Sweet Urge

Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać.

Admin

Admin

https://sweet-urge.forumpolish.com/t47-wzor-kp-i-poradnik-do-jej-tworzenia#69
https://youtu.be/f52mI1YHp-k
https://sweet-urge.forumpolish.com/t287-wzor-korespondencji#571
https://sweet-urge.forumpolish.com/t296-wzor-relacji#582
https://sweet-urge.forumpolish.com/t49-zamowienia#71
https://sweet-urge.forumpolish.com/t265-wzor-dziennika-i-dodatki#522
Katedra św. Pawła

Katedra św. Pawła jest jednym z najsłynniejszych kościołów anglikańskich w Wielkiej Brytanii. Jej budowa została ukończona w roku 1710, była też jednym z budynków, które szczęśliwie ocalały z bombardowania w 1940; stała się wówczas symbolem niezłomnego ducha narodu brytyjskiego.
Jasna elewacja z zewnątrz dobrze współgra z równie świetlistym wnętrzem, gdzie wyróżniają się jedynie ciemniejsze drewniane ławy, balkony czy czarne płytki na posadzce. Na wielu zdobieniach i w nawie ołtarza dominuje biel i złoto, podkreślając majestat i kunszt budowli, a także doniosłość jej przeznaczenia.
Zabezpieczenia: teren katedry jest poświęconą ziemią, przez co już sama myśl o wejściu tam wywołuje wstręt u demonów. Ziemia i posadzka oraz ściany parzą ich skórę zaś we wnętrzu samego kościoła nawet oddychanie wydaję trudne i nieprzyjemne.
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Demon ksiądz. Ojciec Lawrence. Diabeł w Domu Bożym. Intryga zajęła umęczony umysł Leviego. Wyryła się w mózgu jak wypalone znamię. Ciekawość? Oczywiście, ale ta dobra ciekawość - cokolwiek mogło to znaczyć dla pokrętnie myślącego Widzącego.
O'donnel był znany, w Katedrze również. Początki powrotu z wojny wiązały się z wieloma trudami. Największym było noszenie maski. Zwracał na siebie uwagę aż za nadto, wielokrotnie wzywano do niego policję i spisywano. Wielokrotnie musiał tłumaczyć, że jest byłym wojskowym. Główny argument, w którym służby i ludzie nabierali do niego innego podejścia. Walczył za ojczyznę, doznał szkód wizualnych. Minęło trochę czasu, zanim otoczenie, w którym się przemieszczał, przyzwyczaiło się do "dziwaka w kominiarce". Katedra nie była wyjątkiem, zwłaszcza że często do niej chadzał. Zresztą, nie mógł do niej nie chadzać - zważywszy na to, jaką dobrotliwą i pełną nadziei aurę roztaczał Proboszcz Jeffrey.

Wszedł do środka, pchając wielkie drzwi zabytkowej, świętej budowli. Był już wieczór, za niedługo miała odbyć się ostatnia wieczorna msza. Przed ołtarzem klęczał Ojciec Leo, który nie odwrócił się od razu na dźwięk otwartych podwojów. O'donnel szedł powolnym krokiem, dając czas słudze bożemu na skończenie swojej modły. Przystanął niedaleko, cierpliwie czekając. W końcu ujrzał, jak Ojciec Leo przeżegnał się i podniósł z klęczków. Obrócił się, by przywitać gościa i wyprostował się.
- O, dobry wieczór, Levi. - Zaczął ksiądz przyjaznym tonem i z uśmiechem na twarzy. Znali się, to jasne. O'donnel chciałby darzyć go większą sympatią, taką samą, jak on do niego. Niestety, wyczuwał w jego głosie i podejściu współczucie. Ciemnooki nigdy nie wspominał tego Leo, najwyraźniej uznając to za niewarte jakiejkolwiek fatygi.
- Dobry wieczór, Ojcze Leo. - Odpowiedział na przywitanie. Duchowni szanowali powód, dla którego Levi nie zdejmował nakrycia z głowy. Zostało to wyjaśnione już sporo czasu temu.
- Msza ma być dopiero za pół godziny... Podejrzewam, że przychodzisz tutaj w jakiejś sprawie?  - Spytał, składając dłonie ze sobą. O'donnel skinął głową.
- Chciałbym porozmawiać z Ojcem Lawrence'm. - Oznajmił beznamiętnym tonem. Bez życia. Bez trosk. Bez motywów kryjących się za słowami. Leo wydawał się być zaskoczony. Najwyraźniej musiał wiedzieć, czym zajmował się Levi i że czasem zdarzało mu się współpracować z służbami miasta. Zamaskowany mężczyzna pokiwał jednak głową przecząco. - To tylko sprawy wiary. Chciałem z nim porozmawiać, ostatnio miałem z nim przyjemność. Wydaje się być naprawdę oddany w służbie bożej. - Rzekł, uśmiechając się przy tym pod materiałem kominiarki. Martwe oczy na chwilę błysnęły światłem.
- Ach, tak. To prawda, prawda... Ojciec Lawrence przyjmuje teraz spowiedzi. - Odpowiedział uprzejmie Ojciec Leo i wskazał gestem otwartej dłoni skrzydło, za ścianą którego znajdował się konfesjonał. O'donnel skinął głową w podziękowaniu i ruszył do oddzielonej sali, siadając na ławce. Poczekał cierpliwie, a kiedy nadeszła jego kolej, podszedł i uklęknął.
- Proszę Ojca, zgrzeszyłem. - Wyszeptał, powietrze subtelnie przecisnęło się przez włókno materiału kominiarki. Ciemne oczy spoglądały w dół, na kolana. Nie spoglądał za szybkę, która uniemożliwiała dojrzenie twarzy.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Święta ziemia i kafle na niej parzyły stopy, a ściany i sufit oczy, ilekroć te szukały ucieczki od Boga. Demony szerokim łukiem omijały miejsca takie jak te, ale nie on. Nie imały się go błogosławione relikwie - nie raniły słowa, ni kontakt po dotknięciu chłodnej wygładzonej powierzchni - na pewno nie w takim stopniu, w jakim poruszyłby jestestwami innych mu podobnych.
Uzurpator, kłamca, zdrajca, a do tego oszust - tym właśnie był podszywany ksiądz - bez święceń, a przeto i prawa do udzielania błogosławieństw, czy odprawiania mszy świętych. Swoją drogą ani o nich myślał, ha tfu, wręcz wystrzegał się w imię szacunku, nie wobec Boga a kultury śmiertelników którzy, choć naiwni w jego oczach w kwestii wiary, byli całkiem sympatycznym tworem. Z kolei sprawa wybaczania grzechów - to nie jemu nadano imię sędziego, ani żadnemu innemu człowiekowi.
Drogą historii ludzkie dzieci od wieków spowiadali się zakonnikom, lecz tak na dobrą sprawę, czym oni różnili się od innych? Boga nie było, a zatem i modły ulatywały w eter i tak samo lamenty w żałobie za dokonane czyny. Jedynym właściwym łącznikiem powinien być rzekomo boży syn, a i on mienił się jedynie legendą na kartach historii świata. Ostatnim bastionem były więc anioły, w zasadzie najpotężniejszy z nich: Najwyższy.
Czy jednak słyszał? Jeśli tak, to czy raczył wsłuchiwać się w słowa? Czy otrzymał prawo udzielenia łaski?
Demon pojawiał się tu i tam: nie po to, aby zabierać ze sobą dusze do piekła i nie dlatego, że szukał zbawienia - nie śmiał również oceniać. Lubił spacerować, patrzeć, a przede wszystkim słuchać, o rozterkach, przeżyciach i wszystkim tym, co przekładało się na budulec ludzkiej duszy. Brak prawa do udzielenia przebaczenia w niczym mu nie przeszkadzał, bowiem finalnie decyzja i tak należała do człowieka. On i tylko on mógł podążyć za głosem sumienia, tak jak kroki piekielnego, który drogą odwiedzin różnych miejsc, w inicjatywie własnej lub na prośbę osoby trzeciej, dziś zasiadał w konfesjonale.
- Pod głosem serca, wyznaj swoje grzechy. - Słowa zachęty, choć wyzbyte wezwania imienia Stwórcy, wpierw poprzedził wstęp przedmowy. Akcent Łaciny wypełnił ściany konfesjonału, po czym zaczął umykać przez niewielkie otwory w zabudowanym okienku. Dopiero po nim Demon spokojnym tembrem głosu zachęcił Widzącego do zrzucenia ciężaru ze zmęczonych barków.
Zabawne, nie widzieć, ale pewnie wiedzieć o jego jestestwie i słyszeć, że choć formułce brakowało kilku kluczowych elementów, ten podły zakalec, a jej mówca wyrażał się z dziwnie nieopisanym szacunkiem i że zamiast Boga czy Diabła, w centrum trudnej rozmowy stawiał człowieka.

