1 miesiąc na forum = dwa miesiące realne.
3 posters
Admin
Admin
Muzeum Brytyjskie
Jest to największe muzeum w Wielkiej Brytanii i jednocześnie jedno z największych na świecie. Znajduje się tam około 8 milionów eksponatów, a wstęp zawsze był i do dziś jest darmowy, choć w początkowych latach ilość biletów i wstęp dla dzieci były ograniczone. W latach 50. XIX wieku muzeum przeniesiono do obecnego, znacznie większego gmachu w stylu świątyni greckiej, by pomieścić powiększającą się kolekcję. Główne skrzydła budynku obejmują The King’s Library, czyli zbiór 65 tysięcy książek króla Jerzego III wraz z czytelnią, Museum Secretum, dział starożytności, dział manuskryptów, monet i medali oraz dział książek, rysunków i map.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Liel czuła się aż dziwnie. Od kiedy przybrała postać śmiertelnika i wmieszała się w londyński tłum robiła wiele zwyczajnych rzeczy, starała się zachowywać zupełnie przeciętnie, normalnie, „swojsko” na własną modłę, ale i tak zawsze gdzieś z tyłu głowy była czujna. Nigdy nie wiadomo, kiedy natknie się na demona, niebezpieczeństwa lub po prostu upierdliwe problemy natury nadnaturalnej czmychały na każdym kroku, a dzieci Otchłani uwielbiały uderzać z zaskoczenia i to na wiele paskudnych sposobów. Nawet jeśli cały miesiąc nie wydarzyłoby się nic szczególnego to i tak bycia na baczność zużywało pewne rezerwy.
Tym razem mogła się odstresować i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie wypatrywać wroga w tłumie nieznajomych twarzy. Miała spędzić czas z Maelem, a to dawało prawie stuprocentową gwarancję świętego spokoju - w końcu kto robiłby burdy w pobliżu Najwyższego?
Czasami świadomość, że obecny szczyt niebiańskiej hierarchii był jej ojcem ją bawiła i zadziwiała. Na swój sposób było to równie abstrakcyjne, co zupełnie normalne. Chciała być blisko niego, dawał jej poczucie bezpieczeństwa w tych szalonych czasach, na dodatek nauczył ją najważniejszych rzeczy w życiu. Nie raz, nie dwa, nie dziesięć widziała ten nabożny szacunek innych aniołów względem Maela i rozumiała ten model zachowania, a jednak ona absolutnie nie potrafiła czynić w taki sam sposób. Dla Liel był po prostu ojcem. Tatą, jedyną najbliższą rodziną jaką miała i choćby świat zaczął walić się w posadach to ten jeden promień światła nigdy nie zgaśnie.
Przybyłą pod Muzeum ubrana zupełnie zwyczajnie, niczym nie wyróżniając się spośród śmiertelników - no chyba, że ktoś brałby pod uwagę płomienną czuprynę, ale na Wyspach to akurat się zdarzało (co prawda częściej w innych regionach, ale kto by się tym przejmował). Miała kilkanaście minut zapasu do umówionej godziny, więc skorzystała z dobrodziejstwa tutejszej architektura i skryła się między kolumnami, tak, aby dało się ją znaleźć, ale by ledwo proszący śnieg nie moczył za bardzo jej odzienia. Nie przepadała za zimą i za tym irytującym uczuciem marznących dłoni, uszu czy nosa. Na rozgrzanie zaczęła cicho „klaskać” dłońmi w rękawiczkach, wybijając rytm szanty, którą słyszała niedawno w pracy.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Ludzkie życie było mu obce. Nigdy bowiem nie narodził się człowiekiem, więc poniekąd nie rozumiał niektórych tęsknoty za śmiertelnością. Zawsze był kim jest. Nigdy więc im nie zazdrościł, nie czuł tęsknoty. Tylko raz pragnął coś więcej poczuć niż tylko przyjaźń. Zasmakować miłości. Jedyne dobre co mu po tym "związku" pozostało to córka, którą bardzo kochał.
Nawet teraz znalazł dla niej czas i postanowił udać się z nią do muzeum. Nigdy tutaj nie był, więc sam był ciekawy tego miejsca. Poniekąd napawało go to ekscytacją. Dawno nie spędzał tak czasu z córką.
Ubrał się tak, by chociaż ciuchami wtopić się w otoczenie. Ładnie skrojony garnitur, prochowiec, szalik, rękawiczki... Może nie zniknie kompletnie w tłumie, ale też z pozoru nie będzie się aż tak wyróżniał. Zjawił się punktualnie i zaczął rozglądać się za ognistą czerwienią włosów swojej córy. Nie musiał daleko szukać, bo dość prędko ją ujrzał i tak samo prędko podszedł.
- A może wolałabyś karierę muzyczną? - mruknął z uśmiechem, gdy zjawił się przy niej, widząc jak wybija dość skoczne rytmy. - Witaj Liel. Mam nadzieję, że długo nie czekałaś. - dodał po chwili, by lekko przytulić ją do siebie. Zaraz jednak zaprosił ją do środka muzeum, bo nie było czasu do stracenia. Nie chciał by stali na mrozie. Budynek był ogromny, bo i eksponatów było sporo. Zwłaszcza tych innych kultur, które Brytyjczycy sobie zapożyczyli...
- Masz na coś szczególnie ochotę? - zapytał ciekaw czy Liel miała już jakiś plan w głowie na tą wycieczkę.
@Liel
Nawet teraz znalazł dla niej czas i postanowił udać się z nią do muzeum. Nigdy tutaj nie był, więc sam był ciekawy tego miejsca. Poniekąd napawało go to ekscytacją. Dawno nie spędzał tak czasu z córką.
Ubrał się tak, by chociaż ciuchami wtopić się w otoczenie. Ładnie skrojony garnitur, prochowiec, szalik, rękawiczki... Może nie zniknie kompletnie w tłumie, ale też z pozoru nie będzie się aż tak wyróżniał. Zjawił się punktualnie i zaczął rozglądać się za ognistą czerwienią włosów swojej córy. Nie musiał daleko szukać, bo dość prędko ją ujrzał i tak samo prędko podszedł.
- A może wolałabyś karierę muzyczną? - mruknął z uśmiechem, gdy zjawił się przy niej, widząc jak wybija dość skoczne rytmy. - Witaj Liel. Mam nadzieję, że długo nie czekałaś. - dodał po chwili, by lekko przytulić ją do siebie. Zaraz jednak zaprosił ją do środka muzeum, bo nie było czasu do stracenia. Nie chciał by stali na mrozie. Budynek był ogromny, bo i eksponatów było sporo. Zwłaszcza tych innych kultur, które Brytyjczycy sobie zapożyczyli...
- Masz na coś szczególnie ochotę? - zapytał ciekaw czy Liel miała już jakiś plan w głowie na tą wycieczkę.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Niby spodziewała się Maela, no bo w końcu umówiła się z nim w tym miejscu i o konkretnym czasie, jednakże wybijanie rytmu dłońmi szybko pochłonęło ją bez reszty. Kiedy do jej uszu dobiegł głos Najwyższego aż podskoczyła w miejscu, szybko zaczynając się śmiać pod nosem ze swojego zachowania. Odwróciła się do niego z szerokim uśmiechem i bezceremonialnie odwzajemniła przytulenie. Spędzała czas z własnym ojcem, żadne ewentualne etykiety nie będą jej wchodzić w paradę. Szczególnie, że lubiła taki miły kontakt fizyczny jak przytulanie, głaskanie, trzymanie za ręce - chociaż to ostatnie zależy o jakiej porze roku. Mimo wszystko w kontraście do bojowej natury Liel szła potrzeba bliskości, której zazwyczaj nie miała tak wiele jak by chciała. Pewne deficyty ciężko było uzupełnić, szczególnie gdy jedyny człowiek faktycznej rodziny siedział na wysokim stołku i musiał ogarniać burdel, którego nikt się nie spodziewał i z którym nie wiadomo do końca jak sobie radzić.
- Hej! W sumie nigdy o tym nie myślałam, ale może następnym razem, gdy trzeba będzie być kimś innym… Spróbować nie zaszkodzi. - uśmiechnęła się łobuzersko, co jednocześnie wyglądało dosyć infantylnie i w jakiś urokliwy sposób odejmowało jej wizualnie lat.
Tanecznym z podekscytowania krokiem przekroczyła próg muzeum i odruchowo zaczęła się rozglądać dookoła. Omiotła spojrzeniem każdy element architektury, łącznie z sufitem i podłogą.
- Egipt! - wypaliła zdecydowanie zbyt szybko, by ukryć entuzjazm. - To znaczy, resztę też możemy zobaczyć, ale najbardziej chciałam Egipt.
Uśmiechnęła się do Maela niczym dziecko proszące o ulubionego cukierka, mimo że przecież i tak nie spodziewała się, że ojciec powie jej „a nie, jak Egipt to nie, adios, zostawiłem Niebo na gazie”.
- A też masz coś, co byś chciał zobaczyć szczególnie?
- Hej! W sumie nigdy o tym nie myślałam, ale może następnym razem, gdy trzeba będzie być kimś innym… Spróbować nie zaszkodzi. - uśmiechnęła się łobuzersko, co jednocześnie wyglądało dosyć infantylnie i w jakiś urokliwy sposób odejmowało jej wizualnie lat.
Tanecznym z podekscytowania krokiem przekroczyła próg muzeum i odruchowo zaczęła się rozglądać dookoła. Omiotła spojrzeniem każdy element architektury, łącznie z sufitem i podłogą.
- Egipt! - wypaliła zdecydowanie zbyt szybko, by ukryć entuzjazm. - To znaczy, resztę też możemy zobaczyć, ale najbardziej chciałam Egipt.
Uśmiechnęła się do Maela niczym dziecko proszące o ulubionego cukierka, mimo że przecież i tak nie spodziewała się, że ojciec powie jej „a nie, jak Egipt to nie, adios, zostawiłem Niebo na gazie”.
- A też masz coś, co byś chciał zobaczyć szczególnie?
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Nie miał oporów przez okazywanie uczuć własnej córce. Nie zamierzał przecież się z tym kryć, a to co pomyśleli postronni? Nie dbał o opinię innych ludzi. Niektórzy na pewno zerknęli w ich stronę... W końcu Azja rzucał się w oczy, ale aura na pewno ich uspokajała. Z chęcią więc gdy tylko przekroczyli prób muzeum, otrzepał ogniste włosy Liel z białego puchu.
- Oczywiście, że nie zaszkodzi. Może nawet ci się spodoba? - mruknął do niej z uśmiechem, bo nic przecież nie stało na przeszkodzie. W porównaniu do ludzi mogli doświadczać się na wiele sposobów w każdym ze swoich "śmiertelnych" powłok.
- Możemy odwiedzić Egipt. W końcu jest nam bliski... - powiedział ciepło, ale w oczach nieco tlił się smutek, a raczej dawny cień zdrady pewnej kobiety. Cóż. Zapłaciła za swoją chciwość. - Nie mam nic przeciwko temu by dogłębnie zwiedzić tą część muzeum. Wprawdzie nie byłem tutaj nigdy, ale też nie jest to ostatni raz. Możemy na takie wycieczki chodzić częściej. - zaproponował, bo w Niebie nie miał okazji do spędzania tak beztrosko czasu z Liel. Nieco nad tym ubolewał, ale chociaż na Ziemi jej to wynagrodzi. Nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w byciu ojcem, ale starał się jak mógł. Dotychczas ich spotkania bywały różne. Dużo czasu też spędzali na wspólnych treningach, a nie zawsze te były tematem na luźne rozmowy.
@Liel
- Oczywiście, że nie zaszkodzi. Może nawet ci się spodoba? - mruknął do niej z uśmiechem, bo nic przecież nie stało na przeszkodzie. W porównaniu do ludzi mogli doświadczać się na wiele sposobów w każdym ze swoich "śmiertelnych" powłok.
- Możemy odwiedzić Egipt. W końcu jest nam bliski... - powiedział ciepło, ale w oczach nieco tlił się smutek, a raczej dawny cień zdrady pewnej kobiety. Cóż. Zapłaciła za swoją chciwość. - Nie mam nic przeciwko temu by dogłębnie zwiedzić tą część muzeum. Wprawdzie nie byłem tutaj nigdy, ale też nie jest to ostatni raz. Możemy na takie wycieczki chodzić częściej. - zaproponował, bo w Niebie nie miał okazji do spędzania tak beztrosko czasu z Liel. Nieco nad tym ubolewał, ale chociaż na Ziemi jej to wynagrodzi. Nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w byciu ojcem, ale starał się jak mógł. Dotychczas ich spotkania bywały różne. Dużo czasu też spędzali na wspólnych treningach, a nie zawsze te były tematem na luźne rozmowy.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Liel niby zdawała sobie sprawę jak wygląda podejście do Azjatów wśród „rdzennej” ludności tego miasta - w końcu nie raz, nie dwa, nie dziesięć razy słyszała od któregoś klienta o tych „żółtkach”, „chinolach” czy innych „ninja”. Mimo to, gdy miała okazję poczuć się jak anielskie dziecko na wyjściu rodzinnym totalnie zapominała o takich zależnościach. W końcu nikt jej nie będzie mówił jak ma okazywać uczucia, kogo lubić lub szanować czy z kim się prowadzać w miejscach publicznych. Anielska aura sporo pomagała, ale też wychodziła z założenia, że jeśli jej zachowanie nie będzie zdradzało wstydu czy zakłopotania, a wręcz nieboski entuzjazm i miło spędzany czas wolny - w końcu przestaną patrzeć, przestaną słuchać, wszystko będzie płynęło zupełnie normalnie.
Uśmiechnęła się na samo stwierdzenie, że Egipt był im obojgu bliski, choć gdzieś w jej oczach czaiło się lekkie zmieszanie. Mael nie miał wspomnień, które mógł stracić przechodząc z formy śmiertelnika na Niebianina, a potem Anioła. On od zawsze był po prostu sobą, natomiast ona
, o ile posiadała pewne przebłyski to wciąż pamiętała niewiele.
- Wiesz… - zaczęła nieco nostalgicznie i ciszej. - Zawsze liczę, że jeśli będę mieć więcej styczności z informacjami o tamtych dziejach, z reliktami przeszłości i świadectwem tamtych lat to że one zaczną wracać. Te wspomnienia, chociaż niektóre. Niby to bardzo stare dzieje i teraz nie mają większego znaczenia, ale czuję jakieś takie ukłucie tęsknoty czasami, gdy o tym myślę. Jakbym zapomniała coś bardzo ważnego.
Spojrzała gdzieś przed siebie, choć nie do końca rejestrowała co się tam działo. Westchnęła cicho, potem odetchnęła trochę głośniej. Zdjęła szalik, po czym szybko ogarnęła naelektryzowaną burzę włosów i przybrała swój zwyczajowy uśmiech. Nie chciała zepsuć tego wyjścia jakimiś nagłymi smętami.
- Wybacz, trochę mi się wymsknęło.
Uśmiechnęła się na samo stwierdzenie, że Egipt był im obojgu bliski, choć gdzieś w jej oczach czaiło się lekkie zmieszanie. Mael nie miał wspomnień, które mógł stracić przechodząc z formy śmiertelnika na Niebianina, a potem Anioła. On od zawsze był po prostu sobą, natomiast ona
, o ile posiadała pewne przebłyski to wciąż pamiętała niewiele.
- Wiesz… - zaczęła nieco nostalgicznie i ciszej. - Zawsze liczę, że jeśli będę mieć więcej styczności z informacjami o tamtych dziejach, z reliktami przeszłości i świadectwem tamtych lat to że one zaczną wracać. Te wspomnienia, chociaż niektóre. Niby to bardzo stare dzieje i teraz nie mają większego znaczenia, ale czuję jakieś takie ukłucie tęsknoty czasami, gdy o tym myślę. Jakbym zapomniała coś bardzo ważnego.
Spojrzała gdzieś przed siebie, choć nie do końca rejestrowała co się tam działo. Westchnęła cicho, potem odetchnęła trochę głośniej. Zdjęła szalik, po czym szybko ogarnęła naelektryzowaną burzę włosów i przybrała swój zwyczajowy uśmiech. Nie chciała zepsuć tego wyjścia jakimiś nagłymi smętami.
- Wybacz, trochę mi się wymsknęło.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Mael kompletnie się nie przejmował zachowaniem osób trzecich w jego kierunku. Nie był też osobą kompletnie anonimową w mieście. Swoimi datkami wspierał wiele przedsięwzięć więc chcąc nie chcąc musieli go akceptować.
Powolnym krokiem przemierzali korytarze muzeum, mijając wiele artefaktów przeszłości aż trafili na Egipt. Mael może i nie tracił wspomnień, ale niekiedy tego innym zazdrościł. Nie musieli pamiętać okropieństw swojego życia, jeśli jakieś ich spotkały. Zacząć z czystą kartą.
- Nie masz za co przepraszać. Rozumiem twoją tęsknotę, chęć poznania siebie. W końcu to tamto życie cię ukształtowało. Mimo swojej potęgi, nie mogę przywracać wspomnień. Muszą one wrócić do ciebie same. Masz jednak rację. Może bliskość eksponatów z tamtych czasów da ci możliwość wejrzenia w siebie. - mruknął spokojnie, ze zrozumieniem, podchodząc do jednej z gabloty gdzie wystawiony był oręż.
- Byłaś niczym wulkan, wszędzie było cię pełno. Nie mogłaś usiedzieć w miejscu. - zaczął spokojnie, pragnąc jej trochę opowiedzieć przy okazji ich wędrówki. - Od początku interesowałaś się orężem, co było rzadkie jak na płeć piękną w tamtych czasach. Twoja matka chciała byś została kapłanką, ale tobie wcale to nie odpowiadało...
@Liel
Powolnym krokiem przemierzali korytarze muzeum, mijając wiele artefaktów przeszłości aż trafili na Egipt. Mael może i nie tracił wspomnień, ale niekiedy tego innym zazdrościł. Nie musieli pamiętać okropieństw swojego życia, jeśli jakieś ich spotkały. Zacząć z czystą kartą.
- Nie masz za co przepraszać. Rozumiem twoją tęsknotę, chęć poznania siebie. W końcu to tamto życie cię ukształtowało. Mimo swojej potęgi, nie mogę przywracać wspomnień. Muszą one wrócić do ciebie same. Masz jednak rację. Może bliskość eksponatów z tamtych czasów da ci możliwość wejrzenia w siebie. - mruknął spokojnie, ze zrozumieniem, podchodząc do jednej z gabloty gdzie wystawiony był oręż.
- Byłaś niczym wulkan, wszędzie było cię pełno. Nie mogłaś usiedzieć w miejscu. - zaczął spokojnie, pragnąc jej trochę opowiedzieć przy okazji ich wędrówki. - Od początku interesowałaś się orężem, co było rzadkie jak na płeć piękną w tamtych czasach. Twoja matka chciała byś została kapłanką, ale tobie wcale to nie odpowiadało...
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Uśmiechnęła się lekko do Maela, po czym przeniosła wzrok na eksponaty, które w końcu przeszły w relikty przeszłości ze starożytnego Egiptu. Wbiła wzrok w bronie, które postanowiono zaprezentować na płaskiej, irytująco wręcz czystej powierzchni za szkłem. Brakowało jej w tym jakiegoś … w sumie nie wiedziała czego. Może piasku? Ciepłego światła słońca odbijającego się od zakrzywionej klingi, nawet pomimo widocznego nadszarpnięcia zębem czasu? Może jakiś odgłosów, gdy tak patrzyła na ten eksponat? Wrzawa? Szum rzeki? Szelest trzciny papirusowej? Nie wiedziała.
Cicho zaśmiała się pod nosem na słowa ojca, na chwilę odwracając wzrok w jego kierunku.
- Wyobrażasz sobie mnie jako kapłankę? Ale tak szczerze - wyobrażasz? Bo ja ni w ząb. Ale żołnierzem być nie mogłam.
Westchnęła z lekką irytacją. Był to jeden z nielicznych przebłysków wspomnień jakie miała - poczucie rozgoryczenia i miała taką dziwną pewność, że chodziło właśnie o to. Przeszła kawałek dalej, gdzie było więcej przedmiotów związanych z wojowniczym aspektem starych dziejów egipskich. Inne bronie, sztylety, łuki, papirusy z wizerunkami rydwanów.
- Dużo kłopotów przez mnie miałeś? - zapytała nieco zawstydzona, choć przebijało przez to chochlicze rozbawienie. - … Wygrywałam z chłopcami?
Cicho zaśmiała się pod nosem na słowa ojca, na chwilę odwracając wzrok w jego kierunku.
- Wyobrażasz sobie mnie jako kapłankę? Ale tak szczerze - wyobrażasz? Bo ja ni w ząb. Ale żołnierzem być nie mogłam.
Westchnęła z lekką irytacją. Był to jeden z nielicznych przebłysków wspomnień jakie miała - poczucie rozgoryczenia i miała taką dziwną pewność, że chodziło właśnie o to. Przeszła kawałek dalej, gdzie było więcej przedmiotów związanych z wojowniczym aspektem starych dziejów egipskich. Inne bronie, sztylety, łuki, papirusy z wizerunkami rydwanów.
- Dużo kłopotów przez mnie miałeś? - zapytała nieco zawstydzona, choć przebijało przez to chochlicze rozbawienie. - … Wygrywałam z chłopcami?
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Czasy starożytnego Egiptu minęły i niestety niewiele zostało artefaktów. Szczególnie w Wielkiej Brytanii, którzy tylko sprowadzali bądź "kradli". Niemniej zawsze można kiedyś na wycieczkę się udać. Wszak nie był to żaden problem dla aniołów, by podróżować po świecie.
- Kapłankę? Nieee... Nigdy ci to nie pasowało. Byłaś ogniem. Ciężko cię było poskromić. - odparł z lekkim rozbawieniem, bo nigdy jej sobie nie wyobrażał w tak spokojnych rolach, zwłaszcza wymagających cierpliwości.- Niestety. Kobiety wtedy nie miały za wiele możliwości. - przyznał jej rację, przyglądając się kolekcji za szkłem.
- Czy dużo?... Czasami. - mruknął cicho i pogłaskał ją po głowie, delikatnie przeczesując jej ogniste loki. - Zdarzało się i było to niejednokrotnie problemem. Żeby kobieta wygrywała z mężczyzną. Nie było łatwo to wszystko wyciszać. - przyznał szczerze i nieco odsunął się dając jej przestrzeń.
- Nie narzekałem na brak wrażeń, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, choć niestety sprowadziłaś na siebie problemy, gdy nie było mnie w pobliżu. Nie mogłem cię niestety uratować. - dopowiedział nieco smutniejszym tonem, ale nie miał nic do charakteru Liel, doceniał jej wojowniczość i chęć walki. Była przyjemną odskocznią na Ziemi, ważną lekcją w jego życiu, jednak więcej nie odważył się założyć rodziny, bojąc się właśnie, że ponownie kogoś straci.
@Liel
- Kapłankę? Nieee... Nigdy ci to nie pasowało. Byłaś ogniem. Ciężko cię było poskromić. - odparł z lekkim rozbawieniem, bo nigdy jej sobie nie wyobrażał w tak spokojnych rolach, zwłaszcza wymagających cierpliwości.- Niestety. Kobiety wtedy nie miały za wiele możliwości. - przyznał jej rację, przyglądając się kolekcji za szkłem.
- Czy dużo?... Czasami. - mruknął cicho i pogłaskał ją po głowie, delikatnie przeczesując jej ogniste loki. - Zdarzało się i było to niejednokrotnie problemem. Żeby kobieta wygrywała z mężczyzną. Nie było łatwo to wszystko wyciszać. - przyznał szczerze i nieco odsunął się dając jej przestrzeń.
- Nie narzekałem na brak wrażeń, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, choć niestety sprowadziłaś na siebie problemy, gdy nie było mnie w pobliżu. Nie mogłem cię niestety uratować. - dopowiedział nieco smutniejszym tonem, ale nie miał nic do charakteru Liel, doceniał jej wojowniczość i chęć walki. Była przyjemną odskocznią na Ziemi, ważną lekcją w jego życiu, jednak więcej nie odważył się założyć rodziny, bojąc się właśnie, że ponownie kogoś straci.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Posłała mu ciepły uśmiech i szturchnęła palcem wierzch dłoni Maela, jakby wysyłając mały sygnał otuchy. Miała niesamowite szczęście, mając go w pobliżu i to na wieki wieków. Do końca jej życia lub jego - choć znając życie i ich możliwości to jej śmierć była bardziej prawdopodobna niż Najwyższego. Wolałaby mu jednak tego nie robić jak widać po raz drugi, ale też oboje wiedzieli, że gdy przyjdzie moment batalii z demonami lub w obronie najcenniejszych wartości to rudowłosa Anielica będzie ostatnią, która się zawaha przed podjęciem akcji.
- Mimo wszystko nie mogłeś mnie chronić w każdej minucie, każdego dnia. Nie wiem co czułam w momencie śmierci, choć czasem chciałabym to odkryć. Czy żałowałam? Czy triumfowałam? Przyjęłam Śmierć jak starego przyjaciela?
Wzruszyła ramionami z pewną rezygnacją, przechodząc do zbioru kolejnych materiałów związanych z wojnami w czasach starożytnego Egiptu. Papirusy, zapisy, notatki egiptologów, szczątkowe dowody. Miała wrażenie, że niektóre przedmioty wydają się dziwnie znajome, ale choćby nie wiadomo jak bardzo wytężała mózg to nie mogła zobaczyć żadnego obrazu. Czasem jedynie patrząc na podobizny łodyg papirusu miała dziwne wrażenie, że wiedziałaby jak pachną. Aż miała ochotę dotknąć eksponatów, ale szkło skutecznie ją przed tym powstrzymywało.
- Jak wyglądałeś wtedy? I w sumie czymś się zajmowałeś? Nawet widziałabym cię jako jakiegoś urzędnika albo doradcę. O, albo kapłana. - zachichotała, przyglądając się nieco pokiereszowanemu posągowi jednego z faraonów.
- Mimo wszystko nie mogłeś mnie chronić w każdej minucie, każdego dnia. Nie wiem co czułam w momencie śmierci, choć czasem chciałabym to odkryć. Czy żałowałam? Czy triumfowałam? Przyjęłam Śmierć jak starego przyjaciela?
Wzruszyła ramionami z pewną rezygnacją, przechodząc do zbioru kolejnych materiałów związanych z wojnami w czasach starożytnego Egiptu. Papirusy, zapisy, notatki egiptologów, szczątkowe dowody. Miała wrażenie, że niektóre przedmioty wydają się dziwnie znajome, ale choćby nie wiadomo jak bardzo wytężała mózg to nie mogła zobaczyć żadnego obrazu. Czasem jedynie patrząc na podobizny łodyg papirusu miała dziwne wrażenie, że wiedziałaby jak pachną. Aż miała ochotę dotknąć eksponatów, ale szkło skutecznie ją przed tym powstrzymywało.
- Jak wyglądałeś wtedy? I w sumie czymś się zajmowałeś? Nawet widziałabym cię jako jakiegoś urzędnika albo doradcę. O, albo kapłana. - zachichotała, przyglądając się nieco pokiereszowanemu posągowi jednego z faraonów.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
- Nie mogłem. Boli mnie to, ale musiałem też służyć Panu. Nie ukrywał lekkiego niezadowolenia z tego, że miałem rodzinę. - odparł spokojnie do córki i tylko cicho westchnął nostalgicznie. - Nie wiem tego. Nie byłem przy twoich ostatnich chwilach. Mogłem cię tylko pochować, nic więcej. Potem tylko obserwować w Niebie czy jednak będziesz chciała pamiętać. - dodał po krótkiej chwili i lekko się uśmiechnął. Nie miał jej tego wcale za złe, że nie pamiętała poprzedniego życia. Co było im z tego? On czasem chciałby móc zapomnieć.
Podszedł do niej bliżej, objął ją ramieniem, by zerknąć w ich odbicie w szkle. Ukazał jej na moment ich dawne oblicza. Mael był dorosłych mężczyzną, ubranym w zbroje, był wojownikiem o szmaragdowych oczach. Obejmował młodą dziewczynę o bujnych, rudych włosach i również szmaragdowych oczach. Na jej ciele było pełno blizn, ale nie wstydziła się ich. Tak samo jak i dosyć "męskiego": doboru stroju, bo ubierała się na wojowniczkę.
- Byłem w służbie faraona. Jednym z gwardzistów. Miałaś oczy po mnie, a włosy po matce, która była pochodziła z kupieckiej rodziny. - wyjaśnił jej spokojnie, a obraz rozmył się, wracając do ich aktualnego. Nie mógł na siłę wymusić jej przypomnienia sobie czegoś co poniekąd sama wyparła. Może chciała zacząć nowe życie? Uśmiechał się jednak na jej słowa. On jako urzędnik czy kapłan? Nie mógł pełnić na świecie ważnych funkcji. To zbyt duża ingerencja, a ta była mu zakazana.
@Liel
Podszedł do niej bliżej, objął ją ramieniem, by zerknąć w ich odbicie w szkle. Ukazał jej na moment ich dawne oblicza. Mael był dorosłych mężczyzną, ubranym w zbroje, był wojownikiem o szmaragdowych oczach. Obejmował młodą dziewczynę o bujnych, rudych włosach i również szmaragdowych oczach. Na jej ciele było pełno blizn, ale nie wstydziła się ich. Tak samo jak i dosyć "męskiego": doboru stroju, bo ubierała się na wojowniczkę.
- Byłem w służbie faraona. Jednym z gwardzistów. Miałaś oczy po mnie, a włosy po matce, która była pochodziła z kupieckiej rodziny. - wyjaśnił jej spokojnie, a obraz rozmył się, wracając do ich aktualnego. Nie mógł na siłę wymusić jej przypomnienia sobie czegoś co poniekąd sama wyparła. Może chciała zacząć nowe życie? Uśmiechał się jednak na jej słowa. On jako urzędnik czy kapłan? Nie mógł pełnić na świecie ważnych funkcji. To zbyt duża ingerencja, a ta była mu zakazana.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Wyobrażała sobie, że Maelowi musiało być ciężko, gdy składał jej ciało do grobu. Samoa wizja, że mieliby się w tej kwestii zamienić miejscami powodował nieznośny ucisk w żołądku i dodawała sercu ciężaru. Wtedy jeszcze nie mógł być w żadnym stopniu pewien, że spotkają się ponownie, że nie wszystko stracone. Jedyne co musiał mieć w głowie to niezaprzeczalną świadomość, że jego rodzone dziecko leży bez życia w grobie i nic nie mógł na to poradzić. Aż odetchnęła głębiej od natłoku emocji.
Kiedy Mael pokazał jej iluzoryczne odbicie ukazujące ich oblicza z tamtych czasów prawie się zachłysnęła. Wcale nie dlatego, że wydała się sobie taka piękna, ale taka… prawdziwa. Wiedziała, że to tylko wizja wytworzona na moment przez Najwyższego, ale miała wrażenie, że patrzy w lustro - co było i prawdą, i kłamstwem jednocześnie. Musiała postarać się, aby nie wziąć tego za rzeczywistość, choć i tak nie powstrzymała się przed dotknięciem swojej twarzy dłońmi, jakby miała poczuć pod opuszkami palców blizny przechadzać dotykiem na opatulone ubraniami ramiona. Tylko zimowe odzienie tak potrzebne w Londynie o tej porze roku pozwoliło jej się zakotwiczyć w świadomości, choć gdzieś w środku chciało jej się płakać. Nieopisaną wręcz tęsknota wezbrała w niej, jakby zobaczyła ukochanego, którego już w myślach pogrzebała.
Przesunęła wzrok na odbicie ukazujące Maela-wojownika i uśmiechnęła się mimowolnie. Tak, to też wyglądało znajomo. Z dziwną wręcz łatwością mogła wyobrazić sobie wszystkie ekspresje, o jakie podejrzewałaby ojca, szczególnie podczas wychowywania takiego dziecka jak ona.
- Pan gwardzista. - zachichotała pod nosem. - Nic dziwnego, że teraz latam z mieczem i całkiem nieźle słucham rozkazów. Chociaż fakt faktem, no zmieniłeś się nie do poznania. Co te czasy robią z wojskowymi.
Zaśmiała się ponownie, po czym dotknęła szkła, choć wizja zniknęła i znów patrzyła na obecną siebie. W jej głowie jednak wciąż było tam jej stare ja.
- Chciałabym to zatrzymać. Ten widok siebie. Pewnie to głupie, czy coś. Mam po prostu wrażenie, że w tamtej mnie było coś istotnego. Choć nie wiem co. - powiedziała odchodząc w kierunku innych gablot, by podziwiać skarby z grobowców. - Jest to trochę frustrujące, wiesz? Gdy coś czujesz i całe twoje jestestwo od środka krzyczy, ale ty nie wiesz o co mu chodzi. Nie rozumiem czasem czemu coś mi się dobrze kojarzy, czemu mam złe odczucia, czemu jakaś wizja mnie denerwuje. Ale… dziękuję. Za pokazanie tego.
Uśmiechnęła się ciepło do Maela, machnąwszy niedbale ręką w kierunku gabloty, która wywołała taką lawinę emocji we wnętrzu Liel.
Kiedy Mael pokazał jej iluzoryczne odbicie ukazujące ich oblicza z tamtych czasów prawie się zachłysnęła. Wcale nie dlatego, że wydała się sobie taka piękna, ale taka… prawdziwa. Wiedziała, że to tylko wizja wytworzona na moment przez Najwyższego, ale miała wrażenie, że patrzy w lustro - co było i prawdą, i kłamstwem jednocześnie. Musiała postarać się, aby nie wziąć tego za rzeczywistość, choć i tak nie powstrzymała się przed dotknięciem swojej twarzy dłońmi, jakby miała poczuć pod opuszkami palców blizny przechadzać dotykiem na opatulone ubraniami ramiona. Tylko zimowe odzienie tak potrzebne w Londynie o tej porze roku pozwoliło jej się zakotwiczyć w świadomości, choć gdzieś w środku chciało jej się płakać. Nieopisaną wręcz tęsknota wezbrała w niej, jakby zobaczyła ukochanego, którego już w myślach pogrzebała.
Przesunęła wzrok na odbicie ukazujące Maela-wojownika i uśmiechnęła się mimowolnie. Tak, to też wyglądało znajomo. Z dziwną wręcz łatwością mogła wyobrazić sobie wszystkie ekspresje, o jakie podejrzewałaby ojca, szczególnie podczas wychowywania takiego dziecka jak ona.
- Pan gwardzista. - zachichotała pod nosem. - Nic dziwnego, że teraz latam z mieczem i całkiem nieźle słucham rozkazów. Chociaż fakt faktem, no zmieniłeś się nie do poznania. Co te czasy robią z wojskowymi.
Zaśmiała się ponownie, po czym dotknęła szkła, choć wizja zniknęła i znów patrzyła na obecną siebie. W jej głowie jednak wciąż było tam jej stare ja.
- Chciałabym to zatrzymać. Ten widok siebie. Pewnie to głupie, czy coś. Mam po prostu wrażenie, że w tamtej mnie było coś istotnego. Choć nie wiem co. - powiedziała odchodząc w kierunku innych gablot, by podziwiać skarby z grobowców. - Jest to trochę frustrujące, wiesz? Gdy coś czujesz i całe twoje jestestwo od środka krzyczy, ale ty nie wiesz o co mu chodzi. Nie rozumiem czasem czemu coś mi się dobrze kojarzy, czemu mam złe odczucia, czemu jakaś wizja mnie denerwuje. Ale… dziękuję. Za pokazanie tego.
Uśmiechnęła się ciepło do Maela, machnąwszy niedbale ręką w kierunku gabloty, która wywołała taką lawinę emocji we wnętrzu Liel.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Mael dobrze wspominał tamte czasy. Pomimo tego co się stało, nigdy nie żałował tamtej lekcji. Była dla niego istotna, tak samo jak istnienie córki. Jej los, choć bolesny dla Maela, nie zmieniał faktu, że cieszył się widząc ją w niebie. Dopiero wtedy odetchnął z ulgą nie musząc się martwić faktem czy trafiła do czyśćca czy nie. To co jej ukazał było na tyle ile mógł sobie pozwolić by uchylić jej rąbka tajemnicy. Czy to poruszy ukryte wspomnienia, wspólnie z podróżą w przeszłość w otoczeniu starożytnych artefaktów? Możliwe. Tak naprawdę odzyskanie wspomnień było cechą bardzo osobliwą i inną dla każdej osoby.
- Tak, od dziecka ciągle za mną chodziłaś. Choć może to i moja wina, bo sam dałem ci sztylet do dłoni. - odparł z rozbawieniem. - Niemniej czy żałuję? Skądże. - dodał po chwili, by czasem Anielica nie myślała, że tego żałował. Ależ skądże. Cieszył go uśmiech na jej twarzy ilekroć razem trenowali.
- To twoje dziedzictwo. Tą osobą kiedyś byłaś, od tego się wszystko zaczęło. - mruknął do córki z uśmiechem i powędrował za nią w głąb pięknych eksponatów, które miał nadzieję kiedyś wrócą do Egiptu gdzie ich miejsce.
- Nie ma za co, Liel. Nie mogę ci za wiele pokazać. Zaledwie ułamki, prześwity wspomnień. One muszą wrócić same. - wyjaśnił jej troskliwie i przeczesał jej włosy. - Ale tak. Zmieniłem się kompletnie. Na przestrzeni wieków zmieniałem twarz wiele razy. - przyznał szczerze i zamyślił się. - Poniekąd to mój drugi raz odkąd przybieram twarz Azjaty. - wyjaśnił i zatrzymał się przed sarkofagiem i mumią za nią skrytą. - Dziwne uczucie... Znać te osoby, a teraz oglądać je za szkłem.
@Liel
- Tak, od dziecka ciągle za mną chodziłaś. Choć może to i moja wina, bo sam dałem ci sztylet do dłoni. - odparł z rozbawieniem. - Niemniej czy żałuję? Skądże. - dodał po chwili, by czasem Anielica nie myślała, że tego żałował. Ależ skądże. Cieszył go uśmiech na jej twarzy ilekroć razem trenowali.
- To twoje dziedzictwo. Tą osobą kiedyś byłaś, od tego się wszystko zaczęło. - mruknął do córki z uśmiechem i powędrował za nią w głąb pięknych eksponatów, które miał nadzieję kiedyś wrócą do Egiptu gdzie ich miejsce.
- Nie ma za co, Liel. Nie mogę ci za wiele pokazać. Zaledwie ułamki, prześwity wspomnień. One muszą wrócić same. - wyjaśnił jej troskliwie i przeczesał jej włosy. - Ale tak. Zmieniłem się kompletnie. Na przestrzeni wieków zmieniałem twarz wiele razy. - przyznał szczerze i zamyślił się. - Poniekąd to mój drugi raz odkąd przybieram twarz Azjaty. - wyjaśnił i zatrzymał się przed sarkofagiem i mumią za nią skrytą. - Dziwne uczucie... Znać te osoby, a teraz oglądać je za szkłem.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Zaśmiała się pod nosem, gdy wspomniał o sztylecie, bo conajmniej zabrzmiało to jakby posłał ją na misję skrytobójczą do faraona. No wtedy na pewno nie byłby dumny z córki - chociaż, gdyby faraon okazał się demonem wykorzystującym wpływy do swoich niecnych celów… Kontekst sytuacyjny zmieniony, więc powinno być w porządku. Jedyne co to Liel nie nadawała się na skrytobójczynię. Preferowała otwarte starcia, bezpośredni kontakt z oponentem, a nie jakieś podchody i skradania. Szanowała umiejętności w tym zakresie, ale to zupełnie nie jej bajka.
Stąpała pomiędzy przedmiotami, które wydawały się obce i bliskie jednocześnie. Niektóre bardziej, niektóre mniej. Przy paru nie czuła zbyt wiele, by przy kolejnych kilku wręcz móc sobie dokładnie wyobrazić jakie były w dotyku lub jak wyglądały zdobienia przetarte przez czas. Czuła się zupełnie jakby stała w miejscu k jednocześnie wędrowała w tył. Ten śmieszny rodzaj uczucia, gdy idziesz peronem, a jednocześnie pociąg zaczyna odjeżdżać w przeciwnym kierunku, gdy na niego patrzysz. Uczone głowy nazwałyby to może jakoś dumnie i mądrze jak transcendentalne rozwarstwienie czy dualizm egzystencjalny. Dla anielicy było to po prostu dziwne.
- Pewnie tak. - powiedziała cicho, również spoglądając na mumię. Patrząc na zasuszone zwłoki ludzi nieżyjących od tysięcy lat sama nie wiedziała czy czuła powiązanie z potencjalną tożsamością zmarłego czy po prostu wciąż oddychała tęsknotą za domem. Niby teraz miała inny dom - Niebo - jednakże to nie do końca było to samo.
- W sumie, jakie wcielenie lubiłeś najbardziej? Na pewno masz jakieś ulubione, nie wierzę, że nie. - zagadnęła z rozbawienie, niczym dzieciak pytający rodzica o to jak chodził na potańcówki. Kątem oka zobaczyła coś w jednej z gablot pod ścianą, co przykuło jej uwagę. Spojrzawszy w tamtym kierunku zobaczyła kilka przedmiotów w kiepskim stanie, które przypominały grę planszową. Zmarszczyła brwi. Umysł podsuwał obrazy planszy, figurek, jakby słyszała przytłumione okrzyki satysfakcji i jęki zawodu. Potrzebowała dobrych kilku sekund, aby zorientować się, że te ostatnie brzmiało jak ona.
- …Grałam w to. - powiedziała z lekko nieobecnym spojrzeniem, nie odrywając go od gabloty. - I była kiepska. Właściwie to totalnie do dupy. Ale próbowałam setki, tysiące razy. Kłóciłam się z Panebem, że jak się nauczę to zostanę generałem. On się śmiał, a ja się za to z nim biłam.
Mówiła jakby w lekkim transie. Ciszej, spokojniej, niczym we śnie. Jeszcze bardziej zmarszczyła brwi, a jej twarz stała się nieco bardziej ekspresyjna, zaś do oczu wróciło więcej blasku.
- Kim był Paneb? - zapytała jakby oczekując, że nagle gablota jej odpowie. Czuła jakąś dziwną pustkę nie mogąc sobie nic więcej przypomnieć o tym człowieku, jakby zapomniała o czymś naprawdę ważnym.
Stąpała pomiędzy przedmiotami, które wydawały się obce i bliskie jednocześnie. Niektóre bardziej, niektóre mniej. Przy paru nie czuła zbyt wiele, by przy kolejnych kilku wręcz móc sobie dokładnie wyobrazić jakie były w dotyku lub jak wyglądały zdobienia przetarte przez czas. Czuła się zupełnie jakby stała w miejscu k jednocześnie wędrowała w tył. Ten śmieszny rodzaj uczucia, gdy idziesz peronem, a jednocześnie pociąg zaczyna odjeżdżać w przeciwnym kierunku, gdy na niego patrzysz. Uczone głowy nazwałyby to może jakoś dumnie i mądrze jak transcendentalne rozwarstwienie czy dualizm egzystencjalny. Dla anielicy było to po prostu dziwne.
- Pewnie tak. - powiedziała cicho, również spoglądając na mumię. Patrząc na zasuszone zwłoki ludzi nieżyjących od tysięcy lat sama nie wiedziała czy czuła powiązanie z potencjalną tożsamością zmarłego czy po prostu wciąż oddychała tęsknotą za domem. Niby teraz miała inny dom - Niebo - jednakże to nie do końca było to samo.
- W sumie, jakie wcielenie lubiłeś najbardziej? Na pewno masz jakieś ulubione, nie wierzę, że nie. - zagadnęła z rozbawienie, niczym dzieciak pytający rodzica o to jak chodził na potańcówki. Kątem oka zobaczyła coś w jednej z gablot pod ścianą, co przykuło jej uwagę. Spojrzawszy w tamtym kierunku zobaczyła kilka przedmiotów w kiepskim stanie, które przypominały grę planszową. Zmarszczyła brwi. Umysł podsuwał obrazy planszy, figurek, jakby słyszała przytłumione okrzyki satysfakcji i jęki zawodu. Potrzebowała dobrych kilku sekund, aby zorientować się, że te ostatnie brzmiało jak ona.
- …Grałam w to. - powiedziała z lekko nieobecnym spojrzeniem, nie odrywając go od gabloty. - I była kiepska. Właściwie to totalnie do dupy. Ale próbowałam setki, tysiące razy. Kłóciłam się z Panebem, że jak się nauczę to zostanę generałem. On się śmiał, a ja się za to z nim biłam.
Mówiła jakby w lekkim transie. Ciszej, spokojniej, niczym we śnie. Jeszcze bardziej zmarszczyła brwi, a jej twarz stała się nieco bardziej ekspresyjna, zaś do oczu wróciło więcej blasku.
- Kim był Paneb? - zapytała jakby oczekując, że nagle gablota jej odpowie. Czuła jakąś dziwną pustkę nie mogąc sobie nic więcej przypomnieć o tym człowieku, jakby zapomniała o czymś naprawdę ważnym.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Każdy z artefaktów miał w sobie zaklętą moc. Dla tych szukających prawdy były one niezwykle cenne. Te najbliższe jestestwu budziły dawne wspomnienia. Przypominały o tym kim się kiedyś było. Dla Maela ten proces był niezwykły i tajemniczy zarazem. Nigdy nie rozumiał jego praw, tak jakby zawsze ustalały się inne zasady. On nigdy tego nie doświadczył, ale nie był zazdrosny. O to nie można było go posądzić. W porównaniu do Lucyfera, Mael nie był osobą, która kierowała się takimi wartościami.
- Zadajesz niezwykle ciężkie pytania. - zaśmiał się niewinnie. - W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prawdzie każde było niezwykle interesujące. Starożytna Grecja, Starożytny Egipt, Antyczne Chiny, Inkowie... Było tego wiele. Każde było piękne, ale jedno mogę przyznać. Dawny świat podobał mi się bardziej. Ten pozbawiony dymiących maszyn, fabryk, betonowych dżungli. - westchnął cicho, bo nie ukrywał, że widząc zmieniający się świat, z czasem tracił on ten urok tajemniczości i pierwotności. Cierpiała na tym cała planeta. Postęp technologiczny nigdy nie był łatwy.
- Grałaś... Jednak ta gra wymagała sporego umysłu strategicznego. Planowania. Ty byłaś mistrzynią improwizacji. Twoje plany nigdy nie szły po twojej myśli. - mruknął z uśmiechem, bo nie raz jako dziecko, Liel miała "genialne pomysły" i plany, ale nie wypalały. Potrafiła jednak nieźle improwizować. Odnajdywać się w sytuacji tu i teraz. Czyniło ją to bardzo nieprzewidywalną dla przeciwnika.
- Paneb był twoim przyjacielem z dzieciństwa. Jednym z nielicznych chłopców, którzy nie uważali cię tylko za dziewczynkę. Zawsze chodziliście wszędzie razem wraz z Bahiti i Ayą.
@Liel
- Zadajesz niezwykle ciężkie pytania. - zaśmiał się niewinnie. - W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prawdzie każde było niezwykle interesujące. Starożytna Grecja, Starożytny Egipt, Antyczne Chiny, Inkowie... Było tego wiele. Każde było piękne, ale jedno mogę przyznać. Dawny świat podobał mi się bardziej. Ten pozbawiony dymiących maszyn, fabryk, betonowych dżungli. - westchnął cicho, bo nie ukrywał, że widząc zmieniający się świat, z czasem tracił on ten urok tajemniczości i pierwotności. Cierpiała na tym cała planeta. Postęp technologiczny nigdy nie był łatwy.
- Grałaś... Jednak ta gra wymagała sporego umysłu strategicznego. Planowania. Ty byłaś mistrzynią improwizacji. Twoje plany nigdy nie szły po twojej myśli. - mruknął z uśmiechem, bo nie raz jako dziecko, Liel miała "genialne pomysły" i plany, ale nie wypalały. Potrafiła jednak nieźle improwizować. Odnajdywać się w sytuacji tu i teraz. Czyniło ją to bardzo nieprzewidywalną dla przeciwnika.
- Paneb był twoim przyjacielem z dzieciństwa. Jednym z nielicznych chłopców, którzy nie uważali cię tylko za dziewczynkę. Zawsze chodziliście wszędzie razem wraz z Bahiti i Ayą.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Dla Liel „stary świat” również wydawał się ciekawszy, piękniejszy. Niby ludzie wszędzie tacy sami, w każdych czasach i krajach, ale jednak dało się zauważyć pewne różnice. Miała wrażenie, że im więcej ludzkość wiedziała, tym bardziej podupadała jako taka. Pierwotne ludy urzekały ją swoją prostotą, ale za to często poszerzoną percepcją w kontakcie z naturą. Kiedy wciąż nie znano całego świata, było wiele miejsc niewidocznych na mapach, tajemniczych dla późniejszych pokoleń ruin pobudzających wyobraźnię. Czystsze powietrze, ładniejsze budowle, czasami lepiej działające społeczeństwa. Z obecnym wyzyskiem w fabrykach czy innych kopalniach można by odnieść wrażenie, że rozwój cywilizacyjny to progress technologiczny i regres społeczny.
- Może to dlatego, że ludzie żyją tak krótko. Obecnym w tych czasach nawet trudno się utożsamić z sytuacją sprzed pięćdziesięciu lat, a co dopiero dalej. - mruknęła niby trochę rozsierdzona takim stanem rzeczy, a jednocześnie nieco melancholijnie. Jakby nie patrzeć, nic nie można było na to poradzić. Czasami miała wrażenie, że ludzkość została stworzona bardziej jako obiekty badawcze, zabawki lub inne zwierzątka testowe, niczym w wielkim laboratorium badającym wpływy różnych czynników i zakresu możliwości na podejmowane działania. Z drugiej strony ciężko jej było pojąć mechanizmy umysłu Stwórcy, więc zawsze brała pod uwagę, że może nie rozumieć czegoś tak dalekosiężnego, co tylko on pojmował.
- Bahiti… Aya… - mruknęła bezwiednie, ściągając brwi, starając się uchwycić strzępki wspomnień, które lawirowały wokół niej niczym pyłki kurzu w promieniach słońca. Miała wrażenie, że zaczynają w jej głowie formować się zarysy postaci, ale detale twarzy pozostawały zamazane jak we śnie. - Może faktycznie.
Przeszła powoli dalej, wciąż zamyślona. Dotarli do gablot ze średnio zachowanymi perukami i Liel parsknęła śmiechem.
- Nienawidziałam tego cholerstwa. - rzuciła rozbawiona, po czym zatrzymała się z bardzo widocznym zdziwieniem na swojej twarzy. Ta myśl przyszła tak niespodziewanie i była tak pewna tego stwierdzenia, że aż ją to zaskoczyło, gdy już zorientowała się co powiedziała. Pokręciła głową, jakby chciała strzepnąć z siebie tak nagły przebłysk.
- Jak wspominasz faraona? Jaki był? - zapytała, spoglądając na Maela. W przypadku władców wielu zna często ich imiona, dokonania czy klęski, ale mało kto może faktycznie dowiedzieć jakimi byli ludźmi pod płaszczem monarchy.
- Może to dlatego, że ludzie żyją tak krótko. Obecnym w tych czasach nawet trudno się utożsamić z sytuacją sprzed pięćdziesięciu lat, a co dopiero dalej. - mruknęła niby trochę rozsierdzona takim stanem rzeczy, a jednocześnie nieco melancholijnie. Jakby nie patrzeć, nic nie można było na to poradzić. Czasami miała wrażenie, że ludzkość została stworzona bardziej jako obiekty badawcze, zabawki lub inne zwierzątka testowe, niczym w wielkim laboratorium badającym wpływy różnych czynników i zakresu możliwości na podejmowane działania. Z drugiej strony ciężko jej było pojąć mechanizmy umysłu Stwórcy, więc zawsze brała pod uwagę, że może nie rozumieć czegoś tak dalekosiężnego, co tylko on pojmował.
- Bahiti… Aya… - mruknęła bezwiednie, ściągając brwi, starając się uchwycić strzępki wspomnień, które lawirowały wokół niej niczym pyłki kurzu w promieniach słońca. Miała wrażenie, że zaczynają w jej głowie formować się zarysy postaci, ale detale twarzy pozostawały zamazane jak we śnie. - Może faktycznie.
Przeszła powoli dalej, wciąż zamyślona. Dotarli do gablot ze średnio zachowanymi perukami i Liel parsknęła śmiechem.
- Nienawidziałam tego cholerstwa. - rzuciła rozbawiona, po czym zatrzymała się z bardzo widocznym zdziwieniem na swojej twarzy. Ta myśl przyszła tak niespodziewanie i była tak pewna tego stwierdzenia, że aż ją to zaskoczyło, gdy już zorientowała się co powiedziała. Pokręciła głową, jakby chciała strzepnąć z siebie tak nagły przebłysk.
- Jak wspominasz faraona? Jaki był? - zapytała, spoglądając na Maela. W przypadku władców wielu zna często ich imiona, dokonania czy klęski, ale mało kto może faktycznie dowiedzieć jakimi byli ludźmi pod płaszczem monarchy.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Dawne czasy miały swój urok. Choć były brutalne to jednak ludzie mieli mniej na głowie. Dom budowali sami, uprawiali własne warzywa, owoce, sami szyli sobie ciuchy, bądź handlowali za jedzenie... Było prościej. W pogoni za bogactwem, ludzie byli jednak w stanie do straszliwych czynów.
- To prawda. Ludzkie życie jest niebywale krótkie. Ciężko martwić się tym co było kiedyś, jak chce się patrzeć w przyszłość. Nie starczy czasu. - odparł spokojnie choć trapiło go to, czemu Bóg obdarzył ludzi jak krótkim życiem. W końcu tak był zadowolony ze swojego dzieła... Przez krótkie życie często nawet nie chcą przejmować się konsekwencjami.
Obserwował ją jednak z lekkim uśmiechem. Nic na siłę, kiedyś te wspomnienia pewnie wrócą. Było to całkiem przyjemne życie. Mael ciepło je wspominał mimo zaistniałej tragedii. Przechadzał się jednak między gablotami i oglądał przedmioty, które kojarzył. Nie wszystkie, ale niektóre z nich.
- Mam schowany sztylet, który kiedyś ci ofiarowałem... - rzucił luźno, bo jednak zachował go sobie na pamiątkę, tak samo jak swój miecz. Mimo, że nie lubił przemocy i walki, broń miała zawsze to wyjątkowe znaczenie. Mogłoby się wydawać jakby ostrze przechowywało duszę poległych zeń wrogów.
- Faraona... Ciekawie obserwowało się człowieka, który uważał się za Boga. Wiesz... Te Egipskie wierzenia i wywyższanie osób ponad stan. Niektórym odbijało. Faraon za naszych czasów nie był aż takim szaleńcem, ale nie dbał o potrzeby poddanych. Bardziej interesowała go rozrywka. - odpowiedział z lekką nostalgią. - Niemniej zawsze mogło być gorzej. Czasami mogłem cię zabrać do Pałacu. Byłem wysoko postawionym gwardzistą. Faraon nie był mi obcy. Wtedy jednak prawo było dosyć chaotyczne i było sporo samosądów... - dodał po krótkiej pauzie. Czy zemścił się za córkę? Możliwe...
@Liel
- To prawda. Ludzkie życie jest niebywale krótkie. Ciężko martwić się tym co było kiedyś, jak chce się patrzeć w przyszłość. Nie starczy czasu. - odparł spokojnie choć trapiło go to, czemu Bóg obdarzył ludzi jak krótkim życiem. W końcu tak był zadowolony ze swojego dzieła... Przez krótkie życie często nawet nie chcą przejmować się konsekwencjami.
Obserwował ją jednak z lekkim uśmiechem. Nic na siłę, kiedyś te wspomnienia pewnie wrócą. Było to całkiem przyjemne życie. Mael ciepło je wspominał mimo zaistniałej tragedii. Przechadzał się jednak między gablotami i oglądał przedmioty, które kojarzył. Nie wszystkie, ale niektóre z nich.
- Mam schowany sztylet, który kiedyś ci ofiarowałem... - rzucił luźno, bo jednak zachował go sobie na pamiątkę, tak samo jak swój miecz. Mimo, że nie lubił przemocy i walki, broń miała zawsze to wyjątkowe znaczenie. Mogłoby się wydawać jakby ostrze przechowywało duszę poległych zeń wrogów.
- Faraona... Ciekawie obserwowało się człowieka, który uważał się za Boga. Wiesz... Te Egipskie wierzenia i wywyższanie osób ponad stan. Niektórym odbijało. Faraon za naszych czasów nie był aż takim szaleńcem, ale nie dbał o potrzeby poddanych. Bardziej interesowała go rozrywka. - odpowiedział z lekką nostalgią. - Niemniej zawsze mogło być gorzej. Czasami mogłem cię zabrać do Pałacu. Byłem wysoko postawionym gwardzistą. Faraon nie był mi obcy. Wtedy jednak prawo było dosyć chaotyczne i było sporo samosądów... - dodał po krótkiej pauzie. Czy zemścił się za córkę? Możliwe...
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Temat długości ludzkiego życia powracał w jej głowie co ileś lat i nadal nie mogła do końca odnaleźć właściwych odpowiedzi na swoje pytania. Liel również zastanawiała się, czemu ludzie są tacy krusi, czemu miewają taką słabą pamięć i mają aż taką tendencję do osądu na maksymalnie kilka lat do przodu. Ludzie mieli tyle wad, że aż trudno jej było uwierzyć, że Stwórca mógł być z nich tak dumny. Nie chciała oczywiście bluźnić, więc zakładała, że to ona czegoś nie rozumiała. Być może jej percepcja również widziała zbyt niewiele, nie dostrzegała czegoś, co taka istota jak Bóg doskonale rozumiała. Może kiedyś, może kiedyś zrozumie. Może gdy go odnajdą, gdy ona sama kiedyś zwiększy swoją rangę - może wtedy dostąpi zaszczytu zapytania go o to - choćby przez Maela.
- Huh - westchnęła, jednocześnie zdmuchując niesforne pasemko włosów. - Wśród potężnych społecznie jednostek z urodzenia ciężko jest znaleźć takich, którzy nie odznaczaliby się egoizmem, hedonizmem ponad miarę czy ignorancją. Z drugiej strony nikt nie dbał nigdy o to, aby mogli poznać to, czym zarządzają od podszewki. Czasem mam wrażenie, że te struktury tworzone przez ludzkie społeczeństwa są takie ułomne, dziurawe, nielogiczne.
Zmarszczyła brwi, mijając kolejne gabloty w następnej sali, by zatrzymać się przed fragmentami zachowanych płaskorzeźb i kolumn. Te z papirusowymi zdobieniami zawsze podobały jej się najbardziej. Starała się jakoś pocieszyć tym widokiem, ponieważ rozważania nad niektórymi zachowaniami rodzaju ludzkiego podnosiły jej poziom zirytowania, a nie przyszła tutaj się denerwować.
- Samosądy chyba były, są i zawsze będą. Czasem to źle, czasem dobrze - w mojej opinii. Wszystko zależy od pewnej sprawiedliwości. Sam dobrze wiesz, że ludzkie prawo oraz ichniejszej instytucje nie zawsze stoi na straży porządku. Z drugiej strony, śmiertelnicy mają tendencję do przesady i ciężko im określi adekwatną karę do przewiny. Na całe szczęście w ostatniej godzinie niezależny sędzia odwali kawał dobrej roboty i tak.
Uśmiechnęła się szeroko do Maela, po czym próbowała nachylić się nad gablotą, by sprawdzić czy uda jej się przejrzeć w całkiem dobrze zachowanym złotym talerzu.
- Może kiedyś zrobimy sobie wycieczkę do Egiptu? Będziesz moim przewodnikiem. Nawet odłożę sobie na aparat fotograficzny, a co. Myślisz, że dam radę się wspiąć na piramidy? - zachichotała.
- Huh - westchnęła, jednocześnie zdmuchując niesforne pasemko włosów. - Wśród potężnych społecznie jednostek z urodzenia ciężko jest znaleźć takich, którzy nie odznaczaliby się egoizmem, hedonizmem ponad miarę czy ignorancją. Z drugiej strony nikt nie dbał nigdy o to, aby mogli poznać to, czym zarządzają od podszewki. Czasem mam wrażenie, że te struktury tworzone przez ludzkie społeczeństwa są takie ułomne, dziurawe, nielogiczne.
Zmarszczyła brwi, mijając kolejne gabloty w następnej sali, by zatrzymać się przed fragmentami zachowanych płaskorzeźb i kolumn. Te z papirusowymi zdobieniami zawsze podobały jej się najbardziej. Starała się jakoś pocieszyć tym widokiem, ponieważ rozważania nad niektórymi zachowaniami rodzaju ludzkiego podnosiły jej poziom zirytowania, a nie przyszła tutaj się denerwować.
- Samosądy chyba były, są i zawsze będą. Czasem to źle, czasem dobrze - w mojej opinii. Wszystko zależy od pewnej sprawiedliwości. Sam dobrze wiesz, że ludzkie prawo oraz ichniejszej instytucje nie zawsze stoi na straży porządku. Z drugiej strony, śmiertelnicy mają tendencję do przesady i ciężko im określi adekwatną karę do przewiny. Na całe szczęście w ostatniej godzinie niezależny sędzia odwali kawał dobrej roboty i tak.
Uśmiechnęła się szeroko do Maela, po czym próbowała nachylić się nad gablotą, by sprawdzić czy uda jej się przejrzeć w całkiem dobrze zachowanym złotym talerzu.
- Może kiedyś zrobimy sobie wycieczkę do Egiptu? Będziesz moim przewodnikiem. Nawet odłożę sobie na aparat fotograficzny, a co. Myślisz, że dam radę się wspiąć na piramidy? - zachichotała.
Mael
Najwyższy Anioł
Liu Yijun
W obliczu wieczności, któż potrafi ocenić chwile?
∞
65
175
100
Ludzka:
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
Młody Azjata o blond bądź czarnych włosach i delikatnych rysach twarzy, dość smukłej budowy ciała. Ubierający się albo w tradycyjne stroje Azjatyckie, w garnitury, albo stroje z zakresu renesansu. Jego kolor oczu czasem zmienia kolor na ciemny błękit tudzież błękit nieba w zależności od stanu emocjonalnego.
Elyon:
Charakteryzuje się posiadaniem trzech ogromnych par skrzydeł, których pióra opalizują kolorami błękitu bądź fioletu. Czasami pojawiają się na jego ciele perłowe łuski, które zdradzają jego smoczą naturę. Zwykle widywany w półzbroi, rzadziej w pełnym rynsztunku.
Adon:
Ma postać eterycznego smoka, charakteryzującego się świetlistym białym i krystalicznym wyglądem. Jego trzy pary skrzydeł są rozległe i przypominają pióra, wtapiające się w otaczającą je przestrzeń, jakby zlewając z samym powietrzem. Łuski niczym opale odbijają wszechobecne światło, mieniąc się wieloma kolorami. Charakterystyczne są też niby popękane rogi, których odłamki jednak tworzą całość połączone niewidzialnym jestestwem. Towarzyszy też mu swego rodzaju aureola okalająca nie głowę, a barki.
95
11/03/2024
Mael sam zadawał sobie to pytanie. Wiele razy. Od Boga nie uzyskał odpowiedzi czemu uczynił ludzi takimi jakimi są. Czego to wszystko dowodziło? Bóg stworzył anioły i dał życie ludziom. Jaki był jednak tego wszystkiego cel? Nawet Najwyższy nie znał myśli Boga. Nie potrafił pojąć i odnaleźć w tym wszystkim sensu.
- Tak to już jest gdy się kogoś wywyższy i podaruje władzę. Zwykle nie ogląda się za siebie, patrząc tylko przed siebie. - westchnął cicho, bo było to niestety bardzo znane w ludzkiej historii. Mało było władców, którzy chcieli zarządzać idyllą. W końcu władza ich korumpowała i chciwość pożerała ich serca i dusze. Albo byli mordowani przez innych chciwców.
- Niekiedy tylko samosąd był w stanie dać sprawiedliwość. Dobrze wiesz córo, że ludzi łatwo przekupić. Zwłaszcza teraz, w tych czasach, a strach pomyśleć co w przyszłości. Ludzie pragną coraz więcej. Coraz więcej ludzi pożera chciwość. Coraz mniej ludzi trafia do Raju. - powiedział spokojnie, bo nie mógł temu w żaden sposób zapobiec. Ludzie mieli wolną wolę i mogli o sobie decydować. Mael nie mógł w żaden sposób wpłynąć na ich decyzje. Próbował, złamał zasady, ale nie zwrócił tym uwagi zaginionego Boga.
- Czemu by nie. Chętnie. - mruknął z uśmiechem i pokręcił głową. - Teraz? Bez problemu. - dodał po chwili i stanął przed tablicami z hieroglifami. Opowiadały mity o Egipskich bóstwach.
@Liel
- Tak to już jest gdy się kogoś wywyższy i podaruje władzę. Zwykle nie ogląda się za siebie, patrząc tylko przed siebie. - westchnął cicho, bo było to niestety bardzo znane w ludzkiej historii. Mało było władców, którzy chcieli zarządzać idyllą. W końcu władza ich korumpowała i chciwość pożerała ich serca i dusze. Albo byli mordowani przez innych chciwców.
- Niekiedy tylko samosąd był w stanie dać sprawiedliwość. Dobrze wiesz córo, że ludzi łatwo przekupić. Zwłaszcza teraz, w tych czasach, a strach pomyśleć co w przyszłości. Ludzie pragną coraz więcej. Coraz więcej ludzi pożera chciwość. Coraz mniej ludzi trafia do Raju. - powiedział spokojnie, bo nie mógł temu w żaden sposób zapobiec. Ludzie mieli wolną wolę i mogli o sobie decydować. Mael nie mógł w żaden sposób wpłynąć na ich decyzje. Próbował, złamał zasady, ale nie zwrócił tym uwagi zaginionego Boga.
- Czemu by nie. Chętnie. - mruknął z uśmiechem i pokręcił głową. - Teraz? Bez problemu. - dodał po chwili i stanął przed tablicami z hieroglifami. Opowiadały mity o Egipskich bóstwach.
@Liel
This sweetness of theforbiddеn apple tempts you.
Liel
Legionista
Ulrica T. Edwards
For my dreams I hold my life
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
For wishes I behold my night
The truth at the end of time
Losing faith makes a crime
22 lata
60 kg
169 cm
3
1 forma - ludzka kobieta o jasnej karnacji, dużej ilości piegów na całym ciele i burzy rudych włosów, które częstą są „czesane wiatrem”. Zazwyczaj ubrana prosto, wygodnie i zwiewnie. Zazwyczaj skraca sukienki tak by kończyły się co najmniej nad kostką, a najlepiej na wysokości połowy łydki. W kolorystyce preferuję odcienie zieleni, niebieskiego lub biel (chić to zostawia na dni wolne ze względu na pragmatyczność). Nie nosi żadnych ozdób z uwagi na to, że mogłyby się stać potencjalnym problemem w ewentualnej walce. Zawsze ma przy sobie dwa bandaże do owijania dłoni na wypadek konieczności walki wręcz.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
2 forma - humanoidalna, kobieca postać w zbroi, na którą składa się srebrny pancerz z elementami grubego lnu. Gdzieniegdzie postrzępiony kaptur oraz szarfy zdradzają pewne doświadczenie owego ekwipunku, aczkolwiek nie wygląda jakby cokolwiek więcej miało się z tym odzieniem stać. Na ramionach ma zarzucone jasne futro, które w promieniach słońca zdaje się świetliście dematerializować, choć wcale go nie ubywa. Spod kaptura widać jedynie ukrytej w cieniu twarzy, która zdradza kobiece rysy, ale im dłużej ktoś by się przyglądał, tym mniej szczegółów by widział. Potężne skrzydła z jasnych piór zdają się żarzyć na końcach lotek, co dobrze współgra z zarysem chopesza, który wydaje się być utkany z wiązek złotego światła. Sama postać ma 2,5 metra wzrostu, natomiast skrzydła posiadają łącznie 5 metrów rozpiętości.
3 forma - mierząca 40 metrów wysokości lwica o rdzawo-piaskowym futrze. Oczy pozbawione źrenic jarzą się niczym dyski zachodzącego słońca, natomiast ze łba wyrastają czerwone pióra układające się na podobieństwo nemesu na barkach. Skrzydła zazwyczaj mienią się odcieniami lapis-lazuli i mogą zmieniać swoją rozpiętość, nie tracąc przy tym możliwości lotu. Maksymalna rozpiętość skrzydeł to 73,5 metra. Pazury i kły lśnią niczym najczystsze srebro natomiast dodatkowe ozdoby w postaci płachty i szarfy utrzymują spójną kolorystykę do reszty wizerunku anie-lwicy, nawiązując do jej pochodzenia za życia śmiertelnika.
81
02/07/2024
Ciężko było się z nim nie zgodzić. Frekwencja Niebian zauważalnie malała, jeśli miało się okazję obserwować zmiany w szeregach na przestrzeni wieków. Liel nie raz zastanawiała się skąd taki stan rzeczy się brał i wolała przyjmować wersję, że to Piekło rosło w siłę i znajdowało coraz efektywniejsze sposoby na wykrzywianie ludzkiej natury na swoje podobieństwo. Nie chciała myśleć, że to Bóg popełnił błąd przy założeniach podczas tworzenia ludzkości, a dopiero teraz stał się on na tyle widoczny. Sugerowałoby to jednak, że Stwórca jest omylny, a to nie dość, że byłoby bluźnierstwo to jeszcze przeczyłoby całej doktrynie, którą żyli Skrzydlaci. Nie chciała tego brać uwagę, nie mogła wręcz. Dlatego też skupiała się na demonach i ich zepsuciu trawiącym dzieło Boże wychodząc z założenia, że lepiej usadzić na dupie trzy demony zamiast próbować zbawić choć jednego z nich. Nieopłacalne ryzyko, a zazwyczaj i tak nie wychodzą z taką inicjatywą. Najwyraźniej do szamba łatwo się przyzwyczaić.
Westchnęła w duchu, ale do Maela uśmiechnęła się łobuzersko, przechodząc wyobrażeniami do siebie na szczycie piramidy. Ale to by musiał być widok!
- Myślisz, że w Egipcie dalej są osoby wierzące w starych bogów? - zapytała przesuwając spojrzeniem po tablicach, uprzednio przeczytawszy o czym prawdopodobnie traktowały. Ona sama nie nauczyła się nadal odczytywać hieroglify, chociaż może to też dlatego, że same znaki zaczęły popularyzować się wśród bogatszych obywateli Wysp. Częściej zwykle przedmioty były w stanie szarpnąć jakąś strunę w zakamarkach pamięci Anielicy, ale teksty pisane nie działały w ogóle, jakby mózg wiedział, że słowa to tylko słowa, mogą być niczym, póki nie zostaną użyte.
- Zawsze podobały mi się te wyobrażenia ze zwierzęcymi głowami. Pierwiastek boski zawsze powinien kojarzyć się ludziom z naturą, w końcu tyle można się z niej nauczyć.
Na przykład o łańcuchu pokarmowym, dodała w myślach, uśmiechając się do wspomnień usadzania demonicznych zastępów w przeszłości.
Westchnęła w duchu, ale do Maela uśmiechnęła się łobuzersko, przechodząc wyobrażeniami do siebie na szczycie piramidy. Ale to by musiał być widok!
- Myślisz, że w Egipcie dalej są osoby wierzące w starych bogów? - zapytała przesuwając spojrzeniem po tablicach, uprzednio przeczytawszy o czym prawdopodobnie traktowały. Ona sama nie nauczyła się nadal odczytywać hieroglify, chociaż może to też dlatego, że same znaki zaczęły popularyzować się wśród bogatszych obywateli Wysp. Częściej zwykle przedmioty były w stanie szarpnąć jakąś strunę w zakamarkach pamięci Anielicy, ale teksty pisane nie działały w ogóle, jakby mózg wiedział, że słowa to tylko słowa, mogą być niczym, póki nie zostaną użyte.
- Zawsze podobały mi się te wyobrażenia ze zwierzęcymi głowami. Pierwiastek boski zawsze powinien kojarzyć się ludziom z naturą, w końcu tyle można się z niej nauczyć.
Na przykład o łańcuchu pokarmowym, dodała w myślach, uśmiechając się do wspomnień usadzania demonicznych zastępów w przeszłości.