1 miesiąc na forum = dwa miesiące realne.
5 posters
Admin
Admin
First topic message reminder :
Szpital im. św. Józefa
Szpital ten został wybudowany jeszcze przed I Wojną Światową - od tego czasu zdążył przejść wiele renowacji, także na skutek zniszczeń spowodowanych konfliktami zbrojnymi. Obecnie jest największym i najlepiej zaopatrzonym miejscem pomocy medycznej w Londynie. Daje godne warunki nie tylko chorym i cierpiącym, ale jest miejscem pracy dla wielu osób - lekarzy i pielęgniarek, niejednokrotnie również tych, którzy swoje doświadczenie mogli pogłębiać podczas wojny.
Maxime Huxley
Uczeń
Gdyby usłyszał, ze jest uroczy, to jak nic by się oburzył. Nie był uroczy! Prawie dorosłego mężczyzny nie powinno się tak określać! To niedorzeczne!
- Zrozumiano. - przytaknął mu pociesznie, ale ze zrozumieniem. Ludzie dookoła na pewno by nie zrozumieli, ale są i tacy co potrafią elementy układanki poukładać. Lepiej było nie ryzykować, bo ściany mają uszy.
Znaleźli się jednak w martwej pracowni i pierwsza zagadka została przez Maxime rozwiązana w dużej części i to bez większych problemów. Widział ten błysk w oku i wiedział jaki typ docenienia się z nim wiąże. Nie mógł nie uśmiechać się przy tym, choć pomiędzy nimi były zwłoki.
Polecenie ubrania się trochę no jednak zaskoczyło. Nie to, że nie widział krwi, czy ran, ale nie miał wprawy w krojeniu. Na razie widział tylko jak Levi to uskutecznia. Co jeśli zrobi coś nie tak? Co jak zbezcześci zwłoki? Nie był co do tego przekonany, ale poleciał do szafki, aby się ubrać. Gotowy wrócił o kobiety i pomógł mężczyźnie jednocześnie słuchając jego tłumaczeń. Diabetyczka, co? To rzuca nowe światło na sytuację. Jedna choroba napędza często inną, wszystko jest powiązane.
- Em... - zastanowił się, zerknął na kobietę. - Nerki? Cukrzyca chyba mocno je obciąża, prawda? Zaburza ich pracę... - zaczął, chociaż tym razem widać było niepewność. Często jak coś nie tak się dzieje w ciele, czegoś jest więcej niż powinno to znak, że filtrowanie nie jest odpowiednie. Na starość też nerki zaczynają gorzej działać.
Przyglądał się jednocześnie obiektowi jaki badają. Było mu dziwnie, a przecież tyle razy widział ciała. Teraz jednak nawiedzały go pewne myśli, tak nagle, zupełnie bez powodu. W głowie pojawiały się też głupie pytania, ale zadawanie ich O'Donnelowi mogłoby sprawić, że ten przekazałby sprawę Mistrzowi, a to już byłby całkowity kosmos.
@Levi O'donnel
- Zrozumiano. - przytaknął mu pociesznie, ale ze zrozumieniem. Ludzie dookoła na pewno by nie zrozumieli, ale są i tacy co potrafią elementy układanki poukładać. Lepiej było nie ryzykować, bo ściany mają uszy.
Znaleźli się jednak w martwej pracowni i pierwsza zagadka została przez Maxime rozwiązana w dużej części i to bez większych problemów. Widział ten błysk w oku i wiedział jaki typ docenienia się z nim wiąże. Nie mógł nie uśmiechać się przy tym, choć pomiędzy nimi były zwłoki.
Polecenie ubrania się trochę no jednak zaskoczyło. Nie to, że nie widział krwi, czy ran, ale nie miał wprawy w krojeniu. Na razie widział tylko jak Levi to uskutecznia. Co jeśli zrobi coś nie tak? Co jak zbezcześci zwłoki? Nie był co do tego przekonany, ale poleciał do szafki, aby się ubrać. Gotowy wrócił o kobiety i pomógł mężczyźnie jednocześnie słuchając jego tłumaczeń. Diabetyczka, co? To rzuca nowe światło na sytuację. Jedna choroba napędza często inną, wszystko jest powiązane.
- Em... - zastanowił się, zerknął na kobietę. - Nerki? Cukrzyca chyba mocno je obciąża, prawda? Zaburza ich pracę... - zaczął, chociaż tym razem widać było niepewność. Często jak coś nie tak się dzieje w ciele, czegoś jest więcej niż powinno to znak, że filtrowanie nie jest odpowiednie. Na starość też nerki zaczynają gorzej działać.
Przyglądał się jednocześnie obiektowi jaki badają. Było mu dziwnie, a przecież tyle razy widział ciała. Teraz jednak nawiedzały go pewne myśli, tak nagle, zupełnie bez powodu. W głowie pojawiały się też głupie pytania, ale zadawanie ich O'Donnelowi mogłoby sprawić, że ten przekazałby sprawę Mistrzowi, a to już byłby całkowity kosmos.
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
Jeszcze przed chwilą miał przyjemność rozmawiać z jedną z pielęgniarek tego szpitala, która okazała się również być Widzącą. O'donnel wolał być ostrożny. Jeszcze kilkanaście minut wcześniej rozmawiał z kobietą o tych grząskich tematach, które z pewnością zapaliłoby kilka lampek u przypadkowego słuchacza.
Naturalna kolej rzeczy - po teorii przychodziła praktyka. Na kim miał ćwiczyć młody Huxley, jak nie na trupie? W razie pomyłki nie istniało przecież żadne ryzyko zaszkodzenia zdrowiu pacjenta. Pacjent w końcu nie żył. Levi nigdy nie nazywał tego w głowie bezczeszczeniem zwłok. Nauka wymagała pewnych poświęceń, a łowca był przekonany, że martwej było teraz wszystko jedno, co działo się z jej ciałem. Oczywiście, nikt nie zamierzał niszczyć zwłok celowo. Wszystko dalej odbywało się z należytym szacunkiem.
Ciemne oczy ponownie spojrzały na Maxime w oczekiwaniu odpowiedzi, której się doczekał i to szybko, mimo że w głosie młodzieńca rozbrzmiewała niepewność. Ta jednak była nieistotna, ponieważ Levi kiwnął głową. Nawet jeśli Max wahał się z odpowiedzią, dedukował dobrze.
- Dokładnie tak. - Rzekł na głos, a kiedy ciało już spoczywało na łóżku, odciągnął je na miejsce, gdzie stało wcześniej - tam, gdzie z sufity zwisał żyrandol z żarówką. Wszystko, co zamierzali robić, musiało odbywać się pod lepszym oświetleniem. O'donnel ściągnął ciemną folię, która okrywała zwłoki starszej kobiety.
- Zatem, jak już ustaliliśmy, będziemy zaczynać od nerek. - Rzekł, spoglądając na Maxa. Zauważył, że coś malowało się na jego twarzy. Zinterpretował to jako zawahanie przed dokonywaniem praktyk, nie był świadomy, że młodzieńca trapiły inne problemy. - Wszystko w porządku? - Spytał Levi, wpatrując się w nastolatka wyczekująco.
Naturalna kolej rzeczy - po teorii przychodziła praktyka. Na kim miał ćwiczyć młody Huxley, jak nie na trupie? W razie pomyłki nie istniało przecież żadne ryzyko zaszkodzenia zdrowiu pacjenta. Pacjent w końcu nie żył. Levi nigdy nie nazywał tego w głowie bezczeszczeniem zwłok. Nauka wymagała pewnych poświęceń, a łowca był przekonany, że martwej było teraz wszystko jedno, co działo się z jej ciałem. Oczywiście, nikt nie zamierzał niszczyć zwłok celowo. Wszystko dalej odbywało się z należytym szacunkiem.
Ciemne oczy ponownie spojrzały na Maxime w oczekiwaniu odpowiedzi, której się doczekał i to szybko, mimo że w głosie młodzieńca rozbrzmiewała niepewność. Ta jednak była nieistotna, ponieważ Levi kiwnął głową. Nawet jeśli Max wahał się z odpowiedzią, dedukował dobrze.
- Dokładnie tak. - Rzekł na głos, a kiedy ciało już spoczywało na łóżku, odciągnął je na miejsce, gdzie stało wcześniej - tam, gdzie z sufity zwisał żyrandol z żarówką. Wszystko, co zamierzali robić, musiało odbywać się pod lepszym oświetleniem. O'donnel ściągnął ciemną folię, która okrywała zwłoki starszej kobiety.
- Zatem, jak już ustaliliśmy, będziemy zaczynać od nerek. - Rzekł, spoglądając na Maxa. Zauważył, że coś malowało się na jego twarzy. Zinterpretował to jako zawahanie przed dokonywaniem praktyk, nie był świadomy, że młodzieńca trapiły inne problemy. - Wszystko w porządku? - Spytał Levi, wpatrując się w nastolatka wyczekująco.
Maxime Huxley
Uczeń
No tak, ciężko szkodzić zdrowiu pacjenta, jak ten już nie żyje. Co najwyżej zniszczą jej trochę wygląd, przez co w domu pogrzebowym będą mieli nieco więcej roboty, ale kto jej będzie plecy oglądać?
Oh, cudownie, udało mu się, choć jego tłumaczenia zdecydowanie miały braki i niedociągnięcia. Szczęśliwie nie musiał wiedzieć wszystkiego na teraz, wystarczyło, że miał jako tako pojęcie i łączył wątki.
Widzenie worka to jedno, ale widzenie zwłok było czymś zupełnie innym, do tego zdecydowane okrojenie ze stroju. No tak, były takie rzeczy, widział je, ale to wszystko było takie głupie, że mu się przypominało. Trudno było się mu dziwić, a jednak fukał na wspomnienia i fukał. Aż pytanie O'Donnela go zaskoczyło na tyle, że lekko się wzdrygnął.
- Oh… Tak, tak. - rzucił szybko, kiwając głową i rozglądając się w poszukiwaniu sprzętu. - Trzeba ją obrócić. - ciężko będzie wyciąć nerki kiedy pacjentka leży na plecach, prawda?
@Levi O'donnel
Oh, cudownie, udało mu się, choć jego tłumaczenia zdecydowanie miały braki i niedociągnięcia. Szczęśliwie nie musiał wiedzieć wszystkiego na teraz, wystarczyło, że miał jako tako pojęcie i łączył wątki.
Widzenie worka to jedno, ale widzenie zwłok było czymś zupełnie innym, do tego zdecydowane okrojenie ze stroju. No tak, były takie rzeczy, widział je, ale to wszystko było takie głupie, że mu się przypominało. Trudno było się mu dziwić, a jednak fukał na wspomnienia i fukał. Aż pytanie O'Donnela go zaskoczyło na tyle, że lekko się wzdrygnął.
- Oh… Tak, tak. - rzucił szybko, kiwając głową i rozglądając się w poszukiwaniu sprzętu. - Trzeba ją obrócić. - ciężko będzie wyciąć nerki kiedy pacjentka leży na plecach, prawda?
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
Obserwował młodzieńca uważnie. Odpowiedź uznał za spławiającą lub za nieudolnie odwracającą od czegoś, co go trapiło. O'donnel był dociekliwy. Całe szczęście, że uznał, iż Maxowi chodziło tylko i wyłącznie o bezpośredni udział w krojeniu ciała.
- Jeśli cię to przerasta, możesz dalej tylko patrzeć. - Powiedział spokojnie, choć w obojętnym tonie delikatna szpila mogła ranić ego nastolatka. Obaj dobrze wiedzieli, że w przyszłym zawodzie Maxime nie dało się po prostu stać i patrzeć. Levi nie kontynuował, uznając jego słowa za dosadne. Za chwilę pokręcił głową przecząco.
- Nie musimy. Możemy. - Poprawił chłopaka. - W tej sytuacji denatce wszystko jedno, czy będziemy dokonywać nefrektomii od przodu, czy z boku. Ty, jako cyrulik w przyszłości, będziesz musiał dokonać operacji z dostępu lędźwiowego ze względu na operowanie żywego człowieka. Tutaj nie musimy o to zadbać... Z wiadomych względów. - Wyjaśnił rzeczowo, biorąc potrzebne przyrządy z pobliskiej szafki, zabrał również torby foliowe i pojemniki, do których będą lądować wycięte próbki.
- Tak więc zostajemy przy nefrektomii z dostępu przezbrzusznego. Przy okazji zwiedzisz ciekawe elementy po drodze. - Możliwe, że odzywało się w nim zboczenie zawodowe. Tylko hobbyści mogli nazwać oglądanie wnętrzności czymś ciekawym do obserwacji. Niemniej, chyba o to chodziło w zawodzie - robić to, co się lubiło. Cieszył się, że miał praktykanta. Cieszył się podwójnie, że tym praktykantem był syn Huxleya. Zamierzał przyuczyć go porządnie.
- Teraz weź skalpel. - Polecił i poczekał, aż chłopak postąpi tak, jak został poinstruowany. - Zrób nacięcie o tutaj. - Wskazał palcem, przeciągając nim po bladej skórze denatki, centralnie pod łukiem żebrowym. - Pamiętaj, by nie używać dużo siły. Skalpel jest wystarczająco ostry, żeby przeciąć ludzką skórę. Zrób poziomą linię i poprowadź ją na boki, abyśmy mogli otworzyć skórę i przyjrzeć się wnętrznościom. - Mówił dalej, stając obok Maxa, aby w razie czego, wyraźnie doglądać jego działań i ewentualnie poprawić jego cięcie.
- Jeśli cię to przerasta, możesz dalej tylko patrzeć. - Powiedział spokojnie, choć w obojętnym tonie delikatna szpila mogła ranić ego nastolatka. Obaj dobrze wiedzieli, że w przyszłym zawodzie Maxime nie dało się po prostu stać i patrzeć. Levi nie kontynuował, uznając jego słowa za dosadne. Za chwilę pokręcił głową przecząco.
- Nie musimy. Możemy. - Poprawił chłopaka. - W tej sytuacji denatce wszystko jedno, czy będziemy dokonywać nefrektomii od przodu, czy z boku. Ty, jako cyrulik w przyszłości, będziesz musiał dokonać operacji z dostępu lędźwiowego ze względu na operowanie żywego człowieka. Tutaj nie musimy o to zadbać... Z wiadomych względów. - Wyjaśnił rzeczowo, biorąc potrzebne przyrządy z pobliskiej szafki, zabrał również torby foliowe i pojemniki, do których będą lądować wycięte próbki.
- Tak więc zostajemy przy nefrektomii z dostępu przezbrzusznego. Przy okazji zwiedzisz ciekawe elementy po drodze. - Możliwe, że odzywało się w nim zboczenie zawodowe. Tylko hobbyści mogli nazwać oglądanie wnętrzności czymś ciekawym do obserwacji. Niemniej, chyba o to chodziło w zawodzie - robić to, co się lubiło. Cieszył się, że miał praktykanta. Cieszył się podwójnie, że tym praktykantem był syn Huxleya. Zamierzał przyuczyć go porządnie.
- Teraz weź skalpel. - Polecił i poczekał, aż chłopak postąpi tak, jak został poinstruowany. - Zrób nacięcie o tutaj. - Wskazał palcem, przeciągając nim po bladej skórze denatki, centralnie pod łukiem żebrowym. - Pamiętaj, by nie używać dużo siły. Skalpel jest wystarczająco ostry, żeby przeciąć ludzką skórę. Zrób poziomą linię i poprowadź ją na boki, abyśmy mogli otworzyć skórę i przyjrzeć się wnętrznościom. - Mówił dalej, stając obok Maxa, aby w razie czego, wyraźnie doglądać jego działań i ewentualnie poprawić jego cięcie.
Maxime Huxley
Uczeń
- Co? Nie, no chcę. - zaprzeczył trochę zmieszany skąd w ogóle Levi ma pomysły, że nie chce kroić kobiety. Czemu miałby nie chcieć? Taka okazja to była przecież. Wspomnienia to tylko wspomnienia, zaraz miną, szczególnie kiedy będzie mógł patrzeć na plecy kobiety...
Nie będzie mu to jednak dane. Czyli będą się dobierać... od przodu? Przecież... Zmarszczył brwi na sugestię operacji przez brzuch, a później jeszcze zmarszczył nos na przyklepanie pomysłu grzebania od przodu.
- Ale kolejny raz tniemy plecy. To też muszę opanować. - zastrzegł sobie, bo przód ciała rozumiał, też będzie operować, ale tył równie ważny.
Zgodnie z poleceniem chwycił skalpel i zaraz patrzył za palcem wskazującym miejsce cięcia. Długa linia, czy pojedzie krzywo? czy to ma znaczenie?
Niepewny swoich dłoni przystawił ostrze do skóry. Jaka będzie w dotyku? Miękka czy sztywna? Będzie przypominać bardziej masło czy ser? To niby było mięso, ale nóż w kuchni nie jest aż tak ostry jak skalpel, prawda? A może powinien być? Wtedy mniej by się szarpał z robieniem obiadów.
Nacisnął lekko, bojąc się, że kiedy naciśnie skalpel za mocno, przetnie kobietę na wylot i dłoń cała wpadnie mu w jej wnętrzności, jak w wodę. Mimo obaw siła okazała się być akuratna, żeby się wbić, choć wykonanie cięcia wymagało więcej siły niż początkowo użył. Skóra jednak powoli ustępowała, powoli, bo nie spieszył się. Niemalże czuł na karku oddech Leviego i czekał tylko na jego wskazówki czy dezaprobatę, albo i aprobatę, kto wie. No i wtedy kolejna dziwna myśl przyszła.
- Nie uważasz, że to zabawne, że pierwszą nagą kobietę jaką widziałem były zwłoki w twojej pracy? - rzucił w powietrze przypadkowe olśnienie jakie go właśnie dopadło. Nie spojrzał nawet na Leviego, bo przecież ciął, nie mógł się rozpraszać aż tak.
@Levi O'donnel
Nie będzie mu to jednak dane. Czyli będą się dobierać... od przodu? Przecież... Zmarszczył brwi na sugestię operacji przez brzuch, a później jeszcze zmarszczył nos na przyklepanie pomysłu grzebania od przodu.
- Ale kolejny raz tniemy plecy. To też muszę opanować. - zastrzegł sobie, bo przód ciała rozumiał, też będzie operować, ale tył równie ważny.
Zgodnie z poleceniem chwycił skalpel i zaraz patrzył za palcem wskazującym miejsce cięcia. Długa linia, czy pojedzie krzywo? czy to ma znaczenie?
Niepewny swoich dłoni przystawił ostrze do skóry. Jaka będzie w dotyku? Miękka czy sztywna? Będzie przypominać bardziej masło czy ser? To niby było mięso, ale nóż w kuchni nie jest aż tak ostry jak skalpel, prawda? A może powinien być? Wtedy mniej by się szarpał z robieniem obiadów.
Nacisnął lekko, bojąc się, że kiedy naciśnie skalpel za mocno, przetnie kobietę na wylot i dłoń cała wpadnie mu w jej wnętrzności, jak w wodę. Mimo obaw siła okazała się być akuratna, żeby się wbić, choć wykonanie cięcia wymagało więcej siły niż początkowo użył. Skóra jednak powoli ustępowała, powoli, bo nie spieszył się. Niemalże czuł na karku oddech Leviego i czekał tylko na jego wskazówki czy dezaprobatę, albo i aprobatę, kto wie. No i wtedy kolejna dziwna myśl przyszła.
- Nie uważasz, że to zabawne, że pierwszą nagą kobietę jaką widziałem były zwłoki w twojej pracy? - rzucił w powietrze przypadkowe olśnienie jakie go właśnie dopadło. Nie spojrzał nawet na Leviego, bo przecież ciął, nie mógł się rozpraszać aż tak.
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
- Nieprzyjemne treści związane z wnętrznościami:
- - Nie opanujemy wszystkiego podczas jednej operacji. Oba rodzaje powinieneś poznać. - Zauważył Levi, spoglądając na Maxa spod lekko uniesionej brwi. Wzrok ciemnych oczu sugerował, żeby młodzieniec stonował swoje obruszenie, w końcu miał do czynienia z osobą starszą i bardziej doświadczoną.
Obserwował niepewne cięcie Maxime, ale na szczęście nie musiał ingerować. Na dobrą sprawę, przecinanie skóry skalpelem nie było skomplikowane, przeważnie okazywało się to łatwiejsze i pierwsze razy wymagały użycia mniejszej siły, niż sobie niedoświadczony człowiek mógł wyobrazić. Po przecięciu pojawiła się powoli kumulująca się struga ciemnej i lepkiej krwi.
- Jak widzisz, krew nie wylewa się szybko. To dlatego, że ciało zdążyło ostygnąć i przeleżeć już kilka godzin w kostnicy. W przypadku żywego egzemplarza sprawa będzie miała się inaczej. - Mówił, patrząc na dokonywane przecięcie. - Skup się. - W jego głosie nie było słychać zdenerwowania w związku ze pozbawionego szacunku stwierdzeniem młodzieńca na temat ciała zmarłej kobiety. Niemniej to właśnie ta obojętność i rzeczowość mogła być wystarczającym otrzeźwieniem dla praktykanta. Nagość nie miała tutaj żadnego znaczenia. Takie rozważenia były co najmniej niesmaczne.
- Teraz musimy rozewrzeć skórę, aby zapewnić sobie dostęp do otrzewnej. - Instruował dalej, czekając, aż chłopak rozciągnie rozciętą skórę. Uniósł dłoń, żeby palcem wskazującym wskazać na siatkę, która przed nimi się ukazała. Była ukrwiona, żylasta i błyszczała od pokrywającego jej osocza oraz krwi. - Przez nią też musimy przebrnąć, na wylot. Pewnie już wiesz, że nerka jest narządem pozaotrzewnowym. - Rzekł to i zerknął na praktykanta, jakby upewniając się, czy rzeczywiście wiedział. - Gdy już to przetniesz, będziesz musiał zrobić sobie tunel między narządami w otrzewnej. Oczywiście nie możesz tego zrobić sam bez pomocy odpowiednich narządów. Potrzebny nam będzie rozwieracz. Który to będzie? - Spytał, łapiąc struktury rozciętej skóry i otrzewnej, dając chłopakowi możliwość sięgnięcia po zapytany sprzęt. Rozwieraczy było kilka rodzajów, ale Max mógł wiedzieć, który to, zwłaszcza że wielokrotnie uczestniczył jako "widz" przy sekcjach zwłok.
Maxime Huxley
Uczeń
Levi O'donnel
Uczeń
Młody Huxley szedł w zaparte i zamiast zamilknąć, drążył temat. To nie tak, że łowcę to złościło, bardziej krępowało, gdyż dzieciak czuł dziwną potrzebę podzielenia się wnioskami, kiedy on sam... On sam nie miał podejścia do młodych.
- Być może dziwne. Nie mnie to oceniać. Miałem tak samo, jak ty. - Przyznał i westchnął nieznaczenie. On też nie był nigdy duszą towarzystwa, nie chodził na hulanki i nie podrywał dziewczyn. On walczył o przetrwanie, skupiając się na zarobkach i nauce.
Złapanie O'donnela za dłoń było dziwne, tego gestu nie potrafił odgadnąć, choć domyślał się, że Maxem targały emocje. Musiał to przeżywać naprawdę mocno, dlatego Levi nie zareagował na ten kontakt fizyczny. Po prostu obserwował młodzieńca uważnie, jak i również za chwilę wzrok powędrował na przedmiot, po który w końcu postanowił sięgnąć.
- Uwierz mi, jej jest wszystko jedno w tym kontekście. - Rzekł, nie wiedząc do końca, co miał na myśli praktykant. Na pytanie lekko drgnęła mu brew, ale mimo wszystko wykazał się cierpliwością.
- To człowiek, a nie świnia hodowana na rzeź. Spuszczenie krwi znacznie zmieniłoby ciało, byłoby to dość moralnie kontrowersyjne działanie, podchodzące pod zbezczeszczenie zwłok, zapewne takie działanie nie spodobałoby się również mężowi zmarłej, no i powstałby problem utylizacji krwi. Krew dopiero będziemy spuszczać z samego pobranego narządu. Więcej pracy przy ciele nam nie trzeba. - Wyjaśnił, a następnie skinął głową na zachętę, aby Max kontynuował.
- Być może dziwne. Nie mnie to oceniać. Miałem tak samo, jak ty. - Przyznał i westchnął nieznaczenie. On też nie był nigdy duszą towarzystwa, nie chodził na hulanki i nie podrywał dziewczyn. On walczył o przetrwanie, skupiając się na zarobkach i nauce.
Złapanie O'donnela za dłoń było dziwne, tego gestu nie potrafił odgadnąć, choć domyślał się, że Maxem targały emocje. Musiał to przeżywać naprawdę mocno, dlatego Levi nie zareagował na ten kontakt fizyczny. Po prostu obserwował młodzieńca uważnie, jak i również za chwilę wzrok powędrował na przedmiot, po który w końcu postanowił sięgnąć.
- Uwierz mi, jej jest wszystko jedno w tym kontekście. - Rzekł, nie wiedząc do końca, co miał na myśli praktykant. Na pytanie lekko drgnęła mu brew, ale mimo wszystko wykazał się cierpliwością.
- To człowiek, a nie świnia hodowana na rzeź. Spuszczenie krwi znacznie zmieniłoby ciało, byłoby to dość moralnie kontrowersyjne działanie, podchodzące pod zbezczeszczenie zwłok, zapewne takie działanie nie spodobałoby się również mężowi zmarłej, no i powstałby problem utylizacji krwi. Krew dopiero będziemy spuszczać z samego pobranego narządu. Więcej pracy przy ciele nam nie trzeba. - Wyjaśnił, a następnie skinął głową na zachętę, aby Max kontynuował.
Maxime Huxley
Uczeń
Huh, miał tak samo? Czyli może byli dziwni razem? Najwidoczniej Widzący tak mają i tyle, chociaż młody umysł czasem nie mógł się do końca z tym zgodzić. Czyli pewnie dopadał go mały kryzys i tyle, nic więcej.
- Pocieszające. - odpowiedział i nie było w tym ironii czy złośliwości, a zwyczajne zrozumienie. Pewne rzeczy wyglądają różnie u różnych ludzi i tak po prostu jest. Za kilka lat nie będzie tego pamiętać, bo w końcu czy Levi miał obecnie złe życie? Wyszedł jakoś na ludzi.
Musiał na szybko poukładać sobie kilka rzeczy w głowie, ale koniec końców nie powiedział nic. Tak, to zostanie z nim na zawsze, do śmierci, a to bardzo wiele lat trzymania sekretu zamkniętego na kłódkę. Da radę, bez problemu. W końcu do tej pory już siedem lat trzyma w tajemnicy to, że to on stłukł ten drogi wazon w salonie.
Operacja jednak trwała, a on musiał przestać szukać humoru i rozmowy, musiał sobie radzić z tym wszystkim, choć to był jego pierwszy raz, więc niby nie powinien być dla siebie za ostry, ale jeśli będzie sobie pobłażał, to nigdy nic nie osiągnie.
Kiwnął głową. No niby miał O'Donnel rację. Kiedy Chrystus ponownie zejdzie na ziemię naprawi wszystko, nawet ich niepowstałą jeszcze wpadkę. Mimo wszystko poczuł się jednak jak idiota, bo w ciągu pięciu minut zadał tyle głupich i zbędnych pytań, że czekał, aż go Levi wywali za drzwi, o ile w ogóle by to zrobił, bo jednak mienie Mistrza za ojca swoje robiło, czuł to.
padł do tego kolejny wykład i cóż, to przelało lekko czarę zawstydzenia i Maxime uznał, że już więcej się nie odezwie.
Pogoniony kontynuował, rozwieracz zaczął wykonywać swoją robotę, a Maxime mógł chwycić za skalpel i wrócić do cięcia. Nerka sama się nie wyjmie z ciała, do tego miała być wyjęta w stanie idealnym. Czy będą wyjmować drugą? Czy jedna starczy? Nie, to idiotyczne pytanie, a wolał się już nie ośmieszać, więc w ciszy, słuchając instrukcji operował na pacjentce.
@Levi O'donnel
- Pocieszające. - odpowiedział i nie było w tym ironii czy złośliwości, a zwyczajne zrozumienie. Pewne rzeczy wyglądają różnie u różnych ludzi i tak po prostu jest. Za kilka lat nie będzie tego pamiętać, bo w końcu czy Levi miał obecnie złe życie? Wyszedł jakoś na ludzi.
Musiał na szybko poukładać sobie kilka rzeczy w głowie, ale koniec końców nie powiedział nic. Tak, to zostanie z nim na zawsze, do śmierci, a to bardzo wiele lat trzymania sekretu zamkniętego na kłódkę. Da radę, bez problemu. W końcu do tej pory już siedem lat trzyma w tajemnicy to, że to on stłukł ten drogi wazon w salonie.
Operacja jednak trwała, a on musiał przestać szukać humoru i rozmowy, musiał sobie radzić z tym wszystkim, choć to był jego pierwszy raz, więc niby nie powinien być dla siebie za ostry, ale jeśli będzie sobie pobłażał, to nigdy nic nie osiągnie.
Kiwnął głową. No niby miał O'Donnel rację. Kiedy Chrystus ponownie zejdzie na ziemię naprawi wszystko, nawet ich niepowstałą jeszcze wpadkę. Mimo wszystko poczuł się jednak jak idiota, bo w ciągu pięciu minut zadał tyle głupich i zbędnych pytań, że czekał, aż go Levi wywali za drzwi, o ile w ogóle by to zrobił, bo jednak mienie Mistrza za ojca swoje robiło, czuł to.
padł do tego kolejny wykład i cóż, to przelało lekko czarę zawstydzenia i Maxime uznał, że już więcej się nie odezwie.
Pogoniony kontynuował, rozwieracz zaczął wykonywać swoją robotę, a Maxime mógł chwycić za skalpel i wrócić do cięcia. Nerka sama się nie wyjmie z ciała, do tego miała być wyjęta w stanie idealnym. Czy będą wyjmować drugą? Czy jedna starczy? Nie, to idiotyczne pytanie, a wolał się już nie ośmieszać, więc w ciszy, słuchając instrukcji operował na pacjentce.
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
- Nieprzyjemny opis wnętrzności:
- - Jesteś jeszcze młody. Na kobiety przyjdzie czas. - Powiedział bez entuzjazmu. Czy miało być to pocieszenie, czy powiedziane na odczepne - na wstępie ciężko stwierdzić. Jeśli Max przywykł do sposobu bycia Leviego, mógł wyczuć, iż ten chciał jednak dobrze i wcale nie usiłował go spławić. Może za jego słowami kryło się coś więcej. Ludzie szybko wchodzili w związki i deklarowali sobie miłość. Mężczyźni znajdywali młodsze od siebie kobiety i żenili się niemal od razu. Tylko nie O'donnel.
Przede wszystkim Maxime był ojcem osoby, na której Levi mógł polegać w przeszłości, jak i teraz, ze wzajemnością. Miało to znaczenie, że był to jego syn, ale Zakon grał tutaj rolę drugorzędną. Bynajmniej nie zamierzał wyganiać dzieciaka albo chociaż karcić go za zadawanie pytań - pytania były potrzebne i skoro pytał, to znaczy że miał potrzebę uzyskania odpowiedzi.
Milczenie ze strony chłopaka nie uznał za speszenie, co najwyżej za po prostu ucięcie tematu i powrotu do sekcji.
- Teraz będziesz musiał pomóc sobie ręką. Musisz zrobić sobie dojście pomiędzy żołądkiem, a jelitem grubym. - Poczekał, aż nastolatek poczyni tak, jak właśnie był instruowany. - Teraz odsuń jelito cienkie i będziemy mieć widok na nerkę. - Dokończył i poczekał, aż ponownie Max zrobi wszystko według zaleceń. - Trzeba będzie ją odciąć. Powiedz, czym? I w jaki sposób, jeśli miałbyś do czynienia z żywym pacjentem? - Spytał i w międzyczasie odsunął się, aby sięgnąć po pęsetę i móc na bieżąco, tym razem w zagłębieniu, wskazywać końcówką przyrządu i tłumaczyć młodemu Huxleyowi, co właśnie znajdowało się dookoła nerki. Pierw jednak poczekał na odpowiedź Maxa.
Maxime Huxley
Uczeń
Pokiwał głową. No niby przyjdzie czas na kobiety, szkoda tylko, że na facetów przyszedł już, ale o tym nikt nie wiedział i się nie dowie, bo trafianie do pierdla w tak młodym wieku... Nie miałby przyszłości, już nie mówiąc o hańbie dla ojca jaką by przyniósł. Nic tylko pasem lać i patrzeć czy żyje, nawet nie byłby zły, jakby go starszy Huxley zbił.
Tak czy inaczej pewne sprawy lepiej dla siebie zachować i tak postanowił zrobić, po prostu podążając za tłumaczeniami i instrukcjami. Żołądek i jelito grube... Zrobione. Teraz jelito cienkie... Dziwnie pracowało się na tak zimnym materiale. Ale czy na ciepłym byłoby lepiej? Ciepły i do tego ruszającym się, bo organizm przecież dalej funkcjonuje? Na żywym jeszcze nie robił, więc pierwszy raz pewnie też będzie szokujący. Dogrzebał się jednak w końcu do nerki, która w tej całej krwi i śliskości nie wyglądała za bardzo jak nerka jakiej się spodziewał, ale to była ona.
- U żywego pacjenta musiałbym najpierw zabezpieczyć zaciskami miejsca cięcia. - pulsująca krew doprowadziłaby to mocnego krwotoku. - I musiałbym zrobić coś z żyłą... jajnikową... - spojrzał na Leviego. Czy nie palnął głupoty? Tam chyba ważne były strony, prawda?
@Levi O'donnel
Tak czy inaczej pewne sprawy lepiej dla siebie zachować i tak postanowił zrobić, po prostu podążając za tłumaczeniami i instrukcjami. Żołądek i jelito grube... Zrobione. Teraz jelito cienkie... Dziwnie pracowało się na tak zimnym materiale. Ale czy na ciepłym byłoby lepiej? Ciepły i do tego ruszającym się, bo organizm przecież dalej funkcjonuje? Na żywym jeszcze nie robił, więc pierwszy raz pewnie też będzie szokujący. Dogrzebał się jednak w końcu do nerki, która w tej całej krwi i śliskości nie wyglądała za bardzo jak nerka jakiej się spodziewał, ale to była ona.
- U żywego pacjenta musiałbym najpierw zabezpieczyć zaciskami miejsca cięcia. - pulsująca krew doprowadziłaby to mocnego krwotoku. - I musiałbym zrobić coś z żyłą... jajnikową... - spojrzał na Leviego. Czy nie palnął głupoty? Tam chyba ważne były strony, prawda?
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
Maxime Huxley
Uczeń
Nieważne, pewne rzeczy nie powinny być mówione na głos i tak było tym razem. Pewne błędy zostały popełnione i czas je zakopać głęboko pod ziemią, a później żyć z nimi przez wiele lat. Nie wyjdą na wierzch, nie pozwoli na to.
Tak czy inaczej, zwłoki czekały i Maxime rzucił kolejną myśl, trochę zapominając o tym, że to co on ma w głowie nie jest zawsze jasne dla Leviego. Jasne, że przy samym ujściu, wiedział to, tylko nie powiedział.
Nachylił się nad kobietą i zmarszczył brwi. Huh, czyli coś źle zapamiętał, to mogłoby kosztować pacjentkę życie. Dobry start. Patrzył, jak Levi rozcina kobietę dalej. A mogli zacząć od pleców. No nic, najtrudniejsze teraz, przyjemności później, a po sekcji pójdzie na lody.
Padło kolejne pytanie i tym razem komórki mózgu załapały o co chodzi, a przynajmniej tak się im wydawało. Tamowanie krwi akurat rozumiał dobrze, tak samo jak zszywanie, którego praktykę miał już trochę za sobą, co prawda nie na człowieku, ale świnia nie różni się aż tak mocno od człowieka. Nie miał więc większego problemu z wybraniem odpowiednich narzędzi i udzieleniem poprawnej odpowiedzi. Choć na pewno coś mogło mu umknąć.
@Levi O'donnel
Tak czy inaczej, zwłoki czekały i Maxime rzucił kolejną myśl, trochę zapominając o tym, że to co on ma w głowie nie jest zawsze jasne dla Leviego. Jasne, że przy samym ujściu, wiedział to, tylko nie powiedział.
Nachylił się nad kobietą i zmarszczył brwi. Huh, czyli coś źle zapamiętał, to mogłoby kosztować pacjentkę życie. Dobry start. Patrzył, jak Levi rozcina kobietę dalej. A mogli zacząć od pleców. No nic, najtrudniejsze teraz, przyjemności później, a po sekcji pójdzie na lody.
Padło kolejne pytanie i tym razem komórki mózgu załapały o co chodzi, a przynajmniej tak się im wydawało. Tamowanie krwi akurat rozumiał dobrze, tak samo jak zszywanie, którego praktykę miał już trochę za sobą, co prawda nie na człowieku, ale świnia nie różni się aż tak mocno od człowieka. Nie miał więc większego problemu z wybraniem odpowiednich narzędzi i udzieleniem poprawnej odpowiedzi. Choć na pewno coś mogło mu umknąć.
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
Obserwował, jak Maxime zaczął pobierać narzędzia. Potem przysłuchał się odpowiedzi, pokiwał głową. Miał jednak kilka obiekcji, uznając, że wiedza Maxa była niepełna, zatem wtrącił kilka swoich uwag, a potem bacznie pilnował ruchów praktykanta. Samo wycięcie narządu po zapewnieniu sobie odpowiednich warunków nie wydawało się aż tak skomplikowane, jak same przygotowania. Zresztą, pacjentka leżała martwa, więc spora część komplikacji ich w ogóle nie tyczyła.
Kazał chłopakowi odłożyć nerkę do jednych z plastikowych naczyń. Skoro ten etap mieli za sobą, Levi przeszedł do następnego. Machnął dłonią pokrytą zakrwawioną rękawiczką, aby podszedł od strony głowy martwej kobiety. Zaczął teraz tłumaczyć motywy oraz możliwości, jakie zastaną po trepanacji czaszki. Potem kazał Maxowi przyszykować odpowiednie narzędzia.
Kazał chłopakowi odłożyć nerkę do jednych z plastikowych naczyń. Skoro ten etap mieli za sobą, Levi przeszedł do następnego. Machnął dłonią pokrytą zakrwawioną rękawiczką, aby podszedł od strony głowy martwej kobiety. Zaczął teraz tłumaczyć motywy oraz możliwości, jakie zastaną po trepanacji czaszki. Potem kazał Maxowi przyszykować odpowiednie narzędzia.
Maxime Huxley
Uczeń
Chciałby myśleć, że wie wszystko, ale wiedział też, że wtedy stanowiłby zagrożenie pal go licho dla siebie, ale dla innych. Wysłuchał więc uwag, przetrawił je i zastanowił się nad nimi. No miały sens, nie było co zaprzeczać. Szybko też wynalazł w swojej głowie powody dla których nie udzielił idealnej odpowiedzi.
Po raz kolejny uczucie ciała pod skalpelem go zaskoczyło, tak dziwnie się cięło, a jeszcze dziwniej wyciągało się chłodne części, które i tak zdawały się być cieplejsze niż otoczenie.
Po wycięciu nerki zmienił rękawiczki, bo te które miał były zbyt brudne i śliskie, żeby mógł w nich cokolwiek robić. Przygotował narzędzia i stanął przy Levim.
- Musimy uważać na włosy. - chyba, że mają zamiar chować ją w czapce, czy innym welonie, ale i tak żal niszczyć jej włosy, które pewnie trochę hodowała. - Będziemy badać tylko lewą półkulę? - zapytał, bo przecież to ona odpowiadała za mowę, jeśli kobieta miała z tym trudności, to najwidoczniej tak był zator. Jeśli tam nic nie znajdą, to będą szukać dalej. Z resztą jak znaleźć zator? Wiadomo w książkach wszystko jest fajne i jasne, ale tutaj w siniźnie i lepkiej krewi już nie bardzo.
@Levi O'donnel
Po raz kolejny uczucie ciała pod skalpelem go zaskoczyło, tak dziwnie się cięło, a jeszcze dziwniej wyciągało się chłodne części, które i tak zdawały się być cieplejsze niż otoczenie.
Po wycięciu nerki zmienił rękawiczki, bo te które miał były zbyt brudne i śliskie, żeby mógł w nich cokolwiek robić. Przygotował narzędzia i stanął przy Levim.
- Musimy uważać na włosy. - chyba, że mają zamiar chować ją w czapce, czy innym welonie, ale i tak żal niszczyć jej włosy, które pewnie trochę hodowała. - Będziemy badać tylko lewą półkulę? - zapytał, bo przecież to ona odpowiadała za mowę, jeśli kobieta miała z tym trudności, to najwidoczniej tak był zator. Jeśli tam nic nie znajdą, to będą szukać dalej. Z resztą jak znaleźć zator? Wiadomo w książkach wszystko jest fajne i jasne, ale tutaj w siniźnie i lepkiej krewi już nie bardzo.
@Levi O'donnel
Levi O'donnel
Uczeń
Maxime Huxley
Uczeń
Levi O'donnel
Uczeń
Maxime Huxley
Uczeń
Levi O'donnel
Uczeń