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Wzrok dalej tkwił na schodku, na którym przyklęknął. Wsłuchał się w szepty Demona, którego głos i pozorne oddanie Bogu prawie niczym nie różniły się od tego, co zasłyszał wielokrotnie w podobnych sytuacjach, jedynie w wykonaniu innego duchownego. Człowieka, warto podkreślić. Jedynie niepokój i wstręt, jakie roztaczała jego osoba, drażniły wyczulone zmysły Widzącego. Zapewne dla nieświadomych śmiertelników odczucia, jakie towarzyszyły podczas uczestniczenia w spowiedzi, kojarzyli ze wstrętem wobec własnych grzechów. O'donnel musiał przyznać, że było to sprytne zagranie.
- Zabijałem. - Zaczął, kiedy Demon zachęci do zwierzenia winy. - Ołowiem na froncie w imię wyższej idei i o wolność. Zabijałem ojców dzieci, mężów kobiet, których idea była równie wyniosła, co moja. Zabijałem młodych chłopców, którzy ledwo uświadczyli dorosłości. Zabijałem tych, którzy zostali przymuszeni do służby. Dostałem pochwały i medale, choć nie powinien być z nich dumny. - Zrobił pauzę, żeby w końcu unieść podbródek. Ciemne oczy wbiły się w zabudowane okno i choć nie wiedział twarzy demona, miał wrażenie, że mógł mu właśnie patrzeć teraz w oczy.
- ...Ale jestem. - Tymi słowami zwieńczył swój wstęp. Ponownie zapanowała krótka cisza, w której - chyba - zbierał myśli. - Proszę Ojca, ja... Nie żałuję za grzechy. Czy wobec tego jest dla mnie jakakolwiek nadzieja? - Padło pytanie z nakrytych materiałem ust. Demon mógł wyczuć w powietrzu desperację. Chciał uzyskać odpowiedź.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Lament desperacji, wątpliwie by udawanej, rozlewał się po chłodnej podłodze. Nawet jeśli łez nie roniły oczy, czyniła to dusza smutna i rozdarta krzykami wielu ofiar. Nie szło zignorować ich wściekłości, ni pragnienia zemsty za niesprawiedliwość, a wystarczyło ku temu zwykłe przymknięcie oczu.
- To zależy wyłącznie od Ciebie. Niezależnie od przeszłości życie toczy się dalej. Nadal w nim trwasz i jesteś kowalem własnego losu. Ostatecznie to też Ty wybierzesz dla siebie którąś z ciepłych posad, gdy nadejdzie właściwa pora. Pozostaje jedynie kwestia, czy zadałeś już sobie to pytanie? - Czy słyszał ich krzyki? Ryki? Czy widział twarze w koszmarach i krew spływającą po palcach obu rąk? Piekielna aura nie mogła Widzącemu w niczym pomóc - jak wcześniej dawała poczucie dyskomfortu, tak obecnie rozmyła się niczym mgła przewiana podmuchem wiatru. Na jej miejsce wpełzła przedzierająca pustka ciszy, zupełnie jakby cały świat wokół zniknął, a w epicentrum gościli wyłącznie oni: grzesznik oraz rzekomy ksiądz, który nadal siedział w konfesjonale.

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Odebrał życie wielu istotom. Miał ich na sumieniu. Wstępując do Zakonu wiedział, że raczej sama służba i oddanie wobec Boga nie odkupią jego grzechów. Kłamał jednak albo mówił jedynie półprawdę. O'donnel szczerze żałował, ale uważał, iż nie żałował grzechów wystarczająco mocno. Może niemożliwość patrzenia sobie w oczy w lustrze nie było wystarczające.
- Sugeruje więc Ojciec, że jednak jest jakiś cień szansy? - Szepty dalej rozchodziły się przy konfesjonale. Levi rejestrował w głowie każde słowo Antychrysta. Już teraz wiedział, że żaden kapłan nie wypowiedziałby takich słów. Nie w ten sposób. Nie żeby O'donnel potrzebował jakiegokolwiek potwierdzenia, że po drugiej stronie zabudowanego okna skrywał się demon.
- Jakie pytanie? - Dopytał, notując w głowie zanik niekomfortowego odczucia, jakie powodowała demoniczna aura.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Kłamstwo piętnowało człowieka i to nie tylko krótkimi nogami. To, czy demon wyczuł krętactwo w słowach spowiadanego pozostawało kwestią sporną. Na pierwszy rzut oka było to wątpliwe, lecz jeśli przyjrzeć się sprawie bliżej... Na tapecie od kilku minut wisiała wizja spotkania w herbaciarni. Mimo iż krótka wystarczyła, aby Widzący wyczuł specyficzną aurę wirującą wokół jestestwa demona. Cała reszta dopowiedziała się sama i dziś zbierała żniwa, również pod kątem rozpoznawalności głosu na wypadek gdyby nadnaturalne argumenty nie były wystarczające.
- Sugestią nikt nie napełni Twojego ducha. Tylko Twoja własna wytrwałość, niekiedy nazywana wiarą, może poczynić prawdziwe cuda i zmienić tor wydarzeń. - Głos coraz bardziej nabierał łagodnego tonu. Tylko sam demon wiedział, ile prawdy i "szczerości" kryło się w jego mowie. Łowca miał za to pełną dowolność w interpretacji i również tylko od niego zależało, jak dalece zamierzał zaufać piekielnemu, a ile z wyplutych słów potraktować jak szyderstwo, próbę złamania lub zmanipulowania jego osoby.
- Pytanie do siebie samego. Czy na pewno jest tak, jak mówisz? Czy jest to zgodne z myślami, ale tymi prawdziwymi, nie zaś którymi usiłujesz się zasłaniać? Czy wykonałeś rachunek sumienia? Próbowałeś przypomnieć sobie ich twarze? - Lawina pytań ruszyła w kierunku spowiadanego, poniekąd na jego własne życzenie.

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Skinął głową na słowa demona, jakby bardziej do samego siebie. Levi nie był błądzącą duszą, a starą duszą. Nieświadomą swojego trwania na tym łez padole, ale najwyraźniej jej wiekowość wylewała się z "naczynia" - z tego umęczonego, oszpeconego ciała i zadręczonego biedą oraz wojną umysłu. Nie błądził, a więc znał odpowiedź na wszystkie pytania, które zadał. Robił je zgodnie z własnym sumieniem i świadomością.
- Absolutnie. - Odpowiedź na pierwsze pytanie z potoku słów demona. - Tak, Ojcze. Oczywiście, Ojcze. - Przerwa. Ostatnie wprowadziło go w mimowolną refleksję. Obrazy z wojny zaświtały w głowie. Przymrużył oczy.
- Próbowałem. - Rzekł w końcu. - Jednakże nie pamiętam wszystkich. To niemożliwe, bym pamiętał, nawet gdybym chciał. - Przyznał w końcu. Pierwszy trafiony strzał pamiętał, choć do ciała nie podszedł. Pamiętał, jak raz postrzelił młodego chłopaka, który ledwie skończył szesnaście lat. Pamiętał też, jak strzelał do żołnierza, z którym dzień wcześniej, na cichym zawieszeniu broni podczas świąt, ściskał dłoń.
- Więcej grzechów nie pamiętam... Jaką mam pokutę? - Spytał w końcu.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Refleksja miała sens i ogromne znaczenie. Tylko dzięki niej winny mógł prawdziwie odkupić winy - nie zdrowaśkami czy służbą w imię Zakonu dla spokoju ducha i zagłuszenia lamentów przeszłości. W obliczu Śmierci każdy stawał nagi i rzekomo równy. Szala serca oraz pióra jednakowo mierzyła uczynki dobre to tych złych, a następnie wydawała werdykt.
- Najważniejsza zawsze będzie szczera skrucha. Ona będzie Twoją pokutą, a raczej próba przyznania się do niej i przyjęcia jej na barki w trudach refleksji, jeżeli zechcesz je podjąć. Nieważne ile sobie przypomnisz i jak wyraziste będą twarze. Prawdziwie żałuj za swoje czyny i idź dalej przez życie, budując własny los mądrzejszy o własne doświadczenia, albowiem lekcja pozbawiona bólu nie ma znaczenia. To dlatego, że nie można otrzymać czegoś, nie poświęcając niczego w zamian. - Amen. - Rozbrzmiała się ponownie Łacina. Trudno było powiedzieć, czy mężczyzna otrzymał rozgrzeszenie - naukę i słowo rady z pewnością - może nawet nutę otuchy. Czy słowa były słuszne i warte rozważenia?
Decyzja należała do Leviego, tak samo jak zadanie sobie innego potencjalnego pytania: jak wzrośnie lub opadnie wstręt do tego konkretnego przeklętego?

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Levi słuchał uważnie. Niezauważalnie ruszał głową, kiedy Książe Piekieł mówił swoje pouczenie. Nie mógł się nie zgodzić - jedynie szczera skrucha mogła uratować go przez wtrąceniem do Piekła. Jednakże księża, śmiertelnicy, mieli okrojoną wiedzę na temat zaświatów i Boga. Wszystko, koniec końców, sprowadzało się do upartego, wręcz ślepego podążania za pismami i zasadami. O'donnel wiedział, że żaden duchowny nie udzieliłby mu rozgrzeszenia ani nie dał pokuty.
- Dziękuję, Ojcze Lawrence. - Wyszeptał, ale wcale nie podnosił się z kolan. - Mogę Ojca o coś zapytać? - Padło pytanie zamiast tego. W zapadniętej ciszy poczekał na jakikolwiek znak ze strony demona.
- Właściwie, chciałem zapytać... Czy Ojciec kiedykolwiek stał w tym samym miejscu, co ja? Czy Ojciec również przeżył coś, co skłoniło Ojca do zastanowienia się, czy dalej jest się dobrym człowiekiem? Czy przeżył coś, zadziało się coś, co sprawiło, że zaczął Ojciec kwestionować swoją wiarę? - Potok pytań tym razem opuścił usta, które skrywały się za materiałem kominiarki. Być może potrzebował rady i wsparcia. Wcale nie chodziło mu o odwrócenie ról.
Absolutnie.
I o ile stanowisko Kabraxisa wobec ludzi było takie, iż fascynowały go "te istoty", tak wychodziło na to, że podobnym uczuciem Levi darzył demony.
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
Pytaj - na przyzwolenie Levi nie musiał długo czekać. Potępiony był zaintrygowany tym, co jeszcze chciał wiedzieć.
- Jeżeli życie czegoś nas uczy, to z pewnością tego, aby nie dziwić się zwątpieniu, bo na pewnym etapie zawsze nawiedzi każdą istotę niezależnie od jej pochodzenia i statusu społecznego. Ani Ty, ani ja nie stanowimy wyjątków od tej reguły. - Proszę, proszę; lawina pytań odbiła się rykoszetem i tym razem spłynęła na Demona. Ten jednak nie raczył udzielić odpowiedzi wprost - albo nie chciał, albo podświadomie czuł, że ktoś tam po drugiej stronie próbuje go poznać od podszewki, ewentualnie uznał, że podanie wszystkiego na tacy byłoby zbyt nudne i proste. Niewątpliwie wiele rzeczy Łowca mógł już wyciągnąć z poprzednich monologów przeklętego, między innymi informacji na potrzeby zadanych pytań. Przypominało to trochę zabawę w kotka i myszkę.
- Twoje miejsce nie jest mi obce. - Kabraxis znów to zrobił - niby po refleksji wysłowił się wprost, ale pal licho wiedziało, jak należało rozumieć jego odpowiedź.

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
- Mądre słowa. - Przyznał. - Mogłem się spodziewać, że Bóg testuje również wiarę i wytrwałość duchownych. - Dodał swoją refleksję szeptem, między wierszami próbując przesłać coś innego. Demon nie pozostawał mu dłużny. O'donnel igrał z nim od samego początku. Miał jaja i brak piątej klepki. Niełatwo jednak o pozostanie przy zdrowych zmysłach, kiedy doświadczyło się wojny. Mijał się ze Śmiercią na co dzień. Spotkanie Antychrysta nie było niczym innym, jak kolejną groźbą śmierci - choć może to dość naiwne założenie w przypadku śmiertelnika.
- Oczywiście, Ojcze Lawrence. Większość duchownych była jedynie zwykłymi dziećmi bożymi, nieświadomych swojego przyszłego powołania. - Potwierdził, zawierając kolejne szyfry. Tkał informacje za słowami, jakby roztaczał pajęczą sieć. Tylko że O'donnel nie mógł być w tym starciu pająkiem. - Chociaż niektórzy rodzą się z powołaniem. Czy tak było też w przypadku Ojca?
Kabraxis

Król Piekieł

https://sweet-urge.forumpolish.com/t375-kabraxis-krol-piekiel
https://www.youtube.com/watch?v=lVyo5K1e2Wo
https://sweet-urge.forumpolish.com/t378-the-bounds-of-the-universe#687
https://sweet-urge.forumpolish.com/t377-the-devil-you-know#686
https://sweet-urge.forumpolish.com/f131-domek-nad-strumieniem
https://sweet-urge.forumpolish.com/t379-dandelion#688
- Myślę, że znasz już odpowiedź na swoje myśli i pytania, Synu, i tak samo wiesz, że każdy z nas, każde dziecię prędzej czy później znajdzie powołanie i miejsce na świecie, choć nie zawsze jest go świadome. - Znów to samo - odpowiedź na okrętkę lub taka, w której kryło się więcej niż na pierwszy rzut oka. Faktycznie obaj byli siebie warci, bo i przeklęty czytał pomiędzy wierszami O'donnel'a, a im bliżej stąpał ku centrum utkanej sieci, tym szerszy stawał się uśmiech na jego twarzy.
I tyczyło się to wszystkich słów, nie tylko tych związanych z powołaniem.
- Czy jest coś jeszcze, w czym mogę Ci pomóc? - Spytał diabeł pełen spokoju i stagnacji, gdy dochodziło do opisu postury ciała. Pozostała niezmienna tak jak spokój po wyłączeniu nieprzyjemnej aury. W statycznym obrazie różnił się jedynie wyraz twarzy. Na nim naprawdę gościł uśmiech, lecz trud jego wychwycenia był zbyt wielki i to nie przez odpowiadającego, ale ściankę w konfesjonale i zbyt malutkie otwory, aby móc przez nie przejrzeć i być pewnym na sto procent.

@Levi O'donnel
Levi O'donnel

Uczeń

https://sweet-urge.forumpolish.com/t387-levi-o-donnel#745
https://www.youtube.com/watch?v=DCbjdJngq2c
https://sweet-urge.forumpolish.com/t413-poczta-levi-o-donnel#775
https://sweet-urge.forumpolish.com/t414-wszyscy-kiedys-umrzemy-nie-ma-po-co-sie-przywiazywac#776
https://sweet-urge.forumpolish.com/t412-a-kto-umarl-ten-nie-zyje-levi-o-donnel#773
Przemilczenie jawnej odpowiedzi uznał za potwierdzenie tezy, jaką wysnuł Levi. Poczuł dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Zrodzone w piekle najczystsze zło byłoby w stanie przetrwać na poświęconej ziemi. O'donnelowi dodawał otuchy jedynie fakt, że był nic nieznaczonym ziarnem piasku na pustyni.
Pytanie Kabraxisa wybudziło go z chwilowego zwątpienia. Podniósł głowę, czując na sobie świdrujące spojrzenie zza zabudowanego okna.
- To wszystko. - Odpowiedział. To wszystko? Koniec? - Dzięki Ojcu utrwaliłem swoją wiarę i znalazłem cel... W życiu. - Najwyraźniej jeszcze nie koniec, choć wszystko powoli biegło w jego kierunku.
- To naprawdę podnoszące na duchu, spotkać tak oddanego Bogu duchownego. Z powołania. Amen. - Rzucił na pożegnanie, kiedy podniósł się z kolan. Odszedł cichym krokiem, który i tak zmieszał się z dźwiękiem zbierających się powoli osób w katedrze.

zt.
Sponsored content

Mapy
Rozdziały
Historia i realia
FAQ
Mechanika
Kostki
Waga Serc
Cnoty
Grzechy
Moce aniołów
Moce demonów
Moce widzących
Enochiańskie rytuały
Ludzkie rytuały
Magiczne artefakty
Bestiariusz
Spis NPC
Rzut kością: