Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
+3
Raziel
Loki
Admin
7 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Bar 'Epoch Essence'









Bar, choć z zewnątrz i wewnątrz wygląda na luksusowy, jest rozrywką dostępną dla każdego pełnoletniego londyńczyka. Gwar panujący w środku może nieco utrudniać rozmowy, a dym papierosowy szczypać oczy, ale taki właśnie jest urok tego miejsca. Ludzie przychodzą tutaj by spędzać ze sobą czas przy kieliszku i popielniczce - bar nie posiada parkietu do tańczenia i choć rozważano jego wprowadzenie, duża liczba stolików zdecydowanie to uniemożliwiła. Epoch Essence postawił więc na bycie klasycznym barem do prowadzenia długich konwersacji, wspominania dawnych czasów i ludzi, którzy odeszli.
Tabbris

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t421-tabbris
https://youtu.be/mEfKooMunLI?si=BZIp8u-D0r2T9qH3
https://sweet-urge.forumpolish.com/t470-poczta-tabbrisa#1350
https://sweet-urge.forumpolish.com/t471-relacje-tabbrisa#1351
https://sweet-urge.forumpolish.com/t469-dziennik-tabbrisa
Zaciągnął się leniwie papierosem i powoli wypuścił dym. Milczał przez krótką chwilę, obracając w dłoni szklankę z drinkiem. Twarz miał obojętną, wręcz znudzoną, kiedy obserwował chłopaka. Gorąca czekolada najwyraźniej poprawiła mu humor, więc może będzie bardziej skłonny na normalną rozmowę.
- Ciekawe... - mruknął spokojnie popijając drinka. Ciekawe i zarazem zabawne było, że ten niewyrośnięty dzieciak wypytuje o władcę piekła. Nie wątpił, że demon umie o siebie zadbać, jednak chyba powinien się z nim spotkać i dać znać, że łowcy mają go na celowniku. Chyba że już to wie, to przynajmniej będzie okazja by się razem napić. - Ciekawie zakładasz, że cokolwiek wiem. - uśmiechnął się złośliwie, rozkładając ręce na boki. - Zadałeś dwa pytania, więc teraz kolej na moje dwa pytania. - powiedział stanowczo, po czym zaciągnął się dymem.
- Dla kogo pracujesz? Dlaczego interesuje cię król piekła? - położył dłoń na stole, tak by w razie jakby chłopak próbował się wymknąć, móc go szybko złapać.

@Maxime Huxley
Maxime Huxley

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t409-maxime-huxley#760
https://www.youtube.com/watch?v=yMiIrAxQhFA&ab_channel=SidewalksandSkeletons-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t498-korespondencja-maxime
https://sweet-urge.forumpolish.com/t497-relacje-maxime
https://sweet-urge.forumpolish.com/t499-dziennik-maxime
Ciekawe? Być może jego zainteresowanie Królem Piekieł było ciekawe, jednak dla samego Maxime ciekawsze było to, że Demon nie zaprzeczył jeśli chodzi o jego pierwszeństwo. Zbuntował się jednak w inny sposób.
Widzący zmrużył oczy i oparł się wygodnie o krzesło, nadal trzymając kubek z czekoladą w dłoniach. Uśmiechnął się milutko.
- Zadałem dwa pytania, a jednak na żadne nie odpowiedziałeś. Ale znaj łaskę Pana i jako dobry początek odpowiem na jedno twoje, tak na zachętę. - mrugnął do niego okiem. - Nie pracuję dla nikogo. Jak ci powiedziałem tamtej nocy... - uśmiech niech zgorzkniał. - …chodzę do szkoły, nie do pracy. - niech sam się swoją ością udławi! Nie miał zamiaru uciekać, jak już dostał dobre jedzenie i pyszne picie, to miał zamiar z tego skorzystać, szczególnie, że naprawdę czuł, jak mu Demon zszargał nerwy, a zalanie ich gorącą czekoladą było idealnym pomysłem. Jeszcze i tak nieraz mu ciśnienie skoczy tego wieczoru, bo rozmowa zapowiadała się na trudną.

@Tabbris
Tabbris

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t421-tabbris
https://youtu.be/mEfKooMunLI?si=BZIp8u-D0r2T9qH3
https://sweet-urge.forumpolish.com/t470-poczta-tabbrisa#1350
https://sweet-urge.forumpolish.com/t471-relacje-tabbrisa#1351
https://sweet-urge.forumpolish.com/t469-dziennik-tabbrisa
- Och racja. A na zadanie domowe dostałeś napisanie eseju o królu piekła. - odpowiedział sarkastycznie, dmuchając chłopakowi dymem w twarz. Dzieciak musiał być albo głupi albo naiwny jeśli sądził, że Tabbris tak po prostu powie mu o jednym z najpotężniejszych demonów piekła. W dodatku chyba miał problem ze słuchem, albo logicznym myśleniem.
- Ta gra nie ma sensu, jeśli nie słuchasz co do ciebie mówię. Wygląda na to, że nic tu po mnie. - dopił drinka niemal jednym haustem i bez słowa wstał od stołu, kierując się do wyjścia. Mijając chłopaka rozczochrał mu włosy bez słowa. Następnie z papierosem między wargami, pożegnał się machnięciem ręki z resztą pracowników i wyszedł na ulicę. Był ciekaw czy szczeniak pójdzie za nim.

@Maxime Huxley
Maxime Huxley

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t409-maxime-huxley#760
https://www.youtube.com/watch?v=yMiIrAxQhFA&ab_channel=SidewalksandSkeletons-Topic
https://sweet-urge.forumpolish.com/t498-korespondencja-maxime
https://sweet-urge.forumpolish.com/t497-relacje-maxime
https://sweet-urge.forumpolish.com/t499-dziennik-maxime
Nie kłamał, bo naprawdę nie pracował, a robił przysługę i to dla bliskiej osoby, to nie była więc praca, a przyjemność. Uśmiechnął się tylko na jego sarkazm. Zakuło? Dobrze, sam w końcu również nie powstrzymywał się od naginania zasad, czy raczej jawnego ignorowania pytań i próśb.
Nie spodziewał się jednak tak łatwego odpuszczenia, szczególnie po wszystkim co demon mu zrobił. Rok temu, teraz go też wymęczył, próbował wymusić na nim nie jedną rzecz i po prostu zrezygnował? Do tego...
Wzdrygnął się i skulił lekko czując jego dłoń na głowie, jak go czochra, jak później ta sama dłoń tak przyjaźnie żegna się z pracownikami baru. Zacisnął mocniej dłonie na kubku i myślał chwilę, próbując zrozumieć. Chciał za nim pobiec, zapytać go dlaczego, co się stało, skąd ta zmiana, jak to możliwe, że odpuszcza, jednak strach wziął górę i nie ruszył się z miejsca. Poza tym miał jeszcze ciasto do dokończenia. Złapał widelczyk, zerknął jeszcze raz w stronę wyjścia i wbił metal w truskawkę.

KONIEC
(z/t dla Maxime i Tabbrisa)
Asmodeus

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t532-asmodeus
https://www.youtube.com/watch?v=7reAsjWc3MU&list=PLUn8CKlH6Q5q84zyn33MIlaJ1GLSuVW8y&index=4
https://sweet-urge.forumpolish.com/t535-poczta-asmodeusa#2078
https://sweet-urge.forumpolish.com/t534-relacje-asmodeusa#2077
https://sweet-urge.forumpolish.com/t536-dziennik-asmodeusa#2079
20.01.1947


Wieczór był wyjątkowo chłodny, ale piękny. Mokre, szarobure londyńskie ulice, chociaż zazwyczaj nie oferowały spacerowiczom wielu wizualnych atrakcji, dziś jawiły się Asmodeusowi naprawdę atrakcyjnie. Nucąc cicho walca, którego puszczano w radiu ostatnio bardzo często, spacerował ulicami bez konkretnego celu, ciesząc się z rześkiego, zimowego powietrza. Londyn od początku stycznia był niespokojny - niecałe dwa tygodnie temu zatwierdzono brytyjski plan na wykorzystywanie bomb jądrowych w przyszłych konfliktach zbrojnych. Ludzie mijali się na ulicach i przyglądali sobie nieufnie a gdy gdzieś w zasięgu wzroku pojawił się ktoś, kto mógłby być imigrantem, spacerowicze zmieniali kierunek chodu lub odwracali głowę, nie życząc sobie kontaktu. Jemu, Demonowi, to wszystko było obojętne. Póki na ziemi będzie żył chociaż jeden Człowiek, Asmodeus a właściwie Kurt Snyder, znamienity jubiler, będzie miał z czego żyć.
Gdy wreszcie spacer mu się znudził a ludzka powłoka zmarzła, skierował swoje kroki do najbliższego przybytku, który skusił go obietnicą dobrego napitku. Wewnątrz znalazł przy barze wolne miejsce które niezwłocznie zajął, od razu zamawiając szklankę whisky. Korzystając z chwili, zdjął czarny płaszcz i przewiesił go przez krzesło, poprawił klapy garnituru i kołnierzyk czarnej koszuli i wyjął z kieszeni złotą papierośnicę. Barman usłużnie zaoferował mu ognia z czego Asmodeus skorzystał z cichym podziękowaniem.
I tak też minęły mu kolejne godziny - popijał kolejne zamówione porcje alkoholu i palił, delektując się muzyką która leciała w jego głowie. Momentami uśmiechał się do swoich myśli, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie był tak spokojny, jak dziś. Lubił igrać z ogniem, przekraczać granice. Doprowadzać do rozpaczy wszystkich, których najpierw owijał sobie wokół palca. Wszystko dla korzyści, najlepiej złota lub kamieni szlachetnych.
Wspomnienie Anioła spłynęło na niego gorzką falą, której nie zmył nawet duży łyk whisky. Tabbris, bo tak miał na imię, był jego najważniejszą ofiarą. Ofiarą, która zamieszała w kotle jego "życia". Sceny z przeszłości dopadały go w najmniej oczekiwanych momentach i utwierdzały w tym, że... tęsknił za nim. Szaleńczo.
Właśnie dopalał kolejnego papierosa i wypuszczał z ust dużą chmurę dymu, kiedy barman przeprosił go i powiedział, że kończy zmianę i musi go rozliczyć. Nie wyganiał Demona bo zapewnił, że za chwilę pojawi się jego zmiennik, ale po prostu dla świętego spokoju chciał zamknąć rachunek.
Wzruszając ramionami Asmodeus uiścił opłatę ale nie ruszył się z miejsca. Dopijał spokojnie alkohol i dopalał papierosa uciekając myślami daleko do szczęśliwych dni, które były zapowiedzią upadku jego kochanka.

@Tabbris
Tabbris

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t421-tabbris
https://youtu.be/mEfKooMunLI?si=BZIp8u-D0r2T9qH3
https://sweet-urge.forumpolish.com/t470-poczta-tabbrisa#1350
https://sweet-urge.forumpolish.com/t471-relacje-tabbrisa#1351
https://sweet-urge.forumpolish.com/t469-dziennik-tabbrisa
I wtedy wchodzi on, cały na biało... Cóż, tak by mogło być, jednak dużo czasu minęło i wiele rzeczy uległo zmianie. Zamiennik obecnego barmana istotnie pojawił się krótko po tym, jak poprzedni wyszedł zza baru. Był nim Tabbris, którego ludzka powłoka nie różniła się od tej, którą zapamiętał demon chciwości, jednak nie była to już tą sama osoba. Wchodząc za bar, nie zwrócił na Asmodeusa uwagi, początkowo skupiając się na stałych klientach, którzy zdawali się czekać na niego. Z niektórymi witał się jak z dobrymi przyjaciółmi, zaś niektórych pozdrawiał jedynie skinieniem głowy. Dopiero gdy ci zostali obsłużeni, zerknął w stronę cichego klienta z pustą szklanką. Wycierając dłonie w ścierkę, podszedł do niego bliżej.
- Czego się napijesz? - odezwał się do Deusa, przyglądając mu się uważnie. Był całkiem niezły, być może uda się go wyciągnąć na szybki numerek? Tak w ramach małej przerwy w pracy. A jak się dobrze spisze to może i rabacik wpadnie. Czas pokaże, jednak zanim zacznie podchody, trzeba go odpowiednio napoić.

@Asmodeus
Asmodeus

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t532-asmodeus
https://www.youtube.com/watch?v=7reAsjWc3MU&list=PLUn8CKlH6Q5q84zyn33MIlaJ1GLSuVW8y&index=4
https://sweet-urge.forumpolish.com/t535-poczta-asmodeusa#2078
https://sweet-urge.forumpolish.com/t534-relacje-asmodeusa#2077
https://sweet-urge.forumpolish.com/t536-dziennik-asmodeusa#2079
Właściwie zamierzał jedynie dopalić papierosa i wyjść, nie zamawiając już nic więcej. Te kilka godzin minęło mu jak z bicza strzelił. Lubił samotność i chociaż nie stronił od kontaktów z innymi istotami, ostatecznie póki nie zainteresował się kimś mocniej niż wypadało, nie wpuszczał nikogo bliżej. Samotność była mu jednoznaczna ze spokojem.
Dym papierosowy koił zmysły a posmak whisky dalej echem rozbrzmiewał w ustach. Asmodeus patrzył przed siebie i nie zwrócił uwagi na nowoprzybyłego barmana. Przesunął szklankę przygotowując się do tego, by po prostu wyjść i wypuścił ostatnią chmurę nosem kiedy usłyszał... znajomy głos.
Drgnął tak, jakby trafił go grom z jasnego nieba. Podniósł oczy na barmana i zamarł, widząc mocną twarz, której przez tyle lat szukał pośród Ludzi. Wszystkie wspomnienia nagle wróciły falą, zalały go i wycisnęły z płuc ludzki oddech. Patrzył na przybyłego szeroko otwartymi oczami i nie wierzył w to, co widział. Może miał omamy? Może barman tylko wyglądał łudząco podobnie? Tęsknota mieszała mu w głowie.
- T-Tabbris? - zapytał cicho. Mężczyzna patrzył na niego oczami jego dawnego kochanka. Miał te same usta, ten sam nos... Cały był taki sam! Asmodeus poczuł, jak w jego wnętrzu wybucha ekscytacja. Ponownie pojawiła się w nim ogromna chęć by doprowadzić go do szaleństwa. Na sam skraj! Tylko... Czemu wokół jego sylwetki roztaczała się czerwona poświata?
Nagle zrozumiał czemu nie mógł go znaleźć. Wszystkie puzzle wskoczyły w dobre miejsca, układanka zdawała się być kompletna. Czy było w niej miejsce na niego? Na Asmodeusa?
Wstał, zesztywniały i wpatrzony w Tabbrisa jak w obrazek. Nie wiedział co mógłby powiedzieć więcej dlatego tylko patrzył a w srebrze jego oczu błyszczały iskry, jakie kiedyś towarzyszyły im podczas ich pierwszych schadzek w księgarni.
- Tabbris. - powtórzył, tym razem z zachwytem, taksując Anioła... Demona od stóp po głowę. Tak, aura była silna, zdecydowanie był Demonem. Tylko z którego kręgu? Może z tego samego co on? A może nie... Cisza przedłużała się w nieskończoność. Stawała się nie do zniesienia.
- Możemy... porozmawiać na osobności? - zapytał z nutą nadziei w głosie.

@Tabbris
Tabbris

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t421-tabbris
https://youtu.be/mEfKooMunLI?si=BZIp8u-D0r2T9qH3
https://sweet-urge.forumpolish.com/t470-poczta-tabbrisa#1350
https://sweet-urge.forumpolish.com/t471-relacje-tabbrisa#1351
https://sweet-urge.forumpolish.com/t469-dziennik-tabbrisa
Facet bez słowa zaczął się w niego wgapiać, co nieco zirytowało blondyna. Wyraz jego twarzy jak zwykle wyrażał znudzoną obojętność. Spotykał w pracy naprawdę wielu dziwaków, a gość przed nim był ewidentnie jednym z nich. Nie zamierzał przy nim stać bez sensu i już miał zamiar odejść, kiedy usłyszał jak ten wymawia jego imię. To prawdziwe, nie to którym posługiwał się na ziemi. Odwrócił się zdziwiony, nachylając się nieco bardziej do faceta.
- Nazywaj mnie Allan. Skąd znasz moje imię? - wyprostował się szybko, zaczynając szykować mocnego drinka. Dla siebie, bo czemu nie. Dopóki się nie upija, mógł spokojnie pić w pracy. Demon przed nim po chwili wstał, nadal się w niego wpatrując jak sroka w gnat. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało, jednak w tym przypadku, nie wiedział kompletnie o co tamtemu chodziło. Widział go pierwszy raz w życiu, a jednak ciemnowłosy zdawał się go znać. To było zastanawiające.
- Jak widzisz, jestem w pracy, wobec czego masz dwa wyjścia. Gadamy tu i teraz, albo czekasz aż skończę. Twój wybór. - obojętnie wzruszył ramionami, popijając leniwie swój napój. Chwilę później ktoś zawołał o drinka, więc Tabbris oddalił się na chwilę.

@Asmodeus
Asmodeus

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t532-asmodeus
https://www.youtube.com/watch?v=7reAsjWc3MU&list=PLUn8CKlH6Q5q84zyn33MIlaJ1GLSuVW8y&index=4
https://sweet-urge.forumpolish.com/t535-poczta-asmodeusa#2078
https://sweet-urge.forumpolish.com/t534-relacje-asmodeusa#2077
https://sweet-urge.forumpolish.com/t536-dziennik-asmodeusa#2079
Tabbris wyglądał na zaskoczonego i w zasadzie miał do tego prawo. Jeśli faktycznie go nie pamiętał (a wyglądało na to, że Asmodeus wyleciał mu z pamięci) to usłyszenie nieludzkiego imienia mogło wyprowadzić z równowagi. Asmodeus przez dłuższą chwilę taksował go wzrokiem i łapał się na tym, że widok dawnego kochanka rozbudził w nim to, czego Demon nie potrafił nazwać. Coś czego jeszcze nie do końca rozumiał. Ciepło wewnątrz. Tak, jakby Tabbris był brakującym ogniwem.
- Allan. Jasne. - skinął głową i korzystając z tego, że tamten był ku niemu pochylony, odpowiedział na jego pytanie - Kiedyś byłeś Aniołem. Wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. - zerknął ukradkiem na boki czy aby nie przysłuchiwał im się ktoś postronny.
Tabbris zajął się przygotowywaniem drinka i szło mu to tak wprawnie, jakby robił to od bardzo długiego czasu. Czy to możliwe, że pracował w tym miejscu, niemal pod nosem Asmodeusa i Demon nie zorientował się, że poszukiwany kochanek jest na wyciągnięcie ręki?
Konkretna odpowiedź zbiła go trochę z pantałyku. Poczuł jak pod skórą pełza złość, charakterystyczny rodzaj złości który pojawia się wtedy, kiedy Asmodeus, Demon Chciwości, nie może dostać tego, czego chce. Zajął miejsce przy barze i westchnął. Skoro tak się sprawy miały, on nie miał wyjścia. Tabbris go nie pamiętał zatem ich rozmowa nie będzie po prostu small talkiem. To wymagało dłuższej chwili.
- Zaczekam. To nie jest rozmowa z tych, które można prowadzić publicznie. - powiedział i przesunął w jego stronę pustą szklankę po whisky - Zapłaciłem poprzedniemu barmanowi. Chcę otworzyć nowy rachunek. Przygotuj mi coś specjalnego. Coś od siebie. - dodał i sięgnął po schowaną w kieszeni papierośnicę. Złote puzderko zalśniło w półmroku, a zaraz po nim płomień zapalniczki kiedy Asmodeus odpalił kolejnego papierosa.

@Tabbris
Sponsored content

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: