Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
+3
Loki
Levi O'donnel
Admin
7 posters
Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
First topic message reminder :


Komisariat Policji







Komisariat, choć położony jest we wschodniej dzielnicy, znajduje się bardzo blisko granicy centralnego Londynu. Znany jest ze skuteczności swojego działania, co z pewnością można zawdzięczyć komisarzowi Jamesowi Birkinowi, który trzyma policjantów żelazną ręką. Liczba strażników pokoju jest pokaźna, ilość przyjętych do policji zwiększyła się po wojnie ze względu na wzrost przestępczości związanej z biedą. Na komisariacie znajduje się także areszt i gabinet opieki psychologicznej.
Universal Person

Universal Person


Komisarz skrupulatnie zapisywał w aktach zeznania Doriana. Nawet kątem oka zerknął na przekazaną mu dokumentację medyczną i zauważył adnotację o wyjęciu kuli. Z takimi dowodami sprawa z pewnością będzie mogła dosyć szybko znaleźć winowajcę.  
- Kula zostanie przebadana, proszę się o to nie martwić. - oznajmił krótko i odnotował w aktach informację o tej kuli, która będzie musiała pójść do specjalistycznych badań. Pewnie to potrwa kilka dni, ale zawsze to będzie jakaś informacja odnośnie broni, skąd mogła ona wystrzelić.  
Na informację o tym, że na miejscu pojawili się też posterunkowie, na chwilę przerwał pisanie. Nie było to spowodowane chęcią przerwania przesłuchania, ale to wskazywało na to, że w tym momencie obecne akta powinien połączyć z tamtą sprawą, która powinna już mieć jakieś wpisy. Zakończył zaraz zapisywanie detali, jak i opisu sprawcy przedstawionego przez Doriana.  
- Kominiarka, ona była jakaś specyficzna? - podniósł wzrok w stronę Doriana, marszcząc na chwilę brwi. Opis postaci mógłby wskazywać na Leviego, ale równie dobrze to mógł być jakiś inny mężczyzna o podobnej manierze, który użył danych Leviego. Z pewnością to rzucało podejrzenia na O’Donnela, lecz to były jedynie podejrzenia.  
- Pozwoli Pan, że udam się po te akta, skoro ktoś od nas wczoraj był u Pana. - nie tyle co pytał, co informował ofiarę, że na chwilę go opuści. Przymknął akta, zgarnął je pod pachę i wstał z miejsca, aby żwawym krokiem opuścić na moment salę przesłuchań. Nie było go około 3 minut, nim wrócił do sali, z aktami, które miały w sobie luźne, wywołane niedawno zdjęcia. Zaraz zajął z powrotem swoje miejsce i na biurku położył akta, które zaraz otworzył. Można było zauważyć kilka luźnych zdjęć, które były tuż za okładką.  
- Coś tutaj widzę, że było odnotowane. Zdjęcia też widzę, że zostały wykonane. Oczywiście Pańskie dzisiejsze zeznania zostaną dołączone do akt, jak również wynik badań z tej kuli. Proszę tylko potwierdzić, czy te zdjęcia... - Zaraz wyjął pierwsze dwa zdjęcia, które znalazły się pod ręką. Podsunął w stronę Doriana, aby mógł na nie spojrzeć. Pierwsze zdjęcie ukazywało zniszczone okno w pokoju, drugie to plamy krwi znalezione w pokoju. Zdjęcie łuski, jak i rany Doriana, na razie zachował w aktach. - Czy rozpoznaje Pan te miejsca? - zapytał, chcąc upewnić się, że to są faktycznie właściwe zdjęcia. Skoro był właścicielem lokalu, to powinien poznać te miejsca, zwłaszcza jeżeli to tam doszło do niebezpiecznej sytuacji.

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Utrzymywał uprzejmy i wdzięczny wyraz twarzy, gdy komisarz Birkin wspomniał o przebadaniu kuli. Zdawał sobie sprawę, że badania nad pociskiem mogłyby potencjalnie potwierdzić jego wersję wydarzeń, zwłaszcza gdy świadkowie mogliby poprzeć to, co mówił.
- Dziękuję, komisarzu. Doceniam, że sprawa jest traktowana poważnie. - odpowiedział z grzecznym, choć nieco wyrachowanym tonem.
Kiedy padło pytanie o kominiarkę, Diablo wzruszył ramionami, starając się nie nadać zbyt wielkiego znaczenia temu szczegółowi. - Była czarna, standardowy typ balaklawy, jakich pełno można znaleźć w sklepach. Zasłaniała niemal całą twarz. Nic szczególnego. - odpowiedział, celowo podkreślając banalność tego elementu. Wiedział, że taki opis mógł być trudny do zweryfikowania. - Nie powiem jednak, że mnie nie zaskoczyła od samego wejścia. W końcu niecodziennie się widuje zamaskowanych mężczyzn, którzy nie próbują popełnić jakiegoś przestępstwa. Jak widać, tutaj ten stereotyp również zadziałał.
Obserwował, jak komisarz opuszcza pokój przesłuchań, by udać się po dodatkowe akta. Został sam na kilka minut, co pozwoliło mu na moment odetchnąć i skupić się na utrzymaniu swojej roli. Wiedział, że jego opanowanie i konsekwencja w zeznaniach były kluczowe, a każde drobne potknięcie mogło wzbudzić podejrzenia. Zmrużył oczy, przypominając sobie dokładnie, co powiedział do tej pory, i upewnił się, że nie ma żadnych niespójności w jego wersji.
Kiedy Birkin wrócił, Diablo wyprostował się i z lekkim, ale nadal widocznie wymuszonym spokojem, przyjął pokazane mu zdjęcia. Zmarszczył brwi, jakby analizował fotografie, choć doskonale wiedział, co na nich zobaczy. Przez chwilę milczał, jakby odtwarzając w pamięci wczorajsze wydarzenia.
- Tak, to jest jedno z pomieszczeń w moim klubie. To właśnie to okno zostało wybite podczas incydentu. - potwierdził, kiwając głową i wskazując na zdjęcia, które idealnie wpisywały się w jego relację. - Krzesło, które poszło w ruch, zniszczyło je doszczętnie. - dodał, podkreślając tym samym, że zna każdy szczegół swojego lokalu i wszystko, co tam się działo.
Wiedział, że Levi był Widzącym, bo wyczuł jego aurę już na wejściu. Jego strach na widok jego szkaradnej formy tylko potwierdził fakt, że nie mógł być Niebianinem, ani też Piekielnym. Zachował jednak czujność, wiedząc, że sprawa mogła przybrać nieoczekiwany obrót, a O'donnel mógł spróbować się bronić lub szukać linii obrony, która obróci jego słowa przeciwko niemu. W końcu nie miał pojęcia, czy ten nie należy do Zakonu. To była gra, w której każdy ruch miał znaczenie, a on nie zamierzał dać się zaskoczyć.

@Universal Person
Universal Person

Universal Person


James starannie notował to, co padało z ust Doriana, nie chcąc pominąć żadnego najmniejszego faktu. Był profesjonalistą i nie mógł sobie pozwolić na to, aby w raporcie zabrakło jakiegoś faktu, który może się w przyszłości okazać kwestią kluczową w tej sprawie. Przytaknął głową na podziękowania Doriana, uznając, że on po prostu wykonuje swoje obowiązki i tak powinny być traktowane sprawy, kiedy doszło do poważnego incydentu. W tym przypadku było postrzelenie obywatela, co nie jest błahą sprawą.
- Rozumiem - oznajmił, odnotowując opis kominiarki w aktach. Tak jak sam Dorian przyznał, kominiarka nie była jakoś mocno nadzwyczajna, ale sama jej obecność na twarzy sprawcy w tamtym momencie może stanowić istotny aspekt.
Słysząc i widząc reakcję Doriana na rozpoznane miejsce, wziął zdjęcia z powrotem i włożył je do akt, za okładką. Zaraz też przesunął strony akt i otworzył je na czystej, na której napisał krótką adnotację.
- Dobrze, wspominał Pan, że sprawca był w kominiarce, postrzelił i rozbił krzesłem okno, przez które uciekł. Jakby Pan mógł całe to zdarzenie opisać, co się działo od momentu przyjścia napastnika do jego ucieczki - zadał pytanie. Widział, że w aktach są umieszczone zeznania świadków, ale w tym momencie kluczowym dowodem będą zeznania samej ofiary. Widział w tym kilka scenariuszy, ale nie chciał układać żadnych hipotez, dopóki nie dowie się więcej o tym, co się działo w tym klubie.

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Obserwował komisarza z pewnym zadowoleniem, widząc, jak dokładnie ten zapisuje jego słowa. Był gotowy na każde pytanie, a jego narracja była dobrze przemyślana, wystarczająco dramatyczna, by wzbudzić współczucie, ale nie przesadna, by nie stracić na wiarygodności.
Słysząc kolejne pytanie komisarza, Diablo westchnął lekko, jakby chciał pokazać, że przypomnienie sobie całego zdarzenia jest dla niego trudne emocjonalnie, mimo że w rzeczywistości był w pełni opanowany.
- Cóż, tamtego wieczoru nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. – zaczął, na chwilę spoglądając w bok, jakby wracał wspomnieniami do wydarzeń sprzed kilkunastu godzin. - Kilka dni wcześniej moi pracownicy rozwiesili ulotki o „dniu otwartym” w Błękitnej Lagunie. Chcieliśmy, by każdy, bez względu na status czy majątek, mógł przyjść i zapomnieć o trudach codzienności. Wśród gości pojawił się Levi O’Donnel. Od razu zwrócił moją uwagę - zamaskowany mężczyzna, jak już wspominałem, od razu wydawał się... intrygujący.
Mówił to z odpowiednim wyważeniem, jakby próbował przywołać wszystkie detale z tamtego momentu. Nie omieszkał jednak zaznaczyć, że jako właściciel klubu często szuka okazji tam, gdzie inni by się zawahali.
- Po krótkiej wymianie zdań i niewielkiej ilości alkoholu zaproponowałem, żebyśmy porozmawiali w spokojniejszym miejscu. Zgodził się. W klubie było głośno, muzyka i tłum nie pozwalały na swobodną rozmowę, więc zaprosiłem go do prywatnego pomieszczenia. Po zamknięciu drzwi wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli. - zrobił krótką przerwę, starając się podkreślić dramatyzm sytuacji.
- O’Donnel nagle wpadł w jakąś maniakalną furię. Zaczął krzyczeć, żebym otworzył drzwi, mimo że nic go nie trzymało i mógł swobodnie wyjść. Był kompletnie nieprzewidywalny. Wtedy wyjął broń i wymierzył w moją stronę. Próbowałem go uspokoić, ale bez skutku. Strzelił, kilkukrotnie. – wskazał na swoje ramię, jakby ból postrzału nagle do niego wrócił. - Większość kul chybiła, miałem szczęście. Skorzystałem z momentu, gdy musiał przeładować i wybiegłem z pomieszczenia.
Pochylił się nieco do przodu, spoglądając komisarzowi prosto w oczy, aby podkreślić powagę sytuacji. Jego ton przybrał barwę pełną żalu i niewypowiedzianego strachu.
- On próbował mnie zabić, komisarzu. To, że jeszcze tu jestem i mogę składać te zeznania, to cud. - zakończył, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowa. Miał nadzieję, że jego przekaz wybrzmi w pełni i zostanie zapamiętany jako świadectwo jego dramatycznego przeżycia. Które nawet trochę takim było, bo poświęcona kula paliła jak diabli.

@Universal Person
Universal Person

Universal Person


Komisarz uważnie wysłuchał opisu zdarzenia, jak i odnotowywał to w aktach. Minę miał poważną i nie traktował słów Doriana pobłażliwie. Czasami unosił wzrok na mężczyznę, aby poobserwować jego zachowanie, lecz w żadnym stopniu nie wydawało się ono podejrzane. Podkreślił dwukrotnie nazwisko O’Donnel, aby nie umknął ten istotny detal. Zaznaczył informację o strzałach i kątem oka zerknął na liczbę znalezionych łusek. Co najmniej 3 dostrzegł w woreczku foliowym, więc wrócił do kontynuowania pisania zeznań. Zeznania w całości brzmiały wiarygodnie, a kiedy ich spojrzenia się spotkały, dostrzegł, że mówi on z powagą i chce sprawiedliwości, nie zemsty.
- Znali się panowie przed tym zajściem? Obawia się Pan obecnie o swoje życie? - zadał pytania, które rzucały mu się na język. Zauważył pewną kwestię, że wcześniej Dorian wspominał o osobie korzystającej z personaliów O’Donnela, a teraz mówił, że to był konkretnie ten obywatel. Chciał wiedzieć, czy mieli okazję się poznać przed tym zdarzeniem oraz czy ta obawa o życie dalej towarzyszy po tym zajściu.

@Diablo
Diablo

Rezydent

https://sweet-urge.forumpolish.com/t448-diablo-dorian-oscar-gray#1142
https://www.youtube.com/watch?v=xEGWKXwUb54
https://sweet-urge.forumpolish.com/t453-when-an-actor-has-money-he-doesn-t-send-letters-but-telegrams#1193
https://sweet-urge.forumpolish.com/t454-friends-are-the-siblings-god-never-gave-us#1194
https://sweet-urge.forumpolish.com/f126-posiadlosc-el-diablo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t455-i-was-an-angst-y-journal-writing-kid#1195
Na pytanie o wcześniejszą znajomość z Levim, Diablo odparł spokojnie, choć z pewnym chłodnym przekonaniem - To było nasze pierwsze spotkanie, nigdy wcześniej go nie widziałem. - jego ton był pewny, bez wahania, jakby chciał jednoznacznie podkreślić, że nie było między nimi żadnej wcześniejszej relacji. Nie miał powodu sądzić, że ktoś mógłby specjalnie podszyć się pod O'Donnela, choć sam fakt zamaskowania mógł sugerować pewną premedytację.
Gdy komisarz zapytał o obawy o swoje życie, wzruszył lekko ramionami, nadając swojej odpowiedzi subtelnie zrezygnowany wydźwięk. - Szczerze mówiąc, jeszcze rano myślałem, że to był przypadkowy atak furii. Ale z drugiej strony, kto wie? Może było w tym coś więcej. - powiedział, jakby rozważając różne scenariusze. - Dzisiaj łatwo natknąć się na ludzi, którzy próbują dorwać bogatszych mieszkańców tylko dlatego, że komuś wiedzie się lepiej niż innym.
Zerknął na zegarek, zauważając, że siedzą tu już sporo czasu. Westchnął cicho, starając się nie okazywać zniecierpliwienia, ale zdecydowanie chciał zakończyć tę formalność. - Czy to już wszystko, komisarzu? Oczywiście, jestem do dyspozycji pod telegrafem, jeśli zajdzie potrzeba uzupełnienia zeznań lub potwierdzenia wizerunku sprawcy. - dodał, chcąc uprzedzić wszelkie wątpliwości i dać komisarzowi jasno do zrozumienia, że jest gotów współpracować na każdym etapie śledztwa. Był pewien, że jego rola jako skrzywdzonego właściciela klubu została odegrana perfekcyjnie, a każdy kolejny krok w celu bliższej współpracy ze służbami, będzie tylko umacniał jego wersję wydarzeń.

@Universal Person
Universal Person

Universal Person


Komisarz odnotował fakt, że panowie wcześniej się nie znali w aktach. To już była któraś, trzecia strona, jak notował kolejne istotne fakty wypowiedziane ze strony Doriana. Odnotował też, że nie czuje się zagrożony ponownym atakiem, lecz sugeruje wystąpienie częstszych takich ataków. Jakby nie patrzeć, dosyć niedawno była sprawa z Jankesem, gdzie były oskarżenia o stosunki homoseksualne. Wpierw to jedno poważne oskarżenie, które zostało obronione, a teraz próba zabójstwa przy użyciu broni. Komisarz pamiętał też, że teczka O’Donnela również nie była wyjątkowo cienka.
Na pytanie ze strony rozmówcy, James pozwolił sobie dopisać ostatnie zdania w zeznaniach, nim podniósł wzrok na Doriana.
- Na ten moment wszystko. Informuję Pana, że wszystko, co zostało tu powiedziane, jest traktowane jako zeznania pod przysięgą. Proszę do czasu rozwiązania sprawy nie opuszczać kraju, a najlepiej też i miasta bez uprzedniego powiadomienia mnie. Proszę tylko podpisać się pod zeznaniami, wpisać adres do kontaktu z Panem i to będzie wszystko z mojej strony. - oznajmił tylko tyle. Zaraz odwrócił akta w stronę Doriana i wskazał mu miejsca do podpisu oraz uzupełnienia danych. Pozwolił także na zapoznanie się z tym, co zostało napisane. Pismo było zawiłe, lecz czytelne. Nie było żadnych różnic w zapisach w porównaniu do tego, co zostało przez Doriana powiedziane.
Po krótkiej chwili James wziął akta, zamknął je i schował pod pachą, jednocześnie wskazując Dorianowi wyjście z sali. Wzrokiem obserwował, jak wychodził z komisariatu, a sam zaraz poszedł do swojego gabinetu, aby przygotować dokumenty dotyczące Leviego O’Donnela.


Wyjście z Lokacji
Diablo, UP [Komisarz]
Usiel

Legionista

https://sweet-urge.forumpolish.com/t581-usiel?nid=3#3210
https://sweet-urge.forumpolish.com/
Londyn, rok 1947. Miasto, ociężale podnoszące się z ruin wojennej zawieruchy, wciąż nosi blizny na swym ciele. Szare niebo nieprzerwanie spowija ulice, a smog, niczym gęsta mgła, unosi się nad miastem, dusząc każdy oddech. Na tle zrujnowanych dzielnic, gdzie odbudowa jest jeszcze tylko obietnicą, a połyskujące w witrynach sklepowych towary zdają się być niczym artefakty z minionych czasów, życie toczy się powoli, ale nieubłaganie. W mieście, stolicy imperium, co rusz pojawiają się nowe tajemnice, które czekają, by zostały odkryte.
Na posterunku Scotland Yardu panuje mroczna cisza. Biura, zatopione w półmroku, pełne są unoszącego się zapachu papieru, atramentu i dymu tytoniowego. Maszyny do pisania stukały nieustannie w tle, jakby nie chciały dać zapomnieć o swojej roli w tej wojnie z czasem. Zegar wiszący na ścianie nieubłaganie odmierzał chwile, a w zakamarkach biura spoczywały akta, które sleżały tam zbyt długo, nie mogąc doczekać się rozwiązania.
I właśnie dziś, w tej upiornej ciszy, inspektor Edward Halstead przegląda sprawę, która – choć początkowo wydaje się być zwykłym wypadkiem – ma wszystko, by zakończyć się czymś znacznie bardziej niepokojącym. W hotelu The Grand Royal, tym niegdyś pełnym splendoru miejscu, gdzie srebrne tace i kandelabry gościły arystokratów i najznamienitszych ludzi Londynu, znaleziono ciało Charlesa Whitmore’a, znanego filantropa, któremu nie było obce ani dobroczynne wsparcie, ani – jak się okazało – podejrzane powiązania.
Ciało, znalezione w zamkniętym pokoju, które nie nosiło śladów siłowego wejścia, budziło więcej pytań niż odpowiedzi. List, pozostawiony na biurku ofiary, zdaje się zawierać wskazówki, ale każde słowo w nim zawarte wydaje się być zamkniętą zagadką. Halstead wie jedno – to nie jest zwykłe samobójstwo, ani nieszczęśliwy wypadek. Za tym wszystkim kryje się coś mrocznego, a każdy z gości hotelu, każdy kelner i każdy pokojowy, może skrywać sekret, który mógłby obrócić całą sprawę w nieoczekiwaną stronę.
Może właśnie to przekonanie pcha go do desperacji.
Przysięgam na boga, że jeśli nie zacznie pan mówić to… Pada z jego ust groźba, nie pierwsza tego dnia.
Usiel sięga do kieszeni schludnie skrojonej marynarki, wyjmuje z niej srebrną papierośnicę, z której po raz kolejny wyciąga papierosa i wsuwa go sobie do ust. Milczy, jednak jego spojrzenie mówi więcej niż tysiąc słów - wyraża niezrozumienie dla całej sytuacji. Nie do końca rozumie dlaczego w machinie policyjnego śledztwa znajduje się po ten stronie stołu. Odpala zapałkę i zaciąga się gryzącym powietrzem.
Jak już wspominałem, dostałem osobliwą wiadomość od Pana Whitmore’a, który prosił mnie o nagłe przybycie do swojego pokoju hotelowego, nie zdradził mi jednak przyczyny pospiechu ani celu wizyty. Powtarza tę samą frazę, niczym mantrę. Zdmuchuje pełgający płomień na zapałce który parzy go już w opuszki palców.
Pragnę przypomnieć, że to ja zawiadomiłem służby po odkryciu zwłok. Gdybym był podejrzanym nigdy bym tego nie robił, po prostu był… „Zniknął” ciska mu się na usta jednak zamiast tego pada inne słowo.
Odszedł. Dokończone po chwili.

@James Cavendish
James Cavendish

Mieszkańcy

https://sweet-urge.forumpolish.com/t597-james-cavendish
https://www.youtube.com/watch?v=1alMvA4xQOY
Czwartki. Jak James, kurwa nie lubił czwartków. Wtedy zwykle przeglądali sprawy z ostatnich dni, by je zamknąć, zawiesić na kołku, oddać, czy po prostu "zgubić" dokumenty. Tak, zgubić. Już nie raz spotkał się z tym, jak jego zastępca beznamiętnie wzruszał ramionami, twierdząc, że te dokumenty przecież tu były. Albo wojna, która wszystkim dała w kość.
Zacisnął pięści.  Już on dobrze wiedział jak bardzo niektórym wkradła się w psychikę.
Szare spojrzenie Komisarza padło na teczki na jego dużym biurku i spochmurniało. Miał przemożną chęć, wstać i wyjść z Komisariatu, i wrócić w poniedziałek z nieznacznym kacem
- Panie Cavendish - śpiewny głos jego sekretarki wyrwał go z zamyślenia. Śliczna dziewczyna o kasztanowych włosach zajrzała do jego pokoju, marszcząc brwi.
- Tak Penny, wejdź. - powiedział schrypniętym głosem i odchylił się na krześle patrząc, jak dziewczyna wchodzi niepewnie do środka. Splotła dłonie za sobą i westchnęła krótko.
- Pamięta pan sprawę z Hotelu?
- The Grand Royal?
- Tak - przytaknęła oglądając się za siebie.
- No? - zniecierpliwiony James sięgnął do kieszeni marynarki myśląc, że trafi tam na papierosy, ale ich nie znalazł.
- Inspektor Halstead właśnie przesłuchuje podejrzanego.
James skończył szukać papierosów i spojrzał na sekretarkę marszcząc brwi. Przecież chcieli to zamknąć jako samobójstwo, co też znowu ten cymbał Eddie wymyślił? Sapnął gniewnie i gwałtownie wstał prostując się. Był wysoki, co sprawiło, że Penny zadarła głowę do góry zaczynając paplanie.
- Siedzą w dwunastce, a Inspektor posłał Archie po wszystkie dokumenty.. - Minął drobną dziewczynę, która odsunęła się na bok, poprawiając okulary na nosie. Ruszył w korytarzem w kierunku dwunastki, a Penny za nim. Lubił ją, może momentami nawet za bardzo, ale wciąż traktował poważnie obowiązki i stosunki panujące w pracy.
- .. Kiedy pokazali zdjęcia Whitmore’a i podali godzinę.. - nie słuchał jej gadaniny. Penny zawsze chciała wszystko wiedzieć i wszystko mu zawsze przekazać na raz. Jakby nie znał każdej sprawy w tym kurwidołku.
- Penny, cicho bądź. - przerwał jej krótko i zatrzymał się przed drzwiami z ręką na klamce. - Przygotuj mi te dokumenty. Raporty, przynieś raporty. - rzucił przez ramię i otworzył drzwi. Spojrzał najpierw na podejrzanego, a potem na Inspektora. Nie był pewien tego, na jaki trop wpadł Eddie, ale nie chciał z góry zakładać, że coś spierdoli. Wszedł do środka i przeczesał dłonią czarne włosy zaczynając:
- Dzień dobry, Komisarz Cavendish. Inspektorze, jak idzie przesłuchanie pana..?
Sponsored content

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: