1 miesiąc na forum = dwa miesiące realne.
Maxime Huxley
Uczeń
Zaczynało się robić coraz przyjemniej, chociaż zima dalej była w powietrzu wyczuwalna, szczególnie kiedy mocniej pociągało się nosem. Do tego teraz był wieczór, więc ziąb wychodził jeszcze na wierzch. Opatulił się bardziej zapinanym na guziki swetrem, przeklinając się w myślach, że powinien był zabrać jeszcze jedną kurtkę, młodość jednak cechuje się lekką głupotą. No dobrze, nie będzie mówić, że jest głupi, ale zdecydowanie brakuje mu doświadczenia. Na szczęście był dzisiaj na zakupach by to doświadczenie zdobywać. Powoli rozumiał na czym świat stoi oraz rozumiał, że trudno jest być czymś do czego talentu się nie ma. Choćby trenował latami to nigdy nie dorówna tym, którzy urodzili się z darem jakiego pragnął. Z drugiej strony oni nigdy nie dorównają jemu, tak, dokładnie tak.
Zerknął jeszcze raz do torby upewniając się czy na pewno wszystko ma i tak, bandaże, gaza, igły, nici, do tego jeszcze środku odkażające, no i wódka, dla polowego odkażania ran, bo spirytusu nie było, ale chyba wódka starczy, prawda? Nie był pewien, zobaczy.
Zamknął torbę i przesunął bardziej za siebie. Nie ma co się patrzeć na nią kiedy idzie się przez tak nieciekawą dzielnicę, jak ta. Strzelił oczami w bok, słysząc uderzenie kocich łapek o drewnianą skrzynię. No tak, to w końcu godzina żerowania kotów, powinien był pamiętać, ale i tak włos mu się zjeżył na karku.
@Tabbris
Zerknął jeszcze raz do torby upewniając się czy na pewno wszystko ma i tak, bandaże, gaza, igły, nici, do tego jeszcze środku odkażające, no i wódka, dla polowego odkażania ran, bo spirytusu nie było, ale chyba wódka starczy, prawda? Nie był pewien, zobaczy.
Zamknął torbę i przesunął bardziej za siebie. Nie ma co się patrzeć na nią kiedy idzie się przez tak nieciekawą dzielnicę, jak ta. Strzelił oczami w bok, słysząc uderzenie kocich łapek o drewnianą skrzynię. No tak, to w końcu godzina żerowania kotów, powinien był pamiętać, ale i tak włos mu się zjeżył na karku.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Ależ to był wieczór! Dawno nie miał tak intensywnej sesji. Jego obecny kochanek, dzisiaj poszedł na całość, przez co ludzka powłoka Tabbrisa wyglądała jakby go ktoś pobił czy napadł. Siniaki i rany pokrywały niemal całe jego ciało. Na szczęście był wieczór i ulice były niemal całkowicie puste. Jasna koszula, z podwiniętymi rękawami była w kilku miejscach przesiąknięta krwią, jednak właściciel odzienia zdawał się nic sobie z tego nie robić. Szedł ulicą z rękami wciśniętymi w kieszenie i uśmiechał się pod nosem, wspominając minione zdarzenia.
W pewnym momencie drogi jednak, ludzka powłoka demona, częściowo odmówiła posłuszeństwa i skończyło się na tym, że wylądował pod ścianą jakiegoś budynku. Wszystko go bolało, ale był to przyjemny ból.
- Aaach napił bym się dobrego whiskey... - mruknął pod nosem.
W pewnym momencie drogi jednak, ludzka powłoka demona, częściowo odmówiła posłuszeństwa i skończyło się na tym, że wylądował pod ścianą jakiegoś budynku. Wszystko go bolało, ale był to przyjemny ból.
- Aaach napił bym się dobrego whiskey... - mruknął pod nosem.
Maxime Huxley
Uczeń
Miasto nie wyglądało na przyjazne, ale szedł dalej, bo co innego miał zrobić? No nic, wdech, wydech i NA BOGA CIAŁO POD ŚCIANĄ!
Podskoczył gdy zobaczył mężczyznę. Krew na ubraniach, mozolne ruchy i mamrotanie pod nosem. Maxime zerwał się ze swojego miejsca i podleciał co rannego chłopa, natychmiast padając przy nim na kolana.
- Proszę się nie ruszać, pomogę Panu. - czy właśnie to oznaczało być cyrulikiem? Pomaganie innym w kryzysie, kiedy nie wie dokładnie co im dolega, czy przeżyją? Kiedyś ktoś mu na pewno na rękach umrze. Nie, nie ma co o tym myśleć.
- Umie Pan powiedzieć co się stało? - został dźgnięty, postrzelony czy pobity? Nie no postrzelony to nie, bo by było więcej krwi, a dźgnięty, kto wie, może powstały jakieś nacięcia. Zrzucił torbę z ramienia i zaczął wygrzebywać z niej bandaże i plastry. Chciał się od razu dobrać do tego koszuli żeby zobaczyć jakie obrażenia są pod spodem, jednak zauważył, ze stan mężczyzny chyba nie jest AŻ TAK zły, więc lepiej było poczekać aż sam się zgodzi na oględziny.
@Tabbris
Podskoczył gdy zobaczył mężczyznę. Krew na ubraniach, mozolne ruchy i mamrotanie pod nosem. Maxime zerwał się ze swojego miejsca i podleciał co rannego chłopa, natychmiast padając przy nim na kolana.
- Proszę się nie ruszać, pomogę Panu. - czy właśnie to oznaczało być cyrulikiem? Pomaganie innym w kryzysie, kiedy nie wie dokładnie co im dolega, czy przeżyją? Kiedyś ktoś mu na pewno na rękach umrze. Nie, nie ma co o tym myśleć.
- Umie Pan powiedzieć co się stało? - został dźgnięty, postrzelony czy pobity? Nie no postrzelony to nie, bo by było więcej krwi, a dźgnięty, kto wie, może powstały jakieś nacięcia. Zrzucił torbę z ramienia i zaczął wygrzebywać z niej bandaże i plastry. Chciał się od razu dobrać do tego koszuli żeby zobaczyć jakie obrażenia są pod spodem, jednak zauważył, ze stan mężczyzny chyba nie jest AŻ TAK zły, więc lepiej było poczekać aż sam się zgodzi na oględziny.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Musiał odpocząć, a przynajmniej jego ludzka powłoka musiała, bo on sam czuł się wspaniale. Miał zamiar zwyczajnie się położyć i mieć cały świat w głęboko gdzieś, jednak jego plan został przerwany przez jakiegoś młodzika, który zaczął go wypytywać o coś. Tabbris jedynie uniósł kącik ust w lekkim pół uśmiechu, jednocześnie zbliżając twarz do twarzy nieznajomego tak że dzieliły ich jedynie milimetry. - A o to i rycerz bez zbroi...i bez konia... jednak przybywający na ratunek. - zaśmiał się lekko, chwilę później opierając się znów o ścianę. Z wyglądu był niezły, nawet bardzo i demona naszła ochota, by sprawdzić jak smakuje jego skóra. Zapach zdążył już poznać i był całkiem niezły. Widział na jego twarzy niepewność i chyba strach? Musiał rozegrać sprawę ostrożnie, jeśli chciał się do niego zbliżyć.
- Pomożesz mi prawda? Te rany są bolesne, a widzę że jesteś odpowiednią osobą do tego...
@Maxime Huxley
- Pomożesz mi prawda? Te rany są bolesne, a widzę że jesteś odpowiednią osobą do tego...
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Chciał mu pomóc, ratować go, nie rozumiejąc jaki jest jego stan, ale po jego zachowaniu widział, że raczej nie jest... No właśnie...
Zrobił się na twarzy cały czerwony kiedy obcy tak mocno się zbliżył. Do tego gadał od rzeczy. Ewidentnie uraz głowy. Pomyślał, bo po pierwsze jaki facet mówi tak do drugiego mężczyzny, a do tego te mętne spojrzenia i dziwny uśmiech. Zmarszczył brwi, uciekł wzrokiem, ale koniec końców odpowiedzialność dotarła do jego rozumu.
- Oczywiście, że pomogę. - obiecał bojowo. - Widzę krew na koszuli, podejrzewam, że jest Pan pod nią ranny, rozepnę ją Panu, dobrze? - może bez sensu pytał, ale i tak zapytał. Szybko jego ręce odnalazły guziki i po chwili te były już rozpięte, a Maxime mógł rozpocząć oględziny. Siniaki, krwiaki i pręgowane ślady, dużo otarć, trochę nacięć. Nie wyglądało to sympatycznie.
- Będzie dobrze. Proszę mi tylko powiedzieć co się stało... - zaczął, wyjmując z torby płyn do odkażania i waciki, którymi chciał przemyć rany. - Może zapiec. - wtrącił. - …ktoś Pana pobił? Powinniśmy to zgłosić, pójdę z Panem. - zaoferował się, wiedząc, że on i tak nigdzie sam raczej nie dojdzie, a poza tym będzie mu raźniej.
@Tabbris
Zrobił się na twarzy cały czerwony kiedy obcy tak mocno się zbliżył. Do tego gadał od rzeczy. Ewidentnie uraz głowy. Pomyślał, bo po pierwsze jaki facet mówi tak do drugiego mężczyzny, a do tego te mętne spojrzenia i dziwny uśmiech. Zmarszczył brwi, uciekł wzrokiem, ale koniec końców odpowiedzialność dotarła do jego rozumu.
- Oczywiście, że pomogę. - obiecał bojowo. - Widzę krew na koszuli, podejrzewam, że jest Pan pod nią ranny, rozepnę ją Panu, dobrze? - może bez sensu pytał, ale i tak zapytał. Szybko jego ręce odnalazły guziki i po chwili te były już rozpięte, a Maxime mógł rozpocząć oględziny. Siniaki, krwiaki i pręgowane ślady, dużo otarć, trochę nacięć. Nie wyglądało to sympatycznie.
- Będzie dobrze. Proszę mi tylko powiedzieć co się stało... - zaczął, wyjmując z torby płyn do odkażania i waciki, którymi chciał przemyć rany. - Może zapiec. - wtrącił. - …ktoś Pana pobił? Powinniśmy to zgłosić, pójdę z Panem. - zaoferował się, wiedząc, że on i tak nigdzie sam raczej nie dojdzie, a poza tym będzie mu raźniej.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
- Jesteś niesamowicie uroczy. Jak masz na imię? - trwał bez ruchu, pozwalając mu na robienie tego co uważał za słuszne. Jednakże uważnie go obserwował, każdy ruch, jak rozpinał mu koszulę, jak przemywał jego rany. Ten wcześniejszy rumieniec był taki słodki, aż chciałby zobaczyć go ponownie. Wszystko w swoim czasie. Westchnął cicho z zadowolenia, czując przyjemne pieczenie ran po kontakcie ze środkiem odkażającym. Zaraz jednak chłopak zaczął coś o policji.
- Zapewniam cię mój drogi, że nie będzie to konieczne. W końcu zajmuje się mną odważny rycerz bez zbroi... - powtórzył wcześniejsze słowa z uśmiechem, po czym chwycił smukłą dłoń chłopaka. Podniósł jego dłoń wyżej i zanim ten zdążył zareagować, Tabbris przejechał językiem po wnętrzu dłoni chłopaka, by na koniec wziąć do ust dwa jego palce. Patrzył mu w oczy z mieszanką wyzwania i pożądania, będąc ciekawym jego reakcji.
@Maxime Huxley
- Zapewniam cię mój drogi, że nie będzie to konieczne. W końcu zajmuje się mną odważny rycerz bez zbroi... - powtórzył wcześniejsze słowa z uśmiechem, po czym chwycił smukłą dłoń chłopaka. Podniósł jego dłoń wyżej i zanim ten zdążył zareagować, Tabbris przejechał językiem po wnętrzu dłoni chłopaka, by na koniec wziąć do ust dwa jego palce. Patrzył mu w oczy z mieszanką wyzwania i pożądania, będąc ciekawym jego reakcji.
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Uroczy? No sąsiadki mówiły to samo i panie w kościele też i pani w piekarni, a no i jeszcze nauczycielka.
- Eee… Maxime. - odpowiedział po sekundzie wahania, ale w końcu język zadziałał kompletnie bez czekania na myślenie. Zaraz, imię sprawi, że bardziej mu zaufa, prawda?
Skupiony na przemywaniu ran, słysząc jego westchnięcie starał się być nieco delikatniejszy i szybszy, żeby nie sprawiać mu zbędnego cierpienia. Tak, dobry będzie z niego lekarz, gdyby tylko jeszcze pacjent współpracował.
Padły kolejne słowa, a widzący uśmiechnął się pocieszająco. Zerknął na niego i dał złapać się za dłoń. Odrobina otuchy nikomu nie zaszkodziła, szczególnie, że teraz widział, iż mężczyzna nie umrze od tak.
- Robię, co mog… - urwał, czując język na dłoni i zaraz ciepło obejmujące palce. Poczuł dreszcze na plecach, ścisnęło go w piersi. NA BOGA! Zszokowany umysł dopiero po kilku sekundach zmusił ciało do reakcji. Wyrwał mu rękę, spojrzał na wilgotną dłoń, spojrzał na niego, na jego rany. Rezon, musiał go zachować, to ranny człowiek, to test, nie każdy pacjent będzie leżał spokojnie, ale żeby takie rzeczy?
- Przepraszam, Pana, ale Maxime to męskie imię. Chyba mnie Pan z kimś pomylił. - czerwony jak cegła, ze spanikowanymi z niezrozumienia oczyma patrzył na niego, szukając bardzo mocno jakiejś podpowiedzi z przeszłości, czegoś co by wytłumaczyło zachowanie rannego. - Może skupmy się najpierw na opatrzeniu Pana, później odprowadzę Pana do domu, dobrze? - może jakoś uda mu się przekierować jego uwagę, sam nie wiedział.
@Tabbris
- Eee… Maxime. - odpowiedział po sekundzie wahania, ale w końcu język zadziałał kompletnie bez czekania na myślenie. Zaraz, imię sprawi, że bardziej mu zaufa, prawda?
Skupiony na przemywaniu ran, słysząc jego westchnięcie starał się być nieco delikatniejszy i szybszy, żeby nie sprawiać mu zbędnego cierpienia. Tak, dobry będzie z niego lekarz, gdyby tylko jeszcze pacjent współpracował.
Padły kolejne słowa, a widzący uśmiechnął się pocieszająco. Zerknął na niego i dał złapać się za dłoń. Odrobina otuchy nikomu nie zaszkodziła, szczególnie, że teraz widział, iż mężczyzna nie umrze od tak.
- Robię, co mog… - urwał, czując język na dłoni i zaraz ciepło obejmujące palce. Poczuł dreszcze na plecach, ścisnęło go w piersi. NA BOGA! Zszokowany umysł dopiero po kilku sekundach zmusił ciało do reakcji. Wyrwał mu rękę, spojrzał na wilgotną dłoń, spojrzał na niego, na jego rany. Rezon, musiał go zachować, to ranny człowiek, to test, nie każdy pacjent będzie leżał spokojnie, ale żeby takie rzeczy?
- Przepraszam, Pana, ale Maxime to męskie imię. Chyba mnie Pan z kimś pomylił. - czerwony jak cegła, ze spanikowanymi z niezrozumienia oczyma patrzył na niego, szukając bardzo mocno jakiejś podpowiedzi z przeszłości, czegoś co by wytłumaczyło zachowanie rannego. - Może skupmy się najpierw na opatrzeniu Pana, później odprowadzę Pana do domu, dobrze? - może jakoś uda mu się przekierować jego uwagę, sam nie wiedział.
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Pana, pana, pana, to słowo pojawiało się zdecydowanie zbyt często w ustach chłopaka. I może nie denerwowało by go to tak bardzo, gdyby tylko forma była odpowiednia. Mógł do niego mówić "panie". Tabbris już wyobrażał sobie jak dominuje chłopaka, a to tylko sprawiło, że się nieco podniecił. Miło będzie wprowadzić w życie te wyobrażenia.
- Po co zaraz tak oficjalnie? Mów mi po prostu Allan. - uśmiechnął się lubieżnie, znów zbliżając się do Maxime. Widział jak bardzo jest zmieszany zachowaniem demona, a Tabbris z przyjemnością to wykorzystywał.
- Płeć nie ma znaczenia mój drogi. Jesteś naprawdę uroczy... - zrobił krótką przerwę, po czym korzystając z faktu, że człowiek nadal był w szoku, pchnął go lekko na chodnik, samemu zawisając nad nim, po czym nachylił się i przejechał językiem po jego szyi aż do ucha, które lekko przygryzł. - i w dodatku słodki. Pozwolisz mi skosztować więcej twojej słodyczy? - uśmiechał się nadal, nie odsuwając się. Niby przypadkiem poruszył biodrami, by zahaczyć czule miejsce chłopaka. - Zobaczysz, spodoba ci się...
@Maxime Huxley
- Po co zaraz tak oficjalnie? Mów mi po prostu Allan. - uśmiechnął się lubieżnie, znów zbliżając się do Maxime. Widział jak bardzo jest zmieszany zachowaniem demona, a Tabbris z przyjemnością to wykorzystywał.
- Płeć nie ma znaczenia mój drogi. Jesteś naprawdę uroczy... - zrobił krótką przerwę, po czym korzystając z faktu, że człowiek nadal był w szoku, pchnął go lekko na chodnik, samemu zawisając nad nim, po czym nachylił się i przejechał językiem po jego szyi aż do ucha, które lekko przygryzł. - i w dodatku słodki. Pozwolisz mi skosztować więcej twojej słodyczy? - uśmiechał się nadal, nie odsuwając się. Niby przypadkiem poruszył biodrami, by zahaczyć czule miejsce chłopaka. - Zobaczysz, spodoba ci się...
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
Starał się zachować spokój, bo jakim byłby lekarzem gdyby takie pierdoły wyprowadzały go z równowagi?
- Jasne, Allan. - pokiwał głową. No będzie trochę przyjaźniej, chociaż czy powinno być? Sam nie wiedział. Kiedy się tak do niego zbliżał coś kazało mu nie uciekać, jakiś wewnętrzny przymus nie do końca zgodny z tym co naprawę uważał. Zaraz, jakie ,,nie do końca zgodny", to było całkowicie i kompletnie niezgodne! Ah, czekają go porządne godziny pokuty, z resztą jak się z tego wyspowiada? Zawsze to wszystko w formułce ,,grzeszyłem, bo kłamałem, więcej grzechów nie pamiętam" i sprawa załatwiona. tak, idealnie.
Wpatrywał się w niego jakby czekając na ciąg dalszy. Uroczy? Jak to płeć nie ma znaczenia? Czyżby on był z tych... Uderzył się w głowę, ewidentnie, na poważnie, mocne uderzenie, pewnie wylew jakiś, ciekawe czy da się go uratować.
Jęknął kiedy został popchnięty i dość mało delikatnie spotkał się z ziemią. Odruchowo chwycił się rozpiętej częściowo koszuli mężczyzny. Czując język na skórze nagle po całym ciele przebiegły go dreszcze, oczywiście z obrzydzenia, bo z czego innego?! Sapnął kiedy został ugryziony. Bardziej czerwony być nie mógł, było mu gorąco, aż zachwalił lodowatą kostkę brukową jaka go orzeźwiała. Coś dziwnego było z tym facetem.
Gwałtownie przesunął ręce na biodra demona, kiedy ten się poruszył, żeby spróbować go powstrzymać przed zachowaniami jakimi Biblia gardziła. Tak, pomodli się za niego jak wróci do domu.
- Nie mogę... Mam jutro sprawdzian w szkole... - wyszeptał, dalej zaciskając dłonie na jego spodniach. tak sucho w gardle jeszcze nie miał, do tego nie zdarzyła mu się sytuacja w której tak bardzo by się trząsł, chociaż nie było to wynik jedynie strachu. - Może innym razem? - zaproponował, wchodząc na drogę negocjacji. Tak, na pewno innym razem, w piątek najlepiej, bo wtedy w sobotę nie musi wcześnie wstawać, tak to dobry dzień!
@Tabbris
- Jasne, Allan. - pokiwał głową. No będzie trochę przyjaźniej, chociaż czy powinno być? Sam nie wiedział. Kiedy się tak do niego zbliżał coś kazało mu nie uciekać, jakiś wewnętrzny przymus nie do końca zgodny z tym co naprawę uważał. Zaraz, jakie ,,nie do końca zgodny", to było całkowicie i kompletnie niezgodne! Ah, czekają go porządne godziny pokuty, z resztą jak się z tego wyspowiada? Zawsze to wszystko w formułce ,,grzeszyłem, bo kłamałem, więcej grzechów nie pamiętam" i sprawa załatwiona. tak, idealnie.
Wpatrywał się w niego jakby czekając na ciąg dalszy. Uroczy? Jak to płeć nie ma znaczenia? Czyżby on był z tych... Uderzył się w głowę, ewidentnie, na poważnie, mocne uderzenie, pewnie wylew jakiś, ciekawe czy da się go uratować.
Jęknął kiedy został popchnięty i dość mało delikatnie spotkał się z ziemią. Odruchowo chwycił się rozpiętej częściowo koszuli mężczyzny. Czując język na skórze nagle po całym ciele przebiegły go dreszcze, oczywiście z obrzydzenia, bo z czego innego?! Sapnął kiedy został ugryziony. Bardziej czerwony być nie mógł, było mu gorąco, aż zachwalił lodowatą kostkę brukową jaka go orzeźwiała. Coś dziwnego było z tym facetem.
Gwałtownie przesunął ręce na biodra demona, kiedy ten się poruszył, żeby spróbować go powstrzymać przed zachowaniami jakimi Biblia gardziła. Tak, pomodli się za niego jak wróci do domu.
- Nie mogę... Mam jutro sprawdzian w szkole... - wyszeptał, dalej zaciskając dłonie na jego spodniach. tak sucho w gardle jeszcze nie miał, do tego nie zdarzyła mu się sytuacja w której tak bardzo by się trząsł, chociaż nie było to wynik jedynie strachu. - Może innym razem? - zaproponował, wchodząc na drogę negocjacji. Tak, na pewno innym razem, w piątek najlepiej, bo wtedy w sobotę nie musi wcześnie wstawać, tak to dobry dzień!
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
[Opisane działania zostały ustalone z graczem]
Próby powstrzymania go, nie robiły na demonie żadnego wrażenia. On przeważnie osiągał swój cel. A w tym przypadku, jego celem było zdobycie chłopaka i sprowadzenie go na ścieżkę grzechu. Osiągnięcie sukcesu w tym przypadku było by podwójnym zwycięstwem, bo najwyraźniej trafił na dziewicę czy jak to się mówiło w odniesieniu do płci męskiej. Mało ważne.
- Nie wstydź się, zobaczysz, że to przyjemne. - wymruczał kusząco, przesuwając dłonią po jego torsie, jednocześnie oblizując usta. -To może być nasz mały sekret. - uśmiechnął się, znów zbliżając swoją twarz. Posmakował jego słodkiej skóry, ale chciał też posmakować jego ust. Czy okażą się tak samo słodkie? Przesunął dłoń na krocze Maxime i lekko zacisnął dłoń, delikatnie masując, a korzystając z elementu zaskoczenia, wpił się w jego usta, całując namiętnie. Aaaach jakie słodkie....
@Maxime Huxley
Próby powstrzymania go, nie robiły na demonie żadnego wrażenia. On przeważnie osiągał swój cel. A w tym przypadku, jego celem było zdobycie chłopaka i sprowadzenie go na ścieżkę grzechu. Osiągnięcie sukcesu w tym przypadku było by podwójnym zwycięstwem, bo najwyraźniej trafił na dziewicę czy jak to się mówiło w odniesieniu do płci męskiej. Mało ważne.
- Nie wstydź się, zobaczysz, że to przyjemne. - wymruczał kusząco, przesuwając dłonią po jego torsie, jednocześnie oblizując usta. -To może być nasz mały sekret. - uśmiechnął się, znów zbliżając swoją twarz. Posmakował jego słodkiej skóry, ale chciał też posmakować jego ust. Czy okażą się tak samo słodkie? Przesunął dłoń na krocze Maxime i lekko zacisnął dłoń, delikatnie masując, a korzystając z elementu zaskoczenia, wpił się w jego usta, całując namiętnie. Aaaach jakie słodkie....
@Maxime Huxley
Maxime Huxley
Uczeń
To co się działo było problemem, ale jeszcze większym problemem było to jak później wytłumaczy się z tego Bogu. Z resztą Bóg go teraz widział, w końcu był wszechwiedzący. Co jeśli teraz wspomaga ludzi w jakiejś wojnie gdzieś na świecie, a docierają do niego nieczyste myśli jakiegoś nastolatka? Czy on się właśnie przyczynia do śmierci tysięcy? W końcu tylko myśl, że przeszkadza Bogu w pracy kręciła się w jego głowie, zaraz dołączyła też do niej myśl, że usta mężczyzny są takie miękkie... CO?
Dotyk w miejscu w jakim nie powinien on wystąpić wyrwał go z tego całego sekretowania i obiecywanej przyjemności. BÓG WIDZI WSZYSTKO! Jeszcze nie było za późno! Nie liczą się myśli, a to czy działamy zgodnie z nimi.
Jak mała pirania chwycił zębami co było najbliżej, czyli język demona. Użarł go jak wściekły pinczer, jednocześnie sięgnął na opak po cokolwiek mu się w ręce trafi i zamachnął się pochwyconą w dłoń butelką, z której od razu wszędzie dookoła rozlał się odkażający płyn, śmierdzący intensywnie alkoholem. Nie wiedział na ile skutecznie uda mu się odstraszyć mężczyznę, ale Bóg mu dopomoże, na pewno. Nagle poczuł w głowie dziwne rozluźnienie, jakby szalona manipulacja jakiej uległ została odgoniona. Nikt go nie będzie sprowadzał na złą drogę!
@Tabbris
Dotyk w miejscu w jakim nie powinien on wystąpić wyrwał go z tego całego sekretowania i obiecywanej przyjemności. BÓG WIDZI WSZYSTKO! Jeszcze nie było za późno! Nie liczą się myśli, a to czy działamy zgodnie z nimi.
Jak mała pirania chwycił zębami co było najbliżej, czyli język demona. Użarł go jak wściekły pinczer, jednocześnie sięgnął na opak po cokolwiek mu się w ręce trafi i zamachnął się pochwyconą w dłoń butelką, z której od razu wszędzie dookoła rozlał się odkażający płyn, śmierdzący intensywnie alkoholem. Nie wiedział na ile skutecznie uda mu się odstraszyć mężczyznę, ale Bóg mu dopomoże, na pewno. Nagle poczuł w głowie dziwne rozluźnienie, jakby szalona manipulacja jakiej uległ została odgoniona. Nikt go nie będzie sprowadzał na złą drogę!
@Tabbris
Tabbris
Rezydent
Maxime Huxley
Uczeń
Tabbris
Rezydent
Maxime Huxley
Uczeń