniał o wszystkim, bo dalej go obrzydzenie brało na pewne wspomnienia.
- To zaczniemy od mojego pytania. - oznajmił stanowczo, bo w końcu on był tym kimś kto ma najwięcej do stracenia, więc czy nie wypadało by on zaczął? - Znasz Ojca Lawrenca Ashwortha? Musisz go znać, to jeden z waszych, władca piekieł. Co o nim wiesz? - na pewno będzie kłamać, albo ukryje wiele rzeczy, był jednak tego świadom, więc będzie mógł odpowiednio przefiltrować informacje.
@Tabbris
Popatrzył na dłoń demona, na jego twarz. Czy powinien zawierać jakąkolwiek umowę z demonem? Toż to przecież grzech najokropniejszy, do tego taki, co go ani trochę nie zabezpiecza, bo stworzenia z piekieł żyją z kłamania i oszukiwania.
Kolejnym dziwnym zachowaniem było zwyczajna prośba by zaczekał i odejście od stolika. Tak, demon zdecydowanie lubił grać go z zaskoczenia, aż się Maxime wychylił przy stoliku, żeby popatrzeć gdzie Allan idzie. Uniósł brwi widząc, jak ten naprawdę stoi przy barze i coś ustala z barmanem... Zamawia... jedzenie? Chce go otruć? Z resztą skąd myśl, że zamawia coś dla niego? Drinka w końcu nie wypił, to znaczy, że nie przyjmie od niego nic, a jednak ślinka zaczęła mu cieknąć kiedy zobaczył przed sobą gorącą czekoladę i ciasto i to tak podsuniętych, że ewidentnie musiały być dla niego, a nie że demon sam sobie kupił. Kilka porządnych sekund patrzył się na posiłek zanim znów zaczął lampić się na demona. To było...
Złapał za kubek, otulił go palcami i przystawił go do ust upijając kilka łyków czekolady. Od razu nabrał wyraźniejszych kolorów. Mógł mówić co chciał, że ból zaprawia w boju, że wytrzyma, że to nic takiego, ale jednak nic nie poprawiało tak humoru i samopoczucia jak gorąca pyszność.
- Dzięki. - odmruczał, bo chociaż stało się co się stało, to wierzył, że w każdym jest jakieś dobro, choćby wielkości ziarnka piachu, co nie znaczy, że zapomniał o wszystkim, bo dalej go obrzydzenie brało na pewne wspomnienia.
- To zaczniemy od mojego pytania. - oznajmił stanowczo, bo w końcu on był tym kimś kto ma najwięcej do stracenia, więc czy nie wypadało by on zaczął? - Znasz Ojca Lawrenca Ashwortha? Musisz go znać, to jeden z waszych, władca piekieł. Co o nim wiesz? - na pewno będzie kłamać, albo ukryje wiele rzeczy, był jednak tego świadom, więc będzie mógł odpowiednio przefiltrować informacje.
@Tabbris