Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Czasy są ciężkie, to i wielu podejmowało się prac, których normalnie nie wzięliby pod uwagę.
W przypadku Rayne w grę wchodził transport dobra, z którym przyłapanie obrodziłoby w masę problemów. Tym samym należało zachować dyskrecję i zdać się na znajomość topografii miasta, aby nie wzbudzić zbędnej uwagi policjantów. Bądź co bądź plącząca się o podejrzanych godzinach małolata mogła skłonić któregoś do altruizmu, tudzież dociekań, a stamtąd tylko krok do zerknięcia nie tam gdzie mogłaby tego sobie życzyć. Rzec można - to nie mogła szmuglować towaru o bardziej sprzyjającej godzinie? Odpowiedź jest prosta: nie. Odległość robiła swoje, a ona sama bliżej była do głodu aniżeli zakupu auta i załatwienia takiej sprawy od ręki.
Problem tkwił w tym, iż za trud otrzymała równo zero franków, będąc przysłowiowo wychędożoną w otworek numer dwa bez wazeliny.
Lekko mówiąc, to ją poirytowało, wystarczająco aby spróbować rozliczyć się z cwaniaczkiem. Nie jest to rzecz do wykonania z marszu, gdyż kontaktowała się z jednym z jego pomagierów - w końcu go napotykając i śledząc. Pracowity chłop, tego nie mogła mu odmówić, lecz w końcu znalazł się poza zasięgiem ogółu, blisko zrujnowanego magazynu na obrzeżach miasta. Dzięki znajomości okolicy, przyspieszyła kroku zaczęła iść tak aby przeciąć gościowi drogę i się z nim rozmówić - preferowanie z zaskoczenia i niekoniecznie siłą argumentów, lecz argumentem siły.
No chyba, że będą mieć miejsce okoliczności wymuszające pewną korektę tego planu.
Planu dnia mężczyzny nie znała, więc gdyby miał się z kimś tutaj chociażby spotkać, to przecież nie mogłaby wpaść do środka na pełnej kurwie z ogniem i mieczem. Może gdyby miała broń palną, a nie białą - to byłaby inna dyskusja? Tak czy inaczej, będzie czekać ją improwizacja...
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Życie w powojennym Londynie zdecydowanie nie należało do najłatwiejszych. Do czasu przyjazdu do stolicy Imperium Brytyjskiego Jill znała wojnę jedynie z gazet, oraz z obrazków żołnierzy pakujących się do pociągu by udać się do portu, gdzie oczekiwał na nich statek mający ich przetransportować do Europy. Znała też wojnę z opowieści dziadka, jednak II wojna burska na południu Afryki zakończyła się w 1902 roku, a więc jeszcze na długo przed narodzinami Jill. Teraz natomiast dziewczyna już drugi rok przebywała w mieście, które bezpośrednio odczuło skutki wojny, w przeciwieństwie do jej rodzinnego miasta w dalekiej Rodezji Południowej.
Teraz w londyńskiej, październikowej mgle roku 1946 przygotowywała się do odebranie tego co jej. A mianowicie pieniędzy za niezrealizowaną transakcję. Mężczyzna, jej obecny cel, wpadł na pomysł by zatrzymać dla siebie zarówno diamenty szmuglowane z Antwerpii jak i jej pieniądze. Derasho wybitnie irytowało kiedy ludzie, istoty tak słabe i kruche, próbowali ją oszukać, tylko dlatego, że jest kobietą i wydaje im się, że są mądrzejsi. Ahh gdyby tylko wiedzieli, gdyby tylko ten żałosny idiota wiedział z kim zadarł. No, ale nic. Teraz na tą konfrontację, którą planowała już tydzień ubrała się między innymi w wygodne buty, czarny płaszcz, skórzane rękawiczki, i odpowiedni nóż. Do tego nieodłączny makijaż. Najchętniej po prostu uwaliłaby mu łeb przy samej dupie i położyła obok. No, ale zobaczymy jak ta konfrontacja przebiegnie.
Była w środku palenia papierosa, kiedy kątem oka zobaczyła inną kobietą. To nic nie znaczący przypadek, czy też czeka ją nieoczekiwany zwrot akcji. Jeżeli byłaby oczekiwanym gościem to zapewne nie czaiłaby się tak na zewnątrz. Derasho z pewnością nie obawiała się młodej kobiety, chciała się jednak upewnić czy nie czekają jej jakieś dodatkowe utrudnienia.
Powolnym krokiem, zaciągając się papierosem, skierowała swoje kroki w stronę dziewczyny. -Wygląda na to, że szykuje się tutaj większe przyjęcie, a ja zapomniałam zabrać ze sobą szampana. rzuciła kiedy znajdowała się już dosyć blisko nieznajomej.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Rayne nie spodziewała się zastać tutaj tłoku, a już na pewno nie ludzi rozporoszonych po okolicy. Wpierw jedyne co docierało do jej uszu to odgłos butów osoby, za którą wcześniej podążała. Wkrótce dołączyła do niego druga duszyczka, po czym obaj panowie rozpoczęli dyskusje - głównie biznesową: kto? Co? Kiedy? Z czym i gdzie? Nic przekraczające gadkę o posłaniu frajera tam gdzie jego miejsce i to za darmo. Obietnic i zapewnień dużo, komplikacji mniej, a zapłata jak zawsze zacna. Dla desperatów to wystarczało, znała to na swoim przykładzie. Tylko w przeciwieństwie do innych, sama była nie tyle mściwa, co dążąca do elementarnej sprawiedliwości społecznej z własną osobą czerpiącej z tego tytułu profit.
W przeciwnym wypadku należało zaszufladkować życie jako niesprawiedliwe, ot co.
Było ciemno, wiatr wiał w niesprzyjającym kierunku, toteż kobiece kroki odnotowała dopiero w chwili, gdy ta znalazła się bliżej niej. Cholera, tego wieczoru nawet jej szluga nie mogła wyniuchać, choć może gdyby miała oczy dookoła głowy, to dostrzegłaby to drobne ruchome światełko? To dodatkowy powód do zganienia samej siebie.
Odruchowo dłoń Francuski powędrowała pod płaszcz, gdzie miała chowany nóż. To nie przeszkodziło jej w zlustrowaniu wzrokiem nieznajomej. Mało prawdopodobne aby mniejsze rybki w półświatku mogły pozwolić sobie na obstawę, a już zwłaszcza tą mającą w zwyczaju zabezpieczać okolicę a nie stać obok i udawać groźnego. Nie mówiąc już o tym, iż do tej roli zawsze brano facetów, jak nie napakowanych to chociaż wysokich, nawet jeśli z brzuszkiem.  Kobieta pasowała do stalkowanych osób jak brokuł do jagodzianek.
- I wygląda na to, iż poza szampanem mamy problem z przepustkami. Moja niestety została porwana przez wiatr i zapewne została wchłonięta przez Sekwanę - odparła, przysłowiowo mrużąc przy tym oczy. Podejście do obcych było w wypadku Rayne jedne, nieufność połączona z założoną wrogością, zważywszy na okoliczności. wolała więc trzymać gardę wyżej. - A co z twoją? - spytała, a to miało drugie dno. Jaka była szansa, iż dwie losowe osoby tropiły tego samego gagatka, który w łańcuchu pokarmowym wcale wysoko nie stał?
Przez cały czas mówiła cicho, aby pozostała dwójka nie zorientowała się, iż mają towarzystwo.
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Spotkanie innych osób, nie powiązanych bezpośrednio z jegomościem, za którym Jill tutaj się udała było faktycznie zaskoczeniem. Niemniej jednak nie był to powód by się zrażać,a jedynie przyjąć do wiadomości daną sytuację i zareagować odpowiednio. Sprawa była o tyle ciekawsza, że dziewczyna również była swego rodzaju nieproszonym gościem. Gościem, którego Jill nie widziała przy wcześniejszych spotkaniach z tym mężczyzną. Cóż, wygląda na to, że jego zwyczajem jest oszukiwać ludzi, z którymi wchodzi w różnego rodzaju... działaność handlową. Niezbyt mądra strategia, o której, jak Jill miała nadzieję, wkrótce się przekona i poniesie wszystkie konsekwencje swoich czynów. Sprawiedliwość społeczna nie interesowała ją tyle, co pokazanie, że z nią się nie zadziera, bo efekty mogą być opłakane. Nawet jeżeli nieszczęśnik nie wiedział, że zadarł z dosyć wiekowym demonem, to przecież nie zmienia faktu, że zrobił to co zrobił i popełnił przy tym duży błąd.
Kobieta wydawała się zaskoczona jej obecnością. Czyżby w takiej sytuacji była mocno zatopiona we własnych myślach? Niezbyt to ostrożne w ich obecnej sytuacji. Jednak dziewczyna wyglądała na młodą, nie mogła więc mieć dużo doświadczenia w tym co robi. Prawda? Niemniej nie dało się zauważyć jak sięga pod płaszcz. Mały kobiecy rewolwer, ewentualnie nóż. Robiło się coraz bardziej ciekawie. Prosty plan dzisiejszego wieczoru może przerodzić się w całkiem interesujący taniec. Nieznajomym nigdy nie powinno się za dużo ufać co nie oznacza, że nie można się pobawić w ich towarzystwie, w każdym znaczeniu tego słowa. -Mmm, ani szampana ani zaproszenia. Strasznie jesteśmy niewychowane. przekrzywiła lekko głowę na bok i zaciągnęła się papierosem. -Musiałam zostawić swoją na poprzednim przyjęciu na jakim byłam. powiedziała unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.
-Ale masz w sobie na tyle uroku, że jestem pewna, że załatwimy sobie nowe zaproszenia na wejściu, nie uważasz?
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Rayne próbowała robić dwie rzeczy na raz. Z jednej strony musiała mieć jedno ucho nastawione na gadki dwójki mężczyzn, co by wiedzieć kiedy zacząć improwizować bardziej niż obecnie, na wypadek gdyby ich spotkanie miało dobiec już końca. Z drugiej zaś nie miała pewności, jaki interes w przebywaniu tutaj miała stojąca przed nią kobieta. Trzech na jednego to trochę kiepska proporcja - nie aby i na dwoje miała zamiar docelowo naskoczyć - kwestia izolacji konkretnego panicza, czyli dopadnięcie go po pogadance.
Sprawy nieco się skomplikowały, jak widać.
- To zależy - mruknęła, raz jeszcze upewniając się, iż panowie są nadal pochłonięci rozmową.
- Z całą pewnością mój dobry znajomy doceniłby to niespodziewane spotkanie, gdybym mu się ukazała. Kłopot w tym, iż jesteś tu jeszcze ty - rzekła, lustrując blondynkę swym spojrzeniem; od stóp do głów. - Nieznajoma dusza, z nieustalonymi zamiarami, w tak osobliwym miejscu - dodała, po czym jej prawa brew automatycznie powędrowała ku górze.
Tłumacząc z mongolskiego na polski: a ty tu czego szukasz? Przez przypadek to można dziecko zrobić, a nie trafić na podejrzaną transakcję na wypizdowie.
- Jeszcze jakąś bojaźliwą duszę spłoszysz - i Pan Bóg oraz Lucyfer wiedzieli, iż raczej o Alarie nie chodziło w tym wypadku.
Lecz łącznika, który zapewne spróbowałby nawiać, w razie zwęszenia kłopotów.
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jill natomiast znacznie ułatwiła sobie zadanie, obserwowała bowiem jedynie nieznajomą, którą i tak miałą przed sobą. W końcu po co utrudniać sobie życie? Kiedy ta rzuci się do nagłej reakcji, blondyka rzuci się za nią i raczej nie powinna dużo od niej odstawać w reakcji. Łatwo było się domyśleć, że młodziutka brunetka przed nią może żywić do niej sporą dozę nieufności. Cóż, trudno. Czy odrobina ryzyka nie czyni tej gry, w którą obydwie, razem z ich nieświadomymi partnerami, zdecydowanie bardziej interesującej?
-Mmm, do tej pory zazwyczaj słyszałam, że jestem uroczym bądź też słodkim urozmaiceniem. widząc mierzący wzrok dziewczyny, odpowiedziała zapewne nieco przesłodzonym uśmiechem. Trzeba było przyznać, że pewność siebie nieznajomej, pomimo tak młodego wieku, robiły na niej pozytywne wrażenie. Było to bardziej ciekawe niż niezdecydowanie czy strach. Rozłożyła ręce na boki -Cóż, lubię spacery przy takiej jesiennej, a nad rzeką strasznie śmierdzi. Pomyślałam, że odwiedzę starych znajomych. Potem idę do cukierni. Możesz się przyłączyć. Jill lubiła się bawić słowami i nie odpowiadać wprost, szczególnie kiedy miała do czynienia ze śmiertelnikami.
Jednak słysząc kolejne słowa dziewczyna to ona przechyla głowę na bok i przygląda się nieznajomej z dużo większym zainteresowaniem i to takim szczerym, niż do tej pory.
-Cóż, widzę, że masz dobre oko do szczegółów. Większość co najwyżej wychwytuje południowoafrykański akcent. Bardziej jestem po Twojej stronie niż tego tam, bo nie lubię jak się mnie okrada. Z Tobą na razie mnie łączy konwersacja, która właśnie stała się dużo bardziej ciekawa.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Jest ryzyko jest zabawa - powiedziałaby większość śmiertelników - a szczególnie ta grupa niegrająca o przesadnie wysoką stawkę. W przypadku Rayne sprawy miały się inaczej, ostatnich kilka lat to balansowanie na krawędzi życia i śmierci. Niezadowolony przełożony, wpadka podczas rytuału, nieświadome naciśnięcie na odcisk niewłaściwemu dygnitarzowi - trwały uszczerbek na zdrowiu lub zgon na miejscu. Tym samym jakoś specjalnie Alarie do stawiania własnego życia na szali nie ciągnęło. Z kolei obecna tutaj sytuacja? Nawet nie zasługiwała na miano problemu, co najwyżej upierdliwości rozłożonej w czasie.
Co nie zmieniało faktu, iż ostrożność zachować należało.
- Trudno temu zaprzeczyć, acz te komplementy pasowałyby raczej do warunków scenowych, tudzież hotelowych, a nie tej pół-ruiny - odpowiedziała, gdyż nie ulegało wątpliwości, iż spora rzesza facetów zechciałaby podziwiać nieznajomą taką jaką stworzyła ją natura; czyli bez nadmiaru ubrań i na wyłączność. Do tej fabryki pasowali ludzie wyłącznie z ogładą alternatywną. - Z tego co mi wiadomo, niektórym z tych starych znajomych duża ilość cukru nie jest wskazana, to może jeszcze poważniej zaszkodzić ich zdrowiu - podobnie jak pięść napotykająca nos lub krtań, na wypadek braku kooperacji.  Łącznikowi na pewno Rayne nie odpuści, z kolei drugi panicz - któremu ten nadal nawijał makaron na uszy - to po prostu szczyl do przestraszenia i odesłania stąd tam skąd przybył.
- Okradł, co? Witamy w Paryżu, gdzie elementarne zaufanie tak się kończy. W tym wypadku obie jedziemy na tym samym wózku., gdzie nasz ukochany Raymund - tak przedstawiał się ten łącznik. To oczywiste, iż to tylko fałszywa tożsamość lub zwyczajna ksywka. - Jest potencjalnie najlepszym źródłem informacji, gdzie też można znaleźć jego szefa i nasze rzeczy - dodała po krótkiej przerwie. Tym samym łączyła ich nie tylko konwersacja, ale i wspólnota interesu.
- I skoro panowie jeszcze rozmawiają, moja propozycja jest taka: w przeciągu minut jestem w stanie zajść go od tyłu, więc po odliczeniu tychże sekund wyjdź mu naprzeciw. Za bardzo sobie chłop nie poucieka i wtedy, no cóż, utniemy sobie z nim miłą pogawędkę - zaproponowała otwarcie, gdyż nikt go próbował się z takimi typami dogadać nie mógł mieć specjalnych oporów moralnych przed dokonaniem paru niemiłych rzeczy. Nie żeby od razu zabić, lecz obicie to malutki grzeszek, odpuszczany od ręki. - A tej drugiej przybłędzie kij w oko, niech spierdala. na dobre mu to wyjdzie - albo dostanie w ryj, jeśli odwali coś głupiego. Z potencjalnym wabikiem w postaci blondynki to mogło wyjść całkiem nieźle - może nawet bez użycia noża?
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jeżeli chodzi o Jill, lub może nawet bardziej o Derasho, to sytuacja taka jak obecnie mogłaby być dobrą zabawą, i zapewne taką była, poza tym drobnym szczegółem jakim jest bycie okradzionym - to akurat traktowała śmiertelnie poważnie i nie miała zamiaru nikomu tego odpuścić, żeby przypadkiem nie rozeszło się, że można ją bezkarnie okradać. Niemniej cieszyła się, że nie ma aż takiej presji jak śmiertelnicy. Nawet jeżeli w tej powłoce była zdecydowanie ograniczona w porównaniu do formy jaka liczyła sobie już 1700 lat. No, ale cóż, dodawało to też smaczku temu co się dzieje w tej chwili.
-Cóż, zapewne masz rację. Ale nie zawsze się wszystko co się chce. Twoja uroda też nadaje się do podziwiania... w różnych miejscach i okolicznościach. cóż dla Derasho płeć nie miała znaczenia, bardziej uroda oraz to czy potencjalny chętny wykaże zainteresowanie. Stąd też ciekawa była reakcja jej rozmówczyni. Czy ta fabryka przeszkadzałaby jej bardzo... cóż gdyby jej opowiedziała o miejscach, które odwiedziła na przestrzeni lat, zapewne brunetka mogłaby się mocno zdziwić. -Coś mi jednak mówi, że ci jegomoście nie muszą obawiać się nadmiaru cukru. Ich zgon może przybrać szybsze i gwałtowniejsze formy.. posłała swojej rozmówczyni lekki uśmiech, sugerujacy, że to nowopoznana może stać się właśnie sprawcą ich nieplanowanego zejścia z tego padołu łez.
-Fakt, że zaufanie to najdroższa waluta. Jedyne co możemy zrobić to sprawić, żeby przejażdżka na tym wózku zakończyła się dla Raymunda dosyć nieprzyjemnie, byśmy mogły odzyskać nasze cenne przedmioty. wzruszyła ramionami. Szczerze mówiąc nie mogła się doczekać takiego właśnie rezultatu. Na kolejne słowa kobiety, skinęła jej głową. -Brzmi dosyć sensownie. Brunetki przodem. dała znak ręką, że jest gotowa na podjęcie działań. Jeżeli coś pójdzie nie tak w planie śmiertelniczki, sama podejmie odpowiednie działania.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Na słowa blondynki uniosła nieco brew.
- Może gdyby się lepiej wystroiła lub chociaż użyła kosmetyków. Aczkolwiek na odpowiednik szminki nie jest za późno - uśmiechnęła się pod nosem, mając na myśli intensywnie czerwoną, z drobną wadą w postaci metalicznego posmaku. W idealnym scenariuszu Raymundowi trochę krwistych kropel powinno z noska lub innego fragmentu ciała pociec. Do posłańców się nie strzelam lecz obicie im ryja nie jest zabronione. W imię zasad i dla własnej satysfakcji, co by na przyszłość lepiej dobierał pracodawców.
I faktycznie Rayne zapewne zdziwiłaby się, które miejsca i przede wszystkim w jakich formach dało się odwiedzić.  Jak by to zostało ujęte przez ogół społeczeństwa, młode to to i niedoświadczone, życia nie zna i tak dalej...
- Trupy nie są zbyt rozmowne - podkreśliła ten detal, w końcu jeden z facetów to potencjalny łoś, z kolei drugi robi za przekaźnika i w razie czego pierwszy po łbie dostanie. Sztuka polegała na tym aby zmusić go do wrobienia szefa i dopaść go jeszcze dziś. Kuć żelazo póki gorące, czy jakoś tak. Z kolei czy taki pomagiera zasłużył na śmierć? Za reżimu nazistowskiego pewnie Rayne kazano by go zastrzelić. Z kolei teraz jakoś jej do tego spieszno nie było - ale jak dorwie przychlasta który ją ocyganił to niczego nie obiecuje.
- No to zaczynaj odliczanie - wspomniane 60 sekund, bo tyle Alarie potrzebowała do oflankowania gamonia, co też zaraz zaczęła wcielać w życie.
Tik tok. Tik tok. Tik tok...
Zegar tykał.
- Raymund, Raymund, Raymund. Kolejnego frajera próbujesz wyprowadzić w maliny? Tsk, tsk. Serio, przy takim obrocie nieszczęśników powinieneś wyrobić sobie nawyk w oglądaniu się za siebie. Preferowanie co chwila. Nigdy nie wiesz którego niezadowolonego pracownika dorywczego tam zastaniesz - przemówiła tak, że nie było w okolicy duszy która by jej nie usłyszała. Do tego była punktualna. - Młody, odpuść sobie to zlecenie, bo i tak franków na koniec nie zobaczysz. Z kolei ty, mój drogi, zaśpiewasz gdzie też mogę znaleźć twojego szefa... - zrobiła kroczek bliżej, wyciągając przy tym nóż.
Nie aby to było jedyne żelastwo, które miała przy sobie. Po prostu nie chciała tego lepszego ukazywać przedwcześnie.
No i pytanie brzmi, czy blondynka faktycznie wyłoni się zaraz za plecami nieszczęsnego Raymunda.
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
-Krew naszych wrogów czasem jest najlepszym makijażem - cóż to powiedzenie było raczej z czasów jej wcielenia 1700 lat temu, nie znaczyło to jednak, że jest jakkolwiek mniej aktualne. Czasy się zmieniły, technologia się zmieniła, ale ludzie pozostali mniej więcej tacy sami. Metaliczny zapach krwi chyba nigdy jej nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, w zależności od sytuacji potrafi być bardzo podniecający. Przez chwilę wyobraziła sobie nawet twarz brunetki ozdobioną w ten charakterystyczny sposób i musiała przyznać, że był to całkiem przyjemny dla oka widok.
-Czasem jednak są dosyć głośnym dowodem na to, że niektórych błędów po prostu nie należy popełniać. Mówią wtedy nawet głośniej niż ludzie. zabawne jak z wiekiem rozwija się u niektórych swego rodzaju filozoficzna żyłka. Derasho, znana obecnie jako Jill na tyl łez padole, zdecydowanie należała do tej grupy istot. Jeżeli chodzi o Jill, to wszyscy tutaj obecni po tamtej stronie mogliby właśnie paść trupem i jakoś szczególnie by nie rozpaczała z tego powodu, ale zostawi nieznajomej wolną rękę. Niech ona działa i prowadzi. Zobaczymy jak sprawdza się w akcji. Być może będzie to całkiem ciekawe przedstawienie.
-Jedna minuta. skinęła głową. Jak tylko brunetka ruszyła to zaczęła odliczać. Nie miała zamiaru jej zostawić, z tego powodu, że po prostu nie chciała odpuścić sobie tych diamentów. Jak tylko doliczyła do 60 sekund, to ruszyła, również ściskając w ręku nóż. Kiedy się pojawiła za plecami Raymunda powiedziała.
-Wiesz, że mówią, że diamenty to najlepsi przyjaciele kobiety. A ja zdecydowanie nie lubię, kiedy ktoś próbuje mnie rozdzielić z moimi przyjaciółmi.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Uśmiechnęła się pod nosem na wzmiankę o makijażu z krwi. Owszem, to było zawsze jakieś rozwiązanie, choć Rayne posokę wolała zachować na później - oczywiście dla jakiegoś przemiłego rytuału. Taki już miała ten zawód i zainteresowania, gdzie własna aparycja stanowiła sprawę trzeciorzędną w najlepszym wypadku.
Z kolei kolejna wzmianka wywołała u niej chichot. To fakt, zwłaszcza w pewnych zawodach nawet względnie niewinna wtopa oznaczała jedno - utratę głowy - tudzież zachowanie tylko jej. W tym konkretnym wypadku potencjalnie najgorsze scenariusze to otrzymanie łomotu oraz utrata tego co walało się po kieszeniach, dla obydwu stron sporu. Przynajmniej jeśli uznać ten interes za czysto ludzki, choć w tym wypadku ci obdarzeni prawidzeniem mieliby parę uwag, zwłaszcza do blondwłosej niewiasty.
Tylko w tym wypadku Raymund nie musiał wiedzieć, iż przysłowiowo szczał na tornado.
Cokolwiek mogło siedzieć w głowie gościa, z którego wspomniany panicz usiłował zrobić jelenia, wyparowało w chwili gdy na scenę wkroczyły dwie osoby z nożami. Młody chłopaczek to i widocznie życia nie chciał tracić na interesie, który średnio rozumiał już na wstępie i bez żeńskiego pierwiastka. Tym samym zechciał urwać się z tego interesu i od razu wyrwał sprintem w kierunku wyjścia - jak na złość była to trasa nieopodal Blondynki. Ciekawe czy osobie która nijak nikomu nie zaszkodziła, dane będzie stąd wyjść...
Raymund z kolei początkowo nie za bardzo wiedział co zrobić. Walczyć? Próbować nawiać? Wahał się, choć zaraz zza pazuchy i własny tasak - dosłownie - wyciągnął. Rayne ruszyła prosto na niego, to pewnie spróbuje z nią szczęścia, choć gdyby ktoś nagle pojawił się na jego plecach to wątpliwe aby to bravado utrzymał...
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Jak to dobrze, że z niektórymi śmiertelnikami, nawet kiedy jej odpowiedzi i żarty wykluczają poza standardowe ludzkie spojrzenie na sprawy, można było pożartować, co więcej, rozumieli oni te żarty dokładnie w taki sposób jak zamierzono. I cóż, jeżeli ktoś nie wiedział z kim zadziera, to prawdopodobieństwo, że jego głowa zostanie oddzielona od ciała, lub, że zostanie sama głowa. Raczej nie miała zamiaru pozwolić by to oni tak skończyli, raczej będzie to ostatecznym doswiadczeniem dla drugiej strony.
Wyglądało na to, że rozmówca Raymunda nie miał ochoty zostać i zobaczyć jak rozwinie się to spotkanie. Oczywiście nie oznacza to, że Derasho miała zamiar go puszczać. Nie wiadomo ile i co wiedział i kim był do końca. Wolałaby się tego dowiedzieć. Wobec tego, jak tylko znalazł się w jej zasięgu, Jill wbiła mu nóż tuż ponad jego lewym kolanem, po czym, go wyjęła, chcąc unieszkodliwić jego ucieczkę. Pchnęła chłopaka i ruszyła w kierunku Raymunda. Puściła brunetce oko, pozwalając by to ją zaatakował pierwszą, po czym Jill od tyłu rzuciła się na niego z nożem.
Rayne Alarie

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t383-rayne-alarie
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t400-be-careful-not-to-choke-on-your-aspirations#732
https://sweet-urge.forumpolish.com/t401-when-the-curtains-call-the-time-will-we-both-go-home-alive
https://sweet-urge.forumpolish.com/t399-the-game-was-rigged-from-the-start
Młody i naiwny chłopaczek chcący dorobić spełniał wiele kryteriów niewinności i nieporadności, przynajmniej z perspektywy Alarie oraz zapewne i nieznajomej kobiety. Tym samym w jego wypadku, instynkt walki i ucieczki, próbował przechylić się i to mocno na to drugie. Niestety nieporadność oznaczała jedno, wyrwał nożem w kolano i padł na ziemię, chwytając się za kończynę i zawodząc z bólu. Z perspektywy weteranów, przeżyje. Z jego własnej - skoro boli to znaczy, że jest źle. Nie?
Rayne niespieszno było do lekceważenia Raymunda wyposażonego w tasak; jeden błąd mógłby kosztować ją długi urlop, co w obecnych warunkach oznaczałoby potencjalną głodówkę. Zasymulowała natarcie tylko po to, aby zaraz odskoczyć i paść przed mężczyzną na kolana... po czym zasadziła mu cios pięścią w krocze. Efekt końcowy można było porównać do uderzającej o podłogę porcelany, z kolei jego mina mówiła wszystko. To była najczystsza forma bólu, a brunetka nie szczędziła na sile uderzenia.
Tym samym jegomość pozostawał teraz w rękach Jill i jej inwencji twórczej, zapewne z działaniami zmierzającymi do zasadniczej części spotkania tutaj, czyli przesłuchania. W końcu ta płotka posiadała informacje, które miały zaprowadzić je obie do ich zaginionego majątku - drobnicy dla jednych, czegoś znaczniejszego z racji ogólnego stanu materialnego dla drugich.
Jill Creyden

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t374-jill-creyden?nid=51#722
https://sweet-urge.forumpolish.com/
https://sweet-urge.forumpolish.com/t396-dial-p-for-pleasure-or-m-for-murder#724
https://sweet-urge.forumpolish.com/t395-sit-down-what-s-your-poison-my-dear#723
https://sweet-urge.forumpolish.com/t398-you-see-the-house-always-wins#726
Młody chłopaczek nie stranowił problemu jako takiego, stanowił za to przykrą niedogodność poprzez samą swoją obecność tutaj. A jak to mówią za głupotę trzeba płacić. Albo chcącemu nie dzieje się krzywda. Jedno z dwóch w każdym razie. Zawodzenie, które zaczął z siebie wydawać, jedynie potwierdziło jak bardzo słabym nie wartym uwagi jest osobinikiem. Przypieczętowało również jego niezbyt fortunny los. Jill kiedy zrobiła pierwsze kroki w kierunku powalonego już teraz mężczyzny z tasakiem, stanęła na kolanie, w które przed chwilą wbiła nóż, a kiedy znajdowała się na wysokości głowy chłopaka, kopnęła w nią, by na chwilę obecną przestał wydawać z siebie odgłosy.
-Nieźle. pochwaliła swoją towarzyszkę, kiwając z uznaniem głową. Sama, w ludzkiej formie, na kogoś nacierającego z tasakiem pewnie zrobiła by coś zupełnie podobnego. -Ciekawe czy dokonałaś jakichś... permanentnych uszkodzeń. rzuciła z cieniem uśmiechu, po czym przerzuciła uwagę na mężczyznę, zaczynając od przejęcia jego tasaka.
-Teraz... skoro jej towarzyszka już zaczęła, to Jill równie dobrze mogła kontynuować. Dlatego też stanęła po prostu na jego kroczu.
-Będziesz, jak to mówicie w Anglii, uczynnym chłopem, i powiesz gdzie są moje kosztowności i cokolwiek ukradłeś tej biednej niewieście, prawda?

@Rayne Alarie
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: