Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094

Alice & Anna
Badanie wskazówek znalezionych w mieszkaniu Theodore'a


Alice oznajmiła przyjaciółce, że wychodzi się spotkać z kimś i wróci niebawem. Jednak nie spodziewała się, że spotkanie namiesza jej całkowicie w głowie. Anioły, demony — to wszystko nie było łatwe dla niej do pojęcia, ale podczas wracania powozem próbowała sobie ustalić, co powinna zrobić po powrocie do mieszkania. Powinna obejrzeć drzwi, okna i pomyśleć, gdzie mogłaby ewentualnie rozsypać sól. Tylko jeszcze zachodził dodatkowy problem — jak o tym wszystkim powiedzieć jej przyjaciółce. Wiedziała, że Anna potrzebuje pomocy i nie chciała jej porzucać. Starała się ją chronić, więc nie wspomniała jej, że do miasta mógł przywędrować za nią jej dręczyciel. Zaczęło się od spotkania w parku, ale potem zauważyła go niedawno pod swoim mieszkaniem. Od tego czasu stała się nerwowa i co jakiś czas wyglądała przez okno z nadzieją, że nie ujrzy osoby w prochowcu z papierosem w dłoni.  
Na samą tę myśl zacisnęła dłonie na swojej torbie, a powóz w miarę sprawnie dotarł pod mieszkanie. Alice wysiadła, dziękując za podwózkę, i zapłaciła wyliczoną kwotą. Rozejrzała się wokół siebie i na moment zastygła, widząc w oddali postać, która schowała się między innymi kamienicami. Czy to był on? Nie wiedziała, ale czuła, jak jej serce przyspieszyło. Skierowała się szybko w stronę mieszkania, powtarzając sobie w myślach, że musi się uspokoić. Nie może tak panikować, aby Anny nie przestraszyć. Otwierając mieszkanie, wzięła głębsze wdechy i szybko weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Powiesiła płaszcz i zdjęła buty wyjściowe, aby założyć laczki. Dopiero wtedy zelżał jej uścisk na torbie, którą odłożyła na szafce.  
- Już jestem, Anna, tylko umyję ręce i idę do Ciebie - rzuciła w eter, licząc, że przyjaciółka usłyszy jej słowa. Sama też skierowała się do łazienki, aby szybko przemyć ręce mydłem. Może później znajdzie chwilę na wykombinowanie, w jaki sposób zdoła skutecznie zabezpieczyć mieszkanie. Teraz powinna zacząć myśleć o tej wskazówce, którą wtedy znalazły.  
Po umyciu rąk wyłączyła kran, wytarła dłonie i skierowała się do swojego pokoju, licząc na to, że tam znajdzie swoją przyjaciółkę.

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Ostatnie dni były ciężkie. Właściwie ciężkie to bardzo delikatne określenie. Anna zatrzymała się u swojej przyjaciółki po wydarzeniach z mieszkania Thoedora. Pierwsza noc minęła na rozmyślaniach i długich godzinach bezsenności. Edwards miała niemal wrażenie, że zaczynają wariować z powodu syndromu prześladowczego. Każdy szmer, każde stuknięcie zrywało kobiety na nogi. Świadomość, że byli ludzie, którym bardzo zależało na zdobyciu informacji o Theodorze… było w tym coś tak niepokojącego, że Anna odczuwała dreszcze. Bała się nie tylko o swojego ukochanego, bo wyglądało na to, że zagrożony stawał się każdy, kto posiadał jakiekolwiek informacje. Martwiąca była też nagła zmiana zachowania Alice. Przyjaciółka wydawała się dużo bardziej niespokojna niż wcześniej – obserwowała teren wokół mieszkania z okien, jakby spodziewała się nieproszonych gości. Anna miała wyrzuty sumienia z tego powodu – wiedziała, że Nash miała własne problemy z nagabywaczem, a teraz musiała jeszcze mierzyć się z beznadziejną sytuacją związaną z Theodorem. Wszystkie wydarzenia boleśnie mogły przypominać o strachu związanym z dawnym prześladowaniem, a to ostatnie czego Edwards chciała dla tak bliskiej osoby. Czy te sprawy mogły być ze sobą jakoś powiązane? Ciężko było zaufać komukolwiek, a każde wyjście poza mieszkanie wiązało się z przedziwnym niepokojem.

Alice zastała Annę w pokoju nad kubkiem gorącej herbaty. Na nią samą także czekała porcja – jak się okazało świeżo zaparzonej melisy. Kobiety miały wiele spraw do omówienia, wcześniej nie miały na to ani sił, ani okazji. Nawet teraz, po kilku dniach od wydarzeń w mieszkaniu Theodora, Anna czuła się bardzo nieswojo. Obecność przyjaciółki nieco łagodziła lęki, ale dochodziły za to nowe zmartwienia.
— Dobrze, że jesteś. Jak się masz? — Pytanie zostało zadane bardzo szybko, jakby Anna chciała ukryć swój niepokój o drugą kobietę, ale zdecydowanie jej to nie wyszło. Grymas zatroskania obecny na twarzy rudowłosej zdradzał wszystko, Alice znała ją zbyt dobrze, by to przeoczyć. Edwards zrobiła łyk herbaty, chcąc ukryć swoje emocje, ale chyba sama zaczęła dochodzić do wniosku, że jest to bezsensowne. — Przepraszam, że wciągnęłam cię w to wszystko…

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice, widząc swoją przyjaciółkę z kubkiem, posłała w jej stronę uśmiech. Zaraz zamknęła za sobą drzwi do pokoju i podeszła do przyjaciółki, aby zgarnąć drugi kubek z herbatą. Wyczuwała melisę, na co nawet podświadomie ucieszyła się. Zdecydowanie się przyda, zwłaszcza że jest tyle bodźców, które mogą wywołać panikę.
- Ależ nie przepraszaj, to nie twoja wina. Mówiłam ci już, że pomogę - zaczęła wpierw od uspokojenia przyjaciółki, aby nie czuła się winna. Nie uszło jej uwadze, że Anna była zaniepokojona, a to tylko był dodatkowy argument za tym, aby nie próbować zatajać wszystkich problemów. Bo w końcu prędzej czy później i tak wszystko wyjdzie na jaw.
- Może jestem ostatnio trochę… niespokojna, bo chcę ci zapewnić bezpieczeństwo tutaj. Wiesz, że ostatnio wyczułam podobną aurę u tej kobiety, jaka była u tego nagabywacza. Nie podoba mi się to ani trochę. - Alice zgarnęła w obie dłonie kubek herbaty, usiadła koło przyjaciółki i postanowiła wziąć łyka herbaty. - I jeszcze te włamanie… w ogóle myślałaś coś o tych miejscach, które były napisane na kartce? - powiedziała, kierując swoje spojrzenie na przyjaciółkę. Chciała w miarę sprawnie przekierować rozmowę na wskazówkę, lecz wiedziała, że Anna wyczuje tę próbę zmiany narracji. Za dobrze się znają, aby wiedzieć, kiedy u którejś sprawy mogą być bardziej poważne, niż się wydaje.

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Oczywiście, że Alcie mówiła. Na każdym kroku udowadniała, że jest po to, by wspierać swoją przyjaciółkę. Podnosiła ją na duchu, użyczyła mieszkanie, by Anna nie musiała radzić sobie ze wszystkim sama. Wdzięczność to zbyt proste określenie na to co odczuwała w tej sytuacji Edwards. Mimo to nie mogła odeprzeć jednej myśli, która wciąż kotłowała się w jej głowie – co jeśli sprowadziła na Nash jeszcze większe kłopoty? Nie wybaczy sobie jeśli coś się jej stanie. Nie mogła stracić kolejnej bliskiej osoby.
Och, Theodore. Jeszcze go nie straciłaś Anno. Musisz w to wierzyć.
— Tak, wiem. Dziękuję bardzo raz jeszcze. Nawet nie wiesz ile znaczy dla mnie ta pomoc. — Uśmiechnęła się i upiła łyk herbaty, grzejąc swoje zziębnięte dłonie. Miała wrażenie, że od czasu wizyty w mieszkaniu swojego ukochanego podąża za nią dziwny chłód.
— Myślisz, że oboje mogli być jakoś powiązani? To dziwne, że wyczuwasz u nich taką aurę. Możesz ją jakoś dokładniej opisać? — Pytanie zostało podkreślone zmarszczeniem brwi. Edwards zdecydowanie mocno się nad czymś zastanawiała. — Mam nadzieję, że to przypadek, a nie jakaś organizacja. Co jeśli to dziwna sekta?
Anna pomasowała nerwowo swoją dłoń. Odstawiła kubek z parującym napojem na stół i oparła się ciężko o zagłówek kanapy.
— Zastanawiam się co Theodore miał na myśli pisząc, że nie mogą nic podejrzewać. Kto nie mógł nic podejrzewać? My? — Spytała, ale szybko kontynuowała swoją wypowiedź, jakby nie oczekując odpowiedzi. — Poza tym jak sam zauważył, jest zima. Czy ukryłby się w lesie? Musiałby mieć jakieś schronienie. Bagna są skreślone, więc może porzucił ten pomysł?

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice pamięta, jak Anna jej pomogła zwykłym pocieszeniem i uspokojeniem, gdy zjawiła się w Londynie. Poniekąd chciała się odwdzięczyć, lecz z drugiej strony także chciała jej po prostu pomóc. Zniknięcie jej narzeczonego w tak dziwnych okolicznościach z pewnością nie jest łatwym przeżyciem dla Anny. Dlatego Alice chciała być przy niej, nawet gdy miała własne problemy.
- Szczerze – nie wiem. W przypadku tych aur to ja tak bardziej wyczuwam jakieś negatywne myśli, coś mi mówi w głowie, aby im nie ufać i oddalić się jak najszybciej. Coś jakby moja intuicja podpowiadała, że te osoby nie są bezpieczne? - Alice na moment musiała się zastanowić, aby móc przyjaciółce opisać w miarę dokładnie. - Teraz też byłam na spotkaniu, gdzie poznałam kolejną teorię, dlaczego coś takiego wyczuwam. Być może po prostu więcej wyczuwam, a te osoby po prostu… nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie będą chcieli Ciebie dorwać. To już jest trzecia osoba, od której wyczuwam coś takiego w ciągu dwóch tygodni. - Alice cicho westchnęła i oplotła rękoma kubek z melisą. Nie chciała puszczać naczynia, ale za to swoim wzrokiem skupiona była na przyjaciółce. Przez moment zastanowiła się nad pytaniami, które w eter rzuciła Anna.
- A co, jeśli na tej kartce coś jeszcze ukrył, tylko nie jest widoczne na pierwszy rzut oka? Wiesz, zna się na książkach, sporo czytał i badał, jak sama mówiłaś. Jak wyczuł niebezpieczeństwo, to może, wiesz, zakreślił wiadomość, która była właściwa? Ukrycie się w lesie zimą jest tak samo wymagające, jak w terenie bagiennym. Prowadził on ostatnio jakieś prace w terenie, gdzie mógł nocować?

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Anna odpuściła kontynuowanie tematu o dziwnych aurach. Było w nim coś niepokojącego, a ona nie chciała napędzać spirali strachu w jaką wpadła. Przyjęła słowa Alice, mając na uwadze, że muszą pilnować komu ufają. Skoro tak wiele osób było według Nash w jakiś sposób niebezpiecznych, należało ograniczyć kontakty z nieznajomymi. W obecnej sytuacji tylko grono najbliższych było bezpieczną przystanią.
— Myślisz, że chcieliby przyjść po mnie? Po co? Przecież Theodor nic mi nie mówił. Być może chciał mnie chronić, dlatego tak się ostatnio odciął.
Kobieta sięgnęła po kubek z herbatą. Jej dłoń zadrżała, a płyn niebezpiecznie zakołysał się w naczyniu. Anna starała się zamaskować swoje zdenerwowanie, więc jak gdyby nic się nie stało, po prostu wzięła duży łyk.
— Problem w tym, że Theodore raczej lubił siedzieć w mieszkaniu. Dużo czytał, dużo pracował w księgarni. Unikał nawet dłuższych spacerów. Nie mam pojęcia gdzie miałby się udać, gdyby faktycznie chciał skryć się w lesie bądź na bagnach. — Edwards obróciła karteczkę z notatką na drugą stronę. Oglądała ją dokładnie, jakby próbowała znaleźć coś ukrytego, zamaskowanego przez Theodora. — Wiesz, mam wrażenie, że to tylko fragment większej całości. Papier jest porwany, jakby mógł się z czymś połączyć. Może istnieją inne notatki, które mogłyby nam powiedzieć więcej? Ciężko coś wymyślić z kilku słów.
Westchnięcie wyrwało się z ust Anny.
— To brzmi głupio, jakbym w ogóle go nie znała. Ale ostatnio naprawdę ciężko było do niego dotrzeć.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice z nieukrywaną troską spoglądała na swoją przyjaciółkę. Im bardziej próbowały zbadać tę sprawę, tym więcej niewiadomych się pojawiało. W co właściwie wplątał się jej narzeczony? Trudno to stwierdzić.
- Nie wiem, ale skoro na kartce już widzimy dopisek, że ktoś ma nie wiedzieć, to oznacza, że w coś poważnego się wpakował. - Po tych słowach Alice wzięła łyk herbaty. Niestety nie widziała innego tłumaczenia tej całej sytuacji.
- Hmm… może miałby jakieś notatki w gabinecie w księgarni, skoro żadne miejsca ci nie przychodzą do głowy. Ale wspomniałaś, że dużo czytał. Wiesz, co ostatnio mógł on czytać? - dopytała się przyjaciółka. Z jednym musiała się zgodzić Alice – z pojedynczej kartki niewiele można było wywnioskować. Tylko tyle, że mógł gdzieś uciec, albo do lasu, albo na bagna. I że zdecydowanie miał jakieś tajemnice przed Anną. Niech no on się tylko odnajdzie…
- To znaczy? Coś było więcej, oprócz tego, że nie chciał z tobą spędzać czasu? - pielęgniarka kątem oka spojrzała na karteczkę z notatką, która była w dłoniach Anny.

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Słowa Alice były czymś logicznym, ale usłyszenie ich na głos i tak zmroziło Annę. Nie sądziła, że kiedykolwiek przyjdzie jej mierzyć się z taką sytuacją. Dopiero niedawno skończyła się wojna i Londyn wciąż podnosił się z kolan, wraz z wszystkimi mieszkańcami. Teraz czekało na nią kolejne nieszczęście – mężczyzna, z którym zaczęła wyobrażać sobie wspólną przyszłość rozpłynął się w powietrzu. Jak się okazało, miał więcej sekretów niż mogła przypuszczać.
— Myślisz, że księgarnia nie została przepatrzona? Nie wiem czy coś tam znajdziemy. Poza tym cały czas mam kontakt z Williamem, chyba powiedziałby mi gdyby coś znalazł na temat Theodora. Też się martwi, chociaż próbuje to ukryć.
Anna odłożyła karteczkę z notatką na stolik. Zagryzła wargę, a jej mina nieco zrzedła. Dłuższą chwilę nie odpowiadała na pytania przyjaciółki, nerwowo skubiąc skórki przy paznokciach.
— Miał tyle książek, że ciężko mi powiedzieć. Na pewno czasami czytał Biblię, ale nie wiem czy to ma jakiś związek z sprawą. Wiem jak głupio to brzmi, Alice. Cały czas tylko gdybam, ale Theodore naprawdę unikał ciężkich tematów. Przestał starać się o wspólne spotkania. Widziałam, że coś jest nie tak, ale nie chciałam naciskać. A później zniknął. Był po prostu bardzo tajemniczy i nerwowy. Może przeczuwał, że ktoś po niego przyjdzie?
Smutny wzrok Anny zatrzymał się na twarzy drugiej kobiety.
— Może powinnyśmy porozmawiać z Jill? Skoro czujesz od niej dziwną aurę… może jak będziemy udawać, że jesteśmy otwarte na znajomość dowiemy się czegoś więcej? Jeśli nie jest w to zamieszana najwyżej stracimy trochę czasu. Ciężko znaleźć mi dobry punkt poszukiwań. Możemy też iść przeszukać las i bagna, ale to ogromne połacie terenu. Szybciej same znikniemy.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Dziewczyna trzymała w dłoniach kubek z herbatą, lecz zaraz postanowiła go odłożyć na podłogę, aby przysunąć się bliżej przyjaciółki, która zdecydowanie potrzebowała wsparcia w tej sytuacji.
- Nie wiem, być może? W końcu kręcą się różne osoby, jak wcześniej wspominałaś. A może powinnam się tam przejść i zobaczyć, czy od kogoś z nich będę wyczuwała tę dziwną aurę? Byłybyśmy wiedziały, czy te osoby mogą być z tym powiązane. - zaproponowała rozwiązanie, w jaki sposób sprawdzić obecność tych dziwnych osób, o których wcześniej wspominała jej przyjaciółka. Jeśli to będą demony – o ile faktycznie wyczuwa demony, to będzie miała potwierdzenie, że coś jest na rzeczy. A jeśli Theodore zaplątałby się w coś, czego demony by szukały… zdecydowanie potrzebny byłby do wsparcia Levi. On wiedziałby, co dalej z tym zrobić.
Słysząc, że Theodore czytał ostatnio między innymi Biblię, Alice drgnęła nieco brwią z zaskoczenia. Przypadek? Czytał Biblię z zamiłowania, czy może coś zauważył? Tyle pytań zaczęło chodzić Alice po głowie, że nie wiedziała, które w jakiej kolejności powinna zadać.
- Być może. Chciał cię ochronić, a przynajmniej na to wskazuje zarówno ta kartka, jak i jego specyficzne zachowanie. Przecież żywi wobec ciebie uczuciem – w końcu kto normalny nagle zmienia swoje zachowanie? - próbowała pocieszyć przyjaciółkę, dlatego też zaraz położyła swoją dłoń na jej dłoniach.
- Wspominałaś o Biblii. Czytał coś konkretnego? Był bardzo wierzący? - zadała zaraz to pytanie, kierując swoje troskliwe spojrzenie w oczy przyjaciółki. Kolejne słowa padające z ust Anny tylko utwierdzały Alice w przekonaniu, że potrzebują wsparcia, bo to wszystko zaczyna być popaprane.
Tak samo popaprane było istnienie demonów i aniołów, którzy chodzą po Londynie. Tylko czy to wszystko można połączyć? A może wszystko to są zbiegi okoliczności?
- Jeśli to, co się dowiedziałam, jest prawdziwe, to powinniśmy unikać osób, od których wyczuwam taką aurę. Możemy zaryzykować i spróbować ją znaleźć - dziewczyna zaraz przełknęła ślinę. - Tylko że to nie byłby dobry pomysł. W Londynie pojawiła się też inna osoba, od której wyczuwam taką aurę. I to nie jest osoba o dobrych zamiarach, bo… - Alice czuła, że chciałaby przemilczeć to wszystko, ale z drugiej strony chciała uświadomić przyjaciółkę, że spotkanie z Jill nie będzie dobrym rozwiązaniem. - On wrócił, Anno… widziałam go kilka dni temu nieopodal… Jeśli od Jill wyczuwam podobną aurę, jak od niego, to wolę szukać innych rozwiązań… Możemy skierować się po pomoc… do tej osoby, u której dzisiaj byłam. Powiedział mi, w jaki sposób mogę ochronić nas przed tymi osobami, może będzie mógł coś więcej zdziałać w tej sprawie. - Początkowo można było usłyszeć w jej tonie niepewność i strach, zwłaszcza kiedy przerywała swoją wypowiedź. Potem jednak z niepewnością spoglądała na przyjaciółkę, nie wiedząc, jak to wszystko przyjmie.

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Anna wyglądała na średnio przekonaną do pomysłu Alice. Nie sądziła, że Theodore zostawił coś istotnego w księgarni. William był pieczołowity w porządkowaniu dokumentów, z pewnością na coś by natrafił. Z kolei jeśli w okolicach budynku miały kręcić się osoby z ‘dziwną aurą’, mogły rozpoznać Alice. Co jeśli urządziłyby polowanie również na nią? Anna mimo wszystko nie odezwała się, pozostawiając pytanie otwartym. Skupiła się za to na kolejnych słowach, tak przedziwnie bolesnych i pocieszających zarazem. Tak, Theodore ją kochał. W cokolwiek się wplątał, chciał odsunąć ją jak najdalej od wszelkich informacji. Przeszukując jego mieszkanie, grzebiąc głęboko w tej sprawie narażała się na niebezpieczeństwo, zaprzepaszczając wszelkie starania chłopaka. Robiła to, bo jej uczucia były równie silne. Może gdyby w pierwszej kolejności rozmawiali ze sobą o trudnych rzeczach, nie doszłoby do tego momentu?
— Um, nie był zbyt religijny. Może przed wojną, później jakoś trzymał się z dala od kościoła. Nie wiem czemu wybrał akurat Biblię. Szczególnie interesował go Nowy Testament.
Edwards była zbyt obciążona emocjami, by łapać Alice za słówka. Nie spytała czym dokładnie była ‘ta rzecz, której się dowiedziała’, po prostu uznając to za przypadkowy dobór słów. Ufała przyjaciółce, nie miała więc powodów, by szukać w jej zachowaniu drugiego dna. Poszukiwania Jill może faktycznie nie były zbyt dobrym pomysłem, kto wie jak tym razem przebiegłoby to spotkanie. A może kompletnie spłoszyłyby kobietę swoimi nieprawdziwymi oskarżeniami?
Ton Nash zmienił się nagle. Anna szybko wyczuła w nim strach. Nie musiała długo czekać na wytłumaczenia – słowa, które rozbrzmiały w pokoju prostowały wszystko.
— Wrócił? O Boże… — Pielęgniarka złapała swoją przyjaciółkę za dłoń i ścisnęła ją mocno. — Dawno? Widziałaś go? Czemu nic mi nie powiedziałaś? Gdybym wiedziała w ogóle nie wciągałabym cię w całą sprawę z Theodorem! Teraz jesteś dwa razy bardziej narażona na wszystko. Alice… — Głos Anny stał się rozemocjonowany. W jej oczach błyszczała troska. Zupełnie jakby nagle zapomniała o własnych problemach. — Ten mężczyzna, o którym mówisz. Ufasz mu? Czy powinnyśmy ufać komukolwiek w tym momencie?

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Alice próbowała szukać jakichś rozwiązań, które mogłyby wspólnie wykorzystać w celu dowiedzenia się więcej o tej sprawie. Była w stanie naprawdę wiele zaryzykować, aby tylko pomóc przyjaciółce. Bo co innego miała do stracenia? W tym momencie – nic, a przynajmniej nie widziała niczego wartościowego oprócz szczęścia Anny. Kwestia duszy, o której wspominał Levi, jeszcze będzie przez pielęgniarkę zbadana.
Sama tymczasem tylko przytaknęła głową, zapamiętując, że interesował się Nowym Testamentem. Co oprócz historii Jezusa i apostołów jest tam wartościowego? Aż samą ją to zaciekawiło i zapisała w pamięci, aby sprawdzić to przy najbliższej okazji.
Momentalnie Alice poczuła, jak jej ręce lekko zadrżały, czując uścisk Anny. Ta sprawa była na tyle świeża, że ciężko jej było utrzymać opanowanie na dłuższą metę.
- On… nie wiem… myślałam niedawno w parku, że może przywidziała, bo spanikowałam kompletnie… ale potem kilka dni temu zauważyłam go tutaj w okolicy… Wiem, że ty masz na głowie Theodore’a i wiedz, że ci pomogę. Tym osobnikiem… mam nadzieję, że ten mężczyzna pomoże mi się z nim uporać, bo wydaje mi się, że jest osobą, która nie śmieje się z mojej paranoi, czy też z tych aur. - wzięła oddech, próbując uspokoić ton. Czuła, jak jej ciało lekko kiwało się na boki, lecz próbowała się uspokoić. Jej wzrok też zaraz skierował się w stronę okna, ale zaraz wrócił w kierunku przyjaciółki. - Nie wiem, czy mu ufać, ale od niego zdecydowanie nie wyczuwam tej dziwnej aury. Ja mu zaufałam, bo nie mam zamiaru iść do londyńskiej policji i usłyszeć, że jestem zwykłą histeryczką. Sama wiesz, że we dwójkę mamy więcej pytań niż odpowiedzi, jeśli chodzi o Theodore’a. I co, mamy liczyć na szczęście londyńskiej policji? Przyjdą, spiszą zeznania i sobie pójdą gdzie indziej, bo przecież nie ma żadnych ofiar. Sama przyznaj, ile ci policjanci powiedzieli do tej pory o postępach? - Alice na moment zwiesiła głos, nie oczekując zbyt wiele odpowiedzi na to pytanie.

@Mistrz Gry
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Anna powoli kiwnęła głową, słysząc odpowiedź Alice. Jeśli ufała temu człowiekowi, to chyba mogły spróbować. Obecnie i tak znajdowały się w martwym punkcie, nie miały pojęcia gdzie zacząć poszukiwania. Jeśli mogły zająć się choć jedną naglącą sprawą, dobrze był oto zrobić. Nagabywacz jej przyjaciółki był równie istotnym problemem co zniknięcie Theodora. Jeśli komuś stanie się krzywda… Nie, Anna nie chciała nawet o tym myśleć. Mocniej ścisnęła dłonie drugiej kobiety.
— Dobrze, możemy iść do tego mężczyzny. Może nie uda mu się pomóc w sprawie Theodora, ale ważne, że może jakoś zabezpieczymy się przed tym szaleńcem, który cię prześladuje. Zostaję u ciebie, razem będziemy bezpieczniejsze. Czemu to wszystko zrobiło się takie trudne? — Anna widocznie posmutniała. Nie mogły liczyć na zbyt wiele ochrony, policja faktycznie często bagatelizowała zgłoszenia mieszkańców. Wiedziała, że mieli ręce pełne roboty, bo przestępczość tylko rosła, ale wciąż miała im za złe ten rażący brak reakcji.
— Tak, masz rację. Nie zaczęli nawet poszukiwań. Chyba całkowicie odpuścili ten temat. Musimy sobie poradzić same. Uda nam się przebrnąć przez to wszystko, wierzę w to. Trzymajmy się razem.
Słaby uśmiech wpłynął na usta Anny. Zabrała herbatę, która już dawno ostygła i dopiła ją. Miały dużo rzeczy do zrobienia, choć musiała przyznać, że przez ostatnie dni brakowało jej sił. Nie mogły się jednak poddać.

@Alice Nash
Alice Nash

https://sweet-urge.forumpolish.com/t444-alice-nash#1065
https://youtu.be/Z6qnRS36EgE
https://sweet-urge.forumpolish.com/t446-poczta-alice#1095
https://sweet-urge.forumpolish.com/t447-relacje-alice#1096
https://sweet-urge.forumpolish.com/f139-mieszkanie-alice
https://sweet-urge.forumpolish.com/t445-dziennik-alice#1094
Najwidoczniej los nie chciał być łaskawy, skoro pozwalał, aby problemy się nawarstwiały. Pojawiają się kolejne pytania, wątpliwości i problemy, z którymi ewidentnie same sobie nie poradzą. Dlatego Alice udała się na spotkanie z Levim w swojej sprawie. Już wie, że na jednym się nie skończy, skoro Anna jest skłonna przyjąć wsparcie.
– Ech, nie wiem. Ale musimy w takim razie uważać, skoro problemy pojawiają się na każdym kroku. Bo zarówno jest ten mój szaleniec, jak i ten włamywacz. - Alice westchnęła ze smutkiem w oczach. Dobrze, że Levi zaproponował ochronę mieszkania. Pytanie było tylko, kiedy ona nadejdzie.
- Taaak. - nieśmiało uśmiechnęła się, biorąc głębszy wdech. - Ten znajomy powiedział mi, że podeśle kogoś do obserwacji okolicy, aby złapać tego szaleńca. Szkoda, że tak nie działa londyńska policja.
Aż chciałoby się wytknąć komendantowi niekompetencję jego jednostki, ale Alice nie chciała mieć potem żadnych problemów prawnych. Zdecydowanie warto było zająć się innymi kwestiami.
- Dziękuję, Anno. - dopowiedziała, będąc wdzięczna, że przyjaciółka dalej jest chętna na wspólne działania, mimo że rodziły się następne komplikacje. I przy okazji za wsparcie, ono jest zawsze ważne.
Alice sięgnęła po kubek, który odłożyła na podłogę, i zaczęła spokojnie popijać melisę. Wiedziała, że nie powiedziała wszystkiego swojej przyjaciółce, ale chciała wpierw sprawdzić wszystko, przekonać się, ile prawdy jest w tym całym szaleństwie. Dlatego kolejne rozmowy zeszły na luźniejszy temat, a potem obie skierowały się w stronę kuchni, aby wspólnie zrobić jakieś smaczne babeczki.


Wyjście z Lokacji
Alice, Anna [MG]
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